Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość biala czekolada

Produkty z dziecinstwa, do ktorych macie sentyment...

Polecane posty

Gość justi trzeba bylo chodzic na
Jasne:D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
a wybory miss też miałaś na koloniach i konkursy i śluby? ja raz zostałam wice, a śluby... cóż, długo dzikusem do chłopaków byłam, a potem ich tłukłam i tak do 16-ego roku życia, a potem się unormowało;) Ale nie cierpiałam spać w jedniej sali z 30 dzieciakami- zbyt szybko miałam za duże poczucie niezależności, ale też prywatności i się męczyłam w tych klasach na łóżkach polowych, acz ptem były pokoje , a raz mieszkałam w domku z 5 dziewczynami...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
kiedyś to się częściej na wakacje jeździło - każdy gdzieś wyjeżdzał, czy to na kolonie, czy na wczasy organizowane przez miejsce pracy rodziców. i fajnie było :-) żarcie w stołówkach - mi tam zawsze smakowało, nie wybrzydzałam :-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
śluby :) oj były i pamietam i miss tez mi sie raz zostało chyba w wakacje miedzy 6 a 7 kalsą (czyli ze 12 lat miałam) :D ale byłam dumna a mój kolonijny mąż to pierwszy facet z którym sie całowałam prosze jakie te kolonie przydatne :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Just---> nie zwracaj na pomarańczową(ego) uwagi, tak się czepia... a ja mam jeszcze sentyment do kaszy na mleku... dziwna sprawa była, bo nie piłam samego mleka, nie jadłam zup mlecznych, a kasza... wstyd przyznać, ale do czwartego roku piłam ją z butelki, rano na śnadanie, a potem dopiero dałam sie z wyra zciągnąć:)... humany też nie cierpiałam:P a mam do tej pory słabość do bobo-fruta: banan, jabłko, marchew... tylko teraz na każdej półce jest:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dzięki Stonoga I jeszcze takie świecące obcisłe leginsy były - szczyt bezguścia

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ooo, czarne, świecące leginsy to był szał ! wielka moda ! gdy mama WRESZCIE mi kupiła, to się czułam wielką modnisią :-) i do tego turecka (z bazarku) spódniczka z dekatyzowanego dżinsu, z białą falbanką i haftem.... cała klasa tak wyglądała (oczywiście żeńska część!)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
tak tak :D masz racje Inkarri, tez mialam taka spodniczke z falbanka i do tego tak abiala bluzeczke z kolnierzykiem na którym były przyszyte kwiatuszki - wszytskie w klasie mialaysmy taki zestaw :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
a miałyście lakierki ? białe, czerwone albo czarne? też były modne, a mama nie chciała mi kupić... nosiłam zwykłe sandałki (swoją drogą tanie były. teraz podobne produkuje BARTEK - ale za taką kasę, że głowa boli)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ale zauważcie, że ta moda na noszenie przez większość nie minęła... teraz też, jak coś modne, a ktoś chce być na topie to nosi i wszyscy dookoła:P teraz się tak nie poddaje modzie, ale wtedy... :) pamiętam, ze obciachem było nosić w latach 80-tych dzwony, a teraz sama najbardziej lubie taki krój:) ale wtedy mówili, ze lata 70-te i się śmiali...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
A ja miałam takie białe sandałki zapinane naokoło kostki. Miałam nieść poduszkę na procesji w Boże Ciało i tydzień przed procesją pies zeżarł mi pół sandałka. Płakałam pól dnia, bo buty na kartki były. Ale na szczęscie szewc był cudotwórcą i zdołał je naprawić ze starego białego paska mojej mamy. To były czasy

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
pierwsze buty na obcasie, to 14 lat i tzw.: kaczuszki, pamiętacie? nie podobały mi się, ale jak koleżanka rzekła, że mam śliczne buty i ona takie chce, to od razu mi się spodobały:) i jeszcze kurtki i dresy z kreszu... brrr...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
A pamiętacie piórniki \"z wyposarzeniem\" Kto miał ten był gość. Ja nie miałam :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Justi---> ja też nie miałam, ale za to ładne chińskie mama co roku kupowała, i gumki pachnące różowe- pamiętacie? pióro, długopis i parę kolorowych, też miło wspominam:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Amy_78
dresy z kreszu... mieliśmy takie fajne z bratem i strasznie je kochałam :D nawet nie były takie brzydkie jak na tamte czasy ;) oranżada w torebce kojarzy mi się z wyjazdem PKS-em (takim żółtym, śmierdzącym) do cioci, bo mi wtedy zawsze na droge kupowali :) zresztą przy okazji wszystkich innych wyjazdów też :) pamiętam też jogurty o smaku owoców leśnych bodajże w takich kubkach z trzema czy czterema kwadratowymi obrazkami owoców. i homogenizowany serek truskawkowy z krówką :) mniam :D i lizaki z figurkami żołnierzyków :) a kto pamięta czym się różniło 'ABC' od 'złotych myśli'?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Amy_78
a! pamiętam jeszcze taką świetną zabawkę do nauki wyrazów :) czteroliterowych wyłącznie. był komplet literek, wkładało się obrazek do takiej maszynki, wciskało literki z odpowiednio ułożonymi dziurkami i jeśli wyraz został dobrze ułożony to dzwoniło :) uwielbiałam to :D i gry w których świeciła się żaróweczka jak przytknęło się coś w odpowiednie dwa punkty :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
pamiętam te gry:) i chińczyka, który jak się okazuje, jest grą nieśmiertelną, Eurobuissnes- pewnie inna pisownia, więc sorki za błąd a jako dziecko grałam w karty- przeszło mi z 15 lat temu:D pamiętacie remika, makao, tysiąca i wojnę? przy okazji kart: czy na koloniach i innych grupowych spotkaniach też królował u Was flirt towarzyski?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
a ten program o ktory ktos pytal (Pi i Sigma) nazywal sie zdaje sie Mieszkancy matplanety mi jeszcze utkwilo w pamieciognisko w szkole podst., gdy kazdy musial przyniesc kartke na kielbase na ognisko na zakonczenie szkoly za dobra nauke dostawalo sie ksiazki,a za osiagniecia sportowe mozna bylo sobie cos wybrac w sklepie sportowym,a i jeszcze pamietam ze kasety magnetofonowe kosztowaly 10 tys oczywiscie te pirackie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
A poza tym wtedy były tylko kasety pirackie, bo oryginalne to chyba Ireny Santor i Mazowsza można było w sklepie kupić

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Amy_78
u mnie na osiedlu były dwie normalne budki z kasetami. kasety kosztowały 15 tys. kupiłam Vanillę Ice na przykład :) i w takiej budce kupiłam sobie też jeden z pierwszych numerów "Dziewczyny". wtedy to było poważne pismo dla mnie ;) nawet za poważne, bo większość problemów mnie jeszcze nie dotyczyła :) ale to pierwsze takie pismo dla troche starszych nastolatek było :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja pamiętam jak mi tata pierwszy raz Filipinke kupił. Byłam w V klasie. Byłam taka dumna...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość moze sie powtorze
ale nie przeczytalam jeszcze wszystkiego.Przypomialo mi sie ze w I klasie podstawowki kazda klasa miala przyszywana kokardke w danym kolorze do fartuszka albo jakis znaczek-pamietam mialam zolte sloneczko:) A i na zime takie misie-plaszczyki.Mialam jeden pomaranczowy a potem mama kupila mi czarny a brat sie smial ze wygladam jak misio:D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
A u mnie w szkole nie przyszywaliśmy żadnych kokardek. Może jestem starsza i wtedy jeszcze się tak nie robiło?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
A kto pamięta liczenie na patyczkach na matematyce w podstawówce? Kto wtedy słyszał o kalkulatorach

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość moze sie powtorze
byly tez kulki-liczydla:Doraz lakierki dawalo sie do szewca aby je podbil-i sie wtedy chodzac tak stukalo jak mama obcasem;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
liczyłam, liczyłam, a mama w domu miała dużą maszynkę do liczenia na prąd- mogłam się bawić. a pamiętacie grę w bierki? i sztuka, żeby nie zahaczyć przy braniu innych bierek- nauka opanowania i koncentracji:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
A my grę w bierki odświeżyliśmy parę lat temu na studiach. Z tyłu sali na nudnych wykładach - super.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×