Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość maliniak

FATALNE ZAUROCZENIE - on jest instruktorem

Polecane posty

Gość maliniak

już kiedys o tym pisałam... jak miałam jazdy... 30 godzin tak szybko minęło... każda z nich była wyjatkowa:) tak bardzo sie z nim zżyłam... uśmiechy,żarty, podszczypywanie, "bicie" wiem wiem... instruktorzy podrywaja każdą dziewczynę, sa "po prostu mili" wiem... ale on też sie do mnie przywiazał... moze nie patrzy na mnie,jak na przedmiot pożadania,ale na pewno baaardzo mnie lubi :) na egzaminie był przy mnie,wspierał,pocieszał... a na koniec 9zdałam za pierwszym razem) pogratulował i przytulił :) z nikim sie tak nie "cackał" - wiem to od znajomych -po prostu zawiózł na egzamin i potem odebrał... tyle razy mówił,ze szkoda,ze juz kończę kurs,bo "z kim on beðzie teraz jeżdził" mam juz prawko, pojechałam go "odwiedzić" na plac manewrowy... ucieszył sie... przyznał,ze w głebi duszy miał nadzieje,ze nie zdam za 1 razem,bo chciałby ze mna jeszcze pojezdzic... (chociaż nie wapił w moje umiejetnosci) znowu żartowalismy, przyrzekaliśmy,zę musimy razem opić te prawko,on nawet proponował,zebym do niego przyjechała,ale to takie gadanie... ani on,ani ja wiemy,ze nie przyjechałabym... myślę o nim bardzo czesto... tesknie... wczesniej były te jazdy,a teraz? głupio tak jezdzic na ten plac - ten jedne raz wypadało - pochwalić sie prawkiem itd. ale teraz? najechetniej jezdziłabym codziennie... nie wypada teraz moze pojadę za 2-3 tygodnie,tak niby z nudów...ale do tego czasu umrę z tesknoty! nic z tego nie bedzie -wiem o tym nawet nie widzę nas razem... może jeden numerek? ale ja nie z "takich" ❤️

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bzykbzykbzyk
Znam taki przypadek, w którym z takiego "fatalnego zauroczenia" wynikło małżeństwo - instruktor, z którym miałam jazdy, ożenił się ze swoją dawną kursantką :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ten twój wybraniec
jest wolny czy żonaty?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość maliniak
o rany:d suuuper :classic_cool: mój "wybraniec" jest (z tego co zdążyłam wywnioskować) rozwodnikiem, ma dzieci - daleko, w innym miescie z jego rozmów telefonicznych wywnioskowałam również,ze obecnie ma jakąś kobietę (ale na 100% z nią nie mieszka,wiec możlwie,ze to luxny zwiazek) no i jest ode mnie duzo starszy... dlatego napisałam,ze nie widzę nas razem... nawet wizualnie do siebie nie pasujemy :D (on jest troszkę niższy) ale i tak go..."kocham" ❤️ ps. cudzysłów jest umyslny - w końcu poznałam juz smak prawdziweo uczucia.. to tylko zauroczenie... aż zaroczenie...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ffff
moja kolezanka , jak byla jeszcze w liceum zaczela krecic ze swoim instruktorem :) tez byl od niej straszy , bylo to pare lat temu wiec nie wiem czy sa jeszcze razem , a tworzyli ladna pare :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość milo sie tak zauroczyc

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Anitttttttttttttta
Ja też zakochałam się w swoim instruktorze. Było to dziesięć lat temu, a ja od czterech jestem jego żoną. Było i jest super.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość maliniak
proszę,opowiedz jak to było błagam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość maliniak
upup

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Anittttttttta
Cóż, poznaliśmy się na kursie właśnie. Ja miałam 18 lat, on jest kilka lat starszy. To była (i jest) moja pierwsza miłość. Już na pierwszej lekcji zakochałam się w nim - pamiętam, że w nocy nie mogłam spać. Wszystko jednak skrzętnie ukrywałam, ale na szczęście on wyszedł z inicjatywą i zaprosił mnie do kina. Potem, po kursie, zostaliśmy parą. Po liceum poszłam na ten sam kierunek studiów co mój ukochany (on studiował zaocznie - ja dziennie), wogóle mamy podobne zainteresowania. Już 10 lat jesteśmy razem a ja jestem w nim cały czas zakochana i każdego dnia bardziej go kocham. Codzienne życiowe kłopoty, różne problemy tylko umacniają to uczucie. Pozdrawiam i życzę abyś także spotkała swoją Wielką Miłość.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość maliniak
eeeeeh :) zazdroszczę...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Feemme fatale
jeeeej,jak to przeczytałam to przypomniał mi się mój instruktor....a właściwue to ciągle o nim myslę:( On jest tylko trochę ode mnie starszy,śliczny,miły,sympatyczny,ma anielską cierpliwośc......:) ale niestety trzyma jakby dystans,jak chcę zażartowac,czy zacząc gadac o czymś,to on nie ciągnie rozmowu tylko sie uśmiecha.... Heh,też pamietam "pierwszy raz",podjechała elka i wysiadł z niej...on:)..mało nie padłam,patrzę taki młody,przystojny...ech...j alook na niego ,on na mnie....hehehe Przed każdą jazda wali mi serce...przy każdej rozmowie telefonicznej....nie mogę się z tym uporac... Jeszcze kilka razy się z nim spotkam,a potem...nawet nie będzie wypadało dzwonic,albo jechac na plac-tak jak w przypadku autorki topicu... Bo u mnie to wszystko dzieje się tylko w mojej duszy,bvez żadnej wzajemności....:( Zazdroszczę Ci anitko.....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość maliniak
Kochana moja poprzedniczko! dlaczego uważasz,ze nie wypada Ci jechać na plac? myslę,ze można pochwalic sie tym prawkiem ;) czy może twierdzisz,ze zrobiłam głupotę,ze pojechałam? (tylko szczerze proszę!) tesknie za nim... robię z siebie idiotkę,bo łazę czesto tamtą ulicą,gdzie on umawia sie z kursantami w nadzei,ze go spotkam... macham mu jak głupia,gdy jedzie, trąbie (on czasem też:P ) jak na złośc nie udaje mi sie go spotkać tak,zebym mogła z nim pogadać... nawet sie boje,bo czesto widuje mnie tam inny instrutkor i moze on sie wszystkiego domysla? już mi nie wypada jechać na plac... :( już nic nie wypada... :( koniec! a tak za nim tesknie, myślę o nim bez przerwy... FEMME FATALE ----> ten Twój przynajmnej jest w zblizonym wieku,a mój jest duzo starszy, dlatego traktuje mnie z przymruzeniem oka :-/ eeeh... czemu kurs nie trwa 60 godzin? 100? ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość maliniak
rj.piszcie coś1 ja juz waruję! :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość maliniak
wariuję miało być! ale wyszło :classic_cool:

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zuza1984
Maliniak!!! Twoja historia jest tak bardzo podobna do mojej z małym może wyjątkiem, że ja jeszcze nie skończyłam kursu. Zauroczyłam się w moim instruktorze i wydaje mi się, że on również (twierdzi, że jestem wyjątkowa i upewnia mnie w tym, przysyła kwiaty, daje nawet robne upominki, często wysyłamy do siebie smsy, dzwonimy). Jest jeden mały problem on ma żonę i dzieci i dlatego wiem, że nie mogę się za bardzo angażować. Ja nie należe do takich, które odbijaja facetów. Ale do niego mnie coś ciągnie i nie mogę się od niego uwolnić :-( Ja naprawdę, nie wiem co się ze mną dzieję i sama się sobie dziwię. Nigdy się tak nie zachowywałam. Wczoraj właśnie mój instruktor powiedział, że nie wyobraża sobie tego jak ja skończę ten kurs i ja sama wiem, że nie dam rady, będzie mi tego brakowało jak cholera. Zapytał się czy będziemy się spotykać, alej a mu na to pytanie nie odpowiedziałam, bo się boje. Nie chce rozbijać komuś rodziny. Wiem, że się usunę z jego życia, bo po prostu tak nie można. Będzie ciężko, ale ja juz jestem do takich sytuacji przyzwyczajona, bo w moim życiu nigdy nic nie było jasne i klarowne. Maliniak!!! Wiem co czujesz i wiem, że jest Tobie z tym ciężko. Zazdroszczę Tobie tego, że Twój instruktor jest w wolnym związku. Ja też bym tak chciała. Pozdrawiam, przesyłam buziaki. Jestem z Toba. Pa

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość maliniak
jaka ja jestem głupia! łaziłam tą ulicą gdzie są zmiany kursantów przez 3 dni... spotkałam go...tzn,widziałam,bo kurde,już ruszył(a tak mozę by pogadał?) pierwszy raz machałam mu jak jakaś debilka,za drugim razem zamiast kulturlanie sie ukłonić machnełam i powiedziałam "hej" za trzecim razem udawałam,ze go nie widzę - to on zaczął trąbić i machać:D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość maliniak
chyba pojadę na en plac (z koleżanka oczywiscie) nie wytrzymam... tesknie za nim:( co ja mam robić>?! a co najgorsze - spotkałam fajnego faceta - spotykam sie z nim...lubię go,podoba mi się... mogłabym z nim stworzyć fajny zwiazek... ale czzuję,ze nic z tego nie bedzie, nic wiecej do niego nie poczuję bo...ciagle mysle o instruktorze :( pomózcie mi jakoś,proszę wesprzyjcie! ja nawet nie mam komu tego opowiedzieć... :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość maliniak
chyba pojadę na en plac (z koleżanka oczywiscie) nie wytrzymam... tesknie za nim:( co ja mam robić>?! a co najgorsze - spotkałam fajnego faceta - spotykam sie z nim...lubię go,podoba mi się... mogłabym z nim stworzyć fajny zwiazek... ale czzuję,ze nic z tego nie bedzie, nic wiecej do niego nie poczuję bo...ciagle mysle o instruktorze :( pomózcie mi jakoś,proszę wesprzyjcie! ja nawet nie mam komu tego opowiedzieć... :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Byly mąż jest instruktorem nauki jazdy i go nie polecam był do niczego- zbyt kochliwy. Jak sie wlasnie on tobie trafil to masz przerabane.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość maliniak
hmm... :] moze i jest kochliwy... to jego żona zostawiła, odcinajac dostep do dzieci... teraz sie o tym dowiedziałam i żal mi go... biedaczek :( mój kochany biedaczek ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość biedaczek.. hmm..
pamietaj.. wina zawsze lezy po obu stronach. nie wierz narazie w kazde slowo sprawdz tez co mowi druga strona jesli mas ztaka mozliwosc. On nie jest obiektywny zwalajac cala wine na zone. Gdyby ona zawinila on wychowywalby dzieci. pa

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość maliniak
nie on nie przestwaiał mi teh sytuacji... wolę go nie pytać - widzę,jak boli go ten temat... na pewno wina leży po obu stronach - nie znam wszystkich przyczyn rozwodu itd. szkoda mi go, bo żona pozbawiła go kontaktu z dziećmi - dal ojca to jest najboleśniejsze... wiem o nim troche od kolegi,który jest jego sasiadem... mówi,ze ma "odchyły" na pewno czuje sie samotny,czasem nie wie co se soba zrobic, czasem sie upije... wczesniej to było zwykłe zauroczenie -powierzchowne... teraz,kiedy coraz wiecej o nim wiem...hmm... litość? możliwe... to na mnie działa.. załuję,ze z nim nie jestem, że nie mogę go pocieszyc i wesprzeć w trudnych chwliach...każdy z nas tego potrzebuje. Mogłabym być jego przyjaciółką, myślę,ze stac by mnie było na to aby schować swe uczucia do kieszeni i być dla niego...hmm..jak siostra? a moze córka?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Czemu biedaczek? Nie ma dostępu do dzieci ? Nie martw się , jak już cię omota to sobie będziecie razem do jego dzieci jeździc i razem płacic alimenty. A jak biedny bo nie ma dostępu do dzieci to niech zgłosi się do sądu i sąd wyznaczy mu wizyty i po sprawie. Sama się zastanów czy chcesz takiego zycia z ofiarą losu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość maliniak
no i co oni w sobie mają??!! eeeh,Ci instuktorzy!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość maliniak
no i ja też! :( tyle,ze ja juz jestem prawie miesiac po kursie a ciagleo nim myślę! a jak tęsknie!!! no i łażę po tej ulicy...widuję go... pomacha czasem... a tak esknie za tymi rozmowami, flirtowaniem, podszczypywaniem.... za jazdami... na każdą godzinę czekałam,stroiłam sie, wymyslałam co powiem... a potem...TRWAŁA... piekna krótka godznia z NIM....ale była nastepna i nastepna... teraz nie mam nic...:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość maliniak
moze i dobrze robisz... (no,ja nie mam rodziny,męza,nawet chłopaka - nie licząc tego nie wiadomo czego,co uskuteczniam z kolesiem poznanym na gg) nie potrafiłabym udawać przy nim mruka... on jest ZJAEBISTY pod każdym wzgledem... a te poczucie humoru! ile razy on mnie "dusił" , "bił" , glichotał... (ja jego też:P ) no,ale najpiekniejsze było,jak mnie uściskał po zdanym egzaminie.... eeeeh... czy ja mam znowu jechać na ten plac? wypada? pojechcłabym z kumpelą,która on też uczył,tak jak wtedy) ostatnio powiedaział: "przyjedź jeszcze, DO ZOBACZENIA ([podkreślił to) wypada? jak mysłisz?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×