Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość October

Zony erotomanów/seksoholików - proszę o pomoc!!!

Polecane posty

Witaj oktober Tez mam wrazenie ze topik umarł.Rozerwana milczy od dluzszego czasu. Ja równiez jestem pozbawiona kompa w domu. Tez jakis wirus zniszczył mi twardy dysk. Nie mam dzisiaj nastroju . Co za głupie amerykanskies wieto.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość rozerwana
Hejka!!! Pierwsza czynność, jaką wykonałam po powrocie z delegacji, to oczywiście zajrzenie na topik!!!! Przez tydzien byłam we Włoszech, w prowincji niemieckojęzycznej jako tłumacz!!Było cudownie, a po ciężkiej pracy szaleństwo na ośnieżonych stokach w Dolomitach!! Jestem z siebie dumna, gdyz pokonałam wszystkie "czarne" trasy, a obecny z nami przewodnik skwitował, że są to "potrójnie czarne" z katem nachylenia do 70% Wuobrażasz tro sobie October?? Przecież jesteś wytrawnym narciarzem!!To jest dopiero sposób na zapomnienie o szarej rzeczywistości.. Później napiszę więcej, gdyż najpierw muszę "odgruzować" się z papierów po tygodniowej nieobecności w biurze...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Hej dziewczyny, u mnie same \"nowości\" ;-) - sprzątam, scieram, szoruję, czyszczę, sprzątam, ścieram, odkurzam, nabłyszczam..... szoruję ...... I tak jescze ze 3 tygodnie :-) Rozerwana, ty jesteś jak Tomba, ile Cię trzeba cenić ten tylko się dowie, kto Cię widział na stoku :-D Podoba mi się Twój nastrój! ja też jestem zadowolona z życia, pomimo bałaganu, mimo, że mąż daje znaki życia, nawet walentynkę dostałam, zaczynam się obawiać rozmowy, bo widzę, że on coraz bardziej tęskni a ja coraz mniej. W sumie teraz, gdy mi się życie ustabilizowało, to odkryłam, że nie jestem ani grama mniej samotna niż będąc w związku z nim :-( To chyba źle świadczy o związku, niestety :-( O, drugi sms walentynkowy - facet przesadza. Mała, coś mi się wydaje, że jakoś kiepsko przędziesz po tym rozwodzie (?) Pytam głównie o humor, oczywiście, bo wydajesz się jakaś przybita... Walentynki to faktycznie głupiutka okazja, choć ja zawsze uwielbiałam dostawać walentynki, ktoś o mnie myślał.... . Pamiętam kiedyś (2-3 lata temu) ucieszyłam się i wzruszyłam bardzo, bo dostałam piękny i słodki sms-ik od męża, później odkryłam, że wysłał go w takiej samej formie kilku kobietom wrrrrrrrrrrrrrrrrrrr Ale mi się sprawy przypominają..... u mnie to działa tak, że tego rodzaju błahe z pozoru drobiazgi skuteczniej zabijają miłość niż zdrada fizyczna :-( Buziak ❤️

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
u mnie ok tylko dzisiaj rozmawiałam na kochankach. taka mala odmiana Czasami mozna im cos wyprostowac.Pokazać swoj punkt wdzenia i nie zostac zjedzonym. Pozdrawiam mam mase pracy i brak kompa w domu. Mysłe , ze juz nie długo. Po rozwodzie jest ok i z każdym dniem coraz lepiej

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
To super. Udało Ci się z nimi dogadać? Naprawdę Cię nie zjadły? Mnie się wydaje, że przez sam fakt bycia \"zoną\", czy \"ex-żoną\" czy \"pierwszą\" nadawana jest etykietka i koniec rozmowy.... Kiedyś tam zajrzałam i takie odniosłam wrażenie.... To często kobiety głodne miłości MIMO WSZYSTKO, dlatego godzą się na swoją rolę i psioczą na żony zamiast na faceta, który chętnie ma i żonę i kochankę, jednocześnie bezpieczną codzienność (z żoną) i realizację pragnień (z kochanką). Przypomina mi się piosenka Rodowicz \"chyba odejdę z wanienką, młode zobaczysz nieprędko, a ty jak głupi z panienką zostaniesz sam....\" Jak Twoje plany na przyszłość? Bo u mnie dużo drobnych planów, ale w sumie... wielka niewiadoma :-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witam ponownie. Moje plany to nadal remont ale taki gruntowny .chyba mi zajmie czas do maja czerwca. Mam nadzieje , że skończę przed sezonem zeglarskim bo wtedy wogle nie ma mnie w domu na weekendy a w tygodniu tonie wiele sie zrobi . Ja mam do zrobienia całe poddasze domku . Zbudowanie dodatkowego pokoju dla małej zebym miała własna sypialnię . No bo w końcu bede chcciała sie z kims związać i zamieszkać i nie wypada żeby mała z nami spała. A niestety od urodzenia ja ropusciłam i tak spimy juz 4 lata. Co prawda mam wielkie łózko 2x2 wiec miejsca sporo ale myśłe, ze juz czas żeby spała sama. Teraz jak mialam ten trudny okres tonie wyobrażałam sobie spanie bez niej ale mam to już za sobą. Poza tympostanowiłam wyburzyć ściany i pokój dzienny połączyć z kuchnią , zrobić nową zabudowe no i w końcu zrobić przy sypialni łazienke. Plany rozległe i długotrwałe a w lato żagle, żagle ,żagle. Potem nie wiem . Czasami zastanawiam sie czy nie wyjechac pod koniec roku z kraju gdzies szkocja , irlandia. Ogólnie to jestem tak zajęta ,że nie mam czasu nawet użalc sie nnad sobą i chyba juz mi przeszło. Carpe diem to niezła zasada. Pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość rozerwana
Hej! Witam po długiej przerwie! ❤️ Widzę, że na topiku dominuje front remontowo-budowlany i to jest chyba niezły sposób na zakopanie,przynajmniej po części, wspomnień z przeszłości i przywiązania do tego, co minęło. ja nie zmieniam wnętrza aż tak radykalnie, jedyne, co zrobiłam, to nowe firany, zasłony. Dom jest po remoncie i na razie nie ma potrzeby "bałaganu" choć starsza córka już od dawna namawia mnie na zerwanie tapety w motywem "koników" ze ścian jej pokoju, bo juz przeciez "wydoroślała" Ale z tym zaczekam do wiosny...bo próbuje jednocześnie wymusić na mnie zmianę mebli. A ja w peirwszej linii chciałabym spłacić męża, na co muszę wziąć niemały kredyt. Psychicznie czuję się doskonale!!! Chyba te słuzbowe wyjazdy, nowe miejsca, ludzie i wyzwania bardzo dobrze wpłynęły na bezbolesne przejście z traumy do nowej rzeczywistości. Mój ex przychodzi do dzieci 2-3 razy w tygodniu, ja staram się z nim nie rozmawiać, usuwam się z pola widzenia.. Wczoraj przysłał mi walentynkowy SMS ale był tak enigmatyczny, że nie wiem, które z nas -wg niego- jest pełne szczęścia, a które boleści??? Wczorajszy wieczór minął bardzo pogodnie i nawet przez moment nie było mi żal, że on jest z kochanką, nawet przez chwilę nie odczułam ściskania w serduszku..Przypomniałam natomiast byłe Walentynki i uświadomiłam, że wtedy miał nas dwie do obdarowywania...Taki fałsz i obłuda...Przyszła koleżanka, piłyśmy winko, dzieci wyśmienicie bawiły się, a ja opowiadałam swoje wrażenia z pobytu we Włoszech...Takie wypady i udziałem władz "pierwszego garnituru" są w stanie BARDZOOOO dowartościować!! Dzięki October za słowa uznania, ale skoro Ty jeździsz na nartach już od dzieciństwa , to sądzę, że nie byłabym w stanie Ciebie niczym zaskoczyć.. Może rzeczywiście wybierzemy się wspólnie na narty...choć myślałam, że raczej spotkamy się wcześniej..latem..na mazurskich jeziorach..???? I co Ty na to?? Mała zagubiona! Zazdroszczę Ci sformalizowania rozwodu. ja każdego dnia postanawiam złożyć pozew, ale potem boję się tej konfrontacji w sądzie, wyrzekania się człowieka, którego na swój sposób będę zawsze nosiła w swoim sercu. To była wielka miłość tylko chyba doszło "zużycie materiału" po 21 wspólnie spędzonych latach... Oboje byliśmy dla siebie pierwszymi partnerami i chyba żadne z nas nie wyszalało się tak naprawdę. ja tego nie potrzebowałam..ale facet jest inaczej skonstruowany.. Buziaki dla wszystkich 👄 🌼 ❤️

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Rozerwana, świetny nastrój to jest to!!! Mała zagubiona, nie ma jak porządny remoncik, prawda ;-) Z tymi remontami to jest tak: niedawno moja znajoma mówi do mnie, że ja się remontuję, jej mama się remontuje, jej koleżanki z pracy też remontują coś w domu, tylko ona nic nie remontuje. Może coś z nią nie tak??? MOże sypialnię powinna przemalować? Ubawiłam się po pachy :-) Ja dziś segreguję dużą górkę papierów powstałą w trakcie remontu - rachunki, faktury, itp. Wyjątkowo nieprzyjemna robota. Co do spotkania - bardzo fajny pomysł! Mogą być Mazury, bardzo chętnie. Niestety ja nie żegluję jak mała zagubiona :-( choć chciałabym się nauczyć. Gwoli wyjaśnienia - na nartach uczyłam się jeżdzić już po studiach, miałam może 28 lat, bo dzieciństwo spędziłąm za granicą w tropikach, ale - niezależnie od umiejętności i stylu jazdy - narty to po prostu coś co kocham. Ja też jeszcze nie podjęłąm kroków rozwodowych. Nie martwię się tym. Jak będę gotowa na stawienie czoła formalnościom, to złożę pozew. Na razie jest dobrze jak jest. Niestety m ój mąż coraz częściej ostatnio wyciąga rękę, pisze sms-y jze jest samotny, pyta czy mnie jego nie brakuje, bo jemu podobno bardzo brakuje. Wczoraj zasypał mnie walentynkami i kurier oczywiście przywiózł 14 pąsowych róż. Boję się rozmowy w 4 oczy, bo mnie jest dobrze i nie chcę do nieczego wracać, za bardzo bolało i nie widzę sensu. Rozerwana, ja też podpisuję się pod Twoimi słowami: \"To była wielka miłość tylko chyba doszło \"zużycie materiału\" po 21 wspólnie spędzonych latach... Oboje byliśmy dla siebie pierwszymi partnerami i chyba żadne z nas nie wyszalało się tak naprawdę. ja tego nie potrzebowałam..ale facet jest inaczej skonstruowany..\" Dziewczyny, duży buziak 🌻 😘, kupa papierzysk wzywa :-) P.S. Jak dobrze mieć dostęp do kompa!!! Uzależniłąm się od Was, jak nie miałam dysku to ciągle myślałam co tam u Was nowego i czy wszystko OK :-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
witam ponownie Jak dobrze ,ze wszystkie mamy niezłe nastroje. Tez chciałabym sie spotkac ale chyba nie na mazurach bo kojarzyłyby sie z moim mężem. tam jeżdzilismy na pierwsze wypady. On pochodzi z tamtych stron i tam teraz mieszka. Ja pływam na jachtach morskich. Mieszkam w Szczecinie i mamy takie możliwosc. Mazury sa dla mnie zbyt \"warszawskie\" i jednak mają ograniczona przestrzeń. Jeziora sa spokojne i mało jest wrazen takich jak na morzu. Uwielbiam nasze rejsy do Swinoujsci , kołobrzegu , Dziwnowa. Ta jest mase kanałow , ktorymi mozna pływac. a po za tym wypuszczamy sie dalej do Angli jak wypłyniesz na może to juz przestrzeń jest ogromna.Nie ma ograniczeń. Ale narty czemu nie????? Moj eks jeszcze po rozwodzie marudził o samotności miłowsci ale ostatnio juz całkowicie zabroniłam mu mówic na ten temat. Powiedziałam , że może pogadamy za 10 lat jak dorosnie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
a co do tekstu rozerwanej podpisuje sie rekoma i nogami. Mnie wystarczało a on szukał

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość rozerwana
Witam moje "remontowe " towarzyszki i żałuję, że prace budowlane tak bardzo Was pochłonęły, że nie dajecie juz znaku zycia na topiku. Ok, będę pisać w eter, może któraś odezwie się????🌼 U mnie cały czas "z górki" Jest mi dobrze i aż czasami nie chce mi się wierzyć, że po tak wielkiej bezgranicznej miłości, mogłam tak szybko otrząsnąć się i pogodzić się z nową rzeczywistością. Wiem, że na pewno kochałam go do szaleństwa, ale on skutecznie potrafił wyleczyć mnie z uczucia do niego...Trochę żal, bo takie miłości, bezwarunkowe, nie zdarzają się często..Po 20 latach nadal byłam nim zauroczona...zafascynowana... Z utęsknieniem czekam wiosny, prac porządkowych w ogrodzie, sadzenia kwiatów i pielęgnowania swoich skalniaczków..Bardzo lubię takie czynności ogrodnicze, a potem patrzenie na efekt swojej pracy, gdy wszystko zakwita i cieszy oko..Jest dobrze!!! October, mam nadzieję, że nasze plany letniego wspólnego odpoczynku zostaną zrealizowane..Często myślę o tym, by poznać Cię osobiście, choć kontakt fizyczny byłby dopełnieniem naszej prawie półrocznej znajomości, bo przecież wiemy już o sobie BARDZO wiele... Mała Zagubiona, może dołączysz do nas??? Co u Ciebie??? Czy mąż już spasował?? Napisz mi, jak udało Ci się wymusić na sądzie rezygnację ze sprawy pojednawczej?? czy muszą być spełnione jakieś specyficzne kryteria?? Czytam Ciebie na kochankach..ale może od czasu do czasu zajrzysz również do nas.. Buziaki dla Wszystkich...szczególnie dla Kobiety, która odcięła sięod nas zupełnie 👄

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
WITAJ ROZERWANA Nie trzeba spełniać żadnych warunków poprostu w pozwie napisałam , ze prosze o zaniechanie rozprawy pojednawczej. Naprawde z samym sądem poszło mi gładko Co do męża zaczyna mnie wkurzac. Probuje odbic swije smutki na mnie. Zaczynam żalowac , ze dałam mu mała mowa była o miesiącu a on teraz naciska ze może dwa. Tylko ,ze ja czuje sie jak postawiona pod ścianą. Bo jezeli sie nie zgodze to będe musiała sama po nia jechac 600 km a to nie tak blisko , z pracy nie tak łatwo sie urwac i koszt podrózy to dodatkowe obciąenie a jeszcze wisi mi kase za styczeń . Jedno co dobre to z każdym dniem wiem , ze to była najlepsza decyzja w moim życiu a on jest zwykłym gnojkiem, który nawet do pracy sie nie nadaję.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Rozerwana, ja myślę, że my to się \"otrząsałyśmy\" długie lata.... I jak przyszło rozstanie, to było tylko dopełnieniem bolesnego procesu i to, czego bałyśmy się najbardziej nie okazało się takie straszne.... U mnie też OK, tylko czuję sie bardzo zmęczona. Miałam trudny rok, dużo pracy, dużo stresów, potem operacja małego, potem rozstanie... Teraz zaraz po Bukowinie zafundowałam sobie remont i męczący bałagan w całym domu. Też z utęsknieniem czekam wiosny i słonka :-) Ja też kochałam do szaleństwa. I mój mąż też udowadnia mi na każdym kroku, że jest nieodpowiedzialny. Lubi rozpieszczać, prędzej kupi jakiś piękny prezent niż będzie pryz mnie, gdy potrzebuję pomocy. Chyba był taki od początku, tylko ja w nim widziałam alfę i omegę. :-(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Wodzę, że każda z mnas wchodzi choc na chwile raz dziennie. Ja mam mase pracy ale mimo wszystko zagładam . I czasami mysle , ze tylko my tu zagladamy. wszystkie poszły na wenusjanki tez mam tam konto ale to jest troche skomplikowane forumi jakos tu sie lepiej czuje. Niestety moj komp nadal jest w naprawie więc nie mam dostepu do sieci po godzinach pracy. Piszcie co u was . jakie decyzje Rozerwana jak podasz maila to wysle ci tresc pozwu jezeli podtrzymujesz decyzje . October jak myslisz ulegniesz namowom i zalom męża. Mój mimo , ze płakał jakos nie mogłam uwierzyć w szczerosc jego łez. I może dlatego , ze ciagle miałabym te dylematy wolalam odejsc. Mimo rozwodu nadal potrafi podniesc mi cisniene.Choć to juz tylko słowa nie obawiam sie żadnych czynów z jego strony . Chyba tak juz bedzie zawsze a moze tp jego sposób żeby sie odgryżc bo nie płacze za nim tylko sobie radzę spokojnie i z kazdym dniem coraz lepiej. Pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość rozerwana
Witam wszystkie przed wyczekanym weekendem 🌼 Dziś mam dobry nastrój, gdyż wczoraj osiągnęłam zwycięstwo i to, na co czekałam od dnia wyrzucenia mojego męża z domu..Tylko nie zrozumcie mnie źle..ja nie chcę już z nim być, ale podświadomie czekałam na dzień, w którym usłyszę z jego ust prośby i błagania o powrót..I nie musiałam długo czekać, zaledwie 1,5 miesiąca wystarczyło, by zrozumiał , ile dla niego znaczymy: ja i dzieci. Klękał i płakał jak bóbr, mówiąc, że życie bez nas nie ma sensu, że nic nie jest juz takie jak kiedyś, żebym dała mu jeszcze szansę... Psychicznie czuje się lepiej, wiedząc, że on nie jest szczęśliwy..bo nie ukrywam, że bywały momenty, że wyobrażałam ich razem, szczęśliwych, uśmiechniętych, a ja sama..samotna..bez męskich ramion... Juz dawno podejrzewałam, że ta jego decyzja to wielka pomyłka..to się czuje..intuicyjnie, sam wygląd zewnętrzny, zachowanie, sposób poruszania się w domu, ton głosu zdradzały jego wewnętrzne rozdarcie. Ja usłyszałam jedynie wczoraj potwierdzenie tego, co przypuszczałam..Współczuję teraz jego kochance, bo zapewne ją równiez okłamuje i udaje szczęśliwego...Co za typ!!! W Weekend wybieram się z dziećmi na basen i na narty na niewielki wyciąg w pobliżu mojego miejsca zamieszkania. I nareszcie wiem, że żyję. Robię to, co chcę, sama decyduję, bez ustępstw i kompromisów. I tak chcę zyć jak najdłużej!!! A co u Was??? Buziaki 👄

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Uhm ja tez miałam takie wyobrazenia. Też intuicyjnie czułam ,ze nie jest szczesliwy. i tez wiem juz teraz , że dotarło do niego ,że to pomyłka.Wczoraj dzwoniła do mnie jego kuzynka i wiele mi powiedziała.Że on znika w oczach , nie ma juz tej radosc co kiedys, nie można sie wogóle z nim dogadac ani pogadac. To nie są oznaki szczęścia. Dzisiaj sie odewał i znowu zmienił ton a przed wczoraj podniósł mi cisnienie i naskoczył na mnie. Myłse , ze to jego jakas forma obrony. Miota sie jak ja kiedys od miłosci do nienawisci i wkoncu dotarło do niego ,ze jest bezsilny a ta bezsilnośc powoduje jego fochy. Dzisiaj przepraszal i zachowywał sie jak nalezy. Czasmi mi go zal ale nie widze mozliwosci zeby to odwrócic. Nie umiem zapomniec i zrezygnowac juz z tego co mam teraz. pozdrawiam I tez nie ukrywam mam satysfakcje . wiedziałam ,ze tak sie skonczy ten romans a anioł dla , ktorgo to zrobił okaże sie tylko zwykła dziewczyną.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość rozerwana
Do Małej Zagubionej Szkoda tylko, że nasi "kochający mężowie" nie potrafili wcześniej uświadomić sobie, że w każdy związek wchodzi proza życia, rutyna, rachunki, zakupy, choroby, miesiączki, katary...a romans obdarty z tajemniczości nie smakuje juz tak wybornie. Ile łez musiało być wylanych, ile nocy nieprzespanych, ile smutnych oczu dzieci, by ci "żądni przygód" i wierzący, że gdzieś będzie im lepiej, wreszcie spadli na ziemię i oprzytomnięli??? I taki scenariusz zdarza się coraz częściej. Czy warto było to niszczyć??? 🌼

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mala zagubiona
Chyba nie było warto należalo zauwazac potrzeby obu stron. ale ja juz nie chce mysle cwarto nie warto ti\o juz jego problem. dla mnie jego zal jest nic nie wart. Ile raz pomysle, ze bym go przyjeła a zaraz potem dreczyłabym sie myslami ze może zowu cos odwali. Miała bym skakc na paluszkach zeby on był zadowlony . Nie tarea ja sie licze. Teraz ja zyje swoim zyciem. Chce lece gotowac obiad , nie chce idę do knajpy. Jest milepiej imalej chyba tez. juz nie słyszy ,ze nia mam na lake czekolade, czy do kina. idziemy gdzie chcemy na łyzwy, na zakupy , na lody......... Życ nie umierac. a od kiedy wiem , ze on w koncu zrozumial mam spokój ducha i satysfakcje. Że miałam racje i on poniósł konsekwencje swich żadzy gdy ja byłam na boku i cierpiałam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Hej, ja też, ja też, ja też jestem w tym klubie :-D Ale się tu pozmieniało!!! Trzeba by zmienić tytuł topiku no i nasze nicki! :-) Bo od dnia kiedy zaczęłyśmy pisać zmieniło się naprawdę dużo!!! Ja też wczoraj dostałam sms-a że on tęskni do mnie i do dzieci i że jest samotny. Ostatnio często takie śle. No cóż, nasuwa się pytanie gdzie teraz są te wszystkie \"przyjaciółki\" poznane na sympatii? Przyłączam się do klubu \"uwolnionych\"! U mnie jest tak- czasem gdy go widzę (przybitego, smutnego, z miną i oczami zbitego psa) to robi mi się smutno i niemiło. Czuję się winna, choć wiem, że nie powinnam. Gdy dostaję róże, to zastanawiam się, czy ktoś będzie mnie kiedyś tak rozpieszczał.... Widzę, że nie jest zbyt szczęśliwy.... Jendak gdy myślę o \"nas\", choć tak naprawdę to myślę już tylko o nim i o sobie, bo w moich uczuciach \"nas\" już nie ma, to wiem, że nie chcę wracać do tego co było. Już raz wlazłam z powrotem do tej samej rzeki i potem było już tylko gorzej.... Często czuję wobec niego złość i zażenowanie, że taki duży facet,a mysli tylko o sobie. Ja wiem, że on teraz będzie robił wszystko, żeby wrócić, ale żeby nic ze sobą nie robic, żeby się nie zmieniać, nie wydorośleć, zeby wszystko było jak dawniej. Kiedyś jakoś tego nie widziałam. I nie chcę, nie chcę do nieczego wracać. Poza tym, doszło fizyczne obrzydzenie.... I też nie mam zamiaru rezygnować z najmniejszych nawet drobiazgów. Teraz ja zajmuję najlepszą pólkę w szafie i jej nie oddam! I parę innych , mniejszych lub większych spraw tego rodzaju. Rozerwana, ja też na początku dziwiłąm się widząc podziw i miłość w jego oczach po rozstaniu.... Przecież ja się nie zmieniłam! Co więcej, zaraz po rozstaniu wyglądałam jak maszkaron, bo same wiecie jak się czułam! Ale to bardzo dowartościowuje, to prawda. Ale uwaga - kochane kobiety - Rozerwana zwłaszcza - mam jednak wrażenie, że my wciąż szukamy dowartościowania w oczach innych ludzi a nie we własnych - nie uważasz? Tak naprawdę ludzie o wysokim poczuciu własnej wartości nie muszą sobie udowadniać tego, czego my pragniemy, bo WIEDZĄ, ze są dużo warci niezależnie od tego, czy facet jest szczęśliwy z inną czy nie. Gdyby z moim poczuciem wartości było wszystko OK to byłoby mi chyba wszytsko jedno, czy facet mnie po fakcie docenił, czy nie... Takie są moje przemyslenia nt. mojej osoby i mojego poczucia wartości... Mała zagubiona, a czy mnie mogłabyś wysłać treść pozwu? Ja chyba powinnam zacżąć myśleć o formalnościach.O jakich \"wenusjankach\" pisałaś? Ja nie mam pojęcia co to za forum (???). Buziaki 🌻 ❤️

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Kobiety
Heja!! Tak, nicki proszę zmienić... rozerwana na kwitnąca.. October na May... mała zagubiona na odnaleziona.... Całuję gorąco!! :-) :-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Kobiety
a topic niech się nazywa "Powrót do przyszłości.." YEAH....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Kobiety - witamy Cię!!! Zastanawiałyśmy się nie raz, gdzie zniknęłaś? Zajrzyj czasem do nas, bo Cię tu bardzo brakowało!!!! Jak salsa? A co do zmiany nicków - jestem ZA! Twoje propozycje są SuPER! Buziak 😘

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość rozerwana
Wiesz, October, ja niezaleznie od tego, czy on mnie docenił czy nie, nigdy nie straciłam poczucia własnej wartości. Przez tyle lat powtarzał mi, że jestem idealna, że nie ma takiej drugiej kobiety na ziemi, że on jest szczęściarzem...I ta satysfakcja, gdy wczoraj usłyszałam z jego ust błagania o powrót i krokodyle łzy potrzebne mi były tylko po to, bym udowodniła sobie, że tak jest naprawdę, że jego kochanka nie jest lepsza ode mnie, że nie mam sobie nic do zarzucenia, że byłam przykładną wierną, żoną najlepszą matką, perfekcyjną godpodynią..i są to słowa nie tylko mojego męża, ale najbliższego kręgu znajomych i rodziny. Tak więc nie muszę sobie niczego udowadniać, a potrzeba satysfakcji, że i tak okazałam sie lepsza, nawet po 21 latach znajmości, wynika chyba z naszej babskiej próżności i żądzy komplementowania. Poza tym, osiągnęłam wszystko, do czego dążyłam, mam cudowne dzieci, doskonałą pracę, w której mogę się samorealizować, mam szanse na zwiedzanie świata, uznanie innych, wykształcenie, operatywność, zaplecze materialne, zdrowie...A mój mąż znudził się "dobrobytem" i zniszczył to, co razem skrzętnie zbudowaliśmy, by po miesiącu wrócić do punktu wyjścia. Mój też, tak jak Twój mąż, October marzy o powrocie ale bez decyzji o zmienia swojego wnętrza, wyzbyciu nałogów, diametralnego odcięcia się od przeszłości i zdrad. Patrzył na mnie, łzy płynęły mu po policzku, klękał ale nie usłyszałam wizji naszego "bycia" razem w przyszłości. Żadnych postanowień, żadnych prób...a tak byłoby mu najwygodniej..Po tym wszystkim, co przeszłam wspólnie z dziećmi, po tych najtrudniejszych dniach i nocach, po przejściu do pozornego spokoju..ogarnięcia sytuacji i porozumieniu z dziećmi, poukładaniu im w główkach, miałabym wracać do toksycznego życia???? Po co?? Tacy ludzie jak on nie zmieniają się.. Żal mi tego co zniszczył, tego co przeżyły moje własne dzieci, a co z pewnością na długo pozostanie w ich psychice. Ale najboleśniejsze jest to, że to "Człowiek człowiekowi zgotował ten los.." Człowiekowi, który był najważniejszą istotą na ziemi. I to jest smutne... 👄 🌼 ❤️

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
vel odnaleziona i uwolniona ysle ,ze z tym poczuciem własnej wartosci zostało ono zachwiane przez nich.To,że poczułysmy sie gorasze bo zdradził. Ile ja mialam po tym kompleksów. Tylko,ze moje poczucue jednaknie zalezy od faceta przy mnie. teraz znowu jestem soba i juz nie czuję wyrzurów gdy widzejego płaczliwą mine a tak było. Szukałam przyczyny w sobie i nie jest tak ,ze calkiem byłam bez winy. Wina jakas jest zawsze po obu stronach.Może brak czasu w gonitwie dnia codziennego. Ale nie jest on a taka jak jego inie może zbuzyc poczuciamojej godności. Mój eks tez by wróci ale tak jak wy nie widzę w nim chęci zmiany. Myłśe ze chce powrotu starego , bezpiecznego ładu. Zreszta nadal probuje mi wmówic ,ze to moja wina bo ja \"go zostawiłam\" Ale ja poznalam nowe i nie chce juz starego. No cóz to są konsekwencje \" nie próbuj czegos bo ci zasmakuje i sie uzaleznisz\". Pozdrawiam topik Powrót do przyszłosci super nazwa uwielbiałam ten film jak miałam nascie lat

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Forum na www.wenusjanki.pl Podajcie adresy wysle wam tresć pozwów moje gg 2919557

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość rozerwana
Do Małej zagubionej Mój też permanentnie mi powtarza..nawet wczoraj usłyszałam to kilka razy " "TO TY MNIE SPAKOWAŁAŚ.." tak jak u Ciebie "to ty mni zostawiłaś" Ewidentne przerzucanie winy na nas, bo przeciez oni są czyści, kryształki górskie. Tylko nie rozumiem dlaczego nie chcą rozmawiać i rozstrząsać tego, co było powodem takiej reakcji z naszej strony??? Najwygodniej tylko dostrzegac skutek..a przyczyna..dla nich nie jest istotna. Tchórze!!!!!!!!!!!!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Kobiety
U mnie wszystko ok. Salsa opanowana do perfekcji..;-) uch.. Często tu do Was zaglądam. Sytuacja sie ekstra wyklarowała. Podoba mi się. Jestem bardzo zadowolona. Bardzo mnie to cieszy. Idzie wiosna, w głowie, w sercu i na dworze..;-) Samych ciepłych dni i spokojnych nocy...szerokiego usmiech i wielkiej radości...życzy Olka. :-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Mała, po zmianie dysku nie mam gg, bo ciągle mi wieszał kompa i generalnie chyba był źródłem wirusa, choć nikt do konca tego nie wie :-( Mój mail to: asik_36@tlen.pl Dzięki za namiary na wenusjanki :-) Haha, ja tez usłyszałam, ze to mój mąż jest biedny, bo wprawdzie ja zaznałam wielu krzywd od niego (w tym poczucia zdrady), ale on za to poznał co to odrzucenie i to dopiero jest tragiczne, hahahahahaha Teraz się smieję, ale wtedy OSŁUPIAŁAM jak mi to oznajmił Buziaki, muszę lecieć, na razie! ❤️

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość rozerwana
A mój zaprosił mnie przed chwilą na narty??? To jest dopiero dylemat?? Ciekawe, czy kochanka wyraziła na to zgodę???

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dobre nawet bardzo.......

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×