Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...
Zaloguj się, aby obserwować  
Gość rosa

Moja nerwica...

Polecane posty

Pozdrawiam wszystkich jeśli mi nie pomożecie to chyba zwariuje nie wiem już sama czy to nerwica ten bol doprowadza mnie do szału 5 razy w zyciu robiłam gastroskopie i nic nie wykazało ,a brzuch tak mnie boli ze nie moge tego juz wytrzymac czy ktoś miał z was takie dolegliwosci jesli tak to bardzo prosze odpisać może wtedy się uspokoje .Boli mnie wprawym boku ból zlokalizowany jest głównie w brzuchu boli z tyłu pleców pod prawym żebrem i promieniujedo pachwinytak jakby bolał jajnik i dalej az do kolana ciągle mi sie odbija mam wzdecia mdłosci jak zwymiotuje to mi troche lepiej ale póżniej znowu piecze od żołądka az do gardła czy to moga byc wzody lub rak 1 rok temu byla gastroskopia i nic nie wykazało a mnie cholernie boli jakby mi mialo rozerwac prawa pachwine no i te pieczenie i mdłości naprawde bardzo was prosze naposzcie co mam robić .........pozdrawiam wszystkich czekam na odpis .........

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość saren
...a ja mam dość pytań wszystkich: "jesteś zdenerwowana? denerwujesz się?". im bardziej staram się nie denerwować i nie okazywać tego innym, tym bardziej to po mnie widać....:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Blanka a moze to
od jelit robiłas kolonoskopie, na jelitach tez moga byc wrzody i tak bolec

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pinka23
bianka zapewne to nerwica ja mialam takie bole juz w wieku 11 lat i badania nic nie wykazaly jak 2 lata temu sie rozchorowalam to tez bolal mnie caly brzuch,plecy,lopatki,mostek, pachwiny i myslalam ze mam zawal albo wylew w lutym mialam gastroskopie bo mialam bole i wymioty tak ze nie moglam oddychac a jestem w ciazy wiec meczylam sie cholernie i nic nie wykazalo

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pinka23
dzis bylam w sklepiku i robilam zakupki dla mojego szkraba i zaczelo mi sie krecic w glowie a rano klulo mnie w sercu i mialam taka jazde w tym sklepie ze nic nie kupilam tylko panika i do sqmochodu i strach ze padne kurde jak sie balam tymbarzdiej ze mam juz niedlugo rodzic a jak padne na porodowce i n ie odzyskam przytomnosci i zapadne w spiaczke wiecie jak to jest jak sobie cos wmawiamy i sie nakrecamy

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pinka23
a czy moglam sie tak czuc z powodu spadku cisnienia bo padal deszcz i pogoda widzice jaka a ja z natury jestem niskocisnieniowcem

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Dorris
A ja w czwartek byłam pierwszy raz na terapi grupowej.Jakoś dziwnie było czasem chciało mi się śmiać nie wiem czemu,musiałam się powstrzymywać żeby nie wybuchnąć śmiechem a nic tam śmiesznego nie było,czy ja jestem jakaś nienormalna?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zróbcie kolonoskopie
gastroskopia to za mało do pełen diagnozy

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość patlysia
do Dorris wiesz ja też mam coś takiego e śmieję się nie wiadomo z czego, coś jakby śmiech nerwowy, dwóch psychologów zwróciło mi na to uwagę - jeden z nich nawet jakby mi zarzucił że chyba nie mam depresji skoro co chwila się śmieję i z czego ja się wogóle śmieję?? a ja nie wiem z czego...tak mam np.jak się denerwuję lub żeby zasłonić jakieś inne emocje,. siedzę u psychologa i się uśmiecham a ledwo wyjde za gabinet i wpadam w straszny dołek. w domu to już wogóle płaczę co chwila:( jestem zlepkiem samych sprzeczności

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Dorris
Patlysia masz rację chyba to było na tle nerwowym bo to był mój pierwszy raz na grupie więc czułam się nieswojo:-(. Wogóle to czułam sie dziwnie i cały czas myślałam "co ja tutaj robię" A teraz martwię się co te 2 psycholożki o mnie pomyślą,że dziwna jakaś jestem albo coś.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Dorris
Była to terapia grupowa zajmująca się leczeniem nerwic.Nie wiem czy pomaga bo byłam pierwszy raz ale te ktore chodzą tam od ok. roku mówiły że dużo daje.Wyciszyły się,mają sie z kim podzielić swoimi problemami.Jak dla mnie było trochę dziwnie ale nie najgorzej,jak już pisałam chciało mi sie śmiać,ale to podobno na tle nerwowym.Pozdrawiam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pinka23
do agric idz,idz do lekarza bo faktycznie bedzie za pozno i zawalisz sobie zycie,moze leki a moze tylko terapia wystarczy on ci pomoze bo z tego co piszesz to sama nie dajesz sobie rady bedzie dobrze 3maj sie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Julcia Pinka dziękuje wam z całego serca z pocieszenie byłam we wtorek u lekarki zbadala mnie kazała zrobić badanie moczu myslała że to nerki ale w moczu nic nie było bez zmian obmacała mi cały brzuch i nic a mnie cholernie boli przepisała mi takie lekarstwoHELICId 2o nie wiem czy to zazywac bo ma wiele skutkow ubocznych ,ale dzisiaj znow wymiotowalam w buzi i gardle czułam sam kwas ,czy ty Julcia tez tak mialas czy to jest mozliwe zeby czlowiek odczowal taki bol i nic tam nie bylo .W lutym miałam robione 3 razy Usg jamy brzusznej i nic nie wykazalo czy jest mozliwe że teraz coś się tam stało wżody lub rak myśle już o najgorszym .czy mam brac te lekarstwo ,kiedys juz tez tak mialam i wtedy bralam DEBRIDAT i METEOSPASMYL i po jakims czasie przeszlo ale wtedy tak nie piekło mnie i nie wymiotowałam , jak mi przeszlo wtedy to znow weszlo w głowe i serce ze mi szrpalo taka arytmia i dodatkowe skurcze .Od poniedzialku mam te problemy z brzuchem co robic ,co mi poradzicie ...........Jutro niedziela nie wiem jak dam rade pójsc do kosciola .........Troche sie uspokoilam po waszych odpisach ale powiedzcie jak sobie pomoc co zrobic zeby się to uspokoilo .............

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Bianka ja pamietammialam to dzien pzred wigilia ,lekarka myslal ze to grypa dala mi jakies tabletki, ktore zwymiotowalam.Bo bolal mnie brzuch , kosci i wszystkie miesnie.Popoludniu odrazu zwymiotowalam, do wieczora mialam 40 st goraczki i tak do rana, meczylam sie.Mama powiedziala, ze wymyslam pewnie a goraczke gdzies sama nabilam taka, bo moja lekarz powiedzial,zeby mama nie zwracala namnie uwagi, bo to wymysly moje.Rano zabrali mnie do szpitala bo mialam biegunke z krwia i bole brzucha pzrzy tym serca itd Na izbie ptrzyjec palakalam ze umieram zsinialy mi paznokcie, a moja mama narobila krzyku zeby mnie ratowac,czulam ze to koniec.Zrobili mi EKg nic nie wykazalo oprocz pulsu.Zmierzyli goraczke bylo tylko juz 38.Dali mi jakie kroplowki pzrebadali mnie wszyscy lekarze ze szpitala i powiedzieli NERWICA( trzymalimnie tam od 12 rano do 20), nic poza tym.Podejrzewali zatrucie pokarmowe.Nawet ginekolog mnie badal i nic.Dali Biseptol ale ja bralam tylko 2 tabletki i zle sie czulam dlatego pzreszlo samo. Ale jak wychodzilam ze szpitala moglam skakac , nic mi nie bylo, a dali mi tylko krolowki na wzmocnienie.Pani Kardilog powiedziala , ze tylko i wylacznie nerwica,ze mam to wziasc do siebie,nic mi nie jest.Pozniej kilka razy mi sie to powtarzalo te bole , ale nie byly nasilone az tak bardzo jak wtedy.Jakos same pzreszly.Miejmy nadzieje Bianka , ze u Ciebie tez tak bedzie i mina jakos.Wspolczuje Ci bardzo,wiem co to znaczy.Trzymaj sie cieplutko :*

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Julcia serdeczne dzieki bardzo mnie podniosłaś na duchu ,widze ze mesz dobre serce i jestsś wrazliwa na cierpienia innych bo tylko ty mi odpisalas sama wiesz jak nczlowiekowi cos dolega jak niecierpliwie,czeka na wsparcie ,po przeczytaniu twojej odpowiedzi naprawde zrobiło mi sie lzej i chociaz jeszcze mi nie minely te dolegliwosci to juz sie tak nie boje w tej chwili znow odczuwam szarpniecia serca ,dodatkowe skurcze ale to tez pewnie nerwica .U nas dzisiaj caly dzien razswieci slonce raz się chmurzy i leje tak jak na niebie sie dzieje tak w mojej glowie chyba pogoda nasila te dolegliwosci .Julcia a co wiesz na temat tych lekarstw o których pisalam .Acha powiem ci tez że kupilam sobie i 2 kolezanka ,ktore też maja nerwice syrop uspakajajacy Ojcow Bonifratrów skladajacy sie z 12 ziół pije go już od stycznia i powiem ci ze jestem spokojniejsza ,i nie jestem senna i oglupiala tak jak przy psychotropach no ale kazdemu co innego pomaga raz jeszcze dzieki goraco pozdrawiam wszystkich cierpiacych nerwusków i ciebie Julciu ................

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witajcie Cieszę się, że znalazłam to forum. Czytałam kilka wypowiedzi i nagle stwierdziłam, że wiele z nich mogłabym sama podpisać. Przyzanję, że jeszcze nie dotarłam do lekarza psychiatry, a pewnie powinnam i diagnozę stawiam sobie sama. Co prawda moje kolejne internistki sugerowały że moje objawy wiążą się z nerwicą, ale oczywiście nie do końca w to wierzyłam. Należę do kobiet cierpiących zawsze na ,,coś\" Mój mąż jest chyba już tym wykończony jak kolejny raz słyszy,,zawieziesz mnie na EKG\", albo podrzuć mnie do lekarza, bo chyba umieram. Wozi mnie tak już z 15 lat, boję się, że ma mnie dosyć. Nie do końca rozumie moje dolegliwości, bo przecież jak dotąd lekarze nic konkretnego nie stwierdzili. Ostatnio wariuję na punkcie dodatkowych skurczy serca, przyspieszonego tetna, a przedtem przez 2 lata męczyły mnie zawroty głowy. Robiłam wszelkie możliwe badania, ale nic nie wykazały. Po badaniach o dziwo powoli ustapiły samoistnie, acha no i może po Seronilu, który chyba z litości przepisała mi moja ginekolożka, której się wyżalałam. Leczyła mnie też bidula na menopauzę plastrami, ale dała mi je za wcześnie, bo to nie hormony były przyczyną zawrotów. Do tej pory normalnie w miarę mam okres. Teraz biorę Propranolol, bo po Holterze, gdzie wyszły te skurcze dodatkowe poleciałam do kardiologa. Mam cechy wypadającego płatka, ale bez fali zwrotnej i lekarz twierdzi że ta wada nie powinna prowokować dodatkowych skurczy. A jednak. Dziś byłam sama w nocy-wyjechał mąż, no i wpadłam w atak paniki po jakimś ukłuciu w secu. Mój organizm sam się nakręcił i serducho zaczęło walić, tak 2 godziny! Napiłam się Nerwosolu i potem chyba zsnęłam. Dziś jestem połamana i mam obręcz pod biustem.Czy to Nerwica? Czy znacie dobrego psychiatrę w Warszawie? Może powinnam znowu brać ten Seronil? Jak pomógł na zawroty? Tylko nie wiem czy mozna go łączyć z Propranololem? i czy Seronil pomaga na nerwicę serca? dzięki za odpowiedzi. Trzymajcie się!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Bianka dziekuje bardzo:* wiem , co czujesz bo sama to pzrechodze na codzien mecze sie juz pod listopada 2005.Jest to straszne co do tych lekow to ja ich nie znam bo nigdy nie bralam,teraz tylko i wylacznie jestem na Asparginie,ale kiedy go skoncze kupie sobiecaly zestaw witamin i zaczne pic ziolka.Moze ziolka jutro juz sobie kupie.Dostalam tez psychotropy , ale nigdy ich nie wizeilam, bralam jedynie Doxepin i Afobam, ale pzrestalam , bo padalam bo nich i tracilam kontakt z rzeczywistoscia , spalam jak zabita nawet w ciagu dnia, a pozniej nic nie pamietalam i nie moglam dojsc do siebie.Jak mnie wypisali bralam Bisocrad na obnizenie cisnienia i serce zeby lepiej pracowalo,ale tez pzrestalam bo za niskie cisnienie mialam.Przykromi , ze nie moge Ci pomoc z tymi lekami, ale nistety nie znam.Teraz mam taki dziwny niepokoj serca,i bole jakby od pzreziebienia w klatce piersiowej,ale musza minac!!! Pozdrawiam Cie serdecznie, trzymaj sie cieplutko i zdrowiej Buzka

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Joannna
Cześć kochane nerwuski:-) Nie mam za dużo czasu by się tu wpisywac, ale co jakiś czas wchodzę i uspakajacie mnie. Czuje, że nie jestem sama:-) Dziewczyny strasznie Wam współczuję i jednocześnie obawiam się, że doprowadzę sie do tego samego stanu. Maaaja to co opisujesz to na 99% nerwica, ja też nie byłam u lekarza, ale wiem, że to nerwica, badania nic nie wykazywały...dalej bede sie też upierac przy tym, że najlepiej jest sobie z ty samemu poradzic, wczoraj wieczorem czułam, że zbliża mi sie atak, meczyłam się 1,5 godziny, przez to tez jestem niewyspana, ale wygrałam, byłam cały czas na granicy, ale nie dopusciłam do ataku, staram się uczyc nie myśleć o tym, pije melisę, biorę aspargin i jakoś zyję:-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość agaric
Kochane! pamietajcie, ze nie jestescie same ze swoja nerwica, jest nas wiele i nawzajem mozemy sie podnosic na duchu! Czytam wasze posty i usmiecham sie, a to juz cos u mnie nowego! Podobnie jak u was mojego partnera swoimi dolegliowsciami mecze juz od przeszlo 10 lat. Zawsze byl na tzw. zawolanie, jak sie cos dzialo, zle sie czulam, to wsiadlalismy szybko do samochodu i gnalismy prosto do lekarza. Tam okazywalo sie, ze nic mi nie jest, wiec wsciekla mowilam, ze lekarz jest glupi, ze nie zna sie, nie wie, co mi jest itd. i ze pojde do kolejnego. I tak historia toczy sie od tylu lat. Czasem odnosze wrazenie, ze psychika moja wola o pomoc, o zainteresowanie sie moja osoba, widocznie lubie byc w centrum i lubie, kiedy ktos sie mna opiekuje, ale jednoczesnie obciazam swoja osoba czlonkow rodziny i partnera. Dziwie sie, ze jeszcze ze mna jest, jestem mloda, a zachowuje sie jak stara schorowana babinka. Kobiety 80-letnie maja wiecej krzepy niz ja, a dzieci nie mam, zbyt wiele zajec nie mam, jedyne co mnie wykancza to problemy finansowe, to one spowodowaly taka nerwice. Dzis krytycznie patrze na siebie, po wczorajszym dniu, kiedy znow zaczynalam wpadac w atak paniki, ze cos mnie boli, cos mi jest itd. a moj mezczyzna bardzo spokojnie i bez emocji powiedzial" jak juz bedziesz chciala, to powiedz, zawolam pogotowie" - tak mnie tym wkurzyl, ze momentalnie przeszedl mi strach i bol! o dziwo ozdrowialam w sekunde. To psychika szwankuje, wiem to doskonale ale musze nauczyc sie jakos z tym radzic, bo sama doprowadze sie do zguby. Caluje was mocno, trzymajcie nerwy na wodzy, ja dzis to czynie, choc ciezko idzie, ale bede probowac sie nie poddac,papatki

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ihiiii oj ja miałam wczoraj tak samo, mój maż tak mnie wk...ił, że zapomniałam o atakach. dlatego wiem, że to wszystko psychika:-) teraz siedzę w pracy i czuję, że nadchodzą leki, boje się, ze zaraz serducho mo ściśnie, sama się nakręcam, wsłuchuję się w bicie mojego serducha i oczekuję na coś......

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
dziewczynki- tak czytam wasze wpisiki i cóż mogę tylko powiedzieć -mam to samo. Myslę ,że zawsze miałam nerwicę , ale apogeum wszelkich dolegliwości przezyłam 9 lattemu , kiedy zmarła moja mama. Wtedy były to juź takie szopki ,że musiałam sie leczyć z powodu nadciśnienia(na tle nerwowym), arytmii serca, wrzodów i zesółu drażliwego jelita. Wysłano ,mnie do psychiatry i tak 3 lata łykałam leki po czy stwierdziłam ,że to nic nie daje , bo tylko uciszam lęk , ale on nadal jest i tylko czeka jak bede osłabiona zaatakuje.Wystarczy tylko chocby niewyspanie i już on jest , zawsze niezawodny i wszędobylski -LĘK. Brała tranksen , xsanaxs, lerivon , aurorix i co ....? Nadal jest, tylko teraz pojawia się rzadziej. Ostatnio był ponad miesiąc spokoju , zmieniła się pogoda i znowu jest.Wiem ,że wszystkie te objawy to nie zawał tylko nerwica, ale wiecie czego się boję ...? , że jak przyjdą rzeczywiście objawy jakiegoś poważnego schorzenia to ja poprostu to zlekceważę i zgoinię na nerwicę . Po za tym najgorzej przejmuję sie tym co sobie ludzie myślą , jak widzą mnie w takim stanie . Nieraz wydaje mi sie ,że idę jak pijana , bo oczywiście zawroty głowy nie pozwalaja utrzymać pionu. Niech mnie ktoś dobije , bo nie chce już sie męczyć.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
joannnnna- ja również zauważyłam ,że jak mam jakiś realny stres , to nie myślę o moich lękach . szczęściara - pracujesz - ja nie mam odwagi podjąć pracy - 12 lat na wychowawczym , czuje ,że jestem do niczego

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Pracuję dopiero od roku, a problemy z nerwicą zaczęły się właśnie wtedy gdy w pray zaczeło być stresująco, mam dość odpowiedzialne stanowisko i cały czas żylam w nerwach, teraz zbieram owoce. Nie wiem jak to bedzie kiedy za bardzo się pograżę w tej nerwicy, czy tez nie zostawię pracy, chociaz mimo tych wszystkich nerwów bardzo ja lubię. Poza tym bardzo chcę mieć dziecko, a boję się non stop, że będzie chore, ze nie bede mogła mieć, boję się też, że moją chorobe przerzucę po części na nie, że ciąglę się będe bała jak tylko zakaszle, że coś mu jest i rozhisteryzowana bede biegać po lekarzach.już dwa miechy nie mam okresu, w ciazy nie jestem, a mimo to nie mam, i ten problem zaczął się od kiedy zaczęłam byc na diecie i zastanawialam się czy od diety nie zatrzyma mi się miesiączka. Chyba zatrzymałam ją swoim mozgiem, bo potrafię chodzić do toalety co 15 minut i sprawdzać czy nie mam krwi na bieliźnie...ahhh szkoda gadać...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Fajnie, że tu jestescie! Nie chcę przez to powiedzieć, że się cieszę z Waszych dolegliwości, bo sama też je mam, ale tak po prostu, że nie jestem sama. Po ostaniej samotnej nocy i ataku leku i walenia serducha spotkałam sie z przyjaciółką z lat licealnych. Odnalazłysmy się całkiem niedawno, ona w tym czasie wychowywała 3 dzieci, a ja ostro pracowałam. Wyżaliłam sie jej, a niechętnie mówię o swoich lękach. Była przerażona tym co opowiadałam, ale natychmiast postanowiła mi pomóc. Wie, że dopóki nie zbadam na 100% serca i nie usłyszę od kolejnego lekarza, że to wada bez znaczenia nie da się ze mną zyć. Traf chciał, że jej sąsiad jest kardiologiem i juz mnie u niego zapowiedziała. Od razu poczułam sie lepiej! Wiem, że za chwilę znowu zbada mnie lekarz a ja bedę mogła z nim pogadać o lekach, symptomach itp. Może wreszcie od kogoś znajomego więcej się dowiem! Ostatnio wystraszyła mnie kobieta , która wykonywała mi echo serca, na moje słowa, że biorę propranolol tylko zasapała i spytała, a kto to mi przepisał! Jej zdaniem to lek przestarzały zwiekszający ryzyko...nie powiem czego. Czułam narastający strach. Starałam się dowiedzieć więcej, ale pani tylko zasugerowała zmianę lekarza. No i bądz tu mądry!Oczywiście tego znajomego o to spytam. Muszę w końcu komuś zaufać.Z Waszych wypowiedzi sądzę, że jestem nieco starsza, ale to nie istotne. Też mam syna, jestem dość szczęśliwa z obecnego układu, pracy, a moja nerwica to chyba zatałość po dośc trudnym dzieciństwie i może po latach gdy odchodzili moi rodzice. Musiałam i chciałam towarzyszyć im w przejściu przez ich choroby, mieli tylko mnie.Nigdy nie sądziłam, że ja tzw,,dzielna dziewczynka\" bedę kiedyś za to wszystko zmagała się z taką chorobą.Podczas pierwszych dolegliwych symptomów nerwicowych-zawrotów głowy, leków przed wychodzeniem itp.postanowiłam sama sobie, że się nie poddam. Wtedy jeszcze nie sadziłam, że to nerwica.Dopiero, po wykluczeniu góza w mózgu, zawężonych żył, błędnika itp. stwierdziłam, że jak nie wiadomo od czego to jest, to i leków mi na to nie dadzą, a ja chcę żyć! Wystraszona, że życie mi ucieka postanowiłam wykorzystać czas i po długiej przerwie zaczęłam malować. Tak powstało 15 obrazów, potem zrobiłam wystawę, a potem zaczęłam pisać! Nie wiem co mnie tak gnało do tego, ale czułam, że muszę, że to dobra droga i najlepsza terapia jaką mogę sobie podarować. Nie chcę się tu rozpisywać, ale może i Wy macie coś takiego, co już dawno chciałyście zrobić, a wciąż odkładacie na bok? Może da Wam to Radość choć na jakiś czas i zapomnienie o chorobie. Ja w trakcie tej pracy czułam się jak nowonarodzona.Przepraszam za dość długi post. Pozdrawiam i nadal będę tu z Wami.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Maaaaju ja również uwielbiam malować, kiedyś nawet odnosiłam w moim mieście takie tycie sukcesiki, malowanie mnie uspokaja, ale jakoś nie mogę znaleźć na nic czasu, wiem, że dla chcącego nic trudnego, ale jak wracam z pracy, jem obiad, to jedyne co mi się marzy, to łóżko i spokojny sen, w końcu spokojny....kedyś pisałam też wiersze, ale tak bardziej do szuflady...eeeh nie chcę mysleć nawet o ty jaka kiedyś byłam, byłam też szczupła i radosna, a teraz jestem zgnusniała, grubą znerwicowaną babą, pewnie depresję też mam i piszę tego posta a cos mnie tam pobolewa pod żebrem i już moje myśli pędzą w jednym kierunku, strasznie mi dziś smutno, chce mi się spać, tak strasznie chce mi się spac:-(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość agaric
Dziewczyny, mnie chyba tez procz nerwicy dopadla depresja. Chodze smutna, nie widze celu w niczym, nic mi sie najogolniej rzecz biorac nie chce robic, tylko spac i spac, to chyba domena nerwicy? czemu sie tak spac chce, ja nie biore zadnych lekow, a chodze jak snieta ryba, bez zycia i wigoru. Po pracy moim marzeniem rowniez jest polozyc sie w lozku i juz nic wiecej nie robic, zreszta w pracy mam taka dawke stresu, ze po powrocie, kiedy wszystko odpuszcza juz na nic nie mam ani ochoty ani sily. Dzis dretwieja mi nogi i rece, jestem jak poparalizowana, nie wiem, czy to te nerwy tak dzialaja, w kazdym razie czuje sie znow jak chora, a nic mi nie jest!!! czasem mam ochote wrzeszczec, czemu ja! dlaczego sie tak mecze ze swoim cialem, zdrowiem, psyche!gdy tylko cos zaboli, cos poczuje to trace humor i ochote na jakiekolwiek dzialanie. Za pare dni ide do neurologa, pewnie kolejny skieruje mnie do psychiatry, a ja nie chce tam isc, nie wierze, ze mi pomoze, wole z wami popisac i powyzalac sie, bo juz nie mam komu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
agaric z ty spaniem to prawdopodobnie depresja, ja mam mnóstwo planów z rana, że jak wrócę do domu to czyms się zajmę, a jak już tu jestem to idę spać. najgorzej, że zaniedbałam siebie i dom, czy wy też tak macie, że nie chce Wam się sprzątać, ja w kuchni mam taki syf jakby tajfun przeszedł, wszędzie gdzie nie wchodzę w domu - to burdel, a im brudniej tym bardziej jestem zdołowana i nie chce mi się nic. sama kiedyś nie wyszłam z domu bez wypielęgnowanych dłoni, a teraz mam obskubane skórki przy paznokciach, paznokcie poobcinane na odwal się, stopy niewytarkowane, nóg nie golę, bo ciągle tylko spodnie noszę, w ogóle jakiś taki niedbaluch ze mnie się zrobił. wiem, że musze wziąć się w garść, ale skąd czerpąć na to siły:-(((((((((((

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Czesc Dziewczyny :) Dokładnie tak jest i u mnie. Rano czesto wstaję i mam mnostwo planow. Obiecuję sobie, ze zrobię to i owo a poźniej nachodzi taki moment, ze nie mam checi na nic. Nie chce mi się gotowac, chodzic po zakupy. Najchetniej nie wychodzilabym z domu nigdzie tylko lezala i bezmyślnie patrzyla w ekran monitora lub telewizora. Gdy czuje ze mi jest źle uciekam w spanie. Jestem jakas apatyczna bez zycia, a kiedys bylam wulkanem energii. Nie usiedziałam przez chwile bo musiałam ciągle coś robic , wyjsc .Chodziłam na aerobik, jezziłam na rowerze. A teraz kazde moje wyjscie graniczy z cudem bo boję się, ze coś mi się stanie i ze mnie nikt nie uratuje. Jak mam się wziac za sprzatanie to od razu mi niedobrze, źle się czuje i tłumacze sobie ze musze sie połozyc. Ostatnio jednak zaczelam wyszywac haftem krzyzykowym.. To jest jedyna rzecz ktora sprawia mi radosc. Wyszyłam juz piekne sloneczniki i zamierzam zabrac się za nastepny obraz.Przy tym zapominam o swoich dolegliwosciach i jakoś brne do przodu. Ale czy to zamykanie się przed swiatem i tworzenie wlasnego swiata to wyjscie ?? Zastanawiam się co tu poczac ?? :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość agaric
joanna, nie jestes sama w niechlujstwie:) gdybys zobaczyla moje paznokcie brrrrr kiedys dlugie i zadbane, zawsze umalowane, teraz polamane, obciete rowniez na odwal, mam do tego jeszcze przykry nawyk obgryzania skorek, ogolnie tragedia. Kiedys chodzilam na solarium, bylam ladnie opalona, teraz blada, a raczej szara, do tego lubie sie wyciskac, o matko gdyby to jakis mezczyzna przeczytal, zapytalby pewnie, jak ze mna moj chlop daje sobie rade:( w moim mieszkaniu ogolny nielad, nie chce mi sie nic robic, piore jak musze, miesiacami nie sprzatam, dopoki nie ma takiej potrzeby. Boje sie sama wychodzic z domu, boje sie drogi do pracy, ostatnio w przychodni myslalam ze zemdleje, to mnie przerasta! dobrze, ze mam kochanego wiernego pieska, przynajmniej ten mnie rozumie i nie komentuje:(trzymajcie sie dziewczyny PS> Skad jestescie? ja - Wroclaw

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Bądź aktywny! Zaloguj się lub utwórz konto

Tylko zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony

Utwórz konto

Zarejestruj nowe konto, to proste!

Zarejestruj nowe konto

Zaloguj się

Posiadasz własne konto? Użyj go!

Zaloguj się
Zaloguj się, aby obserwować  

×