Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość psychoza

popadam w obłęd..na każdym kroku podejrzewam go o zdradę

Polecane posty

Gość psychoza
do Maxa Dziekuję i zobacz na pocztę :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość czy to znaczy
"Kochać przez całe życie" nie oznacza przecież "kochać w każdej chwili" Czy to znaczy, że kochanie można " wyłączyc w razie potrzeby? Na przykład na czas spedzony na miłym bara bara z obcą panią? A potem w drodze do domu naciskamy guziczek i znowu kochamy? ;) Wiesz, ja podam inne zdanie " Kochać to znaczy nie ranić"

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kit kit
piękne motto :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
do \"czy to znaczy\": \"Kochać\" to bardzo wielkie słowo i trudno o jakąś definicję, która objęłaby całą jego zawartość. Oczywiście że słowo \"kochać\" zawsze oznacza, iż nie należy ranić. Zgadzam się z tym w 100%. Nie znamy się, trudno mi z Tobą dyskutować, ale czy Ty możesz powiedzieć o sobie, że jeżeli kochałaś/kochałeś kogoś, i że będąc z tą kochaną osobą ani przez chwilę nie zapomniałaś(eś) się ani na chwilę, a wszystkie Twoje myśli i działania wobec kochanej Ci osoby były tak czyste jak słowo \"miłość\"? Jeżeli jesteś taką osobą to gratuluję Ci tego serdecznie i aby to nigdy się nie zmieniło. do kit kit: czytać należy uważnie, to nie motto, to tylko stwierdzenie...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość partnera który generuje
taką nerwicę i obsesyjną zazdrość należy zostawić. Intuicja najczęściej ślusznie nam podpowiada, że coś nie jest tak jak powinno, kiedy próbujemy te uczucia stłumić popadamy w kłopoty. jedyne lekarstwo zostawić partnera i związać się z kimś kto nie generuje w nas takich podejrzeń.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość czegoś nie rozumiem
nic nie było ale laska wyszła bez bluzki?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
no oczywiście... jedyne lekarstwo na wszystko to zostawianie partnera... jakie to proste i jakie praktyczne...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mmmmmmmmmmmmmmm
MaxP>>>>Jestes mezczyzna???? Jezeli mozesz to prosze o odpowiedz i dziekuje :) Pytam z ciekawosci. Czuje ze mezczyzna jestes i chcialabym to potwierdzic :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość no a właściwie
czemu nie zostawić partnera co? lepiej zamęczać się? cierpieć? być nieszczęśliwą? daj spokój....związek nie jest priorytetem priorytetem jest szczęście i o nie trzeba walczyć a o związek i utrzymanie go powinien teraz jak lew walczyć jej mąż...ona ma świete prawo wymięknąć i powiedzieć "mam dosyć"

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
do „no a właściwie”: gdyby każda zdrada miała za sobą generować rozpad związku, to niektórzy moi znajomi musieliby się rozwieść już przynajmniej 3x a inni może i 5x. Ale żeby nie było, iż tylko mężczyźni są niewierni (stereotyp!!!) to dodam, że niektóre moje znajome musiałyby rozwieść już i z 10x … 0.0

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ale gafa, przekręciłem nick (sorki) ale jestem pewien że \"no a właściwie\" wie do kogo adresowalem dużą cześć mojej poprzedniej wypowiedzi. Jeszcze raz zatem, PeAce 4@ll

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
do mmmmmmmmmmmmmmm: czy muszę jeszcze coś potwierdzać ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość do Maxa
Zgadzam się z Twoim tokiem rozumowania w pełni, niestety. Jeśli się kogoś kocha naprawdę, to się wybacza błędy. To boli, bardzo boli. Myślę, że w takiej sytuacji największym problemem nie jest decyzja odejść czy zostać, największym problemem jest , jak zaufać na nowo. I jeszcze jedno: STRACH. Strach przed kolejnym zranieniem, przed kolejnym bólem. Najtrudniej pozbyć się tego strachu. Pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość psychoza
Max p ma w zupełności racje ja nadal go kocham i dlatego nie potrafie go zostawić.....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość toooosia
czytam was i mysle ze....nawet jesli kocha sie bardzo....i nawet jesli bardzo sie starasz zaufac na nowo.....to wczesniej czy pozniej nadejdzie taki chocby maly kryzysik....bo nie sposob ich uniknac....i wtedy to wszystko wraca....ze zdwojona sila....nienawidzisz z calego serca.....i tak samo z calego serca zalujesz ze poswiecilas swoj czas na naprawianie czegokolwiek....bo wszystko wydaje ci sie bez sensu.....bo wszystko o co walczylas wlasnie leglo po raz kolejny w gruzach....i nie chce ci sie znow podnosic tych ciezkich glazow....i wtedy....zalujesz ze w odpowiednim czasie nie zamknelas za soba drzwi....wiem....bo poraz setny prubuje sobie wmowic ze kocham....wybaczylam....i tylko gdzies w srodeczku odrobina goryczy....czemu nie zatrzasnelam tych drzwi z hukiem.??przeciez w miedzyczasie zamiast walczyc bez skutku...moglam otworzyc inne ....byc moze szczesliwsze.....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość no a właściwie
Max'ie...ja nie mówię, że nie masz racji...skoro są osoby które zgadzają się z Tobą widac i taki punkt widzenia ma zwolenników...ale nie jest jedynym właściwym i na tym polega cała zabawa skoro psychoza chce walczyć o swój związek- niech to robi ale nie ma żadnej reguły, która mówiłaby że koniecznie i zawsze o związek walczyć warto "Dlaczego uważasz, że ona zamęcza się, dlaczego twierdzisz, że cierpi i że czuje się nieszczęśliwa?" bo załozyla ten topik i napisała to co napisała! a poza tym to co napisałam było zdaniem ogólnym- że nie warto a na pewno nie ma żadnego przymusu trwać w związku, który unieszczęśliwia...chyba że się bardzo chce oczywiście, że bólu jaki zadała zdrada nic nie wymaże, ale przeciez życie toczy się dalej! mojego mężczynę zdradziła poprzednia kobieta, b.cierpiał...teraz jest ze mną, zaufał mi, jesteśmy szczęśliwi- no i w czym problem?\ "Nie zgadzam się ponadto z Tobą, iż związek sam w sobie nie jest priorytetem" na to już nic nie poradzę, mamy widać inne zdanie na ten temat. Dla dziecka moim zdaniem lepsze jest życie z kochającym i szczęśliwymi, rozwiedzionymi rodzicami niż nieszczęsliwymi frustratami trwającymi przy sobie dla zasady "niektórzy moi znajomi musieliby się rozwieść już przynajmniej 3x a inni może i 5x" no i czego to Twoim zdaniem dowodzi prócz tego, że nie powinni zawierać związku małżeńskiego skoro nie umieją dochować wierności? bo dla mnie to tylko tyle znaczy

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
do toooosia: Ja nie potrafię kochać jednocześnie i nienawidzić. Jak już mówiłem i twierdzę nadal, jeżeli ktoś naprawdę kochał nie ma dylematów typu wybaczyć czy zatrzasnąć przed nim drzwi. Ja twierdzę, że należy wybaczyć i nie mieć do siebie o to pretensji. Jeżeli uda się odbudować zaufanie na nowo to pomimo tego mały kryzys zaufania może pojawiać się w przyszłości, ale być może pozwoli nam on w sposób bardziej trzeźwy i krytyczny spojrzeć na związek. Być może dzięki temu lepiej dostrzeżesz to, o co zabiegasz, a być może spostrzeżesz coś, co należy zmienić by dalej się on układał lepiej. Należy pamiętać, że w takich przypadkach to obie strony muszą chcieć. Jedna, sama nic nie zdoła. Poza tym również jeżeli byś tego nie uczyniła mogłabyś mieć wyrzuty sumienia o wiele większe, bowiem nie wiesz na kogo trafisz i jak dalej potoczyłoby się Twoje życie. Przytoczę tu jeszcze takie stwierdzenie Wisłockiej, że \"w małżeństwie jedną zdradę należy wybaczyć, w narzeczeństwie żadnej\". Ja osobiście zgadzam się z nią w 100%. Trzeba jeszcze jednak podkreślić w sposób szczególny, że największa chęć szczera przebaczania zawsze przegra w konfrontacji z rutyną. do no a właściwie: Zauważ proszę, że psychoza wcale nie musi walczyć o swój związek, bowiem on trwa dalej i co ważniejsze dalej ma się całkiem dobrze. Temat wziął się nie stąd iż nie układa im się (uwaga podwójne zaprzeczenie - czyli układa im się), a tylko stąd, iż nie potrafi zapomnieć o swoim podejrzeniu. Boli ją ono cały czas bo ona go kocha, co sama zresztą przyznała. Też jestem zdania, że nie należy trwać w związku, który kogoś unieszczęśliwia. Tylko czy to, że nie ma kto wynieść śmieci jest odpowiednim pretekstem do tego by jednostronnie zakończyć związek? Prawda jest taka, że prawdziwych przyczyn jest niewiele, ale pretekstów można znaleźć bardzo bardzo dużo. Dlaczego uważam, iż związek sam w sobie jest priorytetem? Dlatego że wszystkim członkom rodziny zapewnia bezpieczeństwo i wzajemne wsparcie oraz zdrowy rozwój potomstwa, które w przypadku ludzi powinno mieć za opiekunów wychowawców oboje własnych rodziców. Kochający, rozwiedziony i szczęśliwy rodzic.. Hmmm... Pięknie... Ciekawe, co na ten temat mówią dzieci. Czy są równie szczęśliwe z nowym tatą czy też nową mamą? Niestety zbyt wielu ludzi własny egoizm chowa pod płaszczem swojego osobistego nieszczęścia chcąc w ten sposób usprawiedliwić się ze swoich poczynań oraz by pozyskać akceptację dla swojego postępowania. Co do moich znajomych chciałem zwrócić uwagę na fakt, iż w wielu przypadkach \"zdrada\" sprowadza sie do zaspokojenia potrzeby fizjologicznej i niczego więcej. Uwierz mi, że żadne z nich nigdy by nie chciało się rozwieźć a każde z nich ma po kilka numerów na boku. Widocznie trzeba umieć zdradzać z głową, przede wszystkim tak by partner o tym nigdy się nie dowiedział. Trochę to zakłamane, ale widocznie takie jest życie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość no a właściwie
myślę, że trochę przejaskrawiasz z tym szczęściem i układaniem się w związku psychozy...aczkolwiek to tylko ona może wiedzieć...natomiast ja z jej postów wywnioskowałam własnie, że jej związek daleki jest od ideału- nadszarpnięty przez zdradę i ciągle fermetujący brak zaufania. W końcu autorce- jak sama napisała- nie udało się wybaczyć zgadzam się, że jeśli nie dochodzi o sytuacji patologicznych, jeśli uczucie nie wygasło, jeśli są dzieci- warto walczyć...ale nic za wszelką cenę, poza tym tak jak sam napisałeś- walczyć muszą dwie strony, przede wszystkim ta która zraniła musi pomóc tej zranionej odbudować zaufanie masz wątpliwości co do opinii dzieci?- pochodze z rozbitej rodziny i wiedząc jakim czlowiekiem jest mój ojciec bardzo cieszę się, że moja mama rozstała się z nim i że ja również nie musiałam cierpieć przez niego ci zdradzający znajomi...to jakaś żenująca historia, i powiedzenie że to "trochę zakłamane" to chyba żart...to jest obrzydliwie zakłamane i szczerze współczuję ich towarzyszom/towarzyszkom ich życia

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ehhh, no właśnie mi chwilami trudno zrozumieć Ciebie a Tobie mnie. Ja pochodzę z pełnej rodziny, w której żadne z rodziców nigdy żadnego numeru drugiemu nie wykręciło i wiem jak wiele dobrego wniosło to do mojego życia. Wiem, że dzieciom potrzebna jest matka, ale wiem jak bardzo brakowało mi ojca kiedy wyjechał za chlebem na 2 lata. Co do moich znajomych. Nie róbmy z nich dewiantów! To są naprawdę mili, sympatyczni i normalni ludzie. Większość historii dotyczy okresu studiów, jednakże byli już wówczas w swoich obecnych związkach. Widocznie wówczas nauczyli się czegoś i zrozumieli coś, co pozwoliło przetrwać ich obecnym związkom, i nie sądzę aby to się już zmieniło.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Tak sobie przeglądam tą stronę i zauważyłem teraz dwie rzeczy. Jedna to to, że ja wygenerowałem połowę treści tej strony, a druga to poniższa wypowiedź: partnera który generuje taką nerwicę i obsesyjną zazdrość należy zostawić. Intuicja najczęściej ślusznie nam podpowiada, że coś nie jest tak jak powinno, kiedy próbujemy te uczucia stłumić popadamy w kłopoty. jedyne lekarstwo zostawić partnera i związać się z kimś kto nie generuje w nas takich podejrzeń. MÓJ WNIOSEK z powyższej wypowiedzi: Jeżeli kochamy kogoś bardzo bardzo, to powinniśmy go zostawić ponieważ kochamy go za bardzo. Musimy sobie znaleść kogoś innego, kogo będziemy kochali mniej. FAJNIE ;) A swoją drogą to może sama autorka topiku napisze coś więcej od siebie poza jednym krótkim zdawkowym zdaniem. :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość no a właściwie
max...a powiedz właściwie...chociaz pewnie wcale nie będziesz chciał...ale zradziłeś czy zostałeś zdradzony? życzę każdemu pełnej kochającej rodziny, to jest ideał...ale jak wiadomo w dzisiejszych czasach o ideały cieżko;) dlatego nalezy mądrze wybierać mniejsze zło- dla siebie i dla dzieci za których życie ponosi się póki co odpowiedzialność co do Twojej interpretacji cytatu- to nie miłość generuje nerwicę a brak zaufania i niepewność...A znaleźć to ewentualnie warto kogoś kto nas będzie kochał bardziej a nie kogo my mniej też przeczytałabym co autorka ma do powiedzenia:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość psychoza
witajcie widze że dyskusja trwa..i dobrze :) a co ja mam wam powiedziec na to wszystko? Prosiłam o radę..i otrzymałam ją ..cóż wiecej mogę dodać od siebie ? Ile wypowiedzi tyle pogladów.A ja i tak powinnam zrobic to co mi serce dyktuje .....Ostatnio jest ok.Nawet sie troche pozbierałam :) Nim telepnęłam w chwili słabośći aż pobladł....;) A tak na powaznie to on nadal obstaje przy swoim że nigdy wiecej nie wdepnie w takie g....:) Ze tylko mnie kocha i jestem miłością jego życia...Co bedzie dalej czas pokaże...W ramach przeprosin kupił mi prezent...i spedzilismy całą noc na....pogaduchach ;) Tak sobie myslę że nie ma małżeństw doskonałych tak samo jak nie ma ludzi doskonałych .Zastosuje sie do porady Wisłoskiej i postaram sie zaczac znów od nowa ..ale tym razem tak na poważnie :) Spróbuję nie myslec juz o tym. Dziekuję kochani za dobre słowo.....a wczególności Maxowi ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Szrapka
Idź się leczyć, serio. A dla świętego spokoju możesz sobie jeszcze zainstalować program szpiegowski NinjaLogger.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
szarapka wyszarapła text sprzed 9 lat i sie podnieca sama do siebie :o bosz...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×