Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Anty Teściowa

TEŚCIOSTWO

Polecane posty

Gość chwilkaluzu
do: sucha szosa Masz rację to genialne co piszesz szkoda tylko że połowicznie pomijam fakt że nie masz momopolu na trafne ocenianie innych, zeby to zrobić musiałabyś pożyć za kogoś w jego uwarunkowaniach i z jego odpornością lub jej brakiem a to niemożliwe żal mi jak czytam ludzi którzy tak łatwo osadzaja innych generalizyjąc i uogólniając całośc tematu każdy z tutaj opisanych przypadków jest inny ludzie piszą tutaj zeby poczuć wsparcie i jeśli masz ochote się pośmiać to raczej tragikomedie często opisywane w przypływie bezradności i całkowitej bezsilności. Żal mi też kiedy czytając Twój osąd nie umkneło moojej uwadze jak bardzo spłyciłaś cały problem zapewne zrobiłas to po przeczytaniu paru zaledwie wypowiedzi tymczasem są tutaj wątki ciągnące się od miesięcy gdybyś się wysiliła i wczytała być może miałabyś szersze spojrzenie na całośc pogratulować mogę ci jedynie dystansu do twojwj teściowej ale być może w waszym przypadku to nie takie trudne. Myslę że nie tylko ja siępoczułam zniesmaczona. pozdrawiam na marginesie nie mam malutkich dzieci moje zabieram wszędzie ze sobą nie potrzebuję świadczenia usług kiedy mi to wygodne nie chcę nic od mojej teściowej jedynie żeby odcieła pępowine bo jak facet ma 37 lat to taka nieodcięta bardzo śmród ninesie za sobą wszystko ma swoje miejsce i czas. a matki powinny mądrze pomagać a nie siać spustoszenia w rodzinach swoich dzieci.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość do sucha szosa
wrażenie piszę się przez "Ż" Ty się najpierw ortografii naucz a potem pouczaj. i przedmówczyni ma rację, przeczytaj więcej wypowiedzi a nie wysnuwaj wniosków po kilku. czasami nie da się jednym uchem wpuścić a drugim wypuścić.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ajaksa
Do suchej szosy Może Tobie się trafił jakiś egzemplarz teściowej mało wybrakowany, albo masz anielską cierpliwość. Wiedz jednak, że trudno jest dyskutować z kimś, kto cały czas neguje i dyskredytuje Twoja osobę. Ja przestałam dyskutować - i wiesz co, dalej jestem tą złą. Bo nie tańczę tak jak teścica chciała by mi zagrać. Bo nie biorę wzoru z jej córuni nieroba, kłamczucha i prawie rozwódki, bo się nie odzywam, bo dbam o mojego faceta, bo mieszkamy osobno, bo mamy 3 razy S (samorządni , samodzielni samofinansujacy się), bo nie chcę od niej nic brać (nawiasem mówiąc od własnych rodziców też nie chcę).... Wymieniać można do rana.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość sucha_szosa
witam, za blaąd ortograficzny przeprasza, zdarza sie najlepszym, ale wiem ,ze jak brakuje argumentów to tonacy brzytwy sie chwyta i wywleka ortografii. ale nie chce sie klocic. macie racje, nie czytalam forum od samego poczatku, mowie osadzajac te kilka postow i na podstawie tego, co czasami slysze od znajomych. ajaksa- nie sadze zebym miala wybrakowana tesciowa jak to nazwalas,ale to co mowisz swiadczy chociazby o tym,ze nastawilas sie z gory,ze tesciowa to jest ta niesympatyczna,wredna, ktora zrobi wszytsko zeby cie obrzydzic mezowi. nie mam anielskiej cierpliowsci, przeciwnie- jestem dosc nerwowa i wybuchowa osoba, ale po co sobie psuc relacje awanturami? mam ten komfort,ze mieszkam 2h drogi od tesciow, nie robia wiec najazdow i niespodziewanych wizyt, kontak glownie telefoniczny+ co pare tygodni wizyta zazwyczaj u nich. chodzi mi o jedno-skoro wiesz,ze masz racje, ze dobrze robisz itp, to po co sie klocic? tak jak w moim przypadku, jak tesciowa powiedziala mi jak trzeba prac koszulki moglam powiedziec" mamo, ja pracuje, nie mam czasu, jak chce, to niech sobie pierze sam" ale to zrobiloby zle wrazenie, moze wlasnie byloby powodem do klotni, dlatego wolalam pokiwac glowa a robie swoje i ok. moze tego dystansu potrzeba wlasnie wam? mam wrazenie,ze wiele z was zupelnie niepotzrebnie usiluje pokazac tesciowym,ze potraficie byc idealnymi zona, matkami...po co to komu? robcie swoje, nie przejmujcie sie az tak bardzo.wiem,ze krytyka boli,ale jesli sobie nie macie nic do zarzucenia, to co was obchodzi zdanie innych? martwcie sie o swoje zwiazki, zeby wam z mezem i dzieckiem bylo dobrze, miedzy wami, a tesciowie- albo sie przyzwyczaja albo nie. oni tez chca najlepiej dla swoich dzieci i pewnie woleliby miec za synowe takie z bogatych domow,piekne i wiotkie, mile i zawsze sluzace pomoca. a wy nie chcialybyscie tego dla swoich dzieci? zobaczycie jak same bedziecie matkami dorastajacych synow,ze zadna nie bedzie idealna! sk w tym,ze niektore matki nie potrafia zaakceptowac wyborow i wtedy tzreba je podejsc i uwiesc a jak nie da sie, to dac sobie spokoj, po co sie w jakies toksyczne relacje platac? do chwilkaluzu co do nieodcietej peopwiny- sorry, ale dziewczyny, takie rzeczy nei wychodza nagle po slubie! to,ze facet jest zalezny od np.zdania mamusi to wiac w drobnych sprawach juz wczesniej wiec to,ze z zakochania nie patrzylyscie obiektywnie na przyszlych mezow to wasza wina. najpierw unosicie sie romantyczna miloscia a potem lament bo "nieodcieta pepowina" . i to nie tylko twoja tesciowa powinna odciac pepowine,ale rowniez twoj facet. natomiast zadna z was nie powiedziala slowa odnosnie tego,co sama zaproponowalam- szczerej rozmowy, bez krzykow i wrzaskow z tesciowa na temat konfliktu.moim zdaniem brakuje wam wlasnie tego-szczerze, kawe na lawe,ale bez obrazania,krzykow i wrzaskow, bez epitetow. szczerze- to mnie boli i czy moglybysmy to w naszych relacjach zmienic. jesli moja tesciowa jest "wybrakowana" jak twierdzi jedn z was, to takich wam zycze, ale zycze wam tez, zebyscie poszly po rozum do glowy i zalatwily sprawe dyplomatycznie a nie krzykami i jakimis dziwnymi podchodami. pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Moja Teściowa też ma jakieś swoje dziwactwa. Potrafi np. pod stojak ze szczotką do kibla podłożyć gazetę, ścierkę i jeszcze na to papier toaletowy. A wszystko po żeby nie zniszczyła się podłoga, potem gazeta, a na końcu szmata. :) I nieraz zastanawiam się nad tym, że Jej się chce takie rzeczy tworzyć. Dla mnie to jest dziwne, bo nigdy się z czymś takiem nie spotkałam. Jednak w życiu nie przyszłoby mi do głowy, żeby Ją strofować, poczuać, czy się kłócić. Wychodzę z założenia, że to jest Jej dom i ma prawo układać se tyle szmatek ile tylko chce. Ja natomiast w swoim domu też robię co mi się żywnie podoba i ani Ona nie wpiernicza się mnie, ani ja Jej. I tak jest najlepiej. :) Różne rzeczy zrobiłybyśmy różnie, ale wchodzimy sobie w drogę i szanujemy się wzajemnie. Poza tym jak mój Mąż jest niegrzeczny to On ma od Niej pojechane. Zawsze Mu mówi, że ma dobrą, zaradną i pracowitą żonę i ma mnie szanować, a nie jakieś fochy strugać. :D Także na Teściową narzekać nie mogę. :) I Wam też polecam puszczać pewnie rzeczy mimo uszu i nie brać wszystkiego tak dosadnie. :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ajaksa
Do sucha szosa Nie zakładałam, że moja teściowa jest wredna, bo ona niestety taka jest. Nie jestem osobą, która pozwala sobie na skakanie po głowie. Nie jestem też osobą, która potakuje głupcom. Owszem czasem moje reakcje są niewspółmierne, ale trudno zachować spokój słysząc różne bzdury wyssane z palca, niesłuszne oskarżenia i POMÓWIENIA. Stawianie mi za przykład nieroba, kłamczucha i prawie rozwódki to naprawdę nie do pomyślenia. Choć tak naprawdę to już niewiele mnie może zaskoczyć ze strony teściowej. Wiele bzdur wysłuchałam na swój temat. Kłamstw, które nie były „poparte niczym”, bo wypowiadała się o rzeczach nie mając pojęcia jak jest naprawdę. Trudno jej jest zobaczyć belkę w swoim oku , ale zdziebko w czyimś to zaraz widzi. Dzięki Bogu nie mieszkam z teścicą i jej ukochaną córunią. Wizyty staram się ograniczać do minimum, a i tak zachowanie spokoju kosztuje mnie to wiele zdrowia. To, iż napisałam, że Twoja jest wybrakowana to raczej w sensie pozytywnym – masz spokój. Pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
nie uwierzycie jaka jest moja teściowa:)mamy córkę dwuletnia.od kiedy sie urodziła teściowa była i jest na każde nasze skinienie.w soboty jak chcemy gdzies wyjsć to oczywiscie dzownimy po teściową i ta zawsze leci jak na skrzydłach.w ogóle mam wrażenie ze tylko czeka na telefon od nas czy ma przyjsc do małej.w małżeństwie jak to w małżeństwie rożnie bywa.i znowu szok, teściowa jest zawsze po mojej stronie.mój mąż niestety lubi sobie wypić(nie jest alkoholikiem ale zdarzają mu ie wybryki), prawie zawsze mówie o tym teściowej bo wiem ze ona mu nagada:)potrafi juz o 7rano przyjsć do nas i podrzucić nam cos dobrego do zjedzenia9czasami wstaje o 5 zeby cos dla nas upichcić)w święta zawsze robi fajne prezenty(zaczyna kupować wszystko juz od koniec pazdziernika bo pracuje w sklepie i wiadomo jaką ma pensje a tesc jej sie nie dokłada bo \"musi\"pić)aha, nie jestem jej jedyną synową a dla drugiej jest taka sama-jest jak jest potrzebna a sama sie nie narzuca

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Pozazdrościć

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość paaaula
no to ja też wam opowiem o mojej teściowej. Niby jest wszystko w porządku,raczej nie wtrąca się w nasze życie,jak nas odwiedza to zawsze z wałówką,problem polega na tym,że jest ALKOHOLICZKĄ!!! I co z tego,że jest tak super i wspaniale,że się nie wtrąca,że pomaga,jak przychodzi taki dzień że się nawali jak dzika świnia i trzeba rzucać wszystko i jechać do niej? Przez nią było już tyle awantur,że głowa mała,wyobraźcie sobie taką sytuację,szykujecie się na imprezę, dwudniowy wypad,ja siedzę w domu spakowana,czekam tylko na faceta żeby razem jechać na pociąg,po czym jeden pociąg odjeżdża,drugi też,a ja dzwonię i dzwonię,i oczywiście okazuje się ,że on jest w domu u mamusi bo mamusia jest pijana. Ile ona nam napsuła imprez,chyba specjalnie to robi,bo jak wie że gdzieś się wybieramy to chla,żeby jechać do niej. Zaznaczę,że sprawa leczenia nie wchodzi w rachubę,czego nie jestem w stanie pojąć,bo jej mąż,a mój teść,nie wyraża na to zgody!!!!!!! O zgrozo!!! Patologia!!! Dzieci nic zrobić z nią nie mogą,bo musi być zgoda męża! Tak nas czasami ta baba dręczy,że masakra,nawet jak byliśmy za granicą,dzwoniła po pijaku,to się nie mieści w głowie po prostu,nie jestem w stanie zrozumieć dlaczego ona tak dręczy swojego syna swoim zachowaniem,każde nasze wakacje,czy zwykły wyjazd czy wyjście na imprezę jest zakłocane przez nią. Chce pić niech pije,ale czemu przy okazji niszczy nam zdrowie i nerwy? Dodam też,że żadna z niej matka,mojego M wychowywała babcia,bo matka czasu nie miała,chodziła na balety itd. Ja rozumiem,że to jest matka,ale z drugiej strony nie rozumiem M,dlaczego na każdy jej telefon leci jak głupi,on nie rozumie że ona to specjalnie robi po prostu. Mało tego,nic jej nie zawdzięcza,nic,bo ona dała mu tylko łzy i cierpienie. Co Wy na to??

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość chwilkaluzu
Do sucha szosa: Wiesz zastanawiam się co takiego strasznego przeżyłaś lub czego wspaniałego nie przeżyłaś że masz w sobie tyle rozgoryczenia. Bo kobieta spełniona raczej w takim klimacie nie tworzy wypowiedzi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość do sycha szosa
wyobraź sobie że nie z każdym da się szczerze porozmawiać... z moją szanowną teściową próbowałam i w ten sposób, ale też nie pomaga. według niej zawsze wszystko jest nie tak, bo nie jest zrobione w sposób taki w jaki ona chce!! zawsze mi we wszystkim zwracała uwagę, pouczała, wręcz nakazywała, no w końcu się wkur..... i jej powiedziałam grzecznie żeby mi więcej uwagi nie zwracała, jak będę potrzebowała porady to sama spytam, na co ona z wielkim oburzeniem że ona to mi wtedy to już nie powie, na co ja, trudno mam kogo spytać, była tak oburzona że normalnie to tym swoim jadem na mnie pryskała, no i tydzień z głowy był bo chodziła obrażona, dla mnie bomba bo przynajmniej gadać nie trzeba było, i tak już jest od paru m-cy w ogóle nie rozmawiamy, tylko jak już trzeba..... synalek na mnie strasznie obrażony bo mamusi dziecka nie daję, tak to fakt nie daję bo jak parę razy z małą została, a potem mi potrafiła wypomnieć że ona to mi MUSIAŁA z dzieckiem siedzieć,no to bardzo mi przykro, ale dziecka sam na sam na pewno nie dostanie poruszę temat tego co napisałaś że skoro mieszkam u niej to się mam dostosować, no tak ok nie wtrącam jej się w to jak ma talerze poukładane, kładę tak jak chcę, ale na Boga, to że u niej mieszkam nie daje jej prawa do wychowywania MOJEGO dziecka, bo tak chciała robić, powiedziałam dość jak mi beszczelnie przyłaziła do naszego pokoju bez pytania otwierała szafkę z ciuszkami i mi szykowała w co mam dziecko na dwór ubrać i ryjem na mnie: przecież ci naszykowałam w co ją masz ubrać!! więc między nami są cały czas "ciche dni" no nie powiem żeby atmosfera była przyjemna, ale już wolę to niż ciągłe wtrącanie sie tego babsztyla w moje sprawy....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ja nie cierpię szwagierki
Ja ogólnie teraz mogę stwierdzić że moja teściowa jest teraz spoko, nigdy u niej nie zamieszkałam woleliśmy z mężem pierwsze 4 miesiące małżeństwa spędzić odwiedzając się niż pchać się na głowę rodzicom. Przypomnę moją historię, mąż miał pracę w mieście swoich rodziców a ja sobie dorabiałam trochę u mnie w mieście. Ja na razie czepiłam się pracy która może nie jest szczytem moich ambicji (bo pracuje w xero) ale jak na przeczekanie moze być. Mąż studiuje dziennie i pracuje weekendami troszkę żyliśmy z oszczędności ale chwilowo wyciągamy na rachunki i na jedzenie i nawet udaje nam się czasem zaoszczędzić i wpłacić na lokatę :D. Ale wkurza mnie sytuacja u moich teściów. Nie narzekam bo to ich sprawa ale to jest wkurzające że teść wyciąga niecałe półtora tys z pracy teściowa drugie tyle, córeczka tak z tysiąc (no bo znowu szwagierka znalazła pracę) i jeszcze chłopak córeczki który moim zdaniem powinien się też dokładać albo sie wynieść w cholerę też zarabia więcej niż oni, a wg teściowej brakuje im kasy na to na tamto i na siamto. Za mieszkanie płaca w sumie tyle co my za wynajęcie kawalerki, rachunki no to zrozumiałe że więcej osób to większe rachunki no ale bez przesady. A dlaczego? Kiedy nie przyjade to w całym domu się światło świeci, teście opłacają 3 telefony, internet, kablówkę najlepszy pakiet. szwagierka skoro ma znowu prace to telefon i internet mogłaby sobie opłacać jak na dorosłego człowieka przystało, tak uważam. Poza tym na jedzenie im ida kolosalne sumy. Ja siebie i męża potrafię wyżywić za góra 400 zl miesięcznie kupuje produkty często w biedronce albo w tesco żeby zaoszczędzić, a tam sa produkty z wyższych półek, co drugi dzień mięsko albo rybka itd i ostatnio teściowa się skarżyła że na żarcie dla 5 osób im idzie prawie 2 tys. Nie wtrącam się w to co jedzą ani w to ile kasy im idzie tylko że chore jest dla mnie to że jest 4 osoby zarabiające które powinny przynajmniej w pewnym stopniu ponosić odpowiedzialność finansową a im kasy brakuje. No nic to, chciałam się tylko wyżalić co mnie denerwuje przez ostatnie miesiące. Na prawdę szkoda mi moich teściów, mąż myślał że jak zejdzie im z głowy to będzie im łatwiej, a tu okazuje się że jest jeszcze gorzej bo nie ma komu za internet i za kablówkę zapłacić i nikt nie dokupuje czasem żarcia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość akacja pierwszy listek
Powyzej przyklad typowej tesciowej. Synowa = samo zlo i dziadostwo hehe

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Anciaaa
a ja kocham swoja teściową, jest super kobietą, zawsze poradzi jak potrzebuje pomoże i nigdy w niczym nie odmówi, moja teściowa to skarb. Dla mnie jest drugą mamą.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ahahahohhhh
a ja mam taka wredna ze z checia bym jej noz wbila w plecy; o to co robi lub zrobila; -przed slubem przekrecala synka by sie ze mna nie zenil, -obgaduje mnie jaka to ja jestem okropna i nie umiem dziecka wychowac wlasnego, -codzien dzwoni do synka kilka razy pyta sie jak wnusia czy zyje czy zdrowa bo ja o nia zadbac nie umiem(a podkresle ze dla innych jest super mama) -przychodzi bez zapowiedzi i niby ukradkiem sprawdza jak w domu mam czy czysto,co w lodowce czy jej synkwoi buty umylam, -kiedys jak musielismy zostawic u niej dziecko bez naszej zgody a jej sie mowilo o tym gdy corcia miala pol roku pokryjomu dala dziecku kielbasy bo uznala ze dziecko w domu nie je i juz w jej wieku powinno jesc takie rzeczy,podkreslam dziecko mialo pol roku do tego alergie.........ale nawet lekarz jej nie orzekonal ze nie wolno bo ona wie lepiej, -prosto w twarz powiedziala mi ze jaka ze mnie matka bo dziecku nie chce dac kanapki dziecko mialo pol roku i aptem 1 zabek, -w lato upal jak diabli wziela dziecko na spacer ubralam ja jak trzeba a ta pokryjomu wziela koc i opatulia dziecko bo uznala ze dziecku zimno gdzie dziecko dostalo potowek, -przynosi synkowi jedzienie i podkresla ze to dla synk moglabym pisac i pisac ale dlugo by mi to zajelo. Poprostu zabic takie szmaty. -

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość przechodzien
obrona synka jak Jasnej Góry przed najeźdźcą, to główny cel niektórych teściowych. Moje obiady synka zatrują, moje sprzatanie przyprawi go o alergię i wreszcie moje nieumiejętne pranie sprawia, że otaczają go groźne dla życia zarazki. Jakbym nie postąpiła to tej pani nie zadowole. Zachowujemy więc zdrowy dystans, w miare mozliwosci szacunek i minimum widzen.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ile tego było
Moja teściowa to kameleon.Dosłownie.Albo chora na rozdwojenie jaxni kobieta.Ma tak różne oblicza,że nie wiem sama jaka ona jest naprawdę ani co do niej czuc.Miłosc czy nienawisc. I etap przed slubem: Bardzo chciała żebym poslubiła jej syna, byłam "dobrą partią" więc zabiegała wręcz o moje względy.Najlepsza na świecie teściowa, miła, sympatyczna, ciepła, zawsze uśmiechnieta. Robiła mi drobne prezenty, dzwoniła do mnie. Nalegała bardzo żebyśmy po ślubie zamieszakali u niej. Argumentowała,że są z teściem sami, dom jest spory,po co mamy "tułac się" po świecie. I tak zaczął sie etap drugi...Teściowa wyjechała przed ślubem,Nie było jej rok.Ja mieszkałam z mężem i teściem i byłąm przeszczęsliwa.Urodziłam córeczkę i wtedy teściowa postanowiła wrócic a w moim zyciu zaczęło sie piekło na Zienii.... Zaczęło sie od krytykowania.Nie tak nosze dziecko, ubieram, karmię, co 5 minut przypominała,żeby zmienic małej pampersa!!!(nie tetre podkreślam) i główny punkt zapalny: nie powinnam według niej karmic piersią. Dziecko miało 4 tyg. ja po cięzkim porodzie i komplikacjach poporodowych marzyłam tylko o spokoju, a ona wchodziła do naszej sypialni jak do siebie, co 10 minut i ciągle mnie strofowała...Kiedy rano mała zapłakała, ona wpadała do naszego pokoju i wydzierała ją z łóżeczka albo naszego łóżka....Mąz zwracał jej uwagę, a ona była głucha na to, albo pytała: "To co?Juz dziecka nie wolno mi wziąc na ręce?" Kiedyś mała miała kolke bardzo płakała, a ona powiedziała mi juz nie słodkim miłym głosem ,ale jak jadowita żmija zasyczała: "Co z Ciebie za matka, dziecko płacze z głodu, a ty zamiast das jej butelkę to dajesz jej cycka a w nim nic nie masz!" I tak każdego dnia wysłuchiwałam jak to głodze własne dziecko.Nie pomogło tłumaczenie,że dziecko ma kolki, że moje mleko jest najzdrowsze dla takiego maleństwa,że lekarz tak zalecił,ż emała pieknie przybiera na wadze...Ona wiedziała swoje. Któregoś dnia nie wytrzymałam i na jej kolejne argumenty powiedziałam,żeby przestała nawracac na temat butelki bo i tak do pół roku będe karmiła dziecko wyłącznie piersią. Mąz mnie poparł.Nie pomogło.Rozpętało się piekło, trzaskała drzwiami, wrzeszczała, wyzywała nas....W oczach miała oblęd...Pierwszy raz po prostu się jej bałam....Podchodziła do mnie i wydzierała mi dziecko z rąk , bo ona je utuli lepiej, krytykowała mnie w obecności innych, budziła nas o 7 rano bo za długo śpimy.Po 22 wchodziła bez pukania do sypialni, bo "przyszła do dziecka".Wyzywała mnie, ubliżała. Potrafiła zrobic awanture nawet o to, że woda się za długo gotuje...Musiała wiedziec kto do nas przychodzi, po co, z kim rozmawiam przez telefon. Straszliwie kłamała, snuła intrygi jak na filmach, ale trafiła na niezłą przeciwniczkę, bo każdą jej szykanę i kłamstwo potrafiłam udowodnic i pokazac,że to bzdura...Powiedziała wiele tak gorzkich słów,że nigdy jej tego nie zapomne....Ustaliłam z mężem,że w takich warunkach nie da się normalnie życ - ani wychowac dziecka i postanowilismy się wyprowadzic.Zaledwie po pół roku wspólnego z nia mieszkania.Dopiero wtedy zaczęło się piekło....Powiedziała,że to wszystko moja wina,ż ezabieram jej syna i dziecko(chodziło o moje )że przeze mnie muszą tułac się po obcych katach a tu mają wszystko....Wtedy tez nie wytrzymałam i powiedziała po raz pierwszy co o niej myślę... Etap 3. Wolnosc. Teraz wiem,że żyję. Mam cudownego męża i kochaną, mądrą córeczkę.Jestesmy razem szczęśliwi. Mieszkamy kilkanaście km od teściów. Nikomu nie musze się tłumaczyc, spowiadac z tego co robię, nikt nie mówi mi jak wychowac dziecko, co dac jej jesc itd...Po pewnym czasie teściowa zrozumiała, że przegrała. Jej syn stanął murem za mną, powiedział jej, że obwinia mnie za wszystko,ale niech zastanowi się nad swoim zyciem, ilu ma wrogów, ludzi z którymi lata zyje w nienawiści i gniewie. Na początku dzwoniła, od czasu do czasu wpadała. Udaje jakby między nami nic złego nie zaszło. Teraz po dwóch latach,znów jest miła, przyjacielska, dzwoni pytając, co u nas. Przywozi zawsze coś dziecku i nam , ilekroc nas odwiedzi. Tylko czasem pyta kiedy wrócicmy do domu... Ja tez staram sie byc miła,żeby wszystko było ok., ale nigdy nie zapomne tego co mi wyrządziła i w jakiepiekło zamieniła pierwsze miesiące mojego macierzyństwa.... Niech ktoś mi powie,że synowe są złe..... Ostatnio na wakacje przyjechał brat męża z żoną.Mieszkają w Stanach ,byli tylko 3 tygodnie. Moja szwagierka po tym czasie powiedziała,że nigdy więcej tu nie przyjedzie, a ja powinnam zostac świętą ;) że tak długo wytrzymuję z tą psychiczną kobietą....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość chwilkaluzu
mój "przypadek" podczas naszej nieobecności zmiania pościel w naszej sypialni oblekając oczywiście tylko jedną poduszkę robi to wbrew mnie i pod moją nieobecność niewiem czy jaśniej da się synowej do zrozumienia że mam się wynieść z życia jej syna znów to zrobiła i robi to z premedytacją a mój ślepy mąż nie widzi w tym nic złego. pomijam jak żenujący jest fakt buszującej teściowej w sypialni małżeńskiej i co ma z nią zrobić wielokrotnie wprost jej mówiłam że sobie tego nie zyczę ale po niej to spływa uważa nasz dom za pokoik swojego synka o który musi zadbać i wszystko w nim ruszyć i wszystko ma być po jej myśli. a ja no cóż mam to zaakceptować bo ona chce dobrze i robi dobrze. Przecież mnie ona nie przeszkadza rozumie że to matka mojego męża ale jakieś minimum dystansu i prywatności potrzebuję a ona nawet śmieci w koszu ogląda czy aby nie wyrzuciłam czegoś potzrebnego. A to moje ciele prawie 40 letnie nic. ona nam pomaga w domu i w firmie i uważa że to jej daje prawo do wtrącania się w każdą najintymniejszą dziedzinę naszego życia

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Do suchej szosy: \"natomiast zadna z was nie powiedziala slowa odnosnie tego,co sama zaproponowalam- szczerej rozmowy, bez krzykow i wrzaskow z tesciowa na temat konfliktu.moim zdaniem brakuje wam wlasnie tego-szczerze, kawe na lawe,ale bez obrazania,krzykow i wrzaskow, bez epitetow. szczerze- to mnie boli i czy moglybysmy to w naszych relacjach zmienic.\" Tylko to jedno z całej twojej pisaniny (nadaremnej zresztą) świadczy o tym, że nie masz pojęcia o problemach, które są poruszane na tym topiku, i nie czytałaś nawet procenta z tego, co tu zostało napisane. Szkoda dyskusji z takimi osobami.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ajaksa
do o rany Masz rację pisząc tak do suchej szosy. U mnie normalne pogadanie wystarczyło na bardzo krótko. Po prostu nasze teściowe nie rozumieją , że" po jedenaste nie wtracaj się". Na tym polega cała ta tragedia. Albo my mówimy po "chińsku" albo te pancie jakieś niekumate. Są jak krowy, które nie zmieniają poglądów. Nic ich nie zmieni. My możemy stawać na głowie i nie wiadomo co robić - i tak będzie źle. Ale za to córcie oooo to są wzory cnotliwości dobrości i wszystkiego naj. A, że przez "przypadek" nie żyją z własnymi meżami, nie pracuja itd... nic to. Przecież one takie dobre... Wszystko jest lepsze od synowej - nawet córcia niecieżkich obyczajów

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ajaksa
Pamiętamy pamiętamy!!! Teścica nie matka, synowa nie córka !!!!!!!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Do Teściowej na 100
Tak, mamy problem z takimi babami jak Ty. Widocznie Wy teściowe jesteście niedowartosciowane, nie macie swojego życia, skoro na siłę pchacie się z tymi Waszymi dobrymi radami, tam gdzie Was nie chcą. Co do roboty, to niech szanowne teściowe same na siebie zarabiają, bo synowa i syn zarabiają na swoje. Jako żródło dochodu dla teściowych proponuję oddawanie jadu na cele lecznicze, przynajmniej taki będzie z Was pożytek.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość opanuj się kobieto
żadna synowa nie jest DO ROBOTY szanownej teściowej, nic dziwnego że Cię twoja synowa nienawidzi, skoro masz tak mylne pojęcie o małżeństwie syna. Jak chcesz służącą to sobie ją zatrudnij. Nic dziwnego jeżeli są konflikty, kiedy teściowa potrafi beszczelnie powiedzieć że pranie źle wieszasz, bo nie robisz tego tak jak ona, mam swoje nawyki i nie zamierzam ich zmieniać żeby szanowna była zadowolona, sorry..... jeszcze żeby to było jej pranie....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość przechodzien
niektóre teściowe są patologiczne i nie ma tu sensu uderzac w wielkie dzwony świętego oburzenia. Analogiczna sytuacja odnosi się do synowych, zięciów itp Pisze się tu o konkretnych przypadkach, jednych bardziej uzasadnionych, innych mniej. Problem jednak istnieje i dajmy sie tym, którzy go mają wypowiedziec. Nie brońmy ogółu i dla zasady. Moja niedoszła teściowa była kochaną kobietą, wyczekiwała przyszłej żony swojego syna. Gdy się pojawiłam tak zwyczajnie serdecznie mnie przytuliła, uwielbiam ją do dnia dzisiejszego. Obecna niestety jest tamtej przeciwienstwem, nie chce ani mnie ani zadnej innej. Nawet gdyby Matka Teresa staneła w progu, to by ją pogoniła od synka. Nie zdajecie sobie sprawy, jakie to rodzi problemy w codziennym życiu, w próbie porozumiewania się. A ja nie krzyczę, nie awanturuję sie. ...bronię autonomii naszego związku. Jeśli w wasze małżenstwa teściowa nie ingeruje a służy pomocą, bądzcie szcześliwe !

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość szachownica.
rzadko zdarzają sie fajne teściowe. moja to sama słodycz.... :P ale kiedy cos jej nie przypasuje to wbija szpileczki z usmiechcem na ustach żeby syn sie nie połapał (zreszta wiadomo jacy facecie sa nie wrazliwi na takie sygnały) a zeby odczuła to synowa. moja tesciowa do dzis w albumie rodzinnym trzyma nasze zdjecie obok zdjecia byłej dziewczyny mojego meza i co rusz niby zartem komentuje a to moja figure, a to moj ciuch. oczywiscie kazda kasliwa uwaga jest okraszona przemiłym usmiechem mamusi.. kazda obca dziewczyna jest wychwalana przy mnie pod niebiosa, nie wiem czy mam sie poczuc gorsza, jej zdaniem..Do niczego w życiu nie doszła, mieszka kątem z rodzicami tescia, przez dwadziescia lat nie odnowila zadnego z dwóch pokoi, łazienki ani kuchni "bo jej sie nie opłaca, przeciez mieszkanie nie nalezy do niej", nie pomogła nic w przygotowaniu naszego wesela, a potem wszystkim dawała do zrozumienia ile to ona zrobiła, a prawda byla taka, że przyszła na gotowe. Kobieta prawie 50 lat i ona nie ma nic swojego. Kiedy remontowalismy mój pokój przed slubem, powiedziała, zebysmy nie wkładali w to pieniedzy bo sie nie opłaca i tak sie za kilka lat stamtad wyprowadzimy na swoje. Wielkie cenne rady mojej tesciowej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość szachownica.
Niejedno małżenstwo rozleciało się bo teściowa się wpierdalała. Jak synowe nie chce waszych rad to ich nie dawajcie. Kazdy ma prawo zyc tak jak mu odpowiada.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość sucha_szosa
widze,ze troche gromow posypalo sie na moja glowe. macie racje- nie znam waszej historii, ba, nawet gdybym przeczytala to cale forum nadal wasze historie bylyby dla mnie zgadaka, bo nie przebywam z wami 24h na dobe i nie jestem swiadkiem waszych konfliktow z tesciowymi. osobiscie jestem osoba bardzo rodzinna i nie umiem sobie wyobrazic sytuacji kiedy omijam moja tesciowa szerokim lukiem, ale moge sobie wyobrazic,ze ograniczam z nia kontakty do niezbednego minimum - swieta, urodziny, spotkanie z wnukami. ja nadal uwazam,ze toczycie te wojny bezsensu zupelnie. ajaksa - co cie kurde obchodzi co tesciowa o tobie mysli jesli wam z mezem uklada sie jak najlepiej? zarzuca ci,ze jestes "zla kobieta" bo maz nosi siatki, a powiedz jej do cholery "tak tak, racja" i rob swoje, no co ci zalezy? ja wiem,ze to wkurza, ze irytuje, ze ma sie ochote udusic golymi rekami,ale czasem to najlepszy sposob. to,ze tesciowa chce koneicznei dac dobra rade, no niech sobie da, a co z tym fantem zrobisz to twoja sprawa. kolejna cecha,ktora wyplywa z waszych wypowiedzi to to,ze wy wszedzie weszycie podstep! czegoby tesciowa nie powiedziala- na pewno chciala mi dokopac. glupi przyklad, ale moja tesciowa zawsze wrecza nam paczke zywnosciowa jak wychodzimy od niej, smieje sie, ze zachowuje sie jak babcia, i mowi: masz, zebyscie nie zglodnieli. z waszym podejsciem powinnam sobie pomyslec:acha, to aluzja do tego,ze ja nie gotuje i ze sie zle zywimy, no i powinnam sie obrazic.kolejna sprawa - maz wylal na siebie herbate, wiec wrzucila szybko jego bluze razem z reszta prania do pralki, jak wysuszyla podala mu bluze (siedzialam obok) mowiac_zobacz jak ci ladnie doszorowalam kolnierzyk,zdolna jestem ... znow - czy fakt ze podala ta bluze jak siedzialam obok oznacza, ze zrobila to celowo - aluzja do tego,ze ja nie zapieram jego kolnierzykow szczoteczka? czy chciala mi dac przyklad? moze, nie mam pojecia i nic mnie to nie obchodzi, podziekowalam razem z mezem i juz, sprawa zamknieta. wiecej luzu dziewczyny, bo szkoda waszej energii na konflikty, ktore rujnuja zycie nie tylko wam ale tez waszym mezom i prowadza nieraz do klotni miedzy wami. troche luzu. jesli jestescie faktycznie tak samodzielne jak tu piszecie, to odsepraowanie sie od tesciowej nie jest az takim problemem, jesli zas mieszkacie atem u tesciow, to czas sie usamodzielnic jesli chcecie odpoczac od tesciowych.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość do suchej i calej reszty
sucha ...;) nie to nie tak ze ktos jest nieodpowiedzialny ...i mieszka z tesciowa itd. twoj punkt widzenia zalezny jest od punktu siedzenia...wiecej tolerancji ;) ja nie musialam nigdy mieszkac z tesciowa czy rodzicami z wlasna rodzina i powiem jedno mialam w poprzednim zwiazku zlota tesciowa ktora kochala mnie jak wlasne dziecko ...a w obecnym zwiazku mam tesciowa podobna do opisywanych tutaj...i tak to juz jest ze albo ludzie sie lubia albo nie reguly nie ma czy jakis gotowych przepisow na dobre uklady rodzinne,ja z moja obecna tesciowa nie dogadam sie niestety mimo ze z poprzednia moglam konie krasc ;) wiec nie szukajam w sobie szczegolnej winy w tym ze jest jak jest...pogodzilam sobie po przegranych wielu probach pokazywania ze zycie jest krotkie i szkoda zycia na zatargii i ze kochamy obie jednego faceta itp itd

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ajaksa
Głębokie ukłony temu co wykasował wątek mój i pani teściowej 100. Jak tu wierzyć w brak cenzury/ wolny kraj ? Ehh o sucha szosa. Biedactwo. Ty naprawdę nie kumasz o co w tym wszystkim chodzi. Pozdrawiam i życzę Ci dobrych i satysfakcjonujących stosunków z teściową.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×