Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość eleo

zazdrosna o dzieci z poprzedniego związku

Polecane posty

Gość eleo

powiedzcie mi laski te , które macie faceta z bagaże w postaci dzieci z porzedniego związku jesteście zazdrosne o nie , bo ja strasznie . Chciałam jego byłam gotowa wychowywć jego dzieci byle był . One widzę mnie nie lubią . A ja jestem zazdrosna nawet jak siedzą u niego na kolanach. Choć wiem , że nie kocha byłej żony , a ja jestem jego serduszkiem .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość po co ci to
dziewczyno bylo? To sie przeciez nigdy nie skonczy, a bedzie jeszcze gorzej! Uciekaj!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość eleo
Dlaczego było , nie rozumiem

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
otóż myslę eleo że to nie jest tak do końca zazdrość o dzieci tylko to że on ma je z inną kobietą, ja także myslałam że jestem w stanie to znieść ale mimo że on nie spędza zbyt wiele czasu ze swoja córką to jednak kiedy sie z nia spotyka coś mnie boli tak już chyba to jest i myslę że zmieni się to chyba w tym momencie kiedy juz będziecie mięli swoje własne dzieci (lub dziecko)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mam ten sam problem
:-( nie potrafie zaakceptowac tego namacalnego owocu milosci mojego faceta i jego bylej

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość hejka w południe
a może jego dzieci nie lubią Ciebie, bo Ty nie lubisz ich? Skoro wiesz że jesteś jedynym serduszkiem swojego mężczyzny, to o co ten hałas?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mam ten sam problem
ale przeciez nadal cos go waznego laczy z tamta kobieta,DZIECI! ICH dzieci...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Nie nie jesteś
jedynym serduszkiem swojego mężczyzny i na pewno nie bedziesz nigdy. Przybedzie tobie troche wiosenek :-D to sie o tym przekonasz :-D, pozdrawiam Robi

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ah
mam tak samo fajnie by bylo z kims o tym pogadac prosze o kontakt olimpia227@wp.pl

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja jestem zoną faceta, ktory z pierwszego związku ma trójkę dzieci. Trudno powiedzieć, żebym była zazdrosna o te dzieci. czasem po prostu pojawia się pewnego rodzaju smutek, że ja nie bedę ta pierwszą, z która on będzie dzielił radośc urodzin pierwszego dziecka. Od początku najtrudniej było mi zaakceptować najmłodsze dziecko. Raz, bo najbliżej przeszłości, dwa b. podobne do matki. Takie smutki będą się pojawiały, ale jesli jesteś klasycznie zazdrosnai nie potrafisz się pogodzić z faktem, że on te dzieci ma, to nie angażuj się w ten związek, bo nie znajdziesz w nim prawdziwego szczęścia.Pozdrawiam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
A ja nie jestem zazdrosna o dzieci z pierwszego małzeństwa mojego męża, bo czuję się przez niego kochana, ale nie lubię jego dzieci (w wieku ok. 20-25 lat), one są beznadziejnie zazdrosne i zaborcze. Mimo że mąż im wszsystko zapewnia i kocha (ja w tym nie przeszkadzam bo miłośc do mnie to co innego), to one są paskudnie przeciwne nam nadal. Szkoda bo mogłyby wiele zyskać, np. bliższe kontakty, wyjazdy z ojcem a także finansowo, cóż wolą się wsciekać i nienawidzić, to ich wybór. Wcześniej ktoś napisał o tym że dzieci z poprzedniego zwiazku to owoc miłości do innej kobiety. W naszym przypadku, dzieci to: pierwsze to wpadka, drugie to ratowanie małżeństwa, nie mam być o co zazdrosna. Wiem też że łatwiej jest mieć faceta bez takiego bagażu, ale coż rożnie się układa.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Podobnie u nas. Ich dzieci były wpadką razy trzy. I niestety też są złe dla ojca choć to jemu dużo zawdzięczają, a mamusia jest biedna, nieszczęśliwa. Tak widać musi być.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
To jest konflikt interesów, nigdy nie próbowałam się narzucać, ale byłam otwarta na kontakty z jego dziecmi i rodziną, one jednak wolą demonstrować niechęć do mnie. Do tej pory wszystkie sprawy dyskusyjne rozstrzygałam z korzyścią dla nich, ale teraz jednak widzę, że nie warto. Jestem w porządku, ale panny mają przewrócone w głowie. W tej chwili jest sytacja: one nie mają prawa wchodzić na moje terytorium tzn. weekendy są absolutnie dla nas nie ma telefonowania, sma-wania, święta, długie weekendy też ze mną. One mają za to dużą kasę od ojca, spotakania w srodku tygodnia i kontakty bez ograniczeń gdy nie jesteśmy razem. Może to się wyda dziwne, ale kobieta wiążąc się z mężczyzną z takim balastem musi wiedzić, że do końca życia będzie musiała walczyć o swoje, jeśli będą dzieci z drugiego związku to rónież o te dzieci.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Wojtek>>punkt widzenia zmienia się w zależności od punktu siedzenia.Oczywiście,nie rozmawiamy o nienawiści manifestowanej wobec dzieci męża.Ale wyobraż sobie,że te dzieci też potrafią sprawić przykrość mówiąc pewne rzeczy,albo oczekując od ojca który ma nową rodzinę,że będzie tylko skoncentrowany na nich.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Wojtek, jeśli jest jak piszesz, to bardzo źle świadczy o tej kobiecie, ale z drugiej strony przecież Twój tato jest dorosłym człowiekiem i to jego decyzja jakie będą jego relacje z synem z poprzedniego związku. Pomyśl z ręką na sercu jakie miałeś kontakty z drugą partnerką swojego taty, co zrobiłes aby Wam się ułożyły stosunki? Przeciez na całym swiecie ludzie się rozchodzą i mają ten sam problem ale z tym trzeba sobie poradzić, wspólnie nie tylko jedna strona. Ostatnio byłam u koleżanki która ma śliczną 3 letnią córeczkę z mężczyzną który ma syna już studenta z pierwszego małzeństwa. To było urocze gdy widziałam go bawiącego się ze swoją siostrą przyrodnią. Moja koleżanka ma bardzo dobre relacje z nim, więc jak widać można te sprawy uregulować. Ja jestem ta druga wierz mi nie jest łatwo i nie wystarczy że ja chcę i mój mąż tego pragnie, jeśli one są na nie i robią fochy to ja nie mam obowiązku na każdym kroku ustępować. Najlepszy jest złoty środek i tolerancja.Poza tym może nie jest za późno abyś z ojcem sobie ułożył relacje nawet teraz??

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Wojtek__
Oczywiście zawsze należy znaleźć złoty środek. W moim przypadku aktualna kobieta mojego ojca miała 3 dzieci z innego związku i wiele razy krzyczała na niego, że on ma dzieci na które musi pracować (oczywiście chodziło o jej dzieci). A do mnie kontakty ograniczały się do obgadywania w rodzinie "Ile to on lat ma mnie utrzymywać" chociaż studiowałem dziennie. Mimo wszystko, że tak gadał przez 5 lat ani razu nie dał mi pieniędzy na studia. Nie płącił nawet alimentów, bo jego kobieta mu nie pozwalała. Teraz jest sam, a ja mam około 15.000 zł alimentów do ściągnięcia, ale cóż ojcu nie zabiorę ostatniego chleba.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Wojtek__
Powiem Ci, że też nie raz się zastanawiałem jak to u nas jest. W końcu na całym świecie ludzie się rozchodzą. No ale cóż. Kontakty z ojcem mi się urwały, odkąd jak chciałem z nim się spotkać (byłem już na studiach i nie mieszkałem z moją mamą, więc mogliśmy się spotkac nie raz i nie dwa). Niestety jak zadzwoniłem do niego do domu. To jego kobieta odpowiedizał, że nie poda ojca, bo on teraz ma nową rodzinę. A mi na zakończenie dodała, że nawet ja się przed nią ukajałem. Później rozmawiałem telefonicznie z tatą, ale ten miał pretensje do mnie, że ją zdenerwoałem. Więc stwierdziłem, jak tak uważa to nie mamy o czym rozmawiać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Nie no,to faktycznie,nie za mądrego masz ojca... ale uwiezr i w to,że są matki skutecznie separujące ojca od dzieci,są matki skutecznie buntujące dzieci przeciw ojcu i jego nowej rodzinie.Twój ojciec faktycznie zapomniał co to ojcostwo wobec wszystkich swoich dzieci. Jestem też drugą,mamy wspólne dziecko,mam swoje z poprzedniego związku,a mąż z małżeństwa,W sumie dziecijest trójka.Nie jestem zazdrosna o syna męża.Jestem wściekła na jego eks,za posługiwanie się jegi ukochanym dzieckiem w celu zniszczenia nam życia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Zapomniałam,może ktoś z Was chciałbyodwiedzić nasz topik\"Wysokość alimentów cz.II\".Zapraszamy samotne mamy,ojców,tych którzy nie płacą na dzieci,ale je kochają,drugie żony itp.Pozdrawiam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Wojtek__
Faktycznie ojca mam nie za mądrego. Jest teraz sam i nie ma gdzie mieszkać (kupił mieszkanie dla swojej drugiej, a ta teraz go wystawiła). Zgadzam się z Tobą Kwiatku, tak być powinno, ale myślę, że to Twój przypadek jest wyjątkiem. Generalnie jest odwrotnie. Mam pogląd na te sprawy, bo pracuje w wydziale rodzinnym i nieletnich. Tam sprawy alimentacyjne są chlebem powszednim.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Wiesz to bardzo przykre co piszesz. Na pewno Twoj ojciec mimo wszystko Cię kocha i nigdy nie przestanie, choć jak widzę sporo zrobił błędów. Jest w Tobie dużo żalu do niego, to sa emocje i trudno zeby było inaczej w końcu to Twój ojciec. Z drugiej strony nie ma sensu trzymanie urazy życie jest takie krótkie....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Wojtek__
W sumie żal może i jest, ale to już nie to samo co kiedyś. Największy żal mam za to, że wyrzekł się brata, który potrzebuje ojca. No niestety to ja muszę mu go zastąpić, lecz to nie to samo.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kihytr
No jejku jak czytam takie rzeczy jak piszę Madzka "Ich dzieci były wpadką razy trzy", to naprawdę nie wiem co powiedzięć? No z powietrza te dzieci się nie wzięły i jeżeli nie były owocem miłości to przynajmniej namiętności i nie ma co się oszukiwać i rozczulać nad biednym facetem ,któremu przytrafiło się niechcący dwoje czy troje dzieci. potrafię zrozumieć, ze małżeństwo nie zawsze wytrzymuję próby czasu i rozpada się, ale dzieci ma się do końca życia i obowiązuje to zarówno kobiety jak mężczyzn, z dziećmi nie ma rozwodu i przekaz pieniężny to nie wszystko, jeżeli kobieta nie jest w stanie się z tym pogodzić to niech nie wiąże się z dzieciatym, a o kobietach które wpływają negatywnie na związki między ojcem a jego dziećmi z poprzedniego małżeństwa, nie powiem co myślę, bo musiałąbym użyć co najmniej niepochlebnych wyrażeń, ale pomyślcie przez chwilę ,ze człowiek ktory nie wywiązuje się z wcześniejszych zobowiazań nie będzie wywiązywał się z nich również wobec WAS, bo jak życie poikazuje nic nie jest wieczne i Wasze małżeństwo też może się rozpaść, a Wasze dzieci będą wrogiem dla nowej miłości mężczyzny ,który już przeciez raz pokazał, że jego przysięgi tyle sa warte co zeszłoroczny śnieg.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Nie wiem, czy zauważyliści, ale większość z nas tu piszących ma podobny scenariusz. Kobieta ma męża \"z odzysku i z bagażem\". Godzi się na to, chce lubic te dzieci, stara się, często zaciskjając zęby, a była zona robi wszystko, by to utrudnić. W moim przypadku jest podobnie. Była żona, gdyby tylko miała większy wpływa na syna męża, zrobiłaby dużo, aby nas skłócić. Czasem, kiedy idzie do matki, wraca naburmuszony i negatywnie nastawiony do nas, szkoły i w ogóle do całego świata. Tu nie chodzi tylko o to, że drugim żonom, zwłaszcza, gdy same są w związku po raz pierwszy jest jakoś strasznie trudno, choć i łatwo nie jest, ale raczej o to, że starają się, ale eks postępują tak, by to zniszczyć i wprowadzić niezgodę. Ja mam to szczęście, że eks męża wodziałm dwa razy i to z dość daleka, a szanse jakikolwiek kontakt z nią są mniejsze niż zero.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Na szczęście nie mam problemów z ex mojego męża, ale to jego zasluga bo tak ustawił swoje sprawy, że nikt nas nie niepokoi, tzn. dostała kawał kasy, cięzko przez niego zapracowanej, kawał kasy daje na dzieci, więc ona nie ma obowiązku alimentacyjnego, a panny są kapryśne i mają duuuże potrzeby. Ale moj mąż o niej nie chce słyszeć, zamknął wszystkei sprawy i uregulował wszystko co z nią związane. Ale za to jego matka czyli teściowa daje mi popalić. Niby chce żeby syn był szczęsliwy, ale gdy tylko może stara się dożreć mi. Tu też się starałam żeby się ułożyło ale tak mi dożarła że się zraziłam i nie chcę nawet o niej słyszeć. Czasami mąż mi przekazuje pozdrowienia od niej (które zresztą mi bokiem wychodzą). Niestety istnieje stereotyp, że ta druga jest zła, ale to nieprawda. Ja robiłam co mogłam. Bo czy mężczyzna, któremu nie ułożyło się pierwsze małżeństwo musi do końca życia był samotnikiem i nie ma prawa do szczęścia z inną kobietą? Mysle ze każdy ma prawo do szczęścia. Nawet ten biedny zaharowany ojciec i syn, któremu nie wyszło za pierwszym razem. Dziwne jest też to że nasze dobre małżeńskie relacje są solą w oku całej rodziny męża.....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×