Marrica 0 Napisano Luty 22, 2008 Nic się nie bój- dziękuję:) trochę mnie uspokoiłaś:) jejku.. 17 lat to strasznie duży szmat czasu.. i jak sobie z tym radzisz? raz lepiej, raz gorzej? masz rodzinkę, dzieci? sorki, że tak pytam, ale ciągle się boję, że nie sprostam wszystkim obowiązkom żony przez tą chorobę:( wieczne złe samopoczucie to nie najlepsza perspektywa:/ Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Marrica 0 Napisano Luty 22, 2008 Ata27- rzeczywiście, takie zrozumienie u najbliższej osoby to skarb:) mówię mojemu Narzeczonemu o wszystkim, nawet o tych głupich myślach, żeby wiedział kogo sobie bierze i tego później nie żałował:D do psychiatry też ze mną pójdzie jak tylko dostanie wolne w pracy.. długo się zastanawiałam w ogóle czy lepiej iść do psychologa czy do psychiatry ale w końcu wybrałam drugą opcję:) Co do tabletek nasennych to ja biorę xanax- nie jest typowo nasenny ale po nim śpię oprócz tego, że mnie uspokaja jako tako ale ranki są tragiczne.. nie mogę się zwlec z łóżka,a jak kiedyś odstawiłam to w ogóle nie zasnęłam!!! Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość nic się nie bój Napisano Luty 22, 2008 Marrica....ano 17 lat:)nigdy leków poza ziołowymi nie brałam. LEczyłam się natomiast na oddziale nerwic oraz rok chodziłam na terapię. Juz ją oswoiłam:)ale dłuuuugo to trwalo, 4 lata nie wychodziłam z domu, bo się balam. Czasem pojawiają się leki, bo to wraca w stresujących sytuacjach, ale ja już mam przeciw nim bron:).nic mi nie zrobią. Natomiast nie mam męzą, ani dzieci, jestem samotna, ale to nie przez nerwicę:)po prostu tak się ułozyło, zę się nie ułozyło. Nie martw się, dasz sobie radę, musisz po prostu pracowac nad sobą aż uwierzysz w siebie, w swoją siłę:) Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
jagoda45 0 Napisano Luty 22, 2008 Witaj , nic sie nie bój, zaciekawiłaś mnie co to za broń przeciwko tej cholerze. Napisz jak żyjesz tyle lat z ta francą. pozdrawiam Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
kreteczka 0 Napisano Luty 22, 2008 Witam w dzień całkiem ładny, przynajmniej tu gdzie jestem (wschodnie wybrzeże Wlk. Bryt.) Spieszę zameldować, że ja mam dziś humor całkiem dobry i czuję się też dobrze:-) Chciałam pocieszyć koleżankę, która obawia się, że nie sprosta obowiązkom żony... Ja się też tego ogromnie bałam, tym bardziej, że przed ślubem cały czas mieszkałam z rodzicami i niewiele w domu musiałam robić. Krótko po slubie przeprowadziłam się z mężem do mieszkania pary przyjaciół (tak po studencku trochę;-) i nagle spadło na mnie mnóstwo obowiązków. Mąż pracował, ja studiowałam na V roku, więc miałam mało zajęć na uczelni. Musiałam zacząć regularnie zmywać, sprzątać, prać, wieszać pranie itp, itd. (jako że nie wychodziłam z domu sama, zakupy robił mąż lub chodziliśmy do sklepów razem, gdy mąż miał wolne) I wiecie co? Bardzo dobrze się z tym poczułam:-) Zajmowanie się domem stało się dla mnie swego rodzaju odskocznią od zmartwień i dziś naprawdę fantastycznie wspominam ten czas. Wiele mnie nauczył i już wiem, że nerwica wcale nie musi przeszkadzać w byciu dobrą żoną. Oczywiście nie wszystko mogłam robić (np. własnie zakupy), ale jeśli ma się wyrozumiałego mężczyznę, wszystko jakoś da się poukładać:-) Życzę powodzenia!!! Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Wiosenka_555 0 Napisano Luty 22, 2008 Dzięki dziewczynki:) kreteczka- dokładnie! ja też mieszkam z rodzicami i na razie niewiele robię w domu, pracuję oprócz tego i studiuję. Na szczęście z domu mogę wychodzić sama i sie tego nie boję panicznie ( chociaż nie lubię tego i wszystko staram się tak poukładać żeby na zakupy itp iść zawsze z Narzeczonym:) ) nie mam żadnej bliskiej przyjaciółki, ale On jest moim przyjacielem, partnerem i wszystkim czego mi potrzeba do szczęścia:) wierzę, że wszystko się dobrze poukłada. Mój mężczyzna cały czas mi powtarza, że będzie mi pomagał i wiem że będzie:) Strasznie Go Kocham za to że jest pryz mnie i kocha mnie taką jaka jestem:) Naprawdę podziwiam nic się nie bój, bo nie wiem jak się da tyle lat przeżyć z tym ochydztwem.. ale jak widać, da się:) Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Marrica 0 Napisano Luty 22, 2008 Sorki, wiosenka_555 to ja:) ten nick mam zerezerwowany na innym forum:p Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
kreteczka 0 Napisano Luty 22, 2008 Da się wiele lat z nią przeżyć:-) Ja ciągle z nią walczę, ale trochę już ją oswoiłam. Mąż również jest moim przyjacielem, oparciem i zawsze mnie wspierał w moich nerwach, choć wiem, że nie do końca to rozumie. Ale skoro wytrzymał ze mną 8 lat (tyle w sumie jesteśmy razem), praktycznie od początku mojej choroby, to jestem pewna, że bardzo mnie kocha i chce mnie wspierać mimo wszystko. Nie wiem, jak bym żyła bez niego. Moja nerwica ma też dobrą stronę-dzięki niej poznałam moją obecną bardzo kochaną przyjaciółkę. Podejrzewam, że gdyby nie moje kłopoty z samodzielnym podróżowaniem, nigdy byśmy się nie zbliżyły. A tak, od jednej wspólnej podróży tramwajem do drugiej, zostałyśmy bratnimi duszami:-) Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość nic się nie bój Napisano Luty 22, 2008 bron sama się wypracowała przez lata:)nie wiem ile lat chorujecie dziewczyny, ale jak choruje się 17 lat to przychodzi taki moment, że to wszystko co wcześniej przerażało zaczyna...smieszyc:)ile mozna sie bac zawału, udaru, omdlenia na ulicy, choroby psychicznej, przychodzi moment, że masz tego dośc. Że zaczynasz myślec-co z tego,ze zemdleję, to nie koniec świata, po prostu CO MA BYC TO BEDZIE. i szkoda zycia na lęki, bo i tak nic nie wymyslimy, nie przewidzimy i tak się stanie co ma się stac. Ale żeby tak myślec musiałam przejśc dłuuuuga drogę przez prawdziwy koszmar, wiem, że rozumiecie jaki to koszmar, bo tylko kto przeszedł WIE:). Pomogła mi też terapia, czyli praca z lękami, oswajanie ich jak dobrego przyjaciela:)tłumaczenie sobie cały czas, w kazdej minucie zycia, że ten lęk jest nieuzasadnoony, az w koncu się przekonałam:)oczywiscie, leki wracają, juz taka moja lękliwa osobowosc od urodzenia.....ale dostają wtedy w łeb. Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
zdrówko 0 Napisano Luty 22, 2008 Moi drodzy,mili. Kiepski dzien dziś miałam. To znaczy w zasadzie gdyby nie mały incydent byłoby o.k. Pamiętacie może jak pisałam o moich zamroczeniach. Mam takie coś, że coś robię, nagle się wyłączam, nic nie pamiętam, nie czuję, po prostu klatka stop. Można byłoby mnie posiekać na kawałki ja nic nie poczuję. To trwa nawet sama nie wiem ile, około kilkunastu sekund. I nie byłoby to tak dla mnie dręczące gdyby nie zdarzało się w pobliżu innych osób. No i dziś idę przez miasto, za mną jakieś 5,6 metrów koleżanki za którymi nie przepadam. Nagle poczułam, że TO się zaczyna. No i jak się ocknęłam to one stały przy mnie i chyba pytały co mi jest! Renata spytała: co ci się działo z oczami? Ale ja sobie poszłam. Słuchajcie, gdyby to była jakaś poważna choroba (bo oprócz tego mam kłucia, ściskania głowy) to przecież już by mnie zabiła bo to trwa długo a ja nie byłam u lekarza. W nerwicy występuje takie coś jak zespól depersonalizacyjny, zamroczenie, nie wiem dokladnie co to jest ale brzmi jakby dotyczyło mnie. zresztą zobaczcie w Internecie ze jest coś takiego w nerwicach. Moi rodzice których zadręczałam różnymi dolegliwościami od dziecka już nie chcą słyszeć, ale jak o dzisiejszym dniu opowiedziałam mamie no to powiedziała „to musisz iść do neurologa” . chyba się trochę wystraszyła. Sama nie wiem, i tak to pewnie odłożę. ROBACZKI MOJE powiedzcie co myślicie, że to od nerwicy?? Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość do zdrówko Napisano Luty 22, 2008 moze i od nerwicy ale dziwi mnie ze ty jeszce nie byłas z tym wszsytkim u lekarza gdybys była moim dzieckiem to sama bym cie do lekarza zaprowadziła dziwie sie tobie i twoim bliskim jak mozna tak czekac i nie nie robiac trwac? Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość do zdrówko Napisano Luty 22, 2008 z drugiej zas strony podziwam twoja odpornosc na to ty chyba nie masz pojecia ile chorób moze sie tak objawiac newrica to najmniejsze zło ale aby ja stwierdzic inne przyczyny trzeba wykluczyc zaden psychiatra nie wyda diagnozy zanim nie upewni sie ze nic ci fizycznie nie dolega IDZ do LEKARZA ZDRÓWKO Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość do zdrówko Napisano Luty 22, 2008 zreszta mozna miec nerwice ...i cos jeszcze przeciez nerwica nie wyklucza innych przypadłosci Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
kreteczka 0 Napisano Luty 22, 2008 Święta prawda, można mieć nerwicę i coś jeszcze. Może to być przez nerwicę, ale niekoniecznie. Lepiej idź do neurologa. Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość dobranoc kochane Napisano Luty 22, 2008 http://www.onet.tv/28962,4451,1,3219017,1,1,0,0,wideo.html Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość witam ja mam 38 lat Napisano Luty 22, 2008 witam ja mam 38 lat i z nerwica walcze od 18 lat!!! wiesz mi ze z tym mozna zyc i czuc sie szczesliwym chociaz sa lepsze i gorsze okresy. warunkiem jest leczenie. Musisz zaczac przyjmowac lek antydepresyjny a po 4-6 tygodni poczujesz sie jak nowo narodzony, uwirz mi ja wiem co mowie.Wiem jak sie teraz czujesz masz za mało siły by zyc i za mało by umrzec!!!idz do psychiatry nie trzeba miec skierowania!!!prosze cie zrob to a zobaczysz odzyjesz Pozdrawiam Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
zdrówko 0 Napisano Luty 22, 2008 aj,no to mnie pocieszyłyście..;( wogóle dzień mam dziwny.. rodzice coś się posprzeczali i atmosfera jest taka sobie.. mama jest jakaś przygnębiona i nie wiem czy ja nie mam cos z tym wspólnego. choć nie cierpie jak się o mnie martwią bo wtedy mam wrażenie że moze naprawdę mi cos być. przeciez co mi moze być oprócz nerwicy? mimo,że bez lekarza to przecież mam ksiązkowe objawy nerwicy.. Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość nic się nie bój Napisano Luty 22, 2008 zdrówko.... to co opisujesz wygląda jak derealizacja i depersonalizacja w nerwicy, czyli odrealnienie:).ale, ale, ale......no właśnie, koniecznie MUSISZ skonsultować się z neurologiem. po prostu musisz wykluczyć inne przyczyny, a potem leczyc nerwicę, zyczę Ci powodzenia Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
kierowniczka13 0 Napisano Luty 22, 2008 witam wszystkie JAGODA45 gdzie sie podziewalas witanko ATA27 witam OCZKO 111na dusznosci pomaga tez Walidol kup Mam 38 lat jakie biezesz leki ze sie tak swietnie czujesz napisz ja dzis wiele w domu zrobilam nawet dzien jako taki tylko glowa jakas przytlumiona czy z ta glowa to tez tak macie jagby obrecz i migawki takiego zacmienia ale to sa sekundy i to mi najwiecej dokucza i z tym mi ciezko pozdrawiam wszystkie Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
zdrówko 0 Napisano Luty 22, 2008 kierowniczka o zaćmieniach umysłu i takich tam róznych to mogę Ci poiwiedzieć;) jestem specjalistką od tego na tym forum eh... NIC SIĘ NIE BÓJ twoje pierwsze zdania jakos mnie podniosło na duchu,dzięki;-* ale sami powiedzcie, gdyby to była jakaś poważna choroba to przecież rozwinęla by się prze taki okres czasu, a to już tak długo. Wiecie ja jestem osobą bardzo odporną, nawet kataru nie pamiętam u siebie a pomimo to ciągle mi cos dolega. kieeedyś żołądek,potem serce, to teraz głowa. Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość paulcia Napisano Luty 22, 2008 witamwszystkich mam podobny problem ze ściskaniem w głowie czasem połączone są z zawrotami , mam takie uczucie jakby głowa była strasznie ciężka trwa to już siedem miesięcy jest okropne i utrudnia życie zaczyna się rano a kończy jak zasnę na noc może ktoś już znalazł złoty środek na takie dolegliwości? Byłam już u neurologa ale on stwierdził że to może migrena bo innych pomysłów nie ma a to migrena na pewno nie jest . Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość derealizacja i depersonalizacj Napisano Luty 22, 2008 a to wina leków, a nie choroby :( Boże ta polska świadomość :( tragedia Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
zdrówko 0 Napisano Luty 22, 2008 paulcia wiodcznie trafiłaś na jednego z tych lekarzy którzy chcieli Cię zbyć. sa tacy co guzik rozumieją co my przeżywamy i jak się czujemy bo on to pewnie na tylko z gazet Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość nic się nie bój Napisano Luty 22, 2008 "a to wina leków, a nie choroby Boże ta polska świadomość tragedia" derealizacja i depersonalizacja to sprawa zdarzająca się w kilku chorobach w tym w nerwicy. poczytaj:)może wystąpić po lekach, może wystąpic bez ich udziału. Zdrówko-do lekarza:) Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość derealizacja i depersonalizacj Napisano Luty 22, 2008 gdzie poczytać? w Wikipedii? :( Ty lepiej poczytaj ulotki leków, które łykasz :o Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
zdrówko 0 Napisano Luty 22, 2008 aj, nie wysylajcie mnie do lekrza, bo błędne koło, pewnie i tak nie pojdę, bo do jutra ochłonę po tym dzisiejszym przeżyciu, aż do następnego razu;/ Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość paulcia Napisano Luty 22, 2008 a co myślicie o akupunkturze? właśnie zaczęłam stosowac. Tylko nie wiem czy to ma sens i czy tę "obręcz" z głowy da się tym sposobem zdjąc. Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
zdrówko 0 Napisano Luty 22, 2008 paulcia widzę ze od razu zaczęłaś działac, kto wie, może pomoże;\') Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość paulcia Napisano Luty 22, 2008 mam nadzieję że pomoże chociaż cień wątpliwości gdzieś jest Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach