Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

fuksja

tylu zajebistych facetów na świecie!! Nie bójcie sie zrywać z draniami!!

Polecane posty

KOBIETY!!! Chciałam napisać tylko taki krótki post żeby wesprzeć te z Was, które siedzą juz dłuuugo w beznadziejnych, bezowocnych, związkach bez przyszłości. NIE BÓJCIE SIĘ ZERWAĆ TEJ ZNAJOMOŚCI!!! Ja wiem, że jest trudno. Sama byłam w takim związku. I sama bałam sie zerwac. I wreszcie on to zrobil. I dobrze! ja bym dalej wszystko usprawiedliwiala tak jak wiele z Was to robi. Wszystko dalej chciałabym zrozumiec, dalej bym tlumaczyla wszystko to co dla kazdego wydawalo sie nienormalne. Wiem, że tyle lat, tyle wspólnych chwil, wspólni znajomi, wspomnienia, wszystko to co oddałyście, co musiałyście dla nich zmienić, całe wkłąd emocjonalny, czsa jaki poswiecilyscie, wasze zaangazowanie... wiem, że to sprawia że jest trudno. Ponadto dochodzi strach przed samotnością.... Ale chce dodac wam otuchy. Chce Wam powiedzieć, że może być pieknie!!! Ze jest mnóstwo o wiele lepszych facetow niz Ci, których czyny usprawiedliwiacie i ktorych uważacie za tych jednych jedynych... Jeśli ktoś Was krzywdzi to nie może być tym jednym jedynym. To jakiś popapraniec emocjonalny, jakiś gówniarz, cham albo cos jeszcze gorszego a Wy zasługujcie na coś lepszego. Trzeba ttylko sie rozejrzec wokol siebie, zdjąc klapki z oczu i sprobowac działać pod wpływem nie nie SERCA lecz ROZUMU!!! Caluje Was cieplo i trzymam za Was kciuki:) Szukajcie DOBRYCH FACETÓW! Oni sa:) tylko czasem nie potrafimy ich dostrzec...:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
a ja jestem fajna dziewczyna i jestem sama...:(:( i i tak nie moge znalesc zadnego uczciwego chlopaka:( dla tego ja bym nie ryzykowala z utraty kochasia zeby byc potem samą :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość oj fuksja
chciałabym mówić tak jak Ty na razie jestem po tej "drugiej stronie" i nie jest dobrze

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ahahhhhhhhhhhhhhh
ze mna tez fatalnie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Kochane, QCYK, ja wiem... mam mnóstwo strasznie fajnych koleżanek które też sa same oraz mnóstwo straznie fajnych kolegów, wspaniałych, kocnaych , dobrych którymi panny manipulują, których oszukuja, zostawiają i takie różne...:( Jedno wiem: nie warto byc z kims tylko dlatego żeby nie być samą... Najciężej zrobić ten pierwszy krok: zerwać. A potem.. powoli wszystko sie układa, tylko trzeba uwierzyć w siebie:) i w świat:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
czemu kobiety sa takie dziwne.. jak faceci robia im krzywde to i tak ich kochaja??? ja tu czegos nie rozumiem... oddaly by zycie zeby tylko bylo dobrze a oni tego nie zauwazaja... i potem zostawiaja no i... itutaj zalozycielka ma racje:D olec drani i omimo iz serce pęknie niech rozum wezmie gore !! tylko w moim przypadku wyszlo na to ze rozum wzial te gore wzial a jakze.... teraz to ja dominuje i teraz to ja potrafie sie bawic i skrzywdzic:O:O:O uuuuuuuuumrzeccc.............................:O:O:O:O:O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bvert
qcyk nie jesteśmy tacy zli .Przynajmniej część z nas.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jesli ktoras w Was zna takiego
faceta- tzn normalnego, ktory nie jest psycholem i nie robi z kobiety idiotki to prosze dac znac:O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
OJ FUKSJA i AHAHHHHHHHHHHHHHHH, Jeszcze 5 miesięcy temu tez byłam po tej drugiej stronie. I było fatalnie. Wciąż kłótnie, a ja zawsze go wreszcie usprawiedliwiałam, zawsze próbowałam zrozumieć. za nami było ponad 5 lat, a on był moja pierwsza miłością. Sadziłam, że na całe życie. I robił co chciał, nie liczył się z tym że płaczę, że jest mi źle gdy on spotyka sie z innymi kolezankami.. podobno tylko na piwo.. I wreszcie zerwal. Powiedzial ze sie znie zmieni. A ja teraz jestem w nowym zwiazku. MOj nowy facet troszczy sie o mnie, jest taki kochany, wyrozumialy, dobry...:) Wczesniej sadzilam z enie ma lepszego... a teraz dziekuje mojemu ex ze zerwal bo ja nie potarfilabym., Nadal bym sie meczyla z nim i sadzila, oszukiwala sie ze on sie zmieni, ze dojrzeje, ze kiedys wreszcie mi powie ze CHCE BYC ZE MNA ZAWSZE... ze JESTEM DLA NIEGO NAJWAZNIEKSZAA. Kochane, nie dajcie sei gnebic, nie dajcie sie oszukiwac!!! I co najwazniejsze: nie oszukujcie samych siebie... Ludzie si enie zmieniaja... moze troche, ale charakterow nie zmienicie, nie zmienicie tego co uksztaltowane w nich zostalo w ich domach... Nie dajcie sie krzywdzic... nie usprawiedliwiajcie tego....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Sa dobrzy i żli tylko rzeczywiście.. qcyk ma rację... Jakoś bardzie nas ciagnie do tych złych.. to smutne.. nie dostrzegamy tych poczciwych, kochanych, którzy dali by nam gwiazdke z nieba, którzy dla nas wszystko by zrobili.. a zwracamy uwage na tych wygadach przystojniakow, dowcipnych imprezowiczow ITP Nie wiem czemu s etak dzieje.. Moze lubimy by nami pomiatano??? ech....Szukajcie tych DOBRYCH... Niektore baby tez sa zle hehe:) Trzeba miec ozy szeroko otwarte i MYSLEC!! i to nie fiu*em ale mózgiem;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość chociaz sama nie jestem
brzydula to chce miec normlanego nie przystojnego faceta, za ktorym nie latalyby tlumy dziewczyn, ktory docenialby to, ze ma taka fajna dziewczyne, ktory by mnie kochal i nosil na raczkach:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Qcyk... ja tez tak mam.. mimo ze jestem teraz juz zkims innym.. kochanym i dobrym... to do tej pory nie potarfie sie do konca pozbierac... na szcescie moj facet jest wyrozumialy:) Ale hmm o tez swoje przzyl przeze mnie hehe najpierw go odrzucialam, pomiatalam nim strasznie.. Ale on nie dal za wygrana.. dal mi troche czasu i wtedy.. hmm.. zmadrzalam:P Bo wlasnie on jest ztych DOBRYCH, ktorzy mnie nie pociagali... A kiedy mnei skzrywdzono ja zaczelam tez krzywdzic.. dzieki Bogu mi wybaczyl;) i teraz jest cudownie:) Wy tez macie na to szanse dziewczyny!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Jak ja bym chciała żeby to było takie łatwe. Jestem z facetem od prawie sześciu lat. Ja kończę studia, on z ledwością zdał zaocznie maturę i oblał teraz pierwszy rok. Nie potrafi się zabrać za siebie mimo że wielokrotnie go o to prosiłam, bo w końcu to dla naszej wspólnej przyszłości. Ja marzę o własnym mieszkanku, odseparowaniu się wreszcie od rodziców... W końcu to ten wiek. Ale nie chcę byc tą od zarabiania...On zamiast pracować na swoje studia, pomóc matce w ciężkiej sytuacji finansowe bez przerwy baluje. nie wraca na noc, pałęta się z kolegami z osiedla. Wszyscy z ta samą mentalnościa....Żadnej pracy, wykształcenie nieważne itd. Kiedy kładę mu do głowy moje racje sprawia wrażenie że łapie o co mi chodzi. Ale za chwilę znowu to samo... A paręnaście dni temu okazało się że nałogowo mnie okłamywał. Chodziło o palenie marychy, czego ja nie pochwalałam, a on był uzależniony.(No dobra, nie uzależniony, tylko wszyscy kumple palili, a jego tak ciągnęło że nie potrafił nigdy odmówić). Kiedyś tam obiecał że dla mnie przestanie i cały czas mówił że nie pali. Aż tu wyszło szydło z worka że jednak palił i to nawet więcej niż kiedyś. Tylko jak my mieliśmy się spotkać się wstrzymywał żebym nie zauważyła. I kłamał, obiecywał że nie pali w żywe oczy...Nawet gdy byliśmy w łózku bluzgał kłamstwami na ten temat. A ja czułam że coś mi tu śmierdzi...Dlatego ciągle go zamęczałam pytaniami czy aby na pewno trzyma się postanowienia o niepaleniu... A ja mu wybaczyłam te kłamstwa, usprawiedliwiłam biedaczka i nadal z nim jestem. Tylko kurwa czasem przychodzi taka refleksja czy ja czasem nie jestem nienormalna z tą wyrozumiałością....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
doceniał.. właśnie... NIECH DOCENIAJA TO CO MAJĄ!!! ech niesttey to rzadkość... oddajecie całą siebie a oni... a potem wychodzcie z takiego związku poparzone i boicie sie zaangazowac sadzac ze jesli znow pokazecie ze kochacie, facet zacznie Was olewac.., sadzac ze nie warto...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość no tak wszytsko fajnie
tylko ja dla mojego faceta zostawilam wszytskich znajomych mam tylko jednego dosyc dobrego kolege, nawet nie mam z kim wyjsc, wiec jak go zostawie to zostane skazana na calkowita samotnosc:O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Kochana AIRAD, Nikt nie twierdzi, że to jest łatwe... Jest tu wiele moich postów kt óre pisałam jeszcze pół roku temu.. kiedy byłam załamana... to było jeszcze przed roztsaniem... i nie wiedziałam co mam zrobic.. Juz na poczatku swojej pierwszej wypowiedzi napisalam, ze wiem ze to nei latwe... ale trzeba pomyslec sobie czy ten zwiazek ma szanse rozwoju... czy cos zmienilo sie przez ostatnie lata na lepsze czy juz tylko wciaz sie poograzacie corz bardziej... czy on zmenia sie na lepsze czy olewa... Ale jesli oszukuje... Tak.. kobiety sa bardzo dobre w usprawiedliwianiu i oszukiwaniu samych siebie.... Wiecie to troszke jak z zonami alkoholików niestety... podobny mechanizm... Tyle juz przeszlysmy, wiemy jakie sa jego zle cechy, skad może nadejsc cios.. no i do tego wiara w to ze \"on sie zmieni\".

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
do \"no tak wszystko fajnie\" ech, to kolejny blad kobiet ale i nie tylko. Kiedy jestesmy zakochani, zostawiamy wszystko i wszystkich wokol i spedzamy caly czas tylko z ta jedna jedyna osoba. I to jestt kosmzarny blad. Bo w chwili gdy si erozstajemy nic nam nie zostaje. To jest kolejna rzecz ktora moze nas utzrymywac w takim popapranym zwiazku. Ale kobiety!!! Pomyslcie chwile logicznie, czy taki zwiazek to jest to o czym marzycie?! Czy to wogole jest zwiazek?! Prawdziwy to ten w ktorych to milosc jest głownym spoiwem dwojga ludzi a przynajmniej nie fakt ze \"kiedy odejde, nikogo nie bede mial/miala\"... pomyslcie nad tym...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Tylko cholera jasna mam wrażenie czy go kocham. Tylko czy sama miłość tylko wystarczy żeby utrzymać trudny związek? I co - będę wychowywać jednocześnie dzieci i męża? Poza tym on powinien być świadomy odpowiedzialności jaką na siebie bierze będąc ze mną. Jestem niuleczalnie chora i za parę lat mogę być kaleką. A jakiegokolwiek postępu w kierunku jego własnego rozwoju nie widzę. Same obiecanki cacanki...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość no tak wszystko fajnie
ja kiedys sobie obiecywalam, ze tak nie ebdzie, ale niestety jest...poza tym moja sytuacja jest bardziej skomplikowana:( jestem z moim facetem na jednych studiach an jednym roku w jednej grupie....bo nie dostalam sie tam gdzie chcialam i z musu zlozylam tam papiery...to chyba jakis koszmar:/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość widze ze nie jestem sama
moj facet na poczatku naszej znajomosci zabiegal o mniie, dbal, byl czuly i szczery.... jednak po jakims czasie, kiedy zauwazyl moje zaangazowanie przestal byc mily. teraz widze ze mnie nie szanuje, przyjaciolki radza mi zakonczenie tej znajomosci, bo widza co sie dzieje, on potrafi tygodniami sie nie odzywac, (raz na 3 dni jakis mail lub sms) tez ma taka specyfike pracy ze wiecznie jest w rozjazdach, no ale to go akurat nie tlumaczy... wiem co sie dzieje tam, gdzie on sie znajduje, domyslam sie , poza tym z pozniejszych opowiadan wyciagam wnioski i..... po prostu o mnie zapomina bedac tam... tylko ze juz sie kilak razy rozstawalismy, po krotkim czasie znow wracalam bo balamm sie samotnosci, wiem ze za kazdym razem robilam blad teraz juz kilka dni nie rozmawiamy wraca niebawem, nie wiem co to bedzie, ale obawiam sie ze znow ulegne i bede udawac ze wszystko ok a najsmieszniejsze jest to ze to zawsze ja traktowalam tak mezczyzn, teraz karma wrocila z potrojna sila.... chcialabym sie z tego wszystkiego jakos wykaraskac to jest bagno emocjonalne , a ja nie potrafie sie z niego wydostac sama nie wiem co mam juz robic bo z jednej strony chyba go kocham (nie wiem nawet za co) z drugiej strony mam juz dosc i chcialabym zyc i cieszyc sie zyciem a nie wpatrywac sie w telefon Boze daj mi sile......

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Czy my baby mamy tylko ten dar umartwiania się...Wiem dobrze co niesie przyszłość. I nie mam siły tego zakończyć. A wiem że przyszłość kolorowa raczej nie będzie z nim. Nie pochwalam wpieprzania się rodziców w związki dzieci, ale moi wielkrotnie mnie ostregali żebym się nie angażowała za bardzo. ja to zrobiłam i teraz zipa dumna....Nie potrafię się wygrzebać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Kochane, tak potrzebujemy siły, wiary że potarfimy byc same!! Do \"widze ze nie jestem sama\": trzymaj sie cieplo... Ni emoge za Was podejmowac decyzji... jestem wdzeczna sowijemu ex ze sama takiej decyzji nie musialam podejmowac... Ja oge Wax tylko wspierac. Z tego co piszesz... to nie ma sensu... odejdz od niego raz na zawsze, oderwij sie, odeparuj i zacznij patrzec na innych facetow jak na facetow a nie jak na obojnaki;) Do \"no tak wszystko fajnie\": ja o moj ex mamy taka sama sytuacje. To ze zerwiecie nie wyklucza mozliwosci zostania znajomymi. Przeciez mozecie sie kolegowac ze soba. Wiadomo ze poczatki nei beda latwe. Ja musialam sie odseparowac na kilka miseicy. Dzieki Bogu nadeszly wakacje. Ale od pazdziernika znow sie bedziemy widywac. Ale najwazniejsze jest to bys odzyskala SIEBIE;. Poczula sie silna i uswiadomoila sobie ze jestes warta tego by DOCENIL CIE MEZCZYZNA!!! Do \"airad\": milosc nietstey nie wystarczy... my sie kochalismy i w chwili rozstania on mowil z emnie kocha... ale nie.. milosc nei wystarcza... jemu brakowalo odpowiedzialnosci, mimo ze byl o wiele starszy byl gówniarzem, nieodpowiedzialnym imprezowiczem... Jesli teraz kłamie to co bedzi epozniej??? Jesli teraz nie potarfi sie zabrac za siebie i zaczac zarabiac, to myslisz ze zajmie sie Toba gdy bedziesz tego potrzebowala??? Jka pisalam wdzesniej, ludzie sie nie zmieniaja...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
hehe, tak mamy rzeczywise taki dar chyba... smutne ale prawdziwe. Ale my same do tego sie przyczyniamy. Zamiast wziąć życie we własne ręce, okłamujemy się że to TEN JEDEN JEDYNY, ze to PRZEZNACZENIE i takie tam... Jestesmy jak matki miloscierdzia... takie sa kobiety, mamy juz cos takiego w sobie bo kiedys wiekszaosc z nas bedzie matkami wiec tak nas poo prostu natura uksztaltowala, bysmy potarfily sie POSWIECAC. Przeprsza, Was kochane ale wychodze i wroce dopiero kolo 24. Postaram sie jednak od razu po powrocie odpisac. Trzymajcie si ecieplutko i badzcie twarde!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Cholera. I wiecie dziewczyny co jest najgorsze? Że on potrafi zawsze tak zamydlić oczy że to ja jestem tą złą....Grrr....Że to ja za wiele od niego biednego wymagam. Studia? Zdanie egzaminu?Przecież to równoważne z wyprawą na księżyc... Kurde mol. Tyram na jednych z najtrudniejszych ze wszystkich studiów, mam ogromniaste stypendium naukowe, zaraz będę magistrem, znam perfect dwa języki i jestem błyskotliwą niebrzydką dziewczyną. A tkwię w takim bagnie z jakimś głupolem... To wyżej było dla poprawy humoru...Niech nikt mnie nie zjeżdża please że sobie wlewam...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Hmmm.... Trochę sobie poprawiłam humorek. I samoocenę. Pozdrawiam wszystkie dziewczyny tkwiące w związkach popaprańcami emocjonalnymi i życiowymi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ooo miałam tak samo.. dokładnie... jeśli sie wreszcie wkurzyłam na coś i zacełam czepiać (np jego spotkania z kolezankami ktore dopero co poznal a byly \"interesujace\" i \"ladne\") to on zawsze wymyslil 100 powodów dlaczego to jest cos noralnego i oczywiscie bylo \"znow sie mnie czepiasz\"... zawsze bylo ze to ja sie czepiam a on oczywiscie NIEWINIATKO. tia... Manipulaci too sa z nich czasem zajebisci normalnie! POtarfia wszystko wmowic... a kobieta kocha i wierzy, wybcza i tak dalej... Kurcze pwinnam juz wychodzic ale dobrze mi sie tu siedzi z Wami...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
hehe:) Airda, przeczytaj Pamietnkk Brdget Jones. Tam wlasnie miedzy innymi jest oo popaprancam emocjaonalnych euehue;P a tak na serio to ciesze sie ze choc jedna z Was poprawila sobie humor wchodzac tutaj:) Tzrymajmy sie razem a bedziemy sielniejsze!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Czasem się zastanawiam dlaczego ja nie mam takiej zdolności przeinaczania wszystkiego na moją korzyść... Tylko on. Dobry psycholog czy ja naiwne głupiutkie dziewczę...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Czytałam. Czytałam nawet płeć mózgu żeby zrozumieć o co chodzi z tymi facetami. Ale i tak nie doszłam do jakichkolwiek wiążących wniosków... Jedyne co mnie wiąże to ten związek...Jak kajdany.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Nie naiwne, głupiutkie ale spagnione uczucia, bezpieczeństwa, ciepła.. jak każdy z nas.. tylko nie kazdy ma szcescie spotkac kogos kto te potrzeby zaspokoić potrafi... A my myslimy ze jszcze cos mozna naprawic... ze moze on sie zmieni i zacnize nas doceniac, z emoze dojrzeje, ze moze to nasza wina.. ze.. i t d

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×