Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...
Gość Anty Teściowa

TEŚCIOSTWO

Polecane posty

To się przeraziłam, ojejku... O starości do mnie piszesz? Moje teściowa jest stara już od lat, chociaż nie wiekowo, starości się latami nie liczy... A co do bezstresowego wychowania, to nie wiem za bardzo, kogo masz na mysli - mnie, mojego męża, czy teściową...? Bo z nas trojga to najbardziej rozpuszczona i skoncentrowana na sobie jest zdecydowanie ona.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość do o rany
Jesteś strasznie rozkapryszona. Ty nie masz przyjaciółek w realu, że tu się non stop rozpisujesz? Mamy ciebie tutaj tak samo dość, jak ty swojej teściowej! Jasne? Mam nadzieję, że zrozumiesz i swoje płytkie żale wylewaj gdzie indziej, bo nam już od tego biadolenia chce się wymiotować....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość oj...
Po to ten topik zeby pisac co sie chce i nikt tu nam nieczego zabraniać nie bedzie!!! :) O Rany- pytałam. Powiedział, ze z naszego osiedla ma blizej na działke!!! ( sa inne osiedla z których ma blize) Wiec jej powiedziałam, że pewnie chce mieszkac blisko nas by wiedziec czy gdzies wychodzimy, czy dop nas ktos przychodz i o ktorej wracamy. Walneła focha i zmieniła temat :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość do o rany
4. Prowadząc dyskusję, wypowiadaj się kulturalnie, jak przystało na miejsce publiczne. Wystrzegaj się używania określeń wulgarnych, ubliżających innym użytkownikom. Pamiętaj, że komentujesz i oceniasz zdanie lub opinie - nie osobę. Od tonu wypowiedzi często zależy liczba i ton odpowiedzi. 5. Nie pisz dużymi literami - na Kafeterii to oznacza krzyk. Możesz użyć dużych liter dla akcentowania najważniejszego w poście słowa. 6. Nie wprowadzaj zamieszania poprzez podszywanie się pod innych użytkowników - takim zachowaniem wprowadzasz bałagan, narażasz innych na nieprzyjemności a siebie na ewentualne sankcje, łącznie z prawnymi. 7. Nie zamieszczaj na forum linków do innych forów, linków do zdjęć lub filmów pornograficznych, a także danych osobowych swoich lub innych osób (to ostatnie naraża Cię na konsekwencje prawne). 8. Staraj się przestrzegać zasad ortografii i gramatyki. Błędy ortograficzne i gramatyczne możesz wytykać, jednak czyń to w sposób kulturalny. 9. Przed wysłaniem wypowiedzi zastanów się, czy wnosi ona cokolwiek do dyskusji, czy nie odbiega od tematu, czy inni użytkownicy nie poczują się dotknięci. 10. Treści sprzeczne z prawem polskim będą usuwane. W tym zawiera się m.in. pedofilia, zoofilia, nawoływanie do nienawiści, lżenie, pomówienia, podszywanie się i podawanie personaliów osób trzecich bez ich zgody itd.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość oj...
Co ta ma byc??? :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
To jest, Moja Droga, wyciąg z regulaminu Kafe - i to coś, co go tu wkleiło, zapewne uważa, że go notorycznie łamię. :-) A to ciekawe, bo jak wygląda tego czegoś post, cytuję: \"Jesteś strasznie rozkapryszona. Ty nie masz przyjaciółek w realu, że tu się non stop rozpisujesz? Mamy ciebie tutaj tak samo dość, jak ty swojej teściowej! Jasne? Mam nadzieję, że zrozumiesz i swoje płytkie żale wylewaj gdzie indziej, bo nam już od tego biadolenia chce się wymiotować...\" w świetle punktu 4. \"...Pamiętaj, że komentujesz i oceniasz zdanie lub opinie - nie osobę.\" A puknty 5-10 w ogóle mnie nie dotyczą. No, chyba że gołym okiem po moich postach widać, że jestem pedofilem... :P Oj... - trzymaj się raźno! Jeśli akurat wymiotujesz, czytając mojego posta - to przepraszam za kłopot. Potrzymać Ci głowę? ;-) Pozdrawiam!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość też teściowa
A ja jestem teściową i ostatnio od synowej nic nie dostałam na imieniny, a ja jej tydzień wczesniej dałam prezent z okazji jej imienin. To chyba dlatego że byłam wsciekła na jej rodziców, gdyż niewiele dołożyli do mieszkania dla nich(my daliśmyponad 2/3) ale za to oni zmienili samochód i na to mieli. Dzwoniła do jej matki co prawda w innej sprawie ale powiedziałam coś o pieniądzach że każdy by się oglądał zebyśmy tylko my dawali. Teraz chyba efekt tego, tylko co ja mam zrobić za rok jak będą jej imieniny. Czy powinnam tylko złożyć życzenia?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość oj...
O rany jestes Super! :) wielkie pozdro!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witajcie O rany, oj i inne (tylko te sympatyczne) - miło Was znów słyszeć. Co do tego indywiduum co wkleiło regulamin, to szkoda zawracać sobie głowę bo to pewnie głupi żart małotala. U mnie sytuacja jest taka: zero kontaktu z teściową, za to mąż przekazuje mi serdeczności od niej. W dodatku mąż sobie zapomniał, że mnie babsko nie chciało poznać przed ślubem, zapomniał też ile ona mi krwi napsuła. Mąż uważa że nasze złe (żadne teraz już) relacje to moja wina. Szkoda mi wyjaśniania kto co i dlaczego, więc wspaniałomyślnie nie zaprzeczam, ale widzieć baby nie chce. Też teściowa - prezent to nie obowiązek, ale bardzo miły gest (ja w życiu nic nie dostałam od teściowej). Zachowałaś się bardzo ładnie, ale ja na Twoim miejscu dałabym odczuć synowej, że nie zachowuje się elegancko wobec Ciebie. Zwłaszcza ,że tak dbasz o ich dobro. Serdecznie pozdrawiam i życzę miłych urlopów, ja właśnie się wybieram. Serdecznie pozdrawiam i życzę miłych urlopów, ja właśnie się wybieram.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Akusia
"Nie ma złych teściowych są tylko niedobre synowe!!!!!!" Moja jest aniołem

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wkurzona 23
ahhaa , ja dopiero jestem narzeczona ale ciagle tesciowka jakies fochy wali...no ostatnio siedze u niej ona tekst do mojego ze ma ja wiesc do lekarza na badania..moj pomruczAl ale wkoncu zawiozl(oczywiscie pojechalam z nim bo chcial ,co mam siedziec sama u nich w domu)juz widzialam ze nie byla zadowolona ze jestem;/ ale pytam czy mamy na nia czekac ona- nie nie bo potem idzie sobie na zakupki..no dobra wiec pojechalismy...wieczorem oczywiscie napuscila meza na mojego..i juz wyrzuty jak ona mogl zostawic matke u lekarza sama, ze powinien na nia czekaca nie mnie wozic:( ...! zalamka..tesciu przyszly jest naprawde spoko, ale jak cos nie pasuje to jego zawsze nastawia i on w jej imieniu zawsze opieprza mojego faceta-zalamka.. ale zaczynam stwierdzac jak inne tu dziewczyny ze one wymyslaja ciagle jakies akcje, zeby tylko zwrocic na siebie uwage -zazdrosc i tylko zazdrosc;(a po cholere to robia?przeciez tak naparwde to odbija sie an ich synach...mi brak slow:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wiem a ty nie
To, że moja teściowa lubi rządzić, odczułam już podczas przygotowań do wesela. Nie mogłyśmy się porozumieć w żadnej kwestii. Czasem zastanawiałam się, czyje to wesele. Ale było, minęło. Konflikt - wydawało mi się - też. Myślałam, że po ślubie wszystko się ułoży. O, jak bardzo się myliłam. Zaczęliśmy urządzać mieszkanie i tu moja teściowa pokazała, na co ją stać. Większość rzeczy kupowała sama albo z Jarkiem, zupełnie nie pytając mnie o zdanie. Próbowałam rozmawiać o tym z mężem, ale on stwierdził, że jestem przewrażliwiona. Apogeum nastąpiło przy wyborze lodówki. Jest to dla mnie sprzęt istotny i chciałam wybrać go sama z mężem. Byłam w pracy, kiedy Jarek zadzwonił i oznajmił, że jedzie z mamą po lodówkę do sklepu jej znajomego. Aż się we mnie zagotowało. Jak to z mamą!? Powiedziałam, że ja też chcę jechać. Na miejscu okazało się, że lodówka jest droga i dla nas o wiele za duża. Poza tym mojemu małżonkowi podobała się tylko dlatego, że miała na drzwiach automat do lodu. Nie chcąc robić awantury, powiedziałam, że muszę się jeszcze zastanowić. Wyszliśmy ze sklepu. Na parkingu teściowa odciągnęła Jarka na bok i zaczęła mu coś szeptać. Zdenerwowałam się i powiedziałam, że może ja po prostu sobie pójdę, bo chyba nie jestem im potrzebna. Wtedy teściowa wybuchła. Powiedziała, że jestem niezdecydowana. Zarzuciła mi, że ona poświęca swój czas, a ja stroję fochy. Zatkało mnie. W domu mąż stwierdził, że może rzeczywiście mama trochę się uniosła, ale czemu ja nie chciałam podjąć decyzji. Wkurzyłam się, no i oczywiście się pokłóciliśmy. Ciągle mam wrażenie, że jestem piątym kołem u wozu, a nie członkiem tej rodziny.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość o co to to nie
Dobrze, że już się nie zabija posłańca przynoszącego złą wiadomość. Bo musiałabym Mena dziabnąć. W zastępstwie dostało się niczemu winnym, stojącym w garnku pomidorom. Dziab, dziab, dziab i pomidory, które i tak miały się rozgotować na ciapę, zostały wczesniej pokrojone. Podziabane. Zaatakowane z góry końcem noża, żeby być precyzyjnym. Zaczęło się tak: "Nie jest dobrze - zakomunikował Men, kiedy wszedł do kuchni - mam złą wiadomość." Coś mnie kujnęło w żołądku, bo przed momentem rozmawiał przez telefon z moją przyszłą teściową. "Mów od razu, bez owijania w bawełnę." - zażądałam. Men podrapał się w głowę, objął mnie i wydusił: "Bez kościelnego się jednak nie obejdzie. Moi rodzice doszli do wniosku, że jak bez kościelnego, to oni żadnych gości zapraszać nie będą, bo nie ma po co." Wydostałam się z Menowych objęć i próbowałam zająć czymś ręcę. Kątem oka dostrzegłam leżący na blacie nóż, no i właśnie wtedy dostało się nieszczęsnym pomidorom. Resztę załatwiał mój język i struny głosowe. "Nie no, świetnie. Jakie ja mam teraz wyjście?? Ja nie mogę, to jest szantaż, no zwykły szantaż. Kurde, zależy mi na tym, żeby rodzina się choć raz zobaczyła, żeby się wybawili, zeby było co wspominać i do tego są mi potrzebne dwie rodziny. Moja i twoja. Ale żeby to osiągnąć, to za przeproszeniem, muszę się zeszmacić. Pójść na kompromis, o, ładniej brzmi. Mam poglądy jakie mam, ty masz podobne i w imię katolicyzmu ktoś mnie zmusza do kościelnego ślubu!! Mam ci przysięgać przed czymś, w co nie wierzę. Kurna no!!! A przecież tydzień temu u nich byłeś i nie było sprawy, cywilny to cywilny i już. A teraz nagle zmiana??! I to jeszcze szantaż! I jak ja mam teraz sobie z Twoją mamą dobre stosunki ułożyć, no jak??! Ciągle słyszę, że jestem za wysoka, za chuda, źle prasuję, za rzadko myję okna i firanki, źle cię karmię, wszystko na nie! i jeszcze teraz, kiedy już zaczynało się jakoś układać, mam ze względu na nią się ugiąć. Czemu to ja zawsze się muszę uginać??? Bo wszyscy wiedzą, że można się ze mną dogadać? To co mi z takiej postawy, może lepiej być upartym jak osioł, wtedy nikt nawet nie będzie próbował zmieniać moich poglądów!!! Cholera jasna, ja i kościół, groteska jakaś!" - grzmiałam tak przez ok. godzinę. Aż mną trzęsło. Zwłaszcza, że tydzień wcześniej Men specjalnie w tej sprawie pojechał do rodziców i sprawy nie było. Ustalone, że bierzemy ślub cywilny i nikt mu wyrzutów nie robił. A tu nagle bum. Kiedy w końcu trochę ochłonęłam, przypomniały mi się moje ostatnie przemyślenia. "Dobra kochanie" - powiedziałam do Mena - dobra, ja się poświęcę, ugnę i powędrujemy do ołtarza. Ale jak tak, to coś za coś. W zamian nie chcę więcej słyszeć, jaka to ja jestem be od twojej Mamy. Koniec wtrącania się i negatywnych komentarzy. Koniec. A jak się pojawią, to uprzedzam, że mogę nie wytrzymać i wybuchnąć. A że potrafię, to ty wiesz najlepiej." Men się zastanowił: "To nie wiem, czy w ogóle będziecie miały ze sobą o czym rozmawiać." Odparłam z godnością: "Można te same treści powiedzieć inaczej, uwierz mi, że można dawać rady bez krytykowania." Men westchnął: "No można, zawsze to mojej Mamie powtarzam, ale jak grochem o ścianę." I teraz to jestem baaardzo ciekawa zbliżającej się wizyty u nas mojej przyszłej teściowej. Już niedługo, następny tydzień. A wizja ślubu przestała mnie cieszyć. Zmiana nastawienia trochę potrwa.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość źle zrobiłaś
bo po ślubie głupie komentarze i tak będą, scysje i tak będą, a ślub nie będzie taki, jak sobie wymarzyłaś. poza tym - na ślub zapraszacie Wy - młodzi, a nie jego rodzice. naprawdę, gdybyście zrobili cywilny, to jego rodzina mimo zaproszenia nie przyjdzie? nie wierzę. zrób po swojemu. dobrze radzę. przynajmniej ślub będziesz miała wg siebie. pozdrawiam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Men podrapał się w głowę, objął mnie i wydusił: \"Bez kościelnego się jednak nie obejdzie. Moi rodzice doszli do wniosku, że jak bez kościelnego, to oni żadnych gości zapraszać nie będą, bo nie ma po co.\" Myślałam, że człowiek myslący o ślubie jest już dorosły... I sam decyduje o swoich sprawach. Jego rodzice doszli do wniosku...? Oni chyba swój ślub mają już za sobą... więc co tu mają do gadania? Podrap się w głowę, obejmij go i wyduś: \"Kochanie, doszłam do wniosku, że albo nasz ślub będzie naszym ślubem, albo go nie będzie...\" Ciekawe, co powie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość betif
my mielismy z mezem cywilny dlatego ze ja jestem nie wierzaca, moj maz srednio. W kazdym badz razie rodziny mojego meza nie bylo z przyczyn o ktorych i pisalam wczesniej , mojej zreszta tez nie bylo - o tym tez pisalam wczesniej, i bylo tylko 5 osob na naszym slubie i bylo fantastycznie a podroz poslubna - poprostu bajka. Moim zdaniem to wy bierzecie slub a nie rodzice i to oni sa zapraszani przez Was jak i reszta rodziny a nie Wy przez rodzicow. Wszyscy jestesmy dorosli wiec nie widze problemu. pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wkurzona 23
u mnie ciag dalszy fochow..byli tydz na wakacjach..w tym czasie siedzialam u nich w domu...i gotowalam(bo to kocham)dzis dowiedzialam sie od mojego ze mamusia jest na mnie zla bo za duzo uzywalam oliwy z oliwek do obiadu a ona kosztuje 60zl i jej potrzebna do salatek!!!!wiecie co ja wymiekam...szlak mnie trafia z ta kobieta!!!to co mzoe powinna nakleic kartki czego moge dotykac czego nie???!!!!!grrr

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość o co to to nie
No to chyba mamy datę ślubu ;-). Lokal wybrany. Było zabawnie: Lokal 1 Pytamy o terminy. "No lipiec jest wolny, w sierpniu to chyba jeszcze 1 termin został tylko." Moja rodzicielka: "Lipiec to nie, "r" musi być." Pan: "No to koniec sierpnia, albo wrzesień." Ja: "Tak późno??" Men w śmiech. Ja trochę zawstydzona: "Oj bo była mowa o czerwcu, a teraz już wrzesień słyszę. Co tak chcecie odkładać, może grudzień, a podróż poślubna na narty?" Lokal 2 Ładnie, spodobał się nam. Ceny przystępne. Men rozważa: "Ale jak ustawić stoły, jak tam słupy stoją." Ja: "Jakie słupy, gdzie ty tam słupy widziałeś?" Men: "No przecież są, takie szerokie i dlatego się zastanawiam, jak tych ludzi tam upchnąć." Ja: "Nie pamiętam żadnych słupów, mam w głowie przestronną, dużą salę." Men: "No to pojedziemy jeszcze raz." Mój tata (przysłuchujący się): "Zwariowaliście, ile będziecie jeździć, podoba się Wam, to decydujcie się i już." Ja: "Tata, nie marudź, żadnych słupów nie pamiętam, a jeśli są, to zmienia moją ocenę tego lokalu." Pojechaliśmy. Rzeczywiście, stoją słupy, 6 okazałych podpór. Niczym szpiedzy usiedliśmy przy stoliku, zamówiliśmy kawę i zaczęliśmy szkicować plan sali. Liczyć płytki. Men mruczał pod nosem: "Stoli zajmuje 3 płytki, tu jest 20 płytek, tam drzwi, tam słup, 10 płytek, słup." Liczymy, liczymy. Słupy wszędzie wchodziły w paradę, jakiego by ustawienia nie spróbować. "Zostanie nam 4 metry kwadratowe na tańce" - powiedziałam smętnie. "Nooo - pokiwał głową Men - będzie ciasno." "Nie no, to odpada." - zaprotestowałam. Lokal 3 Zszokował nas wysokimi cenami i małą salą. Wolelibysmy odwrotnie. Lokal 4 Sprawiliśmy kłopot barmance. Po obejrzeniu sali zapytaliśmy o terminy. Dziewczyna otwiera notes, szuka. Nie znalazła. Otwiera zeszyt, szuka. W zeszycie wpięte kolorowe kartki, każda kartka oznaczała 1 miesiąc - łatwo się zorientować, kiedy na górze strony napisane jest drukowanymi literami "LIPIEC". Przewraca te kartki, przewraca, kręci głową, nie może się połapać. Moja mama jej pomaga: "Tu widzę, że wrzesień cały wolny, tak? Bo tu wrzesień napisane i wszystkie daty bez zapisów." Barmanka marszczy brwi, przygląda się: "Ano tak." Mama zaczęła już pomagać przewracać kartki: "O, to w lipcu też coś wolnego, ale sierpień zajęty widzę."

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
\"o co to to nie\" dobrze piszesz, pisz dalej, i jesli mozesz, to tutaj, bo to zabawne i wciąga :-) powiedz mi tylko - to Twoje, czy tylko wrzucasz cytaty z czegoś? bo jeśli Twoje, to chciałabym wiedziec, co z tym ślubem. (dla wyjaśnienia: nie zgodziłabym się na kościelny dla zachcianki teściowej...)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Hej ! - Dziewczyny .....Jeżeli Wasze Tesciowe są \"takie\", to znaczy że takie są i juz i NIE WARTO z nimi walczyć, a przede wszystkim PO CO ?? - nie musicie się im podobać. NIE SZKODA ŻYCIA ????? ....Rozumiem że to jednak problem jest, dużo tu zależy od męża. Matki nie zmieni, ale nie musi i nie powinien jej ulegać. Może wysluchać, ale zrobić po swojemu i nie powinna mieć o to pretensji,a jesli ma, to jej problem. Żona na pierwszym miejscu, co nie oznacza że przestał kochać matkę. ....Ja nie oceniam Teściowych,bo po pierwsze nie mam takiego prawa, po drugie rozumiem że coś tam nimi kieruje, a po trzecie sama nią jestem / zięć od 6-u lat, synowa od 4-ech / Wierzę też że chcą niby dobrze, a w rezultacie robią wlasnemu dziecku krzywdę. A najgorsze jest, ze to do nich nie dociera. Zawsze mnie to bulwersowało, więc cieszę się że mogłam wyrazić swoje zdanie. Pozdrawiam - miłego popołudnia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ktusia
otsfiezam ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość patatatatuś i mamusia
o to chodzi, żeby nam było dobrze i olejmy wszystkich, którzy nam w tym przeszkadzaja!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
hmmm... a to chodzi o to by innym było dobrze a nam jak najgorzej? :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Pani-Patrycja-Tradycja
Czytam pocichu , i chcialabym prosic o rade Pania, bo widze ze zna sie Pani na sprawach prawnych. Przed malzenstwem dostalam od rodzicow mieszkanie , teraz jestem mezatka i chce je sprzedc i kupic inne w innym miescie mieszkanie , ale chce by bylo w dalszym ciagu na mnie czy jest taka mozliwosc?Jak to zalatwic?Jezeli oczywiscie moge prosic o rade?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
nie jestem Patrycja-Tradycja ale ponieważ nie odpowiada to powiem co wiem: w akcie notarialnym musi być zapis że nieruchomość została zakupiona w ramach majątku odrębnego, dokładnie jak to jest napisane nie wiem ale na pewno przy kupnie u notariusza się to zaznacza a on już na pewno wie jak to powinno być odnotowane, w ogóle i sprzedaż i kupno musisz załatwić notarialnie, więc i to można niejako „hurtem”...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wizjonerka
to i ja sie dopisze mowie do niej 'pani' bo ona sobie tego zyczy jak sie tylko uda to jestem pomijana w uroczystościach rodzinnych ma dziwna umiejetnośc wykorzystywania mojego mena, i wzbudzania w nim poczucia winy. jak czegos nie zrobi o co ona rozkaze. Podobnie jej bedzietna niezamezna siostra. Jak ja kiedys robolala noga moj maz tkwil 5 h na pogotowiu (po porstu nie chciało) jej sie is do lekarza, to byl piatek wieczor, co drugi dzien telefon z prosba aby poszedla z nia po zakupu. Ich remont mieszkania = pelen etat mojego meza, Tylko dodam ze sa to ludzie w pelni sil, i na emeryturach. Jest taka teoria która mowi ze tesciowa przede wszytkim traktuje synowa jako druga kobiete, rywalke która ja detronizuje w zyciu ostatniego meżczyzny (synka)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Majka55
---aana ---- dziekuje za odpowiedz w sprawie kupna mieszkania , porozmawiam z notariuszem!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kicia892
dokladnie..traktujke jako rywalke..ja jestem narzeczona ale juz wiem co to znaczy "dobra tesciowa" przeszkadza jej ze jestem ladna, ze mam klase, ze potrafie gotowac, ze studiuje dziennie, ogolnie podobam sie facetom (oczywiscie jej mezowi tez)..ciagle ma jakies ale w stosunku do mnie...czepia sie nawet tego ze jej powiem dzien dobry z 10metrow a nie z 5m ..:/niby do mnie slodka ze hej ale jak wychodze od nich to swego mezusia nastawia na mnie ze hej a mojemu probuje wytykac jaka to jestem zla... moj czesto jada u mnie obiady i mamuska ostatnio zlapala faze ze mu cos gotuje i wypytuje czy mu smakuje jak nie to robi mu awanti z byle przyczyny... ONE POPROSTU SA ZAZDROSNE...dobrze wiedza ze sa stare, ze my zastepujemy ich miejsce....eh ale taka kolej rzeczy ..zalamka;(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
a moja „teściowa” inaczej... nie jest zainteresowana poznaniem mnie, znamy się z moim lubym spory kawałek czasu, od dawna wiadomo że to poważne, dłuższy czas mieszkamy razem i... nic! wszelkie próby poznania nas są odrzucane... racja, nie jestem pierwsza ale z tamtą się nie przyjaźniła, wręcz nie znosiły się!! więc o co chodzi? czy ona nie czuje że najbardziej tym rani swojego syna? bo przecież ja mam swoją rodzinę, nie potrzebuję nowej!! natomiast jej własny syn jest tym samym odsuwany w kierunku mojej rodziny, bo przecież jeśli nie możemy spędzać z nimi chociażby świąt to będziemy je spędzać z moimi... o co tu może chodzić??

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Moze im dłużej Cię nie zna, tym łatwiej jej bagatelizować \"problem\". Odmawiając poznania Ciebie zaprzecza temu, że coś znaczysz dla jej syna, jesteś dla niej tylko kolejną dziewczyną, bedą następne, po co się trudzić. Nie wiem, ale może chodzić o to. Moja tez to stosowała. A potem nie chciała poznać moich rodziców (to już tuż przed ślubem), bo \"po co?\". Widzieli się pierwszy raz na błogosławieństwie, przedtem wszystkie zaproszenia mojej mamy były odrzucane. :-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Bądź aktywny! Zaloguj się lub utwórz konto

Tylko zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony

Utwórz konto

Zarejestruj nowe konto, to proste!

Zarejestruj nowe konto

Zaloguj się

Posiadasz własne konto? Użyj go!

Zaloguj się

×