Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość szanująca się

dlaczego się zgadzaćie na poród w obecnośći mężą???...

Polecane posty

Gość dobrze sie czujesz

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dlaczego ci tak to przeszkadza?Ty masz chyba jakis problem ze soba. Takie matki , które po trzech miesiacach macierzynskiego wracaja do pracy moze nie maja innej mozliwosci i nie oznacza to, ze powinno sie im odbierac prawa rodzicielskie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Moze jak sama zajdziesz w ciaze i bedziesz matka to lepiej zrozumiesz otaczajaca cie rzeczywistosc.Ja chciałabym aby mój maz był przy mnie, on tez tego chce, w koncu tez sie troche do tego dziecka przyłozył, skoro nie moze przez 9 iesiecy go nosic to moze pomoc mi przy porodzie i nie sadze zeby faceci robili to tylko dla nas, mysle ze dla siebie tez, w koncu na swiat przychodzi ich dziecko, na pewno chciałby usłyszec pierwszy krzyk.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Wiesz, jesteś bardzo krzywdząca! Masz do nas pretensje, że Cię straszliwie objeżdżamy, bo masz inne zdanie niż my. Wyśmiewasz się, że jesteśmy kółkiem gospodyń wiejskich. Ale czy my naprawdę się z ciebie wyśmiewamy??? Nie sądzę... Każda z nas ma swoje życie, rózne sytuacje w nim bywają i nie natrząsaj się z matek, które muszą iść do pracy, bo nie mają za co utrzymać swej rodziny...Owszem, są kobiety, którym imponuje kasa, ale to są skrajności... Uszanuj innych, a odpłacą ci tym samym...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Jestem...
Szanujaca sie.._______ nie rozumiem dlaczego tak bardzo przejmujesz sie zyciem innych nie masz swoich problemow. Przeciez jak bedziesz rodzić, to TY sama sdecydujesz czy chcesz tam widziec meza czy nie, wiec pozwol innym podejmować ich wlasne zyciowe decyzje a zajmij sie soba. Ja mam troje dzieci a maz byl przy dwoch porodach. Jest mu bardzo przykro, że nie mogl być przy trzecim (a w zasadzie to przy drugim). Co do powrotu do pracy karzdy postepuje tak jak jest dla dziecka i rodziny najlepiej. Jak kogoś stac to zostajew domu, a jak nie to wraca do pracy . Wyobrax sobie ,że teraz urlop macierzynski trwa 3,5 miesiaca. Wiec może rozstrzelajmy te kobiety ktore wracaja poxniej do pracy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Do \"szanująca się\" - jak czytam twoje wypowiedzi to skłaniam się, mimo mojej łagodnej natury do wprowadzenia eutanazji - bo to co mówisz to albo starcza demencja, albo zdziecinnienie. Po prostu brak mi słów...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
A ja zgadzam się w całości z opinią założycielki topiku. Sam poród dla kobiety nie jest superkomfortową sytuacją i ja również wolałabym wspierać się w tym czasie towarzystwem jakiejś kobiety, np. mamy, albo siostry.Facet może jedynie próbować zrozumieć ból rodzącej kobiety, ale to wszystko. Tylko kobieta która to przeszła zrozumie rodzącą.Nie wszyscy mężczyźni są a) wystarczająco dojrzali b) na tyle niewrażliwi aby stanowić rzeczywiste wsparcie dla przyszłej mamy. W konsekwencji pod wpływem takich doświadczeń może być tak,iż mężczyzna nie będzie potrafił dażyć kobiety takim pożądaniem jak przed porodem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość do laudabamini
a rodziłaś już...?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Sadi
Kompletnie nie rozumiem jak mozna zabrac ze soba na porodówke faceta.To jest chore .Sama siebie nie chciałabym widziec w takim stanie A chłop który tam idzie no zwyczajny palant sadysta i masochista Moda na porody rodzinne ?Nie to moda na metrosexualizm i dewjacje Co tam jest do ogladania to ja nie wiem .Nowoczesne małzenstwo na pokaz sie całuja w szpitalnej porodówce a w domu gryzą sie jak psy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość też nie rozumiem
jak mnie coś boli, to chcę być sama, wszystko mnie drażni i rozprasza..... przy moim porodzie byli tylko ci co byli konieczni lekarze i położne.... rozumiem wsparcie, ale są sytuacje kiedy człowiek zostaje sam, np na zadną operację ani zabieg medyczny nie wpuszczają osób towarzyszących.... dlaczego poród ma być wyjątkiem? cięzko mi zrozumieć....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość noe
ja tam rodziłam w obecnosci męza który zaraz po apgarcie trzymał malucha na recach i ciesze sie bardzo bo nawet nie płakał maluszek miałam bardzo ciezki poród a obecnosc łukasza bardzo mi pomogła

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ech... Mój Maciej był przy mnie, gdy rodziłam. Wspierał mnie psychicznie (wcześniej umówiliśmy się, że ma do mnie mówić jak najwięcej, nieważne co, ważne, żeby cały czas:)) i fizycznie - przynosił i odnosił miski, gdy wymiotowałam, pomagał przy parciu podpierając mi plecy... Nie wyobrażam sobie jak mogłoby go tam nie być... Przecież rodził się jego syn:) Nie rozumiem o co ten cały szum - jak facet chce być przy porodzie, to \"rodzi\" razem z żoną. Fakt - ona prze, ale on nie stoi jak słup soli, tylko jakoś jej pomaga. Po to jest. A gdybym idąc na porodówkę zastanawiała się nad tym czy Maciek wciąż będzie mnie kochał, gdy zobaczy mnie zmęczoną, cierpiącą itp to poważnie zastanowiłabym się nad racją bytu mojego małżeństwa. Sadi -> zastanów się kogo wyzywasz od palantów, zajrzyj do słownika i sprawdź znaczenie metroseksualizmu. Jeszcze jedna sprawa - gdy matka idzie na bolesne badanie lub zastrzyk z dzieckiem to oczywiste, że jej boleć (fizycznie)nie będzie. Więc po co to robi? Żeby dziecko lepiej to zniosło, bo obecność KOCHANEJ i KOCHAJĄCEJ osoby potrafi łagodzić ból. Poza tym poród jest jednym z najpiękniejszych chwil życia - czemu ojciec ma jej nie zaznać?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość też nie rozumiem
ja tam mam inne wyobrażenia o najpiękniejszych chwilach życia, poród to po prostu coś co trzeba przejść, żeby mieć dziecko.... nie widzę potrzeby dorabiania do tego jakiejś ideologi.... ps mój mąż chciał być przy porodzie, ja nie chciałam jego obecności.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
autorko, marny jest Twoj argument, ze kiedys mezczyzni nie uczestniczyli w porodach. Kiedys kobiety nie moigly ppracowac, byly okute w krynoliny, gorsety uniemozliwiajace im swobodne poruszanie sie, nie mogly swobodnie uczestniczyc w zyciu spolecznym, nie mogly sie uczyc. Takich przykladow mozna mnozyc w nieskonczonosc. Ale czy to oznacza ze kiedys bylo lepiej ? Oczywiscie ze nie. To dobrze, ze my kobiety mozemy decydowac o sobie. Podazajac dalej Twoim tokiem myslenia. Kiedys bylo nie do pojecia aby mezczyzna zajmowal sie dzieckiem, tzn karmil, przewijal, a jednak dla Ciebie, powolujacej sie na dawne czasy, nie jest dziwnym, ze mezczyzna w dzisiejszych czasach czesto wykonuje czynnosc onegdaj zarezerwowane tylko dla kobiet.Czy nie mozna mowic o tym iz to dobrze ze swiat sie zmienia? ze fizycznosc przestaje byc tematem tabu? Co w tym zdroznego jak mezczyzna uczestniczy w porodzie? Co niewlasciwego jak mowi ze jest ze swoja partnerka w ciazy i ze bedzie z nia rodzic?Przeciez to, ze nie odczuwa bolu wcale nie oznacza, ze porod rowniez i dla niego jest wielkim, donioslym i niejednokrotnie nawet bolesnym przezyciem. Napisalam bolesnym bo wiem z autopsji, ze mozna odczuwac fizyczny bol obserwujac ukochana osobe ktora cierpi. Tak wiec o ile obie strony wyrazaja chec o gotowosc wspolnego przezywania i uczesnictwa w porodzie nie mozna mowic iz jest to czyms nienormalnym, zdroznym. Mysle ze to wspaniale jak partnerzy maja zaufanie do siebie i chca te najwazniejsze chwile przezywac razem. A co do estetyki-estetyka jest pojeciem wzglednym. Mezczyzna nie musi wpatrywac sie w krocze kobiety podczas porodu, nie musi przecinac pepowiny o ile nie czuje sie na silach, natomiast z pewnoscia moze dac swojej partnerce poczucie bezpieczenstwa poprzez swoja obecnosc u jej boku, w chwilach jej slabosci. Czy Ty nie opiekowalabys sie swoim partnerem gdyby ten nie daj Boze bylby zlozony ciezka choroba? Czy nie mylabys go, nie karmila? Czy nie zakladalbys swojej matce pampersa gdyby ta lezala niedolezna w lozku? Przeciez to tez nieestetyczne, a jednak takie czynnosci wykonuje sie bo po prostu kocha sie te osoby i pragnie sie przyniesc im ulge w cierpieniu. Mysle, ze taki sam mechanizm dziala w przypadku mezczyzn uczestniczacych w porodach.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dlaczego żądasz
tolarancji dla swoich przekonań, a nie potrafisz uszanować wyborw innych? To twoja decyzja czy mąż ma być przy porodzie i twoja sprawa. Nasze decyzje są naszymi sparwami i nikt nie oczekuje od ciebie zrozumienia czy akceptacji. Nie jest prawdą, ze to kobiety usilnie namawiają mężw, a ci boja się odmwić. Może jacyś pantoflarze dla świętego spokoju faktycznie tak robią. Ja przed ciążą nie wyobrażaam sobie, że miałabym rodzic z mężem. Mój mąż przeciwnie, ale akceptował mój wybór. Podczas ciąży zmieniam decyzję. Przeszliśmy razem przez te trudne ale jednocześnie cudowne chwile.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
I znów niepotrzebne sprzeczki :o Czemu nie można przyjąć, że jedne kobiety chcą partnerów przy porodzie i mężczyźni chcą w tym uczestniczyć, a inni nie! Czy to takie trudne, przyjąć do wiadomości, że ludzie są naprawdę RÓŻNI;) Ci co są za wspólnym porodem mają swoje argumenty, a przeciwnicy swoje i nikt nikogo nie przekona, bo nie jesteśmy tacy sami. Rodziłam z mężem, ale absolutnie nie prosiłam ani nie wspominałam o tym wcześniej. Sam wyszedł z inicjatywą. Jeśliby nie chciał to też bym przyjęła to do wiadomości i była na sali porodowej sama. Jestem przeciwna udziałowi partnera "na siłę". Mi jego obecność jednak bardzo dużo dała. Określenia \"urodziliśmy dziecko\" nigdy żadne z nas nie użyło, bo to ja je urodziłam, a mąż w tym uczestniczył. Mało tego nigdy nie słyszałam takiego określenia od żadnych znajomych, choć większość z nich (o ile nie wszyscy) mieli porody rodzinne. Podkreślam też - mężczyzna nie zagląda co się dzieje "tam", bo to jest miejsce położnej i lekarza. Nigdy bym jednak nikogo nie przekonywała na siłę do takiego porodu, a także nie chciałabym, żeby ktoś inny na siłę nas od tego odwodził. Pogódźmy się z naszą odmiennością :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Nowoczesna
przerażają mnie staroświeckie poglądy osób będących kategorycznymi przeciwniczkami porodu rodzinnego. A co w tym takiego obrzydliwego? To takie obrzydliwe, ze kobieta cierpi z bólu, ze obcy gość zagląda jej w krocze, że rodząca sie poci? Dla kochającego mężczyzny taki widkok powinien byc normalny, no chyba że ma nieróno pod sufitem albo jest słaby psychicznie. Tu nie ma nic odrażającego, to samo życie. Jest tyle rzeczy odrażających a żadnemu męzowi nie przeszkadzają. Skoro faceta odraża poród, to tak samo powinien odrażać go lepki śluz kobiety przy zbliżeniu, nie powinien jej krocza dotykać, bo to takie obrzydliwe, a jednak dotyka, pieści, całuje i jakoś żona z tego powodu mu nie zbrzydła. Mam wrażenie, że te dziewczyny, które boją się porodu rodzinnego, to jakieś dewotki z osiemnastego wieku, kiedy to małżonkowie mieli oddzielne sypialnie, kochali sie w koszulach po ciemku i nie potrafili sobie w trakcie seksu spojrzeć w oczy. Poród rodzinny świadczy tylko o tym jak szczery i prawdziwy jest związek dwojga ludzi, jaka silna więź ich łączy, ze nie mają przed sobą żadnych tajemnic. Dziewczyny, czy wasze związki są tak zakłamane, ze boicie sie własnych mężów? Rozumiem oczywiście sytuacje, gdy mąż ma słabą psychikę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dlaczego żądasz
Nowoczesna - dlaczego obrażasz osoby mające inne poglądy niż ty? każdy ma prawo do swojej opini, wyrażenia jej w sposób kulturany i poparcia odpowiednimi argumentami, nawet jeżeli są subiektywne. Jednym odpowiada poród rodzinny, seks analny i inne rzeczy, które innym wydaja sie obrzydliwe czy nienaturalne. uszanujmy poglądy jednych i drugich. I nie masz się co przerażać, bo na świcie jest duzo gorszych rzeczy niz czyjaś niechęć do norodu w obecności męża.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość A i mnie śmieszą
zdewociałe wypowiedzi. Czego tu się wstydzić?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość też nie rozumiem
ja się niczego nie wstydzę, ani nic z tych rzeczy.... po prostu, jak mnie coś boli to chcę mieć spokój!!!! to takie dziwne, jak macie migrene np., to zapraszacie przyjaciół, żeby was zabawiali i podtrzymywali na duchu? ja zasłaniam okna, wyłączm telefon i zamykam się w pokoju!!! czyjakolwiek obecnośc mnie rozprasza i sprawia, że ból jest o wiele większy.... wolę być określana jako dewotka (choć nie należę do żadnego kościoła) niż, się męczyć, żeby sprostac nowoczwesnej modzie!!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ale to nie żadna modna
Ja tak tego nie odbieram. Dla mnie to przywilej, z którego się cieszę. Ale z przywilejów nie trzeba obowiązkowo korzystać, wiec niech każdy robi jak chce.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość też nie rozumiem
a ja się często spotykam z tym, że osoby nie będące " happy" z tej nowej mody.... są jakoś tam piętnowane.... tak jak w poście "nowoczesnej". zawsze tłumaczę..... dlaczego tak wybrałam, ale ze zrozumieniem spotykam się sporadycznie.... wiem też, że duża presja wywierana jest na panów.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość A dla mnie to krok ku
równouprawnieniu. Skoro facet uczestniczył w tym co przyjemne (seks i zapłodnienie), to niech uczestniczy także w tym co nieprzyjemne (cierpienie związane z porodem). Niech konsekwentnie będzie z wybranką do końca. Co to ma być. Przyjemnośc - tak, cierpienie nie. A niech choć trochę pocierpi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość też nie rozumiem
czyli mam mu dokopać dla zasady.... nie ważne, czy mnie to potrzebne czy nie, ważne żyby on też cierpiał skoro i ja cierpie? nie wiem, do mnie to nie trafia....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Miałam poród rodzinny
Nikt presji na mojego męża nie wywierał. Sam zaproponował ku mojemu zaskoczeniu i radości. cieszyłam sie, ze był ze mną. Kiedyś zapytałam dlaczego? A on na to: po pierwsze przysięga małżeńska do tego zobowiązuje (być w dobrym i złym itd.), a po drugie chciał widzieć jak rodzi sie nowe życie, ajk rodzi się zycie, do powstania którego się przyczynił. Nie wyobrażał też sobie zostawić mnie samą bezbronno z obcymi ludźmi. Czy to nie piękne?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Nowoczesna
Nie tylko piękne, ale i romantyczne. To właśnie jest prawdziwa miłość.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość też nie rozumiem
a ja w towarzystwie, kilkakrotnie spotykałam się ze strony pań ze stwierdzeniami..... "o nie byłeś przy porodzie? stchórzyłeś" albo " "co boisz się krwi?" no sorry, faceci do takich spraw podchodzą ambicjonalnie, nie dziwię się, że wielu decyduje się na poród z żoną, wolą to niż być postrzegani jako przysłowiowe "cioty" te panie były też nie źle zdezorientowane, po prostu w głowach im się nie mieściło kiedy ja mówiłam, że to ja nie chciałam asysty przy porodzie! za to wielu panom rozwiązywał się język, że tak na prawdę to oni nie chcieli by być przy porodzie.... ja ich doskonale rozumiem...np. mój tato miał operację serca, kocham go nad zycie, ale nie chciałabym oglądać go na stole operacyjnym.... dla mnie ukochana osoba pokrojona na stole operacyjnym, to widok nie odrażający a PRZERAŻAJĄCY. to tylko takie luźne obserwacje...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość też nie rozumiem
nowoczysna, romantyczne to mieliśmy wczasy w Chorwacji.... a piękny to jest uśmiech mojego synka..... każdy ma inne priorytety!!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość A ja chce zapytac
Witam:) Nie jestem w ciąży i nie rodziłam. Ale nie rozumiem dlaczego mąż, ojciec dziecka ma nieuczestniczyć w porodzie?? Co prawda nie uważam, że rodzą oboje, ale dlaczego ma go nie być?? Niektórzy powołują się na "dawne czasy". W dawnych czasach było fatalnie, kobiety ze wszystkim musiały się ukrywać.. i co sex w nocnej koszuli też jest fajny?? Szczerze mówiąc ja byłabym bardziej skrępowana obecnością mamy lub siostry niż mojego męża. To On widuje mnie nagą, poza tym to On jest mi najbliższą osobą. Mama i siostra mogą mnie wspierać w inny sposób, podczas ciąży dobrą radą i doświadczeniem, ale nie podczas porodu. NIe wiem dlaczego to ma być krępujące. Myślę, że mężczyzna niedojrzały do świadomości tego ajk przebiega poród, nie jest dojrzały do tego, by być ojcem. Dlaczego kobieta ma być zdolna coś przeżyc i przetrwać, a mężczyźnie należy oszczędzać nawet świadomości tego?? Mam wspaniałego męza i nie kto inny, a on pomaga mi w trudnej kobiecej codzienności. Kiedy mam okres, to również nie ukrywam tego i nie kto inny, a on kładzie mi wówczas rękę na brzuchu, by mnie zelaksować. Pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Nowoczesna
brawo poprzedniczko

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×