Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...
Gość Anty Teściowa

TEŚCIOSTWO

Polecane posty

Jeszcze cos o kluczach... :) Tesciowa posiada klucze do mieszkania swojej corki, pewnie dlatego, ze kiedys to bylo jej mieszkanie i sobie je zostawila... niby tak na wszelki wypadek, albo jakby trzeba bylo podlac kwiaty. Dziwie sie,ze szwagierka nie wymienila zamkow, albo nie ustalila zasad - kiedy moze korzystac z tych kluczy - no ale... Sa pewne granice, ktorych nie mozna przekraczac do cholery!!! Kiedys bylam w miescie z tesciowa i miala do nas dolaczyc szwagierka. Kiedy sie spozniala, tesciowa zaczela do niej dzwonic- nie odbierala komorki. Tesciowa stwierdzila wiec,ze pojedziemy sprawdzic \"co sie dzieje\". Bez dzwonienia weszla i otworzyla sobie drzwi!!!!! Dla mnie to bylo szokiem!!! Moze chcieli po prostu byc chwile sami!!!! Moze sie bzykali!!! Cholera przeciez tak nie mozna!!!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość _o rany
moja troszkę zmiękła ostatnio... ale jak sobie przypomnę, co było kiedyś, jak z nimi mieszkaliśmy, a oni mieli mieszkanie w remoncie... koszmar... :/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość JA POSIADAM
jędzowatego teścia a nie teściową ale uwierzcie mi że jest gorszy od niejednej teściowej. Mieszkamy u nich chwilowo, bo czekamy na mieszkanie, które się właśnie buduje. Moje doświadczenia to: - od samego początku mówił że woli żeby syn trafił na kogoś lepszego, że nie jestem dla niego, żeby dał sobie ze mną spokój i żeby się nie azgażował; - jak mieliśmy gdzieś wyjść, to on od razu wyjeżdazł z jakimiś spawami do załatwienia, a to z grilem żeby im pomóc, a to z obiadkiem u nich (no a jak się odmówiło to byla draka; a jak mówiliśmy że mamy inne plany to on na to: to szybko zjecie i wtedy sobie zrealizujecie swoje plany czyli wiecznie jego na wierzchu); - wiecznie zazdrosny o syna, o to że jesteśmy szczęśliwi, o to że się kochamy, o to że teraz ja się dla syna liczę najbardziej; - kiedy mąż się wyprowadzał z domu (zamieszkaliśmy razem w narzyczeństwie) to powiedział mi: dlaczego nam to robisz że go zabierasz?? (dobre nie?); - mieszkaliśmy jako narzeczeństwo w jego wolnym drugim domu i : miał klucze i przychodził kiedy chciał bez zapowiedzi , dzwonił do nas ciągle i zapraszał do siebie np. na obiad (mieszkaliśmy po drugiej stronie ullicy :( ) - teraz jak jesteśmy małżeństwem i u niego mieszkamy to: mówi że chce komplet kluczy do naszego nowego mieszkania, już nam te mieszkanie urządza (tzn. wymądrza się i mówi że muszę mieć zmywarkę, pralkę taką samą jak oni a najlepiej to on nam wszystko sam kupi w ramach prezentu :( ); a przecież my chcemy wszystko sobie sami urządzić; - zawsze po ślubie powtarzał że jesteśmy tylko ZWIĄZKIEM a nie rodziną (chociaż mamy ślub kościelny); - teraz jestem w ciązy i powiedział: to chyba nie jeste dziecko mojego syna (niby w żartach) i ale ci cycki urosły (żenada)- wiem że to wszystko z zazdrości wynika; a i jak powiedzieliśmy rodzicom o ciąży to skomentował to: fajny okres sobie wybraliście na rypanko (co za burak, ale to dlatego że się wkurzył bo w końcu będziemy rodziną wg jego definicji); - poza tym ja źle gotuję, nic nie robię dobrze, ciągle mi się w gotowanie wpieprza, doprawia, przestawia i nigdy mu nie smakuje to co zrobię; - jak mąż przychodzi z pracy to mówi do mnie: no rusz się, twój mąż przyszedł do domu, odgrzej mu obiad :( - usłyszałam że nie zamierza nawet czasem przypilnować dziecka tylko jak już to mam udać się z tym do mojej mamy (jeszcze tego pożałuje, bo będzie chciał widywać wnuka); - poza tym jego technika to dopierdala mi jak mój mąż jest w pracy a przy nim udaje że mnie strasznie lubi dwulicowiec; - no i najgorsze- mamy domek na wsi gdzie w tym roku chcieliśmy spędzić wakacje razem z naszym psem no i oczywiście wiadomo prawda?? pojechał tam przed nami jakieś 2 tygodnie i zamierza być akurat w tym czasie jak my chcemy przyjechać i zostać tak długo jak my będziemy:( oczywiście zostało to zaplanowane przez niego z pełną premedytacją :( porażka , przecież mogli pojechać sobie później bo oboje nie pracują :( a my jako pierwsi mówiliśmy że w sierpniu chcemy jechać no i jemu też się raptem zachciało:( już widzę jak to będzie- spędzać z nimi wakacje :( wszędzie trzeba ich zabierać bo się obrażają, jeść z nimi obiadki, chodzić z nimi na spacery, żyć wg ich harmonogramu :( i będzie wyciągał mojego męża- a to do sklepu a to jakieś sprawy załatwiać, a to gdzieś ich zawieść :( Dlaczego on nie może sie pogodzić z tym że jego syn ma swoją rodzinę i na siłę próbuje go odzyskać?? Dlaczego nie pozwoli nam żyć swoim zyciem???? Dlaczego się tak do nas wtrąca?? Nie nawidzę go...:( Już nie raz się z nim strałam, walczę o swoje i nawet mi się czasem udaje, ale na krótko wraca spokój. On się już nie zmieni, wiem to już napewno. Na szczęście mieszkanko już się buduje i mam nadzieję że wytrzymam jeszcze te parę miesięcy, a wtedy niech tylko spróbuje przyjść do nas do domu i wygłaszać swoje negatywne opinie na temat naszego domu!!! Teraz to nic nie można mu powiedzieć bo jest u siebie, ale to się już niedługo zmieni!! Żal mi go z jednej strony że nie myśli o niczym innym jak tylko o tym jak nam upszykszyć życie... Zamiast się cieszyć że syn jest szczęśliwy to go to boil :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość _o rany
z jednej strony masz rację, że biedni są tacy ludzie... ale z drugiej - zbyt wiele krzywdy robią innym... więc trudno ich żałować... musisz wytrwać - i musisz walczyć o swoje na nowym, bo czasami jest tak, że przeprowadzka niewiele daje... :-( trzymam kciuki!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość JA POSIADAM
_o rany dziękuję za słowa wsparcia :) wiem że na mojego teścia nie ma już rady, musiałam nauczyć się trzymać go na dystans bo on się już nigdy nie zmieni, zresztą sam nie chce się zmienić. Teraz nie mogę za dużo powiedzieć bo mieszkam u niego i on cały czas to podkreśla. Ciągle mówi tylko: mój syn pożyczył nam pieniądze (a przecież to są nasze pieniądze), i tak w kółko; jakbym nie istniała. Ostatnio mieliśmy gdzieś jechać i teść przy wszystkich mówi do mojego męża (o mnie): ją też zabierasz?? Ale mi było przykro :( A mój mąż mówi: nie tato, to MY was zabieramy ze sobą :) :) I poza tym parę razy jak teść chciał żeby mój mąż pojechał z nimi np. na grzyby to on mówił: no nie wiem co na to żona, bez niej nigdzie nie jade :) Zwsze pytał tylko męża czy on idzie z nimi, nigdy mnie nie pytał ani nigdy nie zapytał czy my idziemy :( Straszny dupek z niego :( Dobrze że chociaż mąż jest mądry i stoi po mojej stronie :) A po przeprowadzce zamierzam bronić swojej twierdzy jak lwica :) I jeżeli teść się nie będzie zachowywał poprawnie to ograniczę rodzinne spotkania do mninimum. Trudno, jak się nie potrafi zachować to się nie będziemy spotykać. Jestem tak zdesperwana że jak mi puszczą nerwy to nie ręczę czy będziemy się wogóle kontaktować... Głupi, nie rozumie że krzywdząc mnie jego syn tym bardziej się od niego odsuwa...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość _o rany
JA POSIADAM: niestety tacy ludzie są zbyt zapamietali w sobie, żeby dostrzec, że krzywdzą innych - obojętnie, czy chodzi o synową/zięcia, czy o ich własne dziecko... potem jest tak, że ich dziecko - idąc za swoim współmałżonkiem - odsuwa się od nich, i jest rozczarowanie, dramat, rozpacz i oczywiście zawsze wina "tego drugiego", bo odciąga od rodziców itd... najgorsze jest to, że czasami dochodzi do całkowitego zerwania kontaktów, bo nie można się dogadać... często te osoby miękną dopiero po jakiejś tragedii (odpukać!!!) albo kiedy czują, że nadchodzi starośc i samotność... taki przypadek też mam w rodzinie... stosunki się znacznie poprawiły, ale przecież to wszystko, co po drodze, zawsze się pamieta... i nie jest tak, jakby być mogło, gdyby można było od początku po prostu rozmawiać ze sobą i starać się żyć w zgodzie... nie rozumiem tego, mam nadzieję, że kiedy/jeśli ja będę teściową, to będę inna... :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość JA POSIADAM
_o Rany masz bardzo dużo racji w tym co mówisz :) Czy nie lepiej byłoby żyć w zgodzie?? Ja nigdy nie dążyłam do tego żeby żyć w niezgodzie. Zawsze starałam się wywierać pozytywne wrażenie na teściach, naiwnie myślałam że przyjmą mnie jak córkę :( Alez byłam naiwna :( Zawsze starałam się żeby teść mnie polubił, ale on uparcie się przeciwko mnie buntował :( Zero dobrej woli z jego strony :( A wystarczyłaby odrobina ciepła z jego strony i spotkania z rodziną byłyby dla mnie przyjemnością a nie katorgą... Tak i masz rację że on uważa że to wszystko moja wina, że jego syn się od niego oddala. Ja go zmieniałam i ja go przeciwko niemu nastawiam. A ja nic nie robię, mąż sam widzi jak teść mnie traktuje i po prostu to mu się nie podoba i zwraca mu uwagę. A on myśli że to wszystko moja wina, że odciągam męża od rodziny :( Ze przy mnie się taki stał, co za głupoty... Teść widocznie nie znał swojego syna skoro uważa że po ślubie się zmienił... Myślał że dla mojego męża ojciec będzie najważniejszy, a tu syn na pierwszym miejscu postawił żonę :) Zresztą przecież to normalny odruch :) Tylko on tego nie rozumie i zwala winę na mnie :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość JA POSIADAM
i tak sobie kiedyś uzmysłowiłam że jedyną krzywdę (za którą teść się mści z całych swoich sił) jaką wyrządziłam to to , że ośmieliłam się zostać żoną jego syna...Bo naprawdę nie jestem konfliktową osobą i potrafię się prawie z każdym dogadać :) Nie wiem co on sobie myślal, że jego sym weźmie sobie żonę i będzie mial ją gdzieś?? Ze nadal będzie przychodził do rodziców na obiadki, że będzie się ze wszystkiego zwierzał, o wszystkim informował, podejmował z nimi decyzję?? ( teść jest bardzo wśibski, nie krępuje się zadawać nam intymnych pytań, czasem to nie pyta tylko nas przesłuchuje, tak obsesyjnie chce być na bieżąco i wiedzieć co się dzieje w życiu syna) Że pozwoli sobie umeblować mieszkanie i zaplanować z nimi wnuki?? Takiego mamisynka chciał?? Przeciez nie tego tak naprawdę chciał dla syna :) A ja kim mialam niby być? Kukiełką bez własnego zdania, idotką do prania, sprzątania i gotowania? Służącą?? Naprawdę nie wiem dlaczego on jest taki?? To jest chora miłość i zaborczość. To nie jest normalne. Pociesza mnie tylko fakt że inna dziewczyna na moim miejscu przeszłaby przez to samo co ja...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość _o rany
a czy ja wiem, czy to takie pocieszajace... :-) chyba tylko w tym sensie, że nie dajesz się zwariować i wiesz, że to nie on ma rację, ale Ty... są takie kobiety, które różne rzeczy dają sobie wmówić, niestety są całkowicie stłamszone i przydeptane pantoflem teścia/teściowej... nie tylko dlatego, że chcą mieć święty spokój, ale dlatego, że zaczynają wierzyć w to, co im się wciska do głów... i dlatego dobrze, że jest taki topik, możemy się tu nawzajem wspierać i przypominać sobie, że mamy nie tylko obowiązki jaki synowe, ale też i prawa jako zony... :-)))

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zgroza bierze
To może ja coś dorzucę o moich teściach. Przed ślubem- idealni, cukrowali mi, słodzili tak bardzo chcieli żebyśmy po ślubie zamieszkali z nimi, z ich najmłodszym synem a jednym, który został w domu z nimi -moim mężem. Sąsiedzi męża a znajomi moich rodziców ostrzegali mnie żebym się do nich nie wprowadzałas bo zruinują mi życie, że teściowa to prawdziwa czarownica itd...Zamiast posłuchać to uznałam: życzliwi sąsiedzi się znaleźli...Rok po ślubie sytuacja wygląda o 180 stopni inaczej...a ja jestem umęczona tą sytuacją i swoim życiem jak 50-latka... :( Teściowa jest zagranicą dzwoni 3,4 razy dziennie dopytuje o każdy drobiazg, szczegół z naszego życia, jest miła ale chyba tylko po to byśmy nie potrafili jej się sprzeciwić, odmówić...Wszystko byłoby z nią ok. ale ona ciągle mówi nam co mamy robić zwłaszcza jeśli chodzi o jej córkę (samotną matkę) my mamy byc jej służącymi: pilnować dziecka, kosić trawę, zajmować się psami, odwiedzać ją non stop, we wszystkim pomagac itd. A ta córka to dopiero wcielony potwór , manipuluje nami, matką, ojcem skrajna egoistka , kóra widzi tylko siebie.Jeżeli odmówilismy raz , że nie odbierzemy jej córki ze szkoły bo nie damy rady to śmiertelnie sie obraziła, nakręciła na nas teściową, która prosiła 100 razy dziennie: zadzwońcie do niej, ustąpcie jej, ona taka biedna, nieszczęśliwa...itd...Teraz z teściową nie jest źle ale boję sie co będzie jak wróci...Mojego męża kocha ale traktuje jak pastucha swojej córki...eh....jestem na skraju wyczerpania nerwowego... A teść to już oddzielna bajka...też smutna niestety...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bez_przesady
ale za tekst w stylu "to chyba nie jest twoje dziecko" (czyjegos tescia do meza tejze osoby), to temu tesciowi bym tak po ryju przyp***dolila, ze nie wstalby przez 10 minut!!! Skad sie biora tak bezczelne chamy?!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zgroza bierze
bez przesady>>>to nie do mnie było ale ja bym Cię chetnie zaprosiła do nas na kilka dni...Zrobiła byś wreszcie porządek z tą chorą sytuacją...;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
U mnie nie ma takiego chamstwa... wszystko jest grzecznie i kulturalnie... Dlatego jest mi sie trudno postawic - tak mysle. Poza tym ten bol,ze mieszkamy U NICH... wiec siedze cicho i odkladam kaske na swoje mieszkanko. Ale juz sie nie moge doczekac, jak zamkne drzwi swojego mieszkania, rano zjem sniadanie w szlafroku, potem ugotuje obiad PO SWOJEMU... no i bedziemy mogli byc sami, bez stresu, ze zaraz ktos zawola \" nie chcecie ogladac M-jak milosc?\"

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
to ja bylam jako bez-przesady :) no naprawde bardzo nie lubie bezczelnych ludzi i jestem wybuchowa i chyba przestalabym zwazac, ze to rodzina mojego meza i osoba ode mnie starsza, a wiec teoretycznie powinnam sie odnosic z szacunkiem, ale po takich tekstach, jak ten o dziecku albo o cyckach (zgroza, co za dziad poj***ny), ktore swiadcza o braku szacunku do mnie, to jakbym sie zamachnela..., to lepiej nie mowic, ile chirurgow plastycznych pracowaloby nad przywroceniem twarzy tego pana do stanu uzywalnosci :) Pomijam juz opisane wscibstwo i wszelka inna zlosliwosc tego koszmarnego tescia. Brr, wspolczuje wszystkim takich tesciow i tesciowych, sama na razie nie posiadam takowych :) Tzn., zadnych na razie nie posiadam :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Efciaczek
za tekst w stylu "to chyba nie jest twoje dziecko" to podobnie jak napisała "bez_przesady" też bym teściowi zafundowała wpier... Ależ Ty dziewczyno masz cierpliwość. Nic nie piszesz o teściowej, ona nie ma na swojego mężusia żadnego wpływu? Na jej miejscu za takiego CHAMA to bym się ze wstydu spaliła. Wakacje z tym ZEREM? Dziękuję!!!! Zostanę w domu, choć by to miało być w centrum wielkiego miasta, tysięcznym blokowisku i w 35C upale.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość JA POSIADAM
Dziewczyny nawet nie wiecie ile wasze słowa dodały mi otuchy :) Już myślałam że takie zachowanie to normalka, tylko ja jestem przewrażliwiona i się czepiam :) Co do teścia, no to same widzicie jaki z niego prostak :) Co do tych uwag na temat mojej dzidzi( :) ) to on to powiedział niby w żartach. On ma takie specyficzne poczucie humoru, zawsze lubił żartować w ten sposób tzn. dotykając sfer intymno-erotycznych. Ja już od wielu lat znam te jego żarciki i w sumie to przywykłam że tak się zachowuje ale z tym dzieckiem że to niby nie mojego mężą (to było powiedziane niby żartem do mnie, jak mąż był w pracy oczywiście- stara jego sztuczka zresztą) to było już naprawdę chamskie i bardzo proste. I później jakieś 15 min później powiedział o tych piersiach. Na to ja już nie wytrzymałam i powiedziałam że sobie nie życzę tego typu uwag pod moim adresem i że nie ma prawa mnie tak traktować. Zresztą jak tylko przyszłam z pracy to zaczał mi dokuczać jakimiś uwagami, które starałam się puszczać mimo uszu, żeby nie robić afery w domu. Możecie sobie tylko wyobrazić... Jedliśmy akurat obiad i on powiedział że jeżeli mnie uraził to przeprasza (z łaską) a potem powiedział że jest mu mnie żal że nie znam się na żartach i jestem takim "smutasem". Po czym wstał od stołu obrażony (że jakim prawem ja w jego własnym domu ośmielam się zabierać głos i go krytykować) i odszedł od stołu. Mi też się odechciało jeść więc poszłam do siebie ale przypłaciłam to pół godzinnym płaczem i chwilowym załamaniem... A jestem w ciązy dodam, więc emocje były niejako zdwojone... Jak przyszedł mąż do domu to wszystko mu powiedziałam i zrobił ojcu awanturę... On oczywiście uważał że nic takiego się nie stało i że to wszystko moje wymysły... No ale my z mężęm swoje wiemy i nawet mój mąż chce się przez to wszystko jak najszybciej wyprowadzić. Zresztą ojciec strasznie go męczy tym dzwonieniem do niego na komórkę, ciagłym przesłuchiwaniem i natręctwem. Co do sytuacji to teść zmienił się na parę dni, a później wsystko wróciło niejako do normy. Co do mojej teściowej to złota kobieta ale żyje w cieniu męża, czyli pod pantoflem... Jest trochę zwolniona w reakcjach, bo jest na lekach, a poza tym ona już się przyzwyczaiła do jego stylu zachowania, żyje z nim przecież tyle lat. Zresztą nawet nie wiecie ile razy teść nastawiał teściową przeciwko nam, a w szczególności przeciwko mnie... Że niby wszystko co złe to moja wina, bo przecież ich syn jest idealny i sam z siebie nigdy by się tak czy inaczej zachował. Wszystko to moja wina, to że syn widząc jak mnie ranią odsuwa się od nich to też moja wina... Można by długo pisać o relacjach między nami panującymi ale nie chcę was zanudzać...:) Marzę tylko o tym żeby rano obudzić się w soim mieszkaniu, w szlafroku wypić kawę i zjeść śniadanie i być u siebie, żyć po swojemu... Marzę o wolności choć przecież wolna jestem...:) Robić wszystko tak jak mi się podoba a nie na każdym kroku wysłuchiwać dobrych rad... Jak zrobić to czy tamto, kiedy i w jaki sposób jeść, co jeść i w jakich ilościach, jak żyć i postępować w szkole i pracy itp.itp... Ze szczerego serca mam po prostu dość mojego teścia...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość JA POSIADAM
Tak mi się jeszcze przypomniało jaki to jest dwulicowy: - jak miałam iśc do ginekologa i potwierdzić ciążę to miałam małe opory żebi iść i teść mówi ( oczywiście przy mężu) no to przecież mama może iść z tobą, co za problem?? Możecie iść razem. Po przyjściu od lekarza (mąż w pracy): tak właściwie to mąż powinien z tobą chodzić a nie teściowa.. i inne kąśliwe uwagi...(ciekawe jak miał pójść jak od rana do wieczora jest w pracy i on o tym doskonale wie) - jak miałam problem z zameldowaniem w domu to teściowa mówi do teścia: wiesz przecież możemy zameldować synową u nas, a on na to: no co ty?? wiesz ile to formalności i zachodu i bla bla bla Przychodzi mój mąż z pracy i mówi; tato może by tak zameldować ją u nas, przecież to tylko na pół roku, przeciez mieszkanie już prawie wybudowane teść; no pewnie że tak, jaki to problem?? kiedy pójdziemy to załatwić?? I tak dalej i tak dalej... Co za żmija... Dobrze wie że nigdy się nie dogadywaliśmy i zamiast zacisnąć zęby i przemęczyć sie jeszcze te parę miesięcy aż się wyprowadzimy to on cały czas dolewa oliwy do ognia... A sam zaproponował żebyśmy u nich zamieszkali... Pewnie myślał że jak syn się wprowadzi z powrotem do domu to będzie tak jak kiedyś a tu wszystko się zmieniło i człowiek sobie nie radzi z nową sytuacją.... Panicznie nie chce "odciąć" pępowiny... To żałosne...i chore zarazem...A zawsze myślałam że takie są matki a nie ojcowie... czasam dokuczam mężowi i mówię że ojciec gdyby mógł to by się jeszcze z nim ożenił...:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość JA POSIADAM
i jescze mi się przypomniało jak pyta się nas: a co byście powiedzieli na to że moglibyście mieszkać u nas a mieszkanie wynając i mieć z tego dodatkowe pieniądze? Po co chcecie się wyprowadzać, przcież chyba dobrze się nam wszystkim mieszka?? Na to my z mężem popatrzeliśmy na siebie i w śmiech... Ale mu się głupio zrobiło... A on na to: no co?? A my: WYKLUCZONE!! :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość _o rany
cześć, jak tam kolejny dzionek z cudownymi rodzinkami...? :D nas dziś o 6 obudził telefon... no, bo przecież nie dzwonił wczoraj, to pewnie coś się stało, no nie...? wrrr...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jeszcze jedna synowa
witajcie, ponownie. nie było mnie jakiś krótki czas, a tu widzę tyyyyyyyyyle powpisywane, szkoda ty;lko,ze temat nie wdzieczny. do JA POSIADAM, ja właśnie mam taką tesciową jak ty teścia. wczoraj, poniedziałek, moż miał dzień wolnego wiec ustaliła mu, że zawiezie ją do lekarza, nie pytając go wogóle o zdanie. ja miałam zawieźć jej matkę(też niezłą szantrapę) do innego lekarza, miałam zrobić obiad,pozrywać ogórki(bo to sezon) i wkońcu ze wszystkim się wyrobiłam, i był obiad, byłam w międzyczasie na solarium(oficialnie to byłam u znajomej, bo gdyby dowiedziała się ze korzystam z opalania to by mnie chyba zywcem zjadła). no ale ona wróciła o 15 od lekarza i zobaczyła, że ogórki są nie umyte, więc do mnie z pretensjami, że co ja całay dzień robiłam. kurcze, najgorsze w tym wszystkim jest to,że jestem w jej domu osobą od brudnej roboty: zrywam ogórki, myję je, myję słoiki, zalewam słoiki, jak trzeba obgotowuje, a ona co siedzi i czyta setny raz te samą starą gazete, i mówi znajomym jak to ona sie narobiła przy obiedzie i przy słoikach.leniwy parszywiec jeden. kurwa najgorzej ze wszyscy o tym wiedzą i nikt jej się nie przeciwstawia!!!!!!!!!!! nigdy nie mówiłam i nie powiem do niej "mamo", chyba bym się prędzej udławiła. ona raz na rok robi wielkie wycieranie kurzu w swoim pokoju gościnnym, (RAZ NA ROK!!!!!!)i dzisiaj jest ten dzień, już ma nerwy,że musi sprzątać a ja sobie tutaj siedze ciuchutko jak myszka przed monitorem,jak by nie była taka ospała i posprzątała częsciej też w tej chwili miała by spokój. tak sobie czytam te wszystkie wypowiedzi i szlag mnie trafia. mam nadzieję,że jeśli w przyszłym życiu dostanę szansę bycia człowiekiem, to nigdy nie wyjdę za mąż, czasem tego żałuję,że związałam się z moim mężem, ale to tylko przez to ,że on ma taka pojebaną starą.jego tak bardzo mocno kocham. najgorze w tym wszystkim, że nie mamy na razie perspektyw aby sie od tej szmaty uwolnić, kurcze jak ja jej nie nawidzę. czasem wyć się chce jak pomyśle, że tacy ludzie zyja na tym świecie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jeszcze jedna synowa
łe, tylko ja tu jestem???????????????????

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość _o rany
ja najczęściej jestem rano, to się chyba sporo mijamy... :-) jak tam ogórki? umyłaś...? dla odmiany powiem Wam, że moja mama wczoraj setnie dała popalić mojemu mężowi... a nie wiem czemu, bo zwykle się tak nie zachowuje... ale wczoraj była bardzo jakaś taka napastliwa... hm... specjalnie go zapytałam, ale potwierdził, że moja mama jest w porządku, tylko wczoraj coś ją ugryzło... oby jej się nie utrzymało :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość _o rany
kijem wstrętne babsko... tylko wy sie liczycie :-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jeszcze jedna synowa
ogórki, pewnie,że umyłam, i tym też ją wkurzyłam. mam wrażenie,że ona myśli,że jestem chyba chora psychicznie, czasem tak sie odezwie,że az w pięty idzie i odechciewa sie wszystkiego napisze jak bede miała chwilkę. narazie papa. trzymajcie się i nie dajcie się!!!!!!!!!!!!!!!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
My z mezem cieszylismy sie,ze od czwartku mamy wolna chate na ponad tydzien!!!!!!!!! Chcielismy odpoczac i zaprosic wreszcie znajomych na imprezke, a ze znajomi z daleka, to imprezka miala byc z noclegiem... Jak myslicie - coz wymyslila mamusia mojego meza?? Otuz dzisiaj rano oznajmila, ze w piatek przyjezdza rodzinka z Rzeszowa- 4 osoby (my Wroclaw zamieszkujemy) No i oni sie mina, ale my przeciez zostajemy, wiec podejmiemy gosci...................... Szlag mnie jasny od rana trafiłłłl Brak mi juz słow.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dodam jeszcze: JEJ GOSCI, bo to ludzie w jej wieku, 50 -60 lat, a ja ich prawie nie znam i czuje sie skrepowana w ich obecnosci.Kiedy maz zaprotestowal, to stwierdzila, ze oni postawili ja w takiej sytuacji... moze i tak, a ja sie denerwuje na mamunie :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość _o rany
powiem Ci, maggie, okropna dla mamuni jesteś... :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
w naszym przypadku koszmarną teściową jest moja matka, niestety ale że z nią się zawsze spierałam, to już się przyzwyczaiłam, że nie podoba się jej wiele moich wyborów i decyzji (w tym także wybór partnera na życie, mojego kochanego narzeczonego)...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość JA POSIADAM
Dziewczyny, jak miło że się wpisujecie... Nigdy w całym swoim życiu nie podejrzewałam że trafię na takiego teścia... I pomyśleć, że to on wmawiał mojemu mężowi że to ja pochodzę ze złej rodziny... Hahaha, dobre! Mam bardzo podobne odczucia jak niektóre z Was, że gdyby nie to że kocham męża to nigdybym za niego nie wyszła :( Dzisiaj rano pokłóciliśmy się o jego ojca bo oni teraz są na tej wiosce i dzisiaj mają akurat rocznicę. I mój mąż wyjechał z tekstem że trzeba zadzwonić i złożyć im życzenia... Ale mnie piorun trafił... Na samą myśl, że znowu trzeba się z nimi kontaktować dostaję białej gorączki... Do teściowej nic nie mam, ale do teścia sporo... Jak zadzwonimy z życzeniami to on się bardzo ucieszy i zacznie wydzwaniać.. Wiecie, na razie to taka przepychanka... My pokazujemy że nie mamy po co do nich dzwonić a oni nie chcą być gorsi i też nie dzwonią. Ale teraz się zacznie...:( No i podjęłam temat uropu. Mój mąż chce jechać, uważa że sobie poradzimy i nie damy sobie wejśc na głowę. Ale ja uważam że zostaniemy tak zmanipulowani przez teścia że tylko patrzeć jak będziemy przez cały urlop pochmurni chodzić... Nie wiem co robić... Ze też musieli się nam wpieprzyć w nasze plany. Egoiści... Cały rok siedzą w domu i nie pracują, a my zapieprzamy jak te osły i nawet nie możemy pojechać raz w roku odpocząć...Bo oni też chcą...raptem...:( Jak tak to cały rok im to do głowy nie przyszło, wystarczyło że nam się spodobał pomysł wyjazdu... Szlak by to trafił... Ale jestem dzisiaj cięta...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Bądź aktywny! Zaloguj się lub utwórz konto

Tylko zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony

Utwórz konto

Zarejestruj nowe konto, to proste!

Zarejestruj nowe konto

Zaloguj się

Posiadasz własne konto? Użyj go!

Zaloguj się

×