Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość October

Zony erotomanów/seksoholików - proszę o pomoc!!!

Polecane posty

Gość rozerwana
Macie rację...trzeba zająć się sobą, swoimi sprawami, swoim hobby. Tak też robiłam po zdradach męża a teraz okazuje się, że obróciło sie to przeciwko mnie.Mój mąż podczas rozmowy z córką powiedział jej, że mama zyła swoim światem, swoimi pasjami, odwiedzała koleżanki i oglądała ulubione seriale. A on czuł się odtrącony...samotny..niezauważony. I dlatego szukał pocieszenia u kochanek. Zabolało mnie bardzo to tłumaczenie i przyznam, że wzbudził we mnie poczucie winy, choć wiem, coś jest skutkiem czegoś. Przed 7 laty, gdy zaszłam w ciążę, a on rozpoczął romans, nie miałam swoich pasji, koleżanek, swojego świata.. on nim był..a jednak też mu czegoś brakowało. Zdradzał ale teraz widzi jedynie skutek zdrad i mnie za to całkowicie obwinia. Fakt, że już nie potrafiłam być z nim szczera, spędzać z nim wolnego czasu, uśmiechać się, bo wiedziałam, że ona nadal jest z kochanką. Owszem starał się, zabiegał, dbał o mnie, ale co z tego, jak za 2-3 tygodnie szedł na weekend do kochanki??? I tak co jakiś czas... Jak można zaczynać coś odbudowywać, nie zamknąwszy żródła kłopotów?? Jemu było wygodnie, teraz zapewne też, bo to ja zostałam ze wszystkim, ale najbardziej boli mnie ta jego wersja, że mama nie zauważała go, był samotny Znów mnie przybił..i wiem, że będę przechodzić kolejny dół. Fakt, że próbowałam wybaczyć, ale nie umiałam zapomnieć.. Miałam ciche dni, ale ta moja pasywnośc chyba tak bardzo go nie powinna ranić, jak mnie jego zdrady i wieloletni romans. Wiem, że on próbuje siebie wybielić (zawsze tak było) ale nie potrafił nawet ze mną szczerze porozmawiać, gdyż bał się , że temat zajdzie na jego kochankę. Jak więc mogliśmy coś odbudowywać bez wyczyszczenia gruntu??? Jak sobie z tym poradzić??

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość rozerwana
Mała zagubiona Czy możesz mi napisać, jaki pozew złozyłaś?? Z orzekaniem czy bez orzekania o winie?? Czy Twój mąż go widział i co on na to?? Zgadza się na rozwód?? Przeczytałam wcześniej, że juz otrzymujesz od niego alimenty. Przynajmniej w tek kwestii jest w porządku. Mój nie dał mi grosza, a ogranicza się do kupienia dzieciom słodyczy, gdy przychodzi z wizytą. to dopiero klasa i odpowiedzialnośc. A ja jestem zbyt honorowa, by poprosić go o cokolwiek. Zobaczę, kiedy domysli sie, że ma dzieci, na które musi łozyć?? Może dopiero za ki;lka miesięcy, gdy dostanie nakaz sądowy do płacenia??

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Rozerwana Nie bierz tego co on mówi do siebie. Mój tez próbuje sie usprawiedliwiac , ze w tym tez jest moja wina. Teraz nawet płacze , ze to ja cchce rozwodu , że on chcial ratowac a to moja wina. Mam to wiesz gdzie ............... Moze im tak lepiej i łatwiej pogodzic sie z sytuacja. Fakt jest taki , ze ja nie czuje sie winna a dowody winy jego ktos przesłał mi na maila (zdjecia jego i jej niedwuznaczne). Pozew złozyłam bez orzekania o winie ale zawsze na sprawie mozesz go zmienic bez opłat to jest pierwsze pytanie jakie zada sędziana. Tak on widział pozew w ktorym wyznaczyłam kwotę alimentów. odpisał do sądu , ze sie zgadza i na rozwód i alimenty. Potem jak dostałam zdjęcia rozmawialam z nim , że chce z orzekaniem jego winy. Na to też sie zgodził . Powiedzialam mu ze tu chodzi o to , ze on nie pracuje , nie jest ubezpieczony i nie chce zeby pozwał mnie albo kiedys małą o alimenty na siebie. Zgodził sie i tak mamy ustalone że ja zmieniam kwalifikacje pozwu a on przystaje na to bez wyciągania dowodów. Tak jest ustalone ale jak bedzie zobaczymy 2 lutego. J akby co mam prawnika sprawa sie przeciągnie ale i tak mam takie dowody , że zawsze wygram. Trzymaj sie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Rozerwana, nie przejmuj się się tymi zazrutami, on się chce wybielić Twoim kosztem... To trochę mi przypomina nieco anegdotyczną sytuację, która mnie się przytrafiła. Dawno temu, kiedy coś mi nie pasowało w małżeństwie, zawsze mówiłam o tym wprost, bez ogródek, i mąż miał do mnie pretensje, że \"nie jest miło\". Generalnie chodziło o to, żeby między nami zawsze \"było miło\". Więc kiedyś jak nazbierało mi się tych żali do niego, to zasięgnęłam porady pani psycholog - jak mu to powiedzieć, żeby nie poczuł się atakowany, żeby mu nie psuć humoru, żeby nie przeradzało się to w przykrą dyskusję, ale żeby jednak przyjął to do siebie i przemyślał. Pani psycholog poradziła mi, żeby mówić o wszystkim w nawiązaniu do swouich odczuć, w pierwszej osobie. Czyli zamiast \"no bo ty zawsze ....\" to trzeba powiedzieć \"jest mi bardzo przykro, gdy widzę, że ...\" , \"boli mnie, gdy ty ...\" itp. No więc przeprowadziłam \"modelową\" wręcz rozmowę. Na koniec mój mąż z pretensją wybuchnął: Ja, ja, ja, cały czas mówisz o sobie, a gdzie w tym wszystkim jestem ja ?!!!\" No i zrozumiałam, że forma w jakiej mówię nie miała zanaczenia, co bym nie powiedziała i jakbym tego nie powiedziała i tak zostanie to źle przyjęte :-( Rozerwana, doły jeszcze będą. Ale trzeba uważać, żeby nie dać sobie wmówić poczucia winy. Potrzebne Ci dodatkowe obciążenie? On chce się usprawiedliwić, trudno jest przyznać przed samym sobą, że jest się nie w porządku. A spędzanie czasu u koleżąnek NIE JEST wytłumaczeniem zdrady. Jak się jest samotnym, to się o tym ROZMAWIA, a nie od razu szuka pocieszenia poza związkiem. OK, możesz jego zdaniem możesz być nie w porządku wobec niego, ale TO NADAL NIE USPRAWIEDLIWIA ZDRADY! 3maj się dzielnie ❤️

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Kobiety
Cześć! Widzę zmiany o globalnym zasięgu.....;-) Bardzo dobrze! Co do rozmowy z facetami to niestety, oni rzadko przyjmują do siebie w sposób odpowiedni rozmwy na temat tego co nam Kobietom nie pasuje.....wręcz panicznie sie boją takich rozmów;-) Boją sie krytyki, osądzania...itp Mówi się, że faceci wolą kobiety silne, mające swoje hobby, pracę, koleżanki itd, ale w rezultacie woleliby nas widzieć ciągle u swojego boku........i zaglądające w ich oczka z pytaniem..."Czy mój pan ma jeszcze jakieś życzenie..." ;-) Taka jest prawda, mój jak już tylko widzi, że zajmuję się czymś innym i sprawia mi to frajdę to już krąży........i mruczy...;-) a jak już jest chory....to katerek powala go zupełnie do łóżka...;-) niestety......a czasami stety......;-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Kobietki, odmeldowuję się :-) Jeżeli w Bukowinie będzie e-kafejka, to się odezwę, jeśli nie, wracam za tydzień :-) Rozerwana, trzymaj się dzielnie, nie daj się przeciwnościom losu. Papa, buziaki! 🌻

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Mąż October
Kochanie jedz bezpiecznie a będąc już w Bukowinie staraj się cieplutko ubierać ...przy tych mrozach łatwo o odmrożenie .Poza tym chciałem jeszcze powiedzieć że cokolwiek tu o mnie złego napiszesz, to i tak Ciebie kocham .🌻:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Kobiety
Hej Mężu October! Niezły z Ciebie Goguś....;-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Mąż October
E tam goguś raczej postrzegam siebie jako osobę gorąco krwistą , co w połączeniu z moim dużym temperamentem może rodzic pewne komplikacje ,ale nie zmienia to faktu ze i tak myślę cały czas o moim ukochanym słonku .:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Kobiety
Hej Mężu October! Niezła teoria :-) Obyś już więcej nie praktykował.......;-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość rozerwana
Halls, October, Mała zagubiona co u Was?? 🌼

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witam troche duzo pracy sie zebrało. U mnie wsystko ok. Zbliza sie godzina zero ale nie martwie sie tym. pozdrawiam. Oktober pewnie szaleje w Bukowinie i nie mysli o forum. Takie przerwy dobrze robia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Kobiety
Rozerwana jak Tobie się żyje..?? Jak stan psychiczny i uczuciowy?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość rozerwana
Jakoś radzę, jednego dnia lepiej, innego gorzej..Ale ogólnie jest ciężko. Mam kłopoty ze snem, budze się nad ranem i wszystko zaczynam rozstrząsać a wtedy już nie mogę unąć. Ratuje się tabletkami nasennymi, które jednak nie zawsze skutkują. Z mężem nie mam kontaktu. Jednak często o nim myslę i zasatanawiam się, co by było gdyby...Czy mogłabym coś zmienić, gdybym była bardziej życzliwa, otwarta, chetna..czy tez wszystko było już przesadzone i zaprogramowane??Żyję z dnia na dzień...bez planów a raczej ze wspomnieniami. Nie jestem szczęśliwa i chyba podświadomie licze na jego powrót.Choć nie wiem, czy wtedy będę go jeszcze chciała. Czekam na wiosnę, na słońce, na czas wolny i zabicie nudy.I zdaję sobie sprawę z tego, że jeszcze wiele upłynie moich dni i miesięcy zanim powrócę do równowagi wewnętrznewj, ale jestem przekonana, że jego osoba na zawsze pozostanie gdzieś na sercu dnie. To dziwne i nie wiem, czy nie noirmalne, ale ostatnio wciąż odczuwam coraz większe poczucie winy, świadomośc, że on starał się, zabiegał o mnie, troszczył się, a ja byłam oziębła i apatyczna. Tylko, że ja wciąż czułam, że on tak zachowuje się względem nas obu. Bo cały czas byłyśmy we dwie, niestety!!!!!!!!!!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Rozerwana Pzrestan msle c o tym zajmij sie bo wpedzisz sie w depresje . Nie bierz winy na siebie. Ja tez to robiłam. I tez długo bylysmy dwie nie wiedzac o sobie. Nie wspominaj , nie przezywaj kazdej chwili od nowa. Jak zaczynam sie zastanawiac nad tym i analizowac to mam dołek. Teraz szybko zajmuję sie czyms zeby odgonic te mysli.I wtedy dołek odchodzi gdzies na inny plan. Nie mysl o tym i pamietaj nie ma problemów , które tak czy inaczej jakos sie rozwiążą. Trzymaj się

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Mąż October
Oczywiście ze nie będę ;) więcej praktykować, a to co o mnie przeczytałaś jest dużo przesadzone. Niestety ale tak to jest , ze kobiety lubią do zaistniałych wydarzeń dodawać od siebie cała masę rożnych spekulacji i nie potwierdzonych domysłów doprowadzając tym samym swoja osobę niepotrzebnie do stanu przygnębienia . W najbliższym czasie planuje przeprowadzić jeszcze raz szczera rozmowę z October ....nie wiem czy zakończy się chociaż małym sukcesem gdyż do tej pory odnosiłem wrażenie że każda taka próba przedstawienia moich argumentów była postrzegana jako chęć wzbudzenia w niej poczucia winy ,a tym samym dopuszczenia się manipulacji z mojej strony......to pewnie wpływ tych książek z zakresu psychologii które tak chętnie czyta . Mimo wszystko musze spróbować odbudować ten związek tak aby móc z czystym sumieniem powiedzieć ze zrobiłem wszystko co było w mojej mocy ....przecież istnieje cień szansy że moja żona będzie miała akurat „dobry dzień’’ i dojdziemy do consensusu .Natomiast jeśli nadal będzie upierała się przy rozwiązaniu ostatecznym to cóż ....nie mogę ciągle zabiegać i robić z siebie zagubionego chłopczyka... przecież też mam swój honor a on nakazuje mi wzięcie się w garść i podjecie nowych wyzwań. Dodam tylko ze na spotkanie wybieram się z ulubionym czerwonym winem Chateau La Commanderie .....wybrałem dobry rocznik czyli ten w którym po raz pierwszy nasze spojrzenia ukradkiem spotkały się gdy byliśmy na pewnej letniej imprezie...... ech będzie co wspominać......a może mile mnie zaskoczy i tez cos przygotuje..... byleby nie był to wałek do ciasta .:) Tymczasem znikam z tego topiku nie chciałbym deprymować nikogo swoja obecnością ,gdyż wyczuwam pewne skrępowanie u stałych uczestniczek(jedynie- Kobiety- mnie się nie boja:D ).Zresztą wkrótce wróci moje optymistyczne słoneczko🌻 i pewnie sama dopowie ciąg dalszy tej historii :) . 🖐️

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość rozerwana
Hej Kobietki!! Dlaczego zamilkłyście??? October jest usprawiedliwiona ale Wy??? Smutno tu bez Was 🌼 ❤️ 👄

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witaj rozerwana Troche sie pogubiłam . Zbliza sie dzien rozwodu a mój maz zaczyna pokazywac rogi. Zaczynam sie bac czy czegos nie wywinie. Oskarza mnie ze to ja chce rozwodu an on nie , a przeciez on nada jest z tą larwą. Malo zarzuca mi ze za duzo chce alimentów (400zł) sam sie zgodził a teraz twierdzi ,że to dużo. Jak mu wyliczyłam ze stale opłaty na dziecko co miesiac wynosza łacznie 750 zł bez wydatków na życie , czyli bilety , jedzenie ,slodycze od czasu do czasu kino czy łyżwy (tj przedszkole , lekarstwa i 1/2 rachunków za dom) Wyszło ze zostaje 50zl na miesiac na jedzenie dla malej i on uwaza ze to wystarczy. Nie dociera do niego , że ja nie zarabiam na nim tylko ponosze duzo większe koszty utrzymania i wychowania dziecka. Gnojek wiecej wydaje na telefony ja nie che wiecej od niego niz te umówione 400 a on ciągle swoje. Jakby był tak tepy , że nie rozumie że2+2 zawsze równa sie 4. Na wszystko mam rachunki , kazdą wpłate na przedszkole , lekarstwa i rachunki. Ale nawet napisane czarno na białym i dowody w postaci rachunków nie przekonują go. Jestem wściekła , że jest takim tępym debilem. Mysle , że zbyt byłam optyistycznie nastawiona ze wszystko szybko sie skonczy. Teraz widzę jego obłudę w stosunku do dziecka , które zekomo kocha nad życie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość rozerwana
Witam wszystkie Kobietki, które towarzyszyły mi i innym żonom, rozczarowanym przez życie!! October zabrakło i nasz topik wegentuje. Wstyd!! Postaram się go ponownie rozkręcić. U mnie chyba dobrze..żyję dzień za dniem, choć dużo myślę, wspominam i analizuję. Mój mąż, który nie umie funkcjonować bez kłamstw, powiedział dzieciom i swojej rodzine, że pojechał na szkolenie, służbowe. Przede mną niczego nie ukryje, ja wiem, że pojechał z kochanką na narty!!Zabrał sprzęt z domu i wierzył, że nikt się niczego nie domyśli!! Naiwny... Już chyba dojrzałąm do ostatecznego rozwodu, a jaego wyjazd przechylił czarę goryczy. Nie dał mi nawet grosza na dzieci przez cały miesiąc i ze spokojnym sumieniem zabawia się z kochanką na nartach. Jutro obiecywał przyjść do dzieci, więc przeprowadzę z nim rozmowę nt. łożęnia na dzieci. Ciekawe z jakim skutkiem?? Dotychczas nie upominałam się ale to, co zrobił to chwyt poniżej pasa. Nie mam już skrupułów i wreszcie zacznę działąć. A co u Was Kobietki???

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość rozerwana
Hej!October, czekamy na relecje z szusowania w górach.. Małą zagubiona, jak samopoczucie przed Wielkim Dniem?? Czy mąż próbuje Cię przekonać do zmiany decyzji?? Kobiety! Gdzie Twóje dobre słowo i trzeźwe spojrzenie?? Dla Was 🌼 pomimo milczenia!!!!!!!!!!!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witam wszystkie kobietki!!! Było C U D O W N I E !!! Nie mam siły więcej pisać, opiszę wszystko bardziej szczegółowo jutro, bo padam na nos, jednak jazda samochodem z Bukowiny męczy, a jeszcze po przyjeżdzie musiałam zrobić duże zakupy, bo w lodówce pusto, w zlewie jakaś obca forma życia ;-) , łazienka tonie pod kupą prania, tymczasem duży buziaczek !!! ❤️

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Kobiety
Witam! Co słychać? :-) October super, że tak ekstra spędziłaś czas.:-) Opowiadaj! Rozerwana a jak u Ciebie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość małą zagubiona
witam . U mnie ok . Meza zabllokowałam na gg zeby z nim nie rozmawaic przed wIELKIM dNIEM. TO JUZ TYLKO 4 DNI. kUPIŁAM SOBIE SUPER CIUSZKI NA TEN DZIEŃ. Bylam u fryzjera na solarium. niech zobaczy kogo traci i dla kogo. Jestem zdecydowana i juz sie nie cofnę. pozdrawiam i zycze milego dnia

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość rozerwana
Nie pozostaje nic innego, jak tylko pozazdrościć: October, udanego wypoczynku, Małej Zagubionej, świadomości trafnie podjętej decyzji, a Kobiecie-spokoju ducha i poczucia bycia kochaną. U mnie OK, choć nie towarzyszy mi żadne z wyżej opisanych uczuć. Pomimo to, wiem, że wyrzucenie męża z domu było najlepszą decyzję, jaką mogłam podjąć. Dopiero teraz widzę, ile tak naprawdę dla niego znaczyłyśmy, dzieci (które rzekomo tak kocha w każdym SMSie do starszej córki) i ja (którą rzekomo kocha bardziej niż własne dzieci) Teraz otworzyłam oczy i widzę, z jakim podłym kłamcą i manipulatorem zyłam przez tyle lat. To boli, gdy okazuje się, że człowiek, z którym chciałam przejść przez zycie, odciął się od dzieci, zostawił psa (60 kg) bez jakiegokolwiek pokarmu, nie dał przez miesiąc grosza na dom i dzieci (zero alimentów) I to utwierdza mnie w przekonaniu, że nie mam czego żałować. W sobotę zebrało mnie na oglądanie zdjęć..I wiecie co?? Sądziłam, że rozkleję się pod wpływem wspomnień, ale skutek był odwrotny Oglądając każde ze zdjęc przypieczętowywałam je etykietą "już z nia wtedy był, już wtedy mnie zdradzał" i poczułam nieopisaną awersję do niego połączoną z nienawiścią i radością, że wreszcie powiedziałam DOŚĆ oszustowi. A teraz żyję z dnia na dzień..zmieniam nieco wyposażenie domku, jakieś nowe firany, zasłony, usuwanie wszystkiego, co ma związek z nim..Owszem wspomniam, ale już nie płaczę, nie żałuję, widzę swoje życie bez niego u swego boku. Poznałam jego prawdziwe oblicze i odetchnęłam z ulgą, że teraz nie mnie będzie zdradzał i upokarzał. A wiem, że ona mu również wcześniej czy później znudzi się i precedensy będą powtarzać się. Za 1,5 tygodnia znów wyjeżdzam za granicę, jak tłumacz delegacji, a po ostatnim moim pobycie za granicą wiem, że dobrze mi robią takie zmiany miejsca pobytu. October, czy tak duży mróż nie był przeszkodą w szusowaniu?? Przeciez za oknem było niemalże -30 st.C?? Buziaki

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
A ja wszystkie zdjęcia z mężem spakowałam w karton z napisem dla Dominiki. czyli nasej córki. Nie oglądam nie wspominam. Nie ma czego bo za każdym raze uświadamiam sobie jakim jest gnojkiem

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
No cześć kobietki! Miło Was znowu czytać :-) W górach tak silnego mrozu nie było, to znaczy było -30 st. w nocy, a w ciągu dnia było -8 stopni plus silne słońce, więc było wręcz bardzo ciepło. Bukowina jest piękna, zakochałam się w widokach zboczy gór pokrytych śniegiem i usianych małymi góralskimi domkami :-) Trasy są bardzo fajne, każdy znajdzie coś dla siebie, odpowiednio do swojego poziomu umiejętności. Moja córcia nauczyła się zjeżdzać na nartach z szybkością światła :-), nie mogłam za nią nadążyć :-) Bardzo jej się spodobało, następny zakup to narty dla niej :-) Ale cieszę się bardzo, bałam się, że może nie będzie jej się odobać, albo podejdzie do tego bez przekonania .... A tak to będziemy teraz obie jeżdzić na narty. Jeszcze został mały, trzeba i jego przekonać, ze narty to swietna sprawa :-) Jedzonko było świetne, niestety efekt łatwy do przewidzenia - zaokrągliłyśmy się obie, teraz pozostaje mi sałata, sałata, sałata, inaczej \"wypłynę\" z moich ciuchów, bleee :-D :-D :-D :-D :-D :-D :-D :-D :-D :-D :-D :-D :-D :-D :-D :-D Mówiąc krótko, tryskam optymizmem i energią :-D Byłyśmy też na Słowacji i kąpałyśmy się w gorących źródłach, byłyśmy w Zakopanem, a teraz nie chce mi się wracać do pracy, kupa prania w łazience, ah te powroty ..... Rozerwana, a może za rok w ferie umówimy się na wspólne narty w Bukowinie, co Ty na to??? Widzę, że dobrze to znosisz, dużo lepiej niż wscześniej. Myślę, że dobrze jest czasem popatrzeć na wszystko z dystansu. Ja nie żaluję niczego. Co było to było, wszystko przede mną :-) W sumie to to co było dużo mnie nauczyło. Jedyne czego mi żal to dzieci, ale ..... postaram się dać im maksimum tego, co mogę dać, będziemy razem jeżdzić na nartach, na rowerze, spędzać wakacje. Mała zagubiona, trzymamy za Ciebie kciuki, ale tak naprawdę to Ty już tego nie potrzebujesz :-) Zaglądnij do nas i napisz jak Ci poszło :-) Na pewno pójdzie po Twojej myśli, przecież jak się wie, czego się chce, to los sprzyja :-) Buziaki ❤️

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witaj October witaj Rozerwana. Odpoczynek to fajna sprawa. Ja tez lubie aktywny odpoczynek W sobotę kupiłam mojej córce pierwsze łyżwy i juz po 2 razach nauczyla sie na nich jeżdzic.Mamy pod domem sztuczne lodowisko i zawsze chcialam ja tego nauczyc . No i udalo sie hura hura. a jaka ona dumna byla , że mama tak sie cieszy z jej postępów. Wspólna zabawa na lodzie dała nam tyle radosci. Dzien i godzina zero zbliża sie . na pewno was powaiadomię co i jak. Na razie unikam rozmów z mężem , żeby nie zadręczyc sie myslami ,że cos wywinie. Przygotowywuje sie psychicznie i szykuję dokumenty na wszelki wypadek a na rozprawę idzie ze mną moja najlepsza przyjaciółka. Do czwartku jeszcze parę dni

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bluszcz...
Mała .....czy Ty przypadkiem nie pisałaś na innym topiku że też kogoś juz masz .?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Kobiety
Witam! Musze powiedzieć, że z dużą przyjemnością tu ostatnio zaglądam....:-) Cieszę sie bardzo! No nareszcie! Kiedyś zdarzało mi się, że aż się bałam tu "luknąć" bo bardzo denerwowałam się i przeżywałam z Wami to wszystko! Ale teraz do przodu, do dzieła! :-) Idzie wiosna i w głowie i w sercu....Całuję gorąco!!!! :-) :-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Tak zaczełam sie spotykac z kimś Nie jestem z mężem od listopada 2004 roku. Na rozwód czekam juz ponad pół roku .To chyba dużo czasu dawalam męzowi na to żeby sie zdecydowal czego chce. Tak teraz gdy ja zaczynam sobie ukladac zycie on nagle poczul, ze kocha bo widzi , że można ułożyc sobie życie na nowo. Czy uważasz , że skoro sie rozwodze to mambyc do końca życia sama.Zgorzkniala kobieto ja mam 34 lata i życie przede mną.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×