Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Anty Teściowa

TEŚCIOSTWO

Polecane posty

Tak. Po naszym weselu teściowie stanęli z boku i odczekali, aż pożegnamy gości i kiedy wszyscy już poszli, to podeszli do nas i chcieli swego świeżo poślubionego syna zabrać do domu, nie proponując tego jego żonie, czyli mi. Dobrze zrozumiałaś. Śmieliśmy się z tego kilka lat, ale ciągła walka z jego rodziną ustawiła moje usta w podkówkę. Kiedy czytam o okropnych teściach i ich morderczych spojrzeniach na współmałżonków swoich dzieci, to ciarki mi przechodzą, bo wiem co ci młodzi muszą przeżywać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość chicarica
Niepojęte. Fakt, że przy czymś takim to może człowieka zamurować. I co, oni sobie wyobrażali że on tak Cię zostawi po weselu i pójdzie do nich? Nosz kurna, aż się zagotowałam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ciekawa jestem, co by było, gdyby tak mój mąż poszedł ze swoimi rodzicami, a mnie zostawił pod salą bankietową? :D:D:D:D:D Pewnie następnego dnia zadzwoniłby do mnie z pytaniem, jak mi się podobało wesele i o której się umówimy na randkę. :D:D:D:D:D Teraz dobrze mi się śmiać. Było minęło. Więc pozwólcie dziewczyny, że powtórzę: od samego początku wbijcie swoim teściom do głowy swoje własne zasady i nie ustępujcie na krok. Macie prawo ze swoim mężem ułożyć życie po swojemu i wcale to nie musi się podobać teściom! Tak sobie myślę i myślę i dochodzę do wniosku, że gdybym kiedyś postępowała z teściami bardziej stanowczo, ba! stanowczo po prostu, to może o wiele bym szybciej rozstała się z całą ich rodzinką, z mężem na czele? Ech, nie ma co gdybać, bo może walkę z teściami zamienić bym musiała na walkę o syna?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość chicarica
No, jakby mężuś poszedł z rodzicami, to ja bym raczej następnego dnia składała wniosek o uznanie małżeństwa za nieważne. Ech, nie rozumiem jednego: czemu TYLE jest takich chorych sytuacji? Przecież chyba rodząc dziecko, ma się świadomość, że za te 20 czy 20-kilka lat ono będzie DOROSŁE. Ale wiem, że takie sytuacje się zdarzają. Moja babcia ze strony mamy też jest bardzo zdziwiona, że jej wyobrażenie o tym że moja mama się rozwiedzie z ojcem i zamieszka z nią została przyjęta śmiechem. No bo przecież ona MIESZKA SAMA I JEST TAKA SAMOTNA.. Babcia przez 30 lat nie zauważyła tylko jednego, czy też nie chce przyjąć tego do wiadomości: moja mama przez te 30 lat jest z ojcem szczęśliwa i nie ma najmniejszego zamiaru się rozwodzić. Cała ta sytuacja jest po prostu absurdalna, a pomysł z rozwodem na życzenie babci brzmi jak jakaś farsa, ale cóż - takie jest ŻYCIE.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Chicarica Wydaje mi się, że część osób, dając życie dziecku, nie ma świadomości, że ono jako dorosłe zechce od nich odejść, w dodatku pokochać i związać się z jakąś obcą osobą. Tacy ludzie, zwłaszcza matki, rodzą sobie kochane maleństwo, tylko i wyłącznie dla siebie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
\"od samego początku wbijcie swoim teściom do głowy swoje własne zasady i nie ustępujcie na krok. Macie prawo ze swoim mężem ułożyć życie po swojemu i wcale to nie musi się podobać teściom! \" ZGADZAM SIE w 100%!!!! :D Ja z mężem tak robiliśmy i teściowa była strasznie niezadowolona! Były nawet fochy o to, że jedziemy na wczay, że przychodzą do nas znajomi, że my wychodzimy na imprezy! No ludzie!!! Ale zobaczyła, że ja nie dam sobie w kasze dmuchać i jak mam coś do powiedzenia to mówie. Najlepsze było jak próbowała mnie zniechęcić do koloru mojej sukni ślubnej.Ehh co do mnieszkania z teściami to to niegy nie wchodziło w rachube bo teściowa od samego początku mówił , że nie chce żebyśmy z nią mieszkali bo ona całe życie z matka mieszkała i wie co to znaczy. Tu bravo dla niej. Ale przegieła jak znalazła nam mieszkanie w jakiejś ruderze, bez wody , łazienki i wyskoczyła z tekstem , że kompać się to możemy przychodzić . WRRR Wczoraj np weszliśmy do nich na chwile. Mieli jakieś fochy, cholera wie na co. Mąz im coś opowiada ale jakby grochem o ściane! Totalna olewka! Więc się podniosłam i mówie do męża, że twoi rodzice nie mają ochoty na rozmowy więc może pójdziemy. Na to teściowa, że zmęczona. Czym??? wyprowadzaniem psa? gotowanie obiadów? Może tym , że przesypia 10 godzin dziennie?? Ktoś kiedyś pisał , żeby próbować zaprzyjaźnić się z teściową. Tylko pytanie jak można przyjaźnić się z kimś kto nigdy nie powie dobrego słowa, kto nie jest życzliwy, kto ciągle krytykuje... Pytam jak?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Limonka! moja koleżanka jest adoptowana. Teraz będzie wychodzić za mąż i jej przybrani rodzice nie mogą się z tym pogodzić! Bo wzieli ją z domu dziecka myśląc, że do końca życia będzie z nimi i się nimi opiekawać ! nic nie dają tłumaczenia typu , że ich nie zostawia itd. Poprostu są na nią obrażeni i ciekawe czy w ogóle przyjdą na ślub!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość chicarica
To jest dla mnie chore. Wiecie co, czytam sobie forum "emama" na gazeta.pl i często tam widać, jak kobiety są zaborcze w stosunku do swoich dzieci, jak bardzo oczekują że cały świat będzie je na rękach nosił bo "one dziecko urodziły", jak uważają że dziecku trzeba się poświęcić w 100% i kompletnie wyzbyć się wszystkiego innego w sobie, jakichkolwiek innych aspektów swojej osoby poza macierzyństwem. Jak któraś tam jest inna, to jej się inne rzucają do gardeł. Te ich dzieci w tej chwili są malutkie, ale myślę że za X lat te kobiety będą miały ogromny problem z zaakceptowaniem że ich dziecko dorosło, że w jego życiu pojawiła się "rywalka" (=żona), że mamusia powoli odsuwa się na drugi plan. Ich synowe będą mieć kolosalne problemy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
a ja mam troche naczej niz wy z tesciowa:) a zaczelo sie to tak... kiedy sie pozmalismy ja mialam lat 18 a on 21 jego mama(45) byla w separacji ze swoim mezem corke zostawila mezowi a syna wziela ze soba i zamieszkala kilka osiedli dalej w mieszkaniu ktore on dostal w spadku(bylo wczesniej wynajmowane) + jeszcze do tego wprowadzil sie jej partner. w tym nie ma oczywiscie jeszcze nic zlego. jest ona kobieta ktora wybitnie nie lubi wychodzic z domu-nawet na zakupy, nie mowiac o pracy, wiec utrzymywal ja moj obecny maz wtedy chlopak. wtedy czulismy ze to juz cos bardzo powaznego. czasem on zostawal u mnie na noc czasem ja u niego(proponowala mi to tesciowa)... po jakims czasie zorientowalam sie ze za kazdym razem jak sie poklocaon daje jej wiecej pieniedy niz zwykle albo drogi prezet... przerazilam sie... powiedzialam mu jak ja to widze.. przyznal mi racje. jego znajomi tez. przestal dawac pieniadze matce(procz tego co na swoje utrzymanie) i wtedy sie zaczelo. jakos nagle przestala mnie lubic. wziela corke i pojechala z wizyta(niezapowiedziana) do mojej mamy. obie czuly sie u mamy jak u siebie. karolina(corka) patrzyla na moja mame ze zlosliwym usmieszkiem. traktowaly mame jak kogos nizszej kategorii. mama uslyszala ze sie puszczam i zostala poproszona o pomoc w rozdzieleniu nas poniewaz \"moj syn ma co prawda 21lat ale ja bym chciala miec jednak nad nim kontrole\"... mama tak sie wsciekla ze je wyzucila (i dobrze;)) 2mies pozniej wynajelismy mieszkanie. po kolejnych 2 mies dowiedzielismy sie ze matka wyjezdza ze swoim partnerem. wprowadzilismy sie do mieszkania. okazalo sie ze od 2 lat nie jest placony czynsz i ze jest zdiety licznik pradu a ten podaczony jest na lewo. Mielismy do splaty mieszkanie ale za to TESCIOWA NIE WROCI :):):)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
A ja mam wspaniałą teściową :-) Co prawda nie odwiedzamy jej za często, jednak prawie codziennie rozmawiamy przez telefon. Jest naprawdę super kobietą. Życzę i wam takich teściowych, pozdrawiam :-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Rudziaa Pamiętaj, twoja teściowa, to pijawka, bluszcz. Przyzwyczaiła się do tego, żeby ktoś ją utrzymywał, więc teraz poczuła zagrożenie z twojej strony. Dobrze, że twoja mama ją pogoniła i ty zrób to samo. Trzeba ją odzwyczaić od życia na cudzy koszt. Niech idzie do roboty! Weź przykład z \"Oj\". Róbcie swoje, realizujcie się po swojemu, ale starajcie się robić to z klasą. Żadnych wyzwisk, kłótni i wyciągania brudów na zewnątrz. Na zarzuty teściowej, których nie akceptujecie, odpowiadajcie powoli, stonowanym głosem, takim oznajmującym i nie powtarzajcie się. Raz wystarczy. To jest lepszy sposób od wielokrotnego powtarzania i przekonywania. Najlepiej wyobrazić sobie, że jesteście urzędnikiem i takim beznamiętnym głosem ogłaszacie swoją decyzję. Kiedy teściowa zarzuca wam, że jest niezadowolona z waszej decyzji, odpowiedzieć krótko: \"trudno\". Koniec, kropka. To są rady, jak postępować wobec teściowej, która rzeczywiście nie ma racji. No bo czasem ma :D:D:D:D:D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Pewnie tak będzie, pokolenie teściowych złych to przecież my...potencjalnie... a ja z rodziną męża zrywam kontakt i nie rozmawiamy o tak \"wdzięcznym\" temacie. tylko wk***lam sie, kiedy w sobote telefon meza dzwonil i dzwonil od 7.30 rano (wysypiamy sie wreszcie w weekend przeciez!) i maz odebral w koncu (moze cos sie stalo) a to mamusia pytala czy on moze przyjedzie...powiedzialam glosno (lezac obok na lozku juz rozbudzona i zla) kto to dzwoni tak rano i to niekulturalne o tej porze tak wydzwaniac z duperelami. wiem ze uslyszala. Maz poslal mi grozne spojrzenie i szybko skonczyl rozmawiac. Powiedzialam mu wiec ze nie zycze sobie takich niemilych rannych pobudek. Ale meza tez zdenerwowal ten poranny telefon, zwlaszcza ze nic sie nie stalo. Wiecie, jestem zmeczona mezem, ta sytuacja, niechec jego rodziny mnie przerasta. Wiecie jak taki poranny telefon psuje nastroj? wrrrr

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość synowa1234
Moja jest tez pijawką. Wiecznie czegos chciała od mojego meza,taksówke sobie zrobiła i sponsora. Nawet na ploty do corki ,musiał ja wozic bo pani piepszona do autobustu nie wsiadała bo wiedziała ze ma jelenia. Wiem ze mnie nie lubiała a teraz to juz chyba nienawidzi ,ale mam to w du.. ,fajnie jest,vice versa. Przestałam robic co ona chce, i tez skonczyłam byc na kazde jej zawołanie i dlatego "pokochała" synowa ktora ma 23 lata i robi z nia co chce . A niech robi ,wszystcy sa jej podporzadkowani tylko nie ja ,i dlatego w oczach jego rodziny jestem najgorsza,bo nie usługuje kochanej mamusi i nie robie tego czego chce. Buntuje rodzine, a zreszta jaka to rodzina. Wkurzyłam sie jak czytałam wypowiedz starej Wisniewskej ( matki Michała) jak suka krytykowała Mandaryne ,jaka z niej matka. Jaka matka z tej starej torby była ,teraz Michał jest sławny ,ma kase i mam mamusie alkoholiczke co miała go daleko w dupie. MOJA JEST IDENTYCZNIE TAKA SAMA,TYLKO Z JEDNA ROZNICA ZE NIE PIJE. ALE TEZ "KOCHA " WSZYSTKIE DZIECI BO MAJA KASE ,SAMOCHODY ITD. ROBI Z NICH SŁUZACYCH NA KAZDYM KROKU,ALE JAK DZIECIOM BYŁO ZLE,MIELI PUSTE PORTFELE TO OMIJAŁA ICH Z DALEKA.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość vhjgf
jhfhdjj

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość podn
pod

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość annnnnnaaaaa
Czy jest tu ktos, kto zerwal calkiem lub na jakis czas kontakt z tesciami lub rodzicami? czy uwazacie ze to pomaga? czy to jest czasem wyjscie z sytuacji?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość synowa synowa
do annnnaaaaa Ja zerwałam. Mieszkalismy w domu teściów, po ślubie usilnie nalegali żebyśmy zamieszkali u nich.Duży dom, tylko oni i my, wszystko przepisane na męża-żyć nie umierać.Przez kilka lat gdy teściowej nie było w domu( była zagranicą) było super,z teściem świetnie się dogadywaliśmy a teściowa wydawała się być super babką. Do czasu kiedy wróciła...Kobieta jest niezrównowazona psychicznie, pod maską słodkiej babuni zamieniła nasze życie w piekło...To co wyprawiała nadaje sie na reportaz o ciężkich przypadkach psychologicznych :O Typ despoty- słodka jesli było po jej mysli ale jesli mieliśmy inne zdanie, nawet w błahej sprawie, wychodził z niej demon..Wydzierała się na mnie i męża, odgrażała, trzaskała drzwiami...Np. o to, że nie uprzedzilismy jej,że wrócimy później> mamy po 30 lat i musielismy sie tłumaczyc, gdzie, po co, kiedy wrócimy..., potrafiła wparować nam do sypialni pod byle pretekstem o 22, podsłuchiwała nas, ale miarka się przebrała gdy byłam w ciąży i zaczęła nie doradzać ale dyktować nam co robić, łącznie z tym ,iż zabroniła mężowi ,byc przy porodzie...Po urodzeniu dziecka rozpętał sie piekło..Teściowa nie chciała żebym karmiła piersią i urządzała karczemne awantury,że nie daje dziecku butelkiitd...Byłam na skraju załamania nerwowego, ciągla płakałam az pewnego razu kiedy teściowa WYRWAŁA mi na siłę dziecko z rak, bo ona właśnie w tej sekundzie musiała je potrzymać, powiedziała dosyć...Wpadłam w szał.Po raz pierszy nakrzyczałam na nia, powiedziałm,że mam dosyc jej apodyktyczności, wtrącania się we wszystko.Spakowalismy się i z malenkim dzieckiem przeniesliśmy do rodziców...Na początku teściowa groziła, potem brała na sna litość(chora, umiera) ale gdy to nie skutkowało zaczęła prosić żebyśmy wrócili...Pół roku mieszkalismy u moich rodziców.stosunki z teściami, początkowo żadne, zaczęły sie poprawiac aż znów wszystko było super.Teściowa zrozumiałą,że ze mną nie wygra,że zabiore jej ukochanego synusia i wnuczkę i błagała o powrót do domu, obiecywała poprawę.Wróciliśmy ale na kilka tygodni, bo dostalismy mieszkanie i zamieszkamy sami!!!!Póki co mieszkamy wspólnie i jest o niebo lepiej niz było kiedys ta przerwa dobrze nam wszystkim zrobiła!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość morfiny
Ja dopiero zczynam staz jako żona , dzieci nie mamy , ale już dzis wiem , że nie chcę , zeby moje dorosłe dziecko mieszkalo ze mną i swoją rodziną , kiedy już tę rodzinę będzie iec. Dla mnie cos takiego po prostu nie ma racji bytu. Kazdy jest panem w swoim mieszkaniu , jest królem i nie ma żadnej demokracji. Jeden rządzi , drugi musi zejść z pierwszego planu. A że to dom teściów , to dlaczego to oni mieliby się usuwac w cień ? Widze tu bardzo duzo z postawy roszczeniowej - tesciowie mają dac , mają zamknać geby i najlepiej zniknąć

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość roza555
Dziewczyny,jak ja zazdroszczę swoim koleżanką, ze mieszkaja osobno a tesciową maja tylko od swięta.wtedy można wypić kawkę, tiu tiu tiu i jest ok.Ja mieszkam z tesciami, przepisali na nas dom,my go wyremontowalismy, urzadzilismy po swojemu,zaciągnęliśmy kredyt hipoteczny.Jestesmy im wdzięczni,ale juz sama nie wiem czy dobrze zrobiliśmy.teraz nie stać nas zeby coś wynająć.tesciowa chciala wszystko robić, a ja tez chcę być gospodynią w tym domu, robic po swojemu i sama.dwie gospodynie w domu to nie może się udać!miedzy nami jest za duża róznica wieku,ona po 60-tce gotuje inaczej, my młodzi inaczej.same konflikty.My młodzi żyjemy inaczej,chcemy mieć wszystko nowoczesne,zdrowe a im do szczęscia nic już nie jest potrzebne.Ja jestem energiczna, aktywna, lubię gotowac, sprzatac a teściowa tez nie usiedzi w miejscu i ciagle wchodzimy sobie w drogę,mamy wspólna kuchnie,więc rozumiecie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość synowa1234
Ja to nawet na swieta jej nie widze,bo nie jezdze tam. Moj maz jak chce niech jedzie,tylko przewaznie jak ja nie jade to on tez nie. Ja nawet nie wiem czy te tumany wiedza co to swieta. Nie bede sie dzieliła z ta wredna baba opłatkiem,nie mam takiej ochoty,za duzo mi nerwów zjadła. A najlepsze jest to ze ,robiac 2 lata temu wigilie ,kazała wszystkim swoim dzieciom dac jałmuzne bo ja nie stac na zrobienie wigili. Co za powalone babsko,jak mnie nie stac to nie robie !!!!! Tym bardziej ze wszyscy juz sa dorosli nie małe dzieci. Chciałam rodzice wigilie zrobic hahahahha Bierze rete ,dorabia jeszcze i nie stac ja na zrobienie pierogow,czy kupieie kapusty. Przeciez nie musi nie wiadomo ile robic ,wystarczy po 3 pierogi,łyzka kapusty,łyzka grochu i wszystko jest oki.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość annaaaa
a ja postawilam sprawe jasno mojemu partnerowi. musi zribic porzadek w swojej rodzinie, bo inaczej nie da sie zyc. na poczatek zerwac wszelkie kontakty. mieszkamy 2000 km od nich ale mimo wszystko jest zakaz brania slubu, itp. mamy czekac- tylko niewiem na co. a potem jak sie beda dobijac to stosowny dobitny (nie obrazający) nikogo list. a potem zobaczymy bo nasze zycie jest zbyt cenne zeby obcowac z bliskimi--> impertnentami.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość betif
do annnaaaaa - My z mezem zerwalismy kontakt z jego matka definitywnie, kontakt sie urwal w czerwcu 2006 , nie byla zaproszona na sz slub nawet nie wiedziala gdzie i kiedy mial miejsce, wprowadzilismy totalna dezinformacje w jego rodzinie sila rzeczy jego rodziny tez nie bylo. od pazdziernika siedzimy w Manchesterze a ona nawet nie wie czy jestesmy w Polsce czy nie, kartki na swieta wysylamy do jego babci ale tylko przez moja mame wiec z Polski co by ze stempla pocztowego sie nie dowiedziala. Jestesmy szczesliwi spokojni i bezpiczeni. Czy bylo watro - TAK, czy zrobilibysmy to jeszcze raz - TAK, czy mamy czyste sumienie ( bo to w koncu jego matka)- TAK. Zrobilismy wszytsko co bylo w ludzkiej mocy zeby jej wytlumaczyc oswoic nie dalo rady wiec zatarlismy za soba w Polsce wszytskie slady nikt nie wie kto ma kontakt z nia gdzie jestesmy. I mamy nadzieje ze sie nidgy nie dowie. Moja mama tylko ma pelny kontakt z nami, ale znajac powage sytuacji wiem ze nic nikomu nie powie. Pozdrawiam Wszystkich.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość synowa1234
Ja sie od niej uwolniłam praktycznie całkowicie,nawet jak dzwoni na domowy i widze ze to ona to nie odbieram. A jak dzwoni do meza a kom to sucz sygnały mu puszcza zeby oddzwonił. Jego bracia maja ta sama zasade (no jeden nie) on ma kase moze dzwonic ,reszta nie ma kasy to baczki puszczaja. Co za wychowanie???? Nawet jak do nas przyjezdzaja to nikt sie nie zapyta czy mozna ,tylko wala jak do siebie. Tesciowa identycznie miała ona chce do nas jechac i koniec.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
do ROZA555 Witam! Rozumiem cię doskonale, bo sytuacja u mnie w domu jest identyczna.Nie wiem jak wy, ale my mieszkamy na jednym piętrze. Ja też lubię gotować, ale niebardzo mogę. W tygodniu mogę sobie darować, bo i tak wracam z pracy późno. Ale w soboty i niedziele teściowa od 7.30 okupuje kuchnię - i nie ma do niej wejścia. Daje mi ugotować coś tylko wtedy, gdy ją boli żołądek / bo ma chory/. Co do porządków to tez mam duzo do powiedzenia. Bo dla niej to sprzątnąć w kuchni ze stołu to już jest czysto. O zamiataniu podłogi juz nie mówię. A jak ja myję podłogę to ona chodzi sobie w kółko jak gdyby nigdy nic. Jak jej zwróciłam uwagę to stwierdziła, że ona mi nie przeszkadza. Żyć nie umierać. Pozdrawiam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ROZA555
USG! zalozylam nowy topik "Pogadajmy o teściach".j tez lubię porzadek w domu,mąż mówi że aż za bardzo,ale to nie moja wina że jak mam czysto to wtedy odpoczywam,dobrze się czuje.Gotowanie mnie odpręża,a tymczasem w tyg obiadki mam zrobione przez teściową a jak nie zjem to zaraz płacze ze mi nie smakuje,a ona sie tak stara itd.Ja normalnie nie mogę mieć checi na nic innego niż ona przygotuje.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość chicarica
A gdzie ten nowy topic?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość chicarica
Dużo było o teściowych, a teraz: jacy są Wasi teściowie? Mój chyba chciałby sobie trochę porządzić, ale... no cóż, raczej mu się nie uda ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×