Gabi147 0 Napisano Październik 9, 2006 A ja bym sie do Ciebie wybrała Miłoszka;)odreagowac na wsi kocham wies Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość ja d Napisano Październik 9, 2006 efka 43 ja tez chcialam zostac archeologiem.ale numery. Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
miloszka 0 Napisano Październik 9, 2006 Gabi.......jeżeli tylko chcesz zapraszam!Jestem w domciu i czekam. Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
miloszka 0 Napisano Październik 9, 2006 dziewczyny ....no to co z tym przyjazdem???Ja mówię powaznie i jestem w tej chwili\" zdrowa na umysle\".Moje gg 791086, obgadamy detale Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
miloszka 0 Napisano Październik 9, 2006 Gabi.. czemu uciekłaś??? Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Aga M. 0 Napisano Październik 9, 2006 Witam! Jestem tutaj nowa, przyznam się szczerze, że nie czytałam wszystkich wypowiedzi, bo niestety nie mam w tej chwili zbyt dużo czasu, może kiedyś mi się uda. Do tej pory omijałam ten topic szerokim łukiem, bo bałam się że znajdę w nim coś co dotyczy mojego życia. Ale dłużej już nie mogę, \"to\" zaczyna mnie męczyć, \"to\" to znaczy śmierć. Myślenie o śmierci, staje się to nie do wytrzymania. Dlatego chciałam się dowiedzieć od Was, czy to też może być jakiś rodzaj nerwicy? Nie ma dnia żebym nie myślała o śmierci, ale nie w sensie samobójstwa, tylko o śmierci bliskich. Może abym lepiej została zrozumiana opiszę pewne zdarzenie, które ostatnio miało miejsce: Otóż niedawno mój mąż wziął późnym popołudniem nasze córeczki na spacer. Kiedy czas ich powrotu się wydłużał ja zaczęłam się nakręcać, że coś im się stało, wpadli pod samochód, pod tramwaj, że stało się coś złego. Oczywiście wrócili cali i zdrowi. Takie myśli mam też gdy mąż wróci trochę później z pracy. Ze strachu aż boli mnie żołądek. Mężowi nic nie mówię, bo boje się że mnie nie zrozumie. Dodam tylko, że moja mama w młodości przeszła przez nerwicę lękową. Te stany lęku zaczynają mi coraz bardziej dokuczać, a poza tym się nasilają. Te myśli o śmierci nachodzą mnie już od kilku lat, ale kiedyś umiałam je łatwo przegonić, a teraz jest coraz gorzej. Zastanawiam się czy to może mieć jakiś związek ze śmiercią dziadka, który odszedł niespodziewanie, a bardzo go kochałam. Jeżeli moglibyście mi coś napisać, byłabym wdzięczna :) Pozdrawiam Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość Efka43 Napisano Październik 9, 2006 Witaj Ago M. fachowo to się nazywa myśli natretne , ale to wcale nie musi znaczyć że masz nerwicę ,bo każdy człowiek odczuwa niepokój o swoich bliskich . Problem jest dopiero wtedy kiedy te myśli nie pozwalają o niczym innym zupełnie pomyśleć. Każda matka i żona się przejmuje ,taka chyba nasza rola. Na to co ma się stać i tak nie mamy wpływu ,a na zapas nie warto się martwić lepiej pomyśleć o czymś przyjemnym i radosnym niż samemu tak się zamatwiać . Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość Efka43 Napisano Październik 9, 2006 Miloszka ty tak nie zapraszaj bo z tego wynika że ja najbliżej mieszkam hihihihi :) godzinka i jestem u Ciebie :) szkoda tylko że mąż w robocie bo sama to bym za nic nawet nie doszła ...a co dopiero dojechała. Synka miałam w Braniewie w wojsku to często przez Elbląg jezdziliśmy i trochę po okolicy też .... to Ty sobie tam pięknie mieszkasz :) a synek faktycznie udany dba o mamusie :) Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość Efka43 Napisano Październik 9, 2006 Mama Julki wcale się nie dziwię w sezonie we Władysławowie to trzeba mieć ...worek pieniędzy :) chyba taniej jest bliżej na Zalew Wiślanny . Też piękne miejsca . Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gabi147 0 Napisano Październik 9, 2006 Miłoszka j anie uciekłam tylko Ty nic nie pisałas i pomyslałam ze jakies jaja sobie ze mnie robisz!!!!!!!!!! Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gabi147 0 Napisano Październik 9, 2006 Do Aga M. Miedzy innymi jest to powod po tym ze staraciłąs Dziadziusia tez pochowałam Dziadziusia ktory mnie wychowywał był mi jak Ojcuec ktory mnie zostawił jak miałam 2latka i tak sie nawarstwiło.U Ciebie jest podobny problem tak mysle tez sie nakrecam strasznie roznymi myslami i wogole po smierci Dziadziusia jest koszmar:(Jak Ci jest tak bardzo zle pojedz na grob do Dziadziusia wypłacz sie pomodl.Zobaczysz kamien z serca spadnie.......mi pomaga .pozdrawiam Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość ada777 Napisano Październik 9, 2006 Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość ada777 Napisano Październik 9, 2006 Ja zaczełam myśleć o śmierci po śmierci wujka mojego ukochanego chrzesnego, chorował całe życie izawsze mówił że żyje na kredyt ,ą przy tym wszystkim był bardzo pogodnym człowiekiem taki nasz rodzinny aparat.Kiedy zmarł na zawał to było 2 lata temu kiedy w nocy dostałam telefon ,bo zmarł w domu myślałam ,że żartują już miałam ich opieprzyć.Nie dotarlo do mnie ,,,ze jednego dnia rozmawiasz z człowiekiem a na drugi go już nie ma po pół roku od śmierci wujka zaczeła się moja nerwica.Nieraz to sobie myśle że to niemożliwe że leży w szpitalu bo zdarzało się to często i wróci.Strasznie trudno mi się z tym pogodzić .Strasznie mi go brak. Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość ada777 Napisano Październik 9, 2006 A co do tego spotkania to może być ciekawie grupa yrzęsących się i bojażliwych kobiet ,chociaż mówią, że w grupie siła. Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
miloszka 0 Napisano Październik 9, 2006 Gabi...mi chyba coś się stało z gg, bo pisałam i nic nie było widać,,,,jak coś to ja jestem i nie mam zamiaru robić sobie z kogokolwiek jaj, efka nie rozumiem czemu cie jeszcze u mnie nie ma??Pozdrawiam wszystkie.... Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość ada777 Napisano Październik 9, 2006 Dziewczyny ciekawe gdzie nasz facet coś długo się nie odzywa.A co do wczasów nad morzem to bardziej na zachód jest taniej niż we Władysławowie i jest cieplejsza woda w morzu. Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
miloszka 0 Napisano Październik 9, 2006 Ada777 ......to my tu chyba same jestesmy?...:) Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość Efka43 Napisano Październik 9, 2006 ja też tu jestem :) miloszka nie widać mnie u Ciebie bo dopiero ...idę :) możesz wstawić już wode na kawkę :) Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
miloszka 0 Napisano Październik 9, 2006 Efka43 ......już wstawiona :) Z mlekiem....?? bez?? :) Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość Efka43 Napisano Październik 9, 2006 Miloszka bez mleka ,bez cukru ... :) a o ciasteczko się nie martw przyniosę swoje wypieki :) Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
miloszka 0 Napisano Październik 9, 2006 a ja zapraszam na rybkę w occie.....sama łapałam....pychota!:) Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość Efka43 Napisano Październik 9, 2006 Ada w Władku w tym sezonie ludzie płacili nawet 80 zł za osobę w tym był tylko jeden posiłek to było na kwaterach prywatnych ...normalnie siok ! :) Rozumiem że ludzie chcą zarobić .. ale tak zdzierać tym bardziej że w tym roku pogoda była super . Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość Efka43 Napisano Październik 9, 2006 Miloszka to ja Ci juz z góry zapowiadam że szukaj gdzieś niedaleko dla mnie jakieś pole namiotowe bo mogę się tam na dłużej zadomowić :) Ja zawsze powtarzam tam gdzie ja tam mój dom :) A jak Ty tak wabisz i zapraszasz i jeszcze rybką częstujesz ...ło matko gdzie będzie lepiej :) Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
miloszka 0 Napisano Październik 9, 2006 Ja w tym roku byłam w Kr. Morskiej.Znajoma była tam z grupą 50-osobową dzieci niepełnosprawnych,wkręciłam się do nich z moimi dziećmi i tak przesiedziałam 2 tygodnie na \"waleta\", dobre ..co?? :):) Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość agata1963 Napisano Październik 9, 2006 Efka43,ja tez jestem z Trojmiasta,bez zadnych stresow na razie prowadze samochod,wiec razem zaraz wyskoczymy do Miloszki.Tereny dobrze znam,bo urodzilam i wychowalam sie do matury w Braniewie,trafimy bez pudła.Ha,ha,ha,Miloszka Ty pędem wstawiaj te wode na kawe. Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Aga M. 0 Napisano Październik 9, 2006 Dziękuje Wam bardzo za odzew Efka43 -----> ja staram się o tym nie myśleć, ale to mnie zaczyna coraz bardziej prześladować. Na początku jeszcze udawało mi się odganiać te myśli, ale ostatnio zaczynają mnie paraliżować. Ostatnim razem kiedy mąż wyszedł na wspomniany spacer, na początku było ok. cieszyłam się, że wreszcie mam chwilę dla siebie i próbowałam się nad tym skupić ale te myśli natrętne jak to nazawałaś przekradły się i wzięły górę nade mną, w efekcie czego stałam z bólem brzucha w oknie i myślałam gdzie są, dlaczego nie wracają, coś się stało. To nie jest takie zwykłe zamartwianie się o kogoś. Już nie... Gabi147 -----> już próbowałam modlić się nad grobem, płakać ale to nie pomaga, tęsknie za nim cały czas, czasami nie wierzę, że go nie ma, a to już tyle lat. Ja nie przeszłam całego procesu żałoby, nie dane mi to było i teraz nie wiem jak sobie z tym poradzić. Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
miloszka 0 Napisano Październik 9, 2006 Efka43...pole namiotowe jest ode mnie 2km., jest tam plaża, pomost,bierząca woda i bar......no i ja mam tez namioty i resztę sprzętu... No i mam działeczkę nad samym jeziorkiem 4 km. ode mnie ,ale tam trzeba już jechać ze wszystkim bo nawet wody pitnej tam nie ma.....to dopiero są warunki spartańskie...:) Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
mascarpone 0 Napisano Październik 9, 2006 czesc nerwuski.nie pisze tu czesto ale czytam na biezaco,jestescie wspaniale i dzielne bo widze ze mimo gorszych chwil walczycie z chorobskiem.to jest podstawa-nie poddawac sie.ja mam nerwice 12 lat,nie biore regularnie zadnych lekow,bywalo czasem bardzo zle,ale nie poddalam sie.sil do walki dodaje mi zawsze mysl o dzieciach,bo one sa moim celem w zyciu.napisze i ja cos o sobie; mam 40 lat,troje prawie doroslych dzieci,mieszkam w Zabrzu,mam meza,ale po latach malzenstwa nie ma miedzy nami juz uczucia.jestem brunetka,szczupla i z sercem na dloni dla kazdego,tylko ja nie mam komu sie zwierzyc,jestem bardzo skryta nie mam zaufania do ludzi bo kiedys sie zawiodlam na kims komu opowiedzialam o sobie.ogolnie czuje sie nie rozumiana przez innych,mysle ze przez ta chorobe jestem taka troche wyobcowana.dawniej dusza towarzystwa,dzis...same wiecie jak jest.niestety nie pracuje,mimo ciezkiej sytuacji materialnej,nie moge znalezc narazie pracy,mam za dluga przerwe niestety. Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
miloszka 0 Napisano Październik 9, 2006 Ja nie wiem czemu wy jeszcze w aucie nie siedzicie?Woda wstawiona.......bo będzie na twardo!!! :) Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
miloszka 0 Napisano Październik 9, 2006 Mascarpone...ja też się kiedyś na kimś zawiodłam...wiem jak to boli.. trzymaj się ...............Ale się dziś rozgadałam co??:) Chyba dlatego że dobrze się dziś czuje,,, Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach