Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...
Zaloguj się, aby obserwować  
Gość Justyna74

Badanie HSG drożność jajowodów

Polecane posty

ja nie tylko pamietam Amefa jak powiedziala o kreseczkach ale rozniez jej M ktory tez udzielal sie znacznie na naszym forum ;)) pozdrów go ;)) i niech nabiera sil na poród ;)) kurcze jak ten czas leci zaras Wy dziewczyny bedziecie tez mowic o porodzie ;))

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Justa Mezus tez Cie pozdrawia :) Przekazalam mu, ze ma Was poinformowac jak sie juz wyklujemy hehe :) Mam nadzieje, ze trafimy na wolna sale porodow rodzinnych i bedzie mogl przezyc to wszystko razem ze mna :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
amefa przeciez na "normalnej" sali tez moze byc.... my wlasnie rodzilismy na takiej i M ciagle byl ze mna , cale szczescie ze dopiero pod koniec 13 h mojego porody na lozko obok przyjechala rodzaca (zreszta zona mojego kolegi z pracy ;)) i ona "stękala" przy mnie a nie ja przy nich ;))

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ziuta, ja dokładnie tak samo nie wiem o co chodzi, dałam sobie 3 miesiące odpoczynku od lekarzy, leków itd i myślałam,że natura mnie zaskoczy, no i zaskoczyła- owulka jak w zegarku 14dc, @ co 28 dni, i co z tego?! Doł,dół,dół, liczę jeszcze na tą wrześniową laparoskopie, może po tym zaskoczę, Amefa tak miała, więc i może mnie się uda?! A dziś się napije na ten smutek... Amefa czekamy na pierwszą fotkę "naszego, kafeteriowego" bobasa:) Jasiek ma tu już sporo ciotek:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Justa wlasnie u nas nie moze byc maz na takiej wspolnej sali. Tylko gdybym byla jedyna rodzaca. A jesli w miedzyczasie przyjechalaby inna kobieta, to maz musi wyjsc :( Jestesmy jednak dobrej mysli, ze uda sie wbic na salke pojedyncza ;) Psioszka powodzenia na laparo ;) Dziewczyny szybko zachodzcie w ciaze, zeby ominely Was przyszloroczne upaly :P Bedziecie rodzic na wiosne albo wczesnym latem i od razu jazda na spacerki ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Psioszka-------- w łaśnie w takich przypadkach jak my ludzie decydują się na inseminację. Gdy przyczyny niepłodności są nieznane. Niby wszystko ok, a nadal ciąży brak. Ja duże nadzieje pokładam w inseminacji. Bo naprawdę wszystko się u mnie unormowało. Mam owulkę, jajeczka pękają, przeszłam HSG. Jak to mój lekarz powiedział ,,nic tylko zapładniać". I wiecie co? nadal nie mogę się pogodzić z tą myślą, że moja bliska koleżanka zaszła w pierwszym cyklu. Codziennie o tym myślę, ...że tak inne mają bezproblemowo. :( :( Czuję się gorsza od nich!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ziutka nawet nie wiesz jak cie rozumiem. moja najlepsza kumpela tez zaskoczyla w pierwszym cyklu. jest teraz w 9 mieciacu a ja sie z nia od tych 9 miesiecy nie widzialam, jakos nie moge tego przebolec, nie potrafie sie przemoc, boje sie ze moglabym sie jej rozryczec, i co bedzie mnie ppocieszac, a co ona moze powiedziec o takich problemach jak my tu mamy, tym bardziej ze jeszcze wczesniej mowila ze jak nie bedzie mogla miec dzieci to nie bedzie dla niej tragedia, a ja zawsze mowilam zze tak bardzo bym chciala. los naprawde bywa zlosciwy, zeby nie powiedziec niesprawiedliwy. dlatego tez duze nadzieje wiaze z inseminacja, byc moze to wlasnie blokada psychiczna mi nie pozwala zaskoczyc(choc caly czas utzrymywalam ze w cos takiego nie wierze). czytalam wlasni na kaeteri o inseminacji. dziewczyna pisala ze zaszla przypierwszym podejsciu. tez nie wiedzieli dlaczego nie moga miec dzieci bo wszystko bylo ok, po pierwszej inseminacji miala blizniaki. druga ciaza przyszla nawet nie wiadomo kiedy - naturalnie. wiec moze jednak naprawde cos jest w tej blokadzie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Beti------ ja też tak mam, że jak któraś z koleżanek jest w ciąży...to nie mam ochoty jej widzieć. To chyba naturalne w naszym przypadku. Jest nam przykro, że my nie możemy zajść. A ja z tą koleżanką pracuję i wiem, że będę musiała się z nią spotykać i uśmiechać, udawać, że wszystko jest dobrze. :( :( Co do blokady psychicznej, to moja znajoma miała taką blokadę. Starała się z mężem 6 lat o dzidziusia. Przeszła wszystko, co jest możliwe w leczeniu nie płodności oprócz in vitro. Aż po 3 inseminacji, gdy nic nie wypaliło....stwierdziła, że nie będzie miała dzieci. I, jak mi opowiadała, poczuła to tak naprawdę. Ze to co mogła zrobić już zrobiła. I widocznie oni nie zostaną nigdy rodzicami. No i ......właśnie miesiąc później okazało się, że jest w ciąży. Naturalnie zaszła, bo odblokowała się psychicznie. Odpuściła sobie. Ale długo nie mogła uwierzyć, że zaszła. Była w szoku. :) A teraz ona mnie wspiera i wiem, że zupełnie mnie rozumie i wie, co ja przechodzę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dziewczyny a ja od tego cyklu dałam sobie spokój ze stymulacją, stwierdziłam, że te pęcherzyki od leków są sztucznie napompowane i pustaki w środku. I postanowiłam brać siofor i czeka na samoczynną owu. I dzisiaj zobaczyłam luz płodny, pojechałam do kliniki a tu 17 dc, endo 11,2 mm i pęcherzyk 19 mm po dobrej stronie :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ziutka to dobrze że masz kogoś takiego obok siebie. Myślę że łatwiej jest jak mamy się komu wyzalić. Ja niestety nie mam z kim o tym porozmawiać i wszystko duszę w sobie . Dobrze że chociaż mam Was :-) marla to trzymam kciuki. Ja teraz też jestem na naturalnym cyklu ale kompletnie nie wiem co się dzieje bo gina w tym cyklu też odpuścilam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
A ja słyszę codziennie od mamy, siostry, przyjaciółek, że musimy odpuścić, że jak się odblokujemy to na pewno się uda i ja też jak każdy z nas znam tysiące takich przypadków, że się nagle udało. Tylko zawsze się ich pytam- jak?! jak mam się odblokować, wiedząc że się nie udaje?!, że jak nie w owulkę to nie ma szans, ,że jak jej nie ma to już w ogóle beznadziejnie. Poza tym ja już pisałam o tym- ja siedzę w domu, nie pracuję, więc cały czas o tym myślę. Postanowiłam iść na 3 studia i zająć głowę nauką, dlatego od października ruszam do szkoły, bo skoro i tak się nie udaje to chociaż nie będę siedzieć i myśleć... A co do znajomych kobiet w ciąży to masakra. Nie odwiedzam, nie odzywam się, unikam, za każdym razem jak słyszę tą cudowną nowinę to dla mnie kolejny nóż w plecy!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pełna_nadziei83
Dziewczyny- ja mam tak samo, że unikam koleżanek w ciąży i tych które urodziły, a te które nie mają dzieci jeszcze ,jak mam sie z nimi spotkać to się boje że jak się spotkamy to mi powiedzą że są w ciąży i im się rozpłaczę. No i powoli zaczynam unikać też spotkań rodzinnych( nie mówie o rodzicach ) bo sie wszyscy dopytują. Masakra jakaś, nie dość że nie ma dziecka to jeszcze życie towarzyskie kuleje :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja przez to wszystko co opisujecie kiedyś przeszłam, unikanie znajomych z małymi dziećmi, kobieta w ciąży doprowadzała do płaczu, nawet sklepy z ubrankami dla niemowlaków czy ciężarnych. I ten lęk, jak jakaś para mówiła że ma dla nas nowinki... Na play potrafiłam się popłakać, bo wokoło tyle dzieci z foremkami... I te pytania znajomych kiedy sobie zrobimy dzieciaka. Rodzina nie pytała bo wiedziała. Ja nie ukrywałam. Mam małą rodzinke i wszyscy wiedzieli że chodzę do kliniki. Teraz jest inaczej. Wkurzam się jak się nie udaje, a potem przechodzę o porządku dziennego.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Justynka - dzisiaj mogę napisać że igła ma 12 mm na 100% bo właśnie robiłam zastrzyk z pregnylu:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Myszkam86
Ja takiej awersji nigdy nie miałam, owszem gdy sie dowiedziałam że jakas znajoma albo ktoś z rodziny jest w ciąży to czułam smutek pomieszany ze złością, ale nie unikałam takich spotkań. Ja z każdym dniem przekonuje sie że zajście w ciąże to dopiero połowa sukcesu, trzeba jeszcze tą fasolke utrzymać. Najpierw w odstępie 3 dni 2 razy plamienia, raz nawet takie różowe ale trwały one może z godzine-dwie. teraz juz sie cieszyłam że minęły 3 dni i spokój a tu od wczoraj plamienia koloru z mlekiem, pojawiają sie głównie gdy luteina już sie rozpuści i część wylatuje na wkładke. zaniepokojona napisałam do gin, znów kazała leżeć i brać leki (robie tak już ponad tygodnia) a gdyby sie zaostrzyły to dzwonić do doktorka (moja gin od dziś jest na urlopie)-ogarnia mnie coraz większy strach czy uda mi sie donosić tą ciąże do końca:( najpierw problem żeby zajść w ciąże a teraz te ciągłe plamienia,wykończe sie psychicznie jak tak dalej pojdzie:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pełna_nadziei83
No to jest straszne - najpierw sie martimy że nie możemy zajść w ciążę, potem sie martwimy żeby ja donosić, a potem czy dzidzius będzie zrdowy, naprawdę mozna się wykończyć psychicznie :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Myszka moja przyjaciółka bardzo krwawiła na początku ciąy, jeden gin nawet powiedział by darowała sobię tę ciąże bo widocznie jest nieprawidłowa i organizm sam wydala. Drugi gin powiedział że ma za mało progesteronu i kazał zwikszyć dawk. I tak zrobiła. I jutro idę na urodziny tego dziecka:) A ona nie plamiła, tylko porządnie krwawiła... Także głowa do góry. Musi być dobrze. A ile bierzesz tego progesteronu i co bierzesz?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dziewczyny a ile z reguły maja wasze pęcherzyki jak ginowie zalecają podanie pregnylu? Albo z reguły ile maja. Pęcherzyki jak pękają?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Myszkam86
marla moje pęcherzyki przy inseminacji miały ok.18-19mm maks., przy innych stymulacjach miały ok. 20mm. biore 3x dziennie po 2 tab. luteiny dopochwowej od kiedy zaczęły sie pierwsze plamienia, wczesniej tylko 2 tab.dziennie. i faktycznie żadnych pomarańczowych czy różowych plamień nie ma tylko teraz te kawy z mlekiem. Leże prawie cały dzień, wstaje tylko do kibelka i na obiad, plus wyjścia na badania czy do lekarza. dostałam też aspirin protect 100 1tab na dzień i od dzis relanium 2xdziennie, no i wiadomo witaminy z kw.foliowym. Gin mówiła że byc moze ciąża nie jest dostatecznie zagnieżdżona stąd mam leżeć, brac leki i myslec pozytywnie bo później juz z reguły (nie podoba mi sie to określenie) wszystko jest ok.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
To dawka luteiny spora. Trzeba przeleżeć:) No właśnie mój pęcherzyk wczoraj o 16:30 miał 18,5 mm mierzony z jednej strony, a z innej 19, 2 mm. Czyli ok 19 mm. Ale pregnyl wziełam dzisiaj o 11, bo tak kazał gin. Żałuję że wczoraj nie było bzykanka, tak na wszelki wypadek, bo zastanawiam się czy mógł pęknąć. Te stymulowane to pękają powyżej 20, nawet 23. Ale to naturalny i teraz nie wiem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Myszkam86
z tego co pamiętam to z reguły pękają w granicach 18-23mm. w sumie mogliście spróbować bara bara, a gin kiedy kazał?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Myszkam86
no to leżenie jest dobijające, co chwila jakies tabletki i tak ciagle cos nowego wyskakuje:/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dzisiaj, w niedzielę i poniedziałek. Co prawda dzisiaj jesteśmy już po, ale teraz się zastanawiam czy nie było trzeba wczoraj. Stymulowane to mam nawet jak mają 23 mm. Trudno, zobaczymy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Myszkam86
z początku myślałam że to może jakas infekcja, mam niewielka nadżerke i czytałam ze czasem przez zmiany hormonalne w ciąży może dac o sobie znać. ale gin kazał mi sie kontaktowac z doktorkiem z wrazie gdyby sie nasiliło więc wcale nie jest tak różowo:/ i jak tu mysleć pozytywnie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Myszka a może się spytaj gina o jakiś zastrzyki na podtrzymanie z progesteronu. Może końska dawka raz czy dwa razy podana będzie lepsza.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Myszkam86
hmm sama nie wiem, zobaczymy jak sytuacja sie dalej potoczy. zastanawiam sie czy nie odezwać sie do tego gina który przeprowadzał moją inseminacje i zasięgnąć rady-bo jego juz w jakiś sposób znam i wiem że potraktuje mnie poważnie. i chwilami sie zastanawiam jak rozpoznać ucisk w dole brzucha jakby kamień-chyba musze sobie zrobić pranie mózgu bo zwariuje od tych domysłów

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Myszkam86
pęcherzyki były 3 i wszystkie na 17mm ale jak sprawdzał po zabiegu czy pękły to były jeszcze ciut większe

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Bądź aktywny! Zaloguj się lub utwórz konto

Tylko zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony

Utwórz konto

Zarejestruj nowe konto, to proste!

Zarejestruj nowe konto

Zaloguj się

Posiadasz własne konto? Użyj go!

Zaloguj się
Zaloguj się, aby obserwować  

×