Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość inga.29

dziecko a teściowie

Polecane posty

Gość Hana
A więc zaczynamy jakoś działać??? czy tylko będziemy się tu użalać?? Może może opracujemy jakiś plan działania grzeczny ale dosadny???

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość braaaaammmm
Hana od naciągania się dziecku sie nic nie stanie, ale można naciągnąć więzadła macicy i poronić, nie powinno się w ciąży wyciągac rąk w góre, w tym teściowa ma rację i dobrze Ci radzi

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość inga.29
no cóż nie wiem my próbowliśmy jakoś sobie radzić , z tym, że jak mąż grzecznie zwrócił uwagę swoim rodzicom to to bagatelizowali, a jak wybuchnął - to były kwasy...Póżniej zaczął mnie wychwalać przy swoich i mówić, jak to sie dobrze spisuję jako mama, to jest trochę skuteczne. Ja tylko krytykowałam przy teściowej niby to inne osoby, które wciąż mi doradzają, a przecież ja jako matka wiem lepiej - to też trochę skuteczna metoda.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Hana
Do braaaaaam czy jakoś tak: Ja nie wiedziałam że przez to można poronić od dziś firany wiesza mąż. Dzięki za dorade . Niewiem czemu ale wolę innych słuchać niż własnej teściowej. Mówie wam ja chyba jestem przeczulona na jej punkcie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Z własnego doświadczenia wiem że w niektórych, mniej znaczących sprawach lepiej ustapić. Szkoda nerwów :) No i męża szkoda, bo się znajdzie między młotem a kowadłem. Taktyka jest prosta - przytakiwać i robić swoje. Nie uchroni nas to przed obgadywaniem (moja była teściowa obrabiała mi dupsko na prawo i lewo) ale przynajmniej nie dojdzie do przykrych konfrontacji. A jeżeli teściowa ostro przegina to postawić się i już.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
A moja teściowa o byle co ma fochy. Wystarczy, że jej zwróciłam ostatnio uwagę, żeby nie dawała dziecku fasolki bo właśnie karmię go zupką to się obraziła na kilka tygodni. A jak urodziłam małego i wróciłam z nim do domu to przyleciała o 23 i chciała go nosić na rękach więc jej powiedziałam że nie będzie go nosić to się na miesiąc obraziła. Później o coś na pół roku. I wiecie co po 5 latach mieszkania i 1,3 jak mamy dziecko uświadomiłam sobie, że trzeba \"głupią babę\" ignorować. Teraz jak ma focha to w ogóle się tym nie przejmuję to ona na tym traci a nie my. Wiem, że teściowe działają na nas jak płachta na byka, ale moim zdaniem najlepsza rada to ignorować ignorować ignorować nauczycie się tego na pewno tylko cierpliwości. Mi się to udało i mniej awantur z mężem (mimo tego, że on stał często po mojej stronie) i spokojniejsza jestem. Powodzenia!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
uciekaj jak najdalej!!! Mój 11miesięczny synek ma kłopoty ze snem przez moją teściową. Babsztyl nie ma za grosz rozumu, uważa, że ona jest matką mojego dziecka. Gdybym mogła to bym cholerę utłukła...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość do atridy
ciekawa sprawa, mozesz opisać dokładniej na czym to polega i o co chodzi, co robi tesciowa i dlaczego dziecko nie śpi???

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość
Cóż, ja muszę powiedziec że nie jestem aż TAK drastycznym przypadkiem. Moi teściowie bardzo mi pomogli przy córce - choćby z tego względu, że dopóki mała nie poszła do żłobka mogłam liczyć na ich opiekę nad dzieckiem, gdy byłam w pracy. Co do samej opieki to właśnie... Moja teściowa nie kuma, że pewnych rzeczy już się po prostu NIE ROBI - jak pojenie herbatką, gdy karmiłam piersią i wogóle wszystko to, co wymieniła Euglena, a z którą wyjątkowo muszę się zgodzić :-P. Widzę, że teściowa popełnia te same błędy co przy wychowaniu własnej córki - zawsze we wszystkim wyręczanej, chuchanej, dmuchanej i obenie 24 letniej egoistycznej, bezczelnej, chamskiej kaleki życiowej która sama nie umie nawet iść do lekarza a zagrywki w zachowaniu ma na poziomie mojej 3 letniej córki. Tego własnie się obawiam - mówię o tym mężowi i muszę przyznać że mam w nim oparcie - czasem mamie powie co trzeba dosadniej niz mnie wypada. Teściowa nie jest obrażalska i właśnie najgorsze jest to że nawet nie za bardzo mogę na nią pomstować i \"prosto z mostu\' powiedziec, co robi nie tak, bo robi to z życzliwości i naprawdę nie chcę żeby jej było przykro, ale nie chcę też żeby wychowała kolejnego bachora, jak swoją córeczkę. Kolejna sprawa to taka, że ona wogóle ma zachowanie kwoki łażącej za swoimi kurczętami - do mojego męża nie mówi inaczej jak \"syneczku\" co mnie doprowadza do szewskiej pasji do tego stopnia, że jak wyjdziemy od teściów napierniczam się z mojego chłopa przez całą drogę do domu mówiąc do niego \"syneczku\". Cały czas, będąc u niej mam wrażenie, że uważa że jej synuś jest niedokarmiony, niedoprany, niedoprasowany itp. I cały czas go czymś karmi, pierze, prasuje - niby nic nie mówi, ale własnym zachowaniem sprawia takie wrażenie. No szlag mnie już czasem trafia. ufff ale się wygadałam :-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość inga.29
no cóZ muszę przyznać, że moja teściowa w tym względzie jest sprawiedliwa, ale za to jej mąż ciągle mówi jaki to Kubuś jest biedny, jak dużo chorował jak był mały - Kubuś to mój mąż - też się z niego potem śmieje, naśladująć teścia, ale mąż się wścieka bo jemu ta troska też wcale nie odpowiada.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tylko
za 20 lat musimy pamiętać jakie miałyśmy teściowe i obyśmy same nie były takie zołzy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
EUGLENA!! czy twoja teściowa jest moją teściową?? to samo słyszałam toćka w toćke ;-))) moj synek na 7 miesięcy a \"jego tatuś w tym wieku to już schabowe wcinał\" . Pozwoliłam jej ostatnio wnuka zupką nakarmić - wlewała ją w niego jak w gęś na tuczarni - na szczęście mój maluszek dał jej za to w kość - urządził na niej piękne, ksiązkowe rzyganko ;-))) pozdrawiam i młode mamy NIE DAJMY SIĘ - to są nasze dzieciaczki i serce nam podpowiada co jest dla nich najlepsze

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a moja teściowa
to niby ogólnie jest OK, ale za tą jej dobrocią i niby pytaniami kryje się wieczne pouczanie co mnie denerwuje. Np. jeszcze przed urodzeniem wypowiedziala zdanie w formie pytania: A wózka na razie nie będziecie potrzebować dopóki nie ochrzcicie? co oznacza: do czasu chrztu nie wychodzi się na spacer z dzieckiem buaha ha ha Takich przykładów jest mnóstwo i niby jest to powiedziane miłym tonem z uśmiechem, ale ja dobrze wiem co one oznaczają - delikatne wskazówki postępowania z dzieckiem. Ostatnio mieliśmy chrzciny (po 2 miesiacach) i zaoferowała się, że kupi i zrobi mięso na obiad oraz będzie mi pomagać przez cały dzień, przywiozła sobie fartuch itp. Po czym owszem przy obiedzie mi pomogła, ale niestety przy sprzątaniu po już zaczęła jej pomoc szwankować. Część talerzy zostawiła na stole (niektóre osoby jadły dłużej), miski z resztkami surowek oraz półmisek z niezjedzonym mięsem też zostały na stole, wogóle dużo takich potknięć - niby wszystko pomyła, ale dopiero jak ja jej to poznosiłam (ja podawałam w tym czasie napoje oraz ciasto). Przez ten cały czas nie odstępowała praktycznie dziecka na krok - nawet jak chciałam spokojnie nakarmić i odeszłam na bok przybiegła za mną. Stała i patrzyła, a ja się czułam jak pod obstrzałem. Narzekała też, że ją boli noga, ale nagle przeszło kiedy wzięła małego na ponad godzinny spacer. Dobrze, że po południu przyjechała moja ciocia (jako gość) i pomogła mi przygotować zimną płytę -choć nie miała obowiązku, bo sama bym chyba podała na wieczór. Z kolacją też musieliśmy poradzić sobie sami. Ona w kuchni już się nie pokazała. Wiem, że nie miała obowiązku mi pomagać, ale sama się zoferowała (ja rodziców już nie mam), a chętnych do bawienia dziecka było dość. Chrzestni nawet nie mieli za bardzo okazji wziąć go na ręce. Dobrze, że widujemy się rzadko i niech tak zostanie. Jak wrócę do pracy ma bawić synka i jestem jej za to wdzięczna, ale obawiam się jak ja to przeżyję. Na tyle rzeczy i spraw ma inny pogląd... cóż zacisnę zęby i delikatnie wytłumaczę kiedy coś mi się nie spodoba;) a jak tylko się da poślę go do przedszkola hi hi hi

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nie dość
że chciała ci pomóc to czepiasz sie szczegółów...a może chciała byc z dzieckiem bo je poprostu kocha jako swego wnuczka?? może ma mało okazji ku temu??

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a niektóre
wypowiedzi tu są poprostu żenujące, gdybyście miały podstawy tak nienawidzić, ale większość nienawidzi teściowych tak dla zasady i każdy szczegół jest dobry by sie przyczepić....o swoich matkach jakoś nie piszecie...było by wam przyjemnie gdyby wasi mężowie tak o nich mówili?? w końcu one są dla nich też TEŚCIOWYMI!!!!!!! wyluzujcie troche i pomyślcie czy wy zawsze jestescie bez winy... a może tak klub "pokrzywdzonych przez teściowe"???????

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość do nie dość
ależ ja to doceniam, że chciała pomóc - zaznaczyłam to w swojej wypowiedzi. Wystarczyłoby jednak żeby powiedziała wcześniej, że nie będzie cały czas pomagać, ponieważ chce pobyć z małym. Wtedy poprosiłabym kogoś innego o pomoc i nie byłoby żadnego problemu. Każdy kto robił przyjęcie w domu na kilkanaście osób łącznie z obiadem zdaje sobie sprawę, że pracy jest trochę, a każda matka chce żeby wszystko wypadło jak najlepiej i jedna osoba sobie z tym ma ciężko poradzić. Ponadto pobyć z nim może zawsze, w każdy inny dzień. A wnuczka owszem kocha i nikt jej nie broni częściej go widywać, tyle że nie chce się jej samej przyjeżdżać (autobusem, pociągiem czy choćby rowerem - bo nie jest to daleko), choć nie raz ją do tego zachęcaliśmy z mężem. Poza tym trzeba widzieć czasem sposób w jaki robi i mówi pewne rzeczy. Każda która miała z czymś podobnym do czynienia wie o czym mówię.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość no tak matka to matka
No z moją mamą jest tak, że jak zwrócę jej uwagę to po pierwsze się nie obraża a po drugie zrobi tak jak powiedziałam a nie po swojemu. A tak poza tym teściowa to nie matka. Między matką a córką jest inna więź i w inny sposób potrafią się porozumieć. Ja z moją mamą rozumiem się bez słów. Jest wspaniałą matką i teściową dla mojego męża. A moja teściowa chyba święta nie jest jeżeli jej syn ma jej serdecznie dość. I bynajmniej nie pod moim wpływem mąż ma jej dość.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nie dość
no tak, ja to wszystko rozumiem, sama jestem synową od dwóch lat i nawet mam podstawy miec uprzedzenia do mojej teściowej, bo zachowywała się w stosunku do mnie bardzo źle i krzywdząco, teraz minęło troche czasu i stosunki są poprawne, ale tego co zrobiła nigdy nie zapomne, różnimy sie zupełnie, ale gdy widze że ona cos robi lepiej to potrafię ją o to zapytac i wykorzystuję potem, nie bylo jeszcze żadnych kłótni, bo zawsze się wolę ugryźć w język, niż wygarnąć co o niej mysle, nie wiem jak by zareagowała w takiej sytuacji, może niedługo sie okaże bo spodziewam sie dziecka...dlatego uważam, ze jakies bardzo drobne grzeszki, jak na przykład nie przyniesienie talerzy ze stołu czy udzielane rady nie powinny być powodem do takiej krytyki, co innego gdy teściowa próbuje zepsuc nasz związek, czy ingerowac miedzy nas. same kiedyś tez będziemy teściowymi...nie zapominajcie o tym

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość do nie dość
dlatego nigdy się z nią nie kłócę i jestem w stosunku do niej uprzejma oraz mam szacunek. Po prostu czasem dobrze jest wyrzucić z siebie co leży na sercu komuś trzeciemu i od razu lepiej. Chrzest to był naprawdę ciężki dzień, a ja jako młoda matka wiadomo - czasem co godzinę karmienie trwające 15-20min. Miałam naprawdę dużo zajęć. A jej rady były jak na razie typu przestarzałego - jak wychodzenie na spacer dopiero po chrzcie lub ubieranie ciepło dziecka nawet w lecie;) Ogólnie da się wytrzymać i jest OK:) a grzeszki ma i to owszem ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość to nie takie proste
To wcale nie jest tak abyśmy pałały nienawiścią do swoich teściowych a problem jest duży. Nosimy przez 9 miesięcy dzidziusia, potem rodzimy i zaczyna nas łączyć z dzieckiem cudowna nić, nie śpimy po nocach, jestesmy zmęczone, a tu ktoś obcy nie własna matka, tylko właśnie przysłowiowa teściowa zaczyna wkraczać...Taki prosty schemat, faceci takich problemów nie mają, albo w mniejszym stopniu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Hana
I tak po 50 odpowiedziach na tym topicu doszłam do wniosku że lepiej przytaknąć a zrobić swoje i zaczęłam tę taktykę a czy się obrazi to jej sprawa. Bynajmiej nie odpyskowuję bo nie umię. Z mamą to co innego też czasami się wtrąca ale ja mam z nią taki kontakt że powiem zwyczajnie to co myślę przeklinając sobie jeszcze i ona to rozumie i się nie obraża. A powiedz teściowej np odpier... się ( przepraszam za wyrażenie to do przykładu) ale by było a mamie tak powiem i nic. Chociaż to bardzo brzydko i mam szanować własną matkę ale czasami nie idzie nerwowo wytrzymac. A czy ktoś w życiu odwarzył by się powiedzieć teściowej odpierd... się??? bo ja chyba w życiu. Sprawa jest taka ak powtarza mi moja chrzestna " w życiu czasami trzeba być aktorem, przybrać rolę cudownej synowej(np) i grać jak w filmie z uśmieszkiem na twarzy a swoje myśląc" Cóż przyjdzie mi po awanturze ??

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wiecie co
Wiecie co wkurzyłam się, odwiedziła mnie dzisjaj teściowa, mały dzidziuś dał mi nieżle w kość, a teściowa do mnie z takim tekstem, jak to powinnam Panu Bogu dziękować za tak grzeczne dziecko. Owszem kocham mojego chłopczyka, ale w tym momencie rozczuliłam się nad sobą, że ja się tak męczę a dochodząca babcia i tak wie wszystko lepiej...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ona 23
Ja tez sie dzis wkurzylam :( dowiedzialam sie od meza, ze tesc probowal namowic go (za moimi plecami) na poreczenie kredyty na samochod, ktory ma zamiar wziasc pod koniec roku.. najlepsze jest to, ze ma mase rachunkow i dlugow do zaplacenia, jest w SCHUF-IE ( LISCIE DLUZNIKOW )i dalej kombinuje... z calej swojej rodzinki tylko moj maz juz tam nie jest, bo mu pomoglam to splacic----wscieklam sie, bo moj "rozsadny" mezus juz sie nad tym zastanawial..my oczekujemy w pazdzierniku pierwszego dziecka, a rodzinka meza ma nas za "dojne krowy"...dalam mezowi do zrozumienia, ze tesc powinien sobie kupic auto, na ktore go stac czyt. ma gotowke, bo z jego dlugami to igranie z ogniem...atmosfera jest troche spieta, ale ja nie ustapie, bo w zeszlym roku z wielkim trudem udalo sie nam wyjsc na prosta...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość
Ona tak trzymaj - kazdy jest dorosły i odpowiada za swoje zobowiązania, a tak, teściowie będą się bujać wozem funkiel nówka nie śmiganym, a wy będziecie calować na ten kredycik ... Ech, własnie jestem po weekendowym wypadzie z teściami w góry, zdążyłam się podjarać znowu ... Jak ja mam chłopa wychować, (po takiej mamusi to konieczność, niestety) skoro on mówi mi - zrób coś tam, co równie dobrze może zrobić sam i korona mu z głowy nie spadnie (w tym wypadku chodziło o obranie jajka), ja mu mówię że Bozia mu rączki dała i potrafi to zrobić sam, a teściowa w tym momencie wyjeżdża z tekstem: daj syneczku JA ci obiorę ... No ciężki szlag człowieka trafia ...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mumumka
mnie tez dzisiaj podjarala moja tesciowa mianowicie , staram sie uczyc mojego malucha samodzielnosci ( odwrotnie jak moja tesciowa ktora absolutnie nie nauczyla tego swojego syna a mojego meza.) zostawiam go na dworze w piaskownicy i patrze na niego z okna w kuchni jak gotuje obiad (mieszkamy w domku jednorodzinnym a przepraszam w dwurodzinnym bo przeciez mieszkamy z tesciami) ale moja tesciowa stoi na rogu i patzry na niego bo sie o niego boi mowie jej ze on ma sie nauczyc sam bawic bo do tej pory caly czas sie chce ze mna bawic a ja tez musze cos zrobic w domu, a ona nie przyjdzie i sama sie nim nie zajmie , a jak go zostawie to ma czas przy nim siedziec i go pilnowac.kurcze troche nie skladnie pisze ale wlasnie sie obudzil m oj maluszek i musze szybko skonczyc ale moze mnie zrozumniecie o co mi chodzilo pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
widzę tu problemy z teściowymi, a u mnie inny problem. babcia mojego męża z którą mieszkamy.mieszkamy z nią już prawie 6 lat, synek ma 5 lat.od jego narodzin wiecznie słyszałam, że ma ukryte zapalenie płuc bo zaczął kaszleć i dostał katar.jak tylko użyłam dezodorantu to były jazdy, bo przecież mały to alergik (pokarmowy ) a dezodorant to chemia i astmy dostanie, a w tym samym czasie pół butli lkieru do włosów lądowało na jej głowie i śmierdziało w całym domu. za każdym razem wypominała mi że my to mamy teraz dobrze bo wszystko gotowe mamy, a za jej czasów to nic nie było. po naszym wprowadzeniu się do niej zaczęła nam mówić że mamy zrobić remont w łazience tak jakbyśmy spali na pieniądzach.teraz synek ma 5 lat a ona dalej uważa że to małe dziecko które potrzebuje snu w dzień i trzeba go karmić łyżką bo przecież sam sobie nie poradzi ( a on to wykorzystuje :) ). ech dwa tygodnie temu urodziłąm córeczke i jak na razie nic jeszcze nie mówi ale wiem że to się szybko zmnieni i jak to ona mówi nie będzie się wtrącać tylko od czasu do czasu będzie dawać dobre rady ( czyli na każdym kroku ), a ja będę się żalić mężowi, a on będzie się z nią kłucił. i tak w kółko. uwielbiam z nią mieszkać :( zgroza :/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość poczytajcie
temat: TEŚCIOSTWO, polecam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×