Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...
Zaloguj się, aby obserwować  
Gość rosa

Moja nerwica...

Polecane posty

Gość Ania3610
Sorki coś podwójnie mi sie wysyła-to pewnie przez te zawtoty głowy :))

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Kiziamizia123
Do Ani, wiem o czym piszesz, też tak miałam, ten objaw jest mocno wyczerpujący:( ale na pewno bedzie lepiej, przetrzymaj , to tylko lekki kryzys i może jakaś farmakologia złagodzi te niemiłe chwile, to jest cholerstwo i musimy sobie pomagać , to ważne. Kreteczka fajnie,że miałaś wolne, trochę \"lenistwa\" nie zaszkodzi, a może pomóc zregenerować organizm. Wszystkie ograniczenia siedzą w naszej głowie, jak już tracę nadzieję, to powtarzam sobie to w kółko i jakby robiło mi się lepiej. Kreteczka ja jak na początku nie wiedziałam co się ze mną dzieje to było najgorsze. Kiedy u mnie zdiagnozowano neriwicę lękową i przyjęłam do siebie tą wiadomość to zaczęłam dużo czytać na ten temat. Chociaż już wcześniej trochę wiedziałam na ten temat z racji ukończonych studiów, miałam psychologię i psychiatrię dziecięcą, więc wgryzałam się w ten temat,po to aby uświadomić sobie to , że podczas ataku nie umrę, ani nic złego mi się nie stanie. Ta wiedza pozwala mi \"spokojniej\" opanować gorsze chwile, a teraz szukam możliwości wyleczenia. Odnosze wrażenie, że znajdę sposób na wyleczenie - to już chyba mania;) teraz spotkałam osobę, która zapoznała mnie z ciekawą sprawą dotyczącą synchronizacji półkul mózgowych Denisona. Robi się taką fajną gimnastykę, np . leniwe ósemki, słoń itd. słyszałaś o tym? Dziewczyny piszcie jak sobie radzicie , co wam pomaga i same poszukajmy sposobu na to cholerstwo.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Kiziamizia123
Do Ani, wiem o czym piszesz, też tak miałam, ten objaw jest mocno wyczerpujący:( ale na pewno bedzie lepiej, przetrzymaj , to tylko lekki kryzys i może jakaś farmakologia złagodzi te niemiłe chwile, to jest cholerstwo i musimy sobie pomagać , to ważne. Kreteczka fajnie,że miałaś wolne, trochę \"lenistwa\" nie zaszkodzi, a może pomóc zregenerować organizm. Wszystkie ograniczenia siedzą w naszej głowie, jak już tracę nadzieję, to powtarzam sobie to w kółko i jakby robiło mi się lepiej. Kreteczka ja jak na początku nie wiedziałam co się ze mną dzieje to było najgorsze. Kiedy u mnie zdiagnozowano neriwicę lękową i przyjęłam do siebie tą wiadomość to zaczęłam dużo czytać na ten temat. Chociaż już wcześniej trochę wiedziałam na ten temat z racji ukończonych studiów, miałam psychologię i psychiatrię dziecięcą, więc wgryzałam się w ten temat,po to aby uświadomić sobie to , że podczas ataku nie umrę, ani nic złego mi się nie stanie. Ta wiedza pozwala mi \"spokojniej\" opanować gorsze chwile, a teraz szukam możliwości wyleczenia. Odnosze wrażenie, że znajdę sposób na wyleczenie - to już chyba mania;) teraz spotkałam osobę, która zapoznała mnie z ciekawą sprawą dotyczącą synchronizacji półkul mózgowych Denisona. Robi się taką fajną gimnastykę, np . leniwe ósemki, słoń itd. słyszałaś o tym? Dziewczyny piszcie jak sobie radzicie , co wam pomaga i same poszukajmy sposobu na to cholerstwo.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Kiziamizia765
Do Ani, wiem o czym piszesz, też tak miałam, ten objaw jest mocno wyczerpujący:( ale na pewno bedzie lepiej, przetrzymaj , to tylko lekki kryzys i może jakaś farmakologia złagodzi te niemiłe chwile, to jest cholerstwo i musimy sobie pomagać , to ważne. Kreteczka fajnie,że miałaś wolne, trochę \"lenistwa\" nie zaszkodzi, a może pomóc zregenerować organizm. Wszystkie ograniczenia siedzą w naszej głowie, jak już tracę nadzieję, to powtarzam sobie to w kółko i jakby robiło mi się lepiej. Kreteczka ja jak na początku nie wiedziałam co się ze mną dzieje to było najgorsze. Kiedy u mnie zdiagnozowano neriwicę lękową i przyjęłam do siebie tą wiadomość to zaczęłam dużo czytać na ten temat. Chociaż już wcześniej trochę wiedziałam na ten temat z racji ukończonych studiów, miałam psychologię i psychiatrię dziecięcą, więc wgryzałam się w ten temat,po to aby uświadomić sobie to , że podczas ataku nie umrę, ani nic złego mi się nie stanie. Ta wiedza pozwala mi \"spokojniej\" opanować gorsze chwile, a teraz szukam możliwości wyleczenia. Odnosze wrażenie, że znajdę sposób na wyleczenie - to już chyba mania;) teraz spotkałam osobę, która zapoznała mnie z ciekawą sprawą dotyczącą synchronizacji półkul mózgowych Denisona. Robi się taką fajną gimnastykę, np . leniwe ósemki, słoń itd. słyszałaś o tym? Dziewczyny piszcie jak sobie radzicie , co wam pomaga i same poszukajmy sposobu na to cholerstwo.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Kiziamizia765
No nie!!!!!!!!!!! Ania mnie się potrójnie wysyła, chyba ze mną juz całkiem niedobrze:) sorki dziewczynki , jakieś psikusy

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Kiziamizia765
no nie!!!!!!!!!!!! mnie już potroiło, niechcący

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Kiziamizia765
🌻 sorki

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gosia4775
Witam wszystkich nerwusków chyba dzis jestem pierwsza:) o dziwo u mnie od dokladnie 4 dni nic sie nie dzieje ale to praktycznie nic, nawet nic mi nie dolega, tylko ogólne osłabiebnie ale to akurat nie jest jakis wiekszy problem. moze to dlatego ze przestalam ciagle myslec o najgorszym. jak przestalam sobie wmawiac choroby to wmowilam chlopakowi oczywiscie bez zadnych podstaw ze on jest smiertelnie chory i sie zalamalam, ale wkoncu przestalam wariowac i jest mi lepiej.czasami wiadomo cos zaboli cos sie zatrezsie i juz umieramy, ale przeciez przed nerwica tez nas co jakis czas cos bolalo ale tak nie panikowalismy tylko top olewalismy dlaczego teraz tak nie mozemy tylko zaraz panika ze juz umieramy. ja juz wmowilam sobie chyba wszystkie mozliwe rodzaje raka,poprostu wszystkie, jak nie ten to inny.jaka chorobe nie znalazlam w necie to ja ja mialam. kiedy zaczyna nas cos bolec szukamy w necie po ksiazkach czego to sa objawy i wyskakuje nam multum roznych chorob bo chooby maja to do siebie ze kazda ma podobne objawy:( dlatego tak wariujemy. ja jak sobie wmowie ze mam chorobe kosci to bola mnie kosci, jak wmowilam sobei ze mam chore nerki to bolaly mnie nerki, jak myslalam ze mam raka krtani to scisnelo mnie w gardle.dlatego musimy przestac myslec o glupotach.teraz jaki jest sposob zeby skonczyc z tym raz na zawsze?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Kiziamizia123
witaj Gosia fajnie to ujełaś, mam podobne podejście do tej sprawy, wygonoć tą cholerę na zawsze mogą nasze myśli więc myślę , że jest OK. papa

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ania3610
Do kiziamizia-oto chodzi że nie biorę żadnych leków a dzisiaj to już wogóle czuję sie do kitu. Dziewczyny napiszcie jakie leki bierzecie,czy na stałe,czy dorażnie i jak po nich sie czujecie bo ja mam juz załamkę...Obiecałam sobie że dzisiaj to już napewno wezmę te co psychiatra mi przepisał,,,,ale nic z tego-boję się i już.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Do Lamia2505 : Słoneczko - poczytaj o refluksie - Twoje objawy są klasyczne - być może masz problemy z \"zarzucaniem treści żołądkowej\" do przełyku - powoduje to kłucie w klatce piersiowej imitujące bóle serca oraz między innymi ból gardła - bo jest ono podrażnione kwasami z żołądka...proponuję iść do gastrologa.... Ta choroba niestety też często jest spowodowana stresami...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość POLISH STANDARD
witam w gronie nerwiczek, też mam nerwicę- nawet wymiotuję w nocy z nerwów

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
No cześć, Ptysie:-) A my dziś z mężem mamy rocznicę ślubu:-D Tak się pochwalę:-) A co do leków to ja biorę na stałe, od dawna, Luxetę (sertralina). Po odstawieniu trzy lata temu Effectinu obiecałam sobie, że już nie wrócę do psychotropów, ale moje samopoczucie tak dramatycznie się pogorszyło (napady lęku prawie non-stop, objawy depresyjne), że poszłam znów do psychiatry (innego) i dostałam właśnie Luxetę. Byłam zdesperowana, nie mogłam normalnie funkcjonować, więc zdecydowałam się ja brać (na szczęście niewielką dawkę, 50 mg dziennie). No i tak już jadę na tej sertralinie dwa lata. Nadal sama nie wychodzę (najwyżej b.blisko domu), ale napady paniki mam rzadko (po odstawieniu effectinu dostawałam napadu nawet będąc pół godziny samej w domu, na luxecie mogę godzinami siedzieć sama i nie mam leków), nastrój normalny, bez jazd depresyjnych. Wyprowadziłam się z mężem od moich rodziców, obecnie mieszkamy w UK (choć absolutnie nie wierzyłam, że jestem w stanie tu przetrwać, a bez większych problemów i bez wizyt u lekarza (!) wytrzymałam tu juz prawie pół roku!). Tak że niewątpliwie mi pomaga. Czas jednak byłby odstawić. Mam 25 lat, jesteśmy dwa lata po ślubie i zaczynamy myśleć o dziecku... No a na psychotropach to nie bardzo... Boję się okropnie tego odstawienia, ale jakoś trzeba będzie wziąć byka za rogi i to zrobić... Przyjazdu do UK też się bałam i... jakoś żyję:-) Na branie doraźne, w razie silnego lęku, mam zawsze przy sobie xanax, ale nie używam:-p Brałam go dosłownie trzy czy cztery razy i muszę powiedzieć, że nie czułam się potem dobrze. Otumaniona (choć brałam minimalną dawkę) i głowa mnie bolała... Więc unikam. Pozdrawiam wszystkie nerwuski i uciekam do męża;-) To już dwa lata po ślubie, wierzyć mi się nie chce!:-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
No cześć, Ptysie:-) A my dziś z mężem mamy rocznicę ślubu:-D Tak się pochwalę:-) A co do leków to ja biorę na stałe, od dawna, Luxetę (sertralina). Po odstawieniu trzy lata temu Effectinu obiecałam sobie, że już nie wrócę do psychotropów, ale moje samopoczucie tak dramatycznie się pogorszyło (napady lęku prawie non-stop, objawy depresyjne), że poszłam znów do psychiatry (innego) i dostałam właśnie Luxetę. Byłam zdesperowana, nie mogłam normalnie funkcjonować, więc zdecydowałam się ja brać (na szczęście niewielką dawkę, 50 mg dziennie). No i tak już jadę na tej sertralinie dwa lata. Nadal sama nie wychodzę (najwyżej b.blisko domu), ale napady paniki mam rzadko (po odstawieniu effectinu dostawałam napadu nawet będąc pół godziny samej w domu, na luxecie mogę godzinami siedzieć sama i nie mam leków), nastrój normalny, bez jazd depresyjnych. Wyprowadziłam się z mężem od moich rodziców, obecnie mieszkamy w UK (choć absolutnie nie wierzyłam, że jestem w stanie tu przetrwać, a bez większych problemów i bez wizyt u lekarza (!) wytrzymałam tu juz prawie pół roku!). Tak że niewątpliwie mi pomaga. Czas jednak byłby odstawić. Mam 25 lat, jesteśmy dwa lata po ślubie i zaczynamy myśleć o dziecku... No a na psychotropach to nie bardzo... Boję się okropnie tego odstawienia, ale jakoś trzeba będzie wziąć byka za rogi i to zrobić... Przyjazdu do UK też się bałam i... jakoś żyję:-) Na branie doraźne, w razie silnego lęku, mam zawsze przy sobie xanax, ale nie używam:-p Brałam go dosłownie trzy czy cztery razy i muszę powiedzieć, że nie czułam się potem dobrze. Otumaniona (choć brałam minimalną dawkę) i głowa mnie bolała... Więc unikam. Pozdrawiam wszystkie nerwuski i uciekam do męża;-) To już dwa lata po ślubie, wierzyć mi się nie chce!:-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
No cześć, Ptysie:-) A my dziś z mężem mamy rocznicę ślubu:-D Tak się pochwalę:-) A co do leków to ja biorę na stałe, od dawna, Luxetę (sertralina). Po odstawieniu trzy lata temu Effectinu obiecałam sobie, że już nie wrócę do psychotropów, ale moje samopoczucie tak dramatycznie się pogorszyło (napady lęku prawie non-stop, objawy depresyjne), że poszłam znów do psychiatry (innego) i dostałam właśnie Luxetę. Byłam zdesperowana, nie mogłam normalnie funkcjonować, więc zdecydowałam się ja brać (na szczęście niewielką dawkę, 50 mg dziennie). No i tak już jadę na tej sertralinie dwa lata. Nadal sama nie wychodzę (najwyżej b.blisko domu), ale napady paniki mam rzadko (po odstawieniu effectinu dostawałam napadu nawet będąc pół godziny samej w domu, na luxecie mogę godzinami siedzieć sama i nie mam leków), nastrój normalny, bez jazd depresyjnych. Wyprowadziłam się z mężem od moich rodziców, obecnie mieszkamy w UK (choć absolutnie nie wierzyłam, że jestem w stanie tu przetrwać, a bez większych problemów i bez wizyt u lekarza (!) wytrzymałam tu juz prawie pół roku!). Tak że niewątpliwie mi pomaga. Czas jednak byłby odstawić. Mam 25 lat, jesteśmy dwa lata po ślubie i zaczynamy myśleć o dziecku... No a na psychotropach to nie bardzo... Boję się okropnie tego odstawienia, ale jakoś trzeba będzie wziąć byka za rogi i to zrobić... Przyjazdu do UK też się bałam i... jakoś żyję:-) Na branie doraźne, w razie silnego lęku, mam zawsze przy sobie xanax, ale nie używam:-p Brałam go dosłownie trzy czy cztery razy i muszę powiedzieć, że nie czułam się potem dobrze. Otumaniona (choć brałam minimalną dawkę) i głowa mnie bolała... Więc unikam. Pozdrawiam wszystkie nerwuski i uciekam do męża;-) To już dwa lata po ślubie, wierzyć mi się nie chce!:-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dieta a nastrój W zaburzeniach nastroju, takich jak zespół niedoboru skupienia uwagi, depresja, zaburzenia lękowe i agresja - dieta również może być pomocna, wtedy gdy zawiodą lekarstwa albo jako uzupełnienie leczenia farmakologicznego - wyjaśnia dr Bill Sears, zastępca profesora pediatrii ds. klinicznych w Szkole Medycznej Uniwersytetu Kalifornia w Irvine. Istnieje sporo dobrych badań dotyczących mózgu i jedzenia, szczególnie strefy kwasów tłuszczowych omega-3 - mówi Sears. - W rzeczywistości pierwszy „lek”, jaki przepisuję dziecku z jakimkolwiek zaburzeniem uczenia się, zachowania lub nastroju to wysokie dawki omega-3. Badanie dra Josepha Hibbelna z Narodowego Instytutu Zdrowia z 1998 roku wykazało, że w krajach o najwyższym odsetku występowania depresji spożywano najmniej ryb, podczas gdy tam, gdzie odsetek ten był najniższy, jedzono ich najwięcej. Hibbeln donosi także, że u kobiet, które mają w mleku wysoki poziom DHA (kwasu dokozaheksaenowego), jednego z kwasów tłuszczowych omega-3 znajdowanego u ryb, rzadziej występuje depresja poporodowa niż u kobiet z niskim poziomem DHA. W styczniowym przeglądzie medycyny komplementarnej i alternatywnej ukazującym się w Current Opinion in Psychiatry naukowcy z Uniwersytetu Zachodniej Australii w Perth napisali, że dane dotyczące skuteczności omega-3 w kontrolowaniu depresji są obiecujące.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość neverka
O lekach: Brałam Xanax przez 2 miesiące. Pomagał, ale uzależniał i miałam bardzo przykre efekty odstawienia. Podczas zmniejszania dawki straszne lęki, uczucie umierania, wrażenie nierealności. Teraz biorę od miesiąca Rexetin (to mój główny lek) oraz doraźnie Hydroxixinę (gdy pojawia się niepokój). Pierwsze 3 tygodnie brania Rexetinu musiałam wspomagać mocho Hydroxyzyną. Ale po 3 tygodniach lek zaczął już w pełni działać i od tygodnia czuję się "normalnie", jak dawniej. Niepokój jest nieduży. Lęki pojawiają się bardzo rzadko (najwyżej 1 dziennie) i trwają krótko. Jest mi łatwiej je opanować. Byłam raz u psychologa. W lipcu wybieram się na psychoterapię. Wczoraj byłam drugi raz u psychiatry. Cieszyła się z poprawy. Rokowania: pół roku leków. Oprócz leków psychoterapia (nie wiem jak długo). Poprawia mi nastrój zaglądanie tutaj :) Lepiej mi, gdy myślę, że walczymy z nerwicą i depresją :) i gdy myślę, że nie umrę w czasie ataku :) Pozdrawiam :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gosia4775
Czytam wasze posty co jakis czas tu zagladam wciagu dnia i az trudno mi uwiezyc ze wiekszosc z was tak bardzo potrzebuje lekow zeby to przetrwac i bierzecie je tak dlugo. ja choruje na nerwice niecale pol roku, na poczatku bylo tragicznie, ataki non stop, ale przeszlam to bez lekow. w trudnych chwilach rozmawialam z rodzicami o tym co sie dzieje i rozmowa zawsze mi pomagala bardzo. kiedy porzyszedl najgorszy okres przez dwa tygodnie bralam sympramol, ale to nawet nie sa psychotropy tylko leki uspokajajace i przeciwlekowe, ale bardzoi delikatne, po dwoch tygodniach bylo super, ale wiadomo jak to nerwica tak szybko nie da o sobie zapomniec.biore teraz sympramol tylko wtedy gdy jest naprawde zle, a tak jakos sobie zyje z dnia na dzien, staram sie myslec pozytywnie, zajac sie czyms, duzo chodze, na spacery, kdziekolwiek, lubie przebywac wsrod ludzi wtedy wogole o tym nie mysle. i jakos to leci.nie ladujcie w siebie tyle lekow bo potem jak bedziecie odstawiac to znowu to bedzie wracac bo bedziecie panikowac ze jak juz lekow nie bierzecie to napewno umrzecie albo cholera wie co innego. u mnie naprawde bylo krucho uwierzcie mi mialam to wszystko i do teraz miewam to co wy ale leki w tym nie pomoga uspokoja nas na kilka godzin tylko. sprubujcie zebrac w sobie cala sile i powiedzie cchorobie dość! teraz wy bedziecie nia sterowac a nie ona wami!!!!!!!!!!1

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gosiu, wszystko zależy od leków. SSRI nie uspokajają na kilka godzin, działają cały czas, dopóki się je bierze i nawet jeszcze przez jakiś czas po odstawieniu. Prawdą jest, że lepiej nie brać i gratuluję serdecznie, że Tobie się udało:-) Jednak po dziewięciu latach walki z nerwicą lękową i obserwacji walki mojej Mamy z nerwica i depresją, już nie jestem niczego pewna, ani skłonna do jednoznacznych opinii o lekach. Raczej stoję na stanowisku, że lepiej je brać i funkcjonować, niż być \"czystym\", ale sparaliżowanym chorobą lub... nie żyć (a moja Mama miała myśli samobójcze i jeśli to leki są odpowiedzialne za to, że ona jakoś się z tego wygrzebała, to jestem jak najbardziej za tym, żeby je brała). Jeszcze raz gratuluje siły i pozdrawiam!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gosiu, wszystko zależy od leków. SSRI nie uspokajają na kilka godzin, działają cały czas, dopóki się je bierze i nawet jeszcze przez jakiś czas po odstawieniu. Prawdą jest, że lepiej nie brać i gratuluję serdecznie, że Tobie się udało:-) Jednak po dziewięciu latach walki z nerwicą lękową i obserwacji walki mojej Mamy z nerwica i depresją, już nie jestem niczego pewna, ani skłonna do jednoznacznych opinii o lekach. Raczej stoję na stanowisku, że lepiej je brać i funkcjonować, niż być \"czystym\", ale sparaliżowanym chorobą lub... nie żyć (a moja Mama miała myśli samobójcze i jeśli to leki są odpowiedzialne za to, że ona jakoś się z tego wygrzebała, to jestem jak najbardziej za tym, żeby je brała). Jeszcze raz gratuluje siły i pozdrawiam!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gosiu, wszystko zależy od leków. SSRI nie uspokajają na kilka godzin, działają cały czas, dopóki się je bierze i nawet jeszcze przez jakiś czas po odstawieniu. Prawdą jest, że lepiej nie brać i gratuluję serdecznie, że Tobie się udało:-) Jednak po dziewięciu latach walki z nerwicą lękową i obserwacji walki mojej Mamy z nerwica i depresją, już nie jestem niczego pewna, ani skłonna do jednoznacznych opinii o lekach. Raczej stoję na stanowisku, że lepiej je brać i funkcjonować, niż być \"czystym\", ale sparaliżowanym chorobą lub... nie żyć (a moja Mama miała myśli samobójcze i jeśli to leki są odpowiedzialne za to, że ona jakoś się z tego wygrzebała, to jestem jak najbardziej za tym, żeby je brała). Jeszcze raz gratuluje siły i pozdrawiam!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość petylyl
Witam Czy ktoś z was brał " petylyl " jak się po nim czujecie jakie skutki uboczne ja go biore od paru dni i jak narazie zamulam na maksa a do tego oczy mi się kleją dosłownie nie do zycia czy to przejdzie czy odstawić ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kropka-78
witam wszystkich . nie bylo mnie tu jakis rok a moze dluzej....tak czytam i z westchnieniem wspominam ubiegły rok . bez NERWICY!!!! ktora wrocila jak bumerang . a juz myslalam ze jest oki ale nie jest. dawno temu zazywalam afobam... ( NIE IERZCIE TEGO NIGDY!!!), potem po uzaleznieniu moja cudowna pani neurolog wyprowadzila mnie za pomca sulpirydu... potem sama odstawilam i bylo cudnie przez taki dlugi okres a teraz znowu to samo.... DRAMAT!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witam!!!! Kropka,a pod jakim nikiem pisalas kiedys,jesli moge wiedziec?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość okok
Witam wszystkich. U mnie było lepiej. Teraz gorzej zawroty, ściskanie głowy i mrowienia :( Sesja pełną parą. Polecam książki OSHO czytam o radości - bardzo fajna... Czekam weekendu kiedy spotkam sie z moim facetem. Przy nim zapominam o N choc na troche........!!!! POZDrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość okok

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość okok
gosiu ja też nie biore leków. Uważam że inne rzeczy pomagają mi bardziej niż leki ;) To kwestia podejścia. Moje jest pasymistyczne ale daje rade. Łapie w łapki ksiązke, ide na rower, spotykam sie z moim facetem --- o ten czas uwielbiam, sprzatam, gotuje. Robie to na siłe mimo że opadam ze zmęczenia. Robie pranie choc mam zawroty. I to odpuszcza. Ostatni tydzień był ok.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość okok
A zapomniłam bierzcie magnez. W czasie stresu on nam ucieka z organizmu. A niedobór magnezu to nawet depresja.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
witam jesli piszecie o lekach >>>> to nieraz nieda rady niebrac ja naprzyklad meczylam sie dlugo bez to jest okropne az trafilam do lekarza i musze brac bo nie daje rady biore sulpiryd i teraz 2 miesiace fevarin jest troche lepiej mniejsze mam zawroty ja sama w domu bardzo nie lubie byc czasem musze i to wiekszosc lepiej sie czuje w gronie ludzi ale nie zawsze sa >>>>>..maz zagranica ale juz wraca w lipcu na stale to moze bedzie lepiej pozdrawiam wszystkich

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Bądź aktywny! Zaloguj się lub utwórz konto

Tylko zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony

Utwórz konto

Zarejestruj nowe konto, to proste!

Zarejestruj nowe konto

Zaloguj się

Posiadasz własne konto? Użyj go!

Zaloguj się
Zaloguj się, aby obserwować  

×