Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość inga.29

dziecko a teściowie

Polecane posty

Ja mam za to zupelnie inny problem. Co prawda jeszcze nie mamy slubu ale dzidzius juz jest. Ja mieszkam w moim rodzinnym miescie....facet u siebie w domku jednorodzinnym 600km ode mnie.Jak bylam w ciazy \"tesciowia\" ani razu nie zadzwonila do mnie z pytaniem jak sie czuje...nawet po porodzie. Potem pojechalam tam na swieta bozego narodzenia (oczywiscie zaprosil mnie moj narzeczony a nie jego rodzice). Tesc olewal nie dosc ze mnie kompletnie to wnuczek wogole dla niego nie istnial!!! Tesciowa...raz chcielismy zeby go nakarmila (tak z przyjemnosci patrzac jak dziecko 1,5miesieczne slodko pije mleczko z butelki) a ona na to ze z jakiej racji ona ma go karmic, przeciez ma rodzicow i dodala \"daj mi spokoj\" !!!! Ten pobyt tam to byl koszmar!!! Nastepnym razem pojechalam tam w maju (oczywiscieprzez ten czas jaki bylam u siebie w domu nie doczekalam sie telefonu jak tam wnuk). I znowu to samo...choc tym razem byla mala poprawa bo pare razy pomogla mi go nakarmic zupka jak mojego narzeczonego nie bylo akurat w domu. Raz chcielismy sobie pojechac do miasta a synka jej \"podrzucic\" i co...musial sie nim opiekowac brat mojego faceta bo tesciowa byla zajeta plotami z rodzinka!!! Innym razem tak samo...poszlismy na spacer sami a syn zostal w domu, powiedzielismy zeby go troszke powozila jak pojdziemy bo moze byc spiacy i oczywiscie ona byla potem zajeta grillowaniem i \"...\" a synkiem zajela sie 19letnia kuzynka narzeczonaego. w dzien wyjazdu tesciowa wziela wnuka na rece i wiecie co do niego powiedziala ...\"chodz do CIOCI\" - my w szoku dalczego nie powiedziala \"do babci\" a ona ze przeciez to obojetnie jak sie powie czy ciocia czy babcia!!!! Teraz jestem u siebie (na szczescie) !!! Nie mam zamiaru tam jechac szczegolnie ze ona od ponad 2 miesiecy nieiwdziala wnuka i tez...zadnego telefonu co u niego...nawet byla sytuacja ze ja do niej dzwonilam i ona nawet wtedy \"nieskorzstala\" z okazji i sie niezapytala!!! Moi rodzice oszaleli na punkcie wnuka (ale oczywiscie nie wtracaja sie niepotrzebnie) a tesciowie...dziecko nie musi miec drugich dziadkow bo w sumie i tak ich nie ma!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Hana no to masz tolerancyjną mamę :) ja za tekst typu odpier…..się skierowany do mamy dostałabym w twarz i pewnie przez pół roku by się do mnie nie odzywała, mama potrafi zrobić mi awanturę jak powiem w nerwach kur….. mać. To fakt, że do teściowej trudniej jest powiedzieć coś dosadniej niż do matki ale to wynika z tego, że z mamą ma się całkowicie inne kontakty niż z teściową. Ja nie mogę narzekać bo „teściowa” jest na razie spoko, jest liberalną i tolerancyjną osobą chociaż czasem się zachowuje jakby miała monopol na mądrość ale ja to za przeproszeniem zlewam :) zobaczymy jak będzie po ślubie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość do bianki
Bianeczka przykre jest to co piszesz ale nie martw się i nie zwracaj na to uwagi to oni tracą anie ty.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość macierzanka 37tc
moja teściowa troche się mnie boi - wychowałam ją sobie poniekąd ;) Mieszkalismy razem 2 lata po ślubie, teraz mija powoli 2 lata mieszkania osobno. Lada chwila bedzie synek - i wnusio - i zastanawiam się jak to będzie? Mieszkamy dokładnie po drugiej stronie miasta więć mam nadzieję że codziennych wizyt nie bedzie. Teściowa to przykład kwoki, nie wiem jak się ten mój mąz uchował taki jaki jest (choc z drugiej strony musiałam go tez prostowac trochę... ;) ). Młodszy synek nie ma tyle szczęścia - ale trudno, niech się przyszła żona o to martwi. ;) Wracając do tematu, usłyszałam ostatnio że ona to musiała nawet wchodzić spać do łóżeczka z moim mężem, więc jak "pójdzie po nim", to nasze piękne z kołyską się i tak nie przyda... i że jak ja go będę wkładać to ona będzie wyjmowac i nosić. No i pół żartem stwierdziłam, że "zbierze opierd...l i juz nie będzie go wyjmować". Oczywiście kupa śmiechu była... ;p Mam nadzieję że jednak zapamięta. ;) Generalnie to dobra kobieta jest, nie moge narzekać. Po prostu strasznie nie lubię tzw dobrych rad, kiedy o nic nie pytam. Choc oczywiście cieszy mnie fakt, że czasem będzie można gdzies wyskoczyć, kiedy ona sobie będzie nosić wnusia. ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość
macierzanka to masz podobnie jak ja - teściowa kwoka i też nie wiem jak się mój chłop uchował taki jaki jest, ale jego młodsza siostra to jest wyzwanie dla szwagra. Mój mąż też jest notorycznie naprostowywany ale tylko w detalach. Ja też nie miałabym problemu, żeby powiedziec że zbierze opierdol, to jednak lepiej niż większośc z tu obecnych. Mimo wszystko jara mnie teściowa okrutnie, a gdybym trafiła na niektóre jędze tu opisywane to chyba bym zrzuciła ze schodów ...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość macierzanka 37tc
Mystery, ja mam podobne odczucia... Że też takie wredne babska sie trafiają czasem na przyczepkę do męża... ;) I to zazwyczaj trafia na dziewczyny, które sa dobre i chłoną wszystko jak gąbka a potem płacza po nocach - to jest najbardziej przykre. I czasem sami mężowie - wybrańcy - którzy nie stoją murem za żoną... to to już w ogóle mnie do białej gorączki doprowadza!!!! Jak se wybrał żonę to ona ma mieć zawsze rację!!!! DOBRZE MÓWIĘ???? ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ona ma mieć rację ok
ale jak nie ma racji to też musi ją mieć?????? i gdy facet sie ożeni to znaczy że ma zapomnieć że kiedykolwiek miał matke????? jesli wam teściowe krzywdy nie zrobiły, a wy tylko za drobne szczegóły tak sie czepiacie i tak z zasady chcecie żeby męzowie o nich zapomnieli, to obyście były matkami synów, którzy też sie kiedyś z takimi mądrymi żoneczkami ożenią....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość i żeby mnie zle nie
zrozumiec, nie chodzi mi o sytuacje, gdy teściowa próbuje wami rzadzić, czy dyktować co i jak ma być w waszym życiu- do tego prawa nikt nie ma, chodzi o sytuacje, gdy kazde słowo wypowiedziane przez ta kobiete wy poczytujecie jako zło, a sama tesciowa jest dla was wyzwaniem do wojny. trzeba ją zwalczyć, znienawidzić, sponiewierac, no bo jest tesciową.... a czy nie widzicie czy w tak blahych czasem sprawach nakręcając męża na jego matke robicie JEMU krzywde i przykrość??? czy byłoby wam przyjemnie gdyby on tak reagował na wasze matki???? mnie nie...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość i żeby mnie zle nie
i jeszcze- ja nie jestem tesciową, jestem synową, mam 27 lat, moja tesciowa potrafi mi zrobić świństwo, albo raczej robiła, oczywiście w oczy zawsze jest słodka i miła, uważam że źle mnie traktuje i mam powody by miec do niej pretensje, więc irytuje mnie, gdy niektóre wypowiedzi dotyczą naprawde nic nie znaczących szczegółów, gdybyście miały powody takie jak ja, mogłybyście narzekać

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość i żeby mnie zle nie
nie każcie swoim mężom wybierać między sobą a matką, przecież on ma prawo szanowac swoją mamę, tak jak wy swoją, czy to tylko wasze mamy są dobre?? a moze wasze mamy są takimi wrednymi teściowymi dla swoich synowych??

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość szczęśliwa będę za miesiąc
zachowanie mojej teściowej również pozostawia wiele do zyczenia. Oczywiście jestem jej bardzo wdzieczna ze pomogla mi na samym poczatku bo ja naprawde mialam bardzo ciezki porod ktory i tak skonczyl sie cesarka wiec dochodzilam do pelnej sprawnosci ok 3 tygodni. Pamietam jak sie cieszylam ze mam taka swietną teściową, ze chyba nie moglam trafić lepiej. A tu po 2 miesiacach zonk:( okazala sie straszną starsza panią która wychowala dwoje dzieci (30 lat temu). Zaczelo sie od tego ze co doslownie 15 minut zmieniala mojej córeczce piluche (uzywam pampersów wlaśnie po to zebym nie musiala jej tak czesto przewijac) wiec jej zwrocilam grzecznie uwage, ze nie po to wydaje tyle kasy na pampersy zeby co pietnascie minut dziecko przewijac ok pare razy powtorzylam i w koncu dotarło (chociaz do tej pory czasami to robi jak ja niby nie widze) skonczyla sie draka z pampersami zaczelo sie wyszukiwanie na sile chorob mojemu dziecku i co tydzien rejestrowala mnie do lekarza az ten zaczał sie z niej śmiac bo co do czego dziecko bylo zawsze najzdrowsze na swiecie. Na szczeście mój moąż zawsze jest po mojej stronie i to raczej on zwraca im uwage na wszystku ( bo mu bardziej wypada), ale raz jeden wybuchlam i to tak powaznie ze z mezem postanowilismy wyjechac na pare dni, jak przyjechaliśmy to mnie przeprosiła i na razie jest ok jak dlugo nie wiem Mam o tyle dobrze ze wiem o ich wyprowadzce która powinna nastapic juz na dniach ufffffffffffffffffffffffff!!!!!!!!!!!!!!!! Moglabym jeszcze opowiedziec co jej odwalalo jak bylam w ciąży, ale troche czasu by to zajęło:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość szczęśliwa będę za miesiąc
i to nie to zebym jej nienawidzila ja ja nawet lubię a jestem przekonana ze bedzie nam lepiej jak juz nie bedziemy mieszkały razem:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość
do \"i żeby mnie źle nie\" - każdy ma inny próg tolerancji -jeśli lubisz samoumartwianie i robisz z siebie męczennicę bo lubisz twoja sprawa - ale pamiętaj: żywcem cię za to do nieba nie wezmą, ale jak ktoś ma miękkie serce to musi miec twardą dupę - twój wybór. Mój mąż też nie szaleje za moją matką - kazdy ma swoje za uszami. nie mówię że mam ZŁĄ teściową bo ona naprawdę się stara, często razem robimy imprezki, w niektórych sprawach się dogadujemy,a w niektórych nie , ale MAMY CHYBA PRAWO DO CIĘŻKIEJ CHOLERKI ponarzekać sobie co nas jara u naszych teściowych, w przypadku 95 % poznanych ludzi coś mnie u nich jara i chyba mam prawo to z siebie zrzucić hm ? Ja wogóle nie rozumiem dlaczego do teściowej mówi się \'mamo\' - mame ma się JEDNĄ i żadna obca baba - choćby nie wiem jaka równiacha - nie powinna aspirować do tego określenia. Może to głupie ale ja będą c zdrowe trzy lata po ślubie nie powiedziałam do teściowej jeszcze NIGDY \"MAMO\" - skądinąd wiem że ona też źle by to widziała ...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Skłopotana
Generalnie na teściowe narzeka się, bo są teściowymi. I ja zawsze myślała, że ja to nie będę narzekała na teściową, bo przed ślubem była fajna, miła, często mnie zapraszali na święta, imieniny i takie tam. Ale do czasu. Gdy zaczęła się jazda ze slubem zaczęła domagać się pierwszeństwa w podejmowaniu decyzji. Wiele z tych decyzji okazało się kosztowne i nietrafione. Może to bzdet, ale zażyczyła sobie dużo róznie przygotowanych potraw ze śledziami (weselicho wspólnie było organizowane i wspólnie omawiane, to dlatego). No i mama się zgodziła, bo pomyslał, że kolorowe danią urozmaica stoły. No tak - tyle, że te dania które ona tak wychwalała i polecała wylądowały w całości w śmieciach, bo NIKT nie chciał jeść 5 sałatek ze śledziami. Jedli inne potrawy, ale TE zostawały. A dodam, że z jej strony rodziny było 2/3 ogółu. No - potem jazda się zaczęłam, jak dosżło do tego, gdie zamieszkamy. Ja stawiałam na to, ze u moich rodziców, bo więcej miejsca (większy pokój) i w ogóle. To tak nabuntowała narzeczonego, że powstała taka chryja że szok. Nie będę szczególić. Ustąpiłam po aferze i zgodziłam się zamieszkać u niej na kila miesięcy, a narzeczonemu postawiłam warunek, że skoro tak on stawia sprawę, to ja tez mam warunek - ma do lata znaleźć nam jakiś oddzielny kąt. I basta. Dla ogólnego dobra. Mieszkanie półroczne u niej było bogate w intrygi przeciwko mnie i moim rodzicowm, plotki, szykany, buntowanie męża, kłótnie miedzy nami o 20 groszy dosłownie. Dosżło do tego, że jej metodą zaczął mnie rozliczać z mojej pensji. Ja rozumiałam, że teraz to jest nasza kasa, ale skoro on swoją chował do skarpety, a z moich 600 złotych wymagał cudów, to wymiękałam . No a jak nie starczało do 10-go to zaczynał mi listkować i wyliczać co i za ile i gdzi ekupiłam, bo według niego na tym polega małżeństwo. Na tłumaczeniu się z tego na co się wydaje kasę. Nie będę szczególić o zbędnych dla mnie kosmetykach, lepszych szmponach _ skoro oni uzywali całe zycie pokrzywowego za 2,50 (a łupież taki, ze do dziś mu leczę nizoralem co jakiś czas). Potem czas na nasze mieszkanko. Najbardziej zaangażowała się ONA. My mając swoją kaskę waliliśmy wsio w remonty. Ona nam pozyczyła co nieco, żebyśmy mogli bez banku kupić. Za to wielkie dzięki, ale uważam, że to nie upoważniało jej do tylu szopek. A idź posprzątaj tam (codzinnie), bo pył, bo to, bo tamto. To było bez sensu (tzn. codziennie), bo gruz lezał codziennie, skrobanie itp. Nie mówiąc o obrażeniu się na mnie, kiedy szukając kafelków do kuchni nie spytałam jej o zdanie (oczywiście ona dupę wpakowała w auto i znami się wybrała, do sklepu to pierwsz wystartowała przed nami i już przebierała). A my po prostu patrzyliśmy co jest i chcieliśmy zastanowić się co i za ile. Oczywiście napomknęła, że jakbym była ze swoją matką, to pewnie ją zapytałabym o zdanie. I miała tu kurde rację, ale nie dlatego, ze trafiła, ale tylko dlatego, ze mnie w tym momencie tak już wkur***. We wszystko się wpieprzała mówiąc że ona się nie wtrąca. No jak się nie wtrąca??? Były ze dwie awantury, oczywiście ja najgorsza i w ogóle, do moich rodziców latała na skargę (TAK, TAK). Normalnie przedszkole urządząła. Pranie mózgu przez pół roku dało mi nerwicę, którą mam do dzisiaj jak tylko o niej pomyślę. Afer było więcej, rozpętywała je ona zupełnie bez potrzeby. Zamiast spokojnie pogadać miedzy sobą, w cztery oczy, to ona najpierw żaliłą się cąłej rodzinie, potem moim rodzicom (oni oczywiście źli, bo jakżesz to ona ma rację a oni mnie nie prostują, lania mi nie dają). Miałam serdecznie dość. Od ostatniej woljny minęło 9 miesięcy, ale żal i ból pozostał. Moim rodzicom powiedziała, że nie będzie się znimi spotykała przy żadnej okazji, bo NIE. Nie ma zamiaru nawet ze względu na nas (mnie i męża). Tak więc dzieki teściowej imieniny sa na dwa razy i niestety nawet na moje rodzice przychodzą w innym dniu, bo ona rości sobie prawo do pierwszeństwa, bo to "oni kupili nam mieszkanie i oni wyremontowali". Gówno prawda - pozyczyli (i dzięki za to), ale remont był za nasze marne pensje. I tylko dlatego, ze chciałam wiać od niej jak najszybciej to dużo rzeczy nie zrobiliśmy. Ale mamy swoje drzwi które zawsze możemy zamknąć jak chcemy i nie tłumaczyć dlaczego nas nie ma, co robimy, z kim i gdzie. I co wy na to? Dziecka jeszcze nie mam, ale już się boję "dobrych rad", choć nie powiem, po ostatniej aferze i ona woli się ugryźć z jęzor niż chlapnąć coś nie tak. A nie raz widziałam, że robimy coś inaczej niż ona sama by zrobiła i chciałaby nam narzucić. Ale wie, że ja walczę o nasza intymność i prywatność. Tyle że żal i ból pozostał. Szkoda mi moich rodzicó, którzy ile mogli to i na poczatku pomogli i teraz pomagają, a traktowani sa jak plebs, bo nie popierają jej metod wpierniczania się w życie dzieci.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość madziar
Nie rozumiem, mieszkacie u waszych teściowych i narzekacie że się wtrącają. A kto wam kazał rodzić w momencie gdy nie macie gdzie mieszkać u obcych ludzi. Dojrzejcie i wtedy się prokreujcie, a dojrzałość to też umiejętność zarabiania pieniędzy na utrzymanie swoich bliskich.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Hm. Dużo tu zarzutów takich bardzo prawdziwych, też by mnie krew zalała sto razy. Ale niektóre są po prostu śmieszne. Np to. Co z tego, że matka męża mówi do niego \"syneczku\" - no kurczę, za miesiąc będę miała córkę i tak sobie myślę, że nawet jak będzie miała pięćdziesiątkę na karku to też będę mówić do niej na przykład \"córeczko\". W głowie mi się nie mieści, jak można mamie powiedzieć \"odp... się\". W życiu nie przeszłoby mi coś takiego przez usta, no chyba, że matka jakaś kompletnie nienormalna. Usłyszeć coś takiego od córki... cios w samo serce :( Wiadomo, że nikt święty nie jest i zdarza się pokłócić, ale do cholery, nie takimi słowami! Ja teściową (no, prawie teściową, bo ślubu nie mamy - ja nie chcę) mam spoko, przynajmniej jak na razie. Ma swoje odpały, ale ogólnie fajna jest babeczka. Wczoraj przyjechała z żarciem ot tak sobie - i to nie jakieś bzdety przywiozła, tylko samo dobre :) owoce świeżutkie, niedużo, ale bardzo dobre, jakąś porządną czekoladę, no i gwóźdź programu - kotlety mielone, dzięki czemu spadło mi z głowy robienie obiadu. A kotleciki pierwsza klasa, pyszne. Wyciągnęłam ubranka dla dzidzi, które ostatnio z facetem kupowaliśmy - wszystkie się podobały :) Przy pogawędce rady dawała, owszem, ale muszę powiedzieć że dobre, z rodzaju tych, których właściwie nie potrzeba, bo i tak zrobimy dokładnie tak samo. No i forma! Nie "musisz coś tam" albo "będziesz coś tam", tylko np. "na początku to się przydaje coś tam" i "zrobicie jak wam będzie pasowało". Żeby to moja Siostra miała taką teściową. Jej teściową to tylko za nogi i o ścianę, tuż obok teścia. Zmądrzało jej się trochę ostatnio, ale kiedy... po blisko osiemnastu latach! Dopiero teraz doszła do wniosku, że jej syn to debil. Cóż, sama go wychowała.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
żeby nie było za różowo, mój facio posiada jeszcze babcię, mamę swojego taty. Ja sobie gratuluję, że ona już jest porządnie stara i nie ma sił na latanie po mieście - mieszka kawał od nas. Miła kobiecinka i w ogóle... ale jak czasami teksty rąbnie, to tylko siąść i płakać. Na szczęście mój facet uważa tak samo. Któregoś dnia woził gdzieś babcię i wrócił z pianą na pysku niemalże, bo kochająca babunia z silnym naciskiem pytała, czy już uśpiliśmy psa! A czemu mielibyśmy go uśpić? A bo dziecko będzie. Zgroza!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość to Twoje dziecko czy teściów
??????????? powiedz teściowej,że chętnie wysłuchasz jej rad, kiedy będziesz ich potrzebowała, ale żeby się nie wpieprzała ! Niech babsztyl wie,że to Ty jesteś matką a ona może tylko pomóc, jeśli ma ochotę a nie dyrygować!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość czy te k.................y
muszą do wszystkiego się wpieprzać? Niech zajmą się swoim życiem i nie rozwalają małżeństw!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Mi na temat mojej tesciowej nie chce sie gadac bo brak słow... Narazie milcze ale jak wybuchne to bedzie zle! Wczoraj tesc mnie zaskoczył- zgadało sie cos o ciazy i powiedział, ze jak tylko sie dowiem, ze jestem w ciazy to powinnam zrezygnowac z pracy i siedziec w domu i odoczywac zeby dziecko było zdrowe! PARANOJA!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość i zeby mnie zle nie
Perła- Twoje wypowiedź to jedyna rozsadna:) Mystery "każdy ma inny próg tolerancji -jeśli lubisz samoumartwianie i robisz z siebie męczennicę bo lubisz twoja sprawa " niczego takiego nie powiedziałam, napisałam, zę moja teściowa robiła mi świństwa, teraz czasem próbuje źle traktowac, ale nie powiedziałam że się samoumartwiam i jestem z tego powodu męczennicą, nasze kontakty są poprawne i raczej staram sie je ograniczać, więc problem znika... i rozumiem jak napisałam, ze można miec pretensje o niektóre sprawy, ale niech to nie będa zwykłe pierdoły, do których się przyczepiacie, bo powiedziała je TEŚCIOWA- wy też kiedyś będziecie taką teściową...a większość z dziewczyn tu czepia się SZCZEGÓŁOW, nic nie znaczących, które to potknięcia moga przydażyć się każdemu, no ale powiedziała to teściowa, więc trzeba zrobic aferę!!! TO JEST CHORE Skłopotana -"Generalnie na teściowe narzeka się, bo są teściowymi" własnie o tym mówię, że to jest chore- twoja matka tez jest czyjąś teściową... jeszcze apropo mieszkania razem, jeśli to wy się wprowadzacie do domu swoich teściów, to wy mieszkacie u nich, nie oni u was, przykra, ale prawda... a rady?? Wasza mama może radzić, ale jak mama męża otworzy usta, to już jest problem?- chodzi mi o rady w dobrej wierze, jak pisała Perła, oczywiście kiedy teściowie próbuja sterowac waszym życiem to trzeba sie postawić i jasno wytłumaczyć o co chodzi, ale zwykłe babskie rady w kuchni i przy dziecku?? Boże!!!!!przecież to jakas paranoje, żeby tak alergicznie reagować na każde słowo, ja bardzo chętnie słucham dobrych rad, które mi się przydadzą i mojej mamy i teściowej też, z kolei ona czasem wysłuch jakiejś mojej rady w innej sprawie, to chyba normalne?? a moze ja się mylę

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość i zeby mnie zle nie
bo ja nie mogę zrozumiec jednej rzeczy, dlaczego czasem nie mając powodu czepiać się szczegółu, tylko dlatego że powiedziała to tesciowa, dla mnie ważna jest jedna rzecz- nie dac sobą pomiatać i kierować, ale w normalnym życiu zachowywac się i żyć normalnie... wyobraźcie sobie, ze za ileś lat wasz syn żeni się z cudem, które zaczyna was na każdym kroku krytykować, buntuje go przeciwko wam, każe mu wybierać albo ja, albo matka... nie macie prawa odezwać sie do syna, poprosic go o coś, bo jego zona zaraz da mu za to wycisk, tracicie dziecko, które wychowałyście...nie macie prawa powiedzieć słowa przy wychowaniu wnuków, najlepiej w ogóle sie nie odzywać...nie kontaktować??? czy to jest zdrowe? ja bym tego nie chciała, i chce wam uświadomic, że jeśli naprawde nie dzieje się coś złego, to nie warto robic z igły widły...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
mój szwagier pewnie też narzekałby na swoją teściową, czyli na moją mamę, bo generalnie go nie znosiła, chociaż zachowywała się zawsze uprzejmie i nie wtrącała się w nic. Czas pokazał, że moja mama miała chyba przeczucie, bo swojej córce, czyli mojej siostrze, odradzała ślub, mimo że wiadomo było, że siostra jest w ciąży. Moja siostra za swoją głupotę i obawę przed tym co ludzie powiedzą zapłaciła z nawiązką, bo co ze swoim mężulkiem przeszła, to lepiej nie mówić. Bagno. A teściowie jeszcze debila wspierali. Ja sobie gratuluję faceta, ideał to to na pewno nie jest, ale przynajmniej twardo stoi na stanowisku że jest dorosły i chce mieć swój dom i swoją rodzinę i nikt mu się nie będzie niepotrzebnie wtrącał. Mamie pomaga jak może, czasami prosi ją także o pomoc. Ale jak mu tatunio albo babcia próbują z \"dobrymi\" radami wyjeżdżać, to co prawda zmilczy, ale od razu odgradza się murem. Prędzej będzie udawał że go nie ma w domu a telefon się zepsuł. Na szczęście na cudowne rady reagujemy tak samo, jeśli są kompletnie głupie to wykpimy między sobą, jeśli są rozsądne to przemyślimy, a jak naprawdę dobre to jeszcze podziękujemy i dopytamy o szczegóły. Ja np słyszę od mojej siostry że będę spała z dzieckiem w jednym wyrze bo \"dziecko śpi z matką\". No i niestety się nie zgadzam. Dla mnie \"dziecko śpi z matką w wyjątkowych przypadkach\" - jak naprawdę nie może spać, ma akurat gorszą noc, boi się albo coś. Nasze łóżko jest nasze, a dzieciaczek ma swoje i koniec, w razie czego jestem półtora metra od niego. Nie będę spała z dzieckiem choćby z tego powodu, że oboje bardzo się kręcimy w nocy i bałabym się zrobić malutkiej krzywdę. No i wystarczająco się nasłuchałam jak później ciężko malucha odzwyczaić od spania z mamą i przestawić na łóżeczko. Gdyby to powiedziała teściowa czy babcia faceta to pewnie bym zmilczała i zrobiła swoje, siostrze to mogę od razu powiedzieć, żeby sobie taką radę w buty włożyła. Za to siostra powiedziała mi coś, o czym pojęcia nie miałam wcześniej - że nosidełko, takie, że dziecko jest np brzuszkiem przy brzuchu niosącej osoby to można używać dopiero jak dzieciaczek siada, bo inaczej obciąża kręgosłup. Jednakowo też jesteśmy ustosunkowane do żarcia ze słoiczków - raczej nie będzie używane, choćby i ze względu na cenę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość i żeby mnie zle nie
no i właśnie o to chodzi Perła;) że czasem rady sa całkiem niezle i warto z nich korzystać, a czasem głupie rzeczy mówią nie tylko teściowe, ale także inni ludzie i na to tak histerycznie nie reagujemy:) po przykrych przejściach z moją tesciową, teraz jak pisałam kontakty są w miarę normalne, jak się z czymś nie zgadzam, to mówię jakie jest moje zdanie, ale teraz i ona potrafi mnie za coś bardzo pochwalić, ze robie to swietnie, a ona tak nie potrafi. No jakoś żyć trzeba, choćby dlatego, ze to rodzice naszego ukochanego i dziadkowie naszych dzieci, my nie musimy ich lubić, oni mogą...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Skłopotana
Do poprzedniczki ---> źle odebrałaś to zdanie, które zacytowałaś. Chodziło mi o to, że większość krytykuje teściowe bo nimi są, choć nie mają powodów. I nie chodziło mi o to, że teraz ja ponarzekam, bo mam teściową, a o to, że mam kurna TAKĄ teściową. Mam koleżanki, które nie narzekają i im zazdroszczę Idealna teściowa to taka w innym mieście. a my mamy do siebie jakieś 50 metrów, bo ONA wybrała mieszkanie, na które pożyczyła. Uważasz że to fair? Super jest to, że chciała i mogła pomóc i pomogła w kwestii pożyczki. Ale kwestia tego jakie i gdzie mieszkanko kupimy powinna byc nasza. I o tym mówię. Roszczenie sobie praw pierwszeństwa we wszystkim uważam za bezpodstawne. Moja mama nawet jesli zostałaby dopuszczona do głosu, to i tak nie chciałaby się wtrącać. Powtarzam - o ile zostałaby dopuszczona przez teściową do głosu. U mnie jest tak, że to teściowa ma rację i wielu przyjaciół, każdy kto ma inne poglądy, zdania i opinie na określone tematy niż ona jej nie pasuje i będzie krytykowany. Byłabym idealną synową gdybym przytakiwała jej kiedy na czarne mówi białe. Uważacie że to pierdoły, ale naprawdę to nie o pierdoły chodzi, a o nasze życie. Obecnie także ograniczam do minimum kontakty z nią, co oczywiście tez jest źle oceniane, bo wg niej ja powinnam codziennie do niej z mężem przychodzić na herbatki. Mamy swoje zycie i to, że czasem popołudnie planujemy sobie tak czy inaczej, razem , czy osobno - jest nasza sprawą i nie ma ona prawa krytykowac tego, zwłaszcza, że ona ani zysykuje na tym cokolwiek, ani traci. Może masz ten dar, że umiesz przytakiwać i robić swoje, ale ja taka nie jestem. Jesli z czymś się nie zgadzam, to nie musze się odzywać,bo pomnie wszystko widać. I gdybym przytaknęla na coś z czym się nie mogę zgodzić, to zostałabym nazwana mianem "fałszywej". Ot i tak. Więc nie jestem (zresztą nigdy nie byłam) "fałszywa", a szczera i dlatego ona mnie nie lubi. Ja jej szczerze mówiąc tez nie i rachunek równy. A mój mąż nie lubi moich rodziców nie dlatego, ze oni się wtrącali, czy mu coś przykrego powiedzieli. Nie, on ich nie lubi, bo teściowa mu tyle głupot do głowy nawkładała na ich temat, że on nie lubi ich z zasady. A naprawdę są rzadkimi goścmi u nas, my też odwiedzamy ich raz w tygodniu i to na godzinkę. Przeszłam piekło na ziemi, nie chciałam mieszkać u teściowej, ale zrobiła taka aferę, że o mało do ślubu by nie dosżło właśnie o to. Nastawiła męża, ze ma mnie zmusić, bo u niej nam będzie lepiej niż u moich rodziców. A czy moi rodzice to gorsi???? Mieszkaliśmy u niej bo ONA tego chciała, nie ja, ona tez stawiała warunki. Nie mogłam zgodzić się z tym, bo zostałąm zmuszona do mieskzania tam, ale nikt nie miał prawa ograniczac mojej wolności (a to próbowano zrobić). Najlepiej jakbym siedziała na łańcuchu przykuta do nogi krzesła i skamlała o pozwolenie. To był horoor. I nie tragizuję. Wiele już sie zmieniło od tamtej pory, na szczęście, nauczyłyśmy się tolerować siebie nawzajem ze względu na męża, a jej syna. Ale to nie jest typ teściowki-równiachy, jest uparta i ciężka w rozmowach, zwłaszca na kontrowersyjen tematy. Ty musisz się z nią zgodzić, jak nie - to po twoim wyjściu tak cie obsmarują, że lepiej nie trzeba. To tylko przykłady, rozpisałam się, ale naprawdę uwierzcie, że nie każdy ma szczęście ułozyć się naprawde idealnie z teściami. Mnie mój teściu lubi i wychwala za wszystko (czystkosć w domu, gospodarność, spryt), co teściowej baaaardzo ne odpowiada i zawsze go gasi, żeby czasem nie wyszło na to, że tylko ona mnie nie lubi. Teśc musi myśleć jak ona, bo inaczej ma gadane godzinami, ze synowa taka podła , a ty ją wychwalasz. Ech, szkoda więcej słów. Ja tylko wyjasniłam ci jak jest u mnie, a każdy przypadek jest inny.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość
Nie o to chodzi że nasza \"mama może radzić\" - bo gdy te \"rady\' są tak samo poronione jak rady teściowej - spotykają się z tym samym odzewem, nikt nie lubi jak ktoś mu się wpieprza w życie i narzuca zdanie niezaleznie od tego czy to jest teściowa, mama, siostra, brat, kolezanka czy instruktor fitness. Niech sobie mama meża otwiera usta - kto jej zabroni, ale chyba JA MAM PRAWO osadzić według własnych kryteriów czy to otwarcie ust mi pasuje czy nie, to nie jest paranoja bo nie kazde słowo czy to tesciowej czy kogokolwiek wywołuje alergie tylko te działające na nas jak płachta na byka, wypowiedziane określonym tonem i przy określonej mimice i znaczącym spojrzeniu. A mogłoby się z pozoru wydawać że to nic nie znaczące zwykłe słowa czy rady - i tak zostają przez WAS odebrane, przez was a nie przez uczestniczki tych sytuacji bo to one miały wątpliwą przyjemność uczestniczyć w niej z całą fonią i wizją a nie z \"drugiej reki\". Nie wydaje mi się żeby normane dziewczyny były kiedyś harpiami tylko dlatego że zostana teściowymi - jesli ktoś ma ZDROWE podejście do własnego dziecka i rozumie to że kiedyś syn dorośnie i załozy własną rodzinę, według własnych zasad i nie będzie uparcie krępować go pępowiną to wszystko będzie ok. Dla mnie uspienie psa bo będzie dziecko osobiscie tez jest konkretnym kretynizmem - ja mam psa, kota i dziecko - w czasie ciązy nie sprzątałam kuwety coprawda, ale o zdrowie dziecka się nigdy nie bałam i słusznie - córka nie jest żadnym alergikiem i wydaje mi się że to własnie kontakt z sierścią od niemowlaka uodpornił ja na to. I tak naprawde masa ludzi drażni nas swoimi \'wstawkami\", wypowiedziami, zachowaniem i sposobem bycia - i zwykle unikamy tych osób prawda ? Niestety teściów się nie wybiera - a męza dostaje z \"dobrodziejstwem inwentarza\" wiec niesposób uniknąć tarć. A ten topik jest własnie o teściowych dlatego krytykowane sa akurat teściowe a nie siorty, mamy, bracia czy instruktorzy fitness :-P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość i zeby mnie zle nie
skłopotana, ale skoro u Was są naprawde poważne problemy z teściami, dlaczego jednak im ulegacie? skoro mieszkanie było za Wasze pieniądze, tylko oni pożyczyli, to dlaczego ulegliście by oni decydowali, lub jak pisałas, zę imieniny robisz osobne, postaw się, zaproś i swoich rodziców i ich, jak im sie nie podoba to nie przyjdą i masz problem z głowy, pogniewaja się pare miesięcy i może odpuszczą a Wy macie spokój... piszesz że teściowa Cię nie lubi, więc u Was stąd moga sie brać problemy, tego nie zmienisz, najepsze wyjście to sie jak najbardziej odizolować... a mnie chodzi o to, że niektóre osoby naprwde nie mają większych powodów, teściowe może chcą je traktować jakk córki, dlatego pozwolą soie czasem coś powiedzieć, a dziewczyny a czepiają się wszystkiego, własnie dla zasady... a miałam możliwośc obserwowac swoją bratową jak u nas zamieszkała, była bardzo młoda, a od razu w całym domu chciała wprowadzic swoje zasady, bratu zabraniała kontaktów z nami, na każdym kroku rywalizować chciała z moją mamą...no i ja byłam oczywiście tą "rozpieszczoną, podłą młodszą siostrą"...i pewnie też wszystkiemu była winna tesciowa...hehe może jakby niektóre z Was poznały takie relacje z tej właśnie strony, to tez podzielałyby bardziej moja opinie...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Wiecie, tak sobie czytam i obserwuję (życie, a nie topik) i coraz częściej odnoszę wrażenie, że duża część winy za stosunki synowa-teściowa ponosi nie kto inny, a mąż, czyli synio, który nie potrafi albo wręcz nie chce przeciwstawić się mamuni. Głupie może, ale często prawda. Wiadomo, że matka jest ważna itp, ale do cholery syn też powinien jej wytłumaczyć, że jest dorosły i będzie żył jak chce, a nie kłaść uszy po sobie bo mamunia się obrazi. Nie chcę żebyście to odczytały jako przytyk do swoich mężów...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
i żeby mnie źle ---> sytuacja z twoją bratową też jest dla mnie mocno dziwna. Jakim cudem rodzice zgodzili się na coś takiego? Nawet moja mama, osoba gołębiego serca, nie zniosłaby tego. Tata bardzo szybko pokazałby pannicy drzwi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość i zeby mnie zle nie
no sytuacja nie byla taka prosta i zmuszała do tolerowania bratowej w domu, ze względu na brata, choc awantury o wszystko były bardzo często, ona z kolei gdy narobiła "gnoju" to co chwile sie pakowała i wynosiła do swoich rodziców, przewaznie po paru dniach wracała, bez słowa oczywiście, nawet dzien dobry nie mówiła, potem sytuacja wracała do normy i się powtarzała i tak w kółko...po pierwszej ucieczce do swoich rodziców do dziś swojemu synowi powtarza, że moja mama ją wyrzuciła z domu, jak była z nim w ciąży i żeby nigdy tego nie zapomniał...co nie było prawdą, więc wyobraź sobie co by mówiła, gdyby rzeczywiście kazali jej się wynieść... no ale to być może był jakiś ekstremalny przypadek, choć niekoniecznie, bo z otoczenia znajomych również można było obserwowac przypadki, gdy dużą winę za złe stosunki ponosiły też synowe, nie tylko teściowe... a to że najczęsciej syn- mąż ma winę za takie stosunki, myslę ze jest prawdą, z tym że i w jedną i w druga stronę...jesli jego matka ingerowac chce w ich życie- powinien z nią porozmawiać, ale i z żoną również powinien porozmawiać i uświadomić, ze przecież z matką nie musi zrywac kontaktów...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×