Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość smutnaporozstaniu

Do facetów-pomóżcie- Czy rzeczywiście lżej przeżywacie rozstania?

Polecane posty

Gość smutnaporozstaniu

Jak to jest? Dziewczyna potrafi nawet latami wspominać byłego ukochanego, cierpi, popada w depresje, rozpamiętuje, długo nie może się otrząsnać po rozstaniu..Panuje taki obiegowy pogląd, że mężczyzna z reguły szybciej znajduje sobie kobietę, szybciej staje na nogi po rozłące. Czy to prawda? Tak w skrócie: Byłam z chłopakiem prawie cztery lata, wyszło tak, że rozstalismy się (bardziej z jego inicjatywy), ale w pierwotnym zamyśle miała to być czasowa rozłąka, rodzaj terapii. On zachowywał się tak, jakby ze mną chciał być tzn. prawił komplementy itp., ale jednoczesnie obstawał nieugięcie przy tym, żebyśmy byli przyjaciółmi, oddalał się ode mnie. Wiedziałam, że to prawdopodobnie takie łagodniejsze zakończenie tego zwiazku.Nie wytrzymałam, to było zbyt bolesne. Powiedziałam mu, że się z kimś spotykam. Po 3 tygodniach znalazł sobie dziewczynę, a po następnych 3, 4 tyg. wyznał jej miłość :(. Mówił, że spotykają się codziennie, nawet kupił jej i sobie takie symboliczne obrączki. Mnie nigdy nie traktował w ten sposob:(. Od tego czasu minęły już 2 miesiące. moja siostra widziała ich ostatnio w lux-medzie. Wyglądali na bardzo szczęśliwych. Czy to możliwe, że chłopak tak sztbko o mnie mógł za pomnieć i pokochał nowa dziewczynę?? Ja go nadal kocham i gdyby tylko zaproponował wróciłabym do niego. Proszę o odpowiedzi. Pomóżcie, bo już nie daje rady.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość no a co w tym
dziwnego? Ciebie poprostu nie kochal, tylko z Toba byl! wiec dlaczego nie mialby sie zakochac juz nastepnego dnia po zerwaniu?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość .NIEEEEEEEEE
ja mowie za siebie ale NIEEEE

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość igor_
Ja byłem w bardzo podobnej sytuacji. Po trzech latach coś się wypaliło, nie byłem pewien i ona też nie czy chcemy dalej coś budować. Oboje zgodziliśmy się na małą przerwę. Ja byłem ptrzekonany, ze to nam pomoże. Ze zatęsknimy do siebie, cos naprawimy, nauczymy sie rozmawiac. Nie chiałem wtedy z nia byc, choca kochale wierzylem, ze bedzie dobrze. Ale gówno. Okazało się, ze ona kogos ma (dodam byla atrakcyjna laska). kogos z kim się dogaduje (nie jestem zbyt rozmowy, ciezko mi mowic o uczuciach), z jakims dojrzalym faceim, który ją rozumie. To było dla mnie przykre, przezywalem to jak cholera. ale wtedy ponieważ pamietałem te zle momenty, nie walczylem o nią. Zeby zagłuszyć smutek (tak zresztą poradzili mi przyjaciele, kumple) wyszedlem do ludzi, poznalełm ładną, sympatycznmą dziewczyne, ale nie dlatego, że się od razu zakochałem, to był rodziaj odskoczni, nie poradziłbym sobie inaczej. Wydaje mi si,e, ze on cierpiał, ale widział wtedy za duzo tych złych stron (dlatego sie rozstaliście), a duma nie pozwalała mu wrócić jak powiedziałas, że się z kimś spotykasz.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość faceci to pokrętne stworzenia

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a czy ty naprawdę z kimś
zaczęłas się spotykać wtedy???

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bo jeżli tak to wcale się nie
dziwe. A co miał zrobić? Błagać Cię na kolanach, powiedziałaś, że kogoś masz, czyli zauroczyłas/zakochałas się i po herbacie, ja np. przynajmniej ze względy na swój honor nie prosiłbym o powrót, przezywał bym w samotności, a nawet znienawidził trochę taką laskę

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość smutnaporozstaniu
Powiem tak, mój byly chłopak nie potrafił rozmawiać, zawsze ignorował wszelkie wątki do dyskusji albo odpowiadał z sposób irytująco żartobliwy. Mówił, ze taki jest. Nie rozumiał, że związek dwoj aludzi buduje się na wzajemnych kontakcie, rozmowach, że im bliżej chce się być z daną osobą tym więcej sie chce io nien dowiedzieć..Przez tr lata nie umiał tego zrozumieć, nie starał sie:(. zawsze mówił: sl;uchaj XXXXXXX, bo XXXXXXX ma zwsze rację, trochę zarobliwe, ale na tym kończyły się nasze rozmowy, co z tego, że i nformatyk, mógł wykazać inICJATYWĘ. Na egzaminie CEA poznałam wspaniłego chłopaka, zagadnął mnie, niesamowicie dojrzały, wreszcie mogłam z kimś NOMALNIE porozmawić!!! Tak bardzo tego potzrbowałam. Zachłysnęłam się tym. Spotykałam sie z nim jak z kumplem, bardzo na dystans, ale po wspólnych wakacjach z (już byłym) chłopakeim wiedziałam, że coś się nie lei, że on nie jest pewien swoich uczuć, zrobił mi awantyrę, była gresywny jak chciałam kupić sobie pasek do spodni, bo mi spadały, ze on jest na wakacjach i!!! Mieliśmu powaznie porozmawiac po powrocie, i on pierwszy zaproponował przyjacielską stopę. Chciał się spotykac jak kumpel, nie choodziliśmy juz za rękę, powoli eliminował kolejne elementy, które kiedyś były w naszych relacjach oczywiste. To tak bardzo bolało!!! Powiedziałam, mu wtedy, że spotykam się z kimś. Obraził się, stał sie zupełnie inny, oschły, nie był już tak miły jak jeszcze dzień wcześniej. Dopiero gdy poznal dziewczyne zmienil się. Ja cały czas jestem z chłopakiem od certyfikatu, jest wspaniały, ale zrozumialam tez, ze kocham byłego i cały czas go kochałam, a zaczelam się z kims spotykać,m.in po to zeby zagłuszyć ból

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
No wiedzisz, jezeli to przeżywał (a musiał, bo jakbyś była mu obojętna to nie obraziłby się) to tez w myśl zasady, że najlepszym lekarstwem na zakończoną miłość jest nowa, znalazł sobie dziewczynę. Pewnie była po to, zeby odreagować, zapomnieć, ale jak mu się podobała (a musiała skoro ją poderwał), to teraz po dwóch miesiącach bol zastąpiło uczucie. Myślę, że teraz musisz to tylko przeboleć.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość smutnaporozstaniu
dzięki wszystkim za odzew, proszę jeszcze o opinie, szczególnie panów...a dziewczyny o to, czy były w podobnej sytuacji?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Nie mozna generalizować... Ja byłam ze swoim ex-chłopakiem 3,5 roku... Był to bardzo hermetyczny związek. Mało wychodzilismy do ludzi, do knajp, dyskotek... Bylismy tylko my dwoje.Planowalismy małżeństwo, dzieci, psa i dom z ogródkiem... Po 3,5 roku zaproponował czasowe rozstanie, tak dla odświeżenia związku... Myślałam, że sie nie odnajdę bez niego w świecie, płakałam i rozpaczałam. Nie wyobrażałam sobie życia bez niego. Do czasu... w dwa tygodnie po rozstaniu moja przyjaciółka widząc jak sie męczę postanowiła wyciągnac mnie do dyskoteki. Nie chciałam. Próbowałam wielu wymówek ale w koncu uległam dla świetego spokoju. Poszłam jak na skazanie... I wtedy spotkałam JEGO... Od pierwszej chwili jak Go ujrzałam reszta świata przestała istnieć (z moim ex na czele). Poczułam to czego NIGDY nie czułam przy moim byłym... Całą dyskoteke przesiedzielismy w jego samochodzie tylko rozmawiając. Zapomniałam o problemach z byłym i przyjaciółce z którą poszłam... był tylko ON. Zadzwonił następnego dnia i nastepnego i następnego. Zaczeliśmy sie widywać codziennie. Wtedy zadzwonił mój były i wyzwał mnie od dziwek, ze tak szybko znalazłam sobie innego... (z tego co słyszałam jego też widywano mz różnymi dziewczynami w niedwuznacznych sytyuacjach ale jakoś mnie to nie ruszało). Miałam wyrzuty sumienia ale serce dyktowało mi co mam robić. Nie robiłam byłemu na złość... Zakochałam się... Szaleńczo i na zabój. Były obraził sie śmiertelnie... siał ferment wśród znajomych, gadał na mnie różne rzeczy. Zobaczyłam wtedy jaki z niego człowiek. Nie potrafiła wyjść z tego z twarzą. Było mi Go żal i wstyd za niego... w sumie to rozstanie było jego pomysłem... Sam sobie wbił samobója i później miał do mnie pretensje... Meżczyzna którego wtedy poznałam jest teraz moim mężem. Za kilka miesięcy spodziewamy sie dziecka i mimo, ze jesteśmy razem 4 lata nadal czuję takie głupie motylki w żołądku na jego widok jak wtedy gdy zobaczyłam Go poraz pierwszy... :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość oliwka___
bunny ,to tak jakbym czytala o swoim zwiazku. Tez hermetyczny, tylko razem. Zero wyjsc do knajp, dyskotek. Jak juz to wtedy gdy ja proponowalam. Rozstalismy sie z innych powodow niz ty. Obecnie jestesmy znajomymi ale cos chyba szykuje sie na powrot. Tylko zastanwiam sie czy ten zwiazek ma sens. A moze to tylko przyzwyczajenie i chec bycia z kims kto mnie przytuli, pogada?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość smutnaporozstaniu
funny bunny---> świetnie, że znalazlaś tego jedynego, życzę Wam szczęscia, pomimo, że swietnie czuję się w towarzystwie obecnego chłopaka, nie jest to miłośc od pierwszego wejrzenia:( Spotkałam się z byłym raz po tym jak powiedział mi o tym, że ma dziewczynę, nazwał ja tą jedyną i swoją drogą połówką :(, jak o tym myślę, to łzy mi lecą, powiedział jej, ze ją kocham, a przecież to tak wcześnie (po 3 tygodniach codziennego sptykania),. Ja bardzo lubię obecnego chłopaka, ale mówić, że kocham jest zdecydowanie za wcześnie. To wręcz niedojrzałe. No nie, znowu się rozkleiłam........:(((((

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość smutnaporozstaniu
oliwka, a ile czasu minęło od Waszego rozstania?? Skąd wiesz, że coś się szykuje??

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość oliwka___
od naszego rozstania minelo kilka ladnych miesiecy, tylko ze w ciagu tego czasu byly powroty nieudolne. teraz to juz sama nie wiem co jest miedzy nami. czasami czuje ze on mnie traktuje jak kolo zapasowe: bede z nia dopoki nie spotkam innej. po co zrywac teraz ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość smutnaporozstaniu
Jak siostra powiedziała mi wczoraj, że widziała go w lux-medzie z dziewczyną, że przytulali się i całowali, to nie wytrzymałam i po prosty wybuchnęłam płaczem, dlaczego te emocje sa wciąż tak silne?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość goliatt
a czy utzymujesz z nim jeszcze kontakt? czy on tego chce? bo jeżeli tak, może nie wszystko stracone mimo wszystko, ale radzę ukrywaj się z ewenrulanymi zamiarami, bo się spłoszy

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość smutnaporozstaniu
Wiecie co mnie najbardziej dobija? Jak go poznałam był biednym studentem. W zimie chodził w cieniutkiem kurteczce ze stadionu, z cienkich, poplamionych butach, po prostu był biedny. Nie zwracałam na to uwagi, bo choć cichy, wydał mi się wtedy sympetyczny, spragniony miłości, wiedziałam, ze moze być mu przykro z tego powodu, że cienko przędzie, że może być mu ciężko..Nie pociągał mnie wtedy aż tak bardzo, ale chciałam z nim być, żeby pomóc mu, dowartściować, żeby się otworzył, tak bardzo było mi go szkoda, ale w pewnym sensie zafascynował mnie. Skończył studia, teraz pracuje w banku i dużo zarabua, kuoił sobie samochód, stawia wszystko kino, imprezy, wiem, ze ma pewien komleks pod tym względem i dlatego tak fundował wszystko. Wiem tez, że to jest super wabik dla dziewczyn i boję się. NAPRAWDĘ boje się, że ta dziewczyna jest z nim poniekąd dla kasy, mogę się założyć, ze tę wizytę w lux-medzie tez on jej opłacił. Nie jestem zawistna, ale wydaje mi sie, że nie docenił mojej prawdziwej miłosci. Dla mnie mógłby chodzić caly obszarpany i tak bym go kochała, a nigdy nie zapomnę jak powiedział mi na koniec, ze noszę obciachową biezliznę (bo białą bez koronek, dodam, że mam 70E i ciężko kupić mi bieliznę), niegdy nie poszedł ze mną i nie pomógl chociaz poszukać takiej.Nigdy nie pomyślałabym, że to mógłby być jedne z powodópw rozstania...........znowu się rozkleiłam:((((

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość smutnaporozstaniu
kiedyś jak szłam z nim ulica usłyszałam (od chyba zresztą też) jak jakiś facet pod kioskiem krzyknął :patrz taki frajer z taką laską! jedyne, czego wtedu chciałam to, żeby tego nie usłyszal, bardzo go kocham:((((((((((((((((((((((((((((((((((((((

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość smutnaporozstaniu
do goliatta----> tak on chciał ze mną koniecznie utrzymywac kontakt, niestety dla mnie było trudne, zerwałam kontakt było jeszcze gorzej po miesiącu, czyli dziś zadzwoniłam do niego, nie miał nic przeciwko trochę porozmawialiśmy, był trochę zły ze zerwałam kontakt, teraz umówiliśmy się na spotkanie w moje urodziny za miesiąć na początku listopada, mam nadzieję, że będzie ok, chcoć wiem, że nie mam chyba co liczyć na to, że będzie chciał cos naprawiać, przecież ma swoją jedyną:(((((

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość smutnaporozstaniu
idę sobie poplakac

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość do smutnej
Twoja historia troche przypomina mi moją. Tez rozstalismy się po częsci z jego powodu, przez brak szczerości , przez zaniechanie, niedopowiedzenia, tez stopniowo eliminował wszystke elememty bliskości pomiedzy nami: juz nie chodzilismy za rękę, juz nie całował mnie na powitanie... Teraz on jest z kimś, dokonał wyboru, choc mogłam walczyc ale czy ja naprawde tego chce? Czas robi swoje emocje opadły, to już nie jest ten sam człowiek w swetrze, który biegł do mnie...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość smutnaporozstaniu
Chciałabym, żeby te emocje opadły, ale pomimo, że jestem z kims innym nie mogą..Mam blokadę, nie potrafię okazać uczuc, dwa razy chciałam zerwać z obecnym chłopakiem, ale on nie dał za wygrana, dzwonił, za drugim razem się połakał, mówił że tak bardzo mu zalezy, a ja nic nie czułam...Dopiero po tej przykrej sytuacji coś we mnie drgnęło, zmieniłam się (trochę na siłę), udaję ukochaną dziewczyne, on jest mega szczęsliwy, ja też się ciesze, ale nie tak jakbym tego chciała

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość smutnaporozstaniu
Nie chce z nim zerwać bo to skądinad wspaniały wartościowy chłopak, ale uczucia do byłego to tortura, szczególnie jak wyobraziłam go sobie z tą jego "drugą połówką" :( chciałabym, żeby mi przeszło...w sumie sprawa jest śwież jakieś 2,5 miesiąca...Ciekawa jestem czy on chociaż w połowie czuł bądź czuje sia jak ja z tego powodu???

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość smutnaporozstaniu
idę spać jutro na zajęcia:/, ale będę tu zaglądać i wypłakiawać zale w miarę możliwości, chociaż tak sobie pomoge...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość facet bum bum
sporo jest takich facetów którzy szybciej przeskakuja ze związku w związek. tacy są. i tym się rzeczywiście różnia od kobiet. czy masz szansę z nim być? nie. a nawet gdyby - chciałabyś? na takich zasadach? bez sensu. zawiodłaś się , ok. doświadczenie więcej. a teraz ruszaj do przodu. nie rozpamietuj. nie czekaj. szkoda czasu. szkoda życia. szkoda ciebie. nie ma wyśnionych królewiczów.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość do smutnej
facet bum bum - masz rację!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Hey \"smutnaporozstaniu\", ja jestem nie mniej smutna...również po rozstaniu. A kiedy przeczytałam i przeanalizowałam Twoją historię, wywnioskowałam, że mamy identyczny problem, te same myśli, te same sytuacje, takie same słowa, zdarzenia. Otóż mój były zerwał ze mna po 2 latach, gdyż jak twierdził- wypalił się , nie ciągnęło go już do mnie tak jak dawniej. Tak jak w Twoim mprzypadku- nie rozmawialismy na wiele ważnych , istotnych temató, bo on nie chciał. Był zamknięty w sobie, nie potrafił przez te 2 lata się przedee mną otworzyć i unikał rozmów na temat\" my\", lub \"nasze uczucia\". Twierdził, że on juz taki jest i że się nie zmini. Już jakiś miesiąc, może nawet dwa miesiące przed rozstaniem nie układało się nam, nie było tak jak powinno być, tak jak dawniej. Nie zależało mu juz na spotkaniach ze mną, przestał do mnie przyjeżdzżać, nie wyrażał też specjalnych chęci abym to ja do niego przyjeżdżała. Kiedy juz się spotkaliśmy to tylko z mojej inicjatywy, po moich najróżniejszych zabiegach o te spotkania. Zaczęło rodzić się wiele problemów pomiędzy nami, sprzeczek, foch, długotrwałego milczenia z jego strony, nieporozumień, niezrozumienia,: nie mogliśmy się dogadać. Nasze spotkania(niegdyś romantyczne, cudowne, magiczne) podczas tego ostatniego czasu przypominały raczej spotkania dwóch znajomych, a nie spotkania dwojga zakochanych ludzi będących z sobą. Nie było już czułych chwil, pocałunków, ciepłych powitań, nie wychodziliśmy nigdzie razem-;kiedy próbowałam go namówić na spacer- on wolał siedzieć w domu, kiedy chciałam pójść z nim do jakiejś knajpki- on wolał pójść tak sam(jego kumpel ma knajpkę), lub też wyjść z kolegami. Ja nadal kochałam, choć widziałam, że się zepsuło- próbowałam wszystko naprawić, starałam się by było dobrze, tak jak przedtem...., ale co z tego że ja chciałam skoro on nie chciał? Nie wyrażał chęci na spotkania ze mną, przebywanie ze mną, wspólne wypady, czułe chwile ....na nic. W chyba ostatnim miesiącu przed rozstaniem, wielokrotnie czekałam na niego z myślą iż do mnie przyjedzie, ale nie przyjeżdżał, wiele razy obiecał, że przyjedzie , ale równiez nie przyjechał.....,a ja samotnie siedzialam sama w domu przez kilka dni. Już nie pisał tak często jak kiedyś, a jeżeli juz cos napisał- były to smsy oschłe, zimne, bez choćby szczypty czułości, ciepła....W końcu oświadczył mi że sie wypalił, że to juz chyba koniec, bo nie ciągnie go juz do mnie tak jak kiedyś. I Ja również bardzo cierpiałam, nadal cierpię, gdyż wciąż tak samo kocham, choc już troszkę ochłonęłam w emocjach, rozpaczaniu...został natomiast smutek w sercu. I widzisz \"smutnaporozstaniu\", jemu również bardzo zależało na kontakcie ze mną, prosił wręcz żebym nie kończyła nasze znajomości, pisał, że prosi tylko o jedno, abym nie zrywała z nim kontaktu... Przez kilka dni próbowałam utrzymywać z nim kontakt, gdyż miałam nadzieję, łudziłam się jak zwykle, że dzięki przyjażni lub chooćby kontaktowi ponownie sioę do siebie zbliżymy i może znów coś zaiskrzy, że może dzięki znajomości będą jakieś szanse, choć w głębi duszy nie wierzyłam w przyjażń między nami..., bo jak można przyjażnić się z facetem, którego się kocha, na którego patrzy się wciąż takimi samymi kategorami, czyli moja miłość, a nie mój przyjaciel. Pewnego dnia jadać samochodem spotkałam go jadaącego na motorze z inną dziewczyną. Była to jego nowa sympatia, osoba z która się spotyka. Potem okazało się(sam sie przyznał), że miał z nia już kontakt , gdy jeszcze byliśmy z sobą, , przyznał mi się że ona juz poniekąd była jak jeszcze my byliśmy z sobą, że pisali z sobą, lecz się jeszcze nie spotykali. PIerwszy raz spotkała się z nią(jak twierdzi)odrazu po naszym rozstaniu. Miałam do niego wielki żal, że nie była fair w stosunku do mnie, że w pewnym sensie mnie zdradził, ja byłam zawsze szczera, wierna i uczciwa w stosunku do niego, a tymczasem on kręcił z inną za moimi p[lecami, a odrazu po spotkaniu zaczął się z nią spotykać. Wyjaśniał mi., tłumaczył , że choć oficjalnie byliśmuy jeszcze z sibą to tak naprawdę nie było już nas od dłuższego czasu, a nasze rozstanie nie nastąpiło w jednym tygodniu, lecz to od dłuższego czasu się zbierało, że spotykac się z kioms nie oznacza byc razem, a także że on jest sam.JUż 1.5 mięsiąca kiedy nie jesteśmy razem. Podczas tych prawie 2 miesięcy było różnie pomiędzy nami...Najpier odpowiadałam mu na smsy, strzałki(jako, że zależało mu na kontakcie ze mną), czasem dedykował mi różne miłosne, romantyczne piosenki w rmf fm...,(takim zachowaniem jak puszczanie mi strzałek, pisaniem , dedykowaniem piosenek dawał mi nadzieję(zachowywał się tak jak, jakby jednak chciał ze mną być),ale kiedy zobaczyłam go z inną, kiedy powiedział mi że już wcześniej z nią kręcił- i jako, że nie wiedziałam już co o tym wszystkim myśleć, o co jemu tak naprwdę chodzi i nie mając już siły znosic to wszystko, tę niepewność, a zarazem działając pod wpływem emocji , kiedy dowiedziałam się o tej dziewczynie- postanowiłam raz na zawsze wyjaśnić wszystko i odpowiednio rozwiązać tę historię, postanowiłam dać mu ultimatum: Jeżeli jest nadzieja że będziemy jeszcze z sobą, jeżeli masz zamiar do mnie wrócić- utrzymujmy dalej kontakt, jeżeli zaś nie masz już zamiaru spróbowac jeszcze raz , nie chcesz już ze mną być- to daj mi spokój, nie rób mi nadziei, nie dzwoń, nie puszczaj sygnałów, nie pisz, nie dedykój piosenek....poprostu zapomnij o mnie, a i ja zniknę z Twojego życia na zawsze. Potem rozmawialiśmy przez tel. - prosił abym, dała mu czas na przemyślenie. Po kilku godzinach odpowiedział na ultimatum...Napisał, że nie chce zerwać ze mną kontaktu nawet jeżeli nie będziemy już ze sobą, ale i tak zrobie jak zechce. POtem napisał, że on z nikim nie jest że spotykac się z kioms nie oznacza byc razem, a także że on jest sam , że z nikim nie jest i że nas też juz raczej nie bedzie, a nie chce robić mi na nic nadziei. Zadałam mu więc ostateczne pytanie: a więc nie chcesz już spróbować wszystkiego od nowa?, nie bedziemy już razem? Jego odpowiedz brzmiała , iż na dziś nie i oferuje przyjazń, a co będzie jutro, za tydzień, miesiąc- tego nie wie. Po tej odpowiedzi wywnioskowałam, iż on chce nadal trzymać mnie w niepoewności, że może kiedyś....., a zarazem traktuje mnie jak kołlo zapasowe,którym ja nie zamierzam być , że być może wróci do mnie kiedy z tamtą mu nie wyjdzie. Stwierdziłam , ze dostałam juz odpowiedz, więc i mnie pozostaje na to odpowiedzieć. Napisałam smsa w co prawda dramatycznym tonie, ale zarazem choć z bólem serca(co było mozna wywnioskować po treści i słowach)- zerwałam z nim kontakt. Potem bardzo tego żałowałam, zastanawiałam się jak odwrócic tego pożegnalnego smsa..Ale już następnego dnia, on znów zaczął puszczać mi sygnały...i do tej pory je puszcza. Ja natomiast nie wiem w dalszym ciągu co robić....czy odpowiadać mu na te sygnały lub smsy gdy w razie do mnie napisze czy też nie...bo w gruncie rzeczy to przecież napisał mi że już raczej nas nie bedzie, ale z drugiej strony znów dał nadzieje, że może za tydzień, miesiąc...Bardzo chciałabym aby do mnie wrócił, lecz wątpię że mam jeszcze jakies szanse- on spotyka się z inną, a ja nie zamierzam robić nic na siłę, narzucać się, błagać o powrót , ani więcej pytac czy jeszcze bedziemy razem- już nigdy! Pozostaje mi chyba tylko czekać(czekać lecz w głębi duszy, nie pokazując , że czekam )...będę dalej czekać, oby nie w nieskończoność. Bardziej szczegółowo opisane jest to wszystko w moich 2 topikach: \"Wypalił się..., a ja nadal go kocham\" i troszkę mniej w \" mój były ma juz inną\" Pzdr ! 3- maj się

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Cześc:) Myślę że faceci tego nie przeżywaja wcale.Znacznie szybciej są w stanie uzyskać pocieszenie gdyż jak wiemy szukają czegoś płytszego w kobiecie niż my w mężczyźnie Dlatego właśnie szkoda naszego snutku na rozstanie z facetem zmarnować:) Pozdrawiam \"gdzie rzucą kość będziesz jak szczeniak biegł tak bardzo chcesz by dojrzał Cię świat\"

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Takze wiem, co to znaczy rozstanie.....Kilka spotkań po ciuchy, jeszcze większe dowalanie mi, potem piekło i znienawidzenie mnie za to, że tak ją kochałem i tyle dla niej poświęciłem i zrobiłem. Wszystko jej wybaczyłem w duchu po długim czasie bo bardzo ją kochałem.....a ona mnie po prostu rzuciła jak starą rękawiczkę. Wiedziałem jednak że nie wytrzymam rozstania, tak bardzo ją kochałem. Zeby ją odztskac posunąłem się do zamówienia uroku miłosnego ( z http://urok-milosny.pl ). I choć nie wierzyłem ze się uda....udało się : ) wróciła i stara się bardziej niż wcześniej. Kiedyś nie do pomyslenia było z jej strony żeby to ona sama się o mnie troszczyła, byłem dla niej bardziej takim chłopcem od spełniania zachcianek. Teraz to ona robi wszystko żeby to mi było dobrze : ) oby tak dalej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×