Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość podobna

Dorosłe Dzieci Alkoholikow

Polecane posty

Większość z nas dotyczy ten problem. Mnie też. Nachlany dzien w dzien, doprowadza do ruiny rodzinę i kradnie pieniadze wszystkim. Matka raz go wyzywa i teoretycznie się rozwodzi, innym razem broni go i na nas podnosi rękę. Przykro jest - kiedy w domu ojciec pijak i matka schizofremiczka. Rozumiem Wasze zmartwienia i gdyby ktoś chciał pogadać, zostawiam GG - 3491268

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Hej u mnie jest inaczej pije moja matka,jeszcze nie chodze na spotkania dda bo dwa dni temu dowiedziałm się o ich istnieniu,mam prawie wszystkie objawy najgorsze jest jednak to że zależy mi jeszcze na mojej matce jako ostatniej z rodzeństwa,psycholog kazał mi się od niej odciąć,ale to jednak moja matka,zniszczyła mi życie ale nie potrafie jej zostawić choć wiem że wtedy żyło by mi się lepiej ,mam myśleć o sobie jak sądzicie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Rany boskie......:) wy wciąż tutaj,Kobieta podobna i Pawelob cieszę sie że sie wpisujecie tu nadal. Ja zaniedbałam ten topik:(,mam kontakt telefoniczny)z ę tzn.tylko z Asia z tego topiku Asiu pozdrawiam. Słuchajcie u mnie sie tyle zmieniło że długo by pisać:). Tak w skrócie to obecnie zrezygnowałam z pracy,no i jestem bezrobona hehe od kilku dni:),miałam dośc pracy na stanowisku przeds.hand. Pozatym wiele ofert sie cikawych pojawia:),jestem dobrej mysli. W zyciu jak to w życiu raz lepeiej raz gorzej:),ale jakos to leci. Zyczę wam wszystkiego dobrego w nowym roku kochani.!!!!!!!!!!!!!!! Podobna Pawelob i wszyscy inni goszczący na tym topiku pozdrawiam was serdecznie. Mój numer gg (nowy) 238956

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ullla jestem na topiku prawie codziennie. Niestety nie zawsze wpisuje się. Pozdrawiam serdecznie. Paweł

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość samam
tez jestem córa z doświadczeniem ciągnącym się od lat, duchy przeszłoości jeszcze są ze mna

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość samam
jeszcze nie czytałam waszych wypowiedzi dopiero co weszłam tu - ale zadam pytanie - czy macie problemy ze snem ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Niv
Mój ojciec pił od kiedy pamiętam , teraz zdarza się to o wiele rzadziej , bo zachorował.A ja mimo to ,że wszystko zaczęło sie układać w domu nie umiem sobie poradzić sama ze sobą... Pakuje sie w chore związku , przerwałam nauke , chociaż kiedyś naprawde świetnie mi szło, nie umiem nikomu zaufać , wszędzie doszukuje sie spisków , nie mogę spać albo przeciwnie przesypiam kilka dni pod rząd... Nie wiem co dalej robić:(Chciałabym ułożyć sobie życie ale nie mogę w sobie znależć dość siły:( Zawsze coś sie psuje.. Chodziłam przez 2lata na terapie , ale nic nie pomogła ,później zmieniałam terapeutów (w sumie było ich czterech + psycholog z poradni),ale każdy rozkłada ręce...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Samam ja mam problemy ze snem. Lubię np. spać w dzień. Ale za to w nocy dopiero zaczynam żyć. Żona ma czasami o to pretensje, bo tworzy to wrażenie że nic tylko cały czas śpię. Ale to tylko pozór. Bo tak naprawdę to przecież noc mam bezsenną. Lubię noc z jeszcze jednego powodu, a mianowicie jest cisza. Nie ma ludzi i nie muszę ich widzieć. Daje mi to ukojenie i odprężenie. Niestety po takiej nie przespanej nocy trzeba wstać do pracy i być ciągle uważnym na to co się robi. Pozdrawiam Paweł.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość stefek
witajcie wszyscy, ja nie mialem zlego zycia. Wszystko wskazuje na to ze jestem DDA, dowiedzialem sie o tym niedawno. Przy okazji tego ze moje malzenstwo sie zawalilo. Nie potrafie go poskladac do kupy. Ja je spieprzylem, i po prostu teraz nie radze sobie z poskladaniem go. Ciagle sie boje cos zrobic. Ten strach mnie paralizuje i nie potrafie znalezc sposobu na naprawienie czegokolwiek. Mam wrazenie ze sie pograzam, ze nigdy z tego nie wyjde. Koszmar, jestem juz chyba dorosly a ciagle potrzebuje kogos kto bedzie sie mna opiekowal, chodze na terapie ale musze przerobic najpierw cale swoje zycie - moze potem cos uda mi sie zrobic.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Syna alkoholika
Mam 16 lat i mój ojciec pije od niepamiętnych czasów. Gdy tylko przychodzę ze szkoły to zamiast usiąść do nauki przyprowadzam ojca pijanego. Wstydzę się tego i już teraz tego nie robię. Mama, która poświęca tyle serca mi i mojemu rodzeństwu wpada w płacz i histerię. Przez ojca i jego picie wpadła już w choroby nerwowe. Zawsze są awantury w domu a ja na to w płacz. Niewiem czy mogę tego alkoholika nazwać ojcem, gdyż nic dla mnie niczego nierobił. Zawsze dzieciństwo i on będzie mi się kojarzyło z alkoholizmem ojca. Czasem a nawet często mam myśli samobójcze, bo przez to może ojciec zmieni swoje poejście do życia i zrozumie co nam wyrządza. NIemam także perspektyw zawodowych i pewnie ich niezdobęde. Mam za to mażenia, ale nie takie jak inni rówieśnicy, tylko takie żeby skończył się ten horror co trwa w domu. Chciałbym mieć niepijącego ojca i kochającą się rodzinę. Chcę się dobrze uczyć i pójść na dobre studja, ale jak narazie nie mam do tego warunków w domu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość degutka11
witam was ja tez jestem corka alkoholika jestem nerwowa czasem podla dla ludzi nieufna nie mam przyjaciol bo wydaje mi sie ze kazdy mnie zawiedzie a mozxe mi sie nie wydaje bo rzeczywiscie tak jest mam meza i dziecko dzieki temu ze maz jest wspanialy czasem zapominam ale jak mam naloty typu zlosc placz czasem zamykam sie w lazience i wyrywam wlosy z nerwow uderzam sie zeby stlumic placz zawsze sie chowam by nikt mnie nie widzial nie moge zasnac w nocy za to moglabym spac dlugo w dzien moj ojciec pil bil mnie wyzywal upokazal wyzywal staram sie nie ujawniac moich nerwow przy innych ale czasem to jest bwrdzo trudne i wychodze na wariatke

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Hej.. przypadkowo znalazłam ten temat ,który dotyczy taże mojej osoby. Niestety ..wspomnienia z dzieciństwa zostawiają na człowieku wielką bliznę ,która czasami lubi dawać o sobie znać -ze istnieje i że wszystko co było -było prawdą a nie koszmarem sennym:( Mam 21 lat,jestem mężatką,mam dziecko..chociaż jestem w miare szczęśliwa..to jednak często popadam w dołki..na dodatek mam depresje poporodową ..i chyba co najgorsze niską samoocenę ,co zawdzięczam mojemu ojcu.Ale cóż..życie płynie dalej i trzeba sobie jakoś z tym radzic:) pozdrawiam tu zaglądających..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość alfaville
Witajcie, Mój ojciec również pije od kilkunastu lat. Na szczęście na razie w pracy nikt sie nie zorientował i jeszcze go nie wywalili. Ojciec pije przeważnie w weekendy, ale wtedy upija się w trupa. Potem odtruwa sie przez 2 dni, 3 dni jest ok (czasami 2 piwka wieczorem) i w weekend jest to samo. Niestety od tego picia ma już padaczkę. Problem jaki mam jest następujący - jego ciągłą wymówką i powodem dla którego pije jest to, ze jak twierdzi nie radzi sobie z sytuacja w domu. Jkis czas temu matka odkryła, że ojciec miał (ma?) babe na boku, od tamtej pory zaczęły się ciągłe awantury, sprawdzanie telefonów itp. Od tego czasu ojciec więcej pije. Mówi, że pije bo tylko wtedy ma święty spokój, bez picia nie radzi sobie z rzeczywistością. Twierdzi, że to matki wina, że on pije - bo gdyby ona się go nie czepaiała (czepia się go o tą babę i o wódę) to on wtedy by nie pił. Moim zdaniem to jakaś paranoja - on może mieć babę, matka ma się o nic nie czepiac to on wtedy nie będzie pił!! Cały czas powtarzam jej, że powinna go zostawić, albo przynajmniej jak najbardziej odciąć się od niego emocjonalnie. Dla niego to największa kara.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość poradźcie
Trochę więcej tu napiszę, bo chciałabym, żeby ktoś wypowiedział się, jak widzi tę sytuację, a jest dość złożona. Mam 31 lat, mój ojciecjest alkoholikiem. 2,5 roku temu wyprowadziłam się z domu. Ojciec chlał przez całe moje życie, był przy tym jednym z tych gorszych, tzn. nie znęcał się nad nami przesadnie fizycznie, ale psychicznie nas wykańczał do granic możliwości. Ja i moje siostry mamy wszelkie cechy DDA,chociaż każda w trochę innej konfiguracji. Moja mama jest totalnie współuzależniona. Tyle wstępu... Pół roku po mojej wyprowadzce moja młodsza siostra popełniła samobójstwo. Kazałam ojcu wynosić się z domu. Gość pracuje w energetyku, kasę ma, mógł sobie wynająć jakieś lokum, choć w naszej dziurze trudno o to. Tak czy owak zamieszkał ze swoją siostrą ( starą panną, z którą na pewno nie potrafią dojść do porozumienia). Najpierw chlał przez 1,5 roku, łaził do mamy i robił awantury. W końcu kurator zmusił go do leczenia stacjonarnego. Był w szpitalu 6 tygodni. Od tamtej pory raz zrobił jeszcze mamie awanturę po pijaku, teraz niby nie pije. Jeździ raz w miesiącu na weekendowe spotkania do tego szpitala. Z mamą kontakt ma cały czas - mama boi się, że jak mu powie, żeby spier..., to on się wprowadzi na chama z powrotem. Moje dwie siostry wyjechały za granicę, więc kontaktu z nim nie mają. Zostałam ja. Mam niespełna 4-letnią córeczkę, którą sama wychowuję ( nacięłam się na identycznego gnoja, ale na szczęście w porę się zreflektowałam). Mój problem polega na tym, że ojciec liczy na to, że ja odwrócę sytuację, tak niekorzystną dla niego. Zawsze byłam osobą najbardziej stanowczą w rodzinie i w związku z tym po części szanował mnie, po części nie znosił. Teraz wie, że jeśli ja go zacznę traktować jak ojca, to reszta też zrobi to samo. Tak by właśnie było, wiem to. Depta więc do mnie, robi małej prezenty, dzwoni, żeby złożyć mi życzenia urodzinowe, imieninowe, świąteczne. Zaczął od tego, że poprosił mnie o rozmowę. porozmawiałam z nim. Poryczałam się, powiedziałam mu parę rzeczy. Chyba odebrał to jako przychylną postawę. W tym szpitalu mówią mu, co ma robić i on to wszystko robi. Tylko że ja tego wszystkiego nie potrzebuję. Po tym wszystkim, co przeszłam, łącznie ze stratą mojej ukochanej siostry, właśnie doszłam do punktu w życiu, gdzie zaakceptowałam cały ten syf. Już potrafię żyć w miarę normalnie, po latach pracy nad swoimi kompleksami potrafię żyć w zgodzie ze sobą. Wy wiecie, jakie to trudne... Chcę tylko, żeby on uszanował moją potrzebę odcięcia się od niego. Ale on nie chce się z tym pogodzić i drąży. Denerwuje mnie to, rozstraja, wprowadza zamęt. Nie chcę żadnych dylematów. Zbyt cięzko i długo pracowałam na spokój. Poza tym nie wyobrażam sobie, że miałabym pozwolić na normalne kontakty mojego dziecka z nim, pozwolić, żeby był dla niej dziadkiem. A tak naprawdę to właśnie na tym mu zależy najbardziej. Nie na mnie. Wtedy, gdy ze mną rozmawiał, kilka razy podkreślił, że cierpi, bo nie może być dziadkiem dla małej. A co mnie to obchodzi? Nie skorzystał z okazji, żeby na to zasłużyć. Miał nas wszystkie gdzieś, a teraz czego oczekuje? Do konkretów: czy może odbić się źle na mojej psychice, jeśli go odrzucę? Chciałabym po prostu powiedzieć mu: Nie stać mnie na udawanie, nie potrzebuję cię. Nie chcę, żebyś mieszał mi w życiu, bo jesteś ostatnią osobą, która ma do tego prawo. Od teraz ja kształtuję swoje życie i nie pozwolę, żebyś znowu wzbudzał we mnie poczucie winy i litości, żebyś mną manipulował. Czy jeśli mu to wszystko powiem, będę dalej czuła się taka wolna i spokojna, jak bym chciała i jak czuję się teraz? Jeśli ktokolwiek dotarł do końca tej historii, proszę, niech spróbuje się ustosunkować. Dziękuję z góry. Aga

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość verkaa
ja myalalam, ze nei bede z rodzicami w ogole rozmawiala, ale od kiedy przestali pic wszystko sie zmienilo. niekiedy amm nawet ochote pojechac do domu. uwazam, ze powinnas jeszcze troche zaczekac i zobaczyc jak dalej bedzie sie twoj ojciec zachowywal. nie mam sensu na razie obdarzac go zaufaniem bo to wszystko bardzo szybo moze sie zmienic. zaczekaj troche, a sytuacja po czesci rozwiaze sie sama. moze nie utrudniaj mu spotkan z twoim dzieckiem, zobacz jak sie bedzie dogadywal z nim i w ogole. powodzenia

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zastanawiam sie
co oznacza miłość do rodzica alkoholika "mimo wszystko". Ja swojego ojca nie kocham na pewno. Owszem szkoda mi go, ale tak samo jak każdego żula, którego widzę i wyobrażam sobie jak tragicznie zmarnował na własne życzenie życie swoje i czyjeś. Wiem, że gdyby ciężko się rozchorował, to by się nic nie zmieniło w naszych stosunkach, a gdyby umarł,to odetchnęłabym z ulgą. Czy ciągle jestem normalna i mogę siebie nazywać dobrą?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość rozni a podobni
Nie wiem czemu moja matka sie w nim zakochala, najprawdopodobniej przewazyl fakt,ze on bedac bogatym ,przystojnym gosciem za ktorym latalay wszystkie dziewczyny wybral wlasnie ja- biedna,najstarsza z 7 rodzenstwa. Kiedy urodzila sie moja siostra on z pretensja do lekarza,czemu nie syn. W spadku kolorowej przeszlosci zostal mu pociag do alkoholu (21 raz byl swiadkiem na weselach wiec i kolegow mnostwo i okazji do wypica tez) i ta glupia pewnosc siebie kim on to nie jest. Pije juz od prawie 30 lat. Mam przed oczyma noce kiedy to uciekalismy do babci i zamykalismy okna i drzwi,zeby nas nie pozabijal.Jak mama uciekala a on rzucal za nia nozem. Do tego rozbijanie talezy o sciane bo on "k....a nie bedzie jadl ziemniakow tylko miesa mu daj" i drzwi musza byc w zimie otwarte bo on tak chce.. Dobrych ludzi zly los czesto spotyka-albo nie moga sobie nikogo znalesc albo gina w wypadkach albo choroba ich zabiera, a takich bydlakow nic nie bierze-marnuja zycie dobrym dziewczynom i zdrowie maja do tego chlania. A ja? Coz 26 lat mam juz za soba wyszszy szcebel edukacji..Nie wstydzilam sie mysli,ze mam ojca pijaka bo wiedzialam,ze to nie jestem ja kto sie doprowadza do takiego stanu tylko on.Wstydzilam sie tylko momentow w ktorych on mnie wolal pijany na srodku miejscowosci najwidoczniej chcac pokazac kolezkom,jakie to on ma posluszna corke.wtedy ninawidzilam byc kojarzona z osoba mojego ojca. Na dodatek moja babcia czesto porownywala mnie do niego, ze jestem chuda i ze to kolana mam jak chlopak i t d. On Tez mnie krytykowal, nawet jak przynosilam czerwony pasek na swiadectwie. Kompletny brak wiary w siebie probowalam tuszowac zglaszaniem sie do samorzadow i szkolnych uroczystosci.Bylam typem brzydkiego kaczatka,ale kazdy mysle mial do mnie szacunek bo umialam bronic swoich racji, nie balam sie publicznie pietnowac lizusostwa, (sama bylam swietna uczennica) i nie lubilam jak inni nasmiewali sie z czyjejs biedy..to chyba jedyny plus jaki ma sie z posiadania ojca alkoholika-wspolczucie i wrazliwosc...Wiekszy jednak byl jakis strach i brak wiary w siebie.. Czasy liceum to czas kiedy chlopcy zaczeli zwracac nA mnie uwage i usiadamiac mi ze jestem atrakcyjna, ja jednak balam sie wejsc w zwiazek z chlopakiem i czekalam na pierwszy pocalunek 18 lat potem pierwszy raz w wielu 26-sciu(!!) Czasem uroda czyni wiecej zlego niz dobrego.. Skonczylam studia, od kilku lat jestem za granica. Staram sie mamie wynagrodzic wszytkie te lata i rozpieszczam ja prezentami. Jestem sama i bardzo samotna...W Polsce jestem uwazana za "marzenie tesciowej"- kazde "dzien dobry" z usmiechem,rozmawiam z ludzmi na kazdym pozoimie i oprocz kilku zazdrosnikow nie mam wrogow. kazdy mysli,ze jestem szczesciara bo pracuje i nie widac po mnie problemow. Moja siostra ma nerwice (to ona stawala w mamy obronie jak on ja bil) ja bylam zbyt przerazona, potem chcialam go po prostu zabic..wynagradzam jej to rowniez.. "wielka dama znow tanczy sama"

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość sc
moja mama piła długo... barzo długo...,nie biła mnie ale bardziej niz bicie bolało to że nie było jej obok kiedy jej potrzebowałam.Musiałam zyc i radzic sobie sama właścicie od momentu kiedy to do mnie dotarło.Przestałam jej wierzyć ,czułam się gorsza,winna itp. Teraz jestem dorosła,wykształcona i kocham ludzi ,moja mame też,wybaczyłam jej wszystko ale nie zapomniałam...mama nie pije od 15 lat ,ale ja ciągle mam zakodowane że może zacząc,staramy się zyc normalnie i jednak ja kocham i jestem obok niej ,wyszło że to ja jestem silniejsza i dzięki tej sile moja mama się trzyma ........

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość obojętnaa
rozumiem Was🌻współczuję i weim co to jest

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość korzenna.
Witam :) Mam faceta, który jest DDA. Zupełnie sobie nie radzę z jego stanami, a on jeszcze nie zaczął terapii, poki co tylko ja z naszej dwójki chodzę na psychoterpie. Ostatnio powiedzial mi, ze mnie nie kocha i nigdy nie kochal!!! Nie moge w to uwierzyc, bo przeciez nieraz czulam od niego szczere uczucie. Gdy mu o tym powiedzialam, stwierdzil, ze mu sie wydawalo! On ma tendencje do uciekania od problemow, ja ostatnio tez mam swoje fazy i mysle, ze to wzmoglo w nim ten mechanizm. Czytalam o DDA i ich zamrożeniu uczuć. Czy mam wierzyć w te bezduszne deklaracje? Ja przeciez czuje, ze jest inaczej, ale on boi sie panicznie boi sie zniewolenia w zwiazku (od samego poczatku o tym powtarzal) i poważnego zaangażowania. Lubi bliskosc, tęski gdy mnie nie ma dłuższy czas, ale gdy ja zaczynaja sie problemy to on twierdzi nagle, ze mnie nie kocha. NMapiszcie coś, bo jest mi bardzo ciężko z tym wszystkim :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość sc
albo uciekaj jak najszybciej zanim sama się uzależnisz ,albo cierpliwie daj mu czas

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość niemamsilyy
dziewczyny zajrzyjcie na moj topik, ale nie piszcie tam tylko tu, bo chcę go skasowac czy któraś moglaby ze mna porozmawiac-najlepiej na priv - bo nie mam z kim porozmawiac a musze dostac się do lekarza http://f.kafeteria.pl/temat.php?id_p=3399799&start=60

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość propozycja
Zobaczcie sobie film "Wszyscy jestesmy Chrystusami".

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość niemamsilyy
mialam straszny kryzys bo w domu znow zostalam zwymyślana od k.. ja Wy sobie radzicie,.?chodzicie na mityngi?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Alexandra72
Ale wam zazdroszcze...ja mieszkam za granicami Polski i o mitingach nigdy nie slyszalam....mimo ze pracuje z mlodymi ludzmi, nik nigdy nie slyszalam definicji DDA.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dwie kropelki
my tez mamy problem w rodzinie... nasz tato jest alkoholikiem... wlasnie jest na terapii odwykowej...zapewnia nas ze nie bedzie juz pil ale nam po 18 latach ciezko w to uwierzyc... malo osob wie o naszym problemie... zawsze przed wszystkimi udawałysmy ze jest w porzadku jak bysmy mialy dwie twarze... juz nie potrafimy mu zaufac a widzimy ze mu na tym zalezy.. co mamy zrobic?? wspierac go w tym co robi?? pozdrawiamy serdecznie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość sc
wspierać ale nie dac sobie zamydlic oczu i nie wierzyc ze juz nigdy nie wypije -tak człowiek który przyznał sie że jest alkoholikiem nigdy nie powie bo wie że tego przewidziec sie nie da ,istnieje cos takiego jak pózny syndrom alkoholowy i wtedy może napic sie nawet jak nie bedzie chciał ,to jest silniejsze ,moja mama miała ze 3 wpadki zanik dotalismy do czasu 15 lat bez alkoholu ...trzymam kciuki za tate i za was i nie ukrywajcie tego,mieć ojca ,matke alkoholika to żaden wstyd ,każdemu moze się to przytrafic wazne jest to że tata zaczął cos z tym robic i tym trzeba sie chwalic ,nie dajcie sie zniszczyc ludziom ,ja tego nie ukrywałam i sie tego nie wstydze ,traktuje to jak każdą inną chorobe ,czy jak ktos w domu ma raka to trzeba sie tego wstydzić ........

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×