Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Ciri

Pawianizm - nowa rewolucyjna teoria osobowości!!!

Polecane posty

A jednak napisal cos nowego. Opiszal swoje wady. Wszystko w stylu \"taki jestem zapominalski, tak duzo mam na glowie, taki ze mnie chlopczyk...\" Kretyn dzidzia piernik:( Bo tak rozkosznie autokrytyke zrobil, ze nic, tylko go poglaskac. A teraz znowu ciszaaaaa:) Pawian w tym tygodniu mily juz nie bedzie. Bo mu sie limi na ten tydzien wyczerpal. Teraz trzeba zasluzyc na uwage pawiana, moze cos skapnie ....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
dziewczyny, powariowalyscie? to jakas masturbacja jest wieloosobowa tutaj? po co pisze, ze jest zly i niedobry? Zeby potem powiedziec: przecież wiesz, że jestem jaki jestem, o co ci chodzi. Przecież ci nigdy nie mówiłem, że z nią koniec. Troche szacunku dla samych siebie, nie stać Was na faceta, który będzie fajny i uzna, że to Wy jesteście love of his life??? Tak, jak Wy jesteście gotowe to zrobić? noszkurdemol. To jest topik, żeby sie UWOLNIĆ, a Wy tu siedzicie i stukacie, jakie te Wasze pawiany głębokie i wielopłaszczyznowe. Ręce w dół.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość selawi
spokojna, noszkurdebalans, przecież doskonale wiesz, na czym cała zabawa polega. Każdy chce mieć bogate życie emocjonalne (dopiero z wiekiem nastaje ochata na uboższe, hehe), a pawian zapewnia raz- bogactwo duchowe (cierpienie uszlachetnia), dwa- temat do rozmów i ekscytacji ( nawet tu), a teraz sie jeszcze okazuje, że dzięki niemu mamy swoją grupę wsparcia ( np. na tym topiku) i wogle nie jesteśmy same w ofiaropawianizmie. Spokojna, sista, sama wiesz... Ja wiem, mam już doświadczenia, ironię, dystans, wypłakałam swoje, obśmiałam swoje, a mimo to- nie łapiąc się na absolutnie żadne sztuczki i znając go jak zły szelą- i tak nie ręcze za swoje postępowanie, gdyby coś mi dało nadzieje, że sie zmienił. Hihi, no sama widzisz. Czy stać mnie na fajnego faceta? Ja MAM takiego faceta, drzewo, nie wiedziałam, że tacy wogle po ziemi chodzą. eeee, mam nadzieje, że do 40-stki przestanie mi odpierdalac zupełnie, bo na szczęście widzę już sladowe ilości tej korby, którą miałam kiedyś ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
-> selawi masakra, ale sie wkrecilam :-P fenx. No racja. No fenx. ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
zauwazylas, ze z facetami typu \"drzewo\" to taka stala spiewka jest? \"nie wiedzialam, ze tacy w ogole po ziemi chodza, a tu nagle sru, mam takiego kolo siebie i jest megafajnie\"?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość selawi
eee, bo my jesteśmy tak wytresowane na tych pawianach, że jak fajny, to tylko w książce, a po ziemi same , co tu kryć, chuje. Po czym, jak sie okazuje, że są tacy i to koło nas, to głupiejemy i czekamy, gdzie wylezie ten haczyk spod za krótkiej kołderki, hihi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
...a jakby tak opublikowac liste? Imienną, ze stopniem spawianienia i cechami szczególnymi? Punkty słabe, mocne. Typowe zagrania? Zaraz by sie okazalo, że te gorące ciasteczka to takie zakalcowate - wszystkim obiecywał to samo, te same zdrobnienia, brrr. Dziewczyny, jak widac, zajete :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość selawi
a co za różnica? dla ciebie- żadna, więc nie zawracaj sobie tym głowy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Już wżdy ustalone zostało, że pawian pawianowi nierówny. Jednak pewną charakterystykę dwóch skrajnych przypadków skonstruować można. Pawiany nie są spontaniczne, są nieobliczalne. (To akurat w obu przypadkach.) Pawiany nie znają pojęcia odpowiedzialności za drugiego człowieka. Lub ich odpowiedzialność przekracza wszelkie pojęcie („Jesteś dla mnie za dobra.” „Nie chcę, żebyś przeze mnie cierpiała.”) Pawiany nie traktują poważnie nawet siebie. Albo wszystkich i wszystko traktują śmiertelnie poważnie. Pawiany potrzebują wciąż nowych bodźców i doznań (czy jest to gonitwa, czy ucieczka tego nie wiedzą nawet pawiany) bądź nie tolerują żadnych zmian. Pawiany mówią to i tyle, ile uważają za wystarczająco bezpieczne, ale jednocześnie wystarczająco pociągające. Resztę sama sobie dopowiedz. Biada jeśli trafi na kobietę o skłonnościach do tłumaczenia, usprawiedliwiania zachowania pawiana. Pawiany nie rozmawiają o Twoich problemach tylko próbują odwrócić od nich Twoją uwagę, żeby było Tobie lepiej albo żebyś dostrzegła jakie dopiero to problemy oni mają. Pawiany reagują paniką na samo przeczucie, że czegoś od nich możesz oczekiwać. (To akurat w obu przypadkach.) Pawiany bardzo lubią wykazywać się swoją męskością – są szarmanckie i z gestem. (To akurat w obu przypadkach.) Pawiany mają ego „w jedną stronę bardziej” – chłoną każdy komplement i wyraz uznania, nie dociera do nich żadna sugestia, przytyk czy nawet rzucona prosto w twarz obelga. Albo zupełnie na odwrót. Hmm?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Czytam i czytam, i naczytać się nie mogę... Za każdym razem kiedy temat wydaje się być wyczerpany ktoś doda coś nowego, znowu zaskakującego. I prawdziwego. I przerażającego... Zgadzam się. Prawie ze wszystkim się zgadzam. Chociaż nie ze wszystkim zgadzać bym się chciała... To, jakie pawiany są. To, jak potrafią manipulować, chociaż żaden z nich swojego zachowania manipulacją by nie nazwał. To, że często są nieświadomi swojego pawianizmu (sic!). To, jakie kobiety ich przyciągają. To, jak strasznie trudno jest się od nich emocjonalnie odciąć. Pierwszy pawian był zbolałym, „doświadczonym” facetem. Toksycznie. Ciężko było się wywinąć. Teraz ten typ rozpoznaję na kilometr. Drugi pawian jest. Piotruś Pan z przebłyskami cierpiętnika. I to właśnie wtedy jestem najbardziej potrzebna, nieoceniona... I to właśnie wtedy mam nadzieję, że tym razem nawiąże się między nami prawdziwa i trwała bliskość... A za chwilę widzę czerwone dupsko roześmianego już do kogoś innego pawiana... Egoisty. Egocentryka. Nie wie dlaczego ucieka od bliskości. A ja próbuję się tego dowiedzieć za niego... Mój pawian jest do tego bardzo sprytny. Zostawia sobie furtki, manewruje, mówi tak, żeby niczego nie powiedzieć. Nie ma czego się uczepić... Mój pawian funduje mi całą gamę emocji, we wszystkich kolorach i w różnym natężeniu. Czasami sama siebie nie poznaję. Ten pawian wrósł we mnie jak drzewo, ale ja nie wrosłam w niego... Ta ich charyzma. Ta ich porywająca radość życia, beztroska i dowody sympatii płynące z każdej strony. Wszyscy tak się nimi zachwycają, takie dobre mają układy, że siłą rzeczy myślisz, że to z Tobą coś nie tak skoro wam się nie układa... I nawet jeśli to Ty kończysz to czujesz się odrzucona, nie odrzucającą... Tak naprawdę dość łatwo ich zachwycić, oczarować. Tak naprawdę są dość przewidywalni, a przez to sterowalni. (Może to punkt wyjścia do bycia / stania się pawianem?) Tyle, że trzeba chłodnego wyrachowania, a nie szczerych intencji i uczuć, żeby zyskać przewagę. Trzeba egoizmu i troski wyłącznie o swoje własne poczucie komfortu (bo nie szczęścia przecież). I właśnie tak wygląda „związek” z pawianem mojego typu – przeciąganie liny, prowokacje, drażnienie, gierki. I nawet jeśli przez jakiś czas to kręci, to w pewnym momencie zaczyna zwyczajnie męczyć. Bo po prostu chcesz się bezpiecznie przytulić i nie martwić, że okazujesz zbyt wiele uczucia, które on za chwilę wykorzysta albo znieważy, zbagatelizuje, zapomni. Dlaczego z pawiana wpadamy w pawiana? Bo szukamy takich samych intensywnych doznań, ale z jednostką nieco doskonalszą, mniej „ułomną”. Tylko ta „ułomność” zawsze wyłazi po czasie. I tak z deszczu pod rynnę... Trafiłam na ten temat i postanowiłam powiedzieć DOŚĆ! Bez tłumaczenia, bez wyjaśnień. Bo na to nie zasłużył. Bo nie czuję się zobowiązana, żeby cokolwiek tłumaczyć. Bo nie sądzę, żeby to cokolwiek dało. Bo jest bezrefleksyjnym pawianem, który zwyczajnie lubi się pawianić. I postaram się nie myśleć co jest ze mną nie tak, że ten pawian nie chce ze mną zostać tak raz i na dobre... I postaram się nie myśleć, że mój pawian jest pawianem tylko tymczasowo, i że to mi zabrakło cierpliwości... I postaram się nie myśleć jaki mógłby być gdyby... i jakby było gdyby taki był... I postaram się nie myśleć, że kiedyś było inaczej... I postaram się nie myśleć, że on teraz z jakąś tak, jak kiedyś ze mną... I chociaż już teraz wszystko we mnie krzyczy i wszystko za nim tęskni, to tym razem wytrwam! Muszę! I będę tu wracać, żeby wytrwać. Dodajecie otuchy. Decyzja i konsekwencja, a nadzieja sama zgaśnie... Nie chcę czuć do niego nienawiści, żalu, tęsknoty. NIC nie chcę czuć na jego temat! I tylko nigdy nie dowiedzieć się, że odpawianiał przy innej... I tylko zobaczyć kiedyś „blask żalu w oczach byłego - bezcenne”... ;-) P.S. Patsy Cline właśnie wyśpiewała: I\'m crazy for crying Crazy for trying loving you...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Hipnosya - trzymam kciuki !!! Wytrwaj w postanowieniu, Wiem, że trudne... Wiem.. na własnej skórze poczułam co to znaczy \"być\" ( w cudzysłowie bo to nie takie prawdziwe BYĆ) i nie starać się zapomnieć o pawianie. Mam nadzieję, że w 99% jestem wyleczona. Tylko...w Walentynki jadąc ruchliwą warszawską ulicą zobaczyłam, na sasiednim pasie, samochód - taki jakim pawian jeździł jak się poznaliśmy, jak byliśmy niby-razem. I ... cholera jasna .. łza się mi w oku zakręciła... Wróciły emocje, wspomnienia. Dobrze, że tylko na moment.. ale wróciły. Pozdrawiam. I z całego serca życzę - trzymaj się ! PS. Twój opis pawianów jest super.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość selawi
Hypnosya-- no jakbym o sobie czytała. Brrrrrr

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dziękuję Dziewczyny! :-) Było ciężko, jest ciężko i ciężko będzie. Wiem :( Dzień pierwszy, a ja już zaciskam zęby... :-O Fanka pawianka we mnie już szuka usprawiedliwień, pretekstów, już się lituje, już podszeptuje, że jakieś wyjaśnienie to jednak mu się należy... No i że może on wcale nie jest pawianem tylko ma taki \"moment\"... Żeby dać temu więcej czasu i ciepła... Same zresztą wiecie :-O SIO! Na szczęście moja godność, szacunek do siebie samej krzyczą, że dość, że wystarczy. Próbuję zapanować nad tendencyjnymi myślami, ale w tej sztuce muszę się jeszcze podszkolić. Jednak jest kilka osób, ktróre potrafią mnie kopnąć i przypomnieć o co w tym wszyskim chodzi. I co sobie obiecałam. I że to dla mnie najlepsze. Rzeczywiście najgorsze są wspomnienia, Ruda. Czasami mam wrażenie, że nie ma miejsca w Warszawie, które nie byłoby dla nas \"wspólne\". Zbyt wiele z nim się kojarzy, wiąże :( W takich chwilach sama siebie boksuje i przywołuję te przykre wspomnienia. Bo to o tym powinnyśmy przede wszystkim pamiętać. Ech Dziewczyny, przetrwać to najgorsze i znów się wyprostować... Coś czuję, że będę tu częstym gościem :-O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Hipnosya - tak... fanka pawianka z reguły podpowiada nam źle. Najlepiej jej nie słuchać ... tylko czasem to tak trudno zrobić. Ja dopóki słuchałam fanki pawianka, która się zagnieździła we mnie to popełnialam te same błędy. Co to wspomnień - wyobraź sobie, że ja przez parę miesięcy nie jeździłam ulicą Marszałkowską. Bo tam ... pracuje pawian. Omijałam szerokim łukiem te obszar miasta. Teraz już jeżdżę. Ale ... od mojego ostatniego wizualnego kontaktu z pawianem minął ponad rok ... Teraz jestem z facetem-drzewem. Czasem jednak brakuje mi tego rozedrgania emocjonalnego .. I weź tu zrozum samą siebie :D:D. Ale Ty postaraj się trzymać !!!! Wierz mi - da się z tego wyjśc :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość selawi
Ja mam trochę inaczej- ja muszę pawiana widywać, bo jest ojcem mojego dziecka.... I już się na jego widok uodporniłam, i wspomnienia też mnie tak nie walą- najgorsza dla mnie jest myśl, że on się "odpawiani" przy innej i uwije sobie szczęśliwe gniazdko- czyli , że ja odwaliłam czarną robote, hihi, ale już z efektów nie korzystam. jedyne, co mogę, to o tym nie myśleć, a jak zaczynam, to się walę po łapach. Jak ja bym chciała mieć to już definitywnie za sobą!! Przy mnie drzewo, cały dąb;) I nie brakuje mi chuśtawki emocjonalnej, o wiele bardziej mnie cieszy spokój, tylko ta jedna myśl mnie jeszcze dręczy, ale mam nadzieję, że jakoś coraz mniej........

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość upuuuuu

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Bardzo bym chciała, żeby po prostu został moim kumplem. I wiem, że to niemożliwe. To takie oszukiwanie samej siebie. Bo od pawianów zawsze chce się więcej niż zwyczajnego kumplostwa. Czy zupełne zerwanie kontaktów jest jedyną możliwością pozbycia się pawiana? Widzicie, znowu szukam punktów zaczepienia... Wy przynajmniej macie już swoje drzewa. Trochę mnie martwi to, że pomimo upływu czasu i mężczyzn - drzew u boku wciąż jeseteście mniej lub bardziej podatne na uroki pawiana. Ech... Selawi, jestem dla Ciebie pełna podziwu! I trzymam za Ciebie kciuki :-) Ruda, trzymam się między innymi dzięki Wam! :-) Chociaż chwile słabości często mam... Ale, ale! Udało mi się ustalić kolejne cechy pawiana! Pawian nie kłamie. Pawian mówi zawsze prawdę, prosto w oczy i do bólu. Już samo to czyni go w jego oczach krystalicznym i uczciwym. Bo przecież stawia sprawy jasno... :-O Pawian sprawia, że zawsze stajesz na rzęsach i starasz się być lepsza niż jesteś, niż nawet sam pawian się spodziewa, oczekuje. Cokolwiek i jakkolwiek się pawianowi nie powie to i tak: - zinterpretuje po swojemu - obróci na swoją korzyść - wyłoży własną teorię na ten temat, a wszystko będzie trzymało się kupy (chociaż śmierdziało pawianim g...) i, oczywiście, przekona Cię, a przynajmniej zasieje poważne wątpliwości... Co za paskudny gatunek!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość selawi
Tak!! jedyna nadzieja w tym, że pawian zniknie z zycia bezpowrotnie i nie pojawi się w żadnej postaci- kumpla, kolegi z pracy, czy nawet zdjęcia. Absolutnie wywal zdjęcia- nie będziesz miała pokusy wygrzebania ich i zalania się łzami kiedy przypadkiem spotkasz kogoś w podobnej kurteczce....i ci sie skojarzy... a na domiar złego bedziesz po 2 piwach... bo wtedy to i telefon do pawiana murowany- a więc precz z moich oczu ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Nie wiem co jest trudniejsze - podjęcie decyzji czy konsekwencja... :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość selawi
konsekwencja, wrrrrrrrrrrrr

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Konsekwencja jest trudna, ale nie nadludzki to wysilek. Hypnosya, ja akurat uodporniłam się na pawiany ostatecznie. Wyczuwam ich teraz przez skórę i to bezbłędnie. Jak raz zrozumiesz, jak puste i powierzchowne jest to, co chcą ci dać, więcej się nie nabierzesz. Chociaż może niektóre po prostu chcą się dać bujać, chcą się dać mamić, niech opowiada, niech dzwoni, żeby tylko te fajerwerki... żeby w ogóle coś. Jak nie masz niczego czego dałoby się uchwycić, jak nie czujesz, że tracisz coś realnego i cennego dla siebie przez te pawianie zagrywki (pracę, znajomości, pieniądze, czas), to on będzie wypełniał pustkę w twoim życiu i nigdy nie uciekniesz. JAk zaczniesz mierzyć: straciłam przez niego 3 dni, spotkanie z kumplem, kosmetyczkę, kino i nie zrobiłam zakupów - to szybko przyjdzie refleksja czy dwie. Chyba, ze 3 dni gapienia się w telefon to postęp, bo inaczej byłyby - po prostu 3 dni?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
To teraz już wiem w czym leży problem... luki w mojej edukacji... a pomyśleć, że 2 tygodnie temu pisałam referat zaliczeniowy z torii osobowości i odchyleń z tym związanych... bym wiedziała o pawianie to nie tylko bym lepiej napisała ale i może odpowiednio \"zagrała\" na nerwach mojego byłego Misia :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Co do Ciebie Hipnosya - stawiam, że ow iele trudniejsza jest konsekwencja. Podjęcie decyzji może nastąpić ze złośliwości, żeby dać upust swojej złości. A co, gdy złość przejdzie? Chce się od razu wrócić do normalności.. a słowa padły... trzeba zachować twarz... Mnie skręca, żeby zadzwonić, odezwać się.. io przytuleniu nie wspomnę. Wiem, że On tego nie zrobi. Skręca i walczę z tym stale.. o samej decyzji z tegoż powodu już nawet nie pamiętam.. po prrostu skeca :|

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Czuję się jak na odwyku... ngLka, mnie też skręca. Wszystko we mnie skuliło się w jedną grudkę bólu :o Ksenofaryna, dlaczego to sobie robisz? Dlaczego sama sobie robisz krzywdę? To masochizm. Może gdybyś zupełnie go od siebie odcięła coś by zrozumiał, odkrył?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość selawi
Ksenofaryna- po cienkim lodzie stąpasz.... Hypnosya- przecież nie chodzi o to,żeby on cokolwiek odkrył i zrozumiał:) to już przerabiałyśmy, nie? ;) Chodzi tylko i wyłącznie o nas same- o odwyk- im dalej od pawiana tym lepiej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Coś w tym jest, mnie się mój były też zapytał, czy jestem masochistką... tyle razy podkładałam się pod ogień, żeby dać się sparzyć... Może to jakiś mechanizm obronny? Sparzę się to będzie tak bolało, że nie będę miała ochoty wracać?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Acha! Po rozstaniu z poprzednim facetem oszukiwałam się całe pół roku. Nadzieja jest bardzo ważna. nie daje umysłowi doznać szoku - inaczej człowiek by zwariował. Opadnięcie na ziemię jest wówczas stopniowe a nie na goły tyłek. Wtedy jest przynajmniej amortyzacja.. a tak.. bez ogródek.. bez oszukiwania - może się zdarzyć, że nie będzie mozżna się podnieść :|Ja się namiętnie oszukuję, jestem od tego uzależniona. Wmawiam sobie, że mu przejdzie, że kłamał mówiąc, że już mnie nie chce - bo przecież dzień wcześniej zapewniał o miłości... Łykam wszystkie bajki, które sama sobie układam.I powoli dostrajam się do tego, że jestem SAMA. W życiu nie poradziłabym nikomu \"daj sobie z nim spokój, zapomnij o nim, nie dawaj sobie nadziei\" bo to tylko słowa od osób, które często nie wiedzą jaki efekt mogą przynieść wyrazy pisane przez nie od niechcenia, puste slogany...Nie da się zapomnieć, nie da się powiedzieć \"było minęło i nie wróci\" po prostu się nie da!Każdy ma tyle czasu ile potrzebuje, jeśli ktoś dąży do krzywdzenia siebie samego to widać jest mu to potrzebne do wyrwania się - paradoks, owszem - ale działa.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
No i wychodzę z założenia, że lepiej być masochistą niż samobójcą :|

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Takie to smutne, co piszesz, ngLka, ale takie pokrzepiające... I masz rację, rady czy pocieszenia typu \"Daj sobie spokój\" czy \"Zapomnisz\" tylko rozdrażniają. Nas trzeba sposobem - wskazywać na paskudztwa pawianów, uświadamiać. Bo same jesteśmy ślepe jak kocięta. Jak ćmy do ognia... :O :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×