Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Spinaker

Poczekalnia - dla pań po 40-stce

Polecane posty

Przybrykałam na Ewelinki wołanie Na radosne słowa w Poczekalni jest zapotrzebowanie Komu smutki i kłopoty dokuczają Polej Ewelinko!! Złe mysli niech stąd od nas uciekają. Bronce do zastrzyka kielich nie zaszkodzi Za zdrowie Takiska i reszty załogi!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Każdy z nas odczuwa , osądza inaczej. Ma do tego prawo.Ja widzę dzieci i młodziez w szkole..widzę jakimi prawami rzadzi się grupa...dlaczego tak bardzo nastolatki chą być podobne do siebie...nie zostac wyrzucone poza nawias grupy...już dzieci są wobec siebie okrutne.a co piero młodziez.ale nie KAŻDA.Nastolatkom jest trudno..trudno im odnaleźć wartości w świecie który propaguje tylko konsumpcję .media .czasopisma.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Palemko- powiem ci dlaczego młodzi chcą byc podobni do siebie --biorą przykład z nas dorosłych . To my narzucamy normy - to wolno , a tego nie. Niby tak powinno być ale są przekłamania. Bo czy my nie szufladkujemy innych na podstawie wyglądu??? A jak ktoś jest z rodziny patologicznej - też musi skończyć na dnie!!Jaki jest pierwszy odruch przy spotkaniu z zaniedbanym bezdomnym ??. Czemu pani Z. wreszcie się nie odchudzi??? Co z tego że jest szczęsliwa??? Ale powinna zjechać z wagi!!!Bo taka jest norma. Można tak mnożyc w nieskończonośc. Pamiętam zadanie domowe z 3 klasy. \" opisz swoją szkołę\"- to opisałam-brudne podwórko ,połamane ławki, poniszczone korytarze , hałas.I dostałam 2. Na drugi raz pisałam nie prawdę , tylko to co nauczyciel chciał usłyszeć i byłam \" bardzo dobrą uczennicą\". I tak robi młodzież między sobą . Tylko bardzo silne jednostki mogą isc własną ściezką i w szkole i w domu... Więc moze to dobrze kiedy się nam dzieci czasem stawiają???.....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Bosiu kochana trzymaj sie, teraz jest pod górke a niedługo już bedzie z górki, zobaczysz 🌼 Ewelinko 🌼 Moj maluszek Piotrunio tez sie rozchorował, nic je i pić nie chce chyba go gardło bardzo boli bo strasznie rzęzi i chrypi. Takisku zdrowia 🌼 Dajenko dzieki za zdjęcia 🌼 pozdrawiam Was cieplutko i miłego weekendu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Tygrysku dzieki za piekne słowa i radosny ton pijmy więc w ten ton. Bedzie dobrze, bo jest jak jest . A my dziewczyny wypijmy herbatke i życzmy naszym dzieciom madrych wyborów ,jak im dobrze to i my happy.A z naszatka sie zgadzam.Ma racje. Palemka ..tez,jak najbardziej.Młodsza jest i bardziej ,,odpowiedzialna \" za dzieciaki .Wiec ma prawo motac sie i pytac.Ja jestem juz tak stara ze nie motam sie.Albo rozpaczam nad swoja bezradnoscia,albo placze nad głupota.Nic poza tym Dobrej nocki wszystkim.Viki?JO dzieki za odzew.Buziaki wszystkim

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witam serdecznie 🖐️ Ewelinko, zgłaszam się na wezwanie 😍. Ciężko mi się zabrać teraz do pisania , bo padam na \"moją piękną buzię \". Trochę podczytuję , ale chyba nie wszystko zdążyłam... Może nadrobię zalęgłości w przyszłym tygodniu . Jutro mam piękną uroczystość mojej Siostry . Końcem września przeżyli z moim Szwagrem wspólnie 50 lat, a byli tylko po ślubie cywilnym , więc jutro z tej okazji biorą ślub kościelny ! Moje problemy zdrowotne jeszcze nie są roztrzygnięte , w poniedziałek się dowiem co zrobią z moim łokciem... Bossi, teraz mamy taką sytuację , że coraz cześciej się słyszy, ze młodzi idą swoją drogą , najczęściej tą nieprawidłową , ale ja uważam , że to skutki \"pogoni za pieniądzem \" rodziców, którzy nie widzą lubi nie chcą widzieć co robią i z kim się zadają ich pociechy... Kończy się niejednokrotnie tak, jak w przypadku , który spotkał osobę przez Ciebie opisaną . Często jednak rodzice widzą co się dzieje na codzień i potrafią temu zapobiec ( Ewelinka może coś na ten temat powiedzieć ). Ty zacznij się martwić i dbać o SWOJE zdrowie , a reszta jakoś się ułoży . Wiedz, że jeśli masz problemy z kregosłupem - każde zdenerwowanie pogłębia chorobę ( znam to z autopsji , kiedy kilkanaście lat temu 9 miesięcy byłam na zwolnieniu ). Życzę Wam wszystkim dużo sił, aby wytrzymać te wszystkie ciosy jakie daje nam życie , wytrwałości w dążeniu do stabilizacji psychicznej ( aby Was dołki nie prześladowały ) oraz pięknego , słonecznego weekendu , cmoki w boki 👄👄👄. Zakopmy wszystkie doły !!! Życie jest takie piekne !!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
🖐️ Kochane dziewczyny, bardzo chciałabym posiadać moc przeganiania chorób, wszelakich zmartwień, kłopotów...wiem, każdy by tak chciał . Podobno każdy człowiek dostaje tyle, ile jest w stanie sam udźwignąć. Może to jest jakieś pocieszenie...chociaż??? Znalazłam opowiadanie, na pewno go znacie. Był człowiekiem biednym i prostym. Wieczorem po dniu ciężkiej pracy, wracał do domu zmęczony i w złym humorze. Patrzył z zazdrością na ludzi, jadących samochodami i na siedzących przy stolikach w kawiarniach. - Ci to mają dobrze - zrzędził, stojąc w tramwaju w okropnym tłoku. - Nie wiedzą, co to znaczy zamartwiać się... Mają tylko róże i kwiaty. Gdyby musieli nieść mój krzyż! Bóg z wielką cierpliwością wysłuchiwał narzekań mężczyzny. Pewnego dnia czekał na niego u drzwi domu. - Ach to Ty, Boże - powiedział człowiek, gdy Go zobaczył. - Nie staraj się mnie udobruchać. Wiesz dobrze, jak ciężki krzyż złożyłeś na moje ramiona. Człowiek był jeszcze bardziej zagniewany niż zazwyczaj. Bóg uśmiechnął się do niego dobrotliwie. - Chodź ze Mną. Umożliwię ci dokonanie innego wyboru - powiedział. Człowiek znalazł się nagle w ogromnej lazurowej grocie. Pełno było w niej krzyży: małych, dużych, wysadzanych drogimi kamieniami, gładkich, pokrzywionych. - To są ludzkie krzyże - powiedział Bóg. - Wybierz sobie jaki chcesz. Człowiek rzucił swój własny krzyż w kąt i zacierając ręce zaczął wybierać. Spróbował wziąć krzyż leciutki, był on jednak długi i niewygodny. Założył sobie na szyję krzyż biskupi, ale był on niewiarygodnie ciężki z powodu odpowiedzialności i poświęcenia. Inny, gładki i pozornie ładny, gdy tylko znalazł się na ramionach mężczyzny, zaczął go kłuć, jakby pełen był gwoździ. Złapał jakiś błyszczący srebrny krzyż, ale poczuł, że ogarnia go straszne osamotnienie i opuszczenie. Odłożył go więc natychmiast. Próbował wiele razy, ale każdy krzyż stwarzał jakąś niedogodność. Wreszcie w ciemnym kącie znalazł mały krzyż, trochę już zniszczony używaniem. Nie był ani zbyt ciężki ani zbyt niewygodny. Wydawał się zrobiony specjalnie dla niego. Człowiek wziął go na ramiona z tryumfalną miną. - Wezmę ten! - zawołał i wyszedł z groty. Bóg spojrzał na niego z czułością. W tym momencie człowiek zdał sobie sprawę, że wziął właśnie swój stary krzyż ten, który wyrzucił, wchodząc do groty. Buziaki dla wszystkich przesyłam 👄👄👄

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
🌼 Palemko..ja nie pisałam o\" mądrych słowach\" personalnie do Ciebie!!Wyczułam(być może się mylę)że masz do mnie pretensje. Chodziło mi o to,że nic..nie jesteśmy w stanie zrobić.Zycie toczy się jakby obok!!Chociaż nam sie wydaje że to my mamy na nie wpływ..swoimi decyzjami.myślami..własną interpretacją zdarzeń!!Ta przypowieśc tylko mnie w tym utwierdza..Choć to tylko przypowieść.to jednak znaczenie ma głębsze!!..Zyjemy, mysląc że to my odpowiadamy za nasze doświadczenia życiowe..a to doświadczenia właśnie odpowiadają naszemu życiu!!Musisz to co przeżywasz\"przeżyć\" żeby doświadczyć..tego co masz gdzieś tam zapisane!!!Odpowiedzialność za to co robimy..to nic innego jak tylko wolny wybór..wolna wola..zwał jak zwał..Ale ten krzyż o ktorym pisze Spinki..to właśnie te doświadczenia...Nie może być inny..Bo \"ten\" mamy już stamtąd..i ten jest nam zapisany..zreszta ponoć przez nas samych.!! O Matko kochana..i kto tu się wymądrza:):):) Ponieważ mam\" dół\" niewyobrażalnej głębokości studni..to prosze o wybaczenie,że WAs tak ponudziłam:):):) Teraz soie juz idę..Papapapapapapa❤️..Buźka👄👄👄

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
🖐️ Palemko,dzieki Ci za pocieszenie .Ale nie jest tak jak piszesz.Wielokrotnie siostra wyciagala i nadal wyciaga do corki reke.A ta nic.Po prostu nic nie dociera.Tez jestem tego zdania,ze potrzebuje pomocy,ale Ona tak naprawde tej pomocy nie przyjmuje.Jest agresywna,opryskliwa,arogancka.Podnosi reke na Matke.To jest bardzo trudne dla mojej siostry,dla mnie rowniez.Tym bardziej,ze to moja chrześnica.Kocham ją a nie potrafie jej pomóc.Ona nie chce pomocy,ona tylko wymaga.W zamian nic nie dając.To bylo zawsze bardzo mile i kochane dziecko.A od kilku lat stalo sie nieznosne.Nie chce sie uczyc.Nie chce robic nic.To co sie dzieje wokoł niej, jej nie dotyczy.I psycholog i psychiatra nic nie zdzialal. Ja jestem po 2 zastrzyku,ale na razie zadnej poprawy nie odczuwam.Boli bardzo.:( Takisku,zdrówka życze Twoim wnusiatkom,a przede wszystkim Tobie.❤️ Dajenku,ja tez kiedyś zylam bardzo szczęśliwie.Czasem sie zastanawialam,czy Pan Bog sprawiedliwie dzieli choroby i wszelkie klopoty.A teraz i na mnie przyszla kolej.A Ty odpoczywaj i rozkoszuj sie wolnoscią i pieknymi widokami i dobrym jedzonkiem i napitkiem.🌻🌻🌻 Spineczko,dzieki za te przypowieśc.Już kiedys ja slyszalam,ale zupelnie wyszlo mi to z glowy.Dla Ciebie❤️ Ksymciu,kochana jesteś.Zdrowka zycze dla mojego wnuczusia Piotrunia.❤️ Wikus,ja chyba wlasnie podupadlam na zdrowiu,bo ciagle ostatnio w stresie zyje.Zwolnienie mam do środy,ale czy przejdzie??Bardzo bym chciała👄 Tygrysku,piekny wierszyk.Gdybym tak Cie posluchala to wypilabym kielich czegos mocniejszego,pewnie od razu by mi przeszlo.❤️ Ewelinko,Ty mnie naprawde rozumiesz.Dzieki.❤️ Pozdrawiam wszystkie dziewczyny,nie gniewajcie sie,że nie wszystkie wymienilam.Ale juz sie klade,bo garb mi urosnie.🖐️

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Takisku przypowieść była o ośle, a napisała ja..MarMi . Bosi ,kochana powiedz sobie,ze w najbliższym czasie TY jestes pepkiem swiata i niech wszyscy sie odczepia.Przyjemna lekture do rączki ,ciepły kocyk na plecki i miej w nosie zawirowania życiowe .Sie wszystko wyprostuje. Spinki , dziekiza przypowieśc.Bardzo tu potrzebna ,bo jakos musimy te dołki zakopac .Wim,ze na stałe sie nie da ale chociaż na troche .Te klimakteryjne depresje ,menopauzowe bezsenności...musimy sie nauczyc je obłaskawic,zeby za bardzo namolne nie były.,,prawda? Ksymciu Piotruś juz zdrowszy? A Bosienko ,co u Marcelinki słychac? pewnie gada juz jak najeta...Buziaki wszystkim, miałam jechac na grzyby ale nie wiem w której okolicy sa a własnych miejsc nie posiadam bo stare sie zurbanizowały...i piekne domy sytoja a nie koźlaki/tez piekne/ Miłego dzionka wszystkie kochane SŁONKA

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Kalinko a ty miałas super przepis na napoleonki???/czy pomyliłam? Moze bys podała recepturke ,to by sie zrobiło ,a do tego kawusie, herbatke, winko ..i zrobimy sobie wieczór miły w poczekalni....Takisku zajrzysz? 🌻😘 :-D ,

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
takis...nmigdy w zyciu pretensji..to są li i jedynie odczucia...nie można mieć pretensji o to:):):):)..każdy czuje inaczej bo inaczej wychowano , innych rzeczy doświadczył....ja jako nastolatka nienawidziłam szkoly..nienawidziłam..natomiast bardzo lubiłam dzieci:):):).szkoły jako instytycji nie cierpię dalej:):):)... Naszatko..tamten nauczyciel tez iny człowiek niz ja. ..inny inne czasy prawdopodobnie....człowiek człowiekowi nierówny, nauczyciel nauczycielowi tez...ja pamiętam swoje szarpanie sie ze sobą w wieku nastu lat,,to straszny wiek dla samego nastolatka chyba też..ja sie bardzo cieszę że już nastu nie mam..nigdy bym nie chciaął wrócić do tego wieku..wolę to co jest teraz.......zdecydowanie:):):):...hm.nie lubię oceniać ludzo..mam tego dość w szkole...ja pamiętam np. przykre słowa bratowej gdy [po ciążach ważyłam ..za dużo w stosunku do swojego wzrostu...i tak myslałam nad tym czasem ktoś mysli sobie że jest lepszy, że ma władze wydając z siebie takie czy inne słowa.raniąc kogoś , mysli o sobie ze jest silny...bratowa jest piękną kobieta, zewnetrznie..dopóki nie otworzy buzi:):) ale złośliwa jestem, wyrzyłam się:):):):) .w słowach.akceptujmy siebie , lubmy siebie,...takie jaki jesteśmy ... we mnie i tak się dużo spraw szarpie jeszcze:):):)...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witam i przepraszam, ze mnie tu nie bylo przez jakis czas. Nie zawsze mam dostep do netu. Moje zycie przeszlo mala rewolucje w ostatnich miesiacach i juz nie kozystam z wlasnego kompa we wlasnym domku. Wywialo mnie daleko, daleko od mojego nudnego samotnego zycia. I chociaz czasami mam takie chwile refleksji i zadumania, to nie zaluje. Dzis jestem blisko dzieci i ukladam sobie zycie od nowa. Bosiu masz swieta racje, ze jak ludzie maja zgryzoty i problemy to przyplatuja im sie chorobska. U mnie tez tak bylo. Dobieraly sie do mnie wszystkie paskudne infekcje i schorzenia. Cale zycie bylam czlowiekiem, ktory zawsze biegl z pomoca innym i czesto przezywalam problemy innych jak swoje. Pol roku temu ktos mi uswiadomil w sposob dobitny, ze potrzebna mi jest zdrowa dawka egoizmu i ogrom milosci ale do siebie. Brzmi snobistycznie, ale dalo niespodziewane efekty, wyzwolilam sie z tego jazma wiecznego zamartwiania sie. Dzis czuje sie lekko i zdrowo. Wiem oczywiscie, ze tak do konca nie mozna byc egoista, ale wiem takze, iz glowa muru sie nie przebije. Zycie jest trudne i wredne czasami. Nie jednego kopniaka nam jeszcze szykuje. Dobrze, ze wyplakalas nam swoje problemy, to oczyszcza, ale ja nic nie bede Ci radzic, bo moja rada i tak nie bedzie miala wplywu na te obydwie sytuacje. Powiem tylko tyle iz ja swoje zycie takze podpozadkowalam corce, a ona sie na mnie wypiela i to w brzydki sposob. Poczatkowo walczylam, ale teraz stwierdzilam iz jest to jej zycie i niech sama uczy sie na bledach. Szkopol jest tylko w tym , ze przy okazji tej nauki, rani mnie i jeszcze kilka osob. Bosiu badz dzielna i nie zadreczaj sie tak bardzo, szkoda zdrowia. Chcialabym zobaczyc usmiech na Twojej udreczonej buzi. Buziaki dla wszystkich milych kolezanek___Dianko dzieki za fotki.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Szybkie napoleonki Potrzebne herbatniki, ktore rozkladamy na blasze i zalewamy masa Nadzienie: Gotujemy pol litra mleka z kostka masla lub margaryny , szklanka cukru i cukrem waniliowym. Drugie pol litra mleka miksujemy ze szklanka maki krupczatki i 3 zoltkami. Gdy mleko zaczyna sie gotowac wlewamy to mleko z maka caly czas miksujac az zagotuje sie chwile i zrobi sie z tego gesta budyniowa masa. Goraca wylewamy na wczesniej ulozone herbatniki i przykrywamy druga warstwa herbatnikow. Gotowe do spozycia po wystygnieciu. Pycha.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Oj czytam i widzę, ze wirus smutku rozpanoszył się na dobre w poczekalni. Nawet mnie dopadl zloźliwiec. Potrzebna pomoc !!!!!! Kto zalatwi receptę na wlaściwe leki - usmiechy. U mnie pada i pada a właściwei leje i to tylko pogłebia te złe nastroje. Ale jutro bedzie lepiej. ZDRÓWKA i USMIECHU WAM ŻYCZĘ i tak jak ktoś wyżej napisał - odrobina egoizmu wskazana, tylko nie każdy umie ja wykazać 👄 gorąco

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Bossanovo...tym bardziej.jesli to było dobre i kochane dziecko skąd taka nagła zmiana? Zmienic psychologa.Jego pomoc zresztą przydałąby się rodzinie, choidzi mi o konkretne wsparcie, udzielenie porady..wszystko ma jakąś przyczyne..znikąd się nie bierze..ja jako nastolatka bardzo klamałam..ze strachu przed rodzicami własnie, przed byciem zbitą..koinkretnie przed laniem paskiem albo kablem itp.......ale takie wychowanie zrobiło ze mnie bojącego się świata człowieka,,zamkniętego w sobie nie szczęśliwego zresztą..ja dopiero teraz ..po 40 leczę sie z tego...a było to tzw. porzadna rodzina odprasowana w niedzilę i na mszy zawsze..byc moż e moja matma mnie kocha ..na pewno..ale byc może nigdy mi tego nie potrafia okazac ..chyba że przez swoją cięzką pracę tak sobie to tłumacze..dlategow nastolatku znikąd się nie biora takie zachowania..tylko bardzo trudno dojść przyczyn...i jesli kiedyś i mnie próbowałą zbić ..pamiętam .. broniłam się....i tez broniłam się hm, fizycznie..agresja jest oznaką słabości, dziecku potrzebny jest .. dobry psycholog, a tym bardziej rodzinie...bo budzi się czasem nieuzasadnione poczucie winy..prosze pomyslcie może o takim jeszcze wyściu..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Palemko przyczyna agresji czy buntu naszych dzieci jest fakt iz traktujemy je jak swoja wlasnosc, ktora probujemy uksztaltowac po swojemu. Czesto zapominamy, ze dziecko jest czlowiekiem z krwi i kosci, mysli, czuje, przezywa tak samo jak my dorosli. Ja popelnilam ten blad, ze chcialam swoja corke chronic przed zlem calego swiata i zaserwowalam jej zycie gdzie wszystko dostala pod nos i co sobie zamarzyla. Nauczyla sie tylko brac i miec wymagania. Moim bledem bylo to , ze z nia nie rozmawialam jak czlowiekiem tylko do niej mowilam. Inni rodzice dla odmiany uzywaja argumentow w postaci przemocy fizycznej. Zarowno jedno i drugie jest naganne i nic nas nie usprawiedliwia. W moim przypadku zamiast tyrania ponad sily by zarobic w duzej mierze na jej potrzeby, powinnam byla znalesc dla niej czas by pokazac jak wyglada prawdziwe zycie. Zgodze sie z Toba jak i innymi przedmowniczkami, ze przyczyna buntu naszych dzieci tkwi w rodzinie i zlych relacjach miedzy nimi. Im szybciej sie te relacje naprawi tym mniej dramatow i wzajemnych oskarzen__ ja juz to wiem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Słonko przestało świecic, niebo zaczeło połakiwać nad moim niebem i zrobiło sie jesiennie,chłodno ..a przecież to trwa zaledwie kilka minut. Radość w nas trwa naprawde stosunkowo krótko w relacji do smutku i poczucia winy. Kalinko upiek lam szarlotke ,posyłam wam zapach jabłek i cynamonu Zrobiłam napoleonke i stawiam na stól.Obok dzbanek herbatki i butelke wina.Kawke jak kto chce i odprężmy sie. Dajenka nam fruwa i nogi świczy niemiłosiernie...i tak trzymać.Kalinka nam mowi wyraźnie ,że naprawde czasem zmienic coś w swoim życiu ,nawet radykalnie, a moze przede wszystkim radykalnie.Ma racje.Oczywiście nic na siłe,ale jesli jest taka potrzeba , to nie wahać ani minuty.Kalinko bardzo sie ciesze,a pewnie nie ja jedna ,ze zaczełas nowy etap.Miedzy wierszami czuje mocną wode meska????:-) ,e pewnie zmysł zapachu mnie zmylił /puszczam perskie oko/i chcociaż jestes moze na koncu swiata ,moze daleko ,ale zagladaj do nas i kwitnij . Bo swiezość od ciebie bije i taki ledwie uchwytny na razie ale optymizm.Życze najlepszego. Palemko .Nie pomoże psycholog, nie pomoże bicie, wspólne rozmowy. Nic nie pomoże .Jeśli druga strona nie chce. Rodzic ma obowiazek moralny ratowac tonące dziecko, nawet jesli ono tonie na własne życzenie.Ale nie ma obowiazku sam sie utopić. Kazdy w życiu ma taki moment,ze wie,czy chce czegoś.Jesli druga strona wie ,bo przeciez czuje i widzi,ze moze liczyc na pomoc to..musi sama wybrać ZYCIE.My możemy podawac pomocna dłon, moze nam serce pekac na pól ,mozemy wyć z rozpaczy do ksiezyca...jak wilczyce , nie damy rady. Ale często te dzieciaki mimochodem nie wiedziec kiedy, przechodza na nasza strone.Czasem zdarza sie inaczej , wtedy umiera wszystko po kawałku.Zmarnowane życiorysy ,i naprawde rownomiernie zmarnowane i tych ,którzy odeszli i tych którzy zostali i musza z tym żyć. Dziewczyny jak czytam nasz topik ,to wiele z nas ma ,miało jakies konflikty z matkami, nie jestem niechlubnym wyjatkiem. Nie wiem z czego to sie bierze .Cięzko pracowały , miały przerąbane dziecinstwo.Wiadomo pokolenie wczesnowojenne przeważnie.Ale niewiele z nas przeciez poszło w zła strone.Wiadomo wiek młodzienczy , szjba odbijala zawsze..ale ..było jakies poczucie odpowiedzialnosci.I nie mowcie mi ,ze czasy byly inne.To zaden argument

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Jest jeszcze taka miłość ślepa bo widoczna jak szczęśliwe nieszczęście pół radość pół rozpacz ile to trzeba wierzyć milczeć cierpieć pytać skakać rano do skrzynki pocztowej by dostac nic za wszystko Miej serce i .....nie patrz w serce odstraszy cię kochać Jak sie nazywa Jak sie nazywa to nienazwane jak się nazywa to co uderzylo ten smutek co nie łączy a rozdziela przyjażń lub inaczej milość niemożliwa to co biegnie naprzeciw a bylo rozstaniem wciąż najważniejsze co przechodzi mimo przykrość byle jaka jak chłodny skurcz w piersi ta straszna pustka co graniczy z Bogiem to - że jeśli nie wiesz dokąd iść sama droga cię poprowadzi..............Ks.J.Twardowski I jeszcze jeden cytat z wiersza:Sprawiedliwość Gdyby -wszyscy mieli po cztery jabłka gdyby- wszyscy byli tak silni jak konie gdyby-każdy miał to samo Nikt - nikomu - nie byłby potrzebny. Serdecznie pozdrawiam- ze łzą w oku

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
🖐️ Milo mi,że dyskutujecie o tak waznych sprawach ,o konfliktach rodzinnych,ktore sa nieodlączną częścia naszego zycia. Tak sie w zyciu sklada,że w kazdej rodzinie te konflikty sa,trochę mniejsze,czasem wieksze.Ale jest super jak rozstrzygają sie one na korzyść obydwu stron.A jesli nie???To co???? Życ w poczuciu winy przez pozostale lata życia,ze sie popelnilo błędy wychowawcze??? Masz racje Kalinko i dziekuję Ci za Piekne zdania.Ja tez spiesze z pomoca wszystkim potrzebujacym, niekoniecznie najblizszym.Jestem osobą bardzo empatyczna i nic na to nie poradze.Z moja corka i siostry corka bylo podobnie.Wszystko podane na dloni.I postawa roszczeniowa wobec nas.Choc jak juz wyszła za mąż wszystko sie zmienilo.A jednak???? Myśle,ze zycie pokaze ,w ktora strone pojdzie,może zawroci ze zlej drogi???? W/g nas zlej. Ona uwaza,ze ta droga to ta wlasciwa.....A ile ludzi po drodze zranila???Mnie bardzo dotkliwie.Męża rowniez. Myśle,ze mnie nie pochwalicie za naszą decyzje.Postanowilismy z mężem wykreslic ja z naszego zycia.Pomimo,ze kocham ja nad zycie,nie jestem w stanie wyciągnąc do niej przyjaznej dloni.To tak,jakbym akceptowala jej decyzję. Przenigdy w świecie..... Jest to tym bardziej trudne,ze codziennie rozmawiam z zieciem i patrze mu w jego dobre szczere oczy.On mieszka z nami.I będzie mieszkal,bo wspolnie z corka budowalismy dom-blizniaka.On wlozyl tam wiele pracy,poswiecil kawał swojego zycia.To marzenie naszej rodziny.A tymczasem wszystko pękło jak banka mydlana. Dom kończymy i zamieszkamy tam razem bez naszej córki. Niestety....Nie mozemy jej wspierać,bo mamy ciagle łzy w oczach na wspomnienie tego co zrobila. Nie wiem,bo nie moge przysiąc,czy jej kiedys przebaczę.Jestem tylko człowiekiem.:( Dzieki za przepis na szybka Napoleonke.Jutro zrobie.Bo chyba dość szybko sie robi.Goraca mase wylożyc na herbatniczki???Czy nie za bardzo rozmiekną???? Dzis czuję sie troche lepiej,nawet troche sie smiałam. Moze zaczne troche myślec o sobie????? Dzieki dziewczyny,pozdrawiam Was cieplo.❤️❤️❤️❤️❤️❤️❤️

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Czas jest najlepszym lekarzem.................... Ileż ja razy mówiłam,tego to juz nie zapomnę,nie przebaczę, jeden usmiech,wyciągnięta dłoń- przebaczyłam ,z czasem przyszło zapomnienie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Stawiam herbatke na stól w termosie.Bedzie jak znalazł rano ,Gasze swiatełko w naszej poczekalni. Bosiu trzymaj sie mocno.😘 dla ciebie a dla Aspi 🌻 za madre słowa.Takisku dla ciebuie🌻i 😘. Dobranoc

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Wróciłam z imprezki a tu zgaszone światełko!!Nie przeszkadzam zatem . Śpijcie smacznie:) Ja muszę jeszcze przepierkę uskutecznić bo wełniane spodnie MM miały bezpośredni kontakt z czerwonym winem . 👄

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Poczytałam co tu napisałyście przez cały dzień . Kazda miała lub ma problemy z najbliższymi . Słuchając się nawzajem uczymy sie nie popełniać pewnych błędów , ale popełniamy inne lub własnie z naszymi bliskimi trzeba było postępowac na odwrót. Niestety można być mądrym dopiero po latach , bo po takim czasie wychowanie przynosi żniwo , a nie ma Esc jak w kompie . Trudno!! takie zycie . Każda stara sie jak może , a jak już któraś powiedziała - jesteśmy tylko ludźmi . A o siebie trzeba dbac !!!Bo kto o nas zadba?? Palemko - mnie nikt nie bił , ale słowa czasem bardzo ranią .... Teraz ja mam córkę i staram się patrzeć na nią jak na odrębnego człowieka a nie jak przedłużenie mojego żywota i niespełnionych marzeń ( mam nadzieję że dobrze wyraziłam swe uczucia ) . Ale jestem tylko matką i trudno mi patrzeć i nie ingerowac w momencie gdy widzę że ona pakuje się w jakies nieszczęscie . A ze nie zawsze moje zdanie bywa brane pod uwagę zostawiam sprawę . Myślę ze nauka na błędach jest najskuteczniejsza. To tak jakbyśmy były kołem ratunkowym . Nie możemy na siłę powstrzymać przed przejściem po rozpadającym się moście , ale możemy pomóc jak już do tej rwącej rzeki wpadną . Bosiu!!! Wasza decyzja , nie nam oceniać , bo nie jesteśmy tobą i w twojej sytuacji. Tylko nigdy nie mów nigdy....... 🖐️ci podaję bo nie jest ci lekko... Koniec wymądrzania się.!!! - (to do mnie ). Miłej niedzieli życzę .... Ja wiozę teściową do szpitala . Ma jakiś przykurcz w rękach - tak określiła to Dajenka . Będe jej ( teściowej , a nie Dajence ) nacinali ścięgna czy cóś. Kiedyś już tak miała ale nie do końca udała sie operacja . I teraz bedzie miała robione w obu rękach . Mam nadzieję ze pomoże , bo kobieta niewiele może utrzymać w dłoni... 👄 - całuski dla wszystkich

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Bosiu kochana ..na zdrowie uważaj ..bardzo:) bo niby takie silne jesteśmy:)bo musimy:):) ale też kruchutkie jesteśmy:):)..wiem jedno..nigdy nie wiadomo co pęknie w człowieku, w uczuciach....nie oceniajmy czowieka dopóki nic nie wiemy o jego przezyciach od środka...kazdy z nasz ma swój kręgosłup moralny, ma swoje wartości...miłość do dugiego czowieka , zmienia się , dojrzewa, czasem się wypala...czasem zmienia w obojętność..ne wiem czy decyzja o zmianie partnera życiowego była nagła, czy przemyslana..do końca nie wiesz co na nią wpłyneło ..dopiero czas pokaze wszystko...my umiemy już czekać...wiemy co potrafi czas...łagodzi ból na pewno..emocje są czasem złym doradcą..nigdy w zyciu nie powiem nigdy...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Bosiu tak jak poweidziala Aspia - czas to najlepszy lekarz - pewnie nie raz sama sie o tym przekonalaś. Teraz tak trudno a le, gdy opadna emocje, gdy bedzie mozna spojrzeć na pewne rzeczy z perspektywy to wtedy widacinaczej i mam nadzieję, że przyjemniej. A życie toczy się dalej i Bosiu pomyśl o sobie, pomyśl o sprawach, na ktore masz wpływ. A dzieci, jak to dzieci czy duże czy małe, jak każdy z nas, czasami trzeba się sparzyc by uwierzyć, ze ogień jest gorący. Ilez my sami popelnilismy błędów pomiomo ostrzeżeń ze strony bliskich. Przynajmniej ja mogłabym przytoczyc niejedną historię, która od poczatku była skazana na porażkę i wszyscy to widzieli tylko nie ja. Ale przyszedł czas i ja przejrzałam na oczy, tylko że wtedy to bardzo boli mnie.... Ale jak juz pisalam czas..... lekarstwem na wszystko. I zycie toczy sie dalej i nie zatrzymuje sie wcale nawet wtedy a może przede wszytkim wtedy, gdy jest źle. Nie zatrzymuje się abysmy mogli przejść jak najszybciej do czasu, gdy to co złe jest tylko historia, wspomnieniem, a czasem mądra anegdotą, którą opowiadamy jako naszą mądrośc życiową. Jak to w życiu raz lepiej raz gorzej. Gdy jest nam źle spróbujmy pomyslec ile dobrego jest wokół nas. Ile miłości mamy dookoła siebie. A przecież moglibysmy tego nie miec..... a mamy i z tego się cieszmy. Zmieniając temat. U mnie pochmurno i za oknem i w domu - czyzby depresja jesienna. Trzeba znaleźć słońce, bo ono na poprawe humoru najlepsze. KTO MA SŁOŃCE prosze o pare promyków.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
U mnie jest całe mnóstwo słońca, z wielką chęcią się z Wami podzielę, żeby tylko jakoś się dało te promyki podesłać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×