Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

MM-

On się rozwodzi i zaczyna związek ze mną

Polecane posty

No wlasnie a ja caly czas mówie ,ze kobieta 36 wskoczyla w zycie tej pary na etapie kiedy mieli jescze czas to byly tylko 3 miesiace i jakby nie było nie dała im czasu. Zreszta ja napisałam na podstawie moich obserwacj i tego co mówi wiele kobiet po rozwodach. Anouk nie zaprzeczymy prawdzie ,że sa zwiazki , ktore sie utrzymaja ale jaki jest ich odsetek? Ilu facetów po roku czy dwoch od rozwodu odchodzi od tych milosci bo jednak nie sa pewni czy tego chcieli. Czy to jednalk ta jedyna, czy dobrze zrobili? Moj nie jest wyjatkiem , ktory sie obudził. Chodzisz po Cafe i wiele jest takich wypowiedzi . Zwiazki takie , ktore to przetrwaja sa wyjatkiem potwierdzajacym regułe. Niestety

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Anouk przepraszam ale chyba nie doczytałaś do czego odnosiłam swój post. \"Mała to był żart i nie musiałaś mi się tłumaczyć, dla mnie jest logiczne, że jak ojciec nie utrzymuje kontaktów z dzieckiem po rozwodzie to nie dla tego że ma takie widzimisię , ale że faktycznie ma ten kontakt utrudniony\" A dla mnie to wcale nie jest takie logiczne. Mało tego, właśnie takie sformuowania tracają ogromnym uogólnieniem. Są różne sytuacje. Różnie rodzice. Żony harpie i mężowie s...ny. Na tym wszystkim najgorzej wychodzą dzieci. Dzieci, które nigdy nie powinny być piłeczką pingpongową w rozgrywkach między trójką dorosłych.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Wiesz, też czytałam topik o dokopywaniu byłemy mężowi. Zastanowiłam się, czy ludzie myślą, jak bardzo niszczą psychikę swoich dzieci, skzaując je na życie w takich koszmarach. Przecież w ten sposób tworzy się kolejne pokolenie kalek emocjonalnych, które, gdy dorosną, nie będą umiały zbudować własnych, normalnych związków. Ale po co o tym mysleć. Potrzeba posiadania drugiej osoby na własność, za wszelką cenę, usprawiedliwi wszystko.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Myślę, mała, że jedne i drugie są pewnym nieznacznym odsetkiem. Może sie kiedyś jeszcze tym zajme zawodowo:P bo nie ma zwyt wielu danych mówiących, co dzieje się z rozwiedzionymi. Teraz bedę teoretyzowała:) potem czeka nas weryfikacja tych założeń. I tak: myślę, że szczęśliwy zwiazek rozwiedzionego mężczyzny z jego dawna kochanką jest udziałem tylku kilku procent. Tak samo - kilka procent stanowią osoby, które chcieliby wrócic lub wracają do byłych zon czy mężów i są znów razem. Najwiekszy odsetek, nie umiem go ad hoc i na podstawie moich teoretycznych rozważań określić, stanowia związki osób rozwiedzionych z osobami poznanymi jakis czas po rozwodzie. I tu pojawia sie pytania, jaki to czas:) To największa grupa, związek nie jest budowany z kochanka czy kochankiem, ale później poznana osobą. To chyba najczęściej spotykany schemat. I wkręt weryfikacji empirycznej, ale lichej:P jedno z najfajniejszych małzeństw, jakie znam, stanowi para z układu on z kochanką, ona z kochankiem. Rozpadły sie dwa małzeństwa, zeby ze soba byli. Przynejmniej ich ropzad nie poszedł całkiem na marne:p Mała, napisz kilka słów co u córci???I w ogóle?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
---------------------------- Tak zgadzam sie dzieci musza byc od tego oddzielone. Fajnie dajesz rady ale powiedz mi czy one odnosza sie równie do kobiet , ktore wchodża w zwiazek wiedzac że jest rodzina , dzieci czy one tez nie zachowuja sie tak: \"Potrzeba posiadania drugiej osoby na własność, za wszelką cenę, usprawiedliwi wszystko.\" I za wszelka cene rozwalaja rodzine. Czy zarówno maz, zona jaki trzecia kobieta nie powinni o tym mysleć zanim podejma tak wazne decyzje? I za wszelka cene rozwalaja rodzine. Oczywiscie dziewczyny to tylko czyste dewagacje nie bierzcie tego do siebie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
U córci w miare ok. Moze troche widze wplywu rozwodu na jej samoocene. Gdies na żónach pisza ,że te dzieci chca za wszelka cene byc lubiane bo czuja sie gorsze , boja sie porażek. No imoja mała miała wczoraj problem bo jedna dziewczynka z przedszkola jej nie lubi bo widziala jak ona wymiotowala w ubikacji. To problem takich maluchów. Musialam jej tłumaczyc ,że ona tez nie lub wszystkich i to jest normalne. Ze ja tez nie lubie , a tych co lubie są moimi znajomymi. No dla nas to normalne ale dla dziecka , ktore straciło jakos poczucie wartości to musi byc dylemat. Zawsze była przebojowa, wygadana , rozbiegana a ostatnio widzę ,że przygasła . Mam nadzieje ,że to chwilowe. W sobote zabieram ja na jaht juzdorosła dokamielki , to bedzie dla niej nowe przeżycie i moze wyjdzie z tego dołka. Musze pogadac z eksem zeby jej pokazał choc troche ,że nadal jest jego światem bo to chyba włąsnie to. Zaczyna wychodzic rozwód.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
oj ale mi pozjadało literki :D Już dorosła do kamizelki i zabieram ja na rejs po jeziorze. :D :D :D ten pośpiech w pisaniu

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Mała, ale czemu mnie o to pytasz????? Ja odnoszę się jedynie do problemu dziecka. Walka o faceta jest poza tematem. Dla mnie jest rzeczą oczywistą, że skoro biorę mężczyznę z secend handu, to biorę go z całym dobrodziejstwem inwentarza. W jego życie zawsze będą wpisane jego dzieci. A skoro facet nie poczuwa sie do odpowiedzialności za swoje dzieci z poprzedniego związku, to absolutnie nie zasługuje na to aby być \"moim facetem\". Bo nie będę miec żadnej pewności, że za jakiś czas nie postąpi w ten sposób ze mną. Oczywiście działa to też w drugą stronę. Kobiety manipulujące swymi dziećmi to złe kobiety :P. Po prostu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
i tu tez sie zgadzam . Zarowno jak i w pierwszym punkcie jak i drugim. Biorac faceta z przeszłoscia bierzemy go ze wszystkim co dobre i zle. A ani mąz , ani zona , ani tym bardziej jej nastepczyni nie maja prawa manipulowac dzieckiem. Facet , ktory nie interesuje sie swoimi dziecmi nie zasluguje na uwagę, chyba ,że faktycznie ma to skuteczie uniemożlwione przez zapiekła byłą żonę. Dziecko jest najwieksza ofiara calego zajscia i nie moze odczuc tego na wlasnej skóre ,że rodzice cos spieprzyli. Niestety nawet moja chroniona i nie wykorzystywana ani prze ze mnie ani raczej przez eksa tez odczuwa jak pisalam wyżej skutki rozpadu rodziny. Naszym obowiazkiem jest je minimalizowac. Pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
...................... Ja też zawsze byłam zdania, że dzieci są najważniejsze i nie mogą uczestniczyć w problemach rodziców, co zreszta podkreślałam wielokrotnie na topiku, czasem nawet obrywajac;) Powinno sie wszystko to odbywac ich minimalnym kosztem, przy wyzbyciu ambicji ze strony dorosłych. Jeżeli zaś rodzice nie potrafią, pracują wówczas na emocjonalne kalectwo swoich dzieci. Masz w tym punkcie zblizony do mojego punkt widzenia. Jeżeli zaś ktoś mysli, że posiądzie kogoś na własność, to sie myli, ale to juz jego problem, że żyje ułudą. Uważam, że trzeba umieć akceptować przeszłość partnera podobnie jak Ty, Kropeczki czy Wielokropko! Mała, no niestety z dziecmi tak bywa. Tak się zastanawiam, czy nie wpłynęły na nia przenosiny od taty do mamy i powtórne pójście do przedszkola? Wiesz, dzieci dawno jej nie widziały, może na nowo sie aklimatyzuje? Stąd jej \"osowiałość\" (pozwoliłam sobie tak określić). Po prostu dzieci, które zmianiają miejsce, są takie bardziej wyciszone, obserwują, a nie fuglują. Ostatnio mój siostrzeniec wędrował do przedszkola po bardzo długiej chorobie i tez był to dla niego stres.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
No i sobie wykrakałam wizyte eksa w sobotę. Chyba sie przejał tym co mu napisalam o córce :D :D :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Jakie wszystkie jesteśmy zgodne:D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Mała, nie obraź się na mnie, ale Twój ex jako ojciec jest naprawdę w porządku, natomiast jako mężczyzna, parner to niezłe dziwo:P Ciekawe, co tym razem powie:P Przepraszam, jesli Cię czyms uraziłam, ale niektore jego zagrania są dość......no sama najlepiej wiesz jakie:P Nie znam go, może to miły facet, ale potwornie zagubiony:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Anouk ja sie nie obrazam i ja to wiem A co bedzie mówil , tez wiem bo molestuje mnie dzisiaj od rana na gg. Dziwak i tyle ale ojciec kochajacy to fakt. Tylko samo tulenie a uczynki to nie wszystko. Czy nie powinien isc do pracy zeby zapewnic malej stałe alimenty? No chyba ,ze to moj urok , ktory rzuciłam ,bo twierdzi ,ze od kiedy go \" zostawiłam\" nic mu nie wychodzi. oOczywiscie ,e zgodze sie na przyjazd mysle ,że to najlepsze dla malej jak go zobaczy . No cóz ja znowu bede miala male jazdy emocjonalne ale chyba juz powoli sie przyzwyczajam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Budowanie życia z osobą, która odeszła z innego związku, bez względu na to czy z naszego czy nie z naszego powodu, to ciężki kawał chleba. Tak samo ciężkie jest budowanie życia, gdy ktoś od nas odszedł. Jedno i drugie to ogromne emocje. I aby osiągnąć spokój potrzeba ogromu wysiłku każdej ze stron. Pozdrawiam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość babeta
Czasami czytuję Wasz topik. Jestem po rozwodzie, były ożenił się powtórnie, ja mam kogoś ale nie chcę brać slubu(za dobrze mi abym miała to tracić :D). Przerażają mnie takie kobiety jak Calineczka, tyle w niej złości i agresji. Cieszę się, że mój były związał się z kobietą z klasą. Ona nie kocha mojego dziecka to pewne ale je akceptuje. Tak jak akceptuje swojego męża i jego wady (ja nie umiałam). Córka bywa u nich i wiem od dziecka, że ta kobieta niczego nie robi na siłę - nie próbuje małej się przypodobać. Np mała nie chce obiadu u nich i bezczelnie mówi, że niedobry i że mama lepiej gotuje i ona chce na pizze. A żona mojego eksa mówi "dostaniesz pizze jak zjesz obiad, nie jestem twoją mamą, inaczej gotuje ale zjeść trzeba". I mała je :D I to mi się podoba, jest sobą i mała pomału akceptuje tą sytuacje. A dzięki temu ja też nie mam problemów w stylu "jak mi czegoś nie dasz to pójdę do taty". Bo tata i jego żona akceptują moje metody wychowawcze (w kązdym razie nie sprzeciwiają się im). Wiem od eksa, że parę miesięcy temu mała strzeliła tekstem "a moja mama jest ładniejsza od ciebie". Na co ona ze spokojem odparła "i ja tak uważam". Nic ją to nie kosztowało a dziecko nie zbuntowało się i zadowolone poszło sobie do ogrodu. Po naszym rozwodzie mała bardzio się buntowała i oskarzała tamtą o rozpad naszego związku. I kilka miesięcy zaciskania zębów (tak myślę :D) przez tą kobietę dało rezultat. Mała już tak się nie buntuje i nawet mówi mi "a ciocia ma ładny lakier do paznokci, kup sobie mamo taki" :D I ja przeszłam przez etapy żalu, łez itp ale udało się nie wciągać dziecka w to. I moja mała dzisiaj jest szczęśliwym dzieckiem. Anouk myślę, że Ty jesteś podobną kobietą. Akceptujesz przeszłośc swojego męza co tylko dobrze wróży Twojemu związkowi. Całe szczęscie, że nie każdy facet ma siano we łbie i potrafią znaleźć godne nas zastępczynie :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Babeta aż mi ciepło na serduchu zrobiło, gdy przeczytałam Twój post. Jestem pedagogiem, ale wcale nie trzeba wykształcenia, aby móc sobie wyobrazic, co czuje dziecko, którego rodzice się rozwiedli, matka szaleje z tego powodu, nowa kobieta ojca nie akceptuje dzieciaka, bo traktuje je jako więź ojca z matką, a tatuś się miota pomiędzy...... To dobrze, że na świecie są mądrzy ludzie. Jak TY :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
babeta, aniołek to ze mnie zz taki nie jest, czasem się pozłoszczę, tylko potem przychodzi refleksja: co mi to da? naburmuszę się, namęcę miedzy nami, a tego, co było nie zmienię. Więc czasem po prostu parzę sobię melissę:) Dłuuuuuuggoooooooo;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość babeta
Anouk myślę że żona mojego eksa nie raz parzy sobie melissę podczas odwiedzin naszej córki u nich :D To nie jest słodki dzieciaczek i potrafi zaleźć za skórę (mnie też). ALe to jest dziecko, ma prawo do swojego buntu i żalu (ja miałam a co mówić o dziecku...) Ale pomału, pomału wychodzi to wszystko na prostą. Z moim partnerem jest łatwiej bo nie jest moim mężem i nie mieszka z nami (ze mną i córką). Kreseczki i ja przeszłam przez okres łez, żalu, buntu nawet obwiniania tej "drugiej". Ale nigdy dziecko nie było wciągane w mój żal, w moje sprawy. Ryczałam nocą a w ciągu dnia robiłam imprezki dla córki i jej koleżanek (zaciskając zęby). Wszystko można pogodzić ale potrzeba pracy wszystkich zainteresowanych. I wcale dzisiaj nie jest zupełnie słodko. Ale pomalutku idziemy do lepszego.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Nie po co, tylko dlaczego. Dlatego, że ich kochamy. Z ludźmi nie jest się po coś, Milka. Ba... często pomimo czegoś.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Tak poznałam go po 3 miesiącach od jego rozstania z żoną i po 3 miesiącach od mojego rozwodu. Teraz minęły dwa lata jak jestesmy razem. Wczoraj długo rozmawialiśmy na ten temat.Postanowiliśmy sie wspierać w tym trudnym dla wszystkich czasie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Mala odnaleziona. Zawsze cenię sobie Twoje zdanie. Tak ,masz rację.Jestem po części przyczyną ich rozwodu. Nie będę pisała o farmazonach typu ,że jestem jedyną i prawdziwą miłościa jego życia,bo to się okaze w przyszłości. A tak wogóle to chciałam Wam oznajmić,ze dzisiaj moj były mąż poinformował mnie ,ze będzie miał dzidiusia. Moje dzieci bardzo się cieszą.Wczoraj byli wszyscy na USG.Ma być coreczka. Pozdrawiam Was wszystkie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
witaj kobieto . Ciesze sie ze nie obraziłas sie na moje zdanie. No i podziwiam to jak radzisz sobie ze wszystkimi aspektami bycia eks i bycia ta druga. Ja jestem na poczatku tej drogi juz eks i na wstepie ta druga. Tylko moj problem to eks ale jak czytasz topik to ju znasz historie. Pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Absolutnie nie gniewam się.Po to piszę,że by kazdy wyraził swoją opinię.Nie koniecznie musza byc pochlebne. Znam Twoja historię. W pewnym sensie szkoda mi Twego ex.Ale najważniejsze,ze dla Ciebie on jest przeszłością. Zyczę Ci zbudowanie dojrzałego związku opartym na wzajemnym zaufaniu. I sobie przy okazji tez:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
A ja postanowiłam dzis pójść na rower, powinnam to przezyć, bo spadł deszcz i przeczyścił powietrze:) Ale sie cicho zrobiło, czyżby znów wszyscy przy telewizorach:P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
No cos ty ja po pracy zabiegam na ogrodku o opalenizne . W koncu plyne w sobote w krotkich portkach z bialymi nogami nieeeeeeeeeeeeee. A eksa zostawie z mala jak przyjedzie w domu ja mam \"wychodne\' a raczej wypłynne :D A jak nie przyjedzie to wypłynę z mała . Tak czy siak weekend zaplanowany

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość no no no *********
Czytam was i jednego niepojmuję, dlaczego tak bardzo chcecie uczestniczyć w życiu dziecka/dzieci waszych facetów?, przecież to dziecko ma rodziców i to oni powinni sprawować opiekę nad nim, wy nie , bo niby kto dał wam takie prawo? tylko dlatego, że jesteście żonami tych facetów też was nie uprawomocnia do tych dzieci!!!!!!!!!!!!!!!!!! Nie wyobrażam sobie sytuacji, aby mój ex zabierał naszego syna do swojego domu i nowej żony !! Dom mojego dziecka jest tutaj!! i to ojciec ma do niego przyjeżdżać!! SAM! bez tej Pani!!!!!!!!! Moje dziecko ma rodziców kochających i troskliwych i nie potrzebuje dziwnych klimatów w postaci pół macochy i pół ojczyma!!!!!!!!! Nigdy nie zgodze sie na to aby moim dzieckiem jakaś tam kobieta się zajmowała!! To ojciec i matka ma to robić!!! Dziecko to nie zabawka aby bawić się jego uczuciami!!! Jestem zdania, że po rozwodzie dzieckiem zajmują się tylko rodzice i rodzina!! nie jakieś tam przyszywane ciocie i wujkowie!!!!!!!!! Co to ma być? tatuś ale nie tatuś, druga mama ale nie lepiej ciocia!!!!!!!!! Czy wy wiecie co może dziac się w głowie takiego dziecka??????? Nagle widzi jak tatuś całuje lub przytula obcą mu kobietę! i co takie dziecko sobie myśli? już mnie nie kocha już mu nie jestem potrzebny! tata ma kogoś innego!! Mój ex jest mądry i swojej żony nie przywozi do naszego dziecka!! Nie zabiera też dziecka na spacery z nową żoną , bo to nie rodzina dziecka!! Sam chodzi na lody z synem, na narty itp., jego wybranki nawet nie widziałam i tak powinno pozostać w każdej rodzinie!! Nie należy pchać się z buciorami w życie małego człowieka tylko dlatego, że poślubiło się dzieciatego faceta!!!!!!!! Nigdy nie pozwolę, aby jakaś tam kobieta mojego ex miała kontakt z moim dzieckiem!!!!!!!! bo nie jest to nikomu do szczęścia potrzebne!!!!!!! Dlatego pytam was po co chcecie ingerować w życie tych dzieci??w jakim celu??czemu ma to służyć?? Dla mojego dziecka jest lepiej jak ojca widzi raz na tydzień i ma go tylko dla siebie i nie musi się nim dzielic z jakąś Panią!!!!!!!!!! Pomyślałaś jedna z drugą co takie dziecko może czuć??? Że może mu przykro?? smutno?? i zle?? jak widzi ojca tulącego obcą kobietę?? Moje dziecko ma jeden dom, pełen ciepła i zrozumienia mojego i ex i nie potrzebuje do szczęścia żony taty!!!!!!!!! 🌼

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×