Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Pani_Halinka

PrawdziwychKobietKoalicjaPrzeciwkoKłamstwuHerbacieImężomKasującymNumery

Polecane posty

p.s. nie opłacałoby się w tym sensie, że skoro z mojej pensji i tak niewiele by zostało to chyba już sama wolę z dzieckiem siedzieć niż obcej kobiecie oddać pod opiekę. Co innego gdybym zarabiała konkretne pieniądze: byłoby na opiekę, na dom - wtedy chyba satysfakcja więsza by była.. co o tym myślicie kobietki ? :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
trzy kropki ---> nie, nie staram się o dziecko :D najpier muszę się o mieszkanie postarać, a to znacz że: muszę poczekać na przeprowadzkę, wziąć kredyt, kupić mieszkanie :D dziecko później. za jakieś 2 lata może :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
A już myślałam.....:-) Ale przynajmniej plany masz skonkretyzowane, bo ja wszystko w proszku - nie wiem czy i kiedy dom, kiedy i czy ślub, no i dziecko, chyba w ogóle nie jest objęte moim planem. A tak w ogóle co to za plan - żaden.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Myszor i Trzy kropki, jestem może jakaś dziwna ale jak miałam pierwsze dziecko i 23 lata tak chciałam do pracy,że płaciłam opiekunce dokładnie tyle ile zarabiałam , może w tamtej chwili się to nie opłacało,alenauczyłam się myśleć długofalowo i zperspektywy tch 9 lat wiem,że to było dobre bo mam doświadczenie, jestem ceniona w branży a konkurencja myśli czym mnie przyciągnąć - komfort w dzisiejszych czasach ale... okupiony ;-( nic za darmo. Przy drugim juz było łatwiej bo firma na mnie czekała i szła na duże ustępstwa. Ja natomiast wiedziałam,że żłobek to napewno nie - i tylko ze względu na to ,że opłaty +leki+zwolnienia to lekki koszmar a opiekunka to komfort psychiczny a dziecko kochane przez nianię ma po prostu wygodniej ;-) Opiekunki biora różnie - najlepiej mieć taka która jest na rencie czy emeryturze bo to robi z miłości do dzieci a nie dla szczególnej kasy. Mam taka kochana panią - kiedys pracowała w przedszkolu i jak mój syn będąc w domu bierze słuchawkę od telefonu i dzwoni do cioci bo rodzice niegerzeczni są to wiem ,że mu tam dobrze...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
i tez nie mam tu żadnej babci i wiecie co cenię sobie to że wszystko zawdzięczamy ełasnej pracy i organizacji :-) to scala małżeństwo, a dodatkowo nikt się nie wtrąca :-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ja też nie wiem kiedy mieszkanie. co prawda mogłabym już kupić ale tu na miejscu, a wiecie, że nie chcę tu mieszkać :D więc czekam i łudzę się, że uda mi się kupić tam gdzie chcę :D kwestia dziecka to też jeszcze żaden plan :D ot tak mi się wydaje, że jedno będziemy mieć (pomimo tego,że moja babci ost.mi powiedziała, że mieć jedno dziecko to tak jakmy nie mieć wcale :D niezła filozofia,co ? ) a to że jesteśmy po ślubie.. zamieszkaliśmy razem i pewnego dnia ustaliliśmy datę ot tak. znaleźliśmy salę, wybralismy termin w USC, zorganizowaliśmy sobie mini wesele na 27 osób i już. trzy miesiące później było już po wszystkim :D to był pikuś, że tak powiem :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Rybko podoba mi się :D jak widzisz mnie się jeszcze wydaje, że z\\przy małej pensji się praca aż tak nie opłaca, ale..życie mnie zweryfikuje :D i dopiero wtedy się okaże jakie wyjście najbardziej mi odpowiada. teraz to ja sobie gdybać tylko mogę :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Rybka - brawa za pomysłowość, organizację i co by nie mówić, chyba styl życia. Uważam, że to dobrze, że się realizujesz, bo jak patrzę na zgorzkniałe kobiety - matki, to mi się przykro robi, czy one z własnej woli zrezygnowały z własnego życia, czy pod naciskiem rodziny, czy warunków ekonomicznych. Jakbym kiedykolwiek miała dziecko, to nie chciałabym rezygnować ze swojej pracy i być na \"łasce czy nie łasce\" męża. Myszor, no a widzisz - my już mieszkamy razem 4 lata, a o ślubie mowy nie ma. Właściwie to ja nawet nie wiem, czy chciałabym brać ślub.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
dokładnie Myszorku , nie można miec wszystkiego ;-( ale ja jestem zadowolona z wyboru , mam 32 lata i dwoje dzieci w miare odchowanych. Mogę teraz myślec o sobie, cieszyć się życiem. Koleżanki które nie mają założonego domu mówią ,że mam fajnie , ale... jak one się bawiły mając 22-30 lat to ja siedziałam w pieluchach, pracując i studiując na dodatek a o tym nikt nie pamięta :-(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Trzy kropki , jak nie jesteś pewna to nie bierz pod uwagę takiej ewentualności. Byłam z facetem 6 lat, zaplanowany ślub , wysłane zaproszenie,bo... już tak długo jesteśmy razem :-( aż tu nagle spotkałam Jego przez ogromne J , i ślub był ale juz z kim innym i do dziś nie żąłuję- uważam,że podejmując taką decyzję trzeba byc w 100% przekonanym bo inaczej całe życie będzie się gdybać...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
rybka ma racje :-) nie ma nic za darmo. JA się teraz bawie, szkole , życia sobie nie wyobrażam bez pracy. A dzieci, rodzina zostały gdzieś z boku, na dalszy plan zepchniętę, za pare lat 30 i co wtedy. Z papierami, z doświadczeniem, zacznę pieluchy zmieniać. No chyba że dzieci nie będzie - bo jak na razie instykt raczej nie daje znaków życia. Lubię dzieci ale cudze i na chwile :-D A moja koleżanka z podstawówki, dziecko właśnie do 1 klasy wysłała. Jak myślicie co lepsze? najpierw dzieci później kariera czy odwrotnie, a może i jedno i drugie, może da się to połączyć (patrz Rybka)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Rybko, to nie chodzi o to, że nie jestem pewna tego faceta, to chodzi w ogóle o ślub. Facet to na milion procent jest ten :-) i jakbym miała brać ślub, to tylko z Nim. Ja po prostu nie \"czuję\" instytucji małżeństwa, całego zamieszania wokół ślubu. Mam kochaną wyrozumiałą Mamę, która nie ciśnie i nie nalega, ale ostatnio Ciotka Ją podburzyła i wzięły mnie w obroty, pytając kiedy i dlaczego jeszcze nie, i że żyję bez peności i zabezpieczenia. Tak sobie pokiwałam głową - pewności, zabezpieczenia ??? No jeśli dla nich to jest powód do ślubu, to gratuluję. Tym bardziej, że ja bez tego \"papierka\" czuję się pewnie, a ślub i tak by niczego nie zmienił. A jak mielibyśmy się rozstać, to ślub nie był by przeszkodą. No nie wiem, jakoś tak mi się wydaje. Po prostu chyba nie muszę być \"żoną\" :-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
to co innego Trzy kropki, jak masz taki pomysł na życie to sie go trzymaj - papier nic nie zmienia - w kwestiach papierkowych jedynie pit-y itd.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
masz rację Kropeczku :) ślub nie zmienia absolutnie niczego. i jeśli papierek jest zbędny to nie ma co. ja chciałam ślubu, bo obrączkę tak fajnie sobie nosić :D :P poza tym, tak jak już pisałam, poszło to tak szybko, bez specjalnych przygotowań, na luziku. przynajmniej starówka poznańska na pewno będzie mi się zawsze sympatycznie kojarzyć :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
No właśnie dziweczyny - wcześniej miałam awersję do tego \"papierka\", chyba tak z buntu i potrzeby - no bo nikt mi do tej pory nie wyjaśnił tak naprawdę po co teń ślub, każdy tylko bąka, że wspólne rozliczanie, łatwiej, facet tak szybko nie zostawi, itd. No, ja chyba jakaś naiwna jestem, bo myślałam, że ten krok dyktuje miłość i chęć. A u mnie tej chęci na razie brak - i tak sobie czekam, i zastanawiam się kiedy i czy w ogóle przyjdzie. Na razie zaczynają przeszkadzać mi takie drobiazgi, jak np. status - no bo ja mam 27 lat,, On 28 i jakoś tak mi głupio mówić o Nim - mój chłopak. Kojarzy się z podstawówką, co nie ?? Narzeczony ??? Też nie, bo żadnych zaręczyn nie było, chociaz zauważyłam, ze On zaczął mnie tak przedstawiać, wię cpowiedziałam, żeby sie nie wygłupiał. Wreszcie - konkubent - nienawidzę tego słowa. Pozostaje kochanek :-D Już widze, jak przedstawiam Go moim ciociom - kochane ciocie - to mój kochanek..... Więc brakuje mi tego słowa, którego Wy używacie ;-) Poza tym - Myszor - faktycznie obrączkę się fajnie nosi ;-) Raz podkradłam Mamie, i chodziłam jeden dzień - ale sie wtedy dumna czułam. Ale za duża ze mnie romantyczka, żeby brać ślub TYLKO dla obrączki.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Laurka przecież po to jest forum- tu trzeba gadać - mów śmiało :-) największa gaduła :-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
pisać, pisać! Halinka czyta i zbiera doświadczenia, co by na przyszłość wiedzieć, co robić! Laurka, a czy ze swoimi wkurwami (aj low yt :D ) (bo myślę, że nie od dziś je masz) nie bałaś się, że dziecko możesz pizgnąć? Bo ja się trochę tego właśnie boję, że na ewentualne dziecko to ja jestem zbyt nerwowa i nie mam cierpliwości

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Kropeczku, ta obrączka to tylko ten namacalny powód :D bo że z miłości ślub to sprawa jasna :D ja np. nie potrzebowałam jakieś znaku, że to już, czas na ślub, właśnie od teraz. spotykałam się z tym jedynym facetem i wiedziałam, że to jest to. a że jestem z tych, dla których \"to\" jest jednoznaczne z małżeństwem.. to zorganizowaliśmy ślubik. prawda jest taka, że ślub jest tylko papierkiem. dla mnie tak jest, bo niczego nie zmienił w moim życiu - tylko papierki inaczej wypełniam. Ten papier czasem może jakoś tam \"ułatwić\" życie - w cudzysłowiu piszę, bo to ułatwienie polega na tym,że ktoś sobie wymyślił, że formalny związek jest ponad tymi nieformalnymi. niektórzy mówią, że ślub jest b. ważny bo istotna jest dla nich przysięga prze bogiem. no ale mnie to zupełnie nie dotyczy :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
uściślę: sam fakt ślubu jest dla mnie \"tylko papierkiem\". bo jeśli ludzie mieszkają razem, żyją to i tak zachowują się jak \"małżeństwo\" - bez względu na to czy papier mają czy nie. mam nadzieję, że mnie rozumiecie :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
No ale co ? Teraz Bóg nie wie, że Go, tego swojego faceta kocham ?? ;-) Muszę przy ołtarzu ?? Zresztą jak bym miała brać, to chyba tylko cywily, a zreszta sama nie wiem. Więc widzicie - jeszcze nie dojrzałam do tej decyzji. A teraz taki \"wysyp\" slubów :-P Nawet byliśmy na jednym, mój facet był bardziej zdenerwowany, niż Pan Młody :-D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Kropeczko jeśli jesteś wierząca to twój bóg wie, że jesteś zakochana :D i twoje życie teraz jest tak samo ważne jak to które prowadzą ludzie po ślubie. ja tak myślę. skłamałabym twierdząc, że tylko teraz się do siebie zbliżamy, że jesteśmy małżeństwem i to jest to! :D bo to guzik prawda. przed ślubem było tak samo dobrze, a fakt, że podpisaliśmy papier w urzędzie nie oznacza, że nasz związek stał się przez to w jakiś tam sposób lepszy. byłby taki sam fajny i bez ślubu :D ale tak jest \"wygodniej\". ważne, że ludzie są razem i chcą byc razem, a czy zdecydują się to \"zalegalizować\" to jakby kwestia mniej istotna :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Myszor, dzięki Bogu, że w takich \"wolnych\" czasch żyjemy, sto lat temu bym pewnie miała obleśnego starego męża, i gromadkę dzieci, a w wieku 27 lat, wyglądała bym staro. Ciekawe czy bym była wtedy szczęśliwa ??? A Wy byście chciały żyć w \"dawnych czasch\" ???

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
być może stąd wynika właśnie różnica w naszym podejściu Laurko :D ja jestem osobą RACZEJ niewierzącą. Tzn. nie wykluczam, że bóg istnieć może. jednak JEŚLI jest to jest jeden dla wszystkich, tylko ludzie różne wierzenia, religie sobie wymyślili i inaczej go nazywają :) nie wypowiadam się jednoznacznie o tym czy jest czy nie, bo jestem z tych co muszą zobaczyć, usłyszeć lub dotknąć by ogłosić to jako prawdę :D tak więc u mnie ślub był cywilny :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dowolnie dawnych, ja np. kiedyś marzyłam o tym by żyć w wieku oświecenia - teraz mi przeszło, ale co pierdolca miałam na ten temat - to moje. Teraz lubię lata 20 - te XIX wieku, ale czy chciałabym w nich żyć - to nie wiem. Rybka - widzisz, Stokrotka też Cię zaprasza na clubbing po wawie :-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
stopka Kopki rzeczywiście fajna. ale ja z siebie śmiać się umiem. czasem wręcz ze śmiechu płaczę :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ale dzis tematy tu poruszacie - no nie moge i muszę się oderwać od pracy :-) Ślub- dal osoby wierzącej raczej ważne, dla innych ogólnie wierzących ( ale nie praktykujących tak się chyba mówi teraz) to raczej kwestia formalna, sa jeszcze dzieci ,kóre chcą miec normany dom i głupio im mówić w szkole,że rodzice inne nazwiska maja, itd... zresztą jedynie z dziećmi sa kłopotki bo u dorosłych to chyba nic a nic nie zmienia. życie w przeszłości - czemu nie :-) te suknie z dekoldami cudownymi, ten powiew falbanek i majtaski do kolan - czasem bym chciała- ale z moja filozofia życia pewnie wyklęta bym była :-) choc ponoc romanse to jednak rzecz popularna od zarania wieków. Ale praca! pracować bym pewnie nie mogła - nie to nie chcę :-) Stokrotka - dzięki za zaproszenie i odwrotnie też czuj się zaproszona. A jak juz będziemy w W-wie to nie mów mi \" a tu mamy metro to taki tramwaj podziemny \";-) W-wiacy jakos tak maja ,że wszyscy których znam przynajmniej uważają,że to wymaga omówienia :-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
wcale nie takie dawne, bo np. moja prababcia już dawno mi powiedziała, że jestem starą panną - 23 lata!! No ale ona sama wyszła za mąż w wieku 16 lat za 32-letniego pradziadka, więc jestem w stanie ją zrozumieć

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×