Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość the difficult kind

plakac mi sie chce jak pomysle, ze ona jest wciaz wlacicielka skrawka jego serca

Polecane posty

Gość ..Mala ja..
Ja mysle ze poprostu trafila mu si epierwsza lepsza i poprostu chcial pokazac ze wcale nie zranilas jego meskiej dumy i szybko potrafil znalezc sobie inna.. ale tak naprawde to czort ich wie.. to chlopy w koncu :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość może nie miał na widoku żadnej
fajnej dziewczyny i trafiła mu sie pierwsza lepsza , zawinął ja żeby Ci pokazać że na jaks go stac?? a może po prostu była niezła w łóżku? chociaz dziwna sprawa- żeby Ci zrobic na złosc powinien wybrac na pewno taka która nie odbiegałabym od Twojego poziomu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość MIA*
to mogło nie być wymierzone w Ciebie chciał mieć kobietą obok siebie, są faceci którzy po prostu inaczej nie mogą...więc wziął pierwszą lepszą, która przynajmniej miala imię kobiety którą uważa za atrakcyjną;) może jeśli jesteś bardzo atarkcyjna to chciał zakomunikować światu, że Twoja uroda nie robi już na nim wrażenia i że w ogóle nie przeszkadza mu jeśli kobitka nie jest ładna

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ..Mala ja..
Znikam spac bo jutro all day na uczelni :( az do 18.. :| Super topic.. :) mozna sie wyzalic i komus doradzic.. jestescie suuper :) buzziaczki dla Was.. Pierwsza- podziwiam, ze potrafisz obiektywnie si ewypowiedziec.. Pozdrawiam cieplutko

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Pierwsza
nie, to dziwny egzemplarz jak na faceta - sypia tylko z tym kogo kocha. Sprawdzone ;) Miał okazję na lepszą zazdroszczajkę, bo wokół pełno lasek... No właśnie, a najlepiej dużo ładniejszą, by mnie szlag trafił ;) Nic nie rozumiem. Nie spędza mi to snu z powiek, ale ciekawa jestem bardzo.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Pierwsza
Dzięki Mała ja :) Ja też już uciekam. Pozdrawiam Wszystkich 🌻 i do przeczytania

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość MIA*
"bo wokół pełno lasek... " ale może akurat nie były chętne?;) dobranoc dziewczyny... mi też miło się gadało, a pierwszą komplementowałam wcześniej;) co prawda wróciło trochę niemiłych wspomnień...ale co tam ps. a nadmiarze...bo nadmiarze;) rozgadałam się...ale ja już tak czasem mam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nie martw się****
MIA* więc dodatkowy kwiatek dla Ciebie 🌻 ;) Do przeczytania wkrótce :) P.S. Ciekawe co u difficult...?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Pierwsza
mała wtopka z nickiem ;) :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość MIA*
się zdarza;) to ja jeszcze rzucę pytanko na jutro...jak się wyśpicie;) do tych "pierwszych" czy sądzicie, że rozmowa z nową dziewczyną faceta byłaby dobrym pomysłem? czy dla Was to byłby tylko niepotrzebny ból? czy może rozładowałoby to emocje? czy w ogóle byłaby mozliwa normalna rozmowa w takiej sytuacji? jeśli chodzi o pytanie po co w ogole to robić- to myślę, że mi jako "następnej" pomogło by to uspokoić sumienie, stawić czoło legendzie obrastającej w kolejne mity i zaspokoić ciekawość... w sumie piszę to teoretycznie...bo czas kiedy bardz pragnęłam takie spotkania już minął...ale dalej nurtuje mnie jaka mogłaby być jej reakacja na moją propozycję spotkania

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Kiedyś byłam tą następną ...
Cześć Dziewczyny, ja byłam pierwszą oficjalną dzieczyną mojego eks faceta, który wcześniej kochał się przez dłuższy czas w swojej przyjaciółce. Nie byli razem, ale opowiadał mi jak mocno był w niej zakochany, jak bardzo cierpiał gdy go odrzuciła i jak długo i dobrze się znali. Dla mnie takie zwierzenia były szokiem. Byłam wtedy bardzo młoda, niedoświadczona i wierzyłam, że wszystko się nam ułoży i pewnego dnia stanę się dla niego równie ważna jak ta nieszczęsna przyjaciółka. Ale te opowieści jego spowodowały, że dostałam kompletnych schizów na punkcie tej dziewczyny. Czułam się GORSZA, chciałam być taka jak ona, by i mnie równie mocno pokochał. Dlatego bardzo dobrze rozumiem jak jest Wam ciężko. Nawet jego rozmowy i zapewnienia o miłości do mnie nie rozwiązywały mojego problemu. Często się o to sprzeczaliśmy itp. Uważam, że należy skupić się na pogłebianiu relacji z partnerem niż zastanawiać się nad nad jego relacjami z eks. Bo prawda jest taka, że jeśli on nadal ją kocha to my i tak nic nie zorbimy. Możemy stawac na głowie, a jego serce i tak wybierze ją. Natomiast jesli będziemy robić awantury to jeszcze szybciej wepchniemy jego w jej ramiona. Jeśli natomias facet nas kocha to żadna eks tego nie zmieni.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość the difficult kind
Czesc kochani:) Juz wrocilam od mojego ukochanego i jak pewnie mozna wyczuc szeroko sie usmiecham. Zrobilam tak jak mi radzila 'pierwsza'. Spokojna rozmowa, szczere postawienie sprawy i wszystko sie wyjasnilo. 'Pierwsza' powinnam Cie za to wysciskac. Rozmawialismy bardzo dlugo, bo jak juz zaczelismy on chcial rozwiac wszystkie moje watpliwosci. Odpowiedzial na moje pytania i powiedzial tez duzo od siebie. Wiem, ze moje serduszko moze teraz bic spokojniej, bo to ja jestem ta, z ktora on chce byc. Co istotne opowiedzial mi dokladnie jak wygladaja ich relacje i zdalam sobie sprawe, ze ona cierpi, a on delikatnie ogranicza kontakt zeby jej nie zranic. Bardzo ucieszyly mnie slowa kiedy przytulil mnie mocno i powiedzial, ze to ja jestem osoba, ktora kocha, za ktora teskni zaraz po tym jak wyjde i ze to wlasnie mnie wybral na osobe, z ktora chce budowac staly i powazny zwiazek. Na koniec rozmowy upewnial sie czy juz sie nie boje, ze go utrace, bo sam bardzo by tego nie chcial. Podziekowal mi za podejscie do sprawy spokojnie i dojrzale. Byl mi rowniez wdzieczny za szczerosc, ale poprosil zebym nastepnym razem od razu mowila mu o swoich obawach, bo wtedy wyjasnimy to co mnie neka i bedziemy mogli budowac nasz zwiazek bez niedomowien i niepotrzebnych cierpien w samotnosci. Jestem w tym momencie najszczesliwsza osoba, a to rowniez dzieki Wam. Gdyby nie 'pierwsza' pewnie nadal bym sie zastanawiala nad wszystkim i czekala kiedy o tym porozmawiac. Teraz wiem, ze zwlekalam bez potrzeby. JESZCZE RAZ DZIEKUJE, SCISKAM WSZYSTKICH I ZMYKAM SNIC O MOIM UKOCHANYM:):*

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Pierwsza
Cieszę się, jeśli Ci pomogłam, ale de facto to Tobie należą się gratulacje :) Trzymaj się ciepło 🌻

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Pierwsza
MIA* ja tu teraz tylko na chwilę, później coś skrobnę na temat, który poruszyłaś. Pozdrawiam :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość do PIERWSZA
witaycie! ja juz tez jestem.....:-))

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Pierwsza
Witaj :) Jak minął dzień? MIA* - nie do końca rozumiem, dlaczego ta rozmowa miałaby "uspokoić sumienie" ? Tzn, że w jakiś sposób jesteś w stosunku do niej nie fair? Nie będę owijać w bawełnę - na typ etapie, na którym jestem z potencjalną "następczynią" mogłabym spotkać się tylko po to, by udowodnić jej, że do pięt mi nie dorasta - bez względu na to, czy to prawda. Nie linczujcie - po prostu jakieś tam emocje jeszcze kipią w stosunku do mojego eks. Czy ta rozmowa dałaby cokolwiek każdej ze stron? Wątpię by Twoja poprzedniczka chciała zaskarbić sobie Twoją sympatię - bo po co jej ona? Chyba, że w ramach knucia. Jakby nie było zawsze to w jakimś stopniu rywalka, przynajmniej dla mnie. Gdy zobaczyłam swojego byłego z tą maszkarką miałam ochotę jej te blond pióra powyrywać. Standard: dlaczego nie jemu? Odpowiedź jest jedna: takie po prostu jesteśmy, zazwyczaj bardziej winimy kochankę, a nie tego, który nas zdradza, prawda? Czy obaliłabyś mity jakie narosły wokół niej? Myślę, że raczej bardziej by je podsycała i starała się udowodnić, że jest od Ciebie lepsza. Natomiast dla mnie jako "pierwszej" faktycznie byłby to zarąbisty ból - z pewnością "następnej" bym go nie pokazała, ale wyła w poduszkę. Chyba jednak lepiej jest, gdy drogi dwojga ludzi po prostu się rozchodzą, bez dalszych "przyjacielskich" kontaktów etc. Kończy się pewien etap, należy przejść niezbędną żałobę, jeśli ludzi łączyło silne uczucie i zacząć coś nowego. Tego ostatniego ja np. zrobić nie umiem, choć kilka prób mam za sobą. Mój były wysoko postawił poprzeczkę swojemu następcy ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Pierwsza
Ja to się zawsze rozgadam :O ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość do PIERWSZA
ja dzie srozmawiałam z moim facetem....powiedział że jego ex potraktowała go "jak szmate" jak o niej mówie to sie krzywi .....tak czasami sobie mysle- moze gdyby mu juz nie zalezało to by sie nie krzywił??

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość MIA*
pierwsza- czyli dobrze przypuszczałam...dobrze że jednak nie próbowałam doprowadzić do spotkania Nie jestem wobec niej nie fair...nie romansowałam z nim ani nie odbijałam go. Ale faktem jest, że po raz pierwszy spotkałam ją gdy jeszcze byli razem, po raz drugi- gdy już ja z nim byłam.Chyba bałam się, że ona cierpi, że mnie wyklina... Dzięki za szczerą odpowiedź- ja sama nidgy nie była po tej "drugiej stronie" dlatego naprawdę ciężko było mi sobie wyobrazić co ona może myśleć na taki temat Ja przede wszystkim jestem jej ciekawa, jestem ciekawa na ile obraz jej jaki powstał w mojej głowie przez jego opowieści jest zgodny z prawdą, jak wygląda jej wersja itd itp "Czy obaliłabyś mity jakie narosły wokół niej? Myślę, że raczej bardziej by je podsycała i starała się udowodnić, że jest od Ciebie lepsza"- bardzo możliwe "Natomiast dla mnie jako "pierwszej" faktycznie byłby to zarąbisty ból - z pewnością "następnej" bym go nie pokazała, ale wyła w poduszkę"- jak dużo czasu minęlo od Twojego rozstania? bo to pewnie jest jednak kwestia czasu, poza tym tamta chyba nie chciała wracać...Chyba- bo to jednak on ja zostawił, nie ona jego "należy przejść niezbędną żałobę"- zdecydowanie!!! myślę, że wiele kłopotów takich jak ten autorki polega na tym, że facet zaczął nowy związek za szybko, gdy żałoba ciagle trwała i wplątuje w to (emocjonalnie) nową dziewczynę. Zanim zacznie się coś nowego trzeba pożegnać się z przeszłością. Tobie na pewno się to też uda!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Pierwsza
do PIERWSZA - a nie pomyślałaś, że może on po prostu już jej... nie lubi? Zwyczajnie, po ludzku. Swojego pierwszego poważnego faceta po prostu nie lubię i teraz nawet jeśli o nim myślę to mrówki przechodzą mi po plecach z niechęci, ale żadnych innych emocji już we mnie nie ma. Zalazła mu za skórę i nie budzi w nim dobrych skojarzeń. To oczywiście hipoteza. MIA* - chyba nie powinnam pisać ile już minęło od rozstania, bo się posikacie ze śmiechu... 10 m-cy jak w pysk strzelił. I dopiero teraz powoli się uspokajam. Oczywiście ileś tam prób rozpoczęcia nowego życia z kimś innym, ale lipa. I jedna próba powrotu - za dumny skurczysyn. I teraz pat - ja sama, nie rozglądam się za jakimś następnym, on zerwał poprzednie układy i też sam. Spotykamy się w dziwnych okolicznościach dość często - min 2 razy w tygodniu i nic. Prawie ze sobą nie rozmawiamy. Komiczna sytuacja, co? Ale chyba z obydwu stron to już tylko przedśmiertne podrygi. Taki life.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Pierwsza
Aha, o najważniejszym zapomniałam: "Ja przede wszystkim jestem jej ciekawa, jestem ciekawa na ile obraz jej jaki powstał w mojej głowie przez jego opowieści jest zgodny z prawdą, jak wygląda jej wersja itd itp" jakbym czytała swoje myśli :) Idealnie ten sam tok rozumowania - też dlatego chciałam poznać moją poprzedniczkę. - haha, czy Wy ogarniacie to co ja piszę? Bo dopiero teraz załapałam, że można się w tym pogubić. Więc na wszelki wypadek: rozstałam się z facetem i tu pojawiła się następczyni; natomiast z "poprzedniczką" to już zupełnie inny związek. Może piszę oczywistości, ale np. moi znajomi czasami się w tych moich dam-męs układach gubią. Nie dziękuję za ostatnie zdanie ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość MIA*
spoko, ja nadążam;) 10 miesięcy to wcale nie tak długo znam osoby, które miotają się już od 2 lat po rozstaniu (oczywiście, że życzę tego Tobie, to beznadziejny pomysł) chyba u facetów to przchodzi szybciej...mój facet odezwał się do mnie miesiąc po rozstaniu z tamtą dziewczyną...słownie miesiąc,sama była zdziwiona i lekko zaniepokojona że to było tak niedawno myślę,że dopiero jakiś rok po tym rozstaniu (jesli nie więcej) był naprawdę "oczyszczony" (w końcu byli ze sobą prawie 5 lat, mieli się pobrać...)...tylko że jemu się wydawało,że wszystko gra od początku pewnie już nie raz słyszalaś tę radę- zerwij z nim wszelki kontakt...inaczej jeszcze długo, długo będziesz się męczyc autorka topiku chyba pławi sie w szczęściu, że nie zagląda na kafe;) i tylko pozazdrościć!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość MIA*
jezu...ale ja robie literówki! one more time: 10 miesięcy to wcale nie tak długo znam osoby, które miotają się już od 2 lat po rozstaniu (oczywiście, że NIE życzę tego Tobie, to beznadziejny pomysł) chyba u facetów to przechodzi szybciej...mój facet odezwał się do mnie miesiąc po rozstaniu z tamtą dziewczyną...słownie miesiąc,sama byłam zdziwiona i lekko zaniepokojona, że to było tak niedawno myślę,że dopiero jakiś rok po tym rozstaniu (jesli nie więcej) był naprawdę "oczyszczony" (w końcu byli ze sobą prawie 5 lat, mieli się pobrać...)...tylko że jemu się wydawało,że wszystko gra od początku pewnie już nie raz słyszalaś tę radę- zerwij z nim wszelki kontakt...inaczej jeszcze długo, długo będziesz się męczyc autorka topiku chyba pławi sie w szczęściu, że nie zagląda na kafe i tylko pozazdrościć!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość MIA*
dla pierwszej z książki Madre kobiety głupie postępowania (pewnie znacie) Opłakiwanie utraconej miłosci jest nie do unikniecia. Przedłużanie sie tego procesu jest naszym zdaniem zwiazane z trudnosciami, jakie napotyka wiele kobiet, kiedy próbuja sobie poradzic z poczuciem, że stały sie ofiarami i że sa niewiele warte.Problem przedłużonego okresu opłakiwania wystepuje znacznieczesciej u kobiet niż u meżczyzn. Z pewnoscia nie oznacza to jednak, że meżczyzni sa rzadziej porzucani albo że w mniejszym stopniu odczuwaja ból rozstania niż kobiety. Różnica polega na sposobach radzenia sobie z tym problemem. Nawet meżczyzni porzuceni przez osobe, która kochali bardzo głeboko, sa skłonni zwiazac sie na nowo z inna kobieta, czestozdumiewajaco szybko. Wiele kobiet zas bezmyslnie próbuje radzic sobie z porzuceniem poprzez nieustanne marzenia o powrocie meżczyzny, który je zostawił — rozwiazanie bezcelowe i bolesne. Jak już wczesniej wspominalismy, sam zwiazek z meżczyzna jest tak centralna sprawa dla kobiet, że podejma wszelkie ryzyko i beda zdecydowane na wszystko, by go uratowac czy odnowic.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość MIA*
akurat czytam sobie...ciekawe to: Twierdzenie, że wszyscy meżczyzni to fujary albo że żaden z nich nie może sie równac z byłym ukochanym, to jedynie wymówka, która pozwala nie odsłaniac sie i unikac ryzyka. Ważna rzecza dla kobiety jest wierzyc, że p o t r a f i znów sie zakochac i bezpiecznie czuc z jeszcze nie znanym jej meżczyzna, byc może zupełnie innym niż ten, którego trudno jej przebolec. Ważne, by dała szanse temu jeszcze nie poznanemu meżczyznie, on bowiem może zapewnic jej nawet bogatsze przeżycia niż poprzednik. Do tego nie wystarczy jednak po prostu sie z nim spotykac. Sprawa wymaga znacznie wiecej — trzeba sie otworzyc na nowe doznania, a to z kolei pociaga za soba koniecznosc widzenia tego nowego meżczyzny w kategoriach nowych,zamiast porównawczych.Wszyscy jestesmy po prostu ludzmi. Nikt z nas nie dysponuje żadnymi czarodziejskimi mocami. Nie istnieje tylko jedna odpowiednia osoba; odpowiednich ludzi jest wielu. Nieważne, czy kobieta mieszka w San Diego czy w Bostonie, bo wszedzie można kogos znalezc. To bardziej niż prawdopodobne, że kobieta jest w stanie stworzyc silny, znaczacy i głeboki zwiazek z nowym meżczyzna, ale tylko wówczas, gdy sama sie dowartosciuje — dzieki znajomym, jakiejs działalnosci, sukcesom. Odnowione poczucie własnej wartosci daje odwage, swobode i otwartosc, które sa niezbedne, by można było znów sie zakochac.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Pierwsza
MIA* - teorię mam już obcykaną ;), jakoś tak sama doszłam do tych wniosków [jeszcze 2 m-ce temu nie było sensu ze mną gadać - upór przysłowiowego osła i "tylko on i nikt więcej"], ale z praktyką gorzej. Pomimo tego ogromny buziak dla Ciebie - dobrze mi zrobiło przeczytanie tego czarno na białym. Teraz jakoś bardziej się ta moja wiara pogłębiła. Za to dla Ciebie gorący 👄 :D Straszne dzięki. Druknę to sobie, jeśli pozwolisz ;) Skąd w ogóle te słowa?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Pierwsza
Ale to pierwsze zdanie zarozumiale zabrzmiało - wcale nie miało być takie. Naprawdę strasznie fajnie, że to wkleiłaś :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość MIA*
nie ma problema:) książka "Mądre kobiety głupie postępowanie" jeśli znasz topik Kropelki Rosy"O mężczyznach, którzy nie uzewnętrzniają uczuć" to wiesz- a jesli nie to się dowiesz;)- że może wejśc na założone przez nią konto (login zapraszam i hasło zapraszam) i ściągnać sobie różne ksiażeczki, min tą czytam to sobie w poszukiwaniu jakiś odpowiedzi na nurtujące mnie pytania, ale że wpadłam na zdania tak pasujące do tego o czym pisałas że postanowiłam wkleić przeczytaj sobie cały rozdział może...bo ja tu tylko fragment dałam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Pierwsza
MIA* za cholerkę nie mogę znaleźć tam tego konta - na której stronie znajduje się link do niego?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×