Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...
Zaloguj się, aby obserwować  
Gość rosa

Moja nerwica...

Polecane posty

dziewczynki - moja pani N wróciłą i to z ogromną siłą. Dzis w nocy obudziło mnie kołatanie serca, wysokie tetno i panika. Wzięłam validol i obudziłąm męża , bo się strasznie bałam . Myślałam ,że rano będzie lepiej . teraz ciągla wsłuchuje się w siebie , i od paniki do paniki.Co robić ? Bojęsię wyjść na dwór , a jeszcze bardziej boję się tego ,żę wróci to z przed 9 laty

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
co robić ? Piję wodę mineralną i mam wrażenie ,że mi przechodzi , ale może pomaga mi fakt , że znowu wylądowałąm na tym forum . Boże , jakie jest ciężkie życie z tą cholerna nerwicą. Może to wpływ pogody , a może to napięcie przedmiesiączkowe , bo nie doszukuje się choproby tylko mówię sobie ,że to tylko nerwica i ,że tyle razy dałam radę to i tym razem dam , ale dziś mi to nie pomaga. Trzęsą mi się ręce jak jakiemuś alkoholikowi, cała w srodku dygoczę jak po mocnej kawie. Dziewczynki , wspomóżcie!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
lojka mam do ciebie prośbę ....odezwij się do mnie w wolnej chwili......pogadamy ...mam takie same objawy jak ty..jeśli oczywiście będziesz chciała....mnie już tak trzyma 3 tygodnie, mój e-mail bozsia1@wp.pl

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Marysia60
Myslalam ze bedzie tak dobrze jak rano ale niestety cisnie mnie w klatce i gardle noz juz wzielam xanax 0,5 Nie wszystkie maja miec szczescie do dzieci ja mam caly cza pokladane klody pod nogi ale musze sie z tym pogodzic

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
miloszka- jestem kochana , dzięki ,że się odezwałaś. ja też mam to już kilka tygodni ,ale dziś jest apogeum . Chce mi sie płakać , boje się wyjść z domu ,ale też nie chcę w to angazować całej rodziny. jest mi już głupio ,że ciągle na coś narzekam . Wczoraj zaczęło się od zawrotów głowy , potem wypiłam kawkę i poszłam na rowerek , po rowerku już było cosik nie tak . Wieczorkiem wypiłam piwko dla uspokojenia no i po nim sie zaczęło. Wtedy stwierdziłam ,że muszę szybko zasnąć , no i udało sie , tylko ,że po 2 godzinach obudziło mnie walenie serducha i tak jest do teju pory. Najgorsze jest to ,że takie nawroty tej choroby traktuję jak osobistą porażkę i jest mi z tym źle. Pozdrawiam . Mój e mail joldunka@tlen.pl

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Efka43
Maaaju ja już od dawna przygotowałam się że przyjdzie taki dzień kiedy jeśli syn nie będzie sam chciał to będę musiała ja sama odciąć tą pępowinkę od rodziców. Teraz właśnie tak jest . Syn jak był w wojsku to tak bardzo nie martwiłam się o niego bo był tylko niecałe 200km od domu . Jak zatęskniliśmy to wsiadaliśmy z mężem w samochód i jechaliśmy do niego. Moj syn również jest dobrym dzieckiem ,wiadomo każdy coś tam ma świętych nie ma . Wiem że jest opiekuńczy i troskliwy ,bo jak mąż wyjeżdzał a on był mały to zawsze mu mówił żeby pamiętał że teraz on jest mężczyzną w domu. Mogę zawsze na niego liczyć ,gdy leżałam to nie musiałam prosić żeby mi zrobił herbatę ,lub coś do jedzenia . Czasami było tak że koledzy gdzieś jechali a on nie chciał jechać bo ja byłam sama w domu. Jak wyjeżdzał to często dzwonił do domu żeby powiedzieć gdzie jest i kiedy wróci. Mam dobre z nim relacje ,ale na to pracowałam i się starałam żeby tak było...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
DZIEWCZYNY BŁAGAM powiedzcie co sobie wmawiacie jak zostajecie same w domu bo ja choruje od 10 lat i nie moge sobie z tym poradzic stale ktos musi btc ze mna , nie zostane sama w domu tak bardzo sie boje jak to robicie ze wasz lek popuszcza w domu nawet jak ujestescie same ja nie moge tak bardzo sie boje

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Efka>>>>>> serdeczne dzieki Ci za te ciasteczka i herbartke...no i troske jestescie kkochane! Poryczalam sobie troche i poszlam na zakupy ,bylo ciezko bo kolezanka N siedziala mi na plecach ale dalam rade obylo sie bez sensacji ale humor mam do bani ,nienawidze takiej pogody!!!!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Wikuszka ja Ci nie poradze za bardzo bo choc od lat mam to dziadostwo to nie mam problemow aby byc samej w domu wrecz bardzo lubie byc sama ,co dzien jestem od rana do ok.14tej dgy wraca corka ze szkoly ale zwykle gdzies leci (zajecia pozaszkolne,kolezanki) syn wraca pod wieczor i maz tez wiec wiekszosc dnia tak mam i lubie ,moze dlatego ze ja nie boje sie ze umre czy cos takiego...wiem ,ze nic sie nie stanie....gorzej sobie radze na dworze nie wazne czy sama czy z kims ,nawet wole byc sama na zakupach blisko domu-oczywiscie bo nie chce nikogo np. dzieci przerazic ,ale ich obecnosc z kolei odwraca uwage od zlych mysli....ech juz nie wiem co lepiej Jedyny sposob aby nie bac sie byc samej w domu to powiedziec sobie -co bedzie to bedzie...wiem ze to trudne ale inaczej sie nie da.... muzyka ,telewizor ,komp...tez sa pomocne

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Efka43
Wikuszko ja prosiłam wszystkich znajomych i rodzinę żeby do mnie ...pikali na komórkę ,wtedy ja odpikałam że dostałam sygnał . Znaczyło to że żyje i mam się dobrze ,to mi pomagało . I tak jak radzi Rrenka idz na całość co bedzie to bedzie .. a z własnych przeżyć wiem że nic nie bedzie ,że wszystko będzie dobrze. Jak chodziłam po ścianach to starałam się nie leżeć w łóżku tylko coś robić . Włączałam zawsze swoją ulubioną muzykę i trochę podśpiewałam ,podtańczyłam ,zakręciłam się w kuchni i jakoś przechodziło . Trzy lata temu miałam psa to tak się nie bałam bo on był zawsze ze mną :) Ale miałam jazdy z lękiem sama w domu ,zwłaszcza jak mieszkałam na parterze i mąż wyjeżdzał na kilka miesięcy . Pomocne mi wtedy były sąsiadki . Teraz też mam zaprzyjaznione ,a najmłodsza ma trzy latka ,więc jak mam chwilę to pogadam z jedną ,wpadnę do drugiej ,pobiegnę do śmietnika ,polecę do piwnicy :) tam najczęściej spotykam dozorce :) posiedzę przy kompie pogadam na skype i zapominam że jestem sama w domu .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ada777
Wikuszka też bałam się zostawać sama w domu tylko leżełam i myślałam cały czas o tym, że umieram ,potrafiłam wyobrazić sobie swój pogrzeg. Teraz też się boje ,ale już nie tak, staram się aby telefon mieć zawsze przy sobie.Wcześniej często zaglądała do mnie ciotka za to strasznie boje się wychodzić z domu .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ada777
Teraz kiedy zostaje sama to szukam sobie roboty albo coś czytam, często jednak kłade się i wtedy jest gorzej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Efka43
Ada nie kładz się do łóżka bo ono siły wyciąga . Daj wszystkim domownikom klucze od mieszkania . Będziesz wiedziała że zawsze ktoś przyjdzie , a tak sorki że zapytam coś się kiedyś stało? zemdlałaś ? albo coś .... jeśli nie to od jutra nie bój się .. znajdz wtedy jak jesteś sama czas dla Siebie . Maseczkę na buzkę ,muzyczkę i relaxs ...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość leonus1
witam. u mnie zaczęło się około miesiąca temu. w drodze do domu zrobiło mi się słabo, miałam zawroty głowy. jakoś doszłam do siebie. w nocy obudziłam się z walacym sercem i zlana potem. nie wiedziałam co się dzieje. poszłam do lekarza. wszystkie wyniki wyszły ok. oczywiście tak się denerwowałam czy bedzie dobrze, że zaczęły się bóle głowy, bezsenność i dalej zawroty głowy. bylam u neurologa, on też stwierdził, że wszystko jest ok. według niego to wszystko ma podłoże nerwowe. nie poddaje się i staram się z tym walczyć. wychodze z domu, chodzę do pracy, usmiecham się ale z drugiej strony boje się tych zawrotów głowy i że zemdleję. zdaję sobie sprawę, że to tylko moja psychika. ostatnio czuję się już lepiej, sypiam, myslę pozytywnie i stosuję rózne techniki relaksacji. we wszystkim wspiera mnie bardzo mąż. nie pozwala mi na skupianie się nad moimi dolegliwościami. ostatni rok był dla mnie bardzo intensywny, było trochę negatywnych emocji i pewnie dlatego tak się to skończyło. spędza mi tylko jedno sen z powiek. czy majac nerwicę można zajść w ciążę? tak bardzo chcę mieć dziecko. proszę o odpowiedź na moje pytanie. to bardzo dla mnie ważne

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Efka No właśnie też tak myśle, że relacje z dzieckiem same budujemy od narodzin. Mamy na nie kolosalny wpływ, a za okazaną miłośc dostajemy teraz to co dałysmy.Oczywiście madra miłość, a nie samo rozpieszczanie jest chyba kluczem do tego, by od dorosłego dziecka oczekiwać szacunku.Poza tym chyba duże znaczenie ma to jacy my sami jestesmy-jakie wzory ma nasze dziecko w domu.Nad tym trzeba pracować do bólu! Ada-też czułam podobne niepokoje gdy zostawałam sama w domu a zwłaszcza gdy robiło sie ciemno. Zapalałam wszystkie możliwe światła i telewizor.Dzwoniłam do znajomych itp. Przewaznie tez na taki czas zapraszałam do siebie jakąs sąsiadkę.Na szczęście już to za mną, bo mąz nie wyjeżdza, ale pewnie gdyby wyjeżdzał to akcja by sie powtarzała. Lojka-bardzo Ci współczuje nawrotu choroby. Rozumiem, że to okropne, zwłaszcza, że już myślałaś że to za Tobą.Ja czasem też się wściekam jak np. mam 5 dni spokoju z sercem i myśle, że może to już koniec, a tu nagle znowu załomocze! jestem wtedy porazona i zła tak jak TY.Najgorsze, że nikt nam nie powie -panie są już zdrowe i nic się nie wydarzy więcej.To w tej chorobie jest straszne, wciąz wisi nad nami raz postawiony bat.No cóż, musimy chyba to znosic i mając doświadczenie wielo letnie i tym razem -Głowa do góry! Przejdzie za chwilkę! Trzymaj sie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
leonus Akurat napisałaś, jak ja siedzę przy klawiaturze, no cóż zapewne masz nerwicę, ale może jednak zrób sobie dokładne badania. My tu raczej wszystkie ,,weteranki\" mamy je za sobą. Czyli sprawdź serce-Holterem i Echo serca, zbadaj poziom cukru we krwi, zbadaj błędnik i tetnice szyjne, a także stan kręgosłupa szyjnego-od tego wszystkiego tez mogą być zawroty głowy.Ja miałam podobnie-trzymały mnie 2 lata. Bałam sie już żyć, nie mówiąc że pracowałam itp.Po badaniach okazało się, że wszystko zdrowe, więc wyszło na nerwicę i żeczywiście po serii antydepresantów/brałam je pół roku/powoli przeszło.Pozdrawiam i nie bój się, wpadaj tutaj do nas.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
No wlasnie Maja za Twoim przykladem -musze sie wreszcie wybrac ponownie do psychiatry i dobrac jakies leki antydepr.bo cos mi sie widzi ze teraz moja nerwica jest z przewaga deprechy a to tez daje lęki i jeszcze otumanienie a te dorazne uspokajacze nie dzialaja a jak widac u Ciebie efekty sa....tylko tak sie boje tych efektow ubocznych lekow ...ale wiem ze sa mi potrzebne

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
jestem tu nowa i ciesze się że powstał taki temacik.Wszystkie badania mam już za sobą włącznie z tomografią komputerową.Objawy:drżenie całego ciała,drętwienie połowicze całego ciała, bełkot z ust,skoki cisnienia i pulsu ,zawęzone pole widzenia,zawroty głowy,bóle głowy, odloty w jakąś straszną nieznajomą przestrzeń,żuty napadowe jakby ktoś wziął mój mózg i nim potrząsnął.,nieodparta pokusa oddawania moczu (przy ataku lęku).Prawdopodobnie jest to \"lęk\", w moim przypadku z początku napadowy w tej chwili chyba przeszedł już w stały.Jestem wykończona i zmęczona.Zaczynam leczenie farmakologiczne, ale staram się tez sama z tym radzić choć nie zawsze wychodzi.W domu dwoje dzieci.Podłoże moich dolegliwości :przemoc w rodzinie od wczesnego dzieciństwa( mnie nie bito,ale rodzice twierdzą ,że to nie ich wina ,boją się do tego przyznac),życie nie zawsze usłane różami.Jedyna pociecha ,że dzieci dobre ,grzeczne i wyrozumiałe, nie stwarzające problemów wychowawczych.Pozdrawiam wszystkich

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość da777
Efka43 nigdy nic mi się nie stało ,czułam się żle opanowuwał mnie strach jakieś dziwne uczucie drętwienia całego ciała jakby cośttrzymało mnie z tyłu, nieraz trzepalo mnie tak, że musiałam dzwonić po kogoś.Teraz już tak się nie boje ,ale telefon mam zawsze przy sobie.Tylko jeszcze żebym zaczeła wychodzić z domu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość da777
Leonus jesteś szczęściarą masz dobrego męża a todużo.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
mam pytanie....czy któraś z was zażywała lek o nazwie PRAMOLAN? jeśli tak to jak go znosiłyście? czy ktoś stosował go może razem z tabletkami antykoncpecyjnymi? jak szybko zauwazyłyście poprawę?:) z góry dzięki za odpowiedź....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość beta36
Ja mam nerwice juz od kilkunastu lat tzn.sa okresy lepsze kiedy jakos sie ona wyciszy ale jednak co jakis czas wraca.Przez te kilkanascie lat robilam mnostwo badan ktore nic nie wykazywaly,mialam napady lekow ,zawrotow glowy ,stanow ze prawie mdlalam co oczywiscie nigdy sie nie zdazylo pobyt w szpitalu dwa lata temu na neurologii po silnym ataku zawrotow .Jak przeczytalam troche wasz topik to nieraz jak bym czytala o sobie.Ale staram sie mimo wszystko nie poddawac tej chorobie i jakos zyc w miare normalnie .Najwiekszym moim sukcesem jest urodzenie coreczki mimo iz panicznie balam sie ciazy i dlugo z nia zwlekalam.I powiem wam ze w ciazy czulam sie super zadnej nerwicy lekow i trwalo to do czasu gdy mala miala 10 miesiecy jak zaczely sie nie wiadomo od czego te zawroty i szpital lęki wrocily na jakis czas i wlasciwie do tej pory boje sie czasem zostac sama w domu ale niestety musze maz wyjezdza na okres nawet dwoch miesiecy wiec nie mam wyjscia musze byc sama z malą i walczyc z tą choroba mam naprawde super dziecko i wiem ,ze dla niej musze zyc .Jak wiecie to nie jest proste ale nie mozemy sie dac temu cholerstwu.Wierzcie mi naprawde nieraz bylo ze mna zle balam sie wyjsc z domu czy nawet wstac z lozka.Ale staram sie jakos radzic i powiem wam nigdy nie bralam zadnych lekow na nerwice .Pozdrawiam was serdecznie!Trzymajcie sie !

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
halo kobietki chyba wszyscy o mnie zapomnieli...jestem juz na drugim kontynencie, jest super,, :) nie mam czasu za wiele ale spróbuję wpaść,, pozdrawiam, zmiana czasu :( :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Efka43
Mamo Julki nikt o Tobie nie zapomniał ... Napisz jak zniosłaś podróż :) i miłego pobytu 🌼

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
czesc dziewczynki! Mamo Julki ,kiedy wracasz? pozdrawiam was .udanego dnia zycze.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
witam was wszystkie.jestem tu pierwszy raz tzn. pierwszy raz postanowilam napisac o sobie.na nerwice cierpie od 4 lat.przechodzilam to samo piekło które wy opisujecie.wlasciwie to przechodze ale teraz juz troche inaczej.na początku byly tylko leki ziolowe.napewno tez to przerabialyście.prośby w aptece o cos dobrego, najlepszego na uspokojenie.niestety to przestalo pomagac.byl psychiatra i hipnoza, która wogole nie podzialal na mnie.potem inny psychiatra i lek, który pomogl.rexetin.przyjmowalam go ponad rok.pomógl.nawet zapomnialam o nerwicy.niestety lek musialam wkoncu odstawic.w tym okresie wydarzylo sie cos bardzo smutnego.musielismy uśpić mojego ukochanego psiaka.nie mam dziecka a wiec ten psiak byl dla mnie najlepszym przyjacielem.dzieki niemu nie wpadlam w depresje, bo wyciągal mnie na spacery.niestety musielismy sie rozstac.do tej pory bardzo mi go brakuje.moj mąz pracuje zagranicą, a wiec zostalam calkiem sama.mialam take ataki ze myslalam juz by to wszystko skończyć.myslałam tylko o smierci.zawsze towarzyszyła mi ta mysl, ze jesli przyjdzie moment ze nie wytrzymam, bede miala to jedyne \"wyjście awaryjne\". wróciłam do leku. chyba nie potrafilam go jeszcze odstawic.mialam jednak swiadomosc ze nie moge go brac w nieskończoność.wtedy znalazłam w książce telefonicznej numer do psychologa.umówilam sie na spotkanie.pojechalam.od razu przeszlysmy na ty.to dziewczyna mniej wiecej w moim wieku.po pierwszym spotkaniu, wracając do domu zrobilam sama zakupy w hipermarkecie.dziewczyny to było wspaniałe.oglądalam sobie te wszystkie towary, spokojnie, nie zwracając uwagi na to co dzieje sie zemną ale na to co jest napisane na etykietach.my musimy sie nauczyc zwracac uwage na to co jest dookoła nas a nie skupiac sie na tym co jest w nas.jesli macie isc na zakupy to nie myslcie o tym co bedzie jak wam sie zrobi słabo bo jesli bedziecie o tym myslec to napewno atak lęku wystapi, gwarantuje to wam.pomyślcie o tym ze macie do wykonania zadanie.ze jestem nie wim np. żołnierzem i mam za zadanie przyniesc np. ziemniaki.skupcie sie na \"zadaniu\" nie na leku.ja wytoczylam wojne mojej nerwicy. olewam ją.nie pozwole by moja wlasna psychika rujnowała moje życie.malymi kroczkami chce z tego wychodzić.staram sie nie siedziec w domu.gdy ide np na poczte to chce by byla kolejka.chce wytrwac w niej.stawaiam sobie nowe zadania.zauważylam ze gdy nie spanikuje, nie poddam sie temu lękowi - on mija. gdy idziecie na spacer - nie myslcie ol ęku. patrzcie np. na drzewa czy mijające was osoby.zwracajcie uwage na okolice.czy idąc do sklepu - pamiętacie co mijałayście po drodze?nie. bo my myslimy o tym co szie dzieje w nas.a tak nie mozna.Dziewczyny.ja nie jestem jeszcze zdrowa. cierpie tak jak wy.ale ja chce z tego wyjsc.chce sobie pomóc.i wy tez musicie wydobyć z siebie tę siłę. choc wiem że jestescie juz bardzo zmęczone.i niech nikt nie mówi wam ze nerwice trzeba zaakceptować. nie trzeba. Nie wolno!!! trzeba się jej pozbyć.Życze wam byście spotkały taką panią psycholog jaką ja spotkalam.inaczej juz by mnie nie było wsrod was. pozdrawiam was wszystkie. całuje i powodzenia. bede tu zaglądac

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Marysia 60
Boze zabierz mnie do siebie nic innego nie pragne bardziej to juz jest moj koniec choroby a nie potrafie zyc dluzej z tymi rodzinnymi przygryzkami i tym obrzydlym synem krorego Bog mi zeslal chyba ze to kara boska

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
maju - dzięki za słowa otuchy . Dziś jest troszkę lepiej , spałąm całą noc . Pomaga mi picie wody mineralnej, może to ma jakiś związek z nawodnieniem organizmu? najgorsze jest to ,żę zawsze napad paniki traktuuję jako osobistą porażkę i z roku na rok myslę ,że nie mam siły juz walczyć. tym razem zaczęło się jak u Ciebie, kolka jelitowa , brzuch jak balon , a potem serce nie ma chyba miejsca i zaczyna szaleć. najczęściej zdarza mi sie to przed okresrem . Pozostaje ,mi tylko wierzyć ,że po okresie bedzie lepiej . Najgorsze jest to ,że z niedzieli na poniedziałek będę sama w domu , bo mąż ma nockę. juz sie nakręcam . no i dziś ma troszkę do załtwienia poza domem a kręci mi sie w głowie strasznie. Ale nic , jak trzeba to trzeba. wikuszko - moja rada - na siłę szukaj sobie zajęcia w domu , puść głośno muzykę , tańcz ,śpiewaj , otwórz okno ( za nim są zawsze ludzie , których można zawołać). Mnie pomagało robirnie na drutach , albo intensywne sprzątanie. Teraz juz zostaję sama (gorzej z nocą), musze miec tylko telefon. z kolei teraz baredziej boję się wyjśc na zewnętrzny , ale walczę z tym. leonus1- miałam podobne doświadczenia nocne , właśnie wczoraj , wiem ,że to straszne. Podziwiam za walkę i upór . ja tez walczę , ale niestety czasem brakuje mi siły,

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Bądź aktywny! Zaloguj się lub utwórz konto

Tylko zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony

Utwórz konto

Zarejestruj nowe konto, to proste!

Zarejestruj nowe konto

Zaloguj się

Posiadasz własne konto? Użyj go!

Zaloguj się
Zaloguj się, aby obserwować  

×