Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Anty Teściowa

TEŚCIOSTWO

Polecane posty

może... choć nie całkiem, moja poprzedniczka to małżonka, więc problem moze być gdzie indziej... no nic, mi nie zależy na kontaktach ale widzę jak gryzie się tym mój ukochany... z Twojej wypowiedzi wynika że najgorzej będzie jeśli będzie chciał ślubu, bo to on się będzie musiał użerać, nie ja... strasznie mi go żal!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość krotyki
pocowamtozamążpójście!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
hmmmm… mi ślub niepotrzebny ale czasami, niektórym się do czegoś przydaje... np. dzieci lepiej się czują jak są ze związków formalnych… albo łatwiej wspólne życie wieść jak nie musi się wszystkiego osobno…

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
nad teściową nie da sie przejść do porządku dziennego. sama mam tragiczne przejscia po działaniach teściowe ( teść = złoty człowiek ). dziekuję Bogu że od 15 lat nie mamy wogóle kontaktu !!!!!!!!! parę dni temu kiedy z mężem poszlismy na spacer ni ztąd ni zowąd powiedział że jesli miałby jeszcze raz dokonać wyboru tak jak 15 lat temu to zrobiłby to samo. nie dawno bylismy na slubie znajomych składając zyczenia powiedzieliśmy oby taki usmiech i szczęście jakie im przyswieca w ten szczególny dzień towarzyszyło w późniejszym życiu. cóż czas jest okrutny i płata figle

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość betif
do sa-lu- czy moglabys cos wiecej napisac, jak doszlo do takiej decyzji? oboje z mezem jestesmy przed dokonaniem wlasnie takiej decyzji i nie wiem czy jest sluszna bedzie dotyczyla mojej matki i jego, mam obawy czy wlansie za te 15 lat moj maz nie bedzie mial do mnie zalu ,bede wdzieczna jezeli mi odpowiesz. betif@o2.pl pozdrawiam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość lucy_sk
Witam po długiej przerwie. Ktoś wcześniej napisał że my nieustannie myślimy o naszych teściowych. No jakoś trudno mi się z tym zgodzić. Dałam sobie dużo czasu na niemyślenie o teściowej, ale koszmar powrócił. W poniedziałek będziemy obchodzili drugą rocznicę ślubu. Mój K. będzie wtedy w pracy więc planujemy poświętować w weekend. Ale w sobotę o 21.40 zadzwonił teść i zapytał co robimy z rocznicą ślubu bo jego małżonka się pyta. No i czar prysł. Mieszkamy osobno ale w jednym mieście. O tym co usłszałam od niej w grudniu już pisałam. Od wielkiej nocy rozmawiamy bardzo służbowo, ale ponieważ mój K. postanowił nie zrywać z nimi kontaktu, to ja postanowiłam jeździć tam z nim bo nie wiem dlaczego ja miałabym siedzieć sama w domu. Ostatnio na imieninach teścia naskoczyła na mnie przy ich rodzinie. Na szczęście mój K. zareagował i ja nie musiałam znowu toczyć walki z wiatrakami. Bo ona nie słucha, więc po co się fatygować. Powiedzcie jak się zachować. Rok temu nie przyszła na kawę dzień po naszej rocznicy bo jechała na działkę. Potem powiedziała mi że rocznicę powinniśmy spędzać z nimi i wcześniej ustalać jak. No jakoś mi się to w glowie nie mieści. Oni swojej nie obchodzą przynajmniej od siedmiu lat, czyli od kiedy ich znam. Jak macie pomysł to czekam na informacje. Pozdrawiam hej

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wku
kurcze to jest wasz dzien i chyba wy macie prawo spedzic go razem!!!!! co za pomysl zeby tesciowka tez byla!!!!!!!! one wszystkie sa pie...:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość lucy_sk
Szkoda że nie znasz mojej teściowej. Jej nie chodzi o rocznicę. Ona zwyczajnie stara się nas rozdzielić. Wie że nie mam ochoty na imprezę wg jej scenariusza, więc udowadnia synkowi że rozdzielam go z rodzinką. Ciekawe czy kiedyś uwierzy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wkurzona 23
eh no nie znam:( sama jestem dopiero narzeczona..ale wiem co to znaczy juz moja przyszla tesciowka...u nas oliwy do ognia dolewa mlodszy o 2lata brat mojego faceta..matka nie bylaby tak w stosunku do mnie zle nastawiona gdybym nie ten dupek-podobalam mu sie bardzo i pewnie nadal podobam a ze zaczelam sie spotykac z jego bratem to wzial sobie na cel znioszczyc moja reputacje w rodzince-...i prawie mu sie udalo..eh zalamka;/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość życzliwa......taka jedna
Teściowa powiedziała tylko swoje zdanie, po co się zaraz "wściekać. Porozmawiaj z mężem, powiedz Mu czego chcesz, jeśli Cię nie zrozumie, to znaczy że nie dorósł do małzeństwa. Zbyt często żyjemy NA DOMYSŁ, trzeba rozmawiać, mowić czego się chce. W ten sposob można rozwiązać większość problemów. POZDRAWIAM

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość lucy_sk
Bardzo to mądre co piszesz, ale ja znam moją teściową. Wiele już się dowiedziałam na swój temat z jej strony. Nie wiem czy gdybyś się dowiedziała że jesteś głupia bo masz dopiero 27 lat a ona 50, gdybyś usłyszała że odbierasz mężowi matkę bo twoja już nie żyje, gdyby za twoimi plecami nastawiała przeciw tobie rodzinę (wiem bo tego nie ukrywa, uważa że ma rację). Ciekawa jestem czy też być emanowała ciepłem i spokojem. Jeśli tak to zazdroszczę. Ja już niestety nie potrafię. Sama sobie obiecuję ale zbyt wiele już się wydarzyło. Dzięki że się odezwałaś ale "jak się ma przed sobą taką sztukę to trudno zachować kulturę". Moja teściowa NIE ROZUMIE co się do niej mówi, a mój mąż stoi po naszej stronie, ale boi się zupełnie odsunąć, bo nie chce kiedyś żałować. I wiesz ja to chyba nawet rozumiem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość życzliwa......taka jedna
Lucy_sk.....ja nie miałam tej "przyjemności" być synową, bo moj mąż był sierotą. Ale jestem teściową i to podwojną. ...Moje zdanie jest takie: Twoj mąż nie powinien zrywać kontaktów i się zupełnie odsunąć. To nie jest dobra postawa wobec problemu, napewno najprostrza.Niech nie boi się mowić matce CZEGO ON CHCE,musi nauczyć się słuchać, a NIE SŁYSZEĆ. Nie jest to łatwe, ale możliwe. Macie prawo do własnego życia, jakie by ono nie było. ..Jeżeli się Matka obrazi tylko dlatego że jej syn chce zyć tak jak On to widzi, to TRUDNO się mowi. ..Wiem że są takie przypadki, gdzie bez zerwania kontaktow trudno żyć PO SWOJEMU, pomimo to nie radzę tego robić POWODZENIA

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość lucy_sk
No cóż zgadzam się że zerwanie kontaktów nie jest wyjściem z sytuacji, bo ona i tak nie rozumie dlaczego ono nastąpiło. Problem tkwi w tym, że kiedy my, albo jej syn sam, mówimy jej jakie jest nasze zdanie, to ona zachowuje się jak chora psychicznie. Powiedziała nam prosto w oczy że najgorszy dzień w jej życiu to ten kiedy syn przeprowadził się do własnego mieszkania. Dla mnie to jest sygnał, że coś w tych relacja nie jest ok. Ona ma jeszcze męża i drugiego syna, a całą uwagę skupia na nas. Dzwoni o 22, albo i później, jest obrażona że mamy znajomych, krew ją dosłownie zalewa kiedy widzi że się dogadujemy. Jest złośliwa i uszczypliwa. Wiem jedno, próbowała i nadal próbuje zepsuć mi opinię. Nie wiem czy jej się to kiedyś uda, ale mimo to trudno z tym żyć. Powiedziała mi że skrzywdziłam jej syna i przeze mnie wpadnie w alkoholizm. Nie wiem skąd ten pomysł bo on nie pije, a ślubu chciał od dawna i wiem że jest szczery wobec mnie. Nie umiem zrozumieć jej motywów postępowania. Z mojej perspektywy wygląda to koszmarnie. Mam dość wtrącania się w nasze życie. Począwszy na kolorze zasłon w pokoju (trzy dni tłumaczyłam że nie chcemy zasłon w pokoju, więc czwartego zadzwoniła i powiedziala że zamówiła na drugim końcu miasta i mam jechać je odebrać i zapłacić, żeby nikt nie podejrzewał że to miał być prezent. Co to to nie. Owszem dostałam kiedyś obrus, z dziurą, bo przecież nie da mi nowego.) a na spędzaniu każdego wolnego dnia skończywszy. O świętach już nie wspomnę bo to jest temat jaki zaczyna się już w październiku, i jakby ich nie zaplanować zawsze jest źle. Przepraszam za ten wywód, ale czasami jak sobie uświadomie jak mogłoby być pięknie gdyby ona umiała cieszyć się szczęściem własnego syna, to płakać mi się chce. Tyle zbędnych stresów, łez i sprzeczek. To dlatego tak bardzo boję się co znowu wymyśli w związku z naszą rocznicą. Chciałabym się na te wszystkie ważne dni cieszyć, a dzięki tej kobiecie napawają mnie one lękiem. Wiem że nie jestem aniołem, ale naprawdę nie wiem co takiego zrobiłam żeby znosić to wszystko. Zgadzam się że nie udaa się zerwać kontaktów z rodziną męża bez konsekwencji dla naszego związku, ale normalne rozmowy też jakoś nie pomagają. Pozdrawiam i mam nadzięję że kiedyś będę z radością planowała naszą rocznicę ślubu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość betif
lucy_sk --musze niestety powiedziec ze sami jestescie sobie winni, a przede wszytskim Twoj maz faktem jest to ze skoro ma sie rodzine to najwyzszy czas dorosnac. Jako maz dbajacy rowniez o samopoczucie wlasnej malzonka powienien porozmawaic z matka i w koncu nakreslic zasady, Waszych wizyt, kontaktu z Wami, ingerencji w Wasze zycie itp. Zawsze jest tak ze najpierw sie prosi, tlumaczy a pozniej zazwyczaj stawia warunki.... odpowiedzcie sobie na pytanie co jest dla Was wazne w zyciu. Zerwanie kontaktu , tak dla sporostowania, NIGDY nie jest najlatwiejsza rzecza, niestety czasami jedyna mozliwoscia. My z mezem zerwalismy kontakt z jego matka az w koncu z moja, mielismy do wyboru nasze szczescie i zycie albo zadowolenie tesciowych i ciagle stresy i nerwy, wybralimy NAS i jestem wdzieczna mezowi, ze pomogl mi to wszystko przetrwac. Zerwanie stosunkow nastapilo po 1,5 roku tlumaczenia, proszenia, mediacji okazalo sie jednak ze sie nie da. Zawsze uwazalam ze z kazdym da sie porozmawiac, okazalo sie ze sie mylilam, a bardzo mi zalezalo na unormalnieniu tych stosunkow. Pamietajcie ze zyciem czlowieka kieruje jego wybor i to od Was zalezy jak je przezyjecie i jak bedziecie szczesiwi. Pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
czasami nie da się nie zerwać kontaktów... boję się że i u mnie tak będzie: mój luby prawie zaprzyjaźnił z moimi rodzicami, odnalazł się w mojej rodzinie i właściwie jego życie powoli zaczyna toczyć się w tym otoczeniu... nie mogąc ze mną bywać u swoich zaczyna się od nich oddalać, przecież on bywając ze mną u mojej rodziny źle się czuje bywając sam u swojej więc powoli zaczyna ograniczać te spotkania... martwi mnie to bo jemu z tym źle i jeszcze boję się że za jakiś czas ktoś mi zarzuci że odciągnęłam go od nich...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kontekst
U nas też tak jest - jesteśmy zaprzyjaźnieni z moimi rodzicami, z nimi czujemy się dobrze, panuje wtedy atmosfera życzliwości... Natomiast jego rodzinie ciągle coś nie w smak, ostatnio idąc na obiad do rodziców mojego narzeczonego... stresowaliśmy się oboje. Podczas obiadu poskarżył się na problemy zdrowotne (niestety), no i zaczęła się litania przyszłej teściowej: "wiedziałam, że tak będzie, za dużo wziąłeś sobie na głowę" (kupiliśmy mieszkanie). Nieważne, że tylko ja zajmuję się domem, ja robię wszystkie opłaty, ja również zarabiam na siebie, więc mnie nie utrzymuje. Jeśli ktoś wziął sobie nowe obowiązki na głowę, to właśnie ja. Ale ja to ja, kto by tam mnie docenił... :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
W ramach rozrywki zapodaję: Zaprosiłam ostatnio rodzinę na obiad - jego i moich rodziców. Zrobiłam lasagne, mój mąż bardzo lubi. Podczas obiadu pytam, czy smakuje, moi rodzice chwalą, teść chwali. Mój mąż zdążył powiedzieć tylko: \"Bardzo lubię, jak to przyrządzasz.\" A teściowa na to: \"Ale ty nigdy nie mówiłeś, że tak lubisz takie dania, jak chcesz, to ja ci mogę takie zrobić przecież!\" Chyba nie muszę mówić, jaka przy stole zapanowała konsternacja. :P Pozdrawiam Synowe!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wkurzona 23
dziewczyny mam pytanie czy to normalne;)juz wiele tu pisalam o moim zwiazku a raczej z relacja rodziny mojego przyszlego meza... jedynym problememjest mojego mlodszy brat..ukochany synek mamusi... matka na poczatku byla do mnie dobrze nastawiona ale gdy brat mojego narzeczonego wrocil z zagranicy(wtedy go tez poznalam)na pocztaku bezczelnie mnie podrywal -a jak zrozumial ze ja jestem z jego bratem a jego nie chce zaczal sie koszmar... opowiadal na mnie niesamowite rzeczy-czesto bezczelne-oczywscie nieprawdziwe...zeby zniszczyc moja reputacje...byl taki czas ze matka byla do mnie bardzo negatywnie nastawiona..ja sie staralam a ona tylko snula ploty na moj temat ze swoim synusiem..nie pomagaly mojego rozmowy...jak przyjezdzalam jego brat mowil ze nie zyczy sobie zebym byla w ich domu, pierdzial przy mnie , bekal..oczywiscie wtedy kiedy bylismy we dwojke lub trojke(jak byli jego rodzice byl mily dla mnie jak aniol) mojego faceta brat trzyma sie z ich kuzynem ktory ma tez dziewczyne(sklocil nas ze soba-bo opowadala co to ja na nia nie mowie)-koszmar-na imprezach rodzinnych dziwne miny, niby ciotki dla mnie mile ale ja wiem swoje ze jak wychodzilam to byly ploty... jednak spotkanie z kuzynem i jego panna na osobnosci dalo duzo wyjasnien...okazalo sie ze napawrde fajnie sie rozumiemy, jednak brat mojego znalazl sobie panne naszczescie skonczyl odwalac szopki , ale pewnie dlatego bo bal sie ze moj mzoe zaczac sie zachowywac tak jak on do mnie...skonczyly sie klotnie, matka nawet teraz dobrze jest do mnie nastawiona... ale jedno jest dziwne..bardzo malo znam dziewcyzne jego brata...wogole nigdzie razem nie wychodzimy..nawet w swieta jak nas matak zapraszala to on swoja przyprowadzal innego dnia...zebysmy tylko my sie nie spotkaly..teraz bardzo zaprzyjaznil sie z kuzynem.. jada razem na wakcje, na imprezy zebysmy tylko my nie pojechali..tamci sa ropzdraci ale jednak zawsze kuzyn przyjaznil sie z mojego bratem bardziej niz z moim....wiem ze jak beda impry rodzinne jego panna bedzie sie czula dobrze ,bo jest intergrowana z "mloda czescia rodziny" ..a ja bede siedziec jak ta idiotka i co.. czemu nie moze byc normalnie ze bracia razem..po co on to wszytsko robi ,odziela??przeciez kiedys rodzice umra i oni zostana..wkoncu to rodzina...to chyba nie jest normalne ze brat nas poprostu odseparowuje...od pozostalej czesci "mlodej rodziny:(" jak probowalismy z jego kuzynem spotykac sie odzielnie to w domu wielkie byly klotnie ze tak nie wypada ze powinnismy w szostke sie spotykac..ale jak mojego brat robi impry za naszymi plecami matka nie ma nic przeciwko...zawsze powtarza ze oni zawsze bardziej woleli swoje towarzystwo a my bedziemy wtedy czuli sie nie swojo;/wogole co to za tlumaczenia... jak wtedy mam sie zachowywac?smutno mi...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jddddh
ooooooooooo

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nic nowego..
temat umiera!!!!!! :-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość śmiercią naturalną

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość haaaaaaahaaaaaaa

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bliska
jak bym to miała jakoś podsumować, to wyszłoby mi : teściowe powinny trzymac dystans do młodych (do obojga), pozwólcie im stać się rodziną powinny pamiętać, zeby propozycje były składane nienachalnie, bo niechęć do proponowanego rozwiązania i odmowa są kłopotliwe dla dziewczyny, która wchodzi do rodziny i ona wolałby nie byc w takiej sytuacji nie wolno krytykowac, poprawiać, mówić niemiłych rzeczy, nie powinno sie wspominać byłych waszego syna, a jeśli już to nie porównywac, nie tęsknic z nimi i nie sprawiac wrażenia, że syn dokonał gorszego wyboru (jeśli nie chcecie ich urazić, oczywiście) jesli chcecie udzielić młodym finansowego wsparcia, to nie stawiajcie przy tym twardych warunków, nie oglądajcie się na drugich teściów, nie wypominajcie im tego, ze dali mniej, chcesz to daj, nie chcesz - nie dawaj, ale nie mów innym co mają robić, to nie wasze pieniądze i nic wam do nich pozwólcie im urządzić śliub i wesele tak jak chcą i wziąć ślub taki jak chcą, zaprosic gości takich jak chcą, bo to ICH dzień, a stresu będą mieli dość i bez tego, nie zamieniajcie tej uroczystości w koszmar decyzje odnośnie przyszłego życia, zakupów do nowego domu teściowa powinna zawsze konsultować z synową - nie z synem :) i nic nie powinno dziac sie za jej plecami chwalic to, co synowa ugotuje, choćbyście miały potem pluć (w ukryciu) synom TRZEBA POKAZYWAĆ, że MUSZĄ liczyc sie z żonami, oni i tak bardziej niz synowe są "odśrodkowi", a nic tak nie działa jak przykład rocznica ślubu jest ICH świętem i maja prawo urzadzić sobie ja tak jak chcą, nawet wyjechać, nikomu nic do tego nie stawiajcie syna w sytuacji młota i kowadła, nawet jak się rozwiodą, to ty bedziesz patrzeć na nieszczęście twojego syna i zapewniam, że wtedy szczęsliwa nie będziesz...moze bedziesz miała chorą satysfakcję, ale nie bedziesz szczęśliwa, tak samo jak ich dzieci... zrób wszystko, byście nie mieszkali razem z młodymi miej własne zycie, bądź wesoła, uśmiechnięta, nie bądź złym prorokiem, stwarzaj ciepłą atmosferę, okaż życzliwość, wtedy nawet jak dziewczyna jest czujna, predzej czy później przestanie byc podejrzliwa, ona tylko chce rządzic na swoim (tak jak ty, gdy byłas młoda i zakładałas swoja rodzinę) ale przede wszystkim wychowuj syna tak jak chciałabyś, zeby był wychowany twój mąz, gdy rozpoczynał zycie z tobą (pomoc w domu, higiena osobista, wyposaż go w umiejetnośc radzenia sobie w kuchni, dbałośc o dzieci) pozwól synowi dorosnąć i odejść duzo tego sie nazbierało dziewczyny, dajcie rodzicom czas na przyjecie do wiadomości, ze nie sa już najwazniejsi wychodźcie same z ofertą pomocy na codzień, docenia to i one i wasi mężowie mówcie SPOKOJNIE i bez lęku, i wprost czego chcecie, nie każcie im sie domyślać, stawiajcie granice SPOKOJNIE i nie rozdrapujcie ran i nie rróbcie afer z drobiazgów, złe emocje są zaraźliwe, a potem juz nie wiadomo o co poszło, wiadomo natomiast, ze jest złośc i obopólna niechęć jesli teściowa forsuje coś, co ci nie odpowiada powiedz, dziękuje za troskę, ale jednak nie, bez tłumaczenia, denerwowania się, przekonywania i jesli ona puści focha, zignoruj go, zachowuj sie przyjaźnie, prędzej czy później przejdzie jej czasem mam wrażenie, ze nawet jak mżona by było cos załatwić spokojnie, gry teściowych łapiecie w lot i je kontynuujecie, by potem móc z czystym sumieniem powiedzieć :"oto do czego doprowadziła ta chora kobieta zerwanie/ograniczenie kontaktu jest niezbędne" więcej spokoju, wyrozumiałości, zyczliwości wam zyczę i wiem, ze część winy za wasze stosunki z teściowymi ponoszą wasi męzowie, którzy nie stają po waszej stronie SPOKOJNIE I JEDNOZNACZNIE, a świadomie czy nie winą za to obciązacie teściowe; powoli, tego, jesli oni jeszcze nie umieją, musza się dopiero nauczyć nawet sie nie obejrzysz, a za chwilę zobaczysz w niej starego, bezradnego człowieka, więc jeśli możesz, nie walcz synowo, dla ciebie zycie się zaczyna, dla niej to zmierzch... echhh

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bliska
no i najważniejsze, chwal ją, nawet gdy nie bardzo jest za co, mów miłe rzeczy, to procentuje, nie zrażaj się drobiazgami i mów; jakos tak jest w naszej kulturze, ze łatwiej powiedziec coś złego, dac sie ponieśc złości, niz popracować na dobry nastrój, okazac zyczliwosc, szkoda....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witajcie Dziewczyny, jak po wakacjach? Co to tematu wiodącego to jak wcześniej pisałam, odcięłam się od teściowej i odtchnęłam pełną piersią, a tu niepokojące symptomy. Po pierwsze ona przekazuje mi przez męża serdeczne pozdrowienia i ucałowania (brrrr). Po drugie mój mąż rozpoczął starania których celem jest poprawienie a w zasadzie nawiązanie naszych relacji tzn. ja + teściowa. Gdy byliśmy na wakacjach on kupił o jedną kartkę więcej i poprosił żebym też napisała do niej, co niestety uczyniłam bo nie chciałam psuć dobrej atmosfery. Z mojej strony było to nieasertywne i wprowadzające w błąd bo wygląda na to że nic się nie stało. A ja absolutnie nie chcę żadnych kontaktów z tą osobą. Życzę jej zdrowia i powodzenia, ale nich się trzyma ode mnie z daleka.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Cześć, Patrycja! A gdzie byliście...? My się dopiero wybieramy. Juz bym chciała odpocząc. Naciskam na wczasy zagraniczne - teściowa nie ma roamingu :P A chwilowo - mebluje nam mieszkanie, bo my się przecież wcale na tym nie znamy. Co do kartki - hm. Problem jest głównie w świetle starań Twojego męża, on na pewno uznał to za kolejny etap na drodze nawiązania stosunków... Na razie chyba pozostaje Ci czekać... Teściowa jakoś zareagowała na kartkę? Pozdrawiam Cię!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
O rany cześć :-)) Miło Cię słyszeć! Numer z lasagnią był rewelacyjny! To rzeczywiście humorystyczna scenka. A pros - jaki robisz farsz do lasagnii? Ja robię taki jak do spahetti. Sorki za dygresję nie na temat, ale chyba wiele z nas lubi gotować. My byliśmy w Skandynawii - Dania i Szwecja. Piękne kraje polecam, ale teraz jest już chyba za chłodno. Jest tam co oglądać i zwiedzać, kraje zaciszne i bardzo mili ludzie. Minusem jest to, że wszystko jest koszmarnie drogie i to nie w porównaniu z cenami polskimi ale np. niemieckimi czy francuskimi. Teraz polecałabym kraje południowe bo tam jest jeszcze cieplutko. Możecie jechać np. do Chorwacji lub jakieś samolotowe też można znaleść coś niedrogiego i dobrego. Teściowa gdy dostała kartkę kazała podziękować i UCAŁOWAĆ (ratunku). A ja muszę być czujna aby nie dawać sygnałów do zbliżania się do mnie. Serdecznie pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość oj...
Hejka Laseczki! cięzkie czasy mam! Teść wyladował w szpitalu i ona teraz nic przy sobie nie zrobi! bo jej sługi zabrakło i jest załamana!~najgorsze to ze mój u niej spał bo ona sie sama boi!!! trzymajcie mnie ! a moze ja też sie boje sama spać ? :Ppowiedziałm mojemu ze lekka to przesada!Dodam ze klatka ma domofon a w domu pies! 2 noce spał jej drugi syn a dzis kolej no mojego męza! Wrrrr... Wiem ze mu tez to nie pasuje. Mam tyko nadzieje, że teśc jutro wyjdzie!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witaj oj No wiesz, z tym spaniem to gruba przesada, która trąci szantażem emocjonalnym. Jak to się boi sama spać?? czy to małe dziecko?? Na Twoim miejscu zaproponowałabym jej nocleg w Waszym mieszkaniu. A czy Ty nie boisz się sama spać??? W ogóle to irytują mnie tzw. \"słodkie, niezaradne kobietki\" - takie najlepiej sobie radzą w życiu bo one \"nie dają rady\" a na facetów to działa, niby taka sierotka Marysia. Więc jeden z drugim szybko biegnie z pomocą. Przepraszam za szczerość, ale tak to widzę. Pozdrawiam Cię. PS Oczywiście współczuję choroby teścia, tu należy pomóc ale niańczenie teściowej to przesada to przecież teść jest chory a nie teściowa.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Pati masz w 100% racje!!! A u nas odpada! nie chce miec tej kobiety na głowie! Wiesz usługiwanie jej itd! i mąż pewnie też by nie chciał! on proponowała mi sapnie z męzem u niej ale stanowczo powiedziałam NIE to nagadała na mnie mężowi... Ale kurcze ona mieszka 5 minut drogi od nas. Więc można zadzwonić jak by się coś działo! Kurcze zła jestem!Wrrr. a jak teśc nie wyjdzie na weekend to niech sobie ona nie myśli, że moj pojdzie tam spać! nie ma mowy!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×