Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Grzesznica

kocham żonatego on kocha mnie co robić?!

Polecane posty

Gość mamoriska
statystycznie kobiety częściej zdradzają niż mężczyźni tylko kobiety są za słabe żeby odejść nigdy nie mów nigdy uważajcie żeby to na was nie trafiło ja też mówiłam żonaty to wara a teraz sama jestem w takim związku i k...wa wcale nie chodzi o seks bo gdyby był 10 lat młodszy ode mnie też bym go kochała !!!!!!! nienawidze ludzi którzy oceniają tylko pod jednym kierunkiem i życze wszystkim tym aby zakochały się ciekawe czy będą takie nadal subiektywne!!!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tez tak
tez kocham zonatego od 35 lat. on ma 67 a ja 57. mimo naszego wieku czujemy sie ja malolaci. lubimy przytulac sie, calowac w parku, dotykac w miejsca intymne na spacerze. i wcale nie jestesmy w tym odosobnieni. moja przyjaciolka w moim wieku wychodzi za maz. nam nie jest to dane bo mamy rodziny ale moze w przyszlosci? nikt nie wie kto tak naprawde mieszka za sasiedzka sciana.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość łajzunia
Witam. Szukałam w necie pomocy, odpowiedzi na to co mnie trapi. Jestem mężatką od 9 lat, mam dwie wspaniałe córki(8 i 6). Na początku małżeństwa układało się, od roku coś zaczęło sie psuć. Poznałam faceta, żonatego, ma córkę(4). Pokochaliśmy się, spotykaliśmy się często (nie tylko na sex;)). Poczuliśmy oboje, że znaleźliśmy się po latach, że chcemy być razem. Powiedziałam mężowi, że już go nie kocham, że chcę rozwodu.Mąż upiera się, że dla dobra dzieci powinniśmy się męczyć razem. ciągle powtarza,że mnie kocha. w zeszłym tygodniu zostałam dotkliwie pobita przez własnego ojca, któremu mój mąż się WYŻALAŁ.... Ten, którego kocham złożył już pozew o rozwód, jego żona się wyprowadziła. Wiem, że JA rozbiłam dwie rodziny............ale co mam robić dalej? Bardzo chcę być z facetem, którego kocham całym sercem i który szczerze kocha mnie. Teraz boję się męża, tego co może się stać przez jego niewyparzony język........ POMÓŻCIE, dajcie jakąś nadzieję....ja nawet boję się teraz wychodzić z domu...mam wszystkich przeciw sobie...rodzinę, znajomych.... KLĘSKA:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość daaaaaa
Po pierwsze zmien nick,nie jestes zadna lajzunia. Moge napisac co ja o tym mysle...wiadomo ile ludzi tyle opini i rad. Zycie jest za krotkie zeby je marnowac na meczenie sie z kims kogo sie nie kocha. Jezeli rozmowa z mezem zakonczyla sie dla Ciebie w tak brutalny sposub,nie wazne ze to nie on podniusl reke,jak dla mnie to przyczynil sie do tego w bardzo duzym stopniu, nie masz co z nim zostawac. Jezeli kochasz innego i on to odwzajemnia to sie z nim zwiaz. Jak dla mnie nawazniejsze byloby moje szczescie,no i oczywiscie dzieci. Maz......to obcy czlowiek i tylko czlowiek,ktory zmienny jest. Dzieci podreke i do ukochanego maszeruj. Jezeli maz nie zareagowal na pobicie to kto wie czy sam w ktoryms momencie nie podniesie na Ciebie reki. Dojdzie downiosku ze ma przyzwolenie. BADZ SZCZESLIWA

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jdskjbdsan
Nie przejmuj sie znajomymi i rodzina kobieto! Nie ogladaj sie i lap szczescie! Jesli on rozszedl sie z zona ty zrob to samo, nie wahaj sie jesli sie kochacie. Mysl o sobie i dzieciach, jak bedziecie razem szczesliwi w powazaniu bedziecie miec opinie znajomych. Powodzenia :-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość napiszę inaczej
bo nie ma sensu pocieszać Cię, głaskać. Nazwałaś się "łajzunia", bo tak się czujesz, bo spieprzyłaś (nie sama) zycie wielu osobom. Doskonale zdajesz sobie sprawę z tego co zrobiłaś, nie boisz się męża, tylko tego, że ta wielka miłość może okazać się wielką pomyłką, gdy już zamieszkacie razem, gdy przyjdzie szara rzeczywistość, gdy córki będą dla niego wredne, bo nie zapomną, że przez niego straciły dom, ojca. Miłość nie gwarantuje życia jak w bajce, decydując się na takie zmiany wchodzisz w problemy z których nie zdajesz sobie sprawy. A jeżeli mąż na sprawie zrobi wszystko, by odebrać Ci dzieci - przecież rozwód będzie z orzeczeniem Twojej winy, jeżeli weźmie dobrego adwokata może zrobić z Ciebie szmatę. I nie chcę Cię straszyć, po prostu doświadczyłam kiedyś czegoś podobnego i przegrałam. Nie słuchaj panienek które wypowiadały się przede mną, przemyśl wszystko, przygotuj się do sytuacji nakdziwniejszych i nie powtarzaj pustych frazesów, że miłość wszystko przezwycięży, to dobre w litewraturze romantycznej, chociaż nawet w tej literaturze zwykle kończy się bardzo źle.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość łajzunia
Dziękuję...masz rację-rozwaliłam życie niewinnym istotom-dzieciom...i tylko z tego powodu czuję się źle. My tak bardzo chcemy być razem...ale nie wiem już co mam zrobić, by mój mąż dał spokój. Dlaczego on nie może zrozumieć, że JA jestem matką i dzieciom zapewnię przyszłość. On będzie ojcem nawet po rozwodzie...i podejrzewam, że lepiej się sprawdzi w tej roli. To jest moje życie i uważam, że mam prawo do szczęścia.... i uważam, że szczęśliwa matka da szczęscie dzieciom.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mamoriska
myślisz że jeśli będziesz dalej ze swoim mezem to dzieci nie wyczują ze jest coś nie tak że rodzice sie kłuca i sie nie kochają to tylko pogorszy one wciąż bedą wysłuchiwały awantur nie tchórz jeśli ten którego kochasz już odszedł od żony nie możesz sie wycofac bo i on zostanie na lodzie walcz o swoje szczescie dziecia bedzie lepiej tam gdzie jest miłość a nie tam gdzie rodzice wciąż sie kłuca ten mezczyzna teraz czeka na krok z twojej strony to dla ciebie zostawil żone nie mozesz stchórzyc bo wtedy naprawde beda juz wszyscy cierpiec on ty dzieci i twoj mąż bedzie sie za to na tobie mscił a jak odejdziesz to bedziesz i ty i on i dzieci nie beda tak cierpiec

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość maja0404

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość loweeeee
Ja również zakochałam się w żonatym facecie, ja również mam męża, obydwoje mamy dzieci. Nie mam zamiaru rozwalać jego związku, tym bardziej swojego, ze względu na dzieci. Jednocześnie obydwoje jesteśmy znudzeni swoimi związkami, szarość i rutyna, pilot od tv w ręku w drugim piwo itp., ot taka zwykła szara codzienność. Nasze spotkania z moim ukochanym ograniczają się do fascynujących rozmów, śmiechu, zrozumienia i wzajemnego porządania,potrzymania za rączkę, patrzenia se w oczy, żadnego seksu. Mój ukochany mi tłumaczy, że nam też się w życiu coś należy, że zasługujemy na odrobinę szczęścia, ale nie wiem jak ja później spojrzę w oczy sama sobie mojemu mężowi, dzieciom. Mimo, że nikt nie będzie o tym wiedział, a my przeżyjemy piękne chwile, których nasi partnerzy nam nie potrafią dać. Ach to sumienie, żeby go nie było..... Ale z drugiej strony to są święte słowa, które ktoś napisał wczęsniej, że o miłość trzeba dbać i ją pielęgnować i dlaczego ja mam być winną zdrady skoro nasza miłość wygasła mój mąż mnie nie zauważa, a dla kogoś innego jestem piękna, czuję się doceniona i kochana, a we własnym domu jestem nikim. W życiu są piękne tylko chwile i tylko od nas zależy ile iich będzie.....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość anka_ot_tak
mam ten sam problem, poznalam faceta na internecie( zakochal sie we mnie juz na 3cim spotkaniu), najpierw zgrywal kawalera, ale jak opowiedzialam mu historie mojej pewnej znajomosci z zonatym facetem, powiedzial, ze nie moze juz wiecej klamac i powie mi prawde, ze jest po rozwodzie, po czym kiedy juz sie w nim zakochalam na zaboj dostalam telefon od jego zony, ze wcale po rozwodzie nie sa. do dnia jej telefonu wszystko bylo cudownie moj ksiaze z bajki na bialym rumaku, bylismy w paryzu, pozniej juz tylko gorzej, kiedy byl ze mna wysylal smsy do niej, kiedy byl z nia wysylal do mnie, niestety dalej w to brne, dostal ostatnia szanse, mieszkamy razem i widze ze sie stara, ale jak dlugo to potrwa to nie wiem

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość CoffeeTea Me
Ja też wyszłam za mąż za jak myślałam, mężczyznę który mnie kocha i może tak jest ale okazał się on człowiekiem nieczułym, cholerycznym. On tak okazuje miłość ale z biegiem czasu ja widzę, że szukałam czegoś nnego. Spędzamy razem czas, jest OK, tylko OK...to się wypala a ja nawet nie chcę mieć z nim dziecka, czuję jakiś lęk, niechęć, oboje się miotamy a że nie jesteśmy rozmowni to nic z tego nie wynika. Mąż to uparty, porywczy facet, ja chowam wszystko w sobie. Kiedyś cieszyłam się, że to prawdziwa miłość, dar od Boga-teraz juz czuję tylko pustkę i ból. Poznałam w międzyczasie innego mężczyznę i rąbnęło "jak grom z jasnego nieba" (nigdy się tego nie spodziewałam), nigdy nie miałam miłostek, wielu mężczyzn-właściwie żadnych przed mężem ale teraz czuję całą sobą, że ten nowy facet powinien być ojcem mojego dziecka, kocham go nad życie i co gorsza....to miłość odwzajemniona, nie banał. Oboje szalejemy za sobą, zrobilibysmy wszystko, to poważny i stateczny gość. Tylko, że on ma rodzinę. Żyję jak w matni, nie jem, nie sypiam, tęsknię, miotam się i wiem, że żadna droga wyjścia nie będzie dobra.On tez się miota,nie potrafimy żyć bez siebie, ta siła jest porażąjąca, nigdy w życiu czegoś takiego nie czułam.Czasami chciałabym zjeść pudełko tabletek i odejść po cichu. Nie mam miłości na co dzień, a gdy już ją spotkałam-nie mogę spełnić....Wiem, że z mężem nie będę szczęśliwa a z tym drugim-moją miłością-co czuję całym sercem i duszą-też nie mogę, gdyż nie chcę rozbijać niczyjego małżeństwa i ranić ludzi mi bliskich oraz budować swojego szczęścia na nieszczęściu innych.... Czuję jednak, że kiedyś nie wytrzymamy ponieważ każdy dzień bez siebie to mordęga, bezsens, marazm i życie jak za grubą szybą.Trzymają nas tylko sms-y. Jestem osobą po studiach, oczytaną, mam dużo znajomych ale coś w moim życiu jest nie tak, jakiś zastój, niespełnienie, pustka, miotanie się....Mam pracę, wspaniałych rodziców, miałam cudowne dzieciństwo-nigdy nie doznałam w życiu krzywdy ale wciąż czuję się nieszczęśliwa, depresyjna, miewam ciągle napady płaczu, histerie, nienawidzę jak świeci słońce-cieszy mnie tylko ponura pogoda, wtedy przynajmniej nie żal mi moich nastrojów, nie umiem znaleść swojej drogi w życiu i co gorsza czuję, że tak będzie już do końca. Nie mam jeszcze 30 lat a czuję się jak stara, schorowana kobieta niewarta tego by dalej żyć, skoro i tak to życie nic dobrego nie przynosi, same bóle, zawody, lęki i rozpacz wewnętrzną.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a...........
Tez kocham żonatego od b.dawna. On już myślał, że to koniec z promiennym uczuciem. Jednak wystarczy spotka tą właściwą osobę i wszystko wraca. Jest nam dobrze ze sobś chociaż krótko to trwa.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość szczęśliwa_była_kochanka
Ja też zakochałam się w żonatym mężczyźnie.Oszalałam na jego punkcie.Trwało to 2 lata potajemnych spotkań,rozmów o przyszłości. Obiecywał że odejdzie od zony....i słowa dotrzymał.Dziś jesteśmy już rok po slubie a za 2 miesiące urodzą się nasze małe szczęścia..bliźniaki :) Nam sie udało czego wam,zakochane również zyczę :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość uczciwe życzenie
a ja wam życzę tylko tego samego co robicie żonom swoich kochanków, obyście wszystkie przeżyły dokładnie to samo co one i chyba w takim życzeniu nie dopatrzycie się nic złego, bo to jest to co robicie i akceptujecie, niech wróci do was tylko to co same czynicie...........a wróci na 100%, bo zawsze wraca, bo w ciągu życia wszystko zawsze zostaje wyrównane....wam się też wyrówna

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość szczęśliwa_była_kochanka
Nie śądzę żeby Twoje szczere życzenie się spełniło w moim przypadku. Sami wiemy ile nas kosztowało żeby być razem. My jesteśmy szczęśliwi jego była żona rownież jest w nowym związku. Ich rozstanie przebiegło spokojnie oboje wiedzieli że nic ich nie łączy nie było dramatów prób zatrzymania. Rozwód był szybki.A najlepsze jest to że zaprzyjaźniłyśmy się. Tak więc wszystko może się zdarzyć :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Baby to są jednak głupie
Zobaczycie, te wasze ideały które zdradzały swoje żony zdradzą i Was... bo facet sie nie zmienia i jak ma tendencje do zdrad to zdradzi znów!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wielki znak zapytania
mam ten sam problem zakochałam sie w facecie który ma żone i 2 dzieci jest młody bo ma 31 lat ja 26 i jestem w związku z chłopakiem kur...człwoiek poznaje mężczyzne swojego życia to musi być zajęty wczoraj z nim rozmawiałam te oczy z taka namiętnościa nie sa niestety przeznaczone dla niej powiedzcie sami ok to jest patowa sytuacja ale czy jeśłi dwoje ludzi jest sobie przeznaczonych to powinnam się zastanawiać nad tym ze w tym wszystkim wyrzadze krzywde jego dzieciaczkom. On jest tylko z nią ze względu na nie..widze ze się meczy ze czeka na mnie ze czeka tak naprawde jak odejde od mojego chłopaka wiem ze jesli to zrobie on wypali natychmiastowo z domu..dlatego jeszcze nie odeszłam bo zacnie się piekło dla jednych a dla mnie..szczęście na które czekałam, jeśli nie odejde to on z nią zostanie bo dzieci...bo ma silne poczucie obowiązku rodzica hm...czuje się znim wyśmienicie niedy z nim nie spałam i to jest najiękniejsze a znamy się 1,5 roku wiec zaiskrzyło na innym polu nie mogłabym sypiać z kimś kto jest w związku to by mnie zabiło jż sam fakt mnie zabija chudne chodze bez energii cały czas o tym myślę i nie potrafie podjąć jednoznacznej dezycji cały czas mnie cos powstrzymuje mam do siebie ogromny szacunek bo nie jestem egoistką i nwet w takiej sytuacji nie myślę o sobie to jest okropne gdybym dbała o swój biznes dawno bylibysmy razem z moim chłopakiem chciałam kiedys miec dzieko slub teraz dawno mi to przeszło to takie siedzenie ze soba na siłe lek panika przed czymś nowym wiecie co ja chce od niego odejsc nie znienawidziłam go bo to fajny człowiek lubie go jako człowieka ale ja chce czegoś innego takiego męskiego silnego ramienia...tamten jak mnie kiedys prztulił pomyślałam"ooo tu by Ci było dobrze tu jest twoje miejsce ciepło i przytulnie" i za tym poczuciem ogromnie tęsknie każdego dnia o tym myślę myślę o nim i czasem prosze Boga a by stało się coś abym mogła z nim być...tak poprostu !!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość .. .. .. ..
kolejna cichodajka

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Jedna z Was_
szczęśliwa_była_kochanka Jeśli tu jeszcze zaglądasz... czy mogę prosić o kontakt prywatny? Ja też jestem jedną "z tych" i potrzebuję rady, ale wolałabym nie na forum.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bzdety:
cyt.: "kochanek/kochanka nigdy nie powie dobrze o swoim partnerze!!!!!" Goowno prawda! Mój "znajomy" nigdy w życiu złego słowa na żonę nie powiedział, zresztą gdyby tak zrobił, uznałabym go za szmaciarza. Myślę, że gdyby nie to, że on ją kocha, dawno bylibyśmy razem, bo wszystko nas łączy i dogadujemy się intuicyjnie. Czasami kocha się dwie osoby jednocześnie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość oczywiście że można kochać
kilka osób jednocześnie - tak jak się kocha kilkoro dzieci naraz, do tego matkę i ojca, rodzeństwo, a na dodatek męża i przyjaciółkę. Jeżeli zdarzy się sytuacja odwrotna, tzn. że męża kochasz miłością przyjacielską a przyjaciela romantyczną, to wtedy sytuacja robi się skomplikowana. Jeżeli ktoś twierdzi, że można kochać tylko jedną osobę naraz, to świadczy tylko o tym, że myli on zauroczenie i fascynację erotyczną (czyli zakochanie) z miłością, ergo - jest osobą niedojrzałą albo bardzo mało doświadczoną. Bo zakochanym można być faktycznie tylko w jednej osobie naraz! A miłość niejedno oblicze ma...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
co ty pleciesz? przeciez wiadomo, ze te 'kochane' osoby nie wiedza, ze nie sa jedynymi - czyli jest klamstwo. skoro klamstwo to gdzie milosc?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Zawsze szczerze mówisz
otoczeniu co uważasz? Np."wstrętnie dziś wyglądasz. Powinieneś wziąć prysznic bo śmierdzisz. Ale pani jest tłusta!" Jeżeli tego nie mówisz, toś kłamca! Jeżeli to mówisz, nie dziw się, że ludzie cię nienawidzą! ;-) Czasami trzeba milczeć, żeby nie ranić. Czasami trzeba kłamać, żeby nie ranić. Życie nie jest czarno-białe. Szczerość do bólu jest nieludzka.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
nastepny madry inaczej porownujesz pominiecie przykrych slow wobec czyjegos wygladu z zatajeniem przed 'ukochanym' partnerem istnienia innego 'ukochanego'? co w tym jest szarego?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Zawsze szczerze mówisz
bo dla męża, informacja o tym, że zakochało się w kimś innym, to właśnie "przykre słowa" Panie Jedyny Mądry We Właściwy Sposób. Skoro nie mówisz "przykrych słów", toś nie taki zawsze szczery ;-) Bądź szczery, plizzzz cię! Nie bądź szary.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×