Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość szanująca się

dlaczego się zgadzaćie na poród w obecnośći mężą???...

Polecane posty

Gość szanująca się
do pedegog - moje "koleżanki" z czasów podstawówki "zmuszały" swoich wybranków (większość to wpadki) do bycia przy samym akcie.... my problemu nie mamy bo ja niechce i on niechce - byłam ciekawa ile z Was ma takie same przekonania jak ja...(zaznaczam że nie wykluczam że sie to może zmienić - nie chce sie upierać) no ale jestem niemalże sama z moimi przekonaniami, jednakże Wasze zdanie nie jest do końca miarodajne bo kareteria to takie kółko gospodyń wiejskich;) ale DZIĘKI

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość sznuj się dalej
dziewczyno z Ciemnogrodu

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Zacznijmy od najważniejszego:czy masz męża? Jeśli nie, to czy twój obecny partner ma nim zostać? Tp ważne, bo faceci \"na chwilę\", niemal w 100% nie włączają w swój światopogląd dzieci-nawet cudzych... Kolejna rzecz: 24lata to nie jest żaden wyznacznik dorosłości i dojrzałości. Wybacz, ale twoja wypowiedź :\"Wasze zdanie nie jest do końca miarodajne bo kareteria to takie kółko gospodyń wiejskich ale DZIĘKI\" świadczy o kompletniej niedojrzałości. Takich rzeczy nie mówi się w dojrzałej dyskusji... Ja sama mam męża i rocznego syna. Mój Ukochany cały czas był razem ze mną, chodził na wizyty kontrolne, USG itp. Kiedy miałam bardzo silne skurcze w pierwszych tygodniach ciąży ekspresowo przejechał ok. 40km, po nocy, po to tylko, żeby wiedzieć czy wszystko jest w porządku. A mógł tylko zadzwonić... Potem, był ze mną przy porodzie. I to przeżycie wcale mu mnie nie obrzydziło. Teraz rozumie, że to był wysiłek godny herosów, ból i cierpienie. Sądzę, że nawet wiele zyskałam w jego oczach. Ciągle chwali się, że nawet nie krzyknęłam z bólu. Moje ciało stało się dla mojego męża czymś jeszcze piękniejszym i cenniejszym niż przed porodem. Nie urodzę drugiego dziecka bez niego, to pewne...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość do autorki
Twierdzenie, że masz 24 lata i osiagnęłaś pełną dojrzałośc to własnie jest szczeniacka pycha, która z dojrzałością ma niewiele wspólnego. Ja nikogo do niczego nie bedę zmuszać. Jestem estetką i zawsze uważałam, że rolą męża jest stac pod drzwiami i czekać, a nie patrzeć jak ja się męczę. Mój mąz całe życie uważał, że to jest paskudny widok i nikt go do oglądania tego nie zmusi. I wyobraź sobie, że oboje doszliśmy w tych przekonaniach do wieku pełnej wg Ciebie dojrzałości, czyli 24, i nawet udało nam się w niezmienionej decyzji minąć tę magiczną datę. A potem się poznaliśmy i w wieku lat 27 (ja) i 29 (on) zrozumieliśmy, że nie może być inaczej, jak tylko razem w KAŻDYM momencie naszego życia, trudnym czy łatwym. A zatem on będzie przy porodzie, a ja się na to zgodzę, bo nie wyobrażam sobie trudnych chwil bez niego obok. I co, Panno Doskonale Dojrzała, może to już u nas demencja starcza...?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nie chcesz rodzić z mężem to
rodź sobie sama! :p ale nie krytykuj tych, które chcą lub rodziły z mężem! twoja sprawa! :p

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a mój mąż był przy porodzie na
w sumie to zdecydowałam się na poród na porodówce rodzinnej ze względu na strach przed krzesłem ginekologicznym:) na rodzinnej mogłam sobie rodzić na wielgachnym łóżku i dla mnie to była jakoś bardziej po ludzku:) co do obecności męża to umówiliśmy się że będzie w czasie skurczów a potem w czasie samego porodu już wyjdzie, ale nie wyszedł...powiedział że nie mógł bo chciał zobaczyć jak rodzi się jego syn:) trzymał mnie za łapke:) i podawał pić...co do zapamiętania mnie jako rozwory:) cóż tego nie pamięta:) na pewne rzeczy w pewnych momentach nie zwraca się po prostu uwagi...tak mi się wydaje...odchodza one gdzieś daleko...za to pamięta doskonale chwile jak przecinał pępowina małego...i jak mu łezki poleciały przy okazji;) może dlatego potem sam kąpał dziecinkę, zmieniał pieluszki i wstawał do niej w nocy, karmił...i żadnych wrażeń nieestetycznych nie odczuwał przy tym wszystkim? a może nie... cholera wie;) w każdym razie podczas porodu nie za bardzo przejmowałam się że on na mnie patrzy i widzi mnie taką rozbebłaną...wierzcie mi są wtedy ważniejsze rzeczy do myślenia:) niż przejmowanie się takimi pierdołami....u mnie byli też studenci i też powiem szczerze olalam ich:) nawet nie wiem ilu ich było:)...wtedy liczy się tylko żeby dzidzia była zdrowa i żeby ją wziąść na ręce...tyle...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja jeszcze nie rodziłam i pewnie jeszcze przez jakiś czas rodzić nie będę, ale myślę, że nie do końca chciałabym, żeby mój mężczyzna był ze mną przy porodzie. Tak jak już ktoś napisał, chciałabym, żeby wspierał mnie przy bolesnych skurczach, ale sam moment wydania na świat dziecka (a tym bardziej szycie krocza) przeczekał poza salą porodową. Nie wiem jak to będzie, gdy już dojdzie do porodu, może w ostatniej chwili zmienię zdanie. W każdym razie chce mu oszczędzić tego widoku. On nie znosi widoku krwi, a poza tym zamartwia się jak mnie choćby głowa boli i pewnie by bardzo cierpiał widząc jak się męczę przy porodzie. Poza tym wolę, żeby mnie nie oglądał w takiej sytuacji bo dla mnie to trochę żenujące.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość szanująca się
Moje drogie Panie, ja Was nie moge krytykować a Wy mnie z błotem mieszać możecie??? ciekawe... A to forum jest kółkiem wzajemneij adoracji to nie ulega jakielkolwiek dyskusji - kto tu siedzi - panie, które nie pracują śa na urlopie albo te co nie mają intensywnej pracy - jak ja - nieukrywam. Może 24 lata to duzo i mało, bo jest praca, zawód, mąż tylko dziecka brak - ale na maleństwo jeszcze czas. Pozdrawiam wszystkie jadowite Panienki.;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ja sie wypowiem
urodzilam dziecko 4 miesiace temu moj maz byl przy mnie( sam zdecydowal) , nie ma nic piekniejszego jak przyjscie dziecka na swiat on widzial mnie wlasnie taka"rozbeblana,spocona" ale to bylo malo wazne dla mnie ,dla nas bo no swiat przyszla malutka zdrowa kruszynka i jestem mu wdzieczna ,ze byl wtedy przy mnie ,wspieral mnie , trzymal za reke ,wycieral czolo. TERAZ WSPOMINAMY TEN DZIEN przy kazdej okazji . wczoraj moj maz powiedzial mi ,ze chyba nigdy by nie chcial byc kobieta , ze nie pamieta niczego obrzydliwego w czsie porodu tylko pierwszy krzyk naszego dziecka.potem dodal ,ze juz nigdy (W ZATRACH) NIE BEDZIEMY SIE KOCHAC , szanujaca sie - to jest tylko twioja decyzja czy chcesz rodzic sama czy nie. ja jestem za porodami rodzinnymi,ale to jest indywidualna sprawa kazdego z nas.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość BETI22
Rodziłam w lipcu 2004 SAMA, ale tego bardzo żałuję. Powiem Ci tylko,ż e decyzje o wspójnym porodzie podejmuje się razem, rozmawiając o tym nie tydzień , czy dwa miesiące przed terminem lecz min.te 8 m-c wcześniej . Jeżeli partner nie czuje sie na siłach, by być przy partnerce to nie może on być obecny i nie można go nakłaniać i odwrotnie. Oboje mósicie chcieć. Podczas porodu kobieta czuje duży dyskomfort.Rodząc "razem" dużo dziewczyn nie wie, że partner po porodzie może doczuwać niechęć do partnerki, po tym co widział, bo przecież samo rodzenie się dziecka nie jest pieknym widokiem, jesteśmy przeciesz ciente, jest dużo krwi, po dziecku rodzimy łożysko. Przeciesz to są wnętrzności nasze. Męszczyzna naprawde musi być gotów psychcznie!!! Nie można podchodzić do tego jak do jakiejś mody lat xx?! Bo wszyscy , to my też! Decyzja ta musi być rozwarznie przemyślana. Ja bardzo żałuje, że byłam sama przy porodzie, mąż też. Mam nadzieje, że przy następnym dziecku tak nie będzie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość szanująca się
do 2 ostatnich wypowiedzi - dziękuje i ciesze się że podzieliłyście się ze mną swoją opinią (i nie zjechałyście mnie).

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość BETI22
Do szanującej się! moim zdaniem masz rocję co do kwestji , że kobieta rodzi sama, a nie "razem urodziliśmy" , bo to my się męczymy, to z nas leje się krew, to nas boli, rozrywa!!! oni tylko stoją przy nas więc nie mogą twierdzić, że urodzili, czy tam razem urodziliśmy. To bzdura!!! Oni są tam po to żeby: nas wspierać, mówić dasz rade kochanie, jesteś takia dzielna i po to żebyśmy my mogły trochę na nich pokrzyczeć, mieć na kim odreagować ten ból. Ale wrzadnym wypadku nie rodzą za nas, ani z nami!!!!!!!!!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość do autorki
Nikt Ci nie mówi, że nie możesz krytykować. Tylko, że nie rozumiem właśnie tego, dlaczego nie możesz pytania postawić normalnie, spokojnym tonem, a o d razu w tonie krytyki. To właśnie Ty zaczęłaś ten jad, podpisując się pod topikiem jako "szanujaca się" i ustawiając wszystkie kobiety, które chcą rodzić w towarzystwie meża w pozycji "nie szanujacych się". Szanuj też innych, zamiast tylko siebie (zaczynajac np. od wspólforumowiczów, z którymi podejmujesz dyskusje) to i reakcje na Ciebie będą inne. Proste.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość BETI22
Do szanującej się Co do dziecka , to powiem Ci ,że jeżeli ty sama twierdzisz , że masz czas to masz czas. Widocznie jeszcze nie jesteś gotowa, albo twój partner jeszcze nie jest gotowy. Bez sensu "pchać się w pieluchy" jeżeli się nie chce. Najpierw się trzeba wyszaleć, wybawić , bo przeciesz to sie wspomina podczas nieprzespanych nocy, wzdychając.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość szanująca się
do poprzedniczki - z pokorą przyznaję że faktycznie napisałam to w tonie napastliwym - bo po trosze uważam to za dziwne;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość BETI22
Co do szacunku, to inni mają racje .Troche przesadzasz. Nie mieć szacunku do siebie, do swojego ciała to można nazwać dziwkę, a nie kobietę która postanowiła być z partnerem podczas porodu!!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość BETI22
Pozdrowionka wszystkim, pa.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość szanująca się
do beti - ehhh no to z szaleniem to nie tak łatwo - bo byśmy chcieli lecz są pewne sprawy zawodowe które trzeba poustawiać. Nie mogłabym pozwolic sobie na dziecko w niepewnej sytuacji materialne. to chyba oczywiste.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Justyna75
Przez 8 m-cy ciąży byłam pewna że mój mąż nie będzie przy porodzie - twierdził że się boi, że zawsze przy porodzie były tylko kobiety, itp. Zanim zaszłam też nie dopuszczałam myśli że on bedzie ze mną i widział mnie w tak niekomfortowej sytuacji. Potem zmieniłam zdanie. Nie namawiałam go, chociaż chciałam żeby był ze mną. Pod koniec 8 miesiąca lekarce nie spodobało sie tętno dzidzi i wylądowałam na patologii, zaraz potem na porodówce, gdzie przez 2 godziny monitorowali tętno moje i dziecka i przygotowywali mnie do myśli że prawdopodobnie będę miała wywoływany poród. Mąż był ze mną cały czas gdy tak leżałam. Mówił mi co jest na zapisie tętna, podtrzymywał na duchu. Na szczęście okazało sie że wszystko dobrze i puścili mnie do domu. Wtedy mąż powiedział że będzie ze mną przy porodzie, bo widział że był potrzebny. I rzeczywiście jego obecność miesiąc później bardzo mi pomogła. Pomagał mi chodzić, trzymał piłkę, liczył czas między skurczami więc wiedziałam że jest postęp więc kiedys to się skończy. Nie wyobrażam sobie przechodzenia przez to samej. On teraz wszystkim znajomym mówi że było to najwspanialsze przezycie w jego życiu i nie zrezygnował by z obecności przy porodzie za nic. Oczywiście cały czas był przy mojej głowie - nie widział akcji, gdy mnie szyli on trzymał malutką, mówił do niej. Bardzo czesto wspominamy ten dzień. Na dobre i na złe, w szcześciu i w bólu, ale do tej decyzji należy dojrzeć. Prawdę mówiąc trudno mi uwierzyc że jakaś kobieta zmuszała męża do obecności przy porodzie, czy w jakikolwiek sposób wywierała na niego presję, to niedopuszczalne.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość szanująca się
dzięki za odp. może moje podejście do ematu się kiedyś zmieni - bo czytająć Wasze odp. te które nie były przekonane ostatecznie zmieniały zdanie - i potem tego nie załowały

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zuzela
U nas była taka sytuacja, że nawet jak nie byłam jeszcze w ciąży, mój mąż zawsze mówił ze nie wobraża sobie NIE BYĆ przy porodzie. Więc jak zaszłam w ciążę nie dyskutowaliśmy nawet o tym bo było to niejako oczywiste (nigdy go jednak nie zmuszałam, to była tylk ojego decyzja). Chodziliśmy razem do szkoły rodzenia a potem razem urodziliśmy naszego synka uśmiech . Jestem bardzo szczęśliwa z tego powodu że był ze mną i przeżyliśmy to razem. Nie wyobrażam sobie że mogłabym tam leżeć sama tyle godzin. Ani nawet z kimś innym z rodziny. To były nasze chwile. Mąż przeciął pępowinę, pierwszy trzymał małego na rękach, a potem jak dzwonił do rodziny to podobno głosik mu się trząsł... :) Pierwsze trzy godziny życia naszego Krzysia spędziliśmy właśnie sami we trójkę i nie zapomnę tego nigdy! A to wypowiedź z innego frum: "Wspólny poród to na pewno niezapomniane przeżycie. Ja o tym marzyłam, a jednak urodziłam sama bo mój były facet w ostatniej chwili zrezygnował. Tak to już chyba jest z niektórymi facetami. My musimy przeżyć poród a oni boją się nawet na to patrzeć." Coś w tym jest..........

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja rodziłam w lipcu 2005,miał być poród rodzinny-fizjologiczny,a skończyło się na cesarce.Najpierw jednak spędziłam 13 godzin na porodówce,w których dzięki Bogu towarzyszył mi mój skarb.Trzymałam Go za rękę podczas skurczy i dawało mi to ogromne uczucie ulgi.Na badaniach wychodził na zewnątrz,bo po co miał oglądać moje cierpienie podczas nich.Ale dzięki temu zobaczył ile kobieta musi wycierpieć i przytulił naszego szkraba szybciej niż ja:) i muszę powiedzieć,że nabrał jeszcze większego szacunku do mnie,bo stwierdził,że nigdy by czegoś takiego nie zniósł,tyle godzin i na końcu cesarka.Ale dziś mamy nasze słoneczko przy sobie i jesteśmy najszczęśliwszymi rodzicami na świecie.NIGDY W ŻYCIU NIE STWIERDZĘ,ŻE TEGO ŻAŁUJĘ!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Mama Juniorka
ja rodziBam w 11.2001. za nic na swiecie nie urodzilabym sama. on byl przy mnie przez 19 godzin, bo tyle rodzilam. nie dalabym rady bez NIEGO. on pierwszy wzial juniorka na rece . mowi, ze to cudowne uczucie urodzic dziecko razem. nie wiem co tu dodac, ale bardzo czesto wspominamy boplesne chwile na porodowce i szczescie, ze tuz po narodzeniu naszego dziecka moglismy byc przy nim oboje.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Byłem przy porodzie i wiecie co wam powiem................ JEST TO NAJPIĘKNIEJSZA CHWILA JAKĄ PRZEŻYŁEM. Wiem że moja żona mnie w tak ważnej chwili potrzebowała mojej pomocy,to jest bardzo ważne że ktoś naprawde bardzo bliski pomaga Kobiecie ,ze to jest maż ,a nie obce osoby które zajmują się tym zawodowo i podchodzą do tematu bez emocji.Chociaż nie powiem ,pomoc w szpitalu była naprawde wyjątkowa.I nie ma co się oburzać że to nie estetyczne ,albo nie bedzie sie miało ochoty póżniej na sex. Na pewno nie czujemy tego co czuje Kobieta przy porodzie ,ale nasza obecność napewno pomaga.(Chyba że ojciec jest kiepskim,ojcem i mężem).

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Mama Juniorka
brawo dla pana, ktory zabral glos! coz moze byc piekniejszego i bardziej zblizajacego dwoje ludzi niz sam porod wlasnie! a z ta ochota na seks... skoro facet nie chce isc na porodowke, bo boi sie ze poczuje niesmak czy obrzydzenie widzac rodzaca zone, to co on mysli o wspolnej przyszBosci? bo jezeli ona zachoruje, bedzie obloznie chora na starosc, i trzeba jej bedzie zmieniac pieluchy, to on tez bedzie sie jej brzydzil???? zreszta przeciez mezczyzni nie ogladaja porodo "od frontu". tu bardziej chodzi o slowa "jestem przy tobie" niz obserwacje akcji porodowej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Nie uogólniajmy, są faceci którzy na porodówkach nie wyrabiają i wcale przez to nie są złymi mężami i ojcami :) A sama obecność męża przy porodzie nie jest gwarancją że będzie potem w życiu różowo. Poród to ważna rzecz, ale ja nie miałabym pretensji gdyby mój facet nie chciał być obecny. Byłabym szczęśliwa gdyby wyraził chęć, ale na pewno nie naciskałabym.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Po doswiadczeniach pierwszych dwóch porodów chciałam żeby mąż był przy porodzie naszego trzeciego dziecka. Z bardzo prostego powodu, który on zrozumiał - inaczej jest traktowana kobieta, o którą w trakcie oczekiwania na poród dba mąż - personel jakby wtedy się bardziej stara, jest się po prostu lepiej traktowaną. Na początku nie był zachwycony pomysłem, ale się zgodził - ustaliliśmy, że w momencie samego rodzenia, albo jeżeli stwierdzi że ma dosyć, może sobie już iść. Nie wyszedł, był do końca, pomagał lekarzowi i mnie wyprzeć małego, bo był oporny, była kroplówka z jakimś środkiem, skurcze jakieś felerne, i w ogóle dziwnie było. Moje przewidywania niestety się sprawdziły, leżałam w szpitalu kilka dni po terminie i dziwnie się czułam, słyszałam: wracać na salę, nic sięnie dzieje, itp, i nagle: o kurcze, tu jest pord rodzinny - to może jednak jeszcze sprawdzę...... bo byłaby chryja gdyby mąż na poród rodzinny nie zdążył do pacjentki która dwa dni leży - i nagle się okazało że już dawno się zaczęło tylko cośtam było nie tak. I nagle z intruza przeszkadzająceg spać - bo tylko ja tej nocy rodziłam - stałam się nagle obiektem troski...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość szanująca się
do eugleny - brawo!!! Czyli Ci co nie pojdą są beznadziejnymu mężami??? i beznadziejnymi ojcami? i w ogóle oznacza to że sie nie kochamy i do niczego nie dorośliśmy??? taka właśnie jest mentalnośc polaków...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość szanująca się
no i niezapomnijmy ze ci co mieli slub cywilny to debile, i dodatkowo ci co nie mają kredyto na 30 tys na nowego matiza to istne barany;) no i nie zapominajmy o panelach w kuchni.... i na podłogach ;):)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość szanująca się
i jescze jedno: a te matki, które po 3 mies. wrają do pracy po porodzie to powinno sie odebrac prawa rodzicielskie.....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×