Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość mera

naiwne żony

Polecane posty

Gość ulalala
ja swojemu nie musiałam dawać aby zostawił żone

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość normalne że żona się
rozkracza:p w końcu to obowiązek małżeński a kochanica niech szuka wolnego! :p

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bloody_mary
Nigdy nie jest tak, że winna jest tylko jedna ze stron. Jesli facet da się ponieść nastrojowi chwili, ot, tak przypadkowo, to jest to moim zdaniem inny rodzaj zdrady, niż kiedy mąż znajduje sobie kochankę "na stałe", czy wręcz zdradza seryjnie i z premedytacją. Przecież coś go ku temu popycha. Moze paskudny charakter, a może coś, co pękło w małżeństwie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość to niech siędupek rozwiedzie
jaka mu źle a nie pieprzy z pierwszą lepszą, która mu się nawinie! To samo dotyczy mężatek :p

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość HAHAHAHAHAHAHA
No właśnie.... co to faceci to bezrozumne zwierzątka?? Myślące fiutami?? O ludzie.... Jeśli zdradza to doskonale wie co robi!!! I przestańcie wybielać tych waszych mężusiów głupie naiwne żonki, bo to bez sensu!!!! A Mera ma moje drogie świętą rację. A w ogóle to rzuciłyście się na nią tak jakby to ona była kochanką waszych mężów. A czy ona tu gdziekolwiek napisała że jest czyjąkolwiek kochanką??

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość HAHAHAHAHAHAHA
" Jesli facet da się ponieść nastrojowi chwili, ot, tak przypadkowo, to jest to moim zdaniem inny rodzaj zdrady, niż kiedy mąż znajduje sobie kochankę "na stałe", czy wręcz zdradza seryjnie i z premedytacją." O matko jedyna co za poglądy ja p....lę.... nastrój chwili i bum!!! Facet - zwierzak nie wytrzymuje bo fiutek mu pęknie czy co??? Co ty gadasz ???? O fuuu inny rodzaj zdrady???? jakbym wiedziała że mój dotknął inną nigdy już bym go nie dotknęła NIGDY!!!!! OHYDA!!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zdradzająca mężatka też wie
doskonale co robi! :p a mimo, to zwala winę na kochanka albo męża :p

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
no właśnie wszyscy sie tu na mnie rzucili jakby nie wiem co.. Moje zdanie jest takie i zawsze takie bedzie FACET NIE ZDRADZA BEZ PRZYCZYNY, no ale mężatki nie mogą tego zaakceptować i kwaczą jak kaczki

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość sama nie wiem kim jestem
wiecie co?czytam was i sie zastanawiam ....kto faktycznie jest winny...zaznaczam ze nie jesem kochanka mysle ze wrecz przeciwnie chyba jestem zdradzana choc nie mam dowodow...moze nie mam dlatego ze ich nie szukam...wydawalo mi sie ze tak jak mam bedzie zawsze moze nie bylo sielanki ale w miare ustabilizowane zycie...i nagle cos sie zmienilo...sms...pozne powtory...mysle ze kazda kobieta podswiadomie wie od razu ze cos jest nie tak tylko oszukuje sie ze jest ok zeby opuznic chwile prawdy ale powiem wam jedno jesli okaze sie ze zdradza nie bede miala do niej pretensji....moglabym nawet z nia wypic kawe...i wiem tez to ze jemu nie dam wybaczenia...mam swiadomosc wlasnych slabosci..wiem ze moze poczesci moge byc temu winna.sex przestal mnie bawic jak kiedys ale wybaczylabym gdyby najpierw walczyl..prubowal cos z tym zrobic a wychodzi na to ze niejednemu panu pasuje to ze zona nie ma tyle potrzeb co po slubie czuje sie tym rozgrzeszony...no przecierz on biedny jest tylko czlowiekiem z potrzebami wiec szuka biedaczek tego czego nie ma w domu a powiedzcie ktory to biedaczek prubowal nas zony zmienic?rozgrzac to co ozieblo?sory za nieskladne pisanie ale to moj pierwszy wpis...myslalam ze nigdy nie zabiore glosu ale troche wstydze sie za te zony ktore zamiast podniesc glowe faktycznie znizaja sie do poziomu kochanki....i powiem wam jedna uwazam ze kochanka to zla kobieta ale tylko jako katoliczka...nie moge wymagac od obcej osoby zeby zastanawiala sie nad moim losem skoro czlowiek ktoremu kiedys zaufalam zawierzylam los ma to gdzies...czuje ze rozwod jest przedemna ale nawet jak dojdzie do niego ta kobieta nie uslyszy odemnie zlego slowa natomiast on....bedzie wrogiem nie dlatego ze zdradzil tylko ze oszukal bo skoro juz nie nadaje sie na zone powinien jak na prawdziwego faceta najpierw odejsc a potem zaczac zyc od nowa...wiem ze naraze sie wam...szczerze mowiac mam to gdzies moje zycie sie wali wiec mam czym sie martwic ale boje sie ze moze dolacze do waszego grona a nie chcialabym...w sumien nauczylyscie mnie jednego....tego aby nie robic tego co wy...pomyslcie o tym czy wybaczycie sobie kiedy sie uspokoicie przy waszych wiernych kochajacych mezach?naprawde sama juz nie wiem kim jestem i kim wolalabym byc...jako zona czuje sie bardziej upodlona...mysle ze jesli nawet ja oszukal to oszukiwal ja przez chwile mnie przez cale zycie...milosc nie mija jedna chwilka...a jesli mija powodowana brakiem namietnosci to czuje sie bardziej dziwka niz kochanka:(wybaczcie jesli poczujecie sie urazone czuje sie jak zbity pies ale nie ja tylko jego chcialabym pogrysc

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Czyba instytucja malzenstwa nie ma racji bytu......................nastaly dni zabawy i swawoli................kto kogo dopadnie, ten jego..........................Przysiega malzenska stracila na wartosci, a dane slowo juz sie nie liczy. A ja tak nie chce. Jesli bede kiedys zdradzona, ja nie odplace tym samym, bo w dalszym ciagu uwazam, ze kazde zlo uczynione drugiemu czlowiekowi wraca po stokroc wieksze. Pozdrawiam i zycze milej zabawy ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wszelkie prawa zastrzeżone
sama nie wiem kim jestem---- wydajesz się mądrą kobietą, ale trochę martwi mnie, że w twojej wypowiedzi przewija się poczucie winy, odrzuć je od siebie!! wszystkiego co najlepsze Ci życzę

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Byłam kochanką
Poszłam tylko na kawe, a po pół roku wylądowałam w łózku. Patrząc na ich wspólne zdjęcie na początku chciało mi się z niej smiać - byłam lepsza. Później patrzyłam i w myslach jej współczułam - mówiłam przepraszam. Jeszcze później było mi tak źle, tak smutno - po policzkach płynęły łzy. Teraz ucze się być bez niego. Trudne, ale muszę.....bo nie chcę już tak żyć. Teraz pytanie - Dlaczego to zrobiłam? Nie wiem. Myslałam - przeciez to tylko kawa. Żony - są ofiarami bo zatraciły się w codzienności małżeńskiej Żony - zołzy, samę są sobie winne Kochanka - zagubila się w tym swiecie, taka naiwna dziewczynka Kochanka - wyrachowana, zimna, liczy sie tylko kasa Mąż - ofiara, zona go nie rozumie, samotny Mąż - dupek, gnojek i kretyn, zdradza, bo tak mu dobrze i doskonale wie co robi. Nie ma co generalizować - rózne są żony i rózne kochanki tak jak różni są ludzie...ale czy nie jest winny ten kto przysięgał i te przysiege złamał???

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Byłam kochanką
Dlaczego mam czuc sę winna, skoro nie ja przysięgałam, nie ja mówiłam kocham, nie Ja.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Byłam kochanką
Mera Ale tak szczerze dlaczego bronisz kochanki?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość sama nie wiem kim jestem
bylam kochanka nie wybielaj sie tez jestes winna tak samo jak on tylko ty jestes winna przed bogiem a on przed zona....ktos powiedzial ze zlo wraca i oddaje po stokroc ja tez tak mysle...nie mow ze smialas sie z niej bo ona walczyla i ciesz sie ze nie zyjemy w czasach naszych rodzicow bo oberwalabys torebka...to ze powiedzialam ze nie chce zemsty na mojej "pani"nie znaczy ze uwazam ze jestescie biedne i pokrzywdzone...mysle ze jestescie wspolwinne i podobnie jak inne zony nie zaluje was ja tylko nie znize sie do poziomu kochanki i nie dam jej okazji zeby sie ze mnie smiala...bo mi nie jest do smiechu wierz mi...nie kocham go ale szkoda mi zycia i dzieci...dam sobie rade nie o strone materialna mi chodzi kto wie moze uloze sobie nawet zycie i kiedys tej pani bede wdzieczna ze tak sie stalo ale nie zrozumiem nigdy jak mozna ukladac swoje szczescie na nieszczesciu innych?to nie moze sie udac wierz mi

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
bo widze jak żony na nie nalatują, a przecież one nie zawsze są winne

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
pzrecież to nie jest zawsze tak, ze kochanka wpieprza sie z buciorami w życie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość sama nie wiem kim jestem
teraz naraze sie zonom pewnie ale czytajac waszych opowiesci nieraz naprawde chcialo mi sie smiac...wiekszosc z was po sposobie pisania...myslenia wydaja sie madrymi kobietami wiec dlaczego oszukujecie same siebie wierzac ze on kocha?wiecie kiedy zrozumialabym wybaczyla i nawet nie wracala do tego?kiedy bylby to jednorazowy wyskok...chwila zapomnienia...jakas zabawa jakis alkochol moze jakas klutnia ze mna...zrozumialabym ze zdradzil i zaluje ale nie mowcie ze pan ktory zdradzal was przez kilka miesiecy i to czesto z ta sama kobieta ze on kocha tylko sie zapomnial i zatracil:)moze przemawia przezemnie teraz gorycz ale wierzcie mi ze takie zdanie tez mialam kiedy myslalam ze mnie to nie dotknie....w milosci nie ma miejsca na przerwe albo ktos kocha albo nie i taka jest prawda a to ze panowie zostaja z zonami?bo sa tchurzami....tyle moich zali...ja sie nie boje nowego zycia...moze dlatego ze zawsze bylam twarda i stapalam twardo po ziemi...rozumiem ze ktos cierpi ja tez cierpi nielatwo byc zdradzonym to boli wiem ale czy dlatego mamy plaszczyc sie przed nimi i cieszyc sie ze nas wybral?wybral kiedys wiecej nie powinien

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
popieram Cię zdradzona. może coś w końcu dotrze do tych żon!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość sama nie wiem kim jestem
mera a jak?chyba ze oklamal ze jej nie ma....jesli wiedziala ze ma zone z premedytacja brnela w zwiazek majac swiadomosc ze skrzywdzi kogos...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość sama nie wiem kim jestem
mera ja nie nalatuje na zony ja tylko chce zeby sie nie ponizaly....to nie ta kobieta powinna w tym trujkacie czuc sie ponizona....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
nie popieram kobiet , które wpychają sie w szcześliwy związek, wtedy kiedy facet ich nie chce, a one jednak robią swoje, lecz kiedy facet jest nieszczęśliwy to jeśli będzie chciał to odejdzie z kochanką czy bez niej. Nie stawiajcie wszystkich kochanek do jednego wora bo są takie, jak napisałam wcześniej wpieprzają sie w szczęśliwy związek ale są i takie, które nie chcą rozwalać facetowi małżeństwa, tylko, że to on chce odejść do nich.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ja też nie chce aby żony sie poniżały, ale chodzi mi też o to, aby one o wszystko nie obwiniały kochanki!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
większośc żon, które sie tu wypowiadały nie umiały wymienic poglądów tylko bez przerwy w perfidny sposób obrzucały kochanki przezwiskami, no to powiedzmy sobie o czym to świadczy...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość sama nie wiem kim jestem
mera a skad pewnosc ze one maja racje pozatym nie wolno nikogo oklamywac...bawic sie czyims zyciem...rozumiem milosc...na nia nie ma mocnych...ale ja gdybym byla wolna i zakochalabym sie w kims a ten ktos bylby zonaty kazalabym mu sie zastanowic dalabym mu czas i albo wrocic do zony i nie zawracam mi glowy albo odejsc od niej i przyjsc do mnie....nie wmawiaj mi ze milosc nagle razem z sexem....pozatym zeby dostac to czego sie chce mowi sie duzo....dlaczego wiec jest nadal tylko kochanka a ona nadal zla zona?ja jakbym poznala ksiecia z bajki a w domu miala potwora nie zastanawialabym sie sekundy...ale one oczywiscie czuja sie rozgrzeszone....bo jakby powiedzial ze ma wspaniala rodzine tylko czuje sie znudzony to pewnie jako porzadna kobieta nie chcialaby go?a tak jest w porzadku?mam nadzieje ze nie wierzysz w to co piszesz?:)....kurcze ale sie rogadalam:)ale przyznaje wiekszosci racje to pomaga:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość do mera
widziałaś naprawdę taką żonę która O WSZSYTKO obwinia kochanke ?ja nie ale zrozum-męża kocham (obwiniam ale kocham ) a kochanki rozumiesz nie kocham ;-) czy coś Ci sie rozjaśnia>?? aha! i nie wkładajcie wszsytkich żon które sa po zdradzie ze swoim mężem nadal do jednego wora ok>??

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość sama nie wiem kim jestem
mery powiedziec ci o czym to swiadczy?o determinacji....ile zdradzonych zon tyle roznych histori...w jednym sie z toba zgadzam jesli odchodzi od niej to znaczy ze malrzenstwo niewiele znaczylo dla niego ale jesli prowadzi gre i pieprzy ze dzieci ze rodzina ...a ona nadal z nim jest to ...chyba nie musze konczyc?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×