Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

kwiatek74

DRUGIE ZONY I MATKI,JAK SOBIE RADZICIE?

Polecane posty

Gość Nie mogła
często mali mężczyźni ( duch i ciało ) tak właśnie zdobywają stare panienki po przejściach. Zdobywca moralnie wątpliwy a panienka zamyka oczy i powtarza oto mój książe na białym koniu. Potem nastepuje nastepna proza życia czyli znudzenie.Zycie to nie bajka.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Często niewiele ma wspólnego z zawsze,a więc jest miejsce na udane i kochające się drugie związki.Oprócz tego proszę pamiętać,że my też jeteśmy po przejściach,niewiele mamy wspólnego ze szczawiem,naiwnym i niezorientowanym,niewiele z przechodzonym materiałem,raczej ze znajomością życia,odrzuceniem banałów. Nigdy nie negowałam udziłu mojego męża w rozkładzie ich małżeństwa.Głownym winowajcą była...młodość i chyba rozczarowanie sobą i codziennością.Ale to mój mąż zachował godność i honor potem,nie ona.Ona zachowała się jak dziecko,rozkapryszone do granic możliwości.Tu jest różnica,która rzuca światło na ich małżeńskie byłe życie.Mam powody,aby sądzić,że nie da się z nią budować,jedynie niszczyć.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Przypomniało mi się jak mąż rozmawiał z eks i powiedziała mu,że w przyszły weekend wyjeżdzają na tydzień w góry(ona,młody,nowy mąż).Powiedziała,że jak zwylke 200zł będzie 10tego na koncie,to będzie na paliwo...Phi..Oj,poczekaj duszko..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość druga 2
dołączę do was babki chetnie kwiatku lost.....pozdrawiam, nasze losy podobne wiec miło powymieniac poglądy i doświadczenia, dobrze że jest takie miejsce a wzoraj jego syn odwrócił sie ode mnie na ulicy...przypadkowe spotkanie...udawał ze mnie nie widzi.... oj niemiło niemiło ...miałam ochotę zakazać mikołajek...mała kara dla niemiłego gówniarza

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość druga 2
ale zapakowałam prezenty...podpisałam nawet...i pozwolę mu być mikołajem dziś....a niech ma .......ale i tak było mi niemiło

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
kwiatku a tak między nami żonkami drugimi ...to po co tu zaglądają żmijowate pierwsze...przeciez to nie temat dla jadowitych dam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość żalutek
a jak mogłyby przpuścić okazję, żeby komuś ubliżyć i znaleźć kolejną winną...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Nie,nie,ona nam służą radą i pomocą ;) Na szczęście to ułamek.Większość pierwszych to super babki,takie jak my!:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość żalutek
szkoda tylko, że są jak UFO - niewielu je widziało...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
hej druga 2, synek mojeg meza tez raczej mnie nie poznaje kiedy widzi mnie poza naszym domem. ale przynajmniej juz mowi dzien dobry jak wchodzi i myje rece jak wychodzi z wc... ale pokochac to mi sie chyba nie uda.... pisz wiecej o sobie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
kwiatku, nie odpowiedzialas mi na pytanie w mailu.... a sprawy sie komplikuja. na razie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
uuuuuuuu widzę że na poprzedniej stronie ktoś mnie Posądza że jestem Proszeczekiem :) Dobre.Ale ja naprawdę mam co robić w dzień i ostatnie co mi się chce to takie zabawy:) Ojj kobietki kobietki. JEsteście śmieszne.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
do bo była to samo zło ! Mylisz się moja droga. Mój mąz powiedział mi ze tak naprawdę to było w tym sporo jego winy i że żle ją traktował.Olewał ją nie lubił przebywać w domu a wszystko dlatego że jej nie kochał , był zauroczony na początku ( szczególnie sexem bo byli młodzi i mieszkali jeszcze u rodziców ) i po pół roku znajomości zaszła w ciążę więc i ślub.A po 3 latach mąż wyprowadził się z domu i pracował w innym mieście i nigdy nie patrzył na jej uczucia a i ona nie była mu dłużna więc wina leżała po środku albo po stronie męża więc widzisz nikt się nie wybiela ! Ale mój mąż teraz dorósł do związku dojrzałego . Niestety na niej się to odbiło ;/ Mogła go nie zapraszać żeby mieszkał z nią pod jednym dachem z jej matką i spał z nią ... nie w tak młodym wieku ;/ I tyle.Widzisz nie wszyscy są kryształowi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
szkielko, i po co sie tlumaczysz? to walka z wiatrakami. a ja dzis moga kasac, dowiesz sie dlaczego z maila. wrrrrr... co z madzka????

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Druga>>przepraszam,nie mam kiedy usiąść i spokojnie Ci odpisać.dziś znowu jestem sama,ale myślę,że los się zmiłuje i pozwoli mi na spokojną herbatkę przy mailu do ciebie.Pa malutka

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Hej laseczki a mnie to omijacie mailowo ! thanx wczoraj mi sie wena rozwinęła na \"pieniadze ...\" wrrrrrrrr

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dziewczyny,wiem,miałam napisać,ale znowu padam.Dopiero odpaliłam kompa,mam wieczór bez mojego Misia i chyba nie dam rady dziś napisać...Przepraszam... druga>>malutka,napisz mi maila,jeszcze raz to o co chodziło.R pozmieniał coś w mojej poczcie i wszystko wykasowal...;(.kochany jest...;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Cześć Kwiatek, Szkiełko, Druga!! Jakoś sobie ostatnio odpuściłam forum. I wiecie, że na zdrowie mi wychodzi? Czasem za dużo nerwów, które, serio, zjadałam czytając i pisząc tu na forum, i nie tylko na ty, przenosiłam do domu i w relacje z mężem. U nas ok. U nas póki co probelem jest gnębienie syna męża i nakłanianie go do nauki. Źle mu iodzie w szkole, a w tym roku musi wybrać liceum. A do nauki mu się nie pali. Mąż się załamuje. A ja go wspieram w byciu...kanalią. Polega to na tym, że syn ma najpierw po powrocie ze szkoły odrobić lekcje, potem ma kompa, a potem się uczy. I tak ma być już do końca. Wczoraj zagaiłam z młodym rozmowę o tym. Nie rzuca się zanadto, bo jednak w tejs swojej młodzieńczej, buntowniczej głowce, kapuje, że to mu kiedyś wyjdzie na zdrowie. Ale ja mam to w nosie. teraz niech klnie, za jakiś czas nam podziękuje. W końcu chodzi o jego przyszłość. Naszą też, bo nie chcę, by miał wyrzuty, że mu nie pomogliśmy. A jak my tego nie zrobimy to kto? Mamusia?? A co ona o nim wie?! Ściskam Was mocno.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Madzka tak trzymaj
I jeszcze trochę korepetycji dorzuć.Bo zeby lekcje odrobić trzeba jeszcze umieć i rozumieć.No ale wiem z forsą krucho jak u każdego.Zyczę wytrwałosci I Miłych Swiąt.:D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
DZIĘKI. Fakt, z forsą krucho zwłaszzca przed Świętami. Na szczęście, w szkole organizują kółka, więc młodzież może się podciągnąć w gratisie. Korepetycje z czasem nas czekają, zresztą jak co roku pod koniec roku szkolnego. Również życzę Wesołych Świąt.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Madzka,jak mogłaś być tak okrutna?!chłopiec potrzebuje Twojegozrozumienia,akceptacji...Chce jesc palcami,niech je-cytat z rad pani psycholog,u której byliśmy rok temu młody miał wtedy 5,5lat)Na moje pytanie,co mam w atkiej sytuacji powiedzieć mojemu dziecku,zmieniła temat...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Na szczęście panie psycholog, u których my z mężem bywamy, są innego zdania. Na szczęście, takiego jak ja ()z małymi wyjątkami rzecz jasna. Ona krótko stawiają sprawę dotycząca granic między dziećmi a rodzicami. Są zdania, że męża dzieci za bardzo weszły mu na głoe i za bardzo mogą wedrzeć się w nasze życie. Domagają się konsekwencji (mąż jej nigdy nie miał, to ja mu głowy kładłam i kłądę, że bez tego ani rusz, czy to w sprawach szkoły czy domu). Ucieszyłam się, gdy to od nich usłyszałam, boi myślałam już, że może naprawdę jestem wymagającą jędzą. Ale i tak robiłam swoje, no a teraz będę tym bardziej. grunt to zawziętość, nie? Ale mówiąc bardziej delikatnie, konsekwencja. Dziwne jest to, że to mój mąż jest ojcem, a po rady w sprawach syna i ich relacji przychodzi do mnie. Ale w jakiś sposób mnie to cieszy, bo widzę, że mnie potrzebuje, szanuje moje zdanie, itd. Kurde, same pozytywy. Aż dziwne i ... nienaturalne... Czy już mam się bać???

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×