Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

czuję że nienawidzę

nienawidzę moich rodziców - za każdym razem jak znowu to poczuję,wpiszę to tutaj

Polecane posty

Gość Reality
Kiedyś był taki film dokumentalny - chłopak nagrał swoją złoszczącą się i przemawiającą bez przerwy podniesionym głosem matkę. Kobieta nie wierzyła własnym oczom i uszom, że to ona we własnej osobie, że tak się zachowuje. Autentyczne.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Nie chce mi się pisać kiedy ludzienie piszą o sobie ale o czyichś problemach i liczą im ile zarabiają. Chociaż oczywiście ten chłopak jest biedny; ale w jaki sposób mu pomożemy pisząc o jego rodzinie tutaj?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
nie Reality, nie pracuję w żadnej poradni (co za pomysł:) ja uważm, że to nie jest źle, że ludzie piszą o innych. Może akurat z zewnątrz łatwiej jest właściwie ocenić sytuację i znaleźć sposób żeby pomóc takim ludziom (bo chyba o to chodzi Apaszce, a nie o plotki). Wydaje mi sie (i z milion przykładów można znaleźć choćby na tym topiku) że człowiek, który sam jest uwikłany emocjonalnie w trudną sytuację rodzinną sam nie znajduje siły, ani sposobu żeby to zmienić

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Reality
Dzieci potwory, miły ten uśmiech, fajnie, ze go wywołałam. Przypominasz mi taką znajoma panią pedagog, nie wiem dlaczego. Powiedzcie, jak to jest: trudny dom jaki miałam w dzieciństwie przełozył się na problemy tzw. międzyludzkie w dalszym otoczeniu. Lepiej sobie radzę w rodzinie, w sprawach małżeńskich, rodzice a dzieci - potrafię sobie radzić, a w szkole(podstawowa, średnia) i w pracy - albo sama cierpię albo cierpia przeze mnie inni. Po prostu ręce opadaja. Na 5 miejsc pracy w 1 było dobrze, w 1 prawie dobrze, ale były to zgrane zespoły . W trzech na 5 - ciagle jakieś uczucia negatywne, chociaż się staram.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Przykro mi Reality. A ja po malu przygotowuje sie do swiat; i chyba po raz pierwszy w zyciu zaluje, ze nie spedze ich z moja rodzina. Zaznaczam- moj ojciec umarl 1,5 roku temu, a ja od 6 lat nie mieszkam i nie spedzam swiat w domu rodzinnym.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Reality
Paradoksalnie, należy się cieszyć, że załujesz - zgadza się? A z kim spędzisz święta - mozesz nam powiedzieć? Z miłymi ludźmi, mam nadzieję, w każdym razie życzę, żeby tak było.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Reality A może problemy w pracy nie wynikają z tego jak było w dzieciństwie. Zadaje sie Ty pisałaś coś takiego fajnego o micie szczęśliwego dzieciństwa. Myśle ze to taki sposób myślenia: Gdyby w dzieciństwie było inaczej to całe życie układałoby sie lepiej - a przecież ludzie tak czy siak mają problemy ,popadają w konflikty i w ogóle spotykają ich różne nieciekawe rzeczy, bez względu na to czy mieli \"szczęśliwe dziecinstwo\". Pomysł z poradnią mnie rozbawił bo wiadaomo, że ja tu robie za \"tą złą co nic nie rozumie a jeszcze się wymądrza\" no chyba takie osoby nie powinny pracować w poradniach?;) Ale uspokajam - nie dręcze dzieci ani prywatnie ani zawodowo:) No i musze jeszcze wrócić niezmordowanie do mojej starej śpiewki. tam gdzie sytuacja nie jest absolutnie beznadziejna i coś sie jeszcze da uratować z rodziny, wrto sie postarać i o to zawalczyć, bo kiedyś tam może jednak pojawić się żal....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Reality
Dzieci, dziękuję, ze podejmujesz temat. Do rodziny mam już dystans. I morze cierpliwości. Rodzina jest taka, że właśnie w święta trzeba ratowac sytuację, na szczęście mój mąż jest taki, że z nim można. Realia opisałam, ale po namysle i pośmianiu się wymazałam. Ale problemy w pracy moga wynikac z bycia DD - tak to okreslam, bo w rodzinie problemowej za dużo ma się do myślenia w związku z rodziną, żeby coś nie pozostało zaniedbane. Braki w dziedzinie umiejętności społecznych - to jest u mnie. Prymus, który stoi w kącie podwórka, ma za złe i któremu dzieci maja za złe. Co mianowicie? A, że one się popychają, kłócą i godzą, a jego wszystko rani i jemu się nie wybacza. No i jest się DD. Student zna dokładnie tę teorię, wie jak to jest. Jak zycie bolało, kiedy się było dzieckiem - inni to juz spokojnie zapomnieli, ale nie DD.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Reality
Oj, Dzieci potwory, chyba rzeczywiście byłas topikowym potworem, a może tylko chciałaś prowokować, bo chcąc znależć Twoje posty znajduję tylko odpowiedzi na nie - posty zostały wykasowane! Znam panie pedagog od kulis i nie zawsze to, co mówia prywatnie zgadza się z tym, co mówią słuzbowo, ale o Tobie nie myslałam, że aż takie cięgi zbierałas od uczestników tej dyskusji. musiałaś im sie nieźle narazić. Co za advocaus diaboli! Wracam do czytania, jestem na 8 stronie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Reality
Advocatus, oczywiście.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Reality
Jak widzę, było tam duzo o wybaczeniu, no i przerzucanie roli winnych na dzieci - raniło to zranionych, tak to widzę. Kiedy te wypowiedzi - Twoje "Dzieci potwory" - jeszcze były, nie byłam w stanie ich czytać. Teraz jestem w lepszej kondycji, ale już ich nie ma, moze to i dobrze. "Rodzice, nie rozdrazniajcie swych dzieci, aby nie traciły ducha" - to Biblia. Wracam na stronę 12.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Reality
Oj, Dzieci potwory, chyba należysz do tych, którym trzeba wybaczyć, bo nie wiedzą, co czynią.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Reality ja tylko na chwilkę;), moje wpisy zostału wykasowane, ale słowo \"wybaczać\" siętam nie pojawiało, nie bylo też nic o religii ani o \"czczeniu ojca...\". Faktem jest to, że moja pierwsza wypowiedź była bardzo emocjonalna i była mocnym naskoczeniem na autorkę topiku. Reality, co do tych problemów w pracy.... czy nie jest to taki nawyk żeby winę brać na siebie? cdn.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
kiedy napisałam, że warto próbować dogadać sie z rodziną porównano mnie do sssmanów - tak wyglądała dyskusja na tym topiku, tyle można wywnioskowa c z odpowiedzi na moje posty....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dzieci Potwory, wybacz, nie mam wglądu w Twoje myśli i nie wiem co miałaś na myśli pisząc to co pisałaś. Wierzę, że powodowały Tobą dobre pobudki i chciałaś dobrze. Ale ja osobiście czułem się atakowany twoimi postami podczas gdy ten topik powstał po to zeby Nienawidze i inni mieli się gdzie wypłakać. Nie chcieliśmy, albo bardziej osobiście- ja nie chciałem żeby ktoś mnie pouczał co powinienem czuć do swoich rodziców (w prawach DDD jest takie zdanie: \"mam prawo czuć to co czuję\", nie mylić z: robić to na co mam ochotę), tylko wysłuchał moją historię. Sorry, że nie zrozumieliśmy się nawzajem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość oj ludzie idą święta pogódźcie
się :) nie ma co myśleć o przeszłości, trzeba żyć każdym dniem i cieszyć się każdą chwilą, jakby miała być ostatnia. i nie brać wszystkiego do siebie, puszczać mimo uszu, nie buntować się bo to nie ma sensu, wtedy będzie łatwiej to wszystko znieść. bo jak pragnę zdrowia, lepiej mieć rodziców jakichkolwiek, niż nie mieć ich wcale...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Studencie Ależ ja nikogo nie pouczam co ma czuć (zresztą to niemożliwe) Tak samo jak Ty masz prawo Czuć to co czujesz, ja mam prawo przedstawić swój punkt widzenia. Nie wiem dlaczego uważasz moje posty za akak na siebie - ja nie znam Twojej sytuacji rodzinnej i nigdy jej nie komentowałam. Z tego co pisały tu różne osoby to wydaje mi sie ze wiele rodzin jest skonflitkowanych, ale nie do tego stopnia żeby nie byli sie w stanie dogadać przy pewnym wysiłku, inni z kolei mają rodziców psychopatów i nic sie z tym nie da zrobić.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ollie
Jest tak, że to, co mówimy na tym topiku, ludzie odbierają emocjonalnie. Trzeba to brać pod uwagę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ollie
Kłócić się mozna, ale chociaż tutaj chce się mieć ludzi po swojej stronie. Zapraszam na "Anioł pod moim łóżkiem mieszka".

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Najgorsze jest to, że dyskusje na tym topiku często przypominały mi \"domowe\" i \"rodzinne\" załatwianie sprawy w najgorszym stylu - czyli \"mówisz coś co mi się nie podoba to: 1) zamknij sie, 2) wynoś się, 3) gówno wiesz na ten temat, oraz najciekawszy punkt 4) tak przekręce Twoje słowa żeby całkowicie wypaczyś ich sens

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Reality
Już nie ma tych wypowiedzi, więc nie możemy prześledzić tych emocji, które wtedy powstawały teraz, na chłodno.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Reality
Czy nie żałujesz? A może odreagowywałaś sobie coś w ten sposób? Jak nie chcesz, nie odpowiadaj.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dzieci, nie wiem dlaczego i nie ma teraz możliwości wrócić do tego żeby sprawdzić, ale tak to WTEDY odebrałem. Ale dajmy sobie już z tym spokój. Ollie masz racje, nie ma sensu teraz do tego wracać. Reality, ja sie cieszę że mam ochotę ożywić moje więzy rodzinne. Może się sparzę, a moze będzie z tego coś fajnego. Nie wiem jeszcze, ale spróbuję. Na święta pracuję, więc i tak nic z tego; ale w lutym biorę urlop i zabieram Matkę na małą podróż- tylko we dwoje. Zobaczę co z tego wyjdzie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość hygjghjkg
a ja kurwa nie nawidze swojego ojca jak jest pijany. teraz włąsnie jest... zepsuł wszystkie przygotowania świateczne!!!wrrrr zaraz mnie rozjebuie sorki ze tak z przekleństwami ale musiałam to wyładowac

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Reality
Hy... - tu właśnie o tym się mówi...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a ja jestem matka
weydaje mi sie ,hmm wydalalo mi sie ze dobra ale teraz widze ze i ja czesto krzykiem ich raczylam (nie w zlej wierze)chcialam ich dobrze wychowac, i los tak chcial ze mialam meza do niczego....tchorza, zabraklo pracy on nigdzie sie nie ruszyl, i ja musiaalm wyjechac za chlebem za granice, bo nie umialam czekac na mannne z nieba , zostalismy bez srodkow do zycia z dlugami, i nic on siedzial i ogladal telew.ja ze strasznym bolem serca pojechaalm choc z dziecmi mialam dobry uklad zwierzaly mi sie co i jak zawsze po szkole.......i jak nagle mnie braklo to byl dla nich szok.Mlodszy zaczal moczyc sie w nocy mial 9 lat starszy mial 13...............A bylo to 10 lat temu, cale te lata tylko na swieta sie spotykalismy i wakacje byli u mnie, teraz sa dorosli zaczynaja sobie radzic, wzieli dziekanki zeby zarobic na studia pojechali do Anglii ,mecze sie i martwie o nich bo mlodszy pracuje na nocki (fabryka jogortow)zeby wiecej zarobic , chwale ich wiem ze gdyby mnie teraz zabraklo daliby sobie rade ........ teraz to juz nic ale co oni przez te lata przeszli>>?????wiem ze doceniaja to moj trud , ze sie poswiecilam dla nich zeby mieli wszystko bo nie odkaladalam kasy tylko dla nich zarabialam , .........wiem ze mnie kochaja choc czasem jestem nadopiekuncza i (katuje) tak mowia .... CHCE WAM POWIEDZIEC ZE TEN BOL ZE NIE MOGLAM BYC Z NIMI TYLE LAT POZOSTAL I BOLI.......... zostawialm meza bo mi kazal wybierac albo oni albo on , dupek jeden przegral.......I TE SWIETA bedziemy osobno a moze tak ma byc?? mlodszy juz mowil ze WIELKANOC sie zobaczymy i starszy jest cudownie madry zaradny,,, DZIEKUJE BOGU ZA TO ZE DZWONIAC DO NICH CODZIENNIE WYCHOWALAM ICH DOBRZE.......ale mi ich strasznie brak!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Reality
Pozdrawiam. Matka - raczej na pewno nie jestes znienawidzonym rodzicem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Reality
Ale ciężko wam - trudno być rodzicem, trudno być dzieckiem, a więc w naszym temacie. Ale ile satysfakcji! Jakie miłe spotkania!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a ja jestem matka...
Reality dziekuje ci.....wiem ze moje dzieci tez tak mysla i jak tu czytam o biednych dzieciach co nienawidza nie moge w to uwierzyc , to musi byc cos okropnego co ci rodzice robia???? po jaka cholere wydaja na swiat te dzieci potem je terroryzuja....... Boze bron dzieci od glupich rodzicow....pozdrawiam was mlodzi jestescie tacy jeszcze mlodzi a juz tacy madrze myslacy, pozdrawiam.....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×