pipek 0 Napisano Wrzesień 26, 2006 Witam dziewczyny! Witam nowych uczestnikow! jest nas coraz wiecej.wszystko zostalo juz napisane,w ramach odpowiedzi dla nowych kolezanek i kolegi.nie bede sie powtarzac.ta nerwica jest okropna,ale nie mozna sie jej poddac.pozdrawiam serdecznie.:D Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
pipek 0 Napisano Wrzesień 26, 2006 tak smutno sie zrobilo czytajac posty.wspolczuje Adzie i Marysi. Pawciu, tez mysle abys poprosil o zmiane leku. Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
pipek 0 Napisano Wrzesień 26, 2006 Zagubiona,powinnas cos zrobic ze swoim zyciem,a nie tkwic w takim ponizaniu,nie pozwol sie tak traktowac,dajesz ku temu przyzwolenie.tak nie mozna!trzeba uporzadkowac swoje zycie. Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
pipek 0 Napisano Wrzesień 26, 2006 Ada,mysle ze dla ciebie dobra bylaby psychoterapia,co ty na to? Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Maaaja 0 Napisano Wrzesień 26, 2006 Witajcie kolezanki No to sie dzis zasmuciłam tymi Waszymi postami.Marysia i Ada-bardzo Wam współczuję, ale tak jak Pipek mysle, że musicie same coś zrobić, by przerwać ten dramat, bo zniszczycie sie same na oczach waszych dzieci.Nie możecie biernie przyjmować tylu poniżeń i podłości.Uciekajcie od tego , kazda droga, byle jak najdalej od tyrana. Gabi Tobie tez bardzo współczuję i żeczywiście myślę, że może pora zmienić miejsce zamieszkania?Polska jest spora, na pewno gdzies sobie ułozysz zycie na nowo i sie tym samym wyleczysz. Ja osobiście mam dobrego męża, też czasem sie kłócimy, ale jednak szanujemy sie i tęsknimy wciąż do siebie.Nie wyobrażam sobie życia bez niego, znamy się 30 lat!Przed ślubem razem studiowalismy, znaliśmy sie 5 lat zanim postanowilismy pobrać.Zastanawiam się jak dochodzi do takiej zmiany w uczuciach. Przecież jak wychodziłyście za mąż to pewnie bardzo tego chciałyście?Co takiego sie musi wydazyc, by potem sie znienawidzieć?Czy gdzieś tak w głębi duszy też czujecie w stosunku do siebie jakąś za to odpowiedzialność? Czy wszystkiemu winny facet? Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość Efka43 Napisano Wrzesień 26, 2006 Witam wszystkich ! również mam nerwicę lękową z agorafobią i doskonale was rozumiem. Współczuję bardzo tym którzy zamias od najbliższych osób otrzymywać wsparcie są przez nich jeszcze bardziej "znerwicowane". Ja od 20 lat choruje ,ale na początku to były tylko epizody nerwicowe . Sama się wpędziłam w taki stan który nie pozwalał mi przez kilka lat wychodzić z domu ,nawet w toważystwie innych osób. Miałam kilku lekarzy psychiatrów ,zapisywali mi leki a ja je brałam i czekałam na poprawę ... i się nie doczekałam bo stale było zle. Przestałam brać leki ,zaczełam sama szukać wiadomości o tym co mi jest . Poznałam na różnych forach ludzi ,którzy otworzyli mi oczy na chorobę. Obecnie nie mam lęków ,nie boli mnie srece (nie mam zawałów) zrozumiałam sama że każda jakaś nietypowa oznaka mojego organizmu napędzała moje myśli że bałam się śmierci ,ciężkich chorób onkologicznych . Od kilku lat wiem że jestem normalna ,bo wydawało mi się i tak czułam że jestem jakaś psychiczna bo jak mozna bać się wyjść z domu,bać się ludzi i jeszcze innych lęków... Teraz wiem że za moją nerwicę odpowiadają zaburzenia emocjonalne i brak szczęśliwego dzieciństwa ,jestem DDA .Obecnie mam szczęśliwą rodzinę ,męża i syna którzy kochają mnie taka jaką jestem . Żałuję tylko tych straconych lat przez nerwicę bo połowe mojego życia mi zabrała. Ale od kilku lat przynajmniej wiem z czym muszę walczyć i przede wszystkim jak ... zawsze mam nadzieję że będzie tylko coraz lepiej ,nigdy już nie pozwole mojej nerwicy zapanować zupełnie nademną. Z pozostałości po niej zostało mi jeszcze to że nie mogę sama wyjść z domu ,obok bloku ,albo gdzieś na łonie natury wszystko jest ok nic mnie nie dopada ,ale wyjścia do sklepów czy transport miejski to dla mnie coś co muszę przezwyciężyć . Dumna jestem z siebie że tyle sama osiągnełam i dziękuje innym że mnie uświadomili ,bo niestety lekarze to tylko mnie uświadamiali ile muszę zapłacić za wizytę. pozdrawiam wszystkich bardzo ciepło ! i uwierzcie nerwica to jest tylko choroba duszy i złych myśli. :) Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
pipek 0 Napisano Wrzesień 26, 2006 Gabi,a ja poszlabym zglosic do prokuratury nie na policje ze nachodzi cie robi awantury.i bylby juz w aktach kilka takich wpisow i moga go zamknac.a za straszenie tym bardziej.on wcale o tym nie musi wiedziec. Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
pipek 0 Napisano Wrzesień 26, 2006 Witaj Efka,milo ze to napisalas,jakos lzej mi sie zrobilo gdy to przeczytalam.ciesze sie ,ze udaje ci sie pojedynek z nerwica.ja tez uwazam ,ze to choroba duszy i negatywnego myslenia.dzieki ci .pozdrawiam. Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość ada777 Napisano Wrzesień 26, 2006 Pipek od końca maja jeżdżę na terapie,przyznaje, że troche się wyciszyłam.Co zaś się tyczy miłości to gdzieś się ukryła przez kłopoty finansowe gdzieś człowiek się zaguił.Czasami już nie mam sił i mówie wtedy do siebie w myślach że wiem, że umre,a tak chce żyć,mam przecież dla kogo. Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
pipek 0 Napisano Wrzesień 26, 2006 rozumiem cie Ada.trzymaj sie . Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość ada777 Napisano Wrzesień 26, 2006 Efka jak przetrwałaś tyle lat z tą cholerą.Też boje się wychodzić z domu i to jest najgorsze tak lubiłam robić zakupy z dzieciakami tak mi tego brak.Też tak jak Ty mam ojca alkocholika, matka też nie wylewała za kołnierz.Zawsze byłam krytykowana,nawet teraz gdy mam 35 lat matka potrafi mnie skrytykować, a mój mąż zawsze przyznaje jej racje.Myśle wtedy ,że mają jakiścel w tym ,żeby mnie wykończyć. Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
mamaJulki 0 Napisano Wrzesień 26, 2006 ja podziwiam pawcia na prawdę,że postawił sprawę jasno mój facet by sie pewnie do problemu nie przyznał na forum, pierwszy krok za Tobą ale moim zdaniem my tutaj sprawy za Ciebie nie załatwimy to jest myślenie, powiedz sobie jestem wspaniałym człowiekiem wartościowym facetem(niewtpię,że tak jest) mam piękną, czułą partnekę, żonę, nie poddam się a przedewszystkim to powinieneś właśnie z kimś bliskim rozmawiać na takie tematy. Twój partner seksualny powinien wiedziec o problemie, żeby nie było nieporozumień, ja pewnie pomyślałabym sobie,że nie podniecam już swojego faceta, wtedy tworzy się błędne koło. Jak ktoś już tu napisał problem tkwi w głowie, ale też te nasze cudowne tabletki osłabiaja libido,, tak u pań jak i u panów pozdrawiam:D Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
mamaJulki 0 Napisano Wrzesień 26, 2006 acha ja juz po wizycie,, mam xanax... nie wiem czy to dobrze czy nie ... boje sie skutków ubocznych no i uzależnienia,, ech,, Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość do efki 43g dzie fora Napisano Wrzesień 26, 2006 Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość Efka43 Napisano Wrzesień 26, 2006 Jak mi zle to wchodze na te fora ... i zaraz czuję się lepiej :) psychologia.apl.pl www.psychotekt.com psychiatria.info.pl www.nerwica.com www.logos.pomorze.pl Pipek ...proszę cieszę sie że mamy podobne spojrzenie na chorobę :) Ada777 Ja też sie boje ale codziennie wychodzę sama chociaż do śmietnika po tych kilku latach przez które miałam mur za drzwiami nie do przebicia to samo wyjście wkoło domu jest dla mnie nie lada osiągnięciem :) Ja nauczyłam się mówić co mi się nie podoba ,matka jest dyktatorką i despotką ,ale jak coś mi nie pasuje to mówie jej o tym że może sobie mówic co chce bo na mnie to już nie działa. Nauczyłam się mówić NIE! to było dla mnie trudne bo zawsze chciałam żeby wszyscy byli zadowoleni tylko zapomniałam o własnych potrzebach ... teraz się odnalazłam i mam wolę walki :) Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość Efka43 Napisano Wrzesień 26, 2006 MamaJulki a czy do tych leków lekarz zaproponował ci psychologa ,albo psychoterapię? bo jeśli zapisał same leki to na cud nie licz ... same leki nie pomagają one tylko wyciszają ,ale nie leczą nerwicy .. Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
mamaJulki 0 Napisano Wrzesień 26, 2006 Elfka mam doktora,,starej daty,, dziwny facet wszystko musze wymuszać, ale pewnie psychologa tez się da ,, kiedys na takie dolegliwości przepisał mi falvit ale wtedy ja nie wiedziałam co mi jest a on nie silił sie dostrzec moją nerwicę... mam super panią psychiatre ale miałam chore dzieci i brak czasu na wizyte teraz wyjeżdżam i ciagle mnie goni... ale ciężko mi życ pokonywac zwykły dzień więc pójde, bo to ostatnia szansa,,by całkiem nie zwariować :O :D pozdrawiam.. Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
mamaJulki 0 Napisano Wrzesień 26, 2006 na psychoterapię jkąs grupowa pewnie do Krakowa musiałabym jeździc a to daleko,, 100km, ale myślę,że rozmowa jakakolwiek i wytłumaczenie kwestii to już coś, a jeśli nie będę widziała poprawy to pewnie,że odwiedzac będę Adasia częśćiej (tak sie u nas w ogólniaku mówiło0 jeśli spotkanie to pod Adasiem,, :D Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
mamaJulki 0 Napisano Wrzesień 26, 2006 oj przepraszam miało być Efka,, ale Elfka tak mi sie spodobało,, Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość ada777 Napisano Wrzesień 26, 2006 Najbardziej wkurza mnie fakt , że morze mam dosłownie 150metrów od domu, a nie pamiętam kiedy je widziałam. Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość ada777 Napisano Wrzesień 26, 2006 Też dojeżdżam na terapie 60 km,ale chyba warto. Zawsze boję się że nie dojade ,żecośmi się stanie,że umre po drodze. Zawsze mam przy sobie telefon itabletki. Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość ada777 Napisano Wrzesień 26, 2006 Jeżdże we czwartki a już dziś mnie trzepie i jeszcze to zebranie u syna w gimnazjum też w czwartek, nie wiem czy przetrwam. Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
mamaJulki 0 Napisano Wrzesień 26, 2006 ada777 pomagaja Ci te terapie? nie mam jeszcze strasznych lęków ale widze że wszystko mnie zaczyna przerażać a zwykłe czynności przerastać, zaczynam xanax, mam od lek, rodzinnego jutro ide do podobno fajnej psychiatry, trzymajcie kciuki, nie wiem czy ona każe ten xanax dalej czy da cos innego, wolałabym coś co leczy a nie tłumi objawy, pa Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość ada777 Napisano Wrzesień 26, 2006 Mama Julki po dwóch miesiącach terapi ból w piiersiach , który mi dokuczał od prawie roku codziennie i prawie wcale nie odpuszczał , a na piersiach czułam jakbym miała cały czas głaz ustąpiły, co prawda nie całkiem, ale odczuwam dużą poprawę i zasypiam bez problemu tylko czasami się budze,zostały mi te wstrętne myśli o umieraniu,ból lewej strony ciała no i niemoc wyjścia z domu .Ponoć nerwobóle mogą trzymać miesiącami. Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość poczytajcie Napisano Wrzesień 26, 2006 http://f.kafeteria.pl/temat.php?id_p=942800 Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
rrenka037 0 Napisano Wrzesień 26, 2006 no mamaJulki ten xanax to tez doraznie ,tylko tlumi objawy tak jak sadzilas a nie wylecza... Witaj Efka ja tez walcze od 9-10 lat tez wiem ,ze to tylko łeb plata mi figle i ze od tego nie umre ....ciezko jest ale pokonalam tyle murow i bede robic to dalej ,na szczescie wychodze sama z domu choc bywa ciezko i jestem dumna ,ze nie zlamala mnie kolezanka N ,po prostu sie nie dam! Efka tez bywalam na logosie jakies 2-3 lata temu ,wtedy bylam w bardzo dobrej kondycji a odkrylam je przypadkiem wraz z poczatkiem mojej znajomosci z netem...to tam tak naprawde zrozumialam-poznalam swojego wroga i fantastyczne osoby ktore dzielnie sie wspieraly. Adac moze zostaw tego swojego Mezusia z calym inwentarzem na glowie i wyjedz na leczenie gdzies dalej-wtedy zrozumie jaki skarb ma w domu,moze bylby to jakis sposob na swoje wyleczenie -cudowna przemiane!? Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość ada777 Napisano Wrzesień 26, 2006 Rrenka 37 jest światełko w tunelu ponoć wyjeżdża za dziesięć dni za granice i ponoć ,ażdo świąt może troche odżyje. Adzieci mu nie zostawie, bo jestem bardzo emocjonalnie związana z młodszym synem,który poszedł teraz do pierwszej klasy i jestem mu bardzo potrzebna i córcią która strasznie wszystko przeżywa i jużo nią się boje ,z eby ją kiedyś nie dopadło tak jak mnie.Chociaż może kiedyś się zdecyduje. Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
rrenka037 0 Napisano Wrzesień 26, 2006 To fajnie Ada ,moze troche odpoczniesz...o dzieci to my sie wszystkie martwimy i dzieki nim podejmujemy walke z N wiesz ja tez kiedys nie chcialam slyszec o szpitalu psych.bo dzieci male itp.dzis radze sobie calkiem dobrze wiec nie potrzebuje szpitala ale na przyszlosc jakby co to pewnie bym poszla,zawsze to jakis ratunek i szansa na zdrowie Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość Efka43 Napisano Wrzesień 26, 2006 MamaJulki może napiszę coś w co nie bedziesz mogła uwierzyć ..ale leki na nerwicę nie leczą one likwidują doraznie objawy jakie występują przy nerwicy. Wyleczysz się z tego jak zmienisz podejście do siebie ,jak odzyskasz poczucie własnej wartości, jak wybaczysz wszystkim którzy w jakiś sposób wpłyneli na to ze masz nerwicę. Psycholog też nie leczy on rozmawiając z tobą naprowadza Cię na tematy i rozmawia z tobą o problemach ,ale wnioski musisz wyciągnąć Sama ... to jest leczenie nerwicy . Ja też myślałam że po lekach będę zdrowa brałam różności najdłużej byłam dwa lata na prozacku i nic ...bo cały czas tkwiłam w swoich problemach i nie wiedziałam jak z nich wyjść. RRENKA037 Na Logosie również poznałam i zaprzyjazniłam się z moją obecną najlepszą przyjaciółką . To między innymi dzięki osobistej znajomości zobaczyłam że jej się udaje żyć z nerwica więc ja też chcę :) U mnie to był wielki przełom bo odnalazłam się wśród swoich , chociaż mąż mnie rozumiał w chorobie ,ale on tylko widział że moja powłoka zewnętrzna cierpi ...a ludzie których odnalazłam dzięki którym tyle zrozumiałam zwrócili mi radość i nadzieję na normalne życie. Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość Efka43 Napisano Wrzesień 26, 2006 Ada777 Bardzo Ci współczuje ... takiego ciężkiego życia ,ale zawsze pamiętaj że masz te swoje pociechy i dla nich warto walczyć żeby w miarę dobrze funkcjonować . Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach