Gość stres a tesciowa Napisano Grudzień 28, 2007 Czesc wam! ŚWIĘTA i po świętach-dla mnie nareszcie .Poraz pierwszy kłutnia z moją teściową , tego nie zapomne do końca mojego życia , jak mozna być taką falszywą istotą.Stary rok kończy się , mmmmmmmmmmmmmmmmmmmmmyśle że nowy roczek będzie piękniejszy i zdrowszy i odpłynie ten okropny jad od mojej teściowej.WAM kobitki też zycze szczęśliwego nowego roku i mysle ze nie macie takiej tesciowej jak ja.Atak apropo jakie macie teściowe?Bo ja przez 30 lat jedze Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość szramka_25 Napisano Grudzień 28, 2007 Ja na teściową nie mogę narzekać,chociaż ma swoje odchyły czasami:) Teściowa jest ok, za to mąż jakiś nie teges;) Właśnie jest na mnie obrażony,bo umówiłam się z koleżanką na kawę przed wizytą u psychologa,fajnie,nie? Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość owocowa1 Napisano Grudzień 28, 2007 Szramko,też miałam takie małżeństwo,terapia wskazywała ze byc może nerwica od tego własnie..rozwiodłam sie ,jestem w nowym cydownym zwiazku..a nerwica ma sie bardzo dobrze-atakuje coraz bardziej.Juz nie wiem co mam robić-na terapie chodze juz 3 lata:( Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Stokrotka9 0 Napisano Grudzień 28, 2007 witam wszystkie kolezanki i kolegow , Życzę Wam wszystkim ogarniętym nerwica , w nowym roku ostatecznego z NIĄ pożegnania ,ponadto zdrowia , szczęscia w życiu osobistym i zawodowym. ostatnio wogole nie siedzialam na necie -poniewaz Świeta... pracy tyle ze zapomnialam o nerwicy ale teraz kiedy zwolnilam cugli ..czuje ze powraca.. to okropne odmeldowuje sie zeby powalczyc !!!pa Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Stokrotka9 0 Napisano Grudzień 28, 2007 chcialabym sie odniesc do ostatnich wpisow i sprawy szramki a raczej relacji Nerwica a zycie z mezem . Otoz moj psycholog po wielokrotnej rozmowie ze mna tez stwierdzil ze jedna z przyczyn mojej dolegliwosci moze byc nieudane pozycie malzenskie i zaproponowal mi jako terapie "użycie"Kochanka co wy na to????????????? Nie użylam kochanka -nerwica jest jak ulal Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość kochanek - Napisano Grudzień 28, 2007 Stokrotka9 ha ha a moze on chcial byc twoim kochankiem. Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
kierowniczka13 0 Napisano Grudzień 28, 2007 witam co tak cicho dzis na forum niemam co czytac pobudka ? AGA1 dzieki za humoreski posmialam sie fajne ) cos mnie nowy rok nie cieszy tyle ze starsza bede hi hi co robicie dziewczyny w nowy rok na jakich salach i balach sie bawicie ja siedze w domu nic nie zalatwilam i biala sala -co zrobic przez te leki napic sie nie moge i tak kijowo sie bawic chociaz mozna ale?pozdrawiam Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Efka43 0 Napisano Grudzień 28, 2007 Witam wszystkich :) Szramko mam nadzieję że jeszcze jesteś i przeczytasz ;) jak z czymś się nie zgodzisz to bardzo sorki :) Najpierw dzięki za miłe dla mnie twoje słowa pisane ;) Napiszę ci jak ja to widzę a jeśli będziesz chciała pomyśl czy nie ma w tym trochę racji . Często mówisz mężowi że potrzebujesz pomocy , że zle się czujesz , że cierpisz . On zawsze jest obok w kazdej chwili gdy go potrzebujesz ... ale wtedy gdy sama chcesz żeby był . Gdy czujesz się lepiej jesteś samodzielna , zaradna i samowystarczalna . Wasz związek przybrał nie takie relacje jak powinnien , Twój mąż stał się twoim ....opiekunem ! on Ci nakazuje być grzeczną , uśmiechać się (bo jak się uśmiechasz to dla innych chociaz wyglądasz na szczęśliwą ) stawia Ci warunki i robi zakazy i nakazy co Ci wolno a z czym kategorycznie się nie zgadza . Możliwe że robisz błędy , bo kazdy ma prawo , możliwe że jesteś żywiołowa i nie zawsze ;) odpowiedzialna ale pozytywnie . Czy nigdy nie myślałaś że mąż się martwi o Ciebie ? że jest zazdrosny że wolisz towarzystwo koleżanek niż jego ? Stań tak obok siebie odwróć role i czy Tobie by odpowiadał taki partner? Na pewno różnicie się charakterami , ale w związku potrzebny jest kompromis . Jeśli chcesz czegoś od męża to uwzględnij też jego prozby . Jesteście dorośli i gdy on mówi Ci że nie chce żebyś to robiła , czy nie czujesz w środku buntu ? że przecież on nie będzie tobą rządził ! ale zobacz macie dzieci i może jest w tym wszystkim trochę racji jeśli on mówi żebyś w złości nie przeklinała . Szramko jeśli pójdziesz na kompromis to nie znaczy że się poddajesz , to nie znaczy że robisz co on chce . Zawsze przy takich rozmowach są emocje , one nie pomagają bo wtedy dużo się mówi czego normalnie by się nie powiedziało . Ale gdy emocje opadną warto na spokojnie pogadać i znaleść ten kompromis . Pokarz mężowi że dajesz sobie radę , że zawsze gdy będziesz potrzebowała rady to on jest pierwszy a nie ...koleżanka ;) on jest teraz twoją bliską osobą . A teraz Ci napiszę że to wszystko co do tej pory napisałam mogłabym powiedzieć to sobie wiele lat temu . Byłam taka sama ! Nie chciałam słuchać męża bo nikt nie będzie mi rozkazywał . Robiłam co chciałam i nie liczyłam się z jego zdaniem . Chodziłam z koleżankami po imprezkach a rano mąż podawał mi śniadanie . Tylko zapomniałam i nie wiedziałam właściwie po co ja założyłam rodzinę ???? Ja żyłam po uwolnieniu się z domu rodzinnego na najwyższych obrotach bo chciałam użyć życia . Ale niestety jak jest rodzina to ona jest pierwsza . Teraz wiem dlaczego jest tyle rozwodów , dlaczego ludzie nie mogą patrzeć na siebie ...zawsze tam panują złe emocje i nikt nie chce ustąpić drugiej osobie bo uwarza to za słabośc ! a miłość do drugiego człowieka polega na wyrzeczeniu się czegoś dla uzyskania czegoś lepszego ;) SZramko jeśli z czymś się nie zgodzisz sorki , jeśli gdzieś uraziłam to jeszcze więkrze sorki ;) ale tak to widzę . Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Efka43 0 Napisano Grudzień 28, 2007 Figagrz również pozdrawiam :) Owocowa jesteś w nowym zwiazku ale czy bagaz poprzedniego nosisz stale w sobie ? Czy gdzieś w środku nadal cierpisz ? czy wybaczyłaś ? czy nosisz uraze .. Stokrotko tak myślę że temu twojemu psycholkowi chodziło o to żebyś poczuła się pewniej , żebyś uwierzyła że jesteś piękną , uwodzicielską kobietą i gdy tylko zapragniesz możesz wszystko osiągnąć ! A kochanek się do tego akurat nadaje ;) a przy tym jakie może wzbudzić zainteresowanie małżonka gdy nagle wychodzimy z domu wyszykowane i "odwalone" hihihi :) Kazda z nas jest wspaniałą kobietą , ciepłą , urokliwą ..tylko sama często tego nie widzimy i zapomninamy . A gdy same zapomnimy o naszej kobiecości to co się dziwić męzowi gdy codziennie widzi marudę i nie zadbaną babkę ... a na ulicy tego kwiatu roje .. i same pchamy naszych menów ku naszej zgubie . Pozniej owszem jesteśmy razem bo łączy nas coś .. mieszkanie , wygoda , dzieci ale brak tego czegoś .. A przecież jesteśmy wrażliwe kobietki i posiadamy wyobrażnię i dlaczego jej nie urzywać ? Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Efka43 0 Napisano Grudzień 28, 2007 Figagrz również pozdrawiam :) Owocowa jesteś w nowym zwiazku ale czy bagaz poprzedniego nosisz stale w sobie ? Czy gdzieś w środku nadal cierpisz ? czy wybaczyłaś ? czy nosisz uraze .. Stokrotko tak myślę że temu twojemu psycholkowi chodziło o to żebyś poczuła się pewniej , żebyś uwierzyła że jesteś piękną , uwodzicielską kobietą i gdy tylko zapragniesz możesz wszystko osiągnąć ! A kochanek się do tego akurat nadaje ;) a przy tym jakie może wzbudzić zainteresowanie małżonka gdy nagle wychodzimy z domu wyszykowane i "odwalone" hihihi :) Kazda z nas jest wspaniałą kobietą , ciepłą , urokliwą ..tylko sama często tego nie widzimy i zapomninamy . A gdy same zapomnimy o naszej kobiecości to co się dziwić męzowi gdy codziennie widzi marudę i nie zadbaną babkę ... a na ulicy tego kwiatu roje .. i same pchamy naszych menów ku naszej zgubie . Pozniej owszem jesteśmy razem bo łączy nas coś .. mieszkanie , wygoda , dzieci ale brak tego czegoś .. A przecież jesteśmy wrażliwe kobietki i posiadamy wyobrażnię i dlaczego jej nie urzywać ? Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Efka43 0 Napisano Grudzień 28, 2007 no i az się rozdwoiłam :) chyba przez tego kochanka ;) Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Marzena60 0 Napisano Grudzień 28, 2007 Witam Ale mam piekielny dzien corcie ruszyla nerwica i jest cala rozdygotana Nie zna powodu przyszla i juz Ja sie denerwuje i tez u mnie zle a maz ma wszystko w dupie To trzeba miec charakter z osla uparty zawziety i wszystko gdzies on jest zdrowy jak kon a moze wiecej Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość przy tobie zejdzie na zawal Napisano Grudzień 28, 2007 taka zrzędliwa baba wykonczy nawet konia Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
aga1983 0 Napisano Grudzień 29, 2007 Witajcie Kochani.Wiecie co tak sie zastanawiam-czy ja mam wsparcia u swojego faceta.I musze wam powiedziec ze niewiem.Ciezko powiedziec.Ale z drugiej strony jak oni maja nam pomoc(nasi mezczyzni) skoro my same momentami nie wiemy jak sobie pomoc.Mam tu na mysli np. momenty kiedy mnie ta \"franca\" lapie,wtedy nie panuje nad soba,najchetniej siedziala bym zamknieta w pokoju.SAMA.I skad moj facet ma wiedziec jak mi pomoc jak ja sama niewiem.Oczywiscie mowi mi,tlumaczy ze wszystko bedzie dobrze, ze to minie.Ale czy to pomaga??Moze troche podtrzymuje na duchu ..Sama niewiem. Chcialabym zeby Nam to minelo i bysmy mogly byc szczesliwe.My wszyscy tu na forum.Wiecie co--- mam duzo problemow,zycie mnie bardzo doswiadczylo i dalo wielkiego kopa w dupe,ale gdyby nerwica ustapila bylabym naprawde szczesliwa mimo tych wszystkich problemow. To mi odbiera calla radosc w moim zyciu. Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość nerwica nie opusci nas Napisano Grudzień 29, 2007 aga1983 -cierpie na nią50 lat , musialam ja pokochac , bo inaczej bym wyladowala w wariatkowie.A niech tam !!musimy zyc dalej !!!nie wdawac sie w rozne emocje , np kłotnia z teściową , mężem itp itd.Milczenie więcej boli drugiego czlwieka jak agresja.Zycze wszystkim nerwuskom szczesliwego NOWEGO ROKU !!!BEZ TEJ FRANCKI:-) Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
aga1983 0 Napisano Grudzień 29, 2007 Dziewczyny powiedzcie mi cos::: To jest dziwne,ale jak zaczynam miec atak nerwicy,kolatania,uderzenie goraca,wrazenie ze mdleje no wiecie. To czasami mysle o padaczce ze mam wrazenie ze mnie zlapie.Macie cos takiego takie mysli na temat PADACZKI.Ja bylam swiadkiem jak moj kuzyn przy mnie dostal i moze dlatego tak sie jej boje ze mysle o tym ze moglabym dostac.CZEMU TAK SIE BOJE Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość kobitka 2008 Napisano Grudzień 29, 2007 aga1983 - boisz sie bo ta systuacja utkwila w twojej glowie -emocje-nerwica. Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
madziarka27 0 Napisano Grudzień 29, 2007 Hej dziewczynki. U mnie ostatnio dobrze, amopoczucie doskonałe, myslę że mogłoby tak już zawsze być, ale nie mślcie ze olałam forum. Jak tylko am czas odwiedzam i czytam. Widzę ze sporo osób nowych doszło, wszystkich serdecznie pozdrawiam. Trzymajcie się cieplutko....pozdrawiam Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość owocowa1 Napisano Grudzień 29, 2007 Witam, Urazę do małżonka czy posiadam??..Nie sądzę..były jakieś zgrzyty ale bez przesady..ja poporstu przestałam go kochać..wyszłam za mąż młodo i w ciąży..a potem to ja chciałam sie bawic i szaleć jak moje koleżanki a nie niańczyc dziecko i gotować obiadki.Wiem ,wiem ,że brzmi to fatalnie ale tak było..byłam zbyt młoda i zbyt niedojjrzała do macierzyństwa o małżeństwa. Do tego jeszcze brak tego błysku,tego czegoś miedzy mną a mężem.Tyle,że o istnieniu tego błysku dowiedziałam sie dopiero w nowym związku,gdzie błysk jest.Ale..lęk jest moim kolegą juz od dawien dawna ,pojawił sie na długi czas przed slubem.Moja przyjaciółka wyskoczyła przez okno kiedy mialysmy po 16 lat.Do dzis(lat 33 mam)leży i wegetuje -roslina.I jakies 4 miesiace po tym wypadku miałam pierwszy atak paniki.Paniczny starch ze zaraz umre,oczywiscie masa objawow fizycznych do tego.i tak to trwalo z 10 lat az do pierwszego ataku nerwicy natrectw ech..co to jest za gówno..wystarczyło żebym obejrzała jakis reportaz o jakiejs matce ktora skoczyla oknem razem z dzieckiem i pojawial sie paniczny lęk czy ja tak czasem nie zrobie..wbijalo mnie w fotel z przerazenia.Obejrzalam reportaz o pedofilu i za chwile byłam przerazona ze moze i ja jestem pedfilem..albo snajperem..ze wyjde i zaczne strzelac do ludzi.tak sie w tym zapętliłam i jeszcze byłam w trakcie rozwodu,musialam sie wyprowadzic do wynajętego mieszkania..ze wyladowalam w wariatkowie na 2 miesiace.jeżeli macie jakies pytania o leczenie w takim zpitalu to chetnie odpowiem.Nie jest to nic strasznego,wg mnie pobyt tam bardzo duzo mnie nauczyl i bardzo mi pomogl.Leczę te natrectwa juz 3 lata terapią..dwie dały mi jakis maly dystans do tej choroby teraz zaczelam trzecia..robia mi badania psychologiczne a potem specjalnie dla mnie dobrana zostanie terapia.bardzo staram sie w to wierzyc,ze cos mi to da.Ale oki co..od rana mam okropny lęk,ze znowu tak mnie zetnie jak przed szpitalem..dziewczyny..ja myslalam ze umieram..dali mi jakies psychotropy jeszcze w domu po ktorych slyszalam glosy w nocy..bylam pewna ze zachorowalam psychicznie juz na powaznie.A to byl efekt uboczny tych lekow.Potem ten szpital.tragedia.Trzymajcie prosze za mnie kciuki zeby ta terapia pomogla pozbyc mi sie tego paralizujacego lęku. Moje gg 352510-jakby ktos chcial pogadac. Buziaki Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość owocowa1 Napisano Grudzień 29, 2007 aga193 To jest tak ,ze jeżeli jestes w lęku i czegos faktycznie sie obawiasz(w twoim przypadku widzialas padaczke i sie jje obawiasz) to będziesz ją prawie czuła.Nerwica jest tak podstepna ze potrafi imitować rozne choroby.Ale spokojnie...nie dostaniesz ataku padaczki z lęku przed nim.Na padaczke to najpierw trzeba chorować:)To myslenie o padaczce to lęk przed nią.Jak mawia moj terapeuta-boisz sie tego czego nie chcesz-reakcja prawidlowa tyle ze u nas nerwicowcow nieco przesadzona(jakies zaburzenie w mechanizmach obronnych)W ogole sie dowiedzialam ze nerwica to takie delikatne zaburzenia emocjonalne:) Nie moglam ukryc zdziwienia patrzac w szpitalu na osoby z nerwicami-zaplakane,chude,zalęknione obok osób ze schizofrenia..te najczęsciej były przeszczesliwe..mialy dobry apetyt i masę pomysłow.Podobno schizofrenia jest łatwiejsza do opanowania lekami niz nerwica.Nerwica to cięzka dla chorego ptrzypadlosc..bo w pelni zdajemy sobie sprawe z jej absurdu i nic nie mozemy zrobic. ech... Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
aga1983 0 Napisano Grudzień 29, 2007 kobitka 2008 i owocowa 1 dzieki wielkie za odpowiedz.Rzeczywiscie widzialam i panicznie sie tego boje.A zwlaszcza gdy lapia mnie te \"ataki\".Mam juz dosyc.Niby czuje sie lepiej ale te mysli mnie dobijaja..Za jakie grzechy musimy tak cierpiec,dzwigac tak ciezki krzyz.Dlaczego? Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość szramka_25 Napisano Grudzień 29, 2007 Witam wszystkich:) Efka-big całus dla ciebie za słowa mądrości:) Nie czuję się urażona tym co napisałaś,dużo w tym racji. Poza tym jesteś doświadczoną kobitką,więc szacunek... Mój problem polega na tym,że zawsze byłam zosia samosia,nie podporządkowana nikomu i niczemu,sama sobie,jak komuś się nie podobało to droga była wolna... Wyszłam za mąż,żeby wyrwać się z domu,od ojca alkoholika. Synek pojawił się bardzo szybko,miałam 21 lat... Przez 5 lat starałam się dopasować,zmienić -bo rodzina,bo tak wypada,bo bardzo kochałam męża.Odkąd pojawiła się u mnie nerwica zrobiłam się egoistką,myślącą tylko o sobie, zgubiłam gdzieś po drodze miłość i szacunek do męża,czułam kupę żalu i złości,że przyczynił się do mojej choroby,że zawsze tak ze mną wojował,za wszystko mnie karał. Wiesz Efcia,ja jestem teraz na takim etapie,że jestem z mężem,a myślę i marzę o kimś innym,z kim stworzę kiedyś udany związek.To jest trudny temat,długo by o tym pisać.Suma sumarum to doszłam do wniosku,że mam potrzebę bycia wolną-ale nie wolną bez dzieci i męża,wolną,bo żyjącą w zgodzie z samą sobą,czującą się na właściwym miejscu i we właściwym czasie niezależnie od tego co los przyniesie. Jestem zagubioną,znerwicowaną kobietą, nie wierzącą we własne siły i możliwości,chcę czegoś lepszego dla siebie ale tylko chcę...nie robię nic aby to osiągnąć.... Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość szramka_25 Napisano Grudzień 29, 2007 Co do lęków- od kilku dni budzę się z lękiem,ciągnie się za mną przez cały dzień i z nim zasypiam. Jestem przerażona swoimi myślami-że zaraz umrę,zemdleję,dostanę zawału,itp.Nie opuszczają mnie,są jak jakieś upiory:( Nie mam już sił,a mimo wszystko walczę,bo co mi innego pozostało??? Co mam zrobić,żeby się od tego uwolnić?? Ile jeszcze muszę przejść,żeby być spokojną?? Marzę o chwili kiedy uwolnię się od prochów i lęków. Znam te wszystki mądrości nt nerwicy ale co z tego?? Polecam wszystkim książke "Sekret",nie dawno wyszła-warto przeczytać! Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość No pech Napisano Grudzień 29, 2007 Oj Twoja nerwica,nikt przeciez Ci jej nie zabiera:)heheh Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość szramka_25 Napisano Grudzień 30, 2007 Cześć wszystkim:) Jak dzień? Ja sie czuję jak by ktoś walnął mnie obuchem w głowę,jakbym wyszła z siebie i stanęła obok. Zawsze rano tak mam.Cóż zrobić... Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość dwa_mahy_dwie_jamahy Napisano Grudzień 30, 2007 ___/\_/\___...___Zdrowienie____.../\___ 78%...... :) Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość dwa_mahy_dwie_jamahy Napisano Grudzień 30, 2007 ja tez miałem takie lęki i jak tylko przychodzi taki lęk z myslali ze zaraz dostane zawału itp, to sobiemówie : zapraszam panie lęku , jeste u mnie juz milionowy raz nie boje sie ciebie usiądz sobie , jak ci sie znudzi to odejdz...zapraszam ponownie,.......nie panikowac to podstawa ja sie nauczyłemz nim walczyć, tzn własnie nie walczyc tylko sie mu poddać, stac sie obojętnym....mi to pomaga bardzo.... Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość dwa_mahy_dwie_jamahy Napisano Grudzień 30, 2007 ja tez miałem takie lęki i jak tylko przychodzi taki lęk z myslali ze zaraz dostane zawału itp, to sobiemówie : zapraszam panie lęku , jeste u mnie juz milionowy raz nie boje sie ciebie usiądz sobie , jak ci sie znudzi to odejdz...zapraszam ponownie,.......nie panikowac to podstawa ja sie nauczyłemz nim walczyć, tzn własnie nie walczyc tylko sie mu poddać, stac sie obojętnym....mi to pomaga bardzo.... Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość dwa_mahy_dwie_jamahy Napisano Grudzień 30, 2007 ja tez miałem takie lęki i jak tylko przychodzi taki lęk z myslali ze zaraz dostane zawału itp, to sobiemówie : zapraszam panie lęku , jeste u mnie juz milionowy raz nie boje sie ciebie usiądz sobie , jak ci sie znudzi to odejdz...zapraszam ponownie,.......nie panikowac to podstawa ja sie nauczyłemz nim walczyć, tzn własnie nie walczyc tylko sie mu poddać, stac sie obojętnym....mi to pomaga bardzo.... Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość dwa_mahy_dwie_jamahy Napisano Grudzień 30, 2007 ja tez miałem takie lęki i jak tylko przychodzi taki lęk z myslali ze zaraz dostane zawału itp, to sobiemówie : zapraszam panie lęku , jeste u mnie juz milionowy raz nie boje sie ciebie usiądz sobie , jak ci sie znudzi to odejdz...zapraszam ponownie,.......nie panikowac to podstawa ja sie nauczyłemz nim walczyć, tzn własnie nie walczyc tylko sie mu poddać, stac sie obojętnym....mi to pomaga bardzo.... Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach