Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...
Zaloguj się, aby obserwować  
Gość rosa

Moja nerwica...

Polecane posty

Gość nova trochę
a moze lepiej zacznę od poczatku... dawno natknełam sie na ten topic, myslałam ze mnie nie dotyczy i omijałam szerokim łukiem. sama nie wiem zreszta czy mam nerwice, bo nikt mi tego nie stwierdził, a moze dlatego ze lekarka w przychodni patrzy na mnie i ciagle sie usmiecha... ale chyba juz nie daje rady... rodzina?wspiera mnie ale tez chyba uwaza za wariatke. to smutne, nie wiedza jak ciezko jest zyc kiedy nic nie cieszy. u mnie było troszke inaczej, bo moje lęki nie wzieły sie z powietrza. kiedys byłam wesołą dziewczyną korzystajacą z zycia, chociaz kiedy dzisiaj patrze na to z perspektywy czasu moze tylko mi sie wydawało, moze to co sie zdarzyło w moim zyciu pokazało jaka jestem. w kazdym razie zyłam sobie normlnie, zawsze wszystko przezywałam ale to był taki stres który mijal jak problem sie rozwiazał. i zycie płyneło... mimo to zawsze sie czegos obawiałam, heh-dziwne to było ale nekało mnie stale przeświadczenie ze cos sie stanie, ze przezyje cos strasznego, nie wiedziałam co ale podswiadomie czegoś sie bałam. pamietam jak kiedys powiedziłam do siostry-wiesz boje sie, boje sie ze cos sie stanie i będę nieszcześliwa i będę cierpaiała...o ironio... pamietam zaczeły sie wakacje, obroniłam własnie licencjat na uczelni i miałam kontynuować magisterke, był lipiec... w czerwcu moj chłopak poszedł na operacje mieli mu wyciąc 1 węzel który było d dawna powiekszony... kupilismy niedawno mieszkanie, zaczelismy myslec o slubie itd... no i stało sie. w lipcu dostaliśmy wynik histo-pato-okazało sie ze to nie byl zwykły wezeł tylko nowotwór, o samej chorobie nie chce juz pisac bo nie raz pisałam w kazdym razie wszystko sie nam zawaliło-to było straszne, pamietam jak bardzo płakałam, przy nim ale tylko raz... potem powiedziałam nie! teraz to ja sie wszystkim zajme i wszystko bedzie dobrze! byłam silna(a własciwie tylko mi sie tak wydawało) , to ja rozmawiałam z lekarzami, byłam z nim zawsze, podczas kolejnej operacji i pobycie wszpitalu, zawsze zawsze... pamietam to oczekiwanie na wyniki pod gabinetem, trzymałam sie i juz nigdy nie uroniłam łzy, nie chciałam współczucia innych, pocieszania, tylko czułam jak cos tak silnego sciska mnie od srodka i niszczy mnie powoli ale skutecznie... choroba była zaawansowana i leczenie tez nie łatwe, ale przeszlismy przez to razem... wielki płacz... wizyta u lekarza i wyniki badań- ale to były łzy szczęścia- zdrowy!!! zapraszamy za pól roku! cieszyłam sie czułam wreszcie jak to wstrętne uczucie to co mnie tak niszczyło odchodzi... ale to było tylko złudzenie. wkrotce rozpoczełam doszukiwanie ze moze lekarze sie pomyslili a moze choroba wroci, bo przeciez tak sie zdarza... nie mogłam nic zrobic kiedy tylko zabolała go głowa wpadałam w panike, chciałam jechac do lekarza-to było chore, ale nie najgorsze co mnie spotkało. kiedy byłam z chłopakiem w szpitalu nasłuchałam sie chyba o wszystkich chyba nowotworach... wtedy wszystkie zaczełam obserwowac u siebie... to było straszne... juz kilka tygodni potem usunełam chirurgiczne znamie które miałam od urodzenia(oczekując na wynik histo-pato, pogodziłam sie z tym ze to czerniak)wynik był jednak dobry, myslałam sobie nie moge tak, ale to byo silniejsze... nie wiedziałam ze to dopiero poczatek-potem były te straszne dusznosci, przyspieszone bicie serca i wysokie cicnienie... , usg każdej cześci ciała od tarczycy do macicy(dopochwowe miałam w ciagu ostatniego roku 4 razy) cytologii tyle samo, tomografia komputerowa jamy brzusznej, gastroskopia, kolonoskopia, ciagłe badanie krwi, testy... najgorsze sa te oczekiwania na wyniki, wtedy czesto nie wstaje z łózka, nie mam siły do zycia... w trakcie tego wszystkiego jezdzimy co poł roku na kontrole z narzeczonym, wiec nie musze mówic jak dzialaja na mnie przychodnie onkologiczne... moj dzien zaczynam od obserwacji swojego ciała, obserwuje jezyk, patrze czy nie mam krwawien z dziaseł przy myciu zebów, potem węzły na szyi, pod pachami i w pachwinie, obserwuje stolec(chociaz po kolonoskopii juz mniej nerwowo), ale i tak mam bóle brzucha, biegunki i zaparcia, obserwuje pieprzyki na ciele, macam piersi i inne częsci ciała. musze sie z tym ukrywac bo rodzina mi zabrania i to mnie jesczze bardziej rozwściecza! ostatnio wyskoczył mi wezel na szyi a ze znam na pamiec topic o ziarnicy złosliwej nie muszemówic ze sama postawiłam sobie diagnoze, lekarka nie chciała mnie nawet słuchac ale przepisała antybiotyk i zeszło... potem natrafiłam na program o białaczce i obecnie jestem na etapie ze własnie mnie ta choroba dotyczy, wybieram sie do laboratorium w poniedziałek bo0 ostatnia morfologie miałam juz 4 miesiace temu i wiem ze to dawno. moje objawy to: bołe głowy, bóle stawów, ciagle osłabienie i zmeczenie, biegunki lub zaparcia, ból brzucha, co jakis czas lub np. raz na pól roku okresy dusznosci-płytki oddech, a często mam jakies siniaki na ciele(a czytałam ze to objaw białaczki), pracuje takze fizycznie ale to niejest dla mnie wytłumaczenie...ostatnio wyczytałam np. ze objawem białaczki jest powiekszona sledziona , dwa dni tak dusiłam sobie lewa strone brzucha ze na 3 dzień nie nie mogłam dotknąc sie po żebrem, mówiłam lekarce ale tylko dziwnie na mnie spojrzała, nawet nie chciała pomacać... najgorsze sa te nagłe lęki , kiedy czytam objawy choroby i pasuja one do moich, oblewa mnie pot, dostaje drgawek, najgorzej jest jak jestem wtedy sama w domu...za 2 miesiace biorę slub, boje sie co bedzie jak maz pojdzie do pracy a ja zostane sama, nie chce miec dzieci bo co ja zrobie z nimi w domu kiedy znowu przyjda te leki... jesli ktos przeczyta moja wypoiwedz dziekuje, sama nie miała bym chyba siły zeby przez to przejść... mam tylko jedno pytanie czy to jest własnie jakas choroba psychiczna, czy to normalne ze po tym co kiedys przeszłam tak mi juz zostało?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość do nova trochę
oj oj sama sobie .........piwa! wychodowalas sobie nerwice .Ale nie martw sie , z tym da się zyc , tylko mysl pozytywnie , bo inaczej ...........Pozdrawiam , zycie takie piekne jest , nie warto tak zasmiecac swojej glowy

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
hej Nova, Jak pewnie domyślasz się problem Twój powstał z lęków o zdrowie i życie Twojego narzeczonego, które też przeniosłaś na siebie. Przez to co teraz przechodzisz, zmagam sie całe życie i doskonale Ciebie rozumiem.Najchętniej robiłabym wyniki tylko mi glupio też chodzić ciągle do lekarza.Jesteś bardzo wrażliwą osobą na punkcie swojego zdrówka, tak jak wielu tutaj z nas.twoje objawy są typowe dla nerwicy, duszności itd.Gdziekolwiek Ciebie nie zakłuje nie zaboli szukasz objawów i dopasowujesz sobie choroby do Twoich dolegliwości.Niestety ja ze sobą nie dawałam sobie rady i udałam się do lekarza psychiatry, biorę od prawie dwóch tygodni leki przeciwlękowe przeciwdepresyjne, bo bałam sie ciagle że umrę, choć ten lęk wynikł z tego że trzy miesiące temu jak poszłam do lekarza żeby sie zaszczepić przeciw żółtaczce to lekarz ten powiedział że zostało mi mało czasu i musze się modlić, jechać do Lichenia itd.Powiedział ze to widzi.Wpędził mnie w taki stres że nie mogłam normalnie funkcjonować, zwłaszcza że ciągle walczyłam z lękami o swoje zdrowie.Miałam już chyba wszystkie choroby jakie można mieć.Jeszcze tydzień temu szukałam u siebie stwardnienia rozsianego.To przykre co się z nami dzieje, to już się stało chorobą społeczną.Nova ja z tym walczę, pewnie jakiś wpływ maja na to leki, ale zaczęłam od wysiłku fizycznego, zaczęłam biegać, maszerować, biegać na działkę.To mnie odstresowuje na jakiś czas i wzmacnia.Wiem że to niełatwe, ale warto od czegoś zacząć.Jak jestem w silnym stresie i ściska mnie w żołądku, zaczynam oddcyhać, biorę głęboki wdech przez nos oi wypuszczam buzią i tak dotąd aż poczuję ulgę.Popróbuj tego moze choć troszkę to coś da.Słyszałam o dobrych efektach poprzez chodzenie do psychoterapeutów, sama myśle o sobie by nie pójść.Nova nie czekaj aż stres zacznie naprawdę działać na Twój organizm i zacznie go wyniszczać, u mnie tak się zaczeło dziać.Trzymaj się cieplutko, pisz co u Ciebie, możę podzielimy sięr azem jakimiś spostrzeżeniami co nam może wspomóc, Warto wzajemnie się wspierać, i choćby dobre słowo otuchy napisać.Trzymaj się mocno, trzymam kciuki za Ciebie i Twojego narzeczonego.Dużo zdrówka dla Was.:)pozdrawiam Magda

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Mely pytam się Ciebie o to ponieważ czytałam ostatnio artykuł na ten temat że ludzie mają takie myśli i bronią się przed nimi a im bardziej się bronią tym te myśli natrętnie powracają.Była w tym artykule mowa o tym że na tyle nie jest to niebezpieczne że w rzeczywistości taka osoba nigdy by się nie posunęła do takiego czynu.Mnie kiedyś też coś takiego się przytrafiło, ale nie martwię się bo za nic w świecie nikogo bym nie skrzywdziła.Trzymaj się

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość anika70
hej

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość anika70
czy ktos z was mial juz silne ataki paniki

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość anika70
mialam pierwszy okolo 3 miesioce temu bylam cala sparalizowana nawet ni moglam mowic czy ty mialas cos w tym rodzaju?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość anika70
mialam to w samochodzie i od tej pory boje sie jezdzic autem ale przynajmniej 2-3 razy w tygodniu wsiadam do auta na nie dlugie przejaszczki , troche mi to pomaga a czasami mam wrazenie ze nadchodzi atak

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Taki atak że nie mogłam nic prawie mówić miałam 10 lat temu, to bylo straszne, bałam się że umieram.Miałam nierówny oddech, łapałam go jak ryba miałam tak ścisniete gardło i struny głosowe, że lekarze na początku nie wiedzieli co mi jest.Stres spowodował u mnie że mój głos brzmial jakbym nałykała się helu, a inne ataki paniki jak brak oddechy tez nieraz mnie łapał w samochodzie, bałam sie okropnie że spowoduję wypadek przez to.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość anika70
prosze porozmawiajcie ze mno na ten temat

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość anika70
jak sobie z tym radzilas?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
nova trochę ,straszne to co piszesz.. tzn chodzi mi o to że nerwica wzieła Cię w swoje szpony tak mocno, od razu. ale Dasz radę, ja też mam fioła na punkcie nowotworów.. a moja kuzynka właśnie na to umiera.. umiera bo nie ma już szans.. // wczoraj kładłam się spać i poczułam jakby ktoś mój mózg miażdzył w imadle, jakby powietrze to nasze w głowie ale to trochę co innego, niedawno w sklepie też.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość anika70
zaczelam pracowac i strasznie nie lubi jezdzic autem jak jest ciemno od tego sie zaczelo potem stres w pracy,a jak mi sie stalo to w dodatku mialam grype i nie moglam oddychac przez nos do tej pory nos mam czesto zatkany co utrudnia mi cwiczenia z oddychaniem

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Anika było ciężko zwłaszcza, że do tej pory miewam takie napady, niestety od dwóch tygodni jadę na psychotropach, biorę leki przeciw depresyjne i przeciwlękowe, musiałam isc do psychiatry .Anika teraz walczę w ten sposób, wstając rano powtarzam sobie wszystko bedzie dobrze, będziesz żyć nic ci się nie stanie, wylatuję z psem na dwór biegam trochę i dość szybko maszeruję równomiernie przy tym oddychając, mam działkę więc zaczęłam tam walczyć z chwastami.Wysiłek fizyczny pomaga w pewnym stopmniu zminimalizować lęki.Gorzej jest jak dzieje się to w autobusie np. że wydaje mi się zę się duszę, wtedy głęboko oddcham, staram się w myślach uspokajac że nic mi nie jest, ale dorbze jest znaleźc żródło swoich lęków i tych ataków skąd się wzieły co było bodźcem.U mnie wynikają z mojej osobowości zawsze bałąm sie chorób i śmierci, bałam sie o swoje zdrowie.I to czasem przybiera na sile czasem samo malało.Teraz jak mówię biorę leki więc i pewnie one działają

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość anika70
moje rece i nogi tez robiol sie jak z waty a nad tyn nie moge zapanowac

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Anika to są nasze urojenia, te lęki są one często bezzasadne.Boimy się bo usłyszymy o wypadku czyimś lub chorobie i jak ktoś bardziej wrażliwyj est to zaczyna sie bać że i jemu coś takiego sie przytafi.Walcz z tym , jesli sama nie dasz rady nie wstydź się iść do lekarza, niekoniecznie psychiatry gdyż ten odrazu daje leki ale moze do psychoterapeuty, ludzie piszą tu na forach że osiągają dzięki tym terapia rezultaty, może warto?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość anika70
tez jestem na srodkach antydepresyjnych ale pije rowniesz propranol od kolatania serca a takze od czasu do czasu biore diazopam(cos w rodzaju walium)po tym czuje sie o wiele lepiej ale nie moge go naduzywac bo uzaleznia

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Anika piszesz o nogach i rękach jak z waty, dzisiaj jest już czarty dzień hurra jak nie wstałam na miękkich nogach a po schodach zeszłam na silnych a nie trzęsących się nogach.Te miękkie nogi i ręce przerażały mnie trwało to prawie trzy miesiące, byłam tak momentami słaba że nie mogłam złapać kubka z herbatą.Oby nie zapeszyć i oby to nie wróciło ale ten stres tak pięknie ulokowł sie w moich nogach że lepiej nie mówić.Mam nadzieję że nie wróci to dziadowskie uczucie:)nie życzę nikomu,

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość anika70
ja z tym walcze jezdze autobusem lub pociogiem od czasu do czasu ipo kazdej takiej wypprawie nabieram odrobine pewnosci siebie to pomaga, chodze do parku z dzieckiem . ja sie najbardziej boje tego uczucia co sie wytwapza podczas ataku ale moj psycholog mowi ze od tego sie nie umiera wiec nie mam strachu przed smiercio

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Anika jeśli chodzi o te nogi jak z waty, to przez te prawie trzy miesiace to nie trwało tylko przy wstawaniu z łóżka ale też i w ciagu dnia podczas chodzenia, wykonywania jakichkolwiek czynności.Zwalczam to poprzez własnie bieganie, męczenie nóg, przez marsz. Mam blisko las więc mogę tam wybiec z psem.Popróbuj tego Mam nadzieję ze to dobry środek na początek, mnie zaczął pomagać i oby tak dalej:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Anika, Wiesz najwazniejsze że nie jesteśmy sami w naszych lękach i problemach, dzięki tym forom i ja lepiej się trochę czuję, bo jestem świadoma że nie jestem w tym osamotniona, i że wzajemnie mozemy podzielić się naszymi problemami i co najważniejsze rozumiemy siebie:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość anika70
ktoras z was mowila o strachu przed wyjsciem z dom samej, nie chce cie straszyc ale to moze byc fobia. i jesli nawet zaczniesz mdlec to wokol ciebie so ludzie oni ci zawsze mogo pomuc. powinnas sie wybrac gdzies z przyjaciolmi i spedzic mily dzien to pomaga

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość anika70
z tym bieganiem to problem bo ja mieszkam w angli i nie mam wielu znajomych ktorzy by pobiegali ze mno a samej mi sie nie chce

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ale w domu tez można zmusić się do wysiłku fizycznego, ja juz zaczełam się bac o siebie i to mnie zdopinkowało do tego by sie ruszyć

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość anika70
hej zdrowko nigdy nie mialam fiola na punkcie chorob zawsze czulam sie dobrze mimo mojej chudosci(46kg/160cm) zawsze bylam silna i ciogle w ruchu. i chcialabym wrocic jak najszybciej do mego normalnego zycia

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość anika70
staram sie ale czasami nawet nie mam co robic, i moje dziecko tez nie pozwala mi na to bo jest maly i nie wszystko rozumie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Bądź aktywny! Zaloguj się lub utwórz konto

Tylko zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony

Utwórz konto

Zarejestruj nowe konto, to proste!

Zarejestruj nowe konto

Zaloguj się

Posiadasz własne konto? Użyj go!

Zaloguj się
Zaloguj się, aby obserwować  

×