JAKIE WYSKOKI ROBILISCIE JAK BYLISCIE MALI??

w przedszkolu palilem , pilem na umór , oraz dokonalem czynu po ktorym kolezanka miala skrobanke.

Z wagarami to były kabarety.... kiedyś w Lo jezdzimy sobie z kolesiem po mieście autem i nagle baba wiechała nam na pasach w 'dupe' wysiadam zaczynam rzucać mięsem a tu moja wychowawczyni ... " i co teraz Przemek bedzie ?" jak ją zobaczyłem odrazu wybaczyłem tej co mi z d.. garaż zrobiła bo nie miałem większych usterek i pytam panią wychowawczynie czy może do szkoły podwieść ? ona chętnie. jedziemy we trójkę a ona nagle: A wy nie powinniście być teraz w szkole? ja: eee ja u lekarza byłem ona do mojego kolesia: a ty bartek? koleś: mnie bolał ząb i wszyscy w brecht :))) wysadziliśmy panią pod szkołą i pojechaliśmy dalej na wagary ale objecaliśmy że jutro bedziemy chociaż na jej lekcjach Wagary miałem pechowe: raz była beznadziejna pogoda i jednak stwierdziliśmy że nie siedzimy w szkole jedziemy sie gdzieś przejechac, no i sie przejechaliśmy do pierwszej podporządkowanej ulicy gdzie nie zastosowałem sie przepisów ruchu drogowego bo nie widziałem nadjeżdzającego trucka... potem dwa miechy z buta do szkoły z kolesiem chodziliśmy zanim mi fury starzy nie wyklepali.... albo jak moją matke czasami spotykaliśmy na mieście: ona : a wy co tu robicie? my: okienko mamy, usmiech i dalej

- dzwoniliśmy po domofonach -chodziliśmy kraść jablka, czeresnie, winogrona itp. -mileliśmy "bazę" w wykopanym przez nas rowie -chodzilismy po śmietnikach (kiedys byly jeszcze takie duże) i szukaliśmy wyposażenia do tej naszej bazy -spowodowaliśmy pożar :) -bekalismy z balkonu do innych, a potem chowalismy się ;) -dzwonilismy na nr TAXI -nocą ustawialiśmy jabłka na ulicy i patrzelismy jak auta je omijają :P

ale nie konkretnym przykładem.... moje życie jest jednym, wielkim wygłupem. Od kiedy w 2 podstawówie przeprowadziłam sie i poznałam kolege.... do dzis dnia a mamy juz po 15 lat zawsze i wszedzie jestesmy najgłupsi. Oczywiscie w sensie zartow, bo jestesmy wzorowymi uczniami (ale tylko jesli chodzi o oceny:) ) nie ejstemy zlosliwi albo bco, nie, my poprostu tak mamy ze wszystko nas bawi i w dodatku mamay specyficzne poczucie humoru (o takim samym nikogo innego nie znam). ps. zawsze i wszedzie, NIE jest w przenośni (czapeczka)

kurde, jak sie robi minki??

aha:p moze ta sie uda...

chyba najbardziej ryzykowne bylo cos co nazywalismy usypianiem, tzn robilismy cos co powodowalo utrate przytomosci, potem bilismy po twarzy aby obudzic, gdy mi to zrobili to myslalem ze matka mnie rano do szkoly budzi i bylem zszokowany dlaczego mnie po gebie wali, potem zobaczylem niebo i kumpli kiedys weszlismy na dach 10-pietrowego wiezowca i rzucalismy w ludzi pomidorami, ciarki mi przechodzily po plecach gdy patrzylem w dol 10-pietrowej sciany

to jest archeologia a nie jakiś 2009. pfff

ale jaki. Z okna na parterze, potłuczenia, wstrząs mózgu i takie tam. Trauma największa dla rodziców - pilnujcie swoje pociechy

podpaliłam z kuzynką choinkę :-P

makabryczne :O Miałem 11 lat. Z kumplem wpadliśmy na genialny pomysł wrzucenia petardy przez okno do dentysty. Wycia z bólu jakie się rozległo nie zapomnę.

Ze kurde w d**e Głupie głupie do Cholery to były czasy taka głupia k***a byłam

Sasiadka ochrzaniła mnie za sztuczny papieros ,przyłapała za worki z wodą ekstra idiotka ze mnie Idiotka

Super jaja jak nic glupie glupia

nic dodac nic ujac

Ja pieprze ale jaja glupie jak cholera

W niebo petardy strzelane nad blokami