Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

docelu

NA DOBRY POCZĄTEK 500-600 KCAL !!

Polecane posty

Cześc! :-) Od jakiegoś czasu zagladam na wasz topik i jestem pełna podziwu. Szczególnie zainteresowała mnie historia Iki4, rzeczywiście się zawzięłaś i osiagnęłaś swój cel. Jednak jak czytałam Twoje wypowiedzi od samego początku to zastanawiałam sie czy będziesz w stanie poprzestać na 52 kg, bo na poczatku chciałaś schudnąć 8 kg prawda? Okazało się, że jednak nie. Przechodziłam kiedyś przez to samo :-( Miałam swoją wymarzoną wagę, myslałam, ze świat się zmieni na lepsze, będę szczęśliwa i w ogóle... Ale tak nie było. Owszem byłam bardzo zadowolona ze swojego wygladu ale co z tego jak wszystko kręciło się wokół jedzenia. Cały czas liczyłam kalorie i miałam okropne wyrzuty sumienia jak zjadłam np kromkę chleba z masłem, bo ja masła nie jadłam a ciocia mi kazała, a ja nie chciałam robić \"cyrku\" itd. Pamiętam taki przypadek jak poszłam z koleżanką po czysta kasete do sklepu samoobsługowego, wzięłam ta kasete do ręki od razu odwróziłam i patrzyłam na tabelkę. Wtedy dotarło do mnie,że jest ze mną źle! ja sprawdzałam kalorie na kasecie z przyzwyczajenia! Takich przypadków było mnóstwo. Potem przyszedł taki okres, że się zakochałam. I oczywiście już nie myślałam o tym, żeby się odchudzać, w końcu byłam \"laska\" :-) Zaczłęy sie wypady na pizze, do kina, randki przy piwku i chipsach, ciasteczkach .... W ciągu 2 lat zrobiło się z 55kg - 62 kg (w czasie wakacji nawet 65kg!). Zaczłą się wtedy mój koszmar. Już nie potrafiłam się za siebie zabrać i się odchudzać przez ograniczenie kalorii, zaczęła sie bulimia.... Trwa 3 lata i przez cały czas wiem, ze źle robię, że to mi szkodzi, że nie powinnam , ale nie zawsze mi sie udaje przezwyciężyć chęć objedzenia się, bo poznałam już mozliwość \"wyrzucenia\" jedzenia z siebie. Czuje, że to mnie zaczyna niszczyć. Nie chcę iść do psychologa. Ciagle czuje=ę, że sama sobie poradzę. Mam prosbe do Pszczółki: może mogłabys opisać swoją historię raz jeszcze dla mnie, albo napisz gdzie mogłabym ją przeczytać, jeżeli już o niej pisałaś? Chodzi mi o wytłumaczenie słów \"smierć chwyciła mnie za rękę\", wiem,że bulimia ma skutki uboczne (widze juz po moich zebach i częstych wizytach u dentysty) ale chciałabym dowiedziec sie więcej. Prosze! Pomóż mi opisując przez co przeszłąś, jak udało Ci sie z tego wyjść... Wiem,że muszę pokochać siebie i swoje ciało i Kocham Siebie, ale czasem stres sprawia, że jem, jem , jem.... i kończy się to.... Ika4 jeżeli chodzi o Ciebie to ciesze się bardzo,że zdecydowałaś się pójść do psychologa. Twoje szanse na wyjście z tego są dużo większe. Może lekarzowi uda sie wytłumaczyć Ci, że mozna żyć bez liczenia kalorii i co dla Ciebie jest pewnie bardzo ważne nie utyć. Wydaje mi sie jednak, że nie da się pozbyć tej \"obsesji\" tak do końca. Można nie liczyc kalorii, ale na pewno będzie się myślało o tym,żeby jeść produkty nie tuczące, a co za tym idzie niskokaloryczne, a to się wiąże z tym, że większość wartości kalorycznych mamy w głowie i koło sie zamyka. Cały czas sie trzeba bedzie pilnować, bo w każdej chwili można utyć, ale sztuką jest się pilnować \"nie obsesyjnie\", jeść zdrowo, przeciez wcale nie trzeba jeść tłusto, bo to nam do niczego nie jest potrzebne, i pozwalać sobie na różne \"odskoki\" typu od czasu do czasu batonik (niektórzy jedzą nawet codziennie) i ciasto w weekend do kawy BEZ WYRZUTÓW SYMIENIA! Trzymam za Ciebie kciuki i jak naprawdę będziesz chciała to wierzę, że Ci sie uda! Zajmij sie teraz mężem, rodziną, na pewno tęsknią za tamtą dziewczyna.... :-) Goraco Was pozdrawiam i Pszczółko czekam aż coś napiszesz!!!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ika4
agdam - pozdrawiam Cię serdecznie i dzięki za wypowiedź. Moja wizyta u lekarza przesunęła się na popołudnie z powodu dużej kolejki. jutro napisze jak było. Chwilowo nie mam czasu więcej pisać. Dzięki dzieczyny że zainteresowałyście się moim problem i pocieszacie mnie - to naprawdę wiele znaczy. PA!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
U mnie zaczęło się klasycznie- moja przyjaciółka wyglądała jak modelka- ja byłam słonikiem-tzn. wtedy tak mi się wydawało 15 lat-65kg,165. Chłopcy w tym wieku lubią śliczne,szczupłe dziewczyny-ja taka nie byłam.Coś we mnie pękło kiedy moja przyjaciółka zaczęła chodzić z chłopakiem w którym kochałam się od zawsze.Wiecie- podwójna zdrada- przyjaciółka i on.Stało się to w połowie 1 kl.liceum- nie miałam przyjaciół,nie miałam już wtedy nikogo.Nie chciałam utrzymywać dawnych znajomości,bo wszyscy moi przyjaciele byli tez ICH przyjaciółmi.Później ich związek się rozpadł,ale to nieważne. Byłam bardzo ,bardzo samotna.W domu też nie było za ciekawie- ciągle kłóciłam się z mamą,z chorym bratem... Wtedy tak bardzo nienawidziłam siebie...jedyną pociechą dla mnie było jedzenie,potrafiłam jeść godzinami.I wymiotować.To jedzenie stało się dla mnie priorytetem,wydawałam na nie wszystkie pieniądze.Wymiotowałam po 3,4 razy dziennie.Ukrywałam to-przez 3 lata nikt się nie domyślił. Bardzo schudłam(15 kg.)-rodzicom wmamiałam,że to stres itp. Stałam się inną osobą- dzięki straconym kilogramom stałam się piękną dziewczyną.Miałam 170,50 kg,długie włosy...naprawdę nie było źle.Nie było faceta ,który by się nie obejrzał- a ja trwałam w tym bagnie coraz głębiej i głębiej. Rodzina dowiedziała się o wymiotowaniu,miałam awanturę...koszmar! myślicie,że wtedy przestałam??? AKURAT!! byłam jeszcze sprytniejsza,jeszcze bardziej przebiegła... W końcu zaczęły mi wychodzić włosy garściami,łamać się paznokcie,bardzo źle się czułam... Bałam się przyznać rodzicom,że rzygam(myśleli ,że od roku jestem zdrowa). Obejrzałam masę filmów o bulimikach, przeczytałam masę ich wypowiedzi- i tak bardzo przestraszyłam się śmierci,że przestałam wymiotować.Bez psychologa,bez terapiii. Miałam wyniki porównywalne do wyników badań 65 letniej kobiety. Nie wiem,co by było teraz ze mną-gdybym nie przestałą wymiotować... A ta śmierć... miałam małą zapaść.Tyle o mnie. Teraz jest już dobrze.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Pszczółko dziękuję za wypowiedź. Trudno jest na pewno wyjść z tego uzależnienia ale skoro Tobie sie udało to mi też musi! Zwłaszcza, że bardzo tego chcę! Właśnie sprawdziłam co to jest dokładnie zapaśc i teraz juz wiem skąd u mnie ten przyspieszony oddech i bardzo szybkie bicie serca, zwłaszcza wieczorem, czasami trudno mi przez to zasnąć, męczy mnie to. DZIĘKUJĘ raz jeszcze!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ika4
no i nie dostałam się dzisiaj do lekarza, następna szansa w kolejny wtorek - ale już muszę koniecznie się dostać bo takie spodkanie przed świętami napewno nieco mi pomoże. Bardzo chcę żeby chociaż te święta spędzić miło i nie obwiniać się o jedzenie i żeby rodzinka była spokojniejsz i nie musiała się mną nieustannie martwić. Wam też życzę wszystkigo dobrego i musimy wierzyć że uda nam się pokonać ten stan. Miłego popołudnia :-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ika4
dzień dobry :-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witam was wszystkie:D 🌼 Ika-jak dzisiaj humorek?? Mam nadzieję,że już dobrze;) Tak sobie pomyślałam,że ty musisz być strasznie konsekwentna w tym co robisz. Napiszesz mi ile kg.ważyłąs przed odchudzaniem? Buźka👄

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ika4
pszczółka - ja całe życie miałam tyle wagi ile wzrostu minus 100. W efekcie końcowym wzrost 162/waga 60-62kg i tak przez całą szkołe średnią i studia. Teraz mam 24 latka i dziejsza waga 47kg/161cm - przez to odchudzanie to zmniejsszyłam się chyba w każdą stronę :-) bo zawsze miałam o 1cm więcej wzrostu a ostanio jak się zmierzyłam to mam 161cm. Śmieszne ale prawdziwe.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
No tak- ja teraz ważę 57 kilo,a moja najniższa waga to było 46-45. Teraz ćwiczę wytrwale:) staram się uważać na to-co jem. Mój cel-to ok.52 kilo. Marzenie. Dzieś wiem,że jeśli schudnę,to tylko dzięki ćwiczeniom. Gdybym mogła cofnąć czas.. Ika wiesz czego ja się boję? Że tak naprawdę,to nigdy nie pozbędę się tego dyskomfortu związanego ze swoim wyglądem. Akceptuję siebie-ale czy będzie tak samo za 3,4 lata? Zresztą u mnie ten cały proces samozniszczenia to była reakcja obronna na otoczenie. Dziwne,jak czasem możemy sami sobie zafundować bilet do piekła...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ika4
pszczółka a ile Ty masz wzrostu? Powiem Ci że też obwaiam się tego że ten wygląd i waga będą zawsze wyznacznikiem mojego życia. Jak sobie przypomne czasy jak to było miło nie wiedzieć ile co ma kalorii i po prostu się tym nie przyjmować. Nie wiem czy kiedykolwiek uda mi się wrócić do dawnego życia. a najgorsze że mimo że wszyscy widzą we mnie chudzielca (w życiu nie ważyłam tak mało i nie są przyzwyczjeni) to ja dalej nie podobam się sobie i chcę jeszcze mniej. A przecież są dni że potrafię spojrzeć na siebie obiektywnie i widzę że ślicznie schudłam i więcej nie muszę, ale ta obawa przed przytyciem powoduje że nadal jem same owoce i warzywa i to w coraz mniejszych ilościach i waga spada.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ika same owoce i warzywa?? A gdzie mleko,mięso?? Przecież bez tego twój organizm nie będzie mógł normalnie funkcjonować. Może spróbuj diety optymalnej,albo 1000 kcal. Ale jedz wszystko-tylko w mniejszych ilościach. ja mam 168 cm.- nie wygladam na pulpeta,ale mimo wszystko chciałabym ważyć troszkę mniej.:D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ika4
pszczółka - wiem wiem że mało tego mojego jedzonka, wcześniej były kefiry, jajka, ryby i mięsko drobiowe też się zdażało...a teraz juz tak mnie dopadła ta mania niejedzenia że wpijam co któryś dzień barszczyk winiary albo trochę soku pomidorowego, zjadam dziennie ze 3 jabłka, jakąś marchewę czy paprykę, czasem gotowany bób, fasolkę, kapustę, jednego ziemniaka, ze 2-3 wasy i to byłoby na tyle... Dopoiero teraz jak to wypisałm widzę że to jedzenie to naprawdę prawie NIC. Ale boję się więcej... Jeśli chodzi o Ciebie to obie doskonale wiemy że przy takim wzroście te Twoje 57kg to są jak najbardziej ok i oczywiście każdy normalny człowiek nawet by nie pomyślał żeby się odchudząć przy takim wyglądzie - ale oczywiście MY tego nie widzimy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ika4
do jutra Dziewczynki!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ilonka222
Witam Was, jak tak czytam wasze wypowiedzi to jest mi wstyd że jestm tak bardzo nie wytrwała i okłamuję sama siebie zajadajac słodycze i myśląc sobie, że w końcu coś od życia się należy. w ten sposób od zeszłego roku 10 kg przytyłam. Ale od jutra biorę się za siebie- dieta max 700 a im mniej tym lepiej!! Trzymajcie za mnie kciuki:) Pozdrawim

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ika4
witaj ilonka :-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość edyta11111111111111
Jejku nareszcie znalazłam kafeterie;). Myślałam, że już tu nigdy nie wejdę. Tak się cieszę, że będę mogła na nowo z Wami rozpocząć odchudzanie, wspierać się, motywować i wogóle, że będziemy wszystkie razem;) hihi. Ja mam 15 latek, jaklby ktoś zapomniał hih;d 152 cm i 51 kg. Moja wymarzona waga to 45 kg. Uff teraz jestem na 800 kcal, tzn. staram się jeść do 800. A Wy jakie dietki macie? Napady? hih. Napiszcie coś, ile już schudłście, noo pochwalcie se. Paa*

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ika-jakaś ty rozmowna;) Napisz co tam u ciebie:) Jak minął weekend? I ile pokazała waga dzisiaj rano?? U mnie ciężko- 57 kilo brrr. A chcę zrzucić do 52:) Tylko zdrowo,zdrowo,zdrowo:) Buziak dla ciebie👄

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ika4
pszczółka - wiem zę niezbyt roowna ostatnio jestem :-) ale po prostu tylko podnosze nasz topik żeby nie zaginął na dalszych stronach a jak bede miała chwilkę to później się odezwę bo mam sporo do opowiadania.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ika4
miało być "niezbyt rozmowna jestem"

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ika4
pszczółka - przepraszam ale naprawdę nie miałam cały dzień czasu. Muszę Wam opowiedzieć o sobotnich poszukiwaniach sukienki sylwestrowej. Wyruszyłam na nie z moją mamą - fajnie się dogadujemy i ona zawsze mi dobrze doradzi :-). W jednej z przymierzalni tak się zaplątałam w sukienkę jak ją zdejmowałam że mama musiała pomóc się z niej wydostać. Jak już się z nią uporałyśmy i mama zobacyła mnie w samej bieliźnie to się po prosy rozpłakała z przerażenia - bo nie wiedziała że ja tak wyglądam. Z racji że już nie mieszkam z nimi nie miała okazji mnie takiej widzieć, tylko zawsze w pełnym ubraniu-ciepłe rajstopy,dzinsy,ciepły golf - robiły swoje. Oczywiście widziała że baaardzo schudłam ale to co zobaczyła to ją przeraziło.W rezultacie sukienki nie kupiłam-nie wiedział że chudy też ma taki problem, myślałam że na chudzielców to wszystko pasuje - zawiodłam się. I oczywiście mama nalegała żeby na weekend przyjechać do nich i zaczęło się - obiadek w sobotę, śniadanko i obiadek w niedzielę, ciastko do kawy...zjadłam dla NIEJ i co? Wielkie, niesamowite wyrzuty sumienia i złość na cały świat. JAk najszybciej chciałam wrócić do siebie a że mąż był w pracy szybko to wykorzystałam i... wypiłam szklankę gorącej herbaty, wody gazowanej i...szybko do łazienki pozbyć się tego wszystkiego co mi nawciskali. BYłam taka zła na siebie że tak postępuję że nie przespałam pół nocy...Cały czas tylko wyrzuty sumienia... waga 46kg/161cm i czego ja jeszcze od siebie chcę???

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ika4
powiem że te obiady u mamy to jednego dznia tylko kawałek gotowanej piersi z kurczaka i buraczki, drugi dzień jakiś jeden pulpet z ogórkiem kiszonym, na śniadanie garść płatków z odrobiną mleka i słodzika.Poza tym tylko jakieś jabłko, marchewka, wasa - dziennie wyszło 800kcal. I ja przez nawet takie jedzenie się dołuję. To jest straszne...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Wiesz Ika- ja na swojego pierwszego \"chudego\" sylwestra kupiłam sobie taką wystrzałową czarną sukienkę z brokatem,wiązaną na szyi z łezką z przodu- z przodu była za kolanko,z tyłu prawie do ziemi.Śliczna-rozmiar 34. Przed odchudzaniem nosiłam 38,teraz 36;) Do czego zmierzam- po jakimś czasie oglądałam zdjęcia z tego sylwestra- byłam trupio blada,płaska,z zieloną twarzą .Nic nie pomógł fryzjer,kosmetyczka-nic. Bo byłam WYNISZCZONA-nie zgrabna-ale wyniszczona. Zdecydowanie bardziej wolę siebie w rozmiarze 36- bo być zgrabną,a chudą to diametralna różnica. Ika- przytyj troszeczke.Pamiętasz jak marzyłaś o tym by mieć 52 kilo?? Tak by było ok:) Buźka dla ciebie:*

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gia ja
Hej! Przyłączam się do was dziewczyny, jeśli wolno Jestem na diecie 800 kcal do świąt ( w swięta przerwa na jedzonko- 2 dni:) a potem ciągne 800 kcal do skutku. Jestem bardzo szczupłą dziewczyną, ale muszę schudnąć troszke do agencji modelek. Waże 58 kg przy 177 cm, musze zgubić w biodrach i udach troche, codziennie 1h (lub 45 min) biegam rano w miejscu i codziennie 0,5 h bawie sie na twisterku. Byłam na rożnych dietach, najskuteczniejsza 1000kcal, ale teraz czas mnie goni to ide na 800;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ika4
dzień dobry Pszczółko! JA teraz sama nie wiem czy podoba mi się to jak teraz wyglądam. Zawsze miałam duże piersi i strasznie mi to przeszkadzało - a teraz do tych wszytskich sukienek z super dekoltami to by się przydały większe...bo i lepiej wyglada i mój mąż do takich przyzwyczajony... Z dwojga złego nie kupiłam tej sukienki z obawy że może nieco przytyję w te święta i żebym nie musiała się stresować że w szafie wisi sukienka a ja się w nią nie zmieszczę. Więć wolę zdecydowanie stresować się że będe musiała szukać na ostatnio chwile - ale tak zdecydowałam, bo liczę i wmawaim sobie że może te święta jakoś na mnie podziałają i skończę z tymi moimi wyrzutami sumienia po nawet najmniejszym jedzonku.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ika4
no to piękinie! Nikt pzrez cały dzień nawet tu nie zajrzał? Oj niedobrze!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×