Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...
Gość Anty Teściowa

TEŚCIOSTWO

Polecane posty

Gość justi82
Przybliże ma 3 dzieci. Moj mąż, brat T oraz siostra A. Teściówka mnie ponoć lubi ostatnio bo ma nowego wroga w postaci zięcia :) ponoć jest glupui (a ja uważam że ćoreczka tylko dopasowała intelektualnie partnera na swoim poziomie-nic do nich nie mam). Moja T jest fałszywa kłamie wszystkim do okoła nawet swojej rodzinie np. córka ma wykształcenie wyższe i już robi podyplmówkę (A nie ma matury i nie skończyla liceum). Probuje skłócić ze sobą swoje dzieci intrygami mówiąc że tamten to powiedział X a drugiemu inne bzdury. Próbuje skłócać swoje dzieci z partnerami. No oczywiście jak ma dobry dzień to jest miła ale i tak cię później obgada. Do niedawna mieliśmy wizyty niezapowiedziane codziennie(wiec zmieniliśmy mieszkanie na takie na drugim końcu miasta) raz nawet wpadła w dzień kiedy spaliśmy i weszła bez pukania. Trochę jej dałam popalić to już tak często nie przychodzi ale za to dzwoni z głupimi sprawami urzędowimi (bo ona to nie ma do tego głowy) a jak już mój mąż jest niepotrzebny to i go wyzwie że i tak to on to na niczym się nie zna:) najciekawsze jest że jej mąż nic nie widzi stoji za nią jak mur mimo,że potrafi go obrzucić wyzwiskami przy obcych (np na imieninach bo coś jej sie niesodobało) lub jawet go uderzyć!!!! Jestem teraz w ciąży to w sumie nie ja na tapecie, ale jedno jest pewnie czekam jak nadejdzie mój dzień. I jak ktoś już napisał ja nie potrafie już milczeć kiedyś byłam grzeczna i mama nauczyła mnie szanować starszych, ale czasami sie nie da jak masz doczynienia z kimś takim ona. Tak będzie drążyć że święty by się wkurzył (mówie delikatnie) raz jak chciała się pokłócić to sięgnełą po ciężką altylerię i obrzuciła moją rodzine epitetami (mam niepełnosprawnego brata reszte sami się domyślcie dlaczego ją wtedy zbeształam i wyszłam)Ta kobieta to horror i jeszcze śmie twiedzic że za bardzo kocha swoje dzieci!!! Jak byli mali to się prawie nimi niezajmowała.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tortilla29
>justi, ale twój mąż się z tobą chociaż wyprowadził od teściowej, możesz mieć więc większy luz i dystans, a przynajmniej próbować się odcinać od tego. Oczywiście na tym etapie nie można już być tylko grzeczną wobec starszych, trzeba teściowej się odciąć w stosownym momencie. Ja do dzisiaj tego jeszcze nie opanowałam, nie wiem na co mogę sobie pozwolić, bo wiem, że maż i tak nigdy nie stanie w mojej obronie w razie czego. Może czasem po fakcie przyznał mi rację, że jego mama jest przesadna i ma trudny charakter, ale nigdy nic nie powiedział w jej obecności, a mi tylko:"'radź sobie sama jak masz problem", albo : "ty to ze wszystkim masz problem". On w ogóle nie rozumie, że ja mogę inaczej myśleć niż on, niż jego mamusia, uważa to za moją wielką wadę!!! Mój mężuś mieszka ze mną na SWOIM, ale tylko czeka kiedy może się wyprowadzić ... Nie szkodzi, że tam będzie teściowa pod ręką, tak jest mu lepiej i wygodniej, bo on ją za wszystko podziwia, tam jest jego rodzina, gdzie jest jego matka, rodzeństwo. A o nas, chociaż mamy dziecko jeszcze nigdy nie wyraził się : MY, RODZINA. U nas jest zawsze TY i JA, oprócz tego dziecko. Głupio się stało, że zdecydowałam się na ten ślub, tylko dziecko w tym układzie jest warte zachodu ... Ale kiedyś przed ślubem było jasne, że nie będziemy mieszkać z teściami, jednak złamał swoje słowo. > przechodzień, dobrze mi napisałaś, moje potrzeby w tym związku są ignorowane. W rzeczywistości ignorował moje potrzeby także przed ślubem, lecz na wiele przymykałam oko. Oczywiście dawniej unikalam konfrontacji z teściową, schodziłam jej z drogi, kulturalnie milczałam nawet jak miałam o coś pretensje, czy żal. Robiłam mu jakieś aluzje zawsze nieśmiało, bojąc się urazić jego uczucia, a i tak mi się zawsze dostało, że jestem konfliktowa. No bo jak się nie wkurzyć, kiedy wtedy jeszcze niedoszła teściowa ciągle krytykowała nasz styl życia, mnie za nieudolność w prowadzeniu domu (mieszkalismy razem), nie dostrzegała żadnych moich starań, moich sukcesów i tego, że ja naprawdę szczerze kochałam jej syna.Wystarczy, że się pokłóciliśmy, już mi łatkę przyszywała. Teraz wiem, że on jej zawsze przekazywał co między nami było. Mnie krytykowała poza tym za styl ubierania, wygląd, fryzury i tak w kółko ... Nigdy nie interesowała się moją osobą, tylko wydawała powierzchowne opinie, bo nie zadała sobie trudu, żeby mi się przyjrzeć bliżej, kim ja jestem, jakim człowiekiem. No, ale skoro on mnie nie szanował ... W trakcie wyprowadzki do nowego mieszkania, na nasze M-5 (dla ścisłości, moje własnościowe przepisane na mnie), on oddał jej klucze, aby nadzorowała fachowców, nigdy mnie nie zapytał o zdanie! Z nią konsultował wybór kolorystyki ścian, glazury, prawie wszędzie musiała jechać z nami, moje zdanie było na 3 miejscu. A po urodzeniu dziecka to samo, mogła wpadać nawet o 7 rano i nas budzić i było ok. Najwyżej powiedział, "ale nas wystraszyłaś". Ona jednak ma zbyt wielki tupet, aby tym się martwić. A kiedy moja mama przychodziła z wizytą, to już zaczął mieć z tym problem. I kiedy w końcu kiedyś mu wypomniałam te historie i powiedziałam, że się boję wyprowadzki do teściów, skończyło się awanturą. Groził mi rozwodem itp. On jest tak wychowany, że jego rodzinka, mamusia to pępki świata, najlepszy gust mają, najlepiej wszystko zrobią, na wszystkim się znają ... A mi jeszcze powiedział, że dobrze, "że ci moja mama prawdę powie". I z czym tu dyskutować???? Teraz nabrał trochę wody w usta, bo wie, ze jeżdżę do psychologa i że coś w naszym małżeństwie już nie jest jak kiedyś, że nie może mnie tak łatwo urobić ... Ale ta terapia potrwa długo, wychodzi, że jestem osobą ze strasznie niską samooceną. Jednak jaki będzie efekt??? Nie wiem! Ach, musiałam się wyżalić ... Jeśli ktoś ma jeszcze jakąś radę dla mnie, chętnie wysłucham ...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
tortilla29 bardzo ci współczuję:( nie wiem co na twoim miejscu bym zrobiła, rozumiem ze go kcohasz, ale on nie dba o twoje uczucia! proszę cie niei wyprowadzaj sie do teściów! masz własne mieszkanie, duze pieknie, jest przepisane na ciebie nie daj sobie tego wydrzeć - dla dobra dziecka, dla sowjego dobra, lepiej zostać samą niz w tym układzie, oni cię zaszczują!!! a twój mąż to maminsynek, przykro mi z tego powodu, ale pewnie sama to wiesz... nie moze ciebie tak traktować, grozic rozwodem bo nie chcesz mieszkac z teściową masz do tego prawo!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość do tortilla29
Boże to ja myślałam że mam źle, ale jak czytam Twoje doświadczenia to ciarki mnie przechodzą. Jest jedna rzecz której broń boże nie rób!!!! nie wprowadzaj się do teściowej!!!!!! zniszczą Cię oboje!!! tak jak mi to zrobili, a byłam osobą mocno stąpającą po ziemi. A teraz mam zaledwie 25lat dużo siwych włosów, depresje i problemy z sercem, zaczynam się leczyć!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tortilla29
Dziękuję za ten link do forum ... prawda jest taka, że mój przypadek tam pasuje idealnie, chociaż długo oszukiwałam się, że nie jestem ofiarą. Jestem uzależniona emocjonalnie od męża, który moje potrzeby często ma za nic, a teściowej on sam daje taki zakres władzy. Dość, że kiedyś usłyszałam od niej: "czego się skarżysz, on cię nie zdradza, nie pije, nie bije, w domu siedzi, nawet ci posprząta ..." Suuuuper! Oni to mają oboje skrzywione spojrzenie na życie ...teściowa też żyje w toksycznym związku, a nade mną się wytrząsa. Mi jednak w małżeństwie najbardziej dokucza oschłość emocjonalna, obojętność, częste docinki, złośliwe wyrażanie się o mnie, o moich umiejętnościach, nie liczenie się z moim zdaniem w kluczowych sprawach... Znosiłam to długo, bo byłam w nim ślepo zakochana. NO WŁAŚNIE- DLACZEGO???- to teraz zadanie dla psychologa i dla mnie, aby odpowiedzieć sobie na te pytania, przerobić to w sobie i pozbierać się do kupy ... Jeszcze nie mam wiary w siebie. Myślę o dziecku, czy poradziłabym sobie sama? Rozwód to na pewno coś strasznego. Ale kiedy tu niektórzy piszą, że przez lata tkwienia w takim toksycznym związku można w wieku dwudziestu paru lat czuć się jak babcia. Jednak nie każdy ma tą siłę w sobie, aby odejść i nawiązując do tematu topiku, teściowe, maminsynki to instytucja, która trzyma się razem mocno i nierozerwalnie, prawdopodobnie na całe życie...Tak? Trudno więc konkurować o uczucia z matką maminsynka.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
hej:)ja juz sie kiedys tu wypowiadalam:)jestem moze młoda głupia itd, ale jak zdałam w zeszly piatek prawko za pierwszym podejsciem, obiecalam sobie juz kiedys ze przekuje sobie język.no i przekułam:0Moja tesciowa skwitowała to tak i to przy mnie"co za nienormalna głupia koieta, gówno sobie do buzi wsadziła, no ale coż, w kazdej rodzinie musi byc ktoś głupi, u nas padło na nią". Powiedziała to przy moim męzu:D:D:Da ja jej odpowiedziałam "nie przypominam sobie zebysmy były rodziną":D a potem jakby nic na drugi dzien sie pyta i co goi się?:D:D:D:D:D:D:D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość majka...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość majka...
Witam wszystkich.Do tortilla29 ja rowniez jak parę innych osób proszę nieprzeprowadzaj sie do tesciow,szkoda Twojego zdrowia i nerwów.Mam bardzo podobna sytuacje do Ciebie,zdrowie niszczy mi teściowa ale jeszcze gorszy jest teśc,mieszkamy u nich,a maż także nigdy niestanął w mojej obronie,ja niechce żeby on się z nimi kłócił,ale żeby mi wierzył,bo często hałasy teściowie urzadzaja pod jego nieobecność.Przed slubem było super,miałam ich za naprawdę fajnych ludzi(chociaż wiele osób mnie przed nimi ostrzegało)i zaczeło się po wprowadzeniu sie do nich teść dał mi do zrozumienia ze mieszkam u nich i mam zabronione zapraszac swoich rodziców,rodzeństwo i koleżanki,przed swoimi gośćmi nazywali mnie zmywarką.O hałas nie było trudno,wystarczyło ze się nieusmiechnełam lub stałam tyłem a akurat przechodził teść i już usłyszałam na siebie i na moja rodzine najróżniejsze obelgi i okropne słowa oczywiście wyssane z palca,również w ciąży robili awantury niebojąc się że może mi się coś stać,oj wiele tego wszystkiego było i już bardzo dużo łez wylałam.I tak mieszkamy w tej chorej atmosferze juz 6 lat,ja czuję się w tym domu jak wiezień,bardzo bym chciała odejść ale sie boje,bo wczesniej już też chciałam i wtedy teść mi powiedział że syn nigdy z tego domu nieopuści bo jego miejsce jest tu przy nich i ja mogę odejść ale skonczy się to rozwodem.I ja w to wierzę bo maja wielki emocjonalny wpływ na męża.Nie wiem jak to wszystko się skonczy,ale wiem że są to nasze najpiękniejsze lata i powinnismy się cieszyć soba,dziećmi a nie każdego ranka martwić się czy znów teście niewyskoczą z jakąs awanturą.Niewiem tylko jak przekonać meża.Nie jestem złym człowiekiem i gdybyśmy poszli na to wymarzone(oczywiście to moje marzenia)SWOJE chciałabym zeby nas odwiedzali bo wiem że mąż ich kocha mimo tego jacy są.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tortilla29
do majka> na pewno ani ty, ani ja nie zasługujemy na taką opinię jaką robi nam rodzina męża, nie wiem jak ty ... ale ja czasem sama analizuję swoje postępowanie, próbuję uzmysłowić sobie gdzie popełniam błąd. I na pewno nie ograniczam mężowi kontaktów z rodziną, nigdy pierwsza nie wszczynam kłótni, zawsze, gdy idę do nich staram się być kulturalna, nie odcinam się ... to wiecie co oni na to? Ignorują gdy zajmuję głos w dyskusji, udają, że nie słyszą, że mam swoje zdanie, a czasami to łapią mnie za słówka i dopiero się wyżywają ... oni wszyscy lubią się sprzeczać, górować, krytykować innych. JA NIE. A odciąć się za bardzo nie potrafię, bo mnie przewzięli od początku ...W ogóle to czuję tam kompletny brak szczerości. Na szczęście (o zgrozo!) obgadują mnie raczej za plecami, bo przy mnie jeszcze się hamują ... Teściowa tylko w chwilach złości "pojechała po mnie" po całości, oczywiście zawsze w obronie syna, wkraczając między nas, w nasze skąd inąd małżeńskie, czy osobiste sprawy, bo o nic innego nie mogłoby chodzić! Za bardzo trzymam się na uboczu, aby było czego się czepiać! Jednak punkt wyjścia dla niej to wypomnieć mi wszystkie moje wady, po kolei ... A kiedy widzi, że ja blokuję te dyskusje to się obraża i ogranicza nasze kontakty. I o to chodziło ;-) Jednak jak ona chce zamieszkać ze mną w przyszłości skoro mnie tak nie lubi, bo jestem taka inna ...?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja naprawde wam współczuje dziewczyny. Nie mam takich problemów ale czytam ten temat bo naprawdę daje do myślenia i można powiedzieć że uchronił mnie przed paroma błędami, staram się zachowywać asertywność w stosunku do teściów i nawet rodziców jeśli trzeba, gdybym parę rzeczy tu nie wyczytała to pewnie bym była zawsze grzeczna i kulturalna i zawsze bym przytakiwała. Ja się czasami zastanawiam co tacy teściowie chca osiągnąć swoim zachowaniem, czy oni nie widzą że krzywdzą nie tylko te „okropne synowe” ale też swoich własnych synów. Chcą pewnie sami mieć kogoś kto im poda szklankę wody na starość, a nie myślą zupełnie o tym że temu ich dziecku nikt tej szklanki nie poda i to przez kogo? Czasem można rozumieć że ludzie są starsi i bardziej zgryźliwi, np moja babcia czasem mi potrafi dopierdzielić takimi tekstami, że aż w pięty pójdzie, dlatego czasem dziewczyny lepiej jest trochę przymknąć oko na niektóre rzeczy które mówi do nas inne pokolenie. Ale nie będę się tu wymądrzać tortilla29 Nie przeprowadzaj się absolutnie, nawet jakby mąż ci tam walizki wywiózł i miał się sam przeprowadzić to ty zostań, wytocz swoje argumenty, nawet możesz się wesprzeć jakimiś statystykami że 99% mieszkanie z rodzicami i teściami się nie sprawdza, powiedz mu że w takim układzie tylko on będzie zadowolony, a w małżeństwie chodzi o to żebyście byli oboje zadowoleni, powiedz że wkurza cię dokładnie wymień zachowania jego rodziców (uwaga jeśli nie będzie widział problemu, trzymaj się tego że problem jest bo ciebie to i to wkurza i nie przestanie cię wkurzać tylko dlatego że jego to nie wkurza). Po prostu się broń, jak ci powie że jesteś egoistką to powiedz mu że z jego strony to też egoizm bo nie dba o twoje samopoczucie, jak ci wypomni że za dużo kasy wam idzie to mu powiedz że na leki antydepresyjne pójdzie więcej i że twoje psychiczne zdrowie jest ważniejsze chyba niż ta kasa i mów to za każdym razem, jak nie będzie chciał rozmawiać to zmuś go do rozmowy. Przemyśl wszystko co masz mówić, miej dużo argumentów, jeśli on będzie miał tylko za argument, kasę większy metraż i mamusia u boku to po prostu powiedz mu że skoro nie ma innych argumentów na to jak kasa, metraż i mamusia to widać co się dla niego najbardziej liczy, nie rodzina tylko inne wartości. Jak powie że mamusia to rodzina to się spytaj kim ty jesteś w takim razie, możesz wytoczyć też argument że założyliście nową rodzinę. Jeśli się sam wyprowadzi to nie idź za nim (jeśli pójdziesz to przegrałaś bo cię zjedzą). Jeśli nie wróci to będzie tylko oznaczało że dobrze zrobiłaś, bo dla niego rodzice ważniejsi niż ty i dziecko. Macie dziecko i może być problem z kasą nie pamiętam albo nie doczytałam czy pracujesz czy nie i czy masz możliwość. Jeśli tak to pół biedy dasz sobie radę, jeśli nie to gorzej. I bardzo dobrze że jeździsz do psychologa, bo jak sama zauważyłaś, że on zauważył że skoro już psycholog jest potrzebny to znaczy że jednak jest problem. Kiedys tłumaczyłam jednej dziewczynie która miała podobne problemy na innym forum żeby poszła na terapię, a ona mi ciągle że „nie bo jej mąż na to nie pójdzie” ja jej mówię żeby ona poszła sama żeby on widział że ona chodzi na terapię, żeby dostrzegł że mają problemy, bo jak ktoś chodzi na terapię to znaczy że ma problemy. Jak zauważy że macie problemy to już będzie połowa sukcesu, bo on po prostu nie widzi problemu (no bo on nie ma problemu dlatego go nie widzi).

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość przechodzien
tortilla29, im więcej ujawniasz tym gorzej się cała sytacja rysuje. To chyba klasyka gatunku nieodciętej pępowiny. Kochana mieszkanie jest Twoim ostatnim bastionem, musisz go bronic ! Wasza rodzina jest w kiepskiej kondycji, ale bez niego....polegnie. Kontunuuj terapię, bezapelacyjnie musisz wzmocnic własne poczucie wartości, a potem łupnąc w stół mężusiowi i przypomniec mu, komu slubował przed Bogiem !

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Do tortilli29 Ja też Cię proszę, nie zgadzaj sie na przeprowadzkę do teściowej. Z własnego doświadczenia wiem, co Cię może spotkać. Szkoda Ciebie i dzieciaczka. Pewnie jest Ci teraz ciężko, ale zostając na swoim, z upływem czasu przekonasz sie, że dobrze zrobiłaś. Dla męża to Ty i dziecko powinniście być świętością, a nie mamusia. Jeśli poleci mieszkać do mamy, to niech idzie, daj mu szansę, byc może za jakiś czas przejrzy na oczy i wróci do Was, a jeśli nie wróci, to naprawdę nie będziesz miała kogo żałować.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Tortilla, jak tu już kiedyś pisałaś, to moze kojarzysz dziewczynę o nicku Wirka - miała podobne problemy do Twoich, też na jej mieszkaniu przyszła teściówka rządziła się jak na swoim, i jej zawsze bylo najważniejsze. Wirka się postawiła, zerwała z facetem i rok później chyba szczęsliwie wyszła za mąż za innego. Ja wiem, Ty masz dziecko w drodze, i jesteś już mężatką, ale moim zdaniem to nie ma najmniejszego znaczenia. W Twojej sytuacji stwierdzenie \"mąz groził mi rozwodem\" jest dla mnie prawie humorystyczne, bo moim zdaniem ona raczej obiecywał Ci szansę na wolność i coś lepszego w zyciu niż taka ciota jak on. Wiem, że nie jest to proste, ale niestety. Musisz powiedzieć jasno - i od razu zaznaczyć, że to nie podlega dyskusji, to nie ejst temat do obgadania, tylko Twoja decyzja - do teściów się nie przeprowadzasz, a jesli on się przeprowadzi, to sam. I niech się wtedy liczy z rozwodem i alimentami. Nie bagatelizuj swoich problemów, robiłaś to już za długo. Trzymaj się mocno. 🌼

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tortilla29
Cieszę się, że tu zajrzałam, naprawdę! Macie dla mnie rady, że nic tylko usiąść i notować, bo ja nie umiem czasem wyrażać się tak dobitnie przed mężem, a już na pewno nie przed jego rodziną, teściową, siostrami itp. Oni tworzą klan własnych wartości, stereotypów i uprzedzeń i wszystkich swoją miarka mierzą! A jaka duma z nich wyłazi, jaka pycha ... Raz się im tylko postawiłam przed przeprowadzką i do dziasiaj nie mogą mi tego zapomnieć, mianowicie chodziło o posiadanie psa w mieszkaniu, którego ja nie chciałam, a mąż chciał...wszyscy mnie od czci i wiary posądzali, że robię mu na złość, że się wywyższam, bo to moje mieszkanie. I teraz nadal tych argumentów użyją, aby mnie dobić. A on mnie wpędza w poczucie winy, jeśli czemuś się sprzeciwiam i mówi, że to przeze mnie są kłótnie, bo ja mam taki paskudny charakter, według niego wszyscy chcą dobrze dla mnie, tylko ja jestem zła. To ciągnie się zwłaszcza od czasów mojej ciąży i przeprowadzki, wtedy były największe zgrzyty, nikt mnie nie oszczędzał. Dużo by tu pisać o co i dlaczego, czasem myślę, że to przekracza normalność. A ile ja wysiłku wkładam w te wymuszone relacje z jego nieszczerymi siostrami, matką ...Teraz to mój syn wnuczek najukochańszy, a w ciąży to mnie pytała "dziecko, najpierw je urodź, potem pogadamy." Ale po wizycie u psychologa nagle mąż zrobił się jakby ostrożniejszy, trochę inaczej mnie traktuje ...>przypadkowy przechodzień masz rację, to działa! Teściowa przychodzi do wnusia raz kiedyś, a nie codziennie bez zapowiedzi, np. nie stoi przed drzwiami wymalowana i wyszykowana, kiedy ja w dresie, na co ona, że zabiera dziecko na spacer, bo już pora, żeby wyszło ... Albo nie wpada i nie mówi od progu: "ale masz fryzure, umyj włosy" Faaajnie ... Albo nie ma tekstów: "nie karm piersią, tylko butelką, bo się dziecko lepiej naje". I nawet mi dogadywali, że na wychowawczym jestem. Oczywiście, bo teściówka sobie wymyśliła, że się nim zajmie, więc pokrzyżowałam trochę plany... Mój sym według nich jest podobny tylko do męża, haha. Tak w ogóle to czuję, że aż są zawistni, że jestem dobrą matką, że sobie radzę i nie proszę ich o pomoc w ogóle. Poza tym, że jestem na wychowawczym (przekonałam męża, że warto dla dobra dziecka) to pracę mam, zarabiam średnio, ale mam wykształcenie i nie muszę się niczego wstydzić, sroce spod ogona nie wypadłam! Jednak dopiero zaczynam tę batalię o swoje miejsce, należne mi miejsce ...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość moja kiedyś stwierdziała
że w mojej córce to płynie jej krew, a nasze to ma tylko geny!! :D myślałam że pierdolne!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Wiesz Tortilla ja tam nie jestem za rozwodami bo uważam że nie po to człowiek bierze ślub żeby sie rozwodzić, to powinna byc ostateczność. Ale ciężko jest walczyc o małżeństwo gdy walczy tylko jedna osoba a druga jej rzuca kłody pod nogi. Zapytaj go też następnym razem jak będziesz miała odmienne zdanie „Czy zawsze muszę mieć takie samo zdanie jak ty i twoja mamusia?” Oczywiście z podkreśleniem wyrazu „mamusia”. Dobrze że masz z czego żyć jakby co, przynajmniej nie masz noża na szyi że jak nie zrobisz tego co on chce to ty i dziecko zostajecie bez środków do życia. Uważam terapeutę za bardzo dobry pomysł, ale tak sobie pomyślałam że mimo że twój mąż się trochę przestraszył, to niedługo może zacząć odwracać kota ogonem i wmawiać ci że terapeuta jest zły i miesza ci w głowie, jakby co to broń sie tym że to nie terapeuta mówi ci że jesteś zła i konfliktowa tylko on, twój własny mąż i że według niego wszyscy którzy nie sa jego rodziną – czyli mamusią tatusiem, siostrunią ... to są źli i oczywiście spytaj go czy gdybyś nie miała problemów to czy wydawałabyś kasę na terapeutę. Piszę to na wypadek jakby zaistniała taka sytuacja, bo myślę że może zaistnieć. Ja po prostu nienawidzę maminsynków, facet który nie potrafi własnej żony obronić, a zwłaszcza przed własna rodziną to nie jest facet, tylko jakaś popierdułka. Jeśli chcesz poznać moją szczerą opinię to bez urazy ale twój mąż jest taką popierdułką. Wiem że czasami można coś wskórać u faceta nawiązując do jego męskiej dumy, ale facet który omdlewa jak baba z serialu bo jego matka się z żoną pokłóciły, który z płaczem po kłótni dzwoni do mamy sie poskarżyć to nawet nie wiem czy ma jakąś męska dumę. Przepraszam jeśli to jakoś cię dotknęło Tortilla, bo pewnie kochasz tego człowieka, bynajmniej nie miało to ciebie urazić, ale tak uważam. W ostateczności to spróbowałabym chwytów poniżej pasa, a co przez to rozumiem? Używanie w odpowiednich sytuacjach tekstów godzących w męską dumę: np. kłótnia i ty na zakończenie mówisz „A teraz leć poskarż się mamusi, albo mi tu zemdlej, rozpłacz się cokolwiek”, albo przegrzeźniająco się powiedz coś w stylu „Popchnęłaś mnie wszystko powiem mamie” i parę innych tylko najlepiej takich typowo szczeniackich tekstów które się tyczą jego zachowania (konkretnych zachowań). Gwarantuje że takie coś zadziała na normalnego faceta, ale nie jestem pewna jak zadziała na maminsynka :O. Maminsynek maminsynkiem, ale z tego co tu napisałaś to myślę że trochę mu zależy na waszym związku, po prostu może mieć już tak sprany mózg, rodzina ma na niego za duży wpływ. A twierdzę tak dlatego że właśnie ci sam zrobił walentynkę, że wynegocjowałaś granie na kompie i pewnie parę innych rzeczy by sie znalazło po których widać że się stara. Inna sprawa. Możesz spróbować napisać mu wszystko co chcesz mu powiedzieć, na papierze na pewno możesz przemyśleć to co chcesz powiedzieć, a on może to sobie przeczytać parę razy i dojść do jakiegoś wniosku. Może też podrzeć list twierdząc że piszesz głupoty, dlatego lepiej mieć z 10 kopii. Zapomniałam też we wcześniejszym poście napisać że jeśli jednak on się wyniesie do teściów bez ciebie to wymień zamki i jeśli będzie chciał wrócić, to mu na to pozwól ale tylko i wyłącznie pod warunkiem że idzie na terapię w przeciwnym wypadku po tygodniu możesz mieć ten sam koszmar. Pisałaś tez że groził ci rozwodem dlatego uważam że możesz odwrócić ta pałeczkę, go gdybyś ty zagroziła jemu rozwodem i alimentami to chyba by stracił kluczowy argument, może by poczuł że może cię stracić.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tortilla29
> przypadkowy przechodzień, działasz na mnie jak psycholog, od Ciebie mogę się dużo dowiedzieć i nauczyć ... wzmacniam się, terapia też robi swoje. Łatwiej przychodzi mi teraz spojrzenie na całą ta sytuację chłodniej, jakby z boku, może nauczę się jeszcze inaczej postępować, radzić sobie sama z problemem. Bo ja nie jestem tutaj tylko, aby bezsensownie żalić się na teściową, opluwać ją i mojego męża. Pojawiłam się tu z bezsilności ...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tortilla29
Dociera coś do mnie, co mi uświadamia psycholog...Nieudana relacja z teściową jest wypadkową zachowania i postępowania syna, a naszego męża i naszego postępowania względem niego ... Dużo czasu zajmuje dojście do takich wniosków. Mogę tylko oceniać po sobie ... ale jeśli kobieta ma niską samoocenę, problemy ze sobą to często pakuje się w taki związek. Nie znaczy to że jest ZŁA! W moim przypadku chyba dużą odpowiedzialność za to ponosi przeszłość. Jestem DDA, czyli dorosłe dziecko alkoholika. Uświadomienie sobie tego problemu jak się funkcjonuje w społeczeństwie jest porażająca (przynajmniej dla mnie). Odwiedzam cały czas psychologa, tu też poradzono mi parę ardykalnych rozwiązań w razie czego, takich praktycznych :-) Teraz muszę i chcę całemu światu zakomunikować: Jestem DDA, muszę coś z tym zrobić, nie będę kochać za bardzo za nic, nie będę ukrywać swych prawdziwych uczuć i myśli, nie będę w sobie kumulować złości, a potem wybuchać jak wulkan żalu i pretensji, nie będę myślała: jeśli oni mają rację, to ja nie mam racji, bo jestem przecież zła i słaba. I teściowej muszę powiedzieć, że bez jej rad świat się nie zawali, i nie muszę być potulna wobec niej i bać się jej gniewu!!! Trzeba pokochać siebie i od tego zacząć... My, takie kobiety, ktore kochają za bardzo (swoich facetów) cierpimy i cały świat się nam zawala, jeśli oni nas krzywdzą. A dlaczego wybieramy właśnie takich maminsynków? Jeśli się przyjrzeć to pewnie większość z nich ma nieudane relacje ze swoimi ojcami lub ich brak. Coś nas do nich ciągnie, że chcemy się nad nimi litować, bo coś w tej ich męskości jest nam znajome ... czyli coś nie tak z emocjami. To moja teoria, ale nasunęlo mi się po czytaniu i słuchaniu o problemie, kim naprawdę są dorosłe dzieci alkoholików i jakie mają relacje z innymi ludźmi. A TEŚCIOWE MAJĄ TAKI ZAKRES WŁADZY NA JAKI POZWALAJĄ IM SYNOWIE - jak tu ktoś mądrze napisał. Więc ja myślę, najpierw praca nad swoim małżeństwem, jeśli się da oczywiście to ratować, potem może teściowa da luz, a "morze" jest głębokie i szerokie i pewnie niejeden raz jakaś fala wzbierze w nas... Będę na pewno pisać o swoich postępach na tym czy innym forum. A może o porażkach. Tego jeszcze nie wiem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość łolek
tortilla29 o sukcesach. Uda Ci się ! Nie poddawaj się tylko. Trzymam za Ciebie kciuki.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość przechodzien
tortilla29, to co napisałaś tchnie optymizmem. Próbuj Kochana, metoda małych kroczków wytyczac granice i dbac o siebie ! "A dlaczego wybieramy właśnie takich maminsynków?" dobre pytanie :) Co nas takiego urzekło, że mimo iż wietrząc kłopoty ze strony nadopiekuńczych teściowych, poszłysmy na ten układ? temat na wieczorne przemyslenia, nie w tym obecnym biegu i zamieszaniu. Tymczasem wiec pa pa

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tortilla29
przechodzień>ja wiem! :-) Powiedziała mi psycholożka ... Poszłam na ten układ, bo życie traktuję jak wyzwanie, tak było i tym razem... WYZWANIE, pokonywanie przeciwności mamy wpisane w swoją naturę, ehhh :-0

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
U mnie się zaczyna. Był chwilowy spokój, a teraz, jak już zaczynamy powoli mysleć o końcówce ciąży, teściówka zaczyna pokazywac swoje. Byliśmy u niej w piątek, i powiedziała mi, że w pokoju (wskazała dokładnie miejsce) będzie miejsce na zabawki dla małego, i ona mu juz upatrzyła jakiegos misia i jakieś klocki. Chciałam jej dac subtelnie do zrozumienia, że to trochę za wcześnie, i na początku będą raczej inne potrzeby, niz pluszaki, zresztą ja w ogóle nie widzę potrzeby nadmiernego szaleństwa zabawkowego przy dzieciach. Ona na to \"Ale te zabawki będą tutaj.\" Na zasadzie - ty rób co chcesz, a u mnie będzie tak. To jaj jej na to ostrzej, że spoko, jak ma ochote się bawić, niech sobie kupuje, co chce, ale zabawki dla mojego dziecka będą kontrolowane przeze mnie, bo nie chcę, żeby ich miał miliony, kupowanych nie wiadomo gdzie. Jej odpowiedź \"Jak nam nic nie wolno kupowac, to nawet lepiej, będziemy mieli więcej pieniędzy.\" Czyli - kupimy tylko to, na co mamy ochotę, a nie to, czego wg ciebie potrzeba, a ty morda w kubeł. Przyjemnie...? Rzuciła jeszcze kilka uwag dobitnie świadczących o tym, że dla niej generalnie jestem inkubatorem, i poszliśmy, bo miaąłm juz tego dosyć. Zaczynam się bać, jak to będzie, jak się mały urodzi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość majka...
U mnie horror niestety trwa cały czas.Jeśli chodzi o dziecko to w ciaży teść nazwał je bachorem a mnie śmieciem a teraz powiedział mi że do tego dziecka ma takie samo prawo jak ja bo to jest ich krew,a teściowa wiele razy gdy przebierałam pieluszke swojemu dzidziusiowi potrafiła wejść do pokoju i powiedzieć "znow cię ta macocha męczy"wiecie jak ja się wtedy czułam,ja za swoje dzieciątko życie bym oddała a ona potrafiła tak mnie ukąsić i ja niemogłam na to nic się odezwać bo wtedy ona i teść urzadzili by mi taki hałas że suchej nitki by na mnie niezostawili.Naprawdę raz słyszałam że są poprzeziębiani i gdy teść przyszedł do dziecka i chciał od niego buzki,zapytałam się tylko czy jest zdrowy a on na mnie że jestem wredna ze jak mi coś się niepodoba to mam wypierniczac(delikatnie to ujełam)i rzucał obelgami na mnie i na moją rodzinę.Uwierzcie mi ja tym ludziom do końca zycia niewybacze słow które z ich ust padły na mnie i moich bliskich,tymbardziej że pochodzę z dobrego domu i mam naprawde wspaniałych rodziców a obrywa im się chyba tylko za to że ja z mężem zawsze się z nimi dogadujemy i często ich odwiedzamy.Teraz jestem znów w ciaży i nadal są hałasy,bo wszystko musi być tak jak oni chcą i zastanawiam się czy po porodzie nieprzenieść się z dziecmi do rodziców tymbardziej że pierwsze dzieciątko ma dopiero 1,5 roku i pomoc będzie mi napewno potrzebna,przynajmniej na początku,tylko tak jak kiedyś pisałam mój mąz ze mną nie odejdze bo oni mu niepozwolą,a ja kocham go bardzi i niewiem czy dam sobie rade jeśli znów przekabacą go na swoją strone i będą straszyć mnie rozwodem,a jeśli tak niebedzie to napewno zszarpią mi opinię że meża zostawiłam,że u mamuśki siedzę że obiady będa musieli synowi gotować a od czego ma żone!Niewiem więc co mam zrobić?czy zdecydować się na taki krok i zobaczyć co bedzie dalej,czy poprostu zostać u nich i siedzieć jak mysz pod miotła.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Oglądałam kiedyś taki film „Plac Zbawiciela” to się chyba nazywało, trochę naciągnięty, bo dotyczy naprawdę bardzo ciężkiej sytuacji małżeństwa mieszkającego z teściową, ale jest tam też parę akcji jakie miałam okazje czytać w kilku postach na tej stronie. Tak mi sie przypomniał ten film i mimo że jest nudny trochę ale myślę że warty obejrzenia. Ja od kąd się nie widujemy z teściami tak często to nawet chętniej do nich jeżdżę :D. Akurat postanowiłam tu napisać, bo pisałam ostatnio o siostrze mojego męża, że szykują sobie dobudówkę u teściów. Byliśmy w czwartek u teściów i byli też przyszli teściowie szwagierki, to cały czas była gadka o tej dobudówce i jak to fajnie będzie zrobione a ja im więcej słuchałam to tym bardziej to czarno widziałam :O, nie wiem czy już jestem tak czarno widząca wszystko przez ten topik czy co ale mój mąż tutaj nie siedzi i ma takie samo zdanie na ten temat, na razie jest plan wspólnej kuchni, łazienki i jednego wyjścia z domu :o. byliśmy tam znowu w sobotę bo mąż miał im kompa przeinstalować i S.... nie było i akurat teść zaczął mówić coś że on by wolał żeby oni coś sami się starali kupić zamiast tam się budować, bo samemu lepiej. Mąż powiedział mu tylko że rozmawiał już z siostrą na ten temat to się na niego wydarła i żeby dał spokój i trzymał jej wolny pokój jakby co. Tak serio to moi teściowie mieli niezłą szkołę życia, mój mąż to jeszcze pamięta. Wzięli kredyt na x lat na mieszkanie trzypokojowe i przygarnęli pod dach do jednego pokoju rodziców teściowej, a do drugiego jej braciszka. Mąż z rodzicami mieszkali przez długo w jednym pokoju, potem jak się urodziła jego siostra, wujek się ożenił i wyjechał z żoną, to dopiero mieli do dyspozycji jeszcze jeden pokój. Moja teściowa była najmłodsza w rodzinie i po prostu wystarczy na nią podnieść głos i ona daje ci spokój, ucieka i nic nie mówi, albo w druga stronę próbuje ci przekrzyczeć swoje racje jak nie wytrzyma, nawet jak nie ma racji. A u nich w domu ona po prostu była zakrzyczana najpierw przez własną matke i siostrę a potem przez córkę. No i ta właśnie córka która zakrzykuje swoją matkę i ma z nią luz, bo potrafi ją zakrzyczeć, ona słowem się nie odezwie ze sprzeciwem teściowej, ona się uśmiechnie i przytaknie. Normalnie jak byliśmy wtedy u teściów to nie wierzyłam, że ona się jej nie sprzeciwia. Tekst teściowej „S..... chciała żółtą kanapę, ale jej to wyperswadowałam bo będzie się brudzić”, albo „A była u mnie sąsiadka to jej pokazywałam ten wasz kącik” i mina Sylwii, ponoc prowadzi tam wszystkie ciotki na okazanie, ciekawe do którego momentu. Ja dalej uważam że to fajna kobieta tylko że nikt jej chyba nie powiedział żeby nie robiła tego i tamtego.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
majka... Najlepiej przedstaw mężowi swoje racje, wypisz mu na kartce tak żeby niczego nie pominąć, jak pisałam wcześniej zrób 10 kopii na wszelki wypadek i wynieś się do rodziców. Żaden człowiek nie zasługuje na takie upokorzenie i na takie traktowanie. Jesli masz problem z mężem niedowiarkiem to teraz mamy 21 wiek, kamerkę internetową 30 zł w sklepie jak nie masz, ustawić na nagrywanie i czekać aż się sytuacja nadarzy, telefon komórkowy włączyć na nagrywanie też można. Zebrać parę takich akcji sprowokowanych przez twoich teściów (tylko zbierz kilka takich akcji, bo z jednej to się można wywinąć, a potem już ten numer nie przejdzie). Potem przedstawiasz wszystko mężowi jak się wkurzy to trzymasz materiał dowodowy na na rozprawę sądową. Wiem że to co pisze może się wydać absurdalne, no ale dziewczyny, wystarczy trochę inwencji. Ewentualnie czego nie polecam odrazu ujawniac, nagrac parę akcji i pokazać mężowi nawet żeby miał się poskarżyć mamusi to raz przyłapani na gorącym uczynku teściowie będą się bardziej pilnować, bo będa myśleli że kamera ich nagrywa. Teraz nawet przez miasto nie przejdziesz żeby cię żadne kamery nie uchwyciły, taka jest prawda. majka poza tym jeśli twój mąż nie pójdzie za tobą i dziećmi , a pójdzie za rodzicami to nie jest wart bycia mężem i ojcem, i będzie to oznaczać że dobrze postąpiłaś. Taka prawda. A co z tego że ludzie będą gadać, przecież ludzie gadają i będą gadać, nawet jakbyś nic nie zrobiła, to cie mogą obsmarować z góry na dół. Tez możesz gadać, powiedz wszystkim sąsiadom teściów że teściowie kazali ci wypierdalać, ciekawe w jakim to ich świetle postawi. Dziewczyny zrozumcie że dom to powinno byc schronienie, a mąż to powinno być oparcie, co to do cholery za dom, że codziennie trzeba w nim toczyć wojnę o przetrwanie, gdzie codziennie ktoś cię wyzywa poniża i nie liczy się z twoim zdaniem i gdzie nie masz komu się zwierzyć, bo ten ktoś nie widzi problemu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość AJAKSA
Tak pisał Boy Żeleński: \"Za co stwór podeszły wiekiem, co kobietą być już przestał, a nigdy nie był człowiekiem, windujemy na piedestał\" Ponoć 5.03 ma byc dzień teścicy. Ciekawa jestem czy jest też w kaledarzu dzień synowej? Pozdrawiam wszystkie babeczki - synowe

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zła23
na pewno nie będę obchodzić dnia teścicy. moja ustawiona do pionu trzyma się swojego terytorium. na moje nie wchodzi bo zajadę. zresztą próbowała i oberwała. a że cięty dziobek mam to jak coś mi powie to potrafię odpowiedzieć. majka przechodzień ma rację. zrób tak jak Ci radzi. i wyprowadź się. jak mąz za tobą nie pójdzie - to znaczy ze nie wart Ciebie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Tak mi sie przypomniała sytuacja z mojego dzieciństwa, jak moja ciotka odchodziła od mojego wujka, to była pierwsza sytuacja rozwodu w mojej rodzinie i strasznie wszyscy na tą ciotkę najeżdżali. Otóż pewnego dnia usłyszeliśmy tylko że ciotka zabrała naszego kuzyna i uciekła do Francji. Ja byłam mała i niewiele z tego rozumiałam co najwyżej to że mój mały kochany kuzyn wyjechał i raczej nigdy nie wróci. w każdym razie wtedy poszło w eter jaka to k..... i męża zostawiła itp. Jak byłam starsza to bardziej rozumiałam ta sytuację mieszkanie z teściową i to jeszcze z moją ciotką, a zwłaszcza to że mojej babci siostra miała 4 synów i żaden z nich juz nie był żonaty, mieli powodzenie chłopaki, wszyscy byli w różnych związkach, jeden był zaręczony nawet, ale dziewczyna mu oddała pierścionek zawczasu. W zeszlym roku była sytuacja jak umarł mój wujek że 17 - letni syn przyjechał na pogrzeb to bracia ojca go przyjęli miło ale ciotka z siostrą dały mu popalić i nawet nie wiem za co, bo przecież chłopak niczemu nie był winny. Co do rozwodów dziewczyny, nie życzę wam tego kroku, ale spójrzmy prawdzie w oczy jakby co to nie jest z waszej winy. Ciekawa jestem co by powiedzieli ci zastraszający rozwodem teściowie jak w sądzie sędzia lub świadkowie mówią że to oni sa winni rozpadu małżeństwa syna i co wtedy ludzie na to powiedzą, to się nie ukryje. Ta sytuacja co właśnie była u mnie w rodzinie, co wcześniej napisałam to ja tego nie pamiętam, ale mówili mi rodzice że przy rozwodzie sąd orzekł rozwód z winy męża, ale wielu świadków sie wypowiadało nieprzychylnie o mojej ciotce czyli matce wujka, nawet moja babcia zeznawała wtedy przez co się ciotka do niej nie odzywała przez pół roku. Ale to nie było z krzywdą tylko dla tego jednego wujka, któremu również kolejny związek się nie udał, ale też z krzywdą dla jego braci, bo jednak kandydatki na żony się uważniej przyglądały sytuacji, zwłaszcza że miejscowość mała i wszyscy wszystko wiedzą. Teraz ciotka nie żyje, a jej synowie są samotnymi starymi kawalerami, ciekawe czy ona tego chciała dla swoich dzieci. Dziwię się ludziom którzy naprawdę nie mają pojęcia jak krzywdzą własne dzieci przez takie zachowania.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość przechodzien
"WYZWANIE, pokonywanie przeciwności mamy wpisane w swoją naturę" to brzmi niebezpiecznie przyznaję, wręcz w tym układzie destrucyjnie. Nie chciałabym w ten sposób postrzegac swojego małżeństwa. Zanim zgodziłam się na ślub, 5 lat obserwowałam relację mojego męża z jego matką. Trudne były początki, dla niego naturalne było towarzystwo mamy, najchętniej spędzałby z nami obiema wiele z chwil, które ja uważałam za przeznaczone dla nas. Dodam że teściowa ma męża całkiem sprawnego ale jakby zupełnie nie branego pod uwagę. Nie raz się zastanawiałam, po kiego czorta tkwię w tym uzależnionym związku? NIe raz stawialam sprawy na ostrzu noża. Ale nie wyszłabym za swojego męża, gdyby w ciągu tych lat nie udowodnił wielokrotnie i mnie i swojej mamie, że stanowimy jednośc w życiu,miłości i podejmowanych decyzjach. Stąd wiem, że bez odpowiedniej postawy męża nie wygracie ze swoimi teściowymi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Bądź aktywny! Zaloguj się lub utwórz konto

Tylko zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony

Utwórz konto

Zarejestruj nowe konto, to proste!

Zarejestruj nowe konto

Zaloguj się

Posiadasz własne konto? Użyj go!

Zaloguj się

×