Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość danulka

Sama prosiłam się o cierpienie

Polecane posty

Wiesz danulka zastanawiam sie dlaczego wciaz i wciaz roztkliwiasz sie nad soba i nad tym co przezylas jakby tylko w jednym kierunku.Juz najwyzsza pora abys zdystansowala sie do tego i wyciagnela wnioski . To co Ci sie przydarzyło bylo spelnieniem Twoich głeboko ukrytych pragnień i dlatego zaowocowało znajomością. Internet pomógł.Masz u swego boku partnera , z ktorym chciałaś kiedys zalozyc zwiazek, i ktory towarzyszy Ci do dzisiaj jako mąż. Jeśli Ty, za sprawą znajomosci inetrnetowej obudziłaś w sobie jakieś młodzieńcze pragnienia to postaraj sie skupic teraz na mezu i sprobuj spojrzec na niego tak jak dawniej. Zapewniam Cie, ze gdy zobaczy na sobie Twoje ciepłe spojrzenie zauwazy je. Na poczatku nie bedzie łatwo. Jesteś kobieta i z pewnościa wiesz jak kokietować. Zyczę Ci powodzenia w działaniach dotyczących odrodzenia sie Twojego zwiazku z mężem ..to jest najlesze co moze sie przydarzyc....ponowne odrodzenie związku:) Zdziwisz sie bardzo gdy jak za dotknięciem czarodziejskiej rózdżki Twoj mąż zacznie sie dla Ciebie stawać zno uroczym kochankiem jak przed laty.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Danulka, a widujesz go jeszcze na gg? Czy już usunęłaś go z listy, wykasowałaś numer telefonu, itd..?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
vitale, masz rację, dużo zyskałam, chciałabym aby mój związek ten właściwy odrodził się, z mojej strony dużo zrobiłam, by było lepiej, ale jest jak jest, jak już kiedyś powiedziałam, dorosłego człowieka nie da się zmienić i zawsze będzie niedosyt, brak spełnienia, te rozmowy były dla mnie właśnie takim dopełnieniem dlatego teraz tak mi ich brakuje... Moniko, od czasu tej niby przerwy jeden raz z nim rozmawiałam, sama zrezygnowałam z rozmowy, bo wzbudził we mnie złość, obraziłam się jak dzieciak , wczoraj przez chwilę widziałam go na gg, nie odezwał się, wykasowałam z listy bo to bolało...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Jejku Danulka miałam to samo...W końcu wykasowałam całe GG, bo miałam już dość, też byłam wściekła, że jest i nie odzywa się do mnie, w koncu mógłby się chociaż przywitać... Miłego dnia czytającym i piszącym.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kobieto
wez sie do pracy,zajmi8j sie dziecmi ty samolubna babo

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
KOBIETO- dziećmi zajmuję się bez zarzutu, mężem też, tylko o sobie zapomniałam a szkoda, bo teraz pewnie bym tak nie żałowała, życie jest krótkie niestety...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość czytam
Czytam i czytam i coraz większa złość mnie ogarnia. Kobiety, zastanówcie się. Macie mężów, dzieci, poukładane życie. Chyba wam się nudzi w tych związkach? . Każda z was tęskni do prawdziwwej miłości, romantycznych westchnień, szukacie nie wiadomo czego. Przypomnijcie sobie, jak było z waszymi facetami, czy to były inne uczucia, czy od razu ślub? Przecież każdy z nich wydawał się tym jedynym i wymarzonym. A teraz już taki nie jest? Dlaczego? Czy oni tak nagle się zmienili? Chyba jednak nie tylko oni, zmieniliście się oboje. Czy któraś z was pomyślała o własnym mężu tak ciepło jak o kochanku? Czy któraś z was pomyślała, że dom to nie tylko pranie, sprzątanie, gotowania, zakupy. To równiez bliskośc, która trzeba okazywać drugiej osobie. Mówicie, że dbacie o dom. To wszystko? Może czasem mniej zadbać a poświęcić więcej czasu dla bycia razem? Widzicie, faceci też mają uczucia, swoje marzenia i pragnienia. Może właśnie mąż też się zastanawia, gdzie podziała się ta cudowna dziewczyna, z którą się ożenił? Jej już nie ma, biega między kuchnią, łazienką, ciągle sprząta, marudzi, narzeka. Czasem warto usiąść na chwilę, popatrzyć sobie w oczy, przytulić się nagle, bez żadnych słów. Czasem ustapić, gdy on się przy czymś upiera, czasem może zrezygnować z własnej przyjemności na rzecz drugiej osoby. Nadal być razem ze sobą a nie obok siebie. Odszukać w sobie tych módych ludzi sprzed lat. To i romanse wywietrzeją z głowy i uczucie wróci i nuda pójdzie precz. Szukajcie przyjaciela we włsanym domu, nie w świecie, realnym czy wirtualnym. Bo kiedyś obudzicie się i nie będzie przy was nikogo, ani męża ani kochanka. To by było na tyle.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Czytam, masz zupełną rację. To nie tylko on się zmienił, ale i ja też. Ale wyobraź sobie również taką sytuację, że kiedyś, gdy przytulałaś się tak nagle i spontanicznie czułaś, że ten uścisk jest odwzajemniony. Teraz jakoś dziwnie tego nie czujesz, wręcz jesteś odsuwana, \"zebrało ci się\" - słyszysz. Kiedyś było ważne, że byłaś po prostu obok niego, a teraz - dlaczego nie ma obiadu? dlaczego tak brudno w tej łazience? A Ty po prostu znalazłaś pasjonującą książkę i zaczytałaś się najzupełniej w świecie i kiedy usłyszałaś odgłos klucza w zamku, z błyskiem oka pobiegłaś aby opowiedzieć, że jakiś fragment książki zrobił na Tobie niesamowite wrażenie... i usłyszałaś: \"intelektualistka się znalazła\"... I iskierka w oku gaśnie, i idziesz posprzątać tę łazienkę, bo zaczynasz odczuwać wyrzuty sumienia, że ty takimi bzdurami się zajmujesz, a tu dom, sprzątanie, zakupy... Albo nagle zaczynasz, może egzaltowanie, ale cieszy cię to bardzo i nie potrafisz tego ukryć, opowiadać o tym, że udało ci się w pracy jakiś problem rozwiązać, dosyć \"inteligentnie\" i po chwili cały twój entuzjazm opada, bo widzisz, że on tak trochę z politowaniem na ciebie patrzy, że ty taka rozemocjonowana, a tu właściwie nic szczególnego się nie wydarzyło... I takie sytuacje są, i nie zawsze jest tak, że zamotasz się w codziennych obowiązkach, albo nudzisz się i zaczynasz szukać okazji do romansu... Różnie bywa, wierz mi, nawet gdy ty doskonale zdajesz sobie sprawę z tego, że twój mąz ma marzenia i pasje, widzisz, że nie chce z tobą ich dzielić, a twoje są dla niego nic nieznaczącymi, śmiesznymi fanaberiami... I pojawia się ktoś, kto ciebie akceptuje, mimo że ty nie narzekasz, że ci źle, nie skarżysz się, po prostu rozmawiasz, opowiadasz i widzisz, że niekoniecznie to może być śmieszne, nie słyszysz lekceważenia w głosie, krytyki, i zadajesz sobie ze zdziwieniem pytanie: to znaczy, że dla kogoś może to być równie pasjonujące jak dla mnie? ... Nie jest to łatwe, wierz mi...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
DO - TKA nic dodać nic ująć, ja przez 22 lata robiłam tak jak radzi CZYTAM i niestety jest tak jak mówi DO-TKA, czy to naprawdę moja wina..., że jest jak jest.Chciałam tylko dodać, że wychodząc za mąż ma się tyle lat ile się ma, wtedy nie zawsze człowiek wie co jest najważniejsze, zresztą zawsze jest nadzieja, że będzie lepiej. Po tylu latach spędzonych razem (raczej dla dzieci niż siebie) takiej nadziei już nie ma.Nagle się budzisz z letargu i przypadkiem odkrywasz, że może być inaczej, zaczynasz się buntować, szukać czegoś dla siebie, czy to takie przestępstwo. Ja chciałam tylko rozmowy z człowiekim, który wydawało mi się mnie rozumiał nic więcej...Ale najwyraźniej i to to za dużo...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Wunia
czesc wszystkim moge tylko dalej podpisac sie pod Waszymi wypowiedziami, ja nadaj tez sie miotam.. czasami mysle, ze zycie za mnie zadecyduje.. niczego mi nie brakuje u meza, poza tym, ze przezylismy te 15 lat, nie jestesmy juz zakochani. Jak sie z nim kocham, to wydaje mi sie, ze kazdy moj ruch reki powtarza sie...czulosc ale nic wiecej..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość czytam
Uważajcie kobiety, bo naprawdę obudzicie się za późno. Też myslałam tak jak wy, też tak mówiłam, że rytuna, że nudno, nieciekawie. Nudny mąż, codzienne nudne zajęcia, szarość, proza życia. Miałam swoje przyjemności, grupę wirtualnych znajomych, same kobiety, od razu uprzedzam, żeby nie było niedomówień. Wreszcie ktoś był zainteresowany tym, co ja lubię, co robię, o czym marzę. Mąż też miał swoje pasje. Tak sobie żyliśmy każde obok siebie. Też były słowa "co ci się nagle zebrało na czułości?", czasem z mojej, czasem z jego strony. Bylo czepianie się o nieposprzątaną łazienkę, Było nudno, czułam się niedowartościowana w domu. Bo pracę bardzo lubiłam, tam mogłam się wykazać, tam mnie cenili za moją wiedzę i doświadczenie. Aż nagle on też spotkał kobietę, równie samotną w małżeństwie. Też niedocenianą przez nudnego męża, poświęcajacą się dla rodziny. Ja nawet nie zauważyłam, że on już mniej narzeka, już mniej się czepia. Tylko, coraz rzadziej miał ochotę na rozmowy, na czułości, zamyślony jakiś był, może rozmarzony? Tak się oboje wzajemnie pocieszali, wreszcie coś zauważyłam. Już bylo za późno. Zastanawiam się, dlaczego o tym wszystkim nie powiecie waszym mężom? Może nie wtedy, gdy wróci z pracy, jest zły, zmęczony. Tak samo jak wy, bo część z was pracuje, też macie swoje problemy zawodowe.Radzę wyczuć odpowiedni moment na taką rozmowę. Bo może się okazać, że jakaś inna kobieta zacznie szukać pocieszenia na swoje nudne życie w ramionach waszego męża. Wtedy on nie będzie patrzył z politowaniem, tylko będzie współczuł. Dlaczego pozwoliłam sobie tu napisać, jeśli przeszkadzam to pójdę sobie, nie będę marudzić.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość teraz ja facet
rozumiem autorkę topiku - sam chodziłem w chmurach przez kilka miesięcy cudownej korespondencji z przeuroczą kobietką - niestety unikała spotkania w realu - i siłą rzeczy wszysystko powoli wygasło, miałem wrażenie że jej chodzi tylko o fantazjowanie a ja szukałem żywej osoby i znalazłem, też w sieci też po magicznym porozumieniu dusz przez sieć, to że mamy oboje swoje rodziny w niczym nam nie wadzi :-) spotykamy sie raz, dwa razy w miesiącu i jest bosko!!!!! niech żyje sieć i wszystkie zagubione duszyczki szukające szczęścia

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość początkowo
dzieliłyście włos na czworo teraz na coraz więcej części. Każda z was chce osiągnąć swoją korzyść tylko zapominacie że młodość macie za sobą a powrót do niej już nie jest możliwy. Ten sposób zawierania znajomości jest dla młodych ludzi którzy dopiero ucza się miłości, szukanie straconego czasu to strata tego czasu. Poszukiwanie partnera który cie zrozumie jest pozorne pisze sie jedno a myśli o drugim /czyt seksie/ część naiwnych pań wpada we własne sidła i spotykając sie w realu bardzo się zawodzą bo wszystkie żale i uczucia pozostają w sieci. Autorka tematu sama nie wie czego chce czy pocieszenia wirtualnego czy też spotkania w realu i spróbowania zakazanego owocu a jednocześnie boi sie tego. Jak to mówił znany polityk "do roboty" baby to wywietrzeją wam zbędne mysli z głowy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Czytam, nie, nie przeszkadzasz :), wręcz przeciwnie. Jeśli o mnie chodzi, to właśnie takiej rozmowy potrzebuję. Wyartykułowania wątpliwości różnych. I żeby sprawa była jasna: moja nowa znajomość jest znajomością jak najbardziej \"realną\", nie została nawiązana za pośrednictwem internetu. A o swoich sprawach i oczekiwaniach nie raz próbowałam z mężem rozmawiać. \"Fanaberie\", \"masz jakiś problem ze sobą\" - zero chęci nawiązania kontaktu, zrozumienia. I dlatego wycofałam się. Już mi się odechciało.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość natka1975
zdecydowanie zgadzam sie z opiniami dot_ki i danulki tak poprostu bywa w zyciu... za kazdym razem jak probuje sie przytulic do mojego meza zawsze slycze przestan przeszkadzasz... chce porozmawiac slycze a o czym ty chcesz rozmawiac przestan ogladam televizor ... szukam czegos w sieci itp... czuje sie jak przedmiot ktory a stac w pokoju... niewazne ze niepotrzebny...a el jesli go nie ma.... no to powod do klotni...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
do POCZĄTKOWO - zgadzam się , że tak naprawdę nie wiem czego chcę, mam właśnie takie rozterki, że te uniesienia, wzloty całe to uczucie to nie dla mnie, nie w tym wieku, nie przy takim obciążeniu jakim jest rodzina ( gdzie odpowiedzialność). Tylko dlaczego czułam się jakbym miała naście lat, dlaczego zawsze byłam uśmiechnięta, nie czułam zmęczenia, wszystkie problemy przestawały być problemami? Bałam się spotkania , bałam się rozczarowania, bałam się że może być dobrze wszystkiego się bałam..., ale czy tera czuję się lepiej - napewno NIE. TERAZ FACET - myślę, że mój rozmówca, też tak jak Ty chciał spełnienia naszych marzeń, zbyt długo czekał... do CZYTAM, proszę nie rezygnuj z tego topiku, każda myśl jest cenna i pomaga. Widzisz, tylko ja czekałam przez tyle lat, nawet myślałam, że tak musi być, że małżeństwo to nie przybytek w którym musi być fajnie, to obowiązki, uległość pod każdym względem. Owszem to też a może przede wszystkim... Ja nie chcę tego tracić, ja chcę jeszcze coś zyskać, bo nie zgadzam się, że to wszystko o czym tyle mówimy jest tylko dla ludzi młodych...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość początkowo
czytając ten temat myślałem że to bajdurzenie kobiet w średnim wieku o zawiedzonej milosci, nudzie małżeńskiej itp. Ale w miarę czytania widzę że to fobia kilku pań, zakochują się poprzez internet gg emaill chyba każdy pisze inną czcionką i zakochujecie się właśnie w wzorach tych czcionek. Totalna bzdura czujecie się lepiej jak facet pisze to co chciałybyście usłyszać to tylko gra aby kobietę przygotować do seksu. Sam jestem facetem i tu niczego nowego nie ma, wasi respondenci przygotowują grunt a wy jak te muchy wpadacie w sidła które same utkałyście. Dla jednych to przygoda i przeżycie czegos ekscytującego dla innych wpadka niesmak i obrzydliwość. Pomyślcie czy warto.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość natka1975 do poczatkowo
posluchaj ktos gdzies napisal .."Kobiety przywiazuja sie do mezczyzn wprost proporcjonalnie do ilosci czasu im poswieconego" ... i mowie to z wlasnej autopsji ze tak jest ..../ maz traktuje ciejak mebel wiec nic dziwnego ze lgniesz do kogos kto ma czas dla Ciebie i chec porozmawiania... a ze to jest tylko podklad do wyciagniecia do lozka... to niestety dociera do nas zbyt pozno ..... moze to Panowie powinni powini troche pomyslec a nie byc takimi egoistami co?>????

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość do początkowo
Myślę, że gdyby to była nuda, czy fobia to by było proste , nudę wystarczyłoby zastąpić jakimś ciekawym zajęciem, fobie podobno się leczy, ale to nie jest takie proste, to tęsknota za czymś czego nie ma w związku.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość początkowo
natka 1975 częściowo masz rację ale tak samo można postępować w realu i masz sprawę oczywistą i konkretną osobę, którą widzisz jak reaguje na każdą sprawę. Autorka tematu pisze o kontakcie przez internet to jakbyś mówiła do ściany a na niej pojawają się napisy jako jego odpowiedź. To nie jest to samo, bo spotkanie w realu nie wygląda tak różowo jak się pisze. Sam doznałem lekkiego szoku jak spotkałem panią w realu na zdjęciu piękność dnia a spotkałem mniej niż przeciętną kobietę i trzeba było robić dobrą minę do złej gry.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość natka1975 do poczatkowo
no musze Ci przyznac racje sama nie przepadam za znajomosciami z internetu .... traktuje je z przymrozeniem oka... ja pisalam raczej o tych realnych ..... cholera do realnych ludzi tez sie przywiazuje i jak znikaja to mi brakuje ,,,.. nic nie poradze taki mam charakter...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość początkowo
Przyznaję ci zupełną rację natka 1975 dla mnie również te znajomości internetowe trzeba traktować z przymrużeniem obu oczu. Wszystko zależy od obu partnerów jaki mają charakter i czego oczekują już w realu. Kobiety sa przewrotne mówią o jednym a myślą o drugim i nie każdy facet odbiera właściwe sygnały. Ale to już inna bajka i inny temat.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość natka1975 do poczatkowo
ha ha ha:)) .... no coz ... ja mam inne zdanie ... wydaje mi sie ze.....to faceci co innego mowi co innego mysla.... a pomimo ustalen na poczatku co i jak..... to faceci pozniej nie wiedza czego chca:) a uzyskanie prostej odpowiedzi na pytanie czy to juz koniec nie sa w stanie udzielic odpowiedzi...:) wiec sorki ale wydaje mi sie ze to faceci sa przewrotni....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość początkowo
widocznie trafiłaś natka na takich facetów bo nie przeczę że takich też jest dużo, niestety każdy jest inny tak jak i kobiety i nie można tak przyjąć że to jest norma. Każdy z nas chce zrealizować swoje marzenie i dąży do tego różnymi drogami, jeśli one ci pasują to w porządku jeśli nie to do widzenia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Z tą ścianą to już chyba przesadziłeś..\"początkowo\". Oprócz związków typowo romansowych jest jeszcze cała masa znajomych, przyjaciół, którzy gdzieś tam są, też siedza przed kompem i to, że ich nie widac nie znaczy, że ich nie ma. Natka, ja myślę, że faceci po prostu nie zastanawiają się nad tym, co mówią (jesli chodzi oczywiście o sprawy damsko-męskie), a my z kolei interpretujemy każdą ich wypowiedź na swój sposób i do jednego zdania dopowiadamy dziesięć innych. Jedną z niewielu pozytywnych cech małżeństwa jest to, że wystarczy spojrzeć na męża i już wiadomo, co chce w danej chwili powiedzieć. \"początkowo\" ... a tak a propos dobrej miny do złej gry, to jak z tego wybrnąłeś i czy skończyło się w miarę bezboleśnie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość natka1975 do poczatkowo
wiesz .... no masz racje co do marzen ... tylko skoro na poczatku znajomosci ....n kazdy wie o co chodzi i jasno sie mowi czego sie oczekuje a czego ma nie byc a facet to akceptuja a pozniej.... robi wszystko inaczej i jeszcze nie potrafi sie okreslic no to soooryyy....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość początkowo
spotkalismy się dwa razy w realu Moniko ponieważ blisko siebie mieszkaliśmy, do niczego nie doszło bo ja nie byłem zainteresowany. Często wyjeżdżam do pracy za granicę więc kontakt się urwał. Dlatego nie bardzo wierzę w te znajomości internetowe bo atrakcyjni partnerzy bez trudu znajdą sobie tego co szukają. Natomiast nie przeczę że tą drogą też mogą ludzie jakoś sie dobrać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość początkowo
widocznie natka 1975 nie trafiłaś jeszcze na właściwego faceta. Wiesz mężczyźni psychicznie później dojrzewają niz kobiety i 30 letni facet może mieć mentalność 20 latka, różnie to bywa i dlatego trzeba cierpliwie przebierać i wybierać aby trafić na właściwą osobę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nati231
ha ha ha:)) ja to przewidzialam....umawialam sie tak z e starszymi 10 lat ale jakidac dzieci sa dziecmi:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość początkowo
nati 231 czy ty jesteś natka 1975 i tak szyko sie przekształciłaś. Widocznie jeszcze nie trafiłaś na tego którego szukasz. Może ty nie wiesz czego chcesz i każdy facet nie jest właściwy. Czasem szuka się całe życie tej jednej osoby i tak jej nie znajdziesz.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×