Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...
Gość Anty Teściowa

TEŚCIOSTWO

Polecane posty

Gość kredkaagent007
NO i to jest temat dla mnie! Jestem z moim chlopakiem (narzeczonym) juz ponad 3 lata. Kiedy sie pozaliśmy nie mialam jeszcze 18 lat, a mieszkalam w zupelnie innym miescie. kiedy przyjechalam pierwszy raz spalam u niego w pokoju, co nie spodobalo sie jego mamie!!! (chciala zebym spala u niej!!!!!!!!!)Przyjechałam, ponieważ nastęonego dnia mieliśmy z jego znajomymi jechać w góry na sylwestra. następnego dnia rankiem Krzysiek(chlopak) wyszedl. Ona rowniez szykowala sie do wyjscie i pod drzwiami krzyska pokoju pokusila sie o stwierdzenie ze zachowuje sie jak mala dziwka! (powiedziala to do swojej siostry) Ja oczywiście to usłyszałam, ale przemilczałam. Było mi bardzo przykro, ale przez cały czas w górach o niczym mu ne mówiłam. Kiedy wkońcu się zebrałam na wyznanie, uznałam że najlepiej będzie gdy powiem to w jej towarzystwie. Na co ona że nie pamięta! potem dodała że mam nie kombinować bo w przeciwnyc razie ona nie pozwoli wojemu sysnowi się ze mną,spotykać. Dodam ze krzysiek miał wtedy 24lata. Po 2 latach zimnych stosunków i kilku małych scesji przeprosiła mnie przez telefon. ale zastanawiam sie czy kobieta w jej wieku nie powinna zrobic tego na żywo. wiem ze zrobila to tylko dlatego ze nie chcialam przyjechac na jakąś okazję i krzysieki jej kazał(to był 2 i ostatni raz kiedy jej sie postawił). Teraz mieszkamy razem w jego miescie gdzie studiuje, zawsze chcialam sie usamodzielnic i to byl dobry pretekst. Są świeta ktore mielismy spedzac razem, ale dzien przed przyjazdem krzysiek oznajmil mi ze mama zrobila mu male przedstawienie i jednak zostanie z nia. No i kiedy dzwobni jest zupelnie inny taki wyprany w mamy ideologii. Jestem w kropce bo nie wiem co robic. zawsze w rozmowach z nia staram sie rozumiec i milczac zeby niepowiedziec czegos zlego. ale widze ze tym samym pozwalam sie ustawiac tak jak ona chce. Powiedzcie co mam robic bo juz kompletnie trace orientacje z tą kobieta. rozmowy w 3 nie maja sensu bo ona jest inna przy krzysku niz sam na sam. Z góry dzięki za Pomoc!!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kredkaagent007
dodam tylko (o czym zapomniałam w poprzednim poście) że kiedy traci grunt pod nogami mówi "gdybyście byli narzeczeństwem"...Nie było jej przy nich bo były bardzo intymnie urządzone...POwiedziała krzyśkowi żę nieakceptuje ich bo nie była świadkiem tego

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ajaksa
Dekalog teściowej I Nigdy nie stawaj pomiędzy swoim dzieckiem a jego współmałżonkiem. II Nie przypisuj sobie roli ostatecznego autorytetu we wszystkich sprawach. III Codziennie miej dla synowej dobre słowo. IV Wspieraj ich małżeństwo z całych swych sił. V Nie bądź despotyczna i agresywna. VI Dbaj, aby zawsze byli razem. VII Nie zabieraj im czasu i wolności. VIII Nie obmawiaj zięcia lub synowej w rodzinie ani poza nią. IX Zrezygnuj z kontroli nad swoim dorosłym dzieckiem. X Jego związkiem i jego sprawami, ale bądź zawsze gotowa - ku budowaniu zgody - nieść pomoc i radę.” A może tak drogie teścice zanim zaczniecie pluć na synowe poczytajcie i pomyślcie...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość przechodzien
moja teściowa to w każdym calu, zaprzeczenie dekalogu :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość to ja OJ...
no moja też !!! byliśmy u nich w niedziele - wytrzymaliśmy raptem 20 minut. Całe te 20 minut wysłuchiwaliśmy stękania jaka to ona chora i ile roboty jest na działce. M. zaproponował pomoc w sadzeniu marchwi i rzodkiewki. Zwolniliśmy się wczoraj z pracy by iśc pomóc. Jakie było nasze zaskoczenie gdy było już wszystko porobione ! Powiedziłam jej tylko by następnym razem nie marudziła ze nie ma siły itd. Oczywiście walneła focha !

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość olgaaaaaaaaaaaaaddd
O rany ,mam synow 18 i 12 lat bardzo jestem z dziecmi emocjonalnie zwiazana m oni sa dla siebie jak prawdziwi przyjaciele ( jestem po rozwodzie) ale w nowym zwiazku;)) I tak czytam i sie zastanawiam .co do wnuka/wnuczki Chcialabym pomagc przy dziecku ,zostawiac na weekendy, zabierac na urlop ,wycieczki itd , pomagac finansowo nie bede musiala bo naciskam na nauke a to procetuje przynajmniej tutaj za granica, chcialabym miec fajne synowe - corki ,traktowac jak przyjaciolki bo one beda dbac o moich synow ,kochac i szanowc ;)) Kurcze czy to jest mozliwe>> Moja byla tesciowa ...szkoda slow;))

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość przechodzien
było tylko kwestią czasu, kiedy wypełznie. No i wypełzła z nową strategią, nie ona nas obgaduje ale sąsiedzi jej donoszą o niepokojących zjawiskach w naszej rodzinie ;) Moi sąsiedzi musieliby do obcej kobiety z "niepokojącymi wieściami" jechac pół godziny samochodem :P Oczywiście niepokojące wieści nie zostały sprecyzowane, pewnie są skrupulatnie omawiane z sąsiadami, a my czyli ja, bo to od razu widac że o mnie chodzi, dowiem się w stosownym czasie i w większej scenerii dramatycznej, którą niewątpliwie teściowa, w dogodnym jej czasie, zorganizuje :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość przechodzien
olgaaaaaaaaaaaaaddd, moja teściowa miała dokadnie taką teściową, jaką ona teraz jest dla nas. Nic jej to nie nauczyło, albo wychodzi z założenia że skoro ona miała pod górkę, to nam się też należy? Boże bron nas od takich zachowań względem wlasnych dzieci !

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
A ja dostałam prezent od teściowej-dwie zgniłe papryki, nadpsutą cebulę dymkę z obciętym szczypiorem, zdechłe rzodkiewki i sałatę, spleśniałe pomarańcze oraz otwarte pesto. No, no ale sobie podjem......Jak dostanę sraczki to nie mam się co przejmować bo dostałam jeszcze połowę proszku do prania!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość uparciuch do bolu
ja mam tego pecha ze mieszkam z tesciowa.Po slubie przezylam szok gdy tesciowa wparowala do mojej kuchni i mnie poinformowala -cytuje"wiesz u nas jest tak ,ze Marek(moj maz) mi daje pieniadze i to ja robie zakupy a czy tobie da jakis grosz to tego to ja nie wiem"normalnie szczena mi opadla-jaki trzeba miec tupet zeby wyskoczyc z takim tekstem?????Niestety kobieta miala pecha ,gdyz wyjasnilam mojemu lubemu od poczatku,ze jesli mam przyjsc do niego mieszkac to jestesmy osobno-tesciowa oczywiscie liczyla ,ze ja bede od gotowania ,sprzatania ,a ona od prowadzenia naszego budzetu-przeliczyla sie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość teściowa - be
dzięki Waszym postom zobaczyłam poczułam się o wiele lepiej bo również mam problem z teściową. Niestety od 11 lat mieszkam razem z nią , od 7 lat mieszka w innym budynku , ale na tym samym podwórku. Moja teściowa jak chcę sobie ulżyć to przychodzi do mnie i zawsze powie mi cos takiego " milego" , że mnie krew zalewa. W takich momentach to jestem wściekła na siebie , że nie potrafię odgryżć sie tym samym.Na tym traci moje małżeństwo , bo muszę złość wylać na kogoś innego i tym kimś jest mój mąż. On jest między młotem a kowadłem. Bo z jednej strony nie chce zrobić przykrości swojej mamie i mi. Ale i tak uważam , żę jej nie chce nigdy urazić słowem tak jakby sie jej bał :/ Kiedys moją teściową przyłapałam jak sprawdzała ziemię w kwiatkach czy maja mokro czy sucho - co ją obchodzą moje kwiatki? niech się zajmie swoimi. Mam synka który nie rośnie tak jak powinien i musimy mu pomagać lekami to gdy był mały a teściowa była po jakichś mocniejszych trunkach to powiedziała mi : " ja urodziłam zdrowe dzieci a nie kaleki ". Pamiętam to jak dziś jak ja się wtedy wzburzyła i zaczęłam się kłócić a mój mąż siedział i nic. Po czym stwierdził , że to nie ma sensu rozmawiać jak jest po alkoholu :/ Dużo by tu pisać , ale moja teściowa jest sama nie w porządku , ale mnie lubi pouczać . Nie cierpie jej Pozdrawiam wszystkie synowe cierpiące z powodu teściowej

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość majka...
Hej dziewczyny,u mnie wciąż pod górke,już czasami brak mi sił,niedługo spodziewam się drugiego dzidziusia i tak jak kiedyś pisałam chciałam na jakiś czas przeprowadzić się do rodziców z dziećmi bo poprostu u teściów niewidze już przyszłosci,powiedzialam o tym męzowi,zgodziłl sie poczatkowo,pozniej nawet szukalismy mieszkania{z jego strony chyba było to tylko mydlenie mi oczu z tym mieszkaniem}bo zawsze cos było na nie!a teraz odwrociło sie wszystko do gory nogami,jeszcze niedawno po ostatniej awanturze z tesciami,ktorej mąż był swiadkiem i przekonał sie jakich ma rodziców przyrzekał mi ze odejdziemy od nich ze ja z dziecmi jestesmy najwazniejsi,przed moimi rodzicami powiedział jakiego ma niedobrego ojca i musi cos zrobic zeby odejśc i żebyśmy wkoncu byli szczęsliwi,a teraz pare tygodni przed porodem powiedział mi ze nieodejdzie z domu,zabrał mi telefon,odłaczył internet,schował kluczyki od auta,pieniadze i powiedział ze jak chce jechac do moich rodziców to mam sobie isc na autobus{godz.21,30 ja w 9 miesiacu z małym dzieckiem ok 2 km od przystanku}zaczał wymyslac ze moi rodzice naświetlają mnie przeciwko im,i dlatego musi mi zabronic sie z nimi kontaktowac,a dodam ze jeszcze pare tygodni temu sam mowil ze ma naprawde super tesciow,sam proponował zeby do nich jechać i naprawde było wszystko ok.Niewiem co sie stało,moze jego rodzice dowiedzieli sie o naszych planach i go szantazuja ze coś im sie stanie jak sie wyprowadzimy,może znów wymysleli niestworzone historie,niewiem zmienił sie bardzo nieumiemy sie dogadac,kazda rozmowa konczy się kłótnia,obraza mnie i moich rodziców mocnymi słowami,a gdy przypominam mu co jego powiedzieli twierdzi że to go już nudzi i że mam nie wymyslać.Niewiem juz co mam myslec,co mam robic,mąz powiedział ze moge sobie odejść gdzie chce dopiero wtedy jak jemu sie cos stanie,powiedziałam mu na to ze mi tez moze sie cos stac ile moge życ w tak nerwowej atmosferze?odpowiedzial mi tylko to najwyzej.Czuje sie u nich jak niepotrzebny przedmiot,na moje pierwsze dzieciatko tez mowili bachor do poki sie nieurodziło i okazało sie ze jest podobne do ich rodziny,teraz twierdza ze maja takie samo prawo do mojego dziecka jak ja,bo to jest ich krew,a przed ludzmi to sie zachowuja tak jakby to bylo ich dziecko,poprostu serce mi sie kraja jak na to wszystko patrze bo niepotrafie zapomniec słow ktore wczesniej padły.Ale sie rozpisałam,ale poprostu musiałam sie tu troszke wyrzalic bo naprawde czuje sie bezradna i bezsilna,jedynym miom skarbem sa moje dzieci jedno jeszcze malutkie a jedno jeszcze w brzuszku.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Iza_30
Jak mąż mogl Ci zabrac telefon i kluczyki i pieniadze? Jak dałes się zrobic niewolnicą to teraz zyj tak jak Ci maz i tesciowie powiedzą. Dziewczyno jak mozna bylo doprowadzic do sytuacji aby tak sie uniezaleznic??? Wybacz ale powiem Ci wprost: jestes glupia do potęgi. Nawet jak teraz odejdziesz do rodzicow to pewnie maz i tesciowie beda starali sie odebrac Ci dzieci. Nie wiem czemu kobiety nie staraja sie samodzielnie zapewnic byt sobie i dzieciom. Ja wiem, ze jest to momentami trudne (szczególnie w malych mistach i na wsi) ale do diabła dziewczyny nie wyrzekajcie się swojej niezalezności bo to sie czesto zle konczy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ajaksa
Kobieto!!! Bierz chłopa i dzieci i uciekajcie od tych wariatów na drugi koniec Polski.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość przechodzien
kiedy mężowi najwyraźniej tam dobrze ! Mam wrażenie, że to sytuacja bez wyjścia. Zachowanie męża przekroczyło wszelkie dopuszczalne granice i pewnie wiele innych granic zostało już wcześniej przekroczonych. Nie zdecydowałabym się w tej sytuacji na drugie dziecko ale z pewnością na rozwód, jak najbardziej

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wooge booge
do Majki Nie patrz na męża . Zabierz dzieci i się wyprowadz do rodziców. Nie słuchaj go jak będzie ci kazał wrócic. Na poczatku będzie zły , a pózniej bedzie ci obiecywał, że wszystko się zmieni i sie wyprowadzicie tylko zebyś do niego wróciła. Nie słuchaj go i już nigdy tam nie wracaj. On po jakimś czasie zatęskni za wami i może zrozumie co jest dla niegop najważniejsze. Znam podobny przypadek. Dziewczyna też się wyprowadziła z małym dzieckiem, juz nie wytrzymała u teściów. Jej mąz tydzień się nie odzywał, pózniej chciał zeby wróciła, ale ona tego już nie zrobiła .A po jakimś czasie wprowadził się do jej rodziców. Podobno bardzo tęsknił i zrozumiał ze chce być z nią. Teraz mieszkają na wynajetym, chcą kupić mieszkanie na kredyt. Tesciów odwiedzają raz na jakiś czas i w święta. Gdyby nie jej upór to pewnie by nadal mieszkała z tesciami . Ona się nie ugieła i on poszedł za nią. A wczesniej nie mógł się roztać z rodzicami.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość chwilkaluzu
witajcie długo mnie tutaj nie było mniejwięcej od 103-104 str tam jast próbka moich przeżyć niebedę powtarzać zainteresowanych odsyłam . Przez ten czas zacisnełam zęby i wytrzymałam ale nie wiem po co stoję na krawedzi tuż przed rozwodem mój mąz zawiódł mnie na całej lini jako przyjaciel (już nie rozmawiamy tak jak kiedyś o wszystkim on nie chce rozmawiać ze mną a tylko z mamusią swoją ) my wymieniamy tylko zdania natury ogólnej. jako kochanek (niesypiamy od dwóch lat raz jeden więc fikcja nie małżeństwo) jako mąż nie mam w nim żadnego oparcia jedynie finansowe i jako ojciec mojego dziecka przypomina mu się jak mu mamusia każe ( zajmij się tym dzieckiem bo przy niej to to dziecko się zmarnuje) dwa dni temu przyszła do nas mamy taki pół dom pół firmę więc ona przychodzi tutaj pod pozorem że do firmy i wpieprza się w całe nasze życie (pisałam o tym wcześniej)więc dwa dni temu weszła do mojej nieco zaniedbanej kuchni wsadzia swój wścibski nos we wszystko posprzątała i pewnie nie jedno z was pomyśli złoty człowiek ale póżniej się dowiedziałam że jestem gnój syfiarz że śmierdzę zgnilizną że jaj syn zmarnował sobie przy mnie życie bo jestem niedbaluch teść dołozył że mam lateksowy móżdżek i mam iść do psychiatry mąz że jestem idiotką i śmierdzącą świnią i to by było na tyle............zabrałam dziecko 13 lat i poszłam spać do mamy rano wróciłam do firmy wypełniłam swoje obowiązki jakby nigdy nic z mężem lodowato to mało powiedziane a ona nadal przychodzi i piekło brukuje jestem drugą żoną mojego męż a pierwsza wytrzymała pół roku ja 14 lat i podejrzewam że nadal się nie dam jestem co prawda sama ojciec nieżyje moja mama na moją prośbę niezaognia sytuacji tym bardziej że jast osobą która jest spokojna i jeśli już to chciałaby z nimi porozmawiać a nie kłocić się oni natomiast sypią wyzwiskami na prawo i lewo przestałam mówić do niej jakiś czas temu

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość chwilkaluzu
mamo a zaczełam zwracać się per ty po imieniu więc powiedziała mi że ona ze mną na "w y d u p k i " nie chodziła żebym jej mówiła po imieniu to ja jej na to że na mamo to sobie zasłużyć trzeba więc ona "mów mi pani....." no cóż powiedziałam jej że na panią to dopiero trzeba mieć zasługi ale przynajmniej przekonałam sioę po kim mój mąż taki chamski jest . Poszłam po rozum do głowy i postanowiłam zdobywać zawo0dników na swoją stronę ona też ma teściową przed którą cały czas się pokazuje z najlepszej strony, babcia wie jak jest rozmawiałyśmy wiele razy ale nie robiła bo ja niechciałam tyeraz po ostatniej awanturze powiedziała że ona sobie pogada z nią a ja wiem że jeśli nie ona to już nikt nie ma wpływu na moją teściową . to moja ostatnia próba naprawienia sytuacji jeśli to zawiedzie to już nic nie będę robić tylko rozwód mój syn moi przyjaciele są po mojej stronie może nie uda im się mnie zniszczyć babcia najpierw ma porozmawiać z moim małżonkiem a póżniej z nia a ona to potrafi ..........powiedzieć tak że ho ho"

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość chwilkaluzu
reasumując może w waszym otoczeniu jest ktoś kto może wam pomóc niekoniecznie muszą być to rodzice bo oni mogą być nieobiektywni warto mieć sprzymierzeńców w niedoli którzy z boku się przyjrzą i może pomogą może doradzą

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość chwilkaluzu
i jeszcze podzielę się takim spostrzeżeniem, takiej teściowej jednej czy drugirj trzeba od początku powiedzieć co ci na wątrobier leży, można jej wygarnąć wszystko od najgorszych ale jest kilka reguł przedewszystkim musicie być same nie może w trakcie pojawić się zaden mąż ani jej ani twój nikt druga reguła tzreba schować dobre wychowanie grzeczność i ogładę głęboko na dnie im bardziej da się sprowokować taka baba i będzie syczała i wyrzucała wyzwiskami tym lepiej zawsze można się pohamować i szepnąć coś na temat prymitywizmu i argumenty konkretne tak jak i zarzuty i oczekiwania czyli czego się spodziewacie że zaprzestanie lub nie im lepiej do takiego spięcia dojdzie tym lepiej później trzeba przeczekać okres wielkiej obrazy majestatu , wymówek męża i innych dupereli a jeszcze przyjdzie czas żeby wyciągną ć uprzejmość gościnność i grzecznośc nawet wobec takiego wątpliwego gościa cały proces może trwać kilka lat, Skąd wiem z autopsji zrobiłam wszystko na odwrót i teraz zbieram plon przez lata nic się nie odezwałam byłam grzevczna i miła az się miarka przebrała i wybuchłam niestety również przy teściu i mężu oni przeszli na jej stronę barykady i są przeciwko mnie bo miała za dużo czasu żeby uświadamiac mojego męża jaka to ze mnie fatalna żona nawet jak już wybuchłam to jeszcze miałam opory natury etycznej i starałam się jej nie obrazić a rozmawiać ale ona zmięszała mnie z błotem więc raz pozyskałam jej teściową na swoją stronę a dwa znalazłam okazję żebyśmy były same i wygarnełam jej wszystko 9kłotnia była jakby mniej zażarta z jej strony cichsza i pozbawiona powalających argumentóww momencie kiedy żołniezyki królowej matki nie stali za nią)i teraz cisza niewiem jeszcze ile za te dwa ruchy odcierpię ale i tak nie żałuję może doradziecie mi jakieś posunięcie taktyczne wspomagające całość?.....czekam na podpowiedzi - tylko nie typu pakuj manatki i uciekaj nie jestem zwolenniczką takich rozwiązań, ponieważ: 1. ustępuje się wtedy pola takiej małpie to ona zostaje a ty spadasz 2. to dyrastyczne rozwiązanie i ostateczne każdy musi sam do niego dojść 3. Męczę się tak bo próbuję ratowac małżeństwo a nie je zakończyć.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość chwilkaluzu
próbuję Wam pomóc podpowiedzieć podzielić się własnymi doświadczeniami oczekuję wzajemmności z tąd te elaboraty przydługawe. Za które przepraszam ale tak mam jak się już wylewam to całkiem pozdrawiam wszystkich współtowarzyszy niedoli :-])

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Jak powiedział Albert Camus \"Nie ma takiego losu, którego nie przezwyciężyłaby pogarda\"

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ajajajajajajaja
Moja przyszła teściowa jest świetną kobietą - aktywna zawodowo, lubi podróżować i generalnie ma swoje życie, dba o nas i w ogóle się nie wtrąca. Gorzej ma mój chłopak - mój ojciec jest idiotą i lubi robić straszne jazdy gdy przyjeżdżamy do mnie do rodzinnego domu. To taki typ radiomaryjnego dewoty, co lata do kościoła, i codziennie od 5.00 rano ma jedyne słuszne radyjo na full nastawione.Nie przeszkadza mu to oczywiście obgadywać wszystkich znajomych i modlić się o dżumę dla sąsiada. Generalnie może mi skoczyć, bo od 1O lat jestem na swoim i z nim nie mieszkam (ja i mój chłopak jesteśmy po 30 -tce, mieszkamy razem we własnym mieszkaniu), ale to zawsze przykro, że nie można w odwiedziny normalnie przyjechać do mamy, taty i rodzinnego domu... Zawsze zazdrościłam kolezankom rodzinnej atmosfery w ich domach, gdy przyjeżdżali ze znajomymi, np. latem - moi rodzice mieszkają na Mazurach 300 metrów od jeziora. Ja już dawno zerwałam bliższe kontakty z ojcem i prawie wogóle nie rozmawiamy ze sobą - on obraził się na mnie śmiertelnnie, bo jestem ateistką i nie pozwalam się wtrącać z moje życie i ustawiać je tak, jak on by chciał. A oto kilka wyskoków mojego ojca: 1. Jak przyjechałam z moim chłopakiem 3 lata temu po raz pierwszy do domu, żeby go przedstawić moim rodzicom, to mój ojciec zaczął przesłuchanie - z tą swoją świętoszkowatą miną - a ile ma pan lat, czym się pan zajmuje, kim są pana rodzice - pytania może i naturalne, ale nie wita się gościa takimi pytaniami od progu!!! Mama zaprosiła nas na śniadanie, a ten burak powiedział, że on to się już z kolegami umówił w knajpie i poszedł sobie. Wrócił pijany. 2. Wieczorem - o jezu, jezu, wielka tragedia, gdzie my spać będziemy - ciągnie na naradę mnie i mamę do kuchni. Ja wchodzę i mówię, że spać będziemy w moim pokoju, bo i tak mieszkamy razem, więc logiczne, że i śpimy razem. To całą noc łaził pod drzwiami naszego pokoju no i radio na całą głośność wywalone. 3. Rozmowa później przy stole - przytyłaś, jesteś gruba, (163 cm wzrostu, 68 kg) nie dbasz o siebie, zobaczysz - ON Cię rzuci - (mój chłopak siedzi obok mnie). Ty chyba chora jesteś. (Jak dwa lata wcześniej zapieprzałam w dwóch firmach po 14 godzin dziennie i jednocześnie studiowałam nie dojadłam i nie dospałam i waga mi spadła do 49 kilo, to był lament że jestem anorektyczką). 4. Wstajemy od stołu - przychodzi nasz dobry znajomy i lekarz rodzinny i mówi tak - o cześć m iło Cię widzieć, pokaż no się, bo tatuś mówił że masz jakieś problemy ze zdrowiem i źle się czujesz. Ja mu na to, że pierwsze słyszę i że dziękuję za troskę. Lekarzowi głupio się zrobiło, bo on naprawdę myślał, że mi coś dolega i mój ojciec dlatego po znajmości go do nas ściągnął. 5. Godzina odjazdu - pakujemy rzeczy i idziemy do samochodu i jesteśmy już na ulicy, przed domem, a mój ojciec Ja muszę z tobą poważnie porozmawiać. Ja na to: a o czym? A on :O tej hormonalnej antykoncepcji, którą bierzesz, bo to pewnie dlagtego jesteś taka gruba. Ja nie życzę sobie, żebyś chorowała, bo zachorujesz i umrzesz, ja twoją matkę szanowałem i ona nigdy czegoś takiego nie musiała robić. Tu masz książeczki o innych metodach i inne preparaty - i wciska mi to do ręki. Ja mu oddaję i mówię że nie mam zamiaru z nim poruszać tego tematu, a on mnie na siłę ciągnie i nie daje wsiąć do samochodu. Ja mówię dziękuję nie i wsiadam, a on mi jescze w szybę wali i tak z tatusiem uwieszonym u drzwi odjeżdżamy.... Fajnie, co? I mój ojciec się dziwi, że na święta do nich nie przyjeżdżamy

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość chwilkaluzu
do ajajajajajajaja :) ja mam 36 lat muszę Ci powiedzieć że też podobnego ojca miałam apodyktyczny choleryk bez najmniejszej szansy na zmianę własnych poglądów w jakiejkolwiek dziedzinie czemu dawał często wyraz nie raz wychodziłam od rodziców ze łzami i po awanturze Miałam bo już nie mam zmarł dwa lata temu....... i okazuje się że nagle jego niewyparzona "buzia" byłaby w tej chwili złotym środkiem na moje problemy z teściową która pierwszą awanturę zrobiła dokładnie dwa dni po pogrzebie przypuszczam że czuła w nim godnego przeciwnika który mógłby okazać się lepszy. a co jak co to moje dobro rzeczywiście leżało mu na wątrobie tyle że nieco....hm..powiedzmy, że "inaczej to okazywał" awanturował się bo był przekonany o słuszności wszystkich swoich poglądów a ja głupia nierozumiałam, niedopuszczał możliwości że można myśleć inaczejniż on. Ja z kolei ślepo zakochana nawet nie podejmowałam polemiki tylko podobnie jak Ty całą sobą byłam jednym wielkim NIE. Okazuje się że oczywiście nie co do wszystkiego ale w paru sprawach słusznie przewidywał .....wtedy dałabym sobie łeb uciąć że nie ma racji. Nie twierdzę że twój przypadek jest adekwatny bo masę czynników ma wpływ na to, że te dwie sytuacje są zaledwie podobne, ale może spojrzysz na całość nieco inaczej i będzie ci łatwiej w twoich układach rodzinnych. Pozdrawiam pa:).

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
chwilkaluzu Szkoda że tak wyszło, nie wiem co ci doradzić czytałam, wcześniej twoje perypetie z teściową. Często własnie wyprowadzka jest jedyną dobrą radą na takie sytuacje bo po prostu człowiek przemyśli co może stracić. Jeśli twojemu mężowi nie zależy na dziecku to może zależy mu na firmie która jest w waszym mieszkaniu, nie wiem na kogo stoi i jaki macie tam podział obowiązków i czy macie wspólność majątkową i na kogo stoi to mieszkanie, jeśli tak to może być dobry argument przetargowy i w razie rozwodu możesz walczyć o firmę albo o jej siedzibę, możesz tego użyć jako straszaka na męża. Oczywiście nie wiem jak to wygląda więc tylko moge przypuszczać. Warto by było też uświadomić mężowi takie oczywiste sprawy, kto będzie z nim kiedy mamusi juz nie będzie kiedy mamusia umrze. Kto sie nim zajmie jak będzie w wieku swojej matki i kto jest dla niego ważniejszy mamusia czy syn, a jesli syn to dlaczego wybiera mamusię. Co do teściowej, to czy ona wchodzi sobie do was jak do siebie? Bo jesli tak to powiedz mamusi że nie życzysz sobie nachodzenia we własnym domu i wymień zamki, bo przypuszczam ze ma klucze. Jeśli jest jakieś przejście między biurem i waszym mieszkaniem to wstaw tam zamek albo wymień tam zamek. Przyszedł mi tez do głowy pewien pomyśl, rozumiem że masz tak czy tak problemy z mężem, ale nie chcesz sie wyprowadzać. Nie wiem ile macie w mieszkaniu łazienek ile pokoi i jak to wszystko jest podzielone. Nie wiem też jaka masz sytuację finansową, pracujesz w tej firmie ale czy masz jakieś oszczędności. Chodzi o to żeby podzielić mieszkanie na dwa: część męża i część twoją i syna, do części męża niech sobie mamusia ma wstęp, ale do części twojej niech nawet twój mąż nie ma wstępu, tylko ty i syn po prostu powstawiaj zamki na to co twoje i nie ruszaj tego co męża, niech sobie sam gotuje, pierze, sprząta albo niech mu mamusia to zrobi. Jesli macie dwie łazienki to pół biedy bo ty bierzesz jedną a on drugą jeśli nie to trzeba wspólną jakoś się dzielić. Jesli jest te dwie łazienki to możesz sobie kuchenkę gazową na butlę tam wstawić czajnik, pralkę, lodówkę do pokoju, a jeśli coś było kupione za twoją kasę to nawet sie nie zastanawiać tylko zabrać na swoją część. Wiem że to kosztuje i nie jest takie wygodne jak własna kuchnia ale chodzi o to żeby całkowicie się odseparować od męża i jego mamusi ale jednocześnie nie odpuszczać swojego terenu przynajmniej części. Do pracy chodzić normalnie, wszystko normalnie tylko tak żeby wiedział, że jest inaczej. Nie wiem tez jak się układają wasze stosunki zawodowe, pracujesz w firmie rodzinnej, kto ci wydziela pensję i takie tam czy masz umowę podpisaną jakąś, na ile. Bo jeśli jesteś tez zależna finansowo w jakiś sposób od męża i nie masz na to dokumentów to też nie jest ciekawa sytuacja. Życzę powodzenia jakąkolwiek decyzję podejmiesz.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dzadzudzi
o kurcze... czytam tez topic i jestem przerazona!!! czy wszyscy tesciowie sie tak zachwuja albo beda zachowywac? a najgorsze sa realcje, ze "tesciowie przed slubem byli spoko, prawdziwa twarz pokazali po slubie..." teraz o mnie- moi "tesciowie" ( nie mamy slubu z moim facetem i nam sie do tego nie spieszy) jak na razie (2lata) sa swietni oboje. siostra mojego faceta to samo ;) fakt, widujemy sie rzadko (mieszkamy sami, 400 km od jego rodzicow i ok 200km od moich), ale zawsze jak dzwonia do mojego chlopaka to pytaja co u mnie, pozdrawiaja, dopytuja kiedy ich odwiedzimy razem itp. u nich w domu nie czuje sie skrepowana, a kiedy oni nas odwiedzaja nigdy nie bylo zadnych uwag np. co do sprzatania czy prowadzenia domu. zazwyczaj malo w domu siedzimy, tesciowie lubia wyjsc na miasto, wiec przewaznie razem gdzies idziemy.. jednym slowem czuje sie w pelni akceptowana "synowa" i ja rowniez swoich tesciow bardzo lubie. i nie wyobrazam sobie, ze za kilka lat moja tesciowa zmieni sie w taka z dowcipow, w glowie mi sie to nie miesci :( duzo z was tak mialo? wiem, ze nie powinnam matrwic sie na zapas, ale to co jest opisane na tym topicu jest przerazajace :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Bogumiła
Mieszkanie z teściami lub rodzicami powinno się skończyć w dniu zjedzenia weselnego ciasta.Co o tym myślicie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość chwilkaluzu
do: przypadkowy przechodzień: dziękuję za tak szzerą próbę pomocy jezeli czytałaś moje newsy wcześniejsze to i tak nie jest cały obraz nędzy i rozpaczy w jaką się zapadam. Zaufałam mężowi bezgranicznie oczywiście że w swietle prawa mamy wszystkiego po połowie ale nigdy nie dbałam o "papierki" i dokładne wytyczanie moje twoje jeśli kochasz jest wasze w tym przypadku okazało się o ironio że wasze - to ja mąż syn matka i ojciec męża o i pies ja jestem gdzieś na końcu tego łańcuszka pierwsza i bezkonkurencyjna jest firma tutaj nawet szanowna mamusia ustępuje pola. jeśli więc zatem poruszamy temat straszaków finansowych to raczej on mnie niż ja jego jeśli o mnie chodzi mam bardzo dużo obowiązków ale jak utrzymuje moja teściowa nie robię nic mąż ją popiera gdy tylko się wycofałabym z jakiegokolwiek zajęcia w firmie ewentualnie w domu to poletko natychmiast zacznie uprawiać moja teściowa (zastanawiam się co z seksem uhaha:)))) podział firmy czy domu na twój mój jest ze względu na podział pomieszczeń niemożliwy a nawet jeśli to jak zmienię zamki to mój mż da klucze mamusi:)))))))))) nie mogę zapytać go co będzie jak mamusia pójdzie do piekła zapewne bo całkiem przytomnie skomentuje że niemogę się do czekać co prawda to prawda to będzie najpiękniejsza uroczystość rodzinna już teraz mam świeczki w oczodołach hi hi hi oczywiście pół żartem pół serio. Na synie mu zależy podejrzewam że w przypadku rozwodu zrobiliby wszystko żeby mi go zabrać jako że jestem wyjątkowo niewydażony egzemplarz

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość chwilkaluzu
do: dzadzudzi "moja droga początkująca" to pieszczotliwe ma być nie uragliwe wszystko ale to wszystko przed tobą - ja to dostawałam wytrzeszczu gałek ocznych kiedy patrzyłam na inne synowo-teściowe które darły koty moja była uosobieniem cnót wszelkkiich moi rodzice byli potworami którzy nierozumieli naszej wielkiej miłości ona nam pomagała oni nam rzucali kłody pod nogi ona radzziła oni zakazywali och było tak pięknie i się tak popier....myliło wszystko. i ponownie odsyłam do dużo wcześniejszych info tam jest opisany upadek anioła czyli mnie nie będę się powtarzać co niektórzy mogli by poczuć przesyt informacji z mojej strony a ja zawsze tak króciutko hi hi hicóż po jakimś czasie okazuje się że ta dobroć to nic innego jak trzymanie ręki na pulsie i przykładanie ucha co w trawie piszczy . O ile moim zdaniem młoda synowa może chcieć i pozwalać na prowadzenie się za rączkę o tyle starą synowa to wk....denerwuje dlatego nieco wyżej pisałam żeby od razu przy pierwszej okazji bez ceregieli jej to wypomnnieć a moja droga przed ślubem to my na imprezy razem chodziłyśmy na zakupy i krzyżówki przy kawie rozp.........no cóż mineło oczywiście jest wielka różnicz pomiędzu 400 km samochodem a 7 min piechotą to może być jedyna szansa na to że nie mam racji:)pozdro

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dzadzudzi
chwilkaluzu- dzieki za pare slow dla mnie :) wlasnie dokladnie chodzi mi o to, co napisalas- ze teraz jest ok, ale to sie moze zmienic. zwlaszcza, ze na tym topicu jest pelno przykladow na to od innych osob... nie spedza mi to snu z powiek, mam inne problemy niz zamartwianie sie o przyszlych tesciow, ale nie zmienia to faktu, ze chce miec z nimi dobre relacje. to w koncu rodzice czlowieka, ktorego kocham ;) jedyne co mnie pociesza to to, ze nawet jesli bedzie zle to oni beda 400 km ode mnie, bo przeprowadzki do miejscowosci rodzicow (ani jego ani moich) nie planujemy :) a Tobie zycze duzo sily i trzymam kciuki, zeby udalo Ci sie wyjsc z tej calej sytuacji...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Bądź aktywny! Zaloguj się lub utwórz konto

Tylko zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony

Utwórz konto

Zarejestruj nowe konto, to proste!

Zarejestruj nowe konto

Zaloguj się

Posiadasz własne konto? Użyj go!

Zaloguj się

×