Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość TANGOLITA

Samotność to przekleństwo?

Polecane posty

Gość TANGOLITA

tak. Nikt nie chce być samotnym, ani osamotnionym, a jednak wbrew temu, stajemy się samotni, czy tego chcemy, czy nie, bo czasem los tak chce i robić?Nie jest o takie proste, żeby wyjśc z tej samotności, a zwłaszcza, kiedy ma się już swój wiek.Zyje się, zadając sobie pytanie i co dalej..................

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dalej trzeba....
żyć i mieć nadzieję...znajdzie się ktoś, kogo pokochasz i kto pokocha Ciebie...wiek nie ma znaczenia...bo miłość jest wieczna....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość aristona
samotnosc nie jest stanem trwalaym .teraz jest zle a pozniej znow swieci slonce. i tak to w zyciu jest zawsze jakies problemy

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość calista
można być samotnym będąc z kimś w związku. Samotnośc to nie tylko brak mężczyzny. Myślę że nawet gforsza jest samotność duchowa kiedy się jsest z kimś obok a czuje się jakby się było samemu :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Tangolita
SLusznie, dalej trzeba mieć nadzieje, bo bez miłości trudno żyć, a ja jednak wierzę w milość. Dziękuję za słowa otuchy

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość fervexx
Tangolito "Samotność" jest tylko tym, co my sami z nią zrobimy. To człowiek nadaje znaczenia. Uczyniłaś z niej swoje "przekleństwo", dla mojej Babci jest "błogosławieństwem":-) Poza tym "samotność" niejedno ma imię. To, że mieszkamy sami w swoim m3 nie znaczy, że jesteśmy samotni. Jeśli mamy rodzinę, przyjaciół..etc..etc..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Maria Małgorzata
calista < -- dokładnie się z Tobą zgadzam .. bo ja się chyba właśnie tak czuję..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość TANGOLITA
FERVEXX! Słowa, słowa,słowa. Zadni znajomi, przyjaciele, dalsza rodzina nie zastąpi blisko9ści drugiego człowieka, takiego wiecie od serca, takiej bratniej duszy, a zwłaszcza kiedy się nie jest babcią (chociaż potencjalną - tak). W chwilach zwątpienia, można samotnośc nazwać przekleństwe, a zwłaszcza wtedy, kiedy się pragnie mieć koło siebie znowu, podkreślam znowu kochaną osobę. Chyba się kochani ze mną zgadzacie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Carmila
a teraz

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość CARMILA
Wiem coś na ten temat, bo już od kilku lat jestem samotna i żle mi z tym. Samotnośc może nie jest przekleństwem, ale powoduje dyskomfort psychiczny, bo nie kazdy umie i chce pogodzić się z samotnością chyba, że ktoś jest samotny z wyboru, ale to się rzadziej zdarza wszak jesteśmy "stadni" Nadchodzi w naszym życiu taki czas, że zostajemy sami, wbrew naszej woli. Szukamy więc ponownie bratniej duszy, ale okazuje się, że wcale nie jest to takie proste, bo mając już swoje lata, wiemy dokładnie o co i o kogo nam chodzi, aby nie popełnić błędu. Zadne działania wypełniające czas, nie zastąpią bliskości osoby, z którą chcemy być razem, albo często spotykać się często i znależć psychiczne porozumienie, nie mówiąc już o tak podstawowj rzeczy, jak odpowiadający nam intelekt drugiej osoby, wspólne zainteresowania, wymiana myśli i poglądów, szczerośc, brak zakłamania. Mieć kogoś, aby tylko mieć - to nie jest to. Moją dewizą życiową jest: " Musi być porozumienie dusz- bez tego ani rusz " Chętnie poznam opinie tych osób, które nie mogą znależć nowego partnera i dlaczego?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość samotnosc to onanizm

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Kochany Mój
Zasypiając, wtulam się w swoje marzenia... bo Jesteś tam, kiedy budzę się ... Ty , budzisz się razem ze mną Uśmiecham się ... bo wiem że gdzieś Jesteś ... że , myślisz o mnie i ... czekasz. 👄

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość CAMARILA
"Kochany Mój" Slicznie dziękuję za piękny wierszyk. Bo tak jest, bo wiem,że jesteś gdzieś, że szukamy się i może w końcu się odnajdziemy! A może wiem, gdzie jesteś, a może Ty też wiesz, gdzie jestem, więc na co czekamy, odnajdżmy się!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość firanka
Czasem samotność nie jest zła!!! W czasie gdy nie miałam nikogo, często tak bardzo chiałam mieć sie do kogo przytulić ,że płakałam . Gdy jednak spotkałam osobę , którą pokochałam po pewnym czasie płakałam przez nią. Przedtem chociaż mogłam żyć marzeniami, małymi przygódkami. Teraz znów jestem sama, narazie z wyboru pewnie ,że miło pojść na spacer, przytulić sie przed snem, ale te gesty nie są w stanie zrekompensować bólu zadanego przez niego. Dlatego musze sie odzwyczić , poszukać innych miłych rzczy w moim życiu niezwiązanych z nim. Ale mam nadzieje ze kiedyś ja i Ty autorko znajdziemy tego dla którego warto poświęcić samotność.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość CARMILA
Zle wpisałam swój nick, ma być CARMILA, a nie CAMARILA. To się odnosi do osoby, która wpisała wierszyk dla CARMILI, za który CARMILA jeszcze raz pięknie dziękuję..............

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość CARMILA
FIRANKA! No widzisz, jak to jest. Ale jednak nie tracisz nadziei, podobnie jak ja. Mnie los zabrał kochanego z tego świata- pogodziłam się z tym i żyję nadzieją, że jeszcze spotkam jeśli nie kochanego w całym tego słowa znaczeniu, to bratnią duszę, czego Ci również życzę z całego serca.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Kochany Mój
to wiersz dla Mojego Kochanego , niestety nie dla Ciebie Carmilo...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ciężkie jest życie samotnej kobiety. Jestem już osiem lat samotna i zamknęłam się w tej samotności jak w kokonie.Przyjaciółki nie mogą zastąpić mi tej najbliższej osoby.Chociaż się starają. Ale to nie to samo.Po stracie JEGO cały dom mi się zawalił. Nie mogłam sobie z niczym poradzić, ale w końcu musiałam. Ale z drugiej strony nie potrafię zastąpić GO kimś innym. Najgorsze są różne święta, niedziele,sylwestry. Wtedy proszę opatrznoSC o jak najgorszą pogodę, ażeby schować się do łóżka i zapomnieć o całym świecie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość CARMILA
"kochany Mój" Wiem, że ten wierszyk nie był osobiście dla mnie, ale podziękowała, Ci i odpisałam, bo wiem, czuję, że gdzieś w świecie jest ten na którego czekam i pragnę z całej siły, abyśmy się odnależli.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość TANGOLITA
DO MALTY! Współczuję Ci, ale na litośc boską, czy nie za długo się umartwiasz? Osiem lat - to szmat czasu, a czas zabliżnia raby. Umartwianiem się popadasz w coraz większą depresję. Trzeba żyć dalej, szukać a nie pogrążać się w rozpaczy, bo to psu na budę się zda. Wiem coś o tym, bo i mnie zawalił się świat, po odejściu z tego świata ukochanego mężczyzny. Przecierpiałam "swoje", ale teraz szukam i czekam na nową miłość. A nadzieja?. Niektórzy mówią, że nadzieja jest "matką głupich", ale to nieprawda, ja myślę pozytywnie, szukam i czekam. Zrób to samo!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Mądrze piszesz Carmila... Z czasem wiesz już wszystko, jaka ma być ta osoba, jej intelekt... Jakich błędów niepopełniać. I wiesz co ? Popatrz na inne topiki. Ciągle te same problemy: zdrady, samotność w związku, westchnienia do przeszłości. Ludzie tak żyją, a tacy jak my często zostają sami... I tak źle, i tak niedobrze. Czasem jest ktoś, kto chce ze mną być, a Ja pytam sam siebie: \"czy zrezygnować z mojej niedostępności? Czy chociaż trochę jej pomóc? Owszem nic do niej nie czuje, w niczym mnie nie pociąga, ale może to przyjdzie z czasem?\" Ale po chwili dochodzę do wniosku, że nie jestem jednak taki jak inni. Tak łatwo się nie poddam. Wolę zaryzykować, poczekać te kilka lat dłużej, ale żyć z kimś, kto jest mi pisany. Bo byle co można mieć zawsze...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość CARMILA
LUKASZ 24! Widzisz sam, że to nie jest takie proste, ale pamiętaj, lata uciekają. Widać, Ze jesteś młodym człowiekiem, więc masz czas czekać, gorzej jak się ma pewien etap życia za sobą, a mimo to czeka się na tego jedynego, czy jedyną.ByC może,że dzieje sie tak dlatego, Ze nie do końca jesteśmy pewni swoich uczuć i wtedy nie warto kłamać przed samym sobą, lepiej poczekać, niż przeżyć następne rozczarowanie. JeSli masz jeszcze dużu czasu przed sobą- to czekaj i na pewno się doczekasz, czego życzę Ci serdecznie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Arkady
Jestem samotny, chyba na własne życzenie. Chyba, bo to nie jest do końca takie pewne. Moje dwa długoletnie związki rozpadły się. Z początku zachłystywałem się swoją wolnością, ale przyszedł czas na refleksje. Niby dobrze mi z tą wolnością, bo dysponuję swoim czasem wedle swoich upodobań. Mam krótkotrwałe kochanki, ale zaczynam odczuwać tesknotę za kobietą- nie tylko kochanką, za kobietą przyjacielem i jeszcze coś więcej..Za kobietą, dla której chciałoby się coś zrobić, coś jej ofiarować - ot choćby samego siebie, to przyznacie jest już bardzo dużo. Pytają mnie znajomi i przyjaciele, czy dobrze mi jest z tą samotnością - odpowiadam - ależ tak! Kłamię - nie jest mi fajnie. Ktoś wyżej w poprzednich postach, zauważył, że to nie taka prosta sprawa, znależć partnerkę (ra) na miarę naszych oczekiwań. A może za dużo oczekujemy, za dużo wymagamy? Niech mnie ktoś oświeci, bo chyba już się pogubiłem w tych swoich rozważaniach. Czekam na rozsądne odpowiedzi, za które z góry dziękuję. Zaznaczam, nie jestem już pierwszej młodości, raczej już zaliczam się do seniorów, a jednak dalej "wiem, że nic nie wiem".

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Kochany Mój
W słuchuję się w ciszę... Lecz Ciebie nie słyszę... Gdzie Jesteś Kochany Mój ?! ... Czy Jesteś złudzeniem Mym pięknym marzeniem ... Czy tylko ... kochankiem ze snu ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nikaaaa
"Lepiej być samotną niż niepożądaną" :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Kochany Mój
...nikaaaa , bidulko to tak z Tobą zle ? ... a moze tylko tak Ci się wydaje... pamiętaj jednak , że nigdy nie jest tak zle zeby nie mogło być gorzej ...wiem ... marne pocieszenie Idę spać, Morfeusz mnie woła... Jestem jakaś dziwnie wesoła... Dobranoc Mój Kochany ! Śpij słodko i śnij kolorowe sny... Gdziekolwiek Jesteś ...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Modem
DO ARKADEGO! Widze chlopie, ze i my seniorzy mamy dylematy w odwiecznym temacie "Samotność. Postaram sie sluzyć Ci radą na podstawie mojego doswiadczenia: Po smierci pierwszej zony, juz nie mlody, ozenilem sie z kobieta o 18 lat mlodsza i to byl blad. Bylem o nia po prostu wsiekle zazdrosny, na kazdym kroku podejrzewalem ja o zdrade, az wreszcie tak sie stalo - zdradzila i porzucila. Rozwiodlem sie i zaczalem dalej szukac kobiet duzo mlodszych ode mnie, bo co tu duzo gadac, czulem sie bardziej dowartosciowany, bedac przy tym przystojnym facetem i nie biednym. A one bezczelnie mnie zdradzaly i to pod moim bokiem, az pewnego razu mnie olsnilo9. Powiedzialem sobie - chlopie przyhamuj, przekroczyles 60 lat i mlode laski juz nie dla ciebie, nie rob z siebie idioty. Poznalem w SAMIE na moim osiedlu wdowe, ladna, madra. Jestesmyy razem ponad 3 lata. Ja mam 68 lat, ona 65 (wyglada 10 lat mlodziej) i dopiero teraz czuje sie dowartosciowany. Wdowy sa cierpliwe, wyrozumiale, ale najwazniejsze, iz jestem pewien, ze mnie juz nie zdradzi, bo co tu duzo mowic, bede stawac sie coraz mniej "wydoln" jako mezczyzna, wiec bedziemy razem sie starzec. Teraz jestem szczesliwy, uspokojony, majac przy sobie kobiete, ktorej ufam i dla ktorej wlasnie oddaje samego siebie. A więc chlopy - seniorzy, wezcie sobie do serca to co napisalem. Niech mlodzi trzymaja z mlodymi, niech sie kisza we wlasnym sosie. Nie oszukujcie sie ze z mloda laska nie zestarzejecie sie............ Zycze wszystki i mlodym i starym pogody ducha.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość serwana
Modem, po pierwsze jestem pod wrażeniem... Może to głupie, ale rzadko wpdaja tu seniorzy, którzy bez problemu obchodza sie z komputerem :-) Ja mam 33 lata i jestem po kilku idiotycznych związkach, zwiazkach toksycznych i może w ogóle niepotrzebnych, chociaż... Samotność wpychała mnie w ramiona zajetych facetów, nie mam nawet gwarancji, że tak nie będzie dalej. Teraz panicznie wręcz boję sie zblizyć do kogokolwiek. Nie wierzę, że to sie może skończyc dobrze, że podołam. Właśnie, podołam, tak jakby to była dla mnie rzecz niewykonalna. Ciagle szukam haczyka, kłamstwa, powodu do rozstania. To zaczęło byc chore. Nie wyobrażam sobie by ktoś szczerze, uczciwie chciał ze mna być, nie wyobrażam sobie bym ja komuś dała szansę. Dochodze do wniosku, że lepszy stary wróg, który już niczym nie zaskoczy niż ryzyko nowego związku. Stary wróg (mam na mysli dotychczasowego "partnera"). Cos takiego siedzi w mojej psychice, co uniemozliwia mi poznawanie facetów. MOże to niepewność, kompleksy, może wygoda. Nie marzę o ślubie, nie marzę o mieszkaniu z kimś. Tego boję się panicznie. Marzę o kimś, kto jest i mogę mieć w nim przyjaciela. Nie wiem czy to brak szczęścia czy moje zaniedbanie, ale tak trudno mi przełamać opór, tak trudno stać się hm, kobietą. Napisałam do ciebie, bo jesteś człowiekiem dojrzałym i może powiesz coś, czego wysłucham z uwagą, może...bo ja już się pogubiłam :-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Co dalej....
No właśnie, co dalej z tą samotnością? Nie chcemy być samotni, ale jesteśmy, dlaczego? Oto jest pytanie "Sądu w Kościanie?"

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Markotna
Tak, jestem markotna, bo nie chcę, a muszę być samotna.Diabli wiedzą dlaczego. Jestem podobno ładna zgrabna, wesoła, niezależna, ale jestem sama. Nie wiem, może jestem kapryśna, może zbyt wiele oczekuję od facetów, ale zdaje mi się, że po prostu nie mogę trafić na "swojego". Mówią mi, że mam czekać. Brać jak leci, byle mieć kogoś, to nie leży w moim charakterzewięc chyba nie pozostaje mi nic więcej, jak czekać wg. przsłowia: "Każda potwora znajdzie w końcu swojego amatora" Prawdaż to ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×