Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość smutne pytanie

Jak strasznie boli szycie...

Polecane posty

Witam wszystkie dziewczyny :) czytam właśnie wasze wypowiedzi i wszystko mi się przypomina :) to może napiszę wam, jak to wyglądało w szpitalu w którym ja rodziłam. Rodziłam 14 godzin i tak naprawdę to nie mogłam doczekać się już końca. Na sali porodowej poszło całkiem szybko. Nawet nie poczułam momentu kiedy położna nacieła mi krocze. Zrobiła to w trakcie skurczu i tak szybko, ja tylko mogła. Szycie było mało przyjemne. Dostałam znieczulenie w zastrzyku dopiero w trakcie szycia, nie na początku. Lekarz zaczął szyć \"na żywca\" a ja mu tak podskakiwałam :), że w końcu dał znieczulenie i było po sprawie. Nie bolało. Chyba najgorzej było potem. W moim szpitalu \"jodynowanie\", czyli przemywanie szwów jodyną, położna wykonywała 2 razy dziennie: rano i około 18. Szczypało jak diabli ale tylko przez chwilkę. Jeśli którąś z kobiet bolało bardzo, to położne dawały tabletki przeciwbólowe i było ok. Problem z siadaniem rozwiązała moja mamusia, tzn. kupiła mi kółko pompowane do pływania, wsadziła je w poszewkę od jaśka i tak oto zawsze wychodziłam do wszystkich, którzy mnie odwiedzali z \"poduszką\". Takie kółko działa rewelacyjnie. Można spokojnie usiąść. Problem siusiania zaraz po porodzie rozwiązałam pod prysznicem, bo jakoś dziwnie miałam blokadę, żeby pójść do toalety. Ja miałam problemy z moimi szwami, bo okazało się, że podczas podnoszenia mojego narodzonego synka, szwy puściły. Stało się to zaraz po powrocie do domu. Synuś mój ważył nie mało, 5.200 i miał 62 cm. Ot, takie \"maleństwo\" :) Z dnia na dzień bolało mnie coraz bardziej i kiedy na 3 dzień poszłam do lekarza to dowiedziałam się, że drugi raz szyć nie można i musi samo się zrosnąć przez \"ziarninowanie\". Goiło się dość długo, prawie 2 miesiące. Co tydzień chodziłam do lekarza i kontrolowałam stan tej rany, przemywałam wodą utlenioną i preparatem Tantum Rosa (polecam, pomaga, odkaża i ZNIECZULA). Od tego czasu minął już rok. Wszystko fantastycznie zagojone, nawet śladu nie ma (mąż sprawdzał :) ). I napewno zdecyduję się na drugie dziecko (choć podobno drugie będzie większe :) ). Dziewczyny, nie bójcie się porodu i wszystkich rzeczy które są z nim związane. To my kobiety jesteśmy do tego stworzone i każda z nas na pewno \"da radę\". A z perspektywy czasu nie jest to takie straszne. Ból szybko mija i baaardzo szybko się o nim zapomina :) Pozdrawiam M.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Szycie nie bolało wogóle (znieczulenie miejscowe) ale za to zdjęcie szwów to był koszmar. No ale opłacało się, nigdy wcześniej nie czułam takiej ulgi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
dziewczyny, jak czytam to az mi rece opadaja!!!czy wy naprawde nie wiecie, ze nacinanie krocza jest prawie wogole nieuzasadnione??!!tego sie juz nigdzie nie roi - tylko u nas niestety- traktuja to jako konieczny zabieg podczas porodu odsyłam do strony: tu jest wszytko napisane : http://www.rodzicpoludzku.pl/wiesz/naciecie.html

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witulka, ja o tym wiem. Pytano mnie o to, czy chcę mieć nacinane krocze, kiedy trafiłam na porodówkę. Jednak ja nie miałam wyjścia i musiałam \"skorzystać\". Moje dziecko było bardzo duże a ja nigdy wcześniej nie rodziłam. Wolałam wybrać nacięcie, wiedząc że zostanę zszyta i się zagoi, niż popękać podczas porodu - a to już ciężko zszyć i dokładnie nie można ocenić, gdzie jeszcze są rany, oprócz tych zewnętrznych. Znam dziewczynę, która nie była nacinana i urodziła bez problemu, ale dzieciaczek był malutki, 49 cm i waga około 2.800. Pozdrawiam M.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość do miśka27
Jak to jest w ogóle możliwe, ze nikt Ci nie zaproponował cesarki przy tak dużym dziecku !!!! W głowie się to nie mieści...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mirabelka_25
a to uczucie cięcia nożyczkami, brrr jak to czujecie??? nie wierze ze podczas skórczu sie nic nie czuje, przeciez to tak bardzo delikatne miejsce, boże jakoe to okaleczanie nas kobiet.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
lekarze stwierdzili, że cesarka nie powinna być potrzebna ale jeśli wystąpią jakieś komplikacje to oczywiście nie będzie mowy o naturalnym porodzie. Ja nawet cieszę się z tego, że nie miałam cesarki, bo 2 godziny po porodzie poszłam już sobie pod prysznic i mogłam się wkońcu zrelaksować. Jak patrzyłam na dziewczyny po cesarce, to żal mi ich było trochę, jak tak leżały beż ruchu na łóżkach, i nie bardzo mogły się ruszyć. do mirabelka_25 o jakim cięciu nożyczkami mówisz? pierwsze słyszę, żeby ktoś ciął nożyczkami podczas skurczu?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość anittk-a
A ile czasu trwało u was szycie ?/ Czy to prawda że to może trwać nawet 45 minut ??!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość szycie
szycie to już pikuś w porównaniu z porodem

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość trwa
od 5-10 minut

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Mogę Ci powiedzieć, jak to się robi u nas.. Jeżeli krocze zostanie nacięte, po urodzeniu łożyska przewożą kobietkę na salę zabiegową, przekładają na fotel ginekologiczny zabiegowy. Lekarz znieczula zastrzykami krocze i ogląda we wziernikach, czy dodatkowo coś jeszcze nie pękło, czy szyjka jest cała. Szycie trwa kilka - kilkanaście minut, zależy jak duże jest nacięcie, ile jest zszywania. Jeżeli pacjentka coś czuje, to znaczy że lekarz ją źle znieczulił i powinien dostrzyknąć znieczulenie. Zazwyczaj kobietki najgorzej odczuwają szycie samej skóry, czyli końcówkę szycia. A bywa tak, że pacjentka po porodzie jest tak zmęczona, że podczas szycia śpi ;) Po zszyciu nikt nie polewa krocza jodyną, obmywa się je wodą utlenioną, daje się jałową wkładkę i tyle z szycia. Nie nakładają żadnego opatrunku, bo krocze najlepiej się goi gdy jest wietrzone. Pierwsze godziny najlepiej przechodzić bez majtek, ale wiadomo - odchody. Jeżeli krocze dobrze się goi, szwy są zdejmowane po 7 dniach. Tak jest w szpitalu w którym pracowałam na porodówce. W innych mogą być inne zwyczaje.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość llll
A czemu chcecie być koniecznie nacinane? Jesli w czasie porodu "pękniecie" to najprawdopodobniej na śluzówce co jest niczym w porównaniu z nacięciem, tak nożyczkami, nacina się takimi specjalnymi nożyczkami a zszywa przeważnie bez znieczulenia. Warto walczyć o swoje a nie "cierpieć za miliony", warto walczyć o dogodną pozycję w czasie porodu co znacznie ułatwia wychodzenie dziecka i nie pozwala na pęknięcia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
mi to już się chce płakać na samą myśl o porodzie zostały mi jeszcze 3 msc i codziennie mówię do mojego dziecka\" kochanie tylko bądź malutka żeby mamusie za mocno nie bolałao\" Jestem straszną panikarą i okropnie boję się bólu nie wiem już co jest gorsze cc czy sn ale wiem jedno że i tak muszę urodzić... Przypomina mi się historia z dzieciństwa jak rozwaliłam sobie łuk brwiowy i syzli mnie na żywca ( nie wiem dlaczego nikt mnie nie znieczulił miałam wtedy jakieś 3-4 lata) to oprócz mojej mamy trzymały mnie jeszcze 4 pielęgniarki bo tak się darłam... Może kiepskie porównanie ale wolałabym zapłacić tylko żeby tak nie bolało:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wcale nie boli
mnie nie bolało nic a nic:) szyta byłam 2 razy i nie bolało za żadnym razem!a z tym nacinaniem to mam odwrotane zdanie.Naciecie ledwie ze poczułam a gdy pękłam przy 2gimporodzie bo mi lekarz powiedział że jak 2 raz rodze to nie trzeba nacinac bo urodzę baz pęknięcia to ja..Pekłam i bolało mnie to dużo gorzej niz po nacieciu :( pękłam jakos krzywo długo mi sie to nie chciało goic i nie mogłam w ogóle zrobić kupy bo to pękło tak do samego odbytu:( ja jestem ZA nacinaniem bo przynajmnie widzą ile a jak samo strzeli to jak chce i w którą strone chce:( cały czas mam wyczuwalną bliznę a mineło już 4 lata

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Kasia0904
A ja na samą myśl już dostaję nie wiem czego. Bo większość dziewczyn to boli. Jestem z Białegostoku, mam dużo koleżanek w moim wieku , z rodziny osób które rodziły niedawno i pytałam jak tam bylo w tym szpitalu. Każda mówiła że poród to pikuś w porównaniu do szycia,że poboli i przestanie....tak łatwo im mówić po fakcie. Ja się nie zgodzę na nacięcie, bo moze da się tego uniknąć. Mam nadzieje że dzidziuś będzie malutki i będzie mało ważył. Brzuszek malutki a zostało mi jeszcze 5 tyg i główką już odwrócony w dół. Miałam nadzieję na cesarkę. Co to za znieczulenia że to boli każdą?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość olk
Ja nawet nie poczułam kiedy mnie szyli ,bo mi zimno było jak cholera ,szyli mnie studenci dziewczyna i chłopak ,chłopak szył dziewczyna siedziała obok i byli bardzo delikatnie pewnie dlatego że dopiero zaczynali ale naprawdę nic nie poczułam . Ty miałaś nadzieje na cesarkę a ja mi na samą myśl chciało się płakać pewnie dlatego ze pierwsze dziecko urodziłam Sn i kiedy mały sie odwrócił byłam w siódmym niebie ale niestety i tak miałam cc i w sumie nie było tak źle ale przy CC zakładają cewnik i to było najgorsze ,najbardziej nieprzyjemne uczucie jakiego doznałam ,nawet lekkie poruszenie cewnikiem było okropne.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dfrwght
co co wy, ja już ponad 20 lat temu dostałam znieczulenie do szycia i kompetnie nic nie czułam parę lat temu rodziłam znowu i też bylo znieczulenie, zastrzyk wcale nie bolał, nawet nie wiedziałam, kiedy go dostałam, a caly zabieg traktowałam jako relaks po porodzie...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×