Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

potka

chora zazdrość

Polecane posty

Gość agmika
Witam Jesten na skraju przepaści, niszczę właśnie swoje małżeństwo, swoją chorą zazdrością. Nie radze sobie z tym a jeszcze bardziej nakręcam. Nie moge jeść , spać i zaczynam siebie nienawidzieć. Tak bardzo chciała bym sie z tego wyleczyć, walczę ze sobą cały czas i ciągle przegrywam. Mieszkam daleko od rodzinnego domu, przyjaciół, bardzo brakuje mi przyjaciela do pogadania o tym wszystkim. Wszystko duszę w sobie i juz zaczynam fiksować. Jesteśmy po ślubie 5 lat, mamy świetną córe ale mieszkamy za granicą a tu jestem sama, on cały swój wolny czas spędza praktycznie sam, nigdzie ze mną nie wychodzi, a brzydka nie jestem i ludzie mnie lubia ale on robi wszystko by tylko mnie nigdzie nie zabrać. I jak ja mam sie czuć, co ja mam mysleć. Nie wiem co mam robic, jak stanąć na nogi, jestem na siebie taka wściekła,że ciągle nie starcza mi sił by sie zmienić.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość co to za uczucie...
To może ja opowiem swoją historię, w porównaniu do Was dziewczyny miałam odwrotnie za każdym razem jak miałam chłopaka, oni byli obsesyjnie zazdrośni:( to było coś okropnego, ciągłe kłótnie bezpodstawne, sami sobie coś urojali , np jeden z moich chłopaków przez to rozchorował się, przestał jeść itp ...to było okropne, nie wytrzymałam...odeszłam. Zaczęłam nowy związek i co...znowu to samo. I tu nie mogę sie zgodzić że zazdrość przeważnie wynika z braku samoakceptacji, gdyż wszyscy moi poprzedni i obecny partner to bardzo atrakcyjni chłopacy, podobają się niemal że każdej dziewczynie, ale co z tego...zazdrość...ah ta zazdrość. Najlepsze w tym wszystkim jest też to, że ja nigdy, ale to nigdy nie okazałam nikomu tego uczucia- zazdrość... bo jej nie czuje, nie potrafię.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Malutka_Misia
Ja mam troche przykra sytuacje :( bo wlasnie ja jestem chora na zazdrosc ale o takie rzeczy ze sie w pale nie miesci. Np o to ze moj chlopak pozno chodzi spac bo gra z kolegami, albo jak z kims (obojetnie z kim) gada na gg, albo jak wychodzi po zakupy albo do szkoly No doslowie O WSZYSTKO a mialam przez pewien okres tak ze go podejzewalam o zdrade chociaz wiedzialam ze on by mi czegos takiego nie zrobil :(( nie wiem co ja mam z tym wszystkim zrobic, probowalam sie zmienic, patrzec na to z usmiechem ale nie wychodzi mi to, sama siebie ranie i narazam moj zwiazek :( co ja mam zrobic :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość i ja tez.......
przeczytalam caly topik.........i mam to samo:( widze , ze calkiem sporo nas sie uzbieralo , a to pewnie i tak kropla w morzu........ ja jestem zazdrosna o wszystko:( nawet o babki w tele ...na ulicy jak zobacze jakas ladna zaraz patrze czy moj sie oglada albo spojrzy...ma swoje gierki z ludzmi przez net i tez nieraz lapie sie na tym , ze cos mi lazi po glowie , ze moze gra z laskami........wroci pozniej z pracy tez jazda w mojej glowie , a dodam , ze pracuje w restauracji i wiadomo kelnerki........oj duzo tego jest pewnie sama nie pametam staram sie walczyc z tym bo juz nieraz sie klocilismy o to:( a wiem , ze tym razem to jest juz to i nie chce tego zniszczyc przez swoje zachowanie:( tym bardziej , ze mowiac szczerze nie mam powodow zeby byc zazdrosna..........chyba jestem chora:( zreszta chorobliwa zazdrosc jest choroba.........i trzeba z nia walczyc nawet nie dla nich ale dla samych siebie bo to nas zniszczy , zje:( moze ktos ma chcec pogadac?? moj numer gg 4023690 pozdrawiam i trzymajcie sie laski:)trzymam za nas kciuki:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość adrianea
no coz... ja nie byłam zazdrosna przez kilka lat.. do czasu kiedy nie zobaczyłam jak mój chłopak rozmawia z koleżankami.. zaczęło mnie to martwic... zaczęłam sprawdzać... mimo że byłam pewna że tego nie zrobi... Dla niektórych zdrada to seks.. ja mam trochę inne zdanie.. Nie uwazam że normalne jest kiedy mój chłopak mówi innej że jest wyjątkowa..itp Takie słowa wg mnie są zarezerwowane tylko dla jednej osoby... Momentami to już była obsesja, ale jak się okazało nie pozostał bez winy. O mały włos się nie rozstaliśmy.. chociaż czasami myśle że nie jest odpowiednim partnerem dla mnie.. Bo ja jak z kimś jestem.. chcę go dla siebie.. Kloledzy tak, koleżanki o ile mają kogoś lub te które znam tak, ale nie panny z dzieckiem.. mam jakiegoś pecha do nich i najczęściej na takie trafiam ;/ Nadal jestem zazdrosna chociaż staram się tego nie pokazywać.. a jeśli już to nie w formie swojej bezsilności!! bo to odwrotny skutek. Jak do tej pory sprawdził się jeden sposób.. Wzbudziłam w nim zazdrość.. i powiem Wam że to fajne uczucie kiedy widzę że Jemu zależy.. może to nie najlepsze rozwiązanie... ale pomaga.. i mnie.. i naszemu związkowi.. Najgorsze co można zrobić to pokazać że jest się całą sobą za nim.. mimo że tak jest, trzeba patrzeć na to troszkę z boku.. szkoda że musiałam to wszystko przeżyć i pewnie nie jedno jeszcze przede mną.. ale to już tak jest z zazdrośnikami;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość agata1234
witajcie, jestem dziennikarką tv i realizuje obecnie program o chorej zazdrości - jesli macie z tym problem i chciałybyście się podzielić nim zapraszam do kontaktowania się ze mną - sen-c_miriam@wp.pl

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość chora z zazdrosci
zazdrosnicaaa, ja też mam ten sam problem :( Jestem z moim skarbem prawie 10 lat...tez jestem potwornie zazdrosna...znienawidziłam juz kilka jego koleżanek za to właśnie, że z nim rozmawiały, żartowały, śmiały się... on jest fajny facet, wszyscy go lubią a mnie wtedy krew zalewa. Ale nie wszystkie dziewczyny mnie wkurzają, zdarza się, że niektóre polubię i jest ok. Pracujemy razem, ale na różnych piętrach oczywiście w pracy jest sporo dziewczyn, mniej więcej w naszym wieku, z nim też kilka pracuje...no i wiecie czym to się kończy...kiedys była taka jedna. myślałam, że zwarjuję ja on z nią gadał... na szczęście się zwolniła jakiś czas temu i od tamtej pory lepiej mi się rpacuje...ale niedawno znowu jakaś zatrudnili i znowu warjuję...ostatnio nawet gdzieś z nią pojechał w teren, oczywiście służbowo...jak się dowiedziałam, to jakbym dostała w łeb czymś ciężkim... Ja się kiedyś nerwowo wykończę przez ta moją głupotę... Oczywiście nie muszę chyba pisać, że on nigdy mnie nie zdradził, nie jest takim typem faceta, jest bardzo oddany, kochany i przywiązany do mnie. więc nigdy nie dawał mi powodów, żebym mogła być o niego zazdrosna. No ale ja już taka jestem i niestety nie dam rady tego zmienić. On już wielokrotnie kazał mi się leczyć...czasem nad tym myślałam... i za każdym razem się zastanawiałam z czego wynika takie moje zachowanie...i chyba wymyśliłam. Po prostu ja się SOBIE nie podobam... Jemu owszem, nawet bardzo, ciągle mi to powtarza, ale to jakoś do mnie nie dociera. Ale wystarczy że pójdę na solarium, albo do fryzjera, albo zrobię sobie paznokcie, albo ładniej się ubiorę, czuję się od razu lepiej i ładniej. Więc w tym tkwi cały problem. Jestem w miarę ładna, mam może ciut za dużo tłuszczyku na brzuchu (ostatnimi czasy mi się zrobił) i na udach, i trochę krzywe nogi, ale generalnie nie jest źle. Jednak dla mnie to widocznie za mało. Chciałabym mieć płaski brzuch, zgrabne nóżki (albo chociaż chudsze) i jędrna pupcie... To oczywiście da radę zrobić, tylko trzeba powiedzmy z rok pracy nad sobą...Zresztą jak chodziłam 3 miesiące na basen, to już było coś widać... Ale to potrzeba samozaparcia, wytrwałości... Jak tak czytałam te wasze wypowiedzi, to w co trzecim, czwartym poście widziałam siebie...w każdym jego zachowaniu widzę jakiś podstęp, kochankę itp. na szczęście takie napady nie zdążają się często...Mamy wiele wspólnych koleżanek i wszystkie je lubię, tylko czasami znajdzie się taka wywłoka która mi podnosi ciśnienie do granic możliwości i robi kolejny wrzód na żołądku :(Ale nawet tak rzadkie napady złości i zazdrości są baaaaardzo męczące. Musze coś z tym zrobić...może zacznę od zadbania o siebie - dla siebie, bo jemu i tak się podobam. Na szczęście nasz związek jest udany, jesteśmy szczęśliwi, nawet razem oglądamy filmiki porno ;) tylko gdyby jeszcze wyeliminować moją chorą zazdrość.............................byłoby super cudownie. Bo widze że jego tez to strasznie męczy, ale chyba mnie bardziej. Potem czuję się głupio...jak kretynka!! Bo przecież zrobiłam scenę zupełnie bez powodu. Bo przecież większość TYCH WYWŁOK jest o niebo brzydszych ode mnie... więc to chyba jednak jakaś choroba :( Współczuje wam wszystkim, które macie z tym problem, bo dobrze wiem, jakie to męczące. Z mojej strony rada jest taka: zadbajcie o siebie ale DLA SIEBIE, nie DLA NIEGO. To naprawdę działa. Jeśli sama uważasz siebie za atrakcyjną, to żadna inna się nie będzie umywać :) No i nie będzie wtedy o kogo być zazdrosnym :) Będziecie górą nad wszystkimi jego koleżankami :) bo będziecie bardziej atrakcyjne :)... i tyle...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kii
w zwiazku z moim poprzednim chlopakiem nigdy nie bylam zazdrosna. moze dlatego ze on o mnie nie byl. wiec sie oduczylam zazdrosci. i to bylo naprawde b dobre. ufalismy sobie w 100%. (ale sie rozpadlo bo spadlam na 2 m-sce - zaraz po pracy) z moim obecnym chlopakiem jest troche inaczej. Ogolnie nie jestem zazdrosna bo wiem ze mnie kocha, mowi ze o mnie marzyl, ze chwilami wydawalo mu sie niemozliwym bycie ze mna... mowi ze jestem jego ukochana i nie moze mnie stracic, czuje jego milosc. ale... ma taki nawyk ze obserwuje ludzi na ulicy, nie tylko dziewczyny, kobiety ale tez facetow. lubi obserwowac jak sie ludzie ubieraja... tylko ze to jest strasznie meczace dla mnie. idzie dziewczyna to nawet jak katem oka ja zobaczy to sie szybko odwraca i oglada od stop do glow! w ogole sie z tym nie kryje. ja udaje ze tego nie widze, ale czasem mu mowie :halloo. a on sie smieje i mnie caluje. 2 rzecz: w tele jest tsaki program o tanczacych dziewczynach (w kusych spodniczkach i prawie bez bluzek) leci codziennie we wloskiej telewizji. i on to czasem wlaczal przy kolacji. wiec ja przelaczalam bo mowie ze nie chce patrzec na te wijace sie panny. i on sie smial ze jestem zazdrosna... wiec mowilam : tak,wiec nie ogladaj. ahh

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kii
ale zapomnialam dodac: . moze jeszcze to jak ocenia z wygladu kolezanki (moje lub jego) - ta jest baprawde ladna, a ta ma styl. a od tej bije czar. weic ja wtedy tez oceniam chlopakow - ten ma suoerr poczucue humoru, ten ladny , a ten inteligentny i oczytany. widze ze wtedy tez hest zazdorsny. weic wszystko ok :D ale oglnie tylko w tych 3 przypadkach jestem zazdrosna. jak wychodzi z kolegami to nawet go namawiam zeby szedl bo chlopak musi miec kontakt z kolegami. to jest konieczne!! tak jak ja mam potrzebe kolezanek. dlatego mu mowie: wyjdz sobie gdzies z kolegami!! a jak on mi czasem mowi: wiesz co? jutro chlopaki gdzies wychodza, pojde z nimi ok? to ja mowie: pewnie! ja jutro sobie cos porobie(wynmieniam jakas konkretna rzecz- posprzatam mieszkanie, poczytam ksiazke, zrobie wieczor pieknosci itp.. ) i on jest zadowolony ze go nie izoluje i ja - bo mam czas dla siebie, a zreszta po wieczorze oddzielnie chce nam sie do siebie jeszcze bardziej!! :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość chora z zazdrosci
Ja wczoraj poszłam na solarium, zrobiłam sobie paznokcie na nogach, ładnie się umalowałam ubrałam i pojechałam do mojego do mojego faceta. Był zachwycony...zresztą jak zawsze... to tylko ja jestem chora, z jego strony zawsze jest wszystko jak najlepiej...zawsze mu się podobam, zawsze mi mówi że pięknie wyglądam itp. Tylko do mnie to jakoś nie dociera :( wczoraj nawet powiedział że ta jedna nowa koleżanka go wkurzyła... nie powiem że mnie to nie ucieszyło :) a dziś wieczorem idziemy do kina... :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nieradzesobie
eh ja tez to mam:( jestem zazdrosna o wszystkich..nawet o siostry cioteczne mojego!!! sama sie sobie dziwie ale az mnie nosi jak widze mojego jak gada z kobita...ktoras wspominala o babkach w tv..owszem ja tez tak mam i przez glupia gadke ktora ja zaczne czy mu sie podoba ...rozpoczyna sie wielka klotnia..bo powie ze nie..zraaz zaczne sie dpytywac to jaka sie podba..powie tak..to ja zaczne mowic na odwrot ze jest chujowa itd (pomimo ze sadze ze ladna) ale mowie to sobie taka znajdz..bo np jest moim przeciweinstwem..i ma wiekie cycki;/ na ul taksamo mija nas jakas ladna..albo co odznaczaja sie cycki ja odrazu na mojego;/przezemnie nie ma wogole kolezanek...i nie moze miec...jestem zazdrosna nawet o nasze wspolne kolezanki z naszego towarzystwa..te ktore maja facetow..jak sobie z nimi gada usmicha sie...nie musi flirtowac bo taki nie jest...ale sam fakt jak widze jak sie usmiecha a mysle sobie ze ze mna tak nie ma..wsumeinie dziwne jak robie mu jazdy caly czas;/przeszukuje mu telefon...pare razy wbilam sie na gg i czytalam archiwum;/duzo tego....a i najlepsze:)jestem zazdrosna o jego byla panne pomimo ze nie sa juz razem 5 lat...i to on z nia zerwal bo go zdradzala i wogole kurwa byla...ale maja wspolnych znajomych znaczy my mamy...i czasem o niej ktos cos wspomni..dlatego nei moze wyjsc z mojej glowy;/aaaaaaaaaaaaa

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mala zazdrosniczka
Ja jestem zazdrosna czasami... Zwlaszcza jesli mi nie mowi o jakis spotkaniach "zebym sie nie denerwowala". A teraz wyjechalam na rok za granice na studia :D W sumie nie jestem zazdrosna bo nie mam zilonego pojecia co on tam beze mnie robi. Czyli - czego oczy nie widza...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nieradzesobie
ja jak bym wyjechala bez mojego to dla mnei nie byl by juz ziwazek...zaznaczam tu ze dla mnie! nasze zwiazki roznia sie sa na innej plaszcyznie..ja ze swoim jestem 3 lata mieszkamy prawie 2...to jak malzenstwo tyle ze bez papierka;)ja nie mowei ze ty nie masz prawa byz zazdrosna itd bo kazdy ma i to w kazdym ziwazku stymze ja wiem ze jak bym byla z kims na odleglosc to nie jest to dla mnie jakis wazny zwiazek bo gdyby byl to bysmy sie nie rozstawali.. ale masz racje czego oczy nie widza.... gorzej ze moje widza tylko rzeczy ktore nie maja miejsca hehehe ja juz sie sama z siebie smieje...bliskie kolezanki nie wiedza o moich jazdach ..juz nie raz z nimi rozmawialam o zazdrosci one wogole nie sa wiec dalej nie ciagnelam bo nie zrozumieja...zroumie tylko ktos kto ma tak chore jazdy jak my...bo doradzac komus ze to zle i ze sie nei powinna jak one to i ja moge..tylko trudniej to wcielac w zycie..a i tak powiedzialam im tylko troche..sadze ze to bardziej anonimowa sprawa...wole pogadac na jakims forum..pozatym zauwazylam ze im czesciej o tym gadam i mysle to sie bardziej wkrecam..akurat zauwazylam topik to napisalalam i zaczelam myslec...wczeiej zdawalam sobie sprawe ale jakos zapominalam...no chyba ze wywolalam moim zachowaniem klotnie;) oczywiscie jak sie kloce z moim odwracam kota ogonem i nie przyznam sie tak grzecznie sluchaj mamy problem jestem chorobliwi zazdrosna itd itd...boje sie ze by mnie nei zroumial...a zeby zroumial musialabym mmu powiedziec wszyskie moje shizy itd a wtedy zapewne odszedl by...bo kto by chcial byc tak na kazdym kroku kontrolowany?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dziewczyna chłopaka
DZIEWCZYNY jak sobie z tym radzic. u mnie wchodzi w grę duma... ja się czuję upokorzona, kiedy jestesmy np na tej samej uczelni i wiem, że on się strasznie gapi na inne (taki typ...), w ogóle no wiem ze seksu z obcą to by sie bał (oczywiscie nie w wyobrazni), ale nie chce miec po prostu takiego glupiego prostego faceta, co przy byle miłej dziewczynie zaczyna do niej miec migdalowe oczęta WSZYSCY MOI KOLEDZY zajęci sie we mnie podkochiwali!!!!!!! w ogole im nie przeszkadzalo ze do cholery mają dziewczyny, i ja NIE CHCE czegos takiego... chyba zwariuje :o

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kicia85
Jestem chora i o tym wiem!!! Stopniowo próbuję się leczyć tzn. już nie sprawdzam jego telefonu,gg, nie przeszkadza mi jak zerka na inną dziewczynę. Wiem,że nic mi nie zrobi, nie zdradzi. Powodem mojej chorobliwej zazdrości jest to, że po czterech latach chodzenia on nie chce się zaręczyć po prostu mu nie zależy na stałym związku, twierdzi, że jest za młody (25 lat) i nie będzie w stanie utrzymać finansowo rodziny. Rozmawiałam z nim na ten temat- zaręczyn itp. a on mi odpowiedział, że nie lubi jak coś od niego wymuszam! Nie wiem co robić... Ja nie wyobrażam sobie życia na "kocią łapę" przez całe życie.Dlatego mu do końca nie ufam czuję w podświadomości, że szuka innej, która by była lepszą partnerką, która by nadawała się na żonę. A najlepsze jest to, że przed związkiem z moim obecnym chłopakiem byłam z kimś, kto po trzech miesiącach chodzenia chciał zaręczyn i ślubu (ale niestety miałam jeszcze na głowie studia i to było ważniejsze) zerwałam z nim i teraz tak sobie myślę, że to się na mnie mści. Nie wiem co robić. Chcę zerwać ale go kocham nie wyobrażam sobie bycia z kimś innym.Ale z drugiej strony nie chcę być wieczną dziewczyną, panienką.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ona...za młoda
Czy to jest możliwe,żebym w wieku 15 lat, tak 15! Też to miała...(?) Jestem ze starszą osobą..(7 lat różnicy)jestem okropnie zazdrosna..z Tym,że nie czuję się nie dowartościowana..może troszkę..Ale to naprawdę strasznie mnie męczy...dla mnie wszystko jest powodem do zazdrości..wszystko.To jest chore! :( O niczym innym nie myślę, tylko non stop o tym, co on może teraz robić... z inną! ;/ Przeraża mnie to,ze jestem tak młoda...Większość chorobliwie zazdrosnych to już mężatki... Chcę się tego pozbyć nie myśleć, ale to powraca...a w najgorszym wypadku nie poznaję siebie..wpadam w jakąś furię !! Niedobrze mi, chcę wymiotować. I zdarza się to coraz częściej... Pozdrawiam Wszystkie Kobiety i szczerze współczuję.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość natasha..............
Nie wiem co robić dziś mój facet oświadczył mi że od października zacznie wykładac na uczelni :( sama widzę jak bardzo się cieszy i jaki jest tym wszystkim podniecony, ale ja juz widzę te wymuskane laski które na niego polują zagadują i chcą sie umówić, oszaleje w końcu od tego myślenia. W dodatku będzie wykładał 100 km od naszego miasta i będzie tam dojezdzał w weekendy a reszte dni wykładać będzie na uczelni w moim mieście chociaż tyle że na miejscu. On Już raz w życiu kręcił z dziewczyną poza moim plecami. Poza tym jest kłamczuchem i w wielu sprawach kłamał dopiero pozniej przyłapywałam go na tym. W dodtaku po dzisiejszej scenie zazdrości tak urósł w piórka i się ucieszył że jest o niego zazdrosna że jeszcze bardziej mnie tym zdenerwował.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
a moze postawcie sie po prostu w miejscu partnera, jak wy odbieralybyscie takie przejawy zazdrosci? Nie kuscie losu, bo sie na was zemsci..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zazdrosny Piotruś
witam wszystkie panie.widze ze jestem jedyny z płci przeciwnej poza jakims zboczencem który szuka zazdrosnej dziewczyny.ja mam ten sam problem tylko u mnie to juz normalnie PARANOJA.jestem z dziewczyna od 1,5 roku ale podkochiwałem sie w niej od naszego poznania tzn jakies 6 lat i juz wtedy byłem zazdrosny ze ona ma chłopaka.sprawa wyglada tak ze ona zaczyna studia w wawie i chce tam pracowac.wczesniej widziałem ze jej bardzo na mnie zalerzy i ze mnie kocha ponad zycie.ale i tak byłem zazdrosny o dyskoteki i kolegów bo ma ich wiecej niz kolezanek co mnie bardzo boli.wtedy było to jeszcze pod kontrolo.bo potrafiła byc zemna i myslec tylko o mnie.ale teraz czuje ze jestem na bufecie.ona mieszka z 2 kolezankami i 3 kolegami ze starej szkoły.i niema dla mnie czasu.ciagle jest z nimi nawet jak wruci do miasta w którym ja mieszkam oni tez wracają i ona spedza czas z nimi.a mówi mi ze mnie kocha i jej bardzo zalerzy.ja mysle ze tak nie jest bo widze co sie dzieje ale ona mi mówi ze to moje bajeczki które ja sobie układam.a ja ciagle mysle ze ona moze mnie zostawic i sie tego boje bo tak mocno ja kocham.jak patrze na jej zdjecie i na nia ogólnie to widze same zalety chocby była zajechana jak kon po westernie.a jak patrze na inne niby ładne to w momencie wyłapuje wady, kazda najmniejsza i niechce mi sie patrzec nawet na inne.ale ona tego nierozumie.jak ona patrzyła ostatnio na mojego kolege który ma zone ,to dla mnie jej spojrzenie na niego wydawało sie zalotne i byłem zazdrosny i serce mnie bolało.fakt ze wtedy sie pokłucilismy a stało sie tak bo chciałem zeby wruciła ze mna do naszego miasta a ona chciała zostac i kupic sobie buty.ale ja juz sobie układałem tzw. bajeczki ze leci gdzies na imprezke itp. a przyjechałem do niej o 7 rano bo chciałem zrobic jej niespodzianke ale ona wcale sie nieucieszyła przez cały dzien miałem wrazenie ze pokrzyzowałem jej plany ale ona znowu ze to moja bajka.powiedziałem jej ze wolałbym zeby mieszkała ze mna niz ze swoja paczką.bo jestem gotowy tam wyjechac znalesc prace i byc przy niej.ale ona powiedziała ze sie obawia ze nam niewyjdzie i wtedy wogóle sie załamałem.i zaczełem myslec ze juz niejestem jej potrzebny ale nieporafie sie z tym pogodzic.najbardziej wkur******* mnie to ze ona ma tylu kolegów.przeciez dziewczyna powinna miec kolezanki a nie kolegów.a dla niej to normalka bo to tylko koledzy.a mi serce peka i ciagle mysle ze ona z któryms moze zrobic cos głupiego.choc zapewnia mnie ze niema takiej opcji.ale ja znam zycie troche z tej strony bo moja poprzednia dziewczyna która kochałem okazała sie kur****** i niewytrzymałbym tego jeszcze raz.moja biedroneczka tego nierozumie i mowi ze ja jestem chory.wiem ze jestem nawet rozwazam wizyte u psyhiatry ale moja zazdrosc bierze sie z tego ze ona ma tylu kolegów bo dla mnie dziewczyna powinna miec wiekszosc kolezanek a u niej jest na opak.z checio bym przezedził zemby tym kolegom ale wiem ze to nic nie zmieni a nawet gorzej bedzie.juz kiedys tak zrobiłem z kolego poprzedniej dziewczyny to skonczyło sie na wyroku sadowym bo okazał sie pozerem.podobno podnosił 140 kg na klate ale jak moja zazdrosc sie właczyła to wołał tate mojej byłej na pomoc.i stracił jedynke.i telefon bo byłem ciekawy oczym pisali.z obecnymi kolegami mojej obecnej kobiety mysle ze by było jeszcze smieszniej.ale wydoroslałem troche i juz niejestem taki agresywny własnie dzieki niej mojej Madzi.i za to ją kocham ze zmieniam sie przy niej na lepsze.moze jestem zamulony i niemam ochoty latac po dyskotekach ale to dlatego ze tylko ona mi jest potrzebna do szczescia.chciałbym miec ja tylko dla siebie ale czuje ze sam to zepsułem podejrzewajac ja o to ze kogos ma i wpierajac jej ze ona mnie niekocha.i ciagle sobie wmawiam ze juz jestem spalony.chciałbym zmienic to zazdrosc ale to nie jest takie łatwe nawet mysle ze niemozliwe bo to sie dzieje w głowie w środku.bym musiał chyba strzelic sobie w łeb.bo mi jest ciezko zrozumiec ze koledzy zakochanej dziewczynie sa wogole do czegos potrzebni.NO ALE TO TYLKO MOJE BAJECZKI I ZAAWANSOWANA PARANOJA

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Jestem już 12 lat po ślubie mój związek opierał się na całkowitym zaufaniu do męża. Siebie nie byłam tak pewna jak jego. Nie byłam zazdrosna, razem oglądaliśmy się za dziewczynami i mówiliśmy co w nich atrakcyjna a co nie i takie tam. Do czasu. Jakieś pół roku temu całkowicie przez przypadek dowiedziałam się że kogoś ma. Dalej dostawałam czułe sms- y gdy byłam w pracy, ale oprócz mnie \\\"ta druga\\\" też takie dostawała. Pisał jej że ją kocha i do mnie to samo. Wracał ze spotkania z nią i kochał się ze mną. Nie zauważyłam niczego :(. Gdyby nie przypadek nigdy bym się nie dowiedziała. Mąż twierdzi że fizycznej zdrady nie było jeszcze (jest dużo młodsza od nas) i że z nią skończył bo to ja jestem najważniejsza ale.... Ja już mu nie wierzę. Jesteśmy razem ale nie pozwalam mu zapomnieć o tym co mi zrobił. Sprawdzam jego telefon, bilingi, komputer, e-maile, strony na które wchodził. Najchętniej wszędzie bym z nim chodziła, nie żeby pilnować aby nic nie zrobił, tylko po to żeby się przekonać że mnie znowu oszuka. Mam już tego dosyć, niby mu przebaczyłam tę słabość , ale mu nigdy tego nie zapomnę. W najmniej oczekiwanych chwilach wracają myśli o jego zdradzie i kłamstwach. Czasem się zastanawiam, czy nie lepiej się było wtedy rozstać, bolało by jak cholera, ale w końcu by się rana zabliźniła. A tak męczę się i ja i on. Kocham go ale jak nie znajdę spokoju i nie przestanę się sama nakręcać to się wykończę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a niech mnie......
kurcze wspolczuje ci bardzo:( domyslam sie jak sie czujesz i jak to musi bolec:( w takich przypadkach ciezko stwierdzic co by bylo lepsze.........zostac , odejsc?? kurcze ja sie zawsze zapieram , ze jak mnie facet zdradzi odrazu odchodze........moze tez to wynika z mojego charakteru?? jestem za duza egoistka pod tym wzgledem zeby moc dzielic sie facetem z inna:( sama tego swiadomosc boli.......ja musze byc ta najwazniejsza , jedyna i na pierwszym miejscu......dlatego chybabym nie umiala tak zyc:( dochodzi jeszcze to co piszesz........brak zaufania , ciagly strach:( to niszczy was oboje:( czasami warto dac ta druga szanse.......ale czy tak naprawde bedziemy wiedziec kiedy warto i komu??? oj ciezkie to zycie:( zycze ci zeby jakos wam sie to wszystko poukladalo:) bedzie dobrze jak ma byc , a jak nie to szkoda nerwow i zycia dla drania......

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nieradzesobie
hej dziewczyny jak u was? ja mam dolka...w weekend klotnia oczywiscie przezemnie wywolana i zle mi:/na dodatek ta pogoda;(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość aniaaniuszka
czesc....dziewczyny jak bym siebie czytala....o moich jazdach nikt nie wiem bo sie wstydze tego i sadze ze by nawet nikt nie uwierzyl. Moze o mnie...mam 24 lata moj facet 28 mieszkamy razem 2 lata...powazny zwiazek nie mam poctaw by byc zazdrosna bo moj facet nawet nie ma kolezanek swoich jak juz wspolne (zajete) a jednak pomimo to moja wyobraznia dziala..................i albo sie to zmini albo wymecze sie psychicznie albo moj mnie zostawi..co u was? ania

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość natasha..............
w sumie żaden facet w zyciu mnie strasznie nie skrzywdził ani nie zdradził, przynajmniej nic mi o tym nie wiadomo, ale po tym co widze dookoła mnie, jak wielu mężczyzn zdradza swoje kobiety to mam samców serdecznie dość, tak mało im trzeba żeby zdradzić i to przeraza. Znam związek staż 7 lat tak bardzo on ją kochał, na początku powtarzał jej 100 razy dziennie jak bardzo kocha, po 7 latach zdradził zonę z 17 letnią dziewczyną! Teraz przeprasza i mówi ze nic do tej gówniary nie czuje ale jakie to ma teraz znaczenie, żadnego...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość masz dość samców
a ja mam dość samic wcale nie gorsze w zdradzaniu swoich mężów feromony działają na każdego zamin bluźniesz, pmyśl o tych wszytskich dziwkach, które dają dupy na zew natury a koszty zdrady wliczają w cenę miłosci swojego mężczyzny bo i tak może wybaczy

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość aniaaniuszka
hej.....ja wlasnie boje sie zdrady przez to wszystko co sie dzieje dookola;/ malzenstwa z dlugim stazem, pary o ktorych bym powiedziala ze idealne...masakra....dziewczyny jak u was?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość natasha..............
anianiuszka jestesmy w podobny wieku, wiem jedno że facet jak widzi zazdrosna dziewczyną to czuję sie pewnie i wie jak już ktos w tym zwiąku zdradzi to on, a kiedy kobieta nie okazuje zazdrosci to facet zaczyna nei czuć sie tak pewnie i sam staje sie zazdrosny o kobietę, ech tyle razy sobie obiecałam że juz więcej nie pwoeim nic co mogloby sugerowac zazdrosc ale rzadko w tym potrafie wytrwać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Do WSZYSTKICH ZAZDROŚNIKÓW
Zazdrość to normalna reakcja wywołana bojaźnią o drugą osobę..ale nie dajcie sie zwariować samym sobie..to jest nieznośne dla drugiej osoby i czuje sie oszkalowana przez każde wasze takie podejrzenie,oskarżenie i kontrolowanie-to jest bardzo męczące naprawde..jeśli kochacie prawdziwie do ufajcie..ja też jestem zazdrosny o swoją dziewczyne i byłem nawet bardzo,ale przeczytalem taki fajny artykuł kiedys o zazdrości i było tam napisane że to jest wywołane przez własną niską samoocenę..aktualnie panuje nad zazdroscią, i tu dodam wam wszystkim!!że sam dla siebie odnalazłem lek..za każdym razem kiedy czuje sie zazdrosny to tłumacze sam sobie"PRzecież ona mnie kocha bardzo,powiedziala że mnei nie opuści,że jestem dla niej ważny,przecież pisze że tęskni za Tobą,nie daj sie zwariować,zaufaj jej i uspokoj się" i zawsze mi to pomaga,powtarzam sobie to tak często jak trzeba..ale to nie pomoże od razu.Trzeba sobie ułożyć taką anegdotke krótką i powtarzać sobie ciągle, a nawet często po to,żeby podnieść swoją samoocenę"Jestem fajny chłopak/dziewczyna,moj partner/partnerka mnie kocha bardzo i tylko ze mną chce być a tamten/tamta nie podoba się mu/jej tak jak ja"-podałem dla przykładu.Wiele czytalem o ludzkiej psyhice i tym wszystkim bo sam chcialem się dowiedzieć JAK Z TYM WALCZYĆ.. wiem o tym,że jeśli coś się sobie wmawia to w końcu znajdzie to swój efekt w tym wszystkim powieważ to działa na naszą PODŚWIADOMOŚĆ..Polecam moją radę i Pozdrawiam wszystkich :) jeśli komuś pomogłem to się ciesze :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
witam, dołączam do grona zazdrosnikow...niestety.Z racji tego, ze tutaj sie znalazlam potrzebuje pomocy jak i Wy.Wlasnie moj zwiazek przechodzi wielki kryzys-dlaczego?przeze mnie-tylko i wylacznie.przez chora zazdrosc staracilam najwazniejsza osobe, najukochanssza osobe.Zwracam sie o pomoc, bo wiem, ze jest szansa na naprawe wszystkiego-tylko ja musze sie zmienic.Pomozcie mi!!!wiem, ze musze bardziej uwierzyc w siebie,dowartosciowac sie.ale jak?dbam o siebie, jestem skromna osoba-wiec ciezko mi powiedziec czy jestem atrakvyjna czy nie, ale raczej naleze do osob, ktore podobaja sie facetom. Czepiamsie mojego Ukochanego doslowenie o wszytsko, wiem, jak bardzo mu to przeszkadza, tysiace rozmow przeprowadzalismy na ten temat, tyle razy mi wybaczal moje wybuchy zazdrosci a ja tylko obiecywalam, ze zmienie sie-niestety to byly tylko puste slowa a by go ztrzymac przy sobie(bardzo go kochalam i kocham nadal).teraz niestety przyszedl moment, ze on na prawde nie wytrzymal tego...i zerwalismy...definitywnie.Ale wczoraj sie odezwal i dal sznase...powiedzial, ze mozmey wrocic do siebie tylko i wylacznie wtedy jak zobaczy zmiany.JAK MU TO POKAZAC?BOJE SIE, ZE ZNOWU WYBUCHNE NAWET JAK SOBIE POSTANOWIE, ZE TAK NIE BEDZIE, I STRACE GO NA ZAWSZE:(ZALEZZY MI NA NIM, BARDZO!!!pOMOCY. Dziekuje z gory wszytskim za odpowiedzi i wsparcie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość sznugi
Mam to samo. Moj maz jest wlasnie na obiedzie z kolezanka, gotuje sie we mnie! Nie moge zniesc widoku, jak on ja przytula... Rozmawialismy o tym, on powiedzial, ze postara sie tego nie robic na moich oczach...Teraz ich nie widze ale wiem, ze sie sciskaja. To bardzo boli... Dzis rano wyslala mu smsa, zeby nie zapomnial o spotkaniu. Kontroluje wszystko-smsy, maile, telefon, usw. To chore- klocimy sie z tego powodu za kazdym razem. Ostatnio nawet skasowal smsa od niej, abym nie robila awantury. Co robic?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×