Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość October

Zony erotomanów/seksoholików - proszę o pomoc!!!

Polecane posty

Gość rozerwana
A ja właśnie odzyskałam energię, którą dotychczas koncentrowała się na jedynym obiekcie, jakim był mój mąż, i zabrałam się za zaległe tłumaczenia. Wcześniej nie miałam ochoty na nic..marazm..pustka..zwątpienie.. A tłumacze przewodnik po naszym regionie!!!! Odnośnie wypowiedzi Kobiety i reakcji na nia ze strony October. Nieswpółmiernie łatwiej było Ci Kobiety rozstać się z kimś, komu nie poświęciłas niemalże połowy swojego życia, swojej młodości i najpiękniejszych lat, związanych ze wspomnieniami. A do tego dzieci..wspólny dorobek. Myśle, że nie możemy porównywac naszych obu sytuacji Tobie było zdecydowanie łatwiej zawrócić początku drogi, gdy stwierdziłas, że prowadzi ona w złym kierunku. My jesteśmy niejako na półmetku lub jeszcze dalej. A co za tym idzie, i nawrót jest trudniejszy, bolesniejszy, gdyż odciski wędrówki na ciele, sercu, psychice pozostają.. Mój mąz molestuje mnie psychicznie, wyrzuciłam go z domu a on mnie pyta, czy pójdę z nim na sylwestra. Pojmujecie to??? Moje słowa NIE NIE NIE nie stanowią dla niego żadnej treści. Wciąz jest namolny i czuję, że przede mna jeszcze wiele dantejskich scen

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Kobiety
Ja rozumiem wszystko, ale wiem napewno, że nigdy nie pozwoliłabym na takie traktowanie mnie przez faceta....wolałabym być już sama... "Nie ma co rozpaczać nad rozlanym mlekiem".........szkoda czasu, a efektów żadnych..........Całuję.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Kobiety
Bez względu na to czy byłabym z kimś 5 lat, 15 czy 25 lat......Brzydzę sie tym....Nie potrafiłabym być taka słaba. Dzieci dziećmi, ale człowiek też żyje przecież dla siebie...by to życie było fajne, radosne, a nie życie w jakiejś matni....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Życie nie jest łatwe.... A mnie przykro, bo właśnie straciłam dobrego klienta.... Firma się rozrosła, tłumaczeń zrobiło się bardzo dużo, więc zatrudnili 2 tłumaczy na etat.... Rozerwana, ja na początku też miałam pełno energii, roznosiło mnie. Trzeba pamiętać o jedzeniu i spaniu :-) Ja "jechałam na adrenalinie", ale potem.... przekłuty balonik.... dbaj o siebie, nie dopuśc do tego! Hallo Gdynia :-) Halls, co u ciebie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Tu Gdynia się kłania! Ja zamilkłam bo z powodu wytropienia mnie przez męża. Śledzi moje wpisy. Najpierw stwierdziłam, że zrezygnuję z forum, dzisiaj jednak wiem, że potrzebuję kontaktu z Wami (również z dziewczynami na innym topiku) i nie obchodzi mnie juz to, że mnie czyta. Niech czyta - pozdrawiam Cię reniferku. Kochane, więc ja juz nie jestem pewna czy on jest sexoholikiem. Wiem na pewno, że umawial sie z wieloma kobietami, czy z nimi sypial, czy nie, to chyba jest juz najmniej istotne (uważam, że tak). Wiem jedno, on mnie nie kochal i nie kocha. I to zalezy ode mnie co z tym zrobię. Dzisiaj psycholog zapytala mnie co to znaczy kochac. Wiec ja jej odpowiedzialam co pojmuję przez pojęcie kochanie i ona zadała mi drugie pytanie, ktore mi uświadomiło iluzje w jakiej żyłam: czy dawał to pani mąż. I co ja w końcu zobaczyłam, w wieku 30 lat obudziłam się, on mi nic nie dawał z tego, co ja zdefiniowałam jako miłość, nigdy nie zrezygnował ze swoich potrzeb czy przyjemności żeby mi pomoc, czy chociażby zauważyć moje zmęczenie i wyreczyć mnie w czymkolwiek itp. Ja znowu na odwrót. On był całym moim światem - i to był mój błąd. Teraz już nie jest i nigdy juz nie będzie. Nigdy już zaden facet nie będzie. Ja kręciłam filmy. On ładnie mówił, pisał ale nie robił nic - NIC!!! Kochane wracam do życia. October, Rozerwana - nie damy się. Teraz mam w planie oprócz celów zawodowych zadbanie o swoje zdrowie, wygląd i sylwetkę, bo trochę sie zapuściłam. Synek daje mi siłe, jest moim szczęściem. JESTEM WOLNA!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Halls, 🌻 dla Ciebie Cholera, a mój mąż dzwoni i pyta czy czy u mnie wszystko w porządku, bo w Warszawie śnieg bardzo mocno pada i czy przypadkiem gdzieś nie jadę, bo się martwi.... Kurczę, mógłby sobie darować. Ten facet to ma duuuuuże serce, pomieścił tam mnie, dzieci + wszystkie babki z netu!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Halls, nie rezygnuj z nas, pisz... Dobrze, że korzystasz z profesjonalnej pomocy psychologa, ja uważam, że to pomaga, oszczędza czas na \"szarpanie się\" i szukanie rozwiązań... Ja też jutro idę :-) Chciałabym jakoś ruszyć z miejsca z moim życiem, z emocjami, bo jakoś zwiątpiłam, czy nie kręcę się ostatnio w kółko? Przydałaby się Kobiety z jej ostrym osądem. Kobietyyyyyyyyyyyyyyyyyyyyyy, gdzie jesteś? Bo ja sama nie wiem, gdzie jestem i na czym stoję :-o

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość rozerwana
Mój mąż od wczoraj mieszka u kochanki Na moją własną prośbę i z powodu wyrzycenia go z domu Pogodziłąm się z tym gdyż miałąm na to 7 lat!!!Nie wiem, czy to jest ta sama czy inna ale już nie chcę wiedzieć...W ciągu pracy, na GG wysyła mi serduszka, kwiaty, całusy a na noc idzie do kochanki Zresztą, sama go wyrzuciłam Ale nie mogę pojąć dlaczego nie zostawi mnie w spokoju???Dlaczego mnie dręczy i nie pozwoli o sobie zapomnieć??? A na koniec dnia zapytał, czy pójdę z nim na sylwestra?? Jeśli jest tutaj ktoś mądry, to proszę wytłumaczcie mi motywy jego zachowania, bo zgłupiałam. Studiowałam wprawdzie psychologię, ale z takim kazusem nie zetnkęłam się.. Psychika chyba na razie OK. Podświadomie zależało mi na tym, by po pracy nie wróćił do domu, bym nie musiała dziś na nowo go wyrzucać..kłócić się..i gdy okazało się, że nie wróci (dzwonił do córki) to zrobiło mi się jakoś nieswojo, dziwnie...liczyłąm na to, że mimo wszystko będzie walczył i nalegał Niestety... Starałąm sięnie myśleć o nim, popołudnie spędziłąm u koleżanki z licealnych lat, która pamięta mnie jako najszczęśliwszą kobietę na ziemi.. Niedawno wróciłyśmy...staram się okazywać dzieciom maximum czułośći i miłości, by nie poczuły się odtrącone, samotne, skrzywdzone Chwilami mam ochotę zapłakać, a raczej wypłakać się ale nie z powodu jego odejścia ale z żąlu, że to życie jest takie zagmatwane... Ale ogólnie jest dobrze..obawiałam się, że będzie gorzej.. Dobranoc, może jutro będzie dużo lepiej. Musi być w końcu lepiej 🌼

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
October, nie na topic o dietach się nie przeniosę :-) Wolę Was. Zadbanie o siebie poradziła mi pewna dziewczyna, jeśli też śledzi moje wpisy, to będzie wiedziała, że to o nią chodzi. Kochane my już nie kręcimy się wkółko. To dojrzewanie do emocjonalnego rozstania trwa długo i nie może stać się to z dnia na dzień. A moja psycholog b. mi pomaga i dziękuję Bogu, że ją mam. W Gdyni też b. pada. Cieszę się bo z Małym na sanki w końcu pójdę. Ale będziemy mieli frajdę, ja chyba większa niż synek. Dobrej nocy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Kobietki, będzie lepiej, musi :-) Za oknem bajka :-) Życzę Wam dobranoc i miłych snów o księciu na bialym koniu :-) No, może być gniady ;-) Ale książe ma być pierwsza klasa! Jutro zaczynam zbierać zamówienia na faceta z marzeń - jaki ma być? Może go sobie wspólnie \"zaprojektujemy\" w myślach? Podobno to działa.... Cieszę się, że jesteście 🌻, dobranoc :-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość no i co dalej
Piszcie!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Do i co dalej
sam pisz

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Co za ....
mężczyźni zawsze się w życiu tak ustawią, że odchodzą do kochanki, a kobiety zostają same

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Nie zawsze zostają same. A i do odejścia też trzeba ich zmusić, bo inaczej by w domu zostali.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Czytelniczka powyższego topiku
Witam drogie Panie 🌼 znow dawno tu nie zagladalam i widze ze zaszly pewne zmiany,szczegolnie w zyciu rozerwanej,hm.....moze to i dobrze moj drogi Aniele,ze Twoj maz w koncu jednak bardzo jasno sie okreslil i zamieszkal u kochanki,wczesniej przeciez nieustannie zacieral fakt jej istnienia co w chwilach kryzysu czasem pozwala naiwnie wierzyc ze taki typ zmienia sie na lepsze co pozwala na powrot do przeszlosci kolejne wybaczenie itd,lancuszek znow by sie zamknal a Ty znow bys cierpiala.Sa jeszcze dzieci,a one zle znosza taka mieszanke uczuc,rozstania i powroty.Mysle sobie ze naprawde jest lepiej miec rodzicow ktorzy nawet jesli nie mieszkaja razem i maja innych partnerow sa szczesliwi niz byc swiadkiem udawanego malzenstwa i calej masy klotni.Czym dziecko staje sie starsze tym bardziej rozumie pozniej decyzje o rozstaniu i mysle ze potrafi to przetrawic,gorzej gdy pozostaje jej w pamieci jako bagaz na przyszle wlasne zycie obraz wrzeszczacych na siebie ludzi ktorzy przeciez mieli jej zapewnic cieplo i poczucie bezpiecznego domu.Mysle ze dopadnie Cie jeszcze nie raz zwatpienie i dolek,ze ta euforia ktora teraz z Toba jest czasem ustapi smutkom ale trzeba to przetrwac i nauczyc sie zyc dla siebie,realizowac swe pasje,przyjaznic sie ale juz nigdy nie pozwolic zeby facet pozwolil zapomniec o sobie samej i swej duszy. Ja sama mam starsznie niepoukladane zycie i nie mam zadnych sprawdzonych recept ale mysle sobie ze naprawde nie warto byc z kims kto jest namiastka faceta,kto nie spelnia nawet podstawowych pragnien (nie mowie o finansach)a za to chetnie bierze od nas nasze uczucia,czyny i zostawia nas niczym wyrzeta gabke ktora czuje sie nagle tak strasznie smutno i zle.Coz z tego ze "typy" o ktorych mowa powyzej od czasu do czasu maja mega gesty typu wykupienie calej kwiaciarni kiedy przy okazji wykupuja rozwniez pania kwiaciarke bo ladna byla ;-) Do October - smutno mi czytajac o Twym malym kryzysiku,mysle ze to tylko chwilowe i szybciutko wroci silna kobietka ktora tu od dluzszego czasu pisze.Moze to ta zima za oknem tak przybija?Ja tez jestem z Wawy i sle moc pozdrowien!Mysle ze pomysl skorzystania z pomocy psychologa jest swietny aj tez nosze sie z tym zamiarem bo nie radze sobie z calym mnostwem rzeczy. Do Halls - witam Ciebie rowniez 🌼 czytajac Twe wypowiedzi chyle czolo nad sila charakteru i wprowadzaniem w czymy zamierzen,u mnie czesto konczy sie na tzw.slomianym zapale.Moze to ze Twoj maz czyta to co tu piszesz uswiadomi mu jak strasznie Cie skrzywdzil swymi czynami?Trzymam kciuki i zycze duzo dobrego Do Kobiety!ja akurat naleze do tych istot niewiescich,ktore niestety tez z uporem maniaka trwaja w zwiazku ktory kaleczy i boli a le boja skrecic z udeptanej sciezki bo wydaje im sie ze moze byc tylko gorzej i juz lepiej trzymac sie tego co znane a jeszcze lek przed samotnia oj duzo we mnie zwatpien wiec latwiej jest mi zrozumiec kobietki tu piszace ale rozumiem tez ciebie bo mnie tez czasem zzyma jak czytam co oni wyprawiali a kobietki tu piszace wciaz im wybaczaly wierzac ze sie zmienia.Maz rozerwanej jest niestety okropnym przykladem, ze nie warto.Mam nadzieje ze bedziesz tu zagladac i wspierac nas w zmianie na lepsze i w wierze ze jeszcze istnieja fajni faceci i dla nich warto rzucic tych drani u swego boku a przede wszystkim ze nalezy zyc dla siebie i nauczyc sie tak siebie akceptowac zeby nigdy nie pzowolic mezczyznie niszczyc naszego ja nigdy sie na nim nie wieszac jak przyslowiowy bluszcz i umiec zyc i istniec bez meskiego ramienia,pielegnujac swoj swiat.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Czytelniczka powyższego topiku
ciag dalszy lekko tracajacych nuda wynurzen ;) Zastanawia mnie i cieszy jednoczesnie fakt ze ani razu nie dostalo mi sie za to ze jestem jakby po drugiej stronie,tzn.ta ktora dala sie dosc mocno omotac facetowi ktory ma taka magie jak Wasi panowie ale niestety jest rowniez i czyims mezem. Na swa obrone dodam ze walcze z tym uczuciem i nie pozwalam sobie na nic poza chore mrzonki w swym umysle i wodzenie za nim wzrokiem ;) ten wiek tak ma! Strasznie za nim tesknie i nijak nie moge zapomniec choc staram sie calym umyslem i probuje zatrudnic do tego serce ....... daje sie zapedzic w jakis chory labirynt uczuc,niby wiem ze on jest niewierny i ma mnostwo wad,ze nie ma w sobie nic z tego co cenie u mezczyzn ale zawladnal mna!najmniejszy gest (szlachetny) rosnie w mych oczach zamazuje te zle idealizuje go strasznie :( mysle sobie (IDIOTKA) jakby bylo fajnie miec go u boku i byc osoba do ktorej kieruje te powalajace niewiescie serca gesty i jak strasznie boli ze tak nie jest,ze jestem kumpela,ktorej zwierza sie z kolejnych podbojow ze czasem rzuci wzrok wyrazajacy ze chetnie widzialby mnie w swych ramionach a ja mysle sobie ze jestem widac malo atrakcyjna i kusze los i zebrze o jakies mile slowo zeby poczuc sie lepiej. Strasznie mnie to meczy i uswiadamia ze mam klopoty w relacjach z mezczyznami i w wilekosci swego ja ze mysle o sobie tylko zle i czas to zmienic mam nadzieje ze wytrwam .... Mam tez nadzieje ze nie zanudzilam drogich Pan,pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość rozerwana
Do"czytelniczki..." masz wiele racji z swoich przemyśleniach, ja o tym wszystkim co piszesz wiem, ale niezwykle trudno jest to wcielać w życie z zimna krwią i wyrachowaniem. Choc nadal staram się, ale widzę, że mój umysł nadal tkwi przy nim, przy wspomnieniach, miejscach..Ale z drugiej strony potrafie spokojnie usnąć, bez tabletki, wiedząc, że on akurat szykuje sie do snu z kochanką..i wszystkiego, co ma miejsce w sypialni Jakoś nauczyłam się tego.. Mój mąż przez dwa dni po wyrzuceniu był poza domem, ze mną rozmawiał na GG i wciąż nalega, bym poszła z nim na sylwestra (???) Wczoraj przyszedł do domu pod pretekstem zabrania starszej na narty i potem juz został. Chciał rozmawiać, ale byłam agresywna..Poszłam spać i tyle nacieszyłam się wolnością Dziś znów molestuje mnie słownie i nie pozwala zapomnieć... On nigdy definitywnie nie odejdzie, nie wyprowadzi się z domu..a ja dopóki nie znajdę sobie nowego lokum lub nie dogadam się z nim ostatecznie, musze tkwić w oficlalnym trójkącie Do"czytelniczki"' On nadal nie powiedział mi i nie przyznał się, że nocował u kochanki..i zapewne nigdy mi tego nie powie..Wymyśla różne wersje, co mnie tylko jeszcze bardzie rozjusza..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Czytelniczka powyzszego topiku
Dla wszystkich Pan sle najserdeczniejsze zyczenia wszelkiej pomyslnosci w Nowym Roku 🌼

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość rozerwana
October, Halls i inne kobietki.. Widzę, że tylko ja spędzam sylwestra przed netem Czyżby u Was jakiś przełom?? Mój mąż nie był w stanie wybłągać mnie o pójście z nim, więc uzgodniliśmy, że zaniesie jedynie przygotowany prowiant i wróci do domu...Jakoś nie bardzo chce się wyprowadzać.. Niestety, o północy jestem sama ze śpiącą córeczką, gdyż starsza jest w gronie przyjaciół Wierzę, że dzisiejszy ostatni dzień starego roku będzie także ostatnim z mojego toksycznego małżaństwa

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Czytelniczka powyzszego topiku
Pozdrawiam w Nowym Roku

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Czytelniczka powyzszego topiku
hej co tu tak pusto ??????

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Kobiety
I jak po Sylwestrze? Jakie macie postanowienia noworoczne...? Wszystko ok?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość rozerwana
Ja właśnie definitywnie pozbyłam się męża Spakowałąm go i zagroziłam mu, że jeśli nie wyprowadzi się dobrowolnie, to składam pozew z orzekaniem o winie i wszystkimi jego..słabościami..opisanymi bardzo obrazowo Przestraszył się prawdy o sobie i pod moją nieobecność odebrał swój dobytek w workach W międzyczasie błagał o powrót, choć ostatnio więcej dni i nocy spędził z kochanką Ja przestałąm już rozumieć facetów... Teraz pozostaje oswoić się z całą tą sytuacją i załatwiać formalnośći sądowe..Niby mam, co chciałąm ale łezka już nieraz spłynęła mi z oka I chyba tak naprawdę zawsze będę go kochałą, pomimo wszystkiego, czego od niego doświadczyłam A nazbierało się tego przez 21 lat..i dobrego i złego Ech, samo życie... October, Halls, czyżby zbrzydło Wam uzewnętrzniać się?? Dla Was dla zachęty [kwiatek[

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość rozerwana
October, Halls, Kobiety.. Gdzie jesteście?? Potrzebuje Was!!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witajcie kobietki, nie odzywałam się, przepraszam. Jakoś tak wyszło... emigracja wewnętrzna. Zakręciłam się. Nawet nie czytałam waszych wpisów, ale widzę, że tu też prawie nikogo nie było. do Rozerwanej > ... ja też mam takie uczucie, że nie wiem, co by się działo, to będę go kochać. Mimo wszytsko. Ale nie chcę z nim być. A Ty? Jesteś już pewna czego chcesz? No bo ewidentnie przeszłość nie wróci :-( Bo ja cały czas tęsknie, ale jak pomyślę o tym, to sama nie wiem, do czego czy do kogo tęsknie. Na pewno nie do \"obecnego\" niego. Pewnie do dobrych wspomnień, ale to już nie wróci. Facet się zmienił. Nie ma siły albo chęci stawiania pewnych wartości ponad hedonistycznym sposobem życia. Albo to faktycznie uzależnienie, nad którym nie panuje. Wszystko jedno - przeszłość nie wróci. Więc i ta cała tęsknota jest bez sensu. Rozerwana, napisz jak się trzymasz. Ja po powrocie do Warszawy bez dzieci zapadłam w taki trochę zimowy sen, odpoczęłam, byłam u Pani psycholog. Pani psycholog poradziła mi, żeby nie stosować uników wobec męża, tylko asertywnie odpowiadać na próby manipulacji i wybielenia się przez przerzucenie odpowiedzialności na mnie. Bo on coraz częściej szuka ze mną kontaktu tylko po to, żeby mi gdzieś wtrącić \"no tak, pięknie wyglądasz, całkiem nowa kobieta, widzę, że beze mnie odżywasz\" itp albo \"No tak, widzę, że nie jestem Wam (czyli mnie i dzieciom) do nieczego potrzebny\".... i zostawia mnie z mętlikiem w głowie....Ale jak już poczułam, że to co pani psycholog radzi jest właściwe i zobiłam tak, czyli na sms-a od niego o treści \"kocham cię\" odpisalam, że ja też go kocham i potrzebuję, ale przyrzekaliśmy sobie wierność i uczciwość a nie kłamstwa i zdrady, więc czuję się zraniona, odrzucona i zdradzona, i bardzo cierpię i nie mogę z nim się kontaktowć i rozmawiać, i żeby nie odpowiadał\" , poczułam jak jakiś kolejny ciężar mi spada z serca i jest mi lżej, pokazuję światu kawałek siebie, stawiam sprawy uczciwie, nie udaję, że mi był obojętny, bo to przecież nieprawda, to nagle on mi odpisuje , że \"on czuje tak samo, ale życie płata różne figle\" i wściekłam się. Figle to płatają sobie dzieci, dorośli natomiast podejmują świadome decyzje!!!! No i całe próby wyjścia z emocjonalnego \"zamotania się\" spełzły na niczym :-(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Wyżaliłam się...... uffffffff Życzę Wam, żeby Nowy Rok przyniósł dużo spokoju i harmonii ze światem i ze sobą, a reszta... sama się ułoży :-) Mam postanowienia noworoczne! Przed wczoraj po raz pierwszy w życiu spisałam je na kartce!!! Bardzo porządnie, bo podzieliłam na postanowienia dotyczące różnych aspektów mojego życia, i niektóre, czyli te które uważam za najtrudniejsze do osiągnięcia oznaczyłam gwiadką. Za rok wyciągnę kartkę i .... ciekawe co będzie :-) Może deprecha :-o może satysfakcja :-D Na koniec opowiem Wam o wydarzeniach z ostatnich dni. Otóz zauważyłam, że mój mąż czyni przyjazne gesty wobec mnie, np. zjawił się w sylwestra z butelką prawdziwego francuskiego szampana (cały on! prawda jest taka, ze ja nie przepadam za francuskim szampanem, bo jest dla mojego plebejskiego podniebienia po prostu za kwaśny :-) ) i życzeniami, nie bardzo spieszył się do wyjścia, nastęnego dnia podwiózł mnie na stację, bo jechałam pociągiem po dzieci do Gdyni, miał \"miętę\" w oczach i ubawił mnie swoją dociekliwością dot. moich planów. Umówiliśmy się, ze odbierze mnie nastęnego dnia z pociągu z dziećmi. Nie miałam na początku na to ochoty, ale potem w sumie pomyślałam, że może właśnie będzie dobrze ze względu na dzieciaki.... No wiec wracałam wczoraj sama do w-wy z dziecmi i gigant walizą pociągiem, mój Tata chciał jechać ze mną żeby mi pomóc, ale ja odwiodłam go od tego, bo po co, bo przecież mąż mnie odbierze, nie mam się co martwić.... W pociągu był meksyk, wszystkie miejsca zajęte, tłum, dzieci nie miały gdzie nóg rozprostować .... po 5 godzinach wysiadłam z pociągu ..... sama, wytargałam walizę i dzieci, bo męża ani widu ani słychu, \"uchachałam się\", bo waliza ważyła ze 100 kg, stoję w końcu pod tym dworcem i czekam na niego, dzieci się niecierpliwią, bo są zmęczone (wcale się nie dziwię), córcię boli brzuch, synek ma dość, mnie zimno... Po 10 minutach dzwonię do niego, i pytam, czy mam wziąć taksówkę do domu, a on na to, żebym wykazała się jednak życzliwością wobec niego, przecież on już jedzie, spieszy się bardzo To wszystko pomaga mi w podjęciu decyzji. Mam zamiar NIE WYKAZYWAĆ SIĘ ŻADNĄ \"ŻYCZLIWOŚCIĄ\" WOBEC LUDZI, KTÓRZY WYKAZUJĄ SIĘ BRAKIEM SZCUNKU WOBEC MNIE Rozerwana, w czym mogę Ci pomóc ?? Napisz co czujesz 🌻

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Hallsiku, jesteś z nami? Rozerwana 🌻 Halls 🌻 Czytelniczko 🌻 Kobiety 🌻 wszyscy inni \"czytacze\" tego topiku 🌻 i ❤️ na Nowy Rok. Żeby był lepszy niż poprzedni!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Kobiety
October czy Twój mąż zdradził Cię fizycznie? Czy tylko psychicznie, emocjonalnie...?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×