Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Anty Teściowa

TEŚCIOSTWO

Polecane posty

Gość fioletta2
zycze wam takich samych synowych i synow po slubie jak wy jestescie, moze zrozumiecie tesciowe, czyli matki waszych mezow, zycze wam tego goraco

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość isia2006
Mieszkam ze swoim partnerem od prawie 4 lat , mamy córke i oboje jesteśmy po rozwodzie.Jestem starsza od niego o 6 lat ale dla nas to nie ma najmniejszego znaczenia.Niestety dla jego rodziców miało na początku,pamiętam nawet , że w zeszłym roku (z przyczyn losowych) mieszkaliśmy u jego rodziców przez 2 m-ce -jego ojciec powiedział przy mnie i swoich znajomych gdy mój partner długo nie wracał ze sklepu , że napewno poszedł poszukać sobie młodszej -poczułam sie jakby ktoś dał mi w twarz.Ale nie to jest dla mnie najbardziej upakarzające.Wiem , że to ich dom ale nie moge sobie z tym poradzić.Ciągle na półce stoi zdjęcie ślubne mojego partnera i jego byłej żony w bardzo ładnej ozdobnej ramce.Rozmawiałam z nim o tym ale nic z tym nie robi.Czuje się niezręcznie i dlatego nie chce tam chodzić i z takich powodów dochodzi czasem do konfliktów.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ajaksa
Co tu tak cicho kobietki? Teściowe wyjechały i nie wróciły?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Niestety, tak dobrze nie ma. :) Ale nie jest tak źle, okazało się, że jetsem w ciąży i teraz mąż chodzi wokół mnie na paluszkach i pilnuje, żebym sie nie denerwowała... :) Chyba przez dobre pół roku jeszcze czeka mnie świety spokój - za który oczywiscie będę musiała odpokutować, kiedy urodzi się PIERWSZY WNUK... :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ajaksa
Cóż najbardziej bolesne są chyba awantury - te wywołane na temat teściowej i szwagiereczki. Niestety mam niewypażony język i mówię meżowi co myślę. Uważam, że moja teścica widzi we mnie wszelkie zło, bez względu czy jest źle czy dobrze. Według niej jest zawsze źle i to zawsze moja wina, bo poleciałam na jej synusia. A synuś na całe szczęście mnie kocha. Dużo piszemy o wrednych teściowych, ale wredne szwagiereczki - paszczury też potrafią "umilić" życie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość chwilkaluzu
O rany :))) orany jesteś w ciązy serdeczne gratulacyjki i miłego wybrzuszania w najbliższych miesiącach.pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość chwilkaluzu
Zeby Was troszkę rozweselić opwiem co wymyślił ostatnio mój "przypadek" że tak to coś okreslę podczas mojej nieobecności posprzątała w naszej sypialni tzn zmieniła np pościel bo kupiła "synkowi" nową moje ewentualne zdanie na temat tejże absolutnie jest nieistotne a aby to podkreślić głośno i wyraźnie.. powłoczkę założyła tylko na poduszkę męża a moją poduszkę bez powłoczki schowała do wersalki. ewentualne rzeczy które znalazła obok łóżka(...)ułożyła na kupkę na środku salonu. ..To już nawet nie jest irytujące to jest żenujące.......ale coż wiek ma swoje prawa pewnie lepiej nie będzie tylko coraz gorzej. reasumując na jednej poduszce z mężem bardzo przyjemnnie się śpi:))))

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ja nie cierpię szwagierki
Dawno tu nie pisałam, bo mi ten temat gdzieś zginął. Od niedawna wynajmujemy mieszkanie z mężem tylko, że ja chwilowo szukam pracy w tym mieście, w zasadzie od miesiąca. Co do mojej szwagierki to zanim mąż się wyprowadził z domu rodzinnego to była awantura między nią i jej chłopakiem. On się nawet wyniósł na jakiś czas. Jej facet dostał kolejną podwyżkę i nowe obowiązki a ona jakoś tak nic mu nie mówiąc rzuciła pracę. Z krzyków jakie padały między nimi można było wywnioskować o co chodzi, chodziło o to że koleś nie chciał mieć utrzymanki, ale to nie nasza sprawa już się pogodzili. Miałam niedawno okazję być świadkiem jak ona mnie obgaduje przy ludziach. Mieliśmy niedawno wesele w rodzinie po stronie męża i wyszliśmy sobie z mężem posiedzieć na ławeczce. Było już ciemno i B wyszła z jakąś kuzynka na papierosa (ponoć nie pali już), ale w pewnym momencie kuzynka zapytała "a jak twojemu bratu jest w małżeństwie", a ona do niej, że beznadziejnie, że ja go wykorzystuję, że nie pracuję, że nic nie robię i że on nie widzi że ja go wykorzystuję. Ogólnie to on za wszystko płaci a ja to pewnie siedzę w domu przed telewizorem albo przed kompem i nic nie robię. Prawda jest taka że owszem mąż zapłacił rachunki, ale ja kupiłam lodówkę, pralkę i telewizor i wyposażyłam całą kuchnię i łazienkę za to co zarobiłam w wakacje.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ja nie cierpię szwagierki
Mój teść chyba już nie wytrzymuje swojej córki. Jak zaczynały się wakacje to przy wspólnym obiedzie B wspomniała coś o remoncie pokoju jaki zamierzają zrobić w najbliższym czasie. My mówiliśmy o kawalerce jaką chcemy wynająć i nagle padło z ust teścia stwierdzenie "młodzi to powinni mieszkać sami a nie tak na kupie". Mój odrazu zażartował że "siostra to była aluzja do ciebie", a ona na to do ojca że przecież będzie tęsknił. Ponoć takie aluzję ze strony teścia padały niejednokrotnie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ZYJACA
Bedę teściową i nietoksyczną,już kocham partnerki swoich synów i to z nimi trzymam tzw.sztame,moi synowie zapowiedzieli,że przestaną mi przywozić swoje dziewczyny,bo je rozpuszczam i niepotrzebnie szkolę ,jak być kobietą życia. To chyba dobry układ,ale nie wyobrażam sobie innego,nie mam córek i one są nimi dla mnie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ja nie cierpię szwagierki
Ale odkąd zamieszkaliśmy z mężem to mnie wkurza jedno. Widujemy się teraz rzadziej ale przy każdym spotkaniu ona się wymądrza i udziela nam rad na temat wspólnego mieszkania, ma się chyba za najmądrzejszą i najbardziej doświadczoną w tej kwestii. Tylko że te jej rady mają się nijak do życia, chyba że ktoś ma zamiar całe życie spędzić przy mamusinym cycu i jeszcze podpiąć do drugiego cyca swojego połówka. Ona mi i mojemu np mówi że trzeba, ustępować czasem, że trzeba się starać o drugą osobę zabierać ja na randki do kina, kupować kwiaty. Tylko że mąż jeszcze studiuje dziennie i pracuje tylko w weekendy, starcza na czynsz i na jedzenie i jedyną przyjemnością chwilowo jest iście do sklepu i wspólne zakupy. Mówi że jak jest się razem to się inaczej tęskni za drugą osobą (ja tam tęsknię tak samo). Mówi mi o równym podziale obowiązków, znaczy się że jak facet pracuje to kobieta powinna sprzątać, gotować i wszystko inne (ja tego nie podzielam bo przyzwyczaję faceta, potem pójdę do pracy a on dalej będzie przyzwyczajony). Porad na temat wspólnego mieszkania udziela mi osoba za którą pranie robi matka, gotuje matka i która nigdy nie zapłaciła rachunku za nic. Ale teraz wzięłam się na sposób, jak ona zaczyna to swoje wymądrzanie się to ja poruszam temat związany ze wspólnym mieszkaniem ale o którym ona nie ma pojęcia, raz zaczęłam temat taki że brak mi pomysłów na obiad już i wtedy szwagierka sie zamyka i teściówka wkracza do akcji :D. Innym razem poruszyłam kolejny domowy problem czyli mąż namoczył jakieś gacie ze swoją ulubiona białą koszulką i jak to doprać? oczywiście już było po sprawie bo po ciężkich zmaganiach doprałam ale też w temacie była zielona. Mam jeszcze kilka życiowych sytuacji przygotowanych na kolejne jej wymądrzania się, jak umycie garnka który przypaliłam, zachwalanie nowego proszku do prania, pytania czym wyczyścić plamę na dywanie, różne rodzaje plam na ubraniach, czym wyczyścić lodówkę po rozmrożeniu, jakie produkty kupować w supermarkecie żeby trochę zaoszczędzić. Mąż jej ostatnio opowiadał jak piecze i przyprawia kurczaka.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ZYJACA
CEL USWIECA SRODKI-Brawo,dziewczyno,ale na dł€ższą metę tak się da rywalizować.Zeby zrozumieć wroga,trzeba go poznać.Spróbuj........,musisz pamiętać,że to rodzina Twojego męża i zebys nie wiem co robiła uczuć braterskich nie zniszczysz,a możesz sobie zaszkodzić,kiedyś.........potem............zabraknie bliskich Ci przyjaciól a i z rodziną nie będzie o czym pogadać.............🖐️posłuchaj starszej pani,która rządziła się kiedyś identycznymi prawami ............jakbym siebie widziała,czytając co piszesz.A teraz...............dobrze,że mam szwagierkę,szwagra i całą resztę rodziny.................❤️

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ZYJACA
Masz w sobie to coś,bez trudu radzisz sobie z takimi ludżmi,tylko denerwuje Cię,że musisz znowu coś zrobić,żeby było normalnie.Wykorzystaj to,czasami miło spojrzeć,jak ludzie zaczynają reformację pod naszym wpływem.Pokaż jej jak wygląda normalne......zacznie Cię naśladować,masz to jak w banku.Człowiek to taka prosta konstrukcja-zawsze równa do lepszych❤️pozdrawiam👄

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość desember2
paradoks jest taki, że moja teściowa nie miała lekkiego zycia ze swoimi teściami. Wiem, że nie byli zachwyceni wybranka syna i całe zycie czynili jej wiele przykrości, mimo że bardzo sie starała im przypodobac Nikt z nas nie potrafi zrozumiec,dlaczego powiela to, co przyspozyło jej cierpien i zgotowała nam ten sam los?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość maciek_usa
Och jak dobrze,że nie jestem sama :) Ja jestem żoną od kilku miesięcy. Przy organizowaniu wesela rodzice męża w niczym mi nie pomagali i nawet nie oczekiwałam tej pomocy, bo zawsze wychodzę z założenia, że sama zrobię najlepiej ;) Ale mogli chociaż nie przeszkadza... Przez pół roku przed ślubem wysłuchiwałam,że wesele za daleko (bo bliżej nic nie było już wolnego), że jej się sukienka w drodze pogniecie,że sie położy do szpitala w dniu naszego ślubu,żeby na nim nie byc... Każda rozmowa kończyła się jej wrzaskiem i moim płaczem. Odebrała nam prawie całkiem radośc z naszego dnia... Łaskawie jednak przyszła, choc z dwojga złego wolałabym,żeby jej nie było.Oczywiście nic jej się nie podobało,choc goście byli zadowoleni.,, Matudzeniom i niezadowoleniu nie było końca. Po weselu przestałam się u nich pokazywac, jednak nawet ponad 300km od domu nie zaznałam spokoju... Jak tak sobie czytam, to wychodzę z założenia, że kiepskie teściowe i szwagierki chyba chodzą parami ;) Mój mąż pochodzi z wielodzietnej rodziny i oczywiście inne dziewczyny jej synalków są wspaniałe. Dziewczyna brata mojego męża jakieś dwa miesiace temu naopowiadała jej jakichś głupot, mój mąż stanął w mojej obronie i pożarł się z matką.Ostra wymiana zdań.Jego matka chwyciła za tel, dzwoniła do mnie w środku nocy wyzywała od \"k....\", obrażała moich rodziców... Doskonale wiedziała,że jestem w 3m-cu zagrożonej ciązy... Dziecko oczywiście straciłam.Zero reakcji, żalu, skruchy... Dalej \"walczyła\". Rzuciłam,że jeśli kiedykolwiek będzie mi dane urodzi dziecko będzie ostatnią osobą, która je zobaczy.. Po dwóch miesiącach nerwy odpuściły.. Miała urodziny, zadzwoniłam z życzeniami. Niestety po raz kolejny nie potrafiła się zachowac.. Znów moja przyszła szwagierka naopowiadała jakichś bzdur.. Usłyszałam tylko,że nie uznaje mojego męża za swojego syna, że ma innych synów i będzie miała inne synowe..I wtedy już przestałam żałowa,że kiedykolwiek cokolwiek złego jej powiedziałam. Wysłuchałam grzecznie jacy z mężem jesteśmy beznadziejni, powiedziałam ~mimo wszystko życzę wszystkiego najlepszego, na co ona~zyczenia na pewno nie są szczere na co odpowiedziałam,że widocznie wie lepiej i się rozłączyłam. Mój mąż wypruwa sobie flaki,żeby ich rodzinna firmę prowadzic, bo każdy z jego młodszych braci z firmą ma tyle wspólnego,ze tylko wydają pieniądze, które zarobił krwawicą mój mąż...Nawet mu nie pomogą..Ale on i tak zawsze jest najgorszy... Pozdrawiam umaxazy serdecznie. Sytuacja jakby analogiczna..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ajaksa
Dla mnie absurdem jest nazywanie teścicy "mamą" czy nie ma jakiejś bardziej neutralnej nazwy na to. Choć gdyby pominąć wszelkie wulgaryzmy to pewnie nic by nie zostało. A może jednak jest jakieś słowo na okreslenie matki męża/żony.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ciężko..............
mi to słowo przechodzi przez gardło bo teściowa nie matka, synowa nie córka, ale jak trzeba to trzeba, chuj zaciskam zęby dla świętego spokoju

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gfdgdgd
musicie umieć się dzielić!! matka ma takie samo prawo do relacji z synem jak ty! ja pozwalam swojemu mężowi jezdzić do rodziców bo wiem że ich kocha a oni jego toże ma żone i dzieci nie znaczy że nie może spedzić czasu ze swoimi rodzicami sam na sam, bez przesady ja też potrzebuje czasem czasu tylko dla rodziców! troche zrozumienia poprostu one rozumieja to tak że zabieracie im ich najwiekszą miłość życia one ich wychowaly a teraz jakas inna kobieta go sobei zabiera to samo jest z córkami kazda teściowa to jest stara okropna ropucha tylko kochająca do szaleństwa matka twojej żony/ twojego męza troche wyrozumiałości

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Moja teściowa to wtjątkowa toksyna. Uważa się za za najmądrzejszą, wielką panią, a ma ukończone trzy klasy podstawówki. Najgorsze jest jednak to, że poniża innych.Wydaje jej się, że skoro u niej mieszkam może traktować mnie jak swoją służącą i wyzywać mnie. Bardzo kochamy się z mężem,więc stajemy wzajemnie w swojej obronie, bo jemu też się obrywa od niej. Z tą psychopatką nie można już wytrzymać. nie dalej jak przedwczoraj zwyzywała mojego męża,( a swojego jedynaka )od psów pier*****ych męd i śmieci,amnie powiedziała,że jak mi się to nie podoba ,to żebym wypie****ła z jej domu.W ten spoób pokazuje, ze ona rządzi w domu,a my jesteśmy głupimi szczeniakami.Planujemy z mężem budowę swojego domu, do którego ona nie będzie miała wstępu. Czasami mam ochotę też jej nawsadzać parę takich, jakimi ona mnie nazywa, ale kiedyś obicałam sobie, że nie uda jej się mnie sprowokować, i że nigdy nie zniże się do jej poziomu. Jeszcze nigdy w życiu nikogo nigdy nie nienawidziłam, ale po tym co przez nią przeżywam,nienawidzę jej z całego serca. Mam nadzieję, że te wszyskie moje nerwy i łzy przez nią wylane,wyjdą jej kiedyś bokiem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość chwilkaluzu
a ja nie uwazam teściowej za toksynę wręcz przeciwnie uważam że naprzykład jej wścibstwo jest nieprzebrane chyle czoła niewiem czy ja byłabym w stanie swoje do tego stopnia rozwinąc to prawdziwa wirtuozeria powinna to byc jedną z dziedzin olimpijskich uwazam że miałabym złotego nmedaliste w rodzinie. Albo np wysoce oceniam to jak sobie owija facetów wokół palca i jest kuta na cztery kopyta niczym kobyła mąż pantoflarz syn mamincycek a ona biedna ofiara niedoceniana przez synową wredną synową i jak apracowita normalnie niewolnica isaura szkoda tylko że u mnie i tam gdzie tego sobie nie życzę normalnie chodzący ideał;0

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość decemner1
alez tu nikt nikomu widzen nie zabrania. To w koncu matka i zdaję sobie sprawę, że syna potrzebuje tym bardziej że jest to juz starsza kobieta. Te co mają teściowe z gatunku "normalnych" nie potrafią sobie uzmysłowic ile krwi potrafi napsuc ten gatunek "toksyczny". Nie ma dnia bez telefonu od mamy, nie ma dnia bez proby ściagniecia synka do siebie, nie ma tygodnia bez zakulisowych prób dyskredytowania mojej kuchni, umiejętności sprzatania, dbania o dom i jej synka. Trudno wciąz nastawiac drugi policzek i pozwalac takiej kobiecie na rozpanoszenie sie. Bardzo bym chciala by bylo inaczej, ale ta kobieta ubzdurala sobie, ze synkow musi odbic zlym synowym. Ani ja, ani mój mąż ani nawet teśc, nie jestesmy w stanie sobie z nia poradzic.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość decemner1
moja sobie ostatnio wymyslila, ze nie ma ze mna tematow do poruszania i nie bedzie sie w zwiazku z tym starac o nasze kontakty. A gdy juz zmuszona jest mnie widywac, zapada na chorobe uszu i nic nie slyszy. Po mojej wizycie nastepuje cudowne ozdrowienie :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość rozalka to tak jabym czytała
siebie. Moja teściowa to jakaś paranoja, też z nią mieszkamy i przez to często się kłócimy. Nieraz już wyprowadzałam się do rodziców bo nie mogłam wytrzymać. Myśli że ja jej będę sprzątać, gotować i i prowadzić "gospodarkę" bo ona już jest stara i nie może się przemęczać, a co mnie obchodzi jej gospodarka, mi nie są potrzebne kury czy kilka warzyw posadzonych w ogródku, jak potrzebuję to idę do sklepu i kupuję. Często było tak że rachunki za prąd musieliśmy za nią płacić bo ona nie ogląda tv, nie świeci światła i nie włącza lodówki więc nie bierze prądu, pozniej założyliśmy osobny licznik i jak się okazało, ona płaci teraz nawet więcej niż my i tak właśnie nie korzystała z prądu :-o (żeby było jasne, ona mieszka na dole a my na górze). O wszystko się czepia, o to że piorę 2-3 razy w tygodniu i dużo zużywam wody mimo że za wodę nie płacimy (mamy studnie) a jak się dowiedziała że chcemy kupić zmywarkę to zaraz było mówione że tyle prądu i wody zużyje bo mi się nie chce myć ręcznie :-o Wejście do domu mamy jedno i zawsze jak ja lub mąż wracamy z pracy zmęczeni to nie było dnia żeby ktoś z nas nie wszedł do domu i ona nie wymyśliłaby sobie znowu że coś potrzebuje, lub żeby po prostu dała człowiekowi normalnie wejść do domu. Zawsze jak jest jakaś kłótnia to mówi że my mieszkamy w jej domu i mamy robić to co jej się podoba :-o Nieraz szeptem mówimy bo ona potrafi stać pod drzwiami 2-3 godziny i podsłuchiwać a jak usłyszy że coś planujemy kupić to od razu woła że po co itd :-o Planujemy z mężem wziąć kredyt na budowę domu, żeby mieć spokój bo już mam tego wszystkiego dosyć :-( i tak wiem że jak się dowie że mamy zamiar budować dom i się wyprowadzić to nie da złamanego grosza mężowi, ale mam gdzieś jej pieniądze chce mieć spokój i żyć normalnie. Pozdrawiam wszystkie synowe toksycznych teściowych :-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ajaksa
do decemner Jak sie toksyna nie odzywa, czym tu sie martwić? Masz spokój i ciszę. Ja swoje toksyny zobacze dopiero po dłuuugiej przerwie, pewnie na wigilię.Może toksyna i jej córunia zagadają ludzkim głosem, bo na razie ujadały jak pieski. A zresztą najważniejsze to żeby mojemu i mnie było jak najlepiej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wiola mariola
Współczuję Wam dziewczyny takich teściowych... Ja na razie nie mam teściowej, nie poznałam nawet jeszcze osobiście rodziców mojego chłopaka, ale z tego co opowiada mi o rodzicach to są w porządku. Czytając Wasze wypowiedzi przypomniało mi się natomiast to co opowiadała mi moja mama o swojej teściowej, a mojej babci. Mama od zawsze mi powtarzała że zamieszkanie zaraz po ślubie z teściami było największym błędem jej życia oraz, że te dwa lata kiedy musiała dzielić z babcią kuchnię i łazienkę były najgorszymi latami jakie przeżyła i o mały włos nie spowodowały rozpadu jej małżeństwa. Babcia wtrącała się we wszystko, krytykowała mamę na każdym kroku, obrażała i wiecznie miała o coś pretensje. Podobno od początku nie podobała jej się synowa, bo "z miasta, prawdziwego życia nie zna, roboty nie nauczona" (moja mama wyprowadziła się za tatą z dużego miasta do maleńkiego miasteczka). Babcia podobno obgadywała moją mamę za plecami, narzekając jaka to zła żona. Po dwóch latach rodzice dobudowali sobie swoją część domu, z kuchnią, łazienką i osobnym wejściem. Mama próbowała namówić tatę na wybudowanie domku na wielkiej działce, którą mają, ale babcia zaprotestowała, a tata nie potrafił się jej przeciwstawić więc dobudowanie się do starego domu babci było jedynym rozwiązaniem. Całe życie moi rodzice remontują więc stary dom, co rok jest coś nowego do remontu. Wymienili wszystkie okna, grzejniki, ocieplili cały dom, wymalowali, a babcia ani grosza na to nie dała twierdząc że jej to wszystko do szczęścia nie było porzebne... Wiecie co? Jednak jak sporo z Was zauważyło, duży problem leży po stronie mężów - maminsynków. Moi rodzice do tej pory czasem kłócą się o to, że tata nie potrafił stanąć po stornie żony i w jej obronie gdy dochodziło do kłótni między nią a babcią. Gdyby zaraz po ślubie postawił na swoim i wybudował domek wszystko zupełnie inaczej by wyglądało. Mam nadzieję że mój chłopak po ślubie będzie wiedział jak się zachować..... poronioną ciąże rok po ślubie moja mama także ma za sobą - babcia jeszcze miała tupet powiedzieć jej że sie źle odżywiała w czasie ciąży i to przez to poroniła, bo zdaniem babci kobieta w ciąży musi jeść dużo i tłusto. Natomiast gdy mama miała w ciąży ochote na kogel-mogel to nawet jajka nie chciała dać bo "to jakieś głupie zachcianki"... Co do babci, to dobrze pamiętam jak byłam mała i przychodziła do nas kilka razy dziennie (wchodziła po wysokich schodach chociaż ciągle narzekała że tak ją nogi bolą...) zaglądała do garnków, lodówki, wszystko kontrolowała, wtrącała się we wszystko. Dlatego ja nigdy nie chciałabym mieszkać z teściami, ani niedaleko nich. Moja mama także nie chciałaby mieszkać z synową, ani z zięciem bo mimo iż wie, jakich błędów nie należy popełniać w relacji teściowa - młode małżeństwo, to jednak zdaje sobie sprawę z tego że niektórych konfliktowych sytuacji nie da się uniknąć jesli mieszka się pod jednym dachem, tym bardziej jak i mama i synowa/córka chcą być panią domu. Życzę Wam powodzenia :) a do tych którzy rozważają taką opcję - przed zamieszkaniem z teściami proszę zastanówcie się dobrze, bo może to mieć wpływ na całe Wasze późniejsze życie i małżeństwo. Pozdrawiam!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość decemner1
ajaksa, w zasadzie nie jest zle, ale jak juz przyjdzie do posiedzen rodzinnych i slowotok tej pani pomija tylko mnie w sposob ostentacyjny, to ja na zlosc glownie staram sie do niej mowic i patrze jak wije sie w mekach by przed synem wyjsc na ta dobra co to synowej staran nie odrzuca. wiola mariola, moja mama jest dokładnie taka sama. Odkąd pamietam powtarzała, że będzie dobrą teściowa ale na odległośc. Matka mojego męża ma na ten temat odmienne zdanie, synki sa jej i basta ! Za to chetnie by się teścia pozbyla, w jej idealnym świecie symbiozy z synkami, nie ma dla niego miejsca. Kobieta ta jest wybitnie trudnym przypadkiem, ale tak jak napisala chwilkaluzu mimo krzywdy jaka wyrządza, ma spora wladze i to moj nieustanny powód do zmartwien.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość hgwhgw
Zamieszkanie z teściami to dla mnie póki co jedyna opcja - ale możecie mi wierzyć wcale mi się to nie uśmiecha :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ghfh
A moja durna teściowa doprowadziła mnie dziś do wściekłości. Myślałam że babie lutne ale obeszło się tylko na odpowiedzi, "jasne oczywiście" z przekąsem. MOja mała jest chora 2 dzień, gorączkuje a lekarz nie wie co jej jest. Bo osłuchowo czysta a gorączka 39, ale mniejsza z tym. Opowiadam teściowej co powiedział lekarz i co zalecił,a ona na to że szkoda że jest jeszcze nie ochrzczona bo ochrzczone dzieci lepiej się chowają i nie choruję. CIEMNOGRÓD, nie omieszkałam tego skomentować mojej mamie, na tyle głośno że franca słyszała [mam nadzieje].

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kobietki bo trzeba twardo
ja od poczatku ustawilam moja tesciowa, nie wpieprzala sie za bardzo aczkolwiek czesto potrafila wytracic mnie z rownowagi swoimi z dupy wyketymi uwagami. Ostatnio wybuchla rodzinna afera, tesciowa naublizala Bogu ducha winnej mojej mamie i mnie. Mam goraca krew, temperament i szybko wybucham. Nie chcialabym nigdy uslyszec takich slow w swoim kierunku jakich ja uzylam do tesciowej. Slyszeli mnie chyba wszyscy sasiedzi. Nie jestem z siebie dumna ale nalezalo sie jej. Moj maz stanal w mojej obronie i mi wtorowal. To, ze sa to matki Waszych mezow nie upowaznia ich do takiego traktowania Was a Wy powinnyscie pokazac pazurki kiedy trzeba.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×