Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Karen80

Matka mojego chłopaka zniszczyła nasz związek

Polecane posty

Gość ritkaaa
No miałam isć robić kawe i sniadanie ale nie moge sie powtrzymac. jak wam opowiem co mój juz teraz byly zrobił to padniecie ze smiechu. ide wstawić wode :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ritkaaa
takze mój eks z którym byłam 4 lata miał mamusie i siostrzyczke (dużo starsza-stara panna) i one go tak bardzo kochały... Ciągle telefony jak tylko wyszedł, to chodź do domku, przychodź zaraz , zagrzeje ci pierogi/gołąbki/ kanapeczki. utrzymywanie. jeszcze jak siostra mieszkała w domu to on spał z mamą. Teraz sie dowiedziałam ze koledzy to z niego tak brechtali że szok. Kiedyś rozmawialismy ze po slubie to wiadomo że dla faceta powinna byc zoba najwazniejsza i nowa rodzina. ale on stwierdził że nie umiałby codziennie nei być u mamy, że chce z nią chodzić na spacery itd itp bo ona jest najwaznijsza. tak na marginesie to po tych tekstach prawie pod autobus wpadłam :o już jego brat ma zjebane małżeństwo bo ciągle sie ktoś wtraca. jejku lubiłam ta kobiete, nie była zła. Ale nadopiekuńczosć jest straszna. w rezultacie rozwalił mojemu ojcu auto, mielismy wypadek. a jego matka stwierdziła że to wina mojego ojca i że synek jest nieodpowiedzialny i jaki to on biedny i żadnych pieniędzy nie odda. W dupie tą kasą ale on krył sie za mamą i siostrzyczką, przyszedł do mnie do domu, siedział z mina zbitego psa a jego siostra zaczeła nauczać mojego ojca.w ogole szopki na kółkach. nie msuze mówić że od tej akcji nie chce go znac. bardzo odpowiedzialny mężczyzna i jeszcze stwierdził na naszej ostatniej konfrontacji że jego siostra to WSPARCIE DUCHOWE. wazne tylko co on czuł i jaki to on nei bł biedny. prawie zabił 4 osoby i siebie. Teraz w ogole juz do tego nie wracam. tylko ten jeden raz, bo mam kogoś nowego, wyjątkowego i jestem szcześliwa. ale czasem na wspominki sie zbiera. p.s. EŁ. jesli mnie znowu wyszpiegowałeś i to czytasz to cie pozdrawiam. Moze cie obgadałam ale nigdzie nei wymienione jest imie ani nic z tych rzeczy. Chyba mam prawo opisać swoje traumatyczne przeżycia z okresu związku z Tobą? Całuje :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ritkaaa
no , jedno co mu sie udało ;d

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
hmm troche dziwny ten jej syn czy on nie ma własnego zdania ? to jego życie i to on ma decydować z kim chce być a nie jego Matka :/ Widocznie nie zależało mu aż tak bardzo na waszym zwiąsku skoro cie zostawił :/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ritkaaa
to ja go zostawiłam, on miał jeszcze nadzieje że wszystko bedzie jak wczesniej. Chyba oszalał :D w sumie to mozna powiedziec ze zostawił mnie już wtedy gdy mnie zostawił z tym wszystkim samą a sam umył rączki. niech sobie żyje z mamusią i sisotrzyczką, mam to już gdzieś :) widzisz pozory mylą, taki kochający niby i w ogole idealny zwiazek. do czasu. nie załuje, a wrecz ciesze sie z tego rozstania :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nie cierpie teściowejjj
hej dziewczyny! jak pisałam moja teściowa to istna trucizna. Wychowała synka dla siebie by robił to co ona chce. O mnie to mówi ze zawsze byłam jej rywalką i bedę, co za głupia baba:D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość będę tesciową
no co wy dziewczyny, jakie wy macie widzenie tej jego matki no zastanówcie się Ja mam dorosłego syna, i na każdą dziewczynę patrzę z nadzieją, że to jest ta własciwa , która da mu szczęście, to szczęście ma być według jego i jej wyobrażenia, a nie według mojego widzimisię, to nie jest tak że żadna mi się nie podoba, raczej podobają mi się wszystkie potencjalne synowe, każda z nich ma swoje zalety i są miłe, żadna też nie demonstruje mi swoich fochów, czyżby synek dobierał bezfochowe mądre i miłe dziewczyny? Mam z synem dobre kontakty, ale czy istnienie kontaktów z matką mozna wcisnąć pod okreslenie "mamisynek"? Oj chyba nie. Przez lata uczyłam syna podejmowania samodzielnych i przemyslanych decyzji, jego własnych. Z założenia też nie zamierzam wpływać na jego sposób postrzegania dziewczyny, nie krytykuję jej, a nawet staram się zwiększyć jej szanse , bo mam nadzieję że syn znajdzie swoją połówkę i będą szczęśliwi. Jaka rywalizacja o względy syna? Jaka zazdrość? Pewnie że zasyłam zdrowaśki aby synowa była darem dla niego i szczęściem, i dlatego mam tyle życzliwości dla jego koleżanek, bo kiedyś któraś z nich stanie się taka. I nie jest istotne co mi się podoba bo to nie ja mam sterowac jego wyborem, dziewczyna ma się podobać synowi, czy ładna czy nie, czy bogata czy mądra czy też nie, ...i już ją akceptuję i oczekuję

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nie cierpie teściowejjj
no a jak syn sie ożeni? to nie bedziesz wymagać by bywali u ciebie na wizytach raz na tydzien? nie bezdiesz wydzwaniała co drugi dzień pytajac co robięi co jedli? nie bedziesz wymagać ciąglej uwagi i nie bedziesz mówiła, ze teraz syn musi byc za ciebie odpwoeidzialny bo ty sie mu poswieciłas?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Onaaaaaaa28
A ja nie mam żadnego problemu z tesciową :) Mieszkamy z Mężem z Tesciami pod jednym dachem i jest spoko :) To inteligentni wiekowi ludzie. .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość No to sie dopisze
Od ponad dwoch lat mieszkamy razem. on jest maminsynkiem i ogolnie uzalezniony od rodziny. Nie jest Polakiem, teraz rodzice zadaja zeby wrocil do domu... i on mnie zostawia i wraca. Nie bede opisywac calej sytuacji , bo jest wyjatkowa ... Fakt faktem on ma 37 lat a ja 35. Kochamy sie , ale ja z nim wyjechac nie chce, zreszta nikt mnie o to nie pytal. milosc to nie wszystko...i wiecie co ? Ja facetow teraz to na zdjeciach chce ogladac...tyllko i wylacznie!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
nie przejmuj się! nie kazdy facet jest maminsynkiem! Ja maminsynków nienawidze! A ich toksycznych chorych z zazdrości mamusiek jeszcze bardziej!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość No to sie dopisze
Jasne ze nie kazdy , ale sa jeszcze pijacy,obiboki,syfiarze,kurwiarze...kaze sie odstrzelic jakbym znow chciala z kims byc!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ghjghjghjgh
Ja mialem to samo tylko ze na odwrot córunia tatusia I polecial na tego z wieksza $ bo tatus jej kazal

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość czarna o brązowych
Miałam paskudną przyszłą teściową i nie ukrywam, że odeszłam od mojego maminsynka również przez nią (ona i on tak samo winni) - a próbowałam wszystkiego: spokojnych rozmow z nim, a nawet jak się wszystko waliło rozmów z nią! -tak, nawet z nią, potem słów ostrzejszych, potem znów delikatniejszych i po prostu przez rok nagadałam się jak glupia, a efektu zero. Maminsynek nie potrafi żyć bez swojej mamusi, a mamusia maminsynka bez synusia. To trzeba zrozumieć i zaakceptować, nie ma wyjścia - to znaczy wyjściem jest odejście jedynie, ale jak się kocha to trudno przecież...W ich życiu albo nie ma miejsca dla jeszcze kogoś, wtedy wiać należy, a czasem miejsce jest, tylko inne niż sobie wyobrażamy szukając męża. Tak było w moim przypadku. I naprawdę byłam przez niego kochana, a przez nią akceptowana! Ojej, byłam cudowna, mądra i po prostu ideał. Słyszałam to na każdym kroku, że ich życie tak się super zmieniło na lepsze dzięki mnie! Ale nie mogłam: sama z nim zamieszkać, podjąć z nim żadnej decyzji finansowej, zaplanować ślubu, zaplanować świąt i urlopu, bo teściowa nie wie, czy przypadkiem nie będzie synusia właśnie wtedy potrzebować, kiedy ja chcę z nim jechać na wakacje. Nie mogłam mu kupić nic do ubrania, bo nie podobało mu się to co kupiłam, tylko mama wiedziała jakie lubi majtki i skarpery. Ale jak go prosiłam, żeby pojechał ze mną na zakupy i mi pokazał co lubi, to co? Mamusia siedziała obok niego w samochodzie gotowa do drogi. Bo przecież jestem taka super, że mi to wcale nie przeszkadza i za to mnie uwielbiają. Najfajniej kupowaliśmy meble do naszej sypialni. Umówiliśmy się że jedziemy na zakupy i wszystko kupimy sami za nasze pieniądze i takie jak chcemy. Niestety, pewnego dnia zastałam w pokoju mojego eks z mamusią, jak zakładali firanki i zasłonki, oraz zawieszali lampę. Wlazłam i zapytałam ich po prostu, po co to robią, skoro mamy w planach kupić tu co innego, na co usłyszałam od maminsynka mojego kochanego: nie przesadzaj, mama nam kupiła, przecież są ładne, co się czepiasz - to miał być dla ciebie prezent, myśleliśmy że się ucieszysz. Po prostu teściowa traktować zaczęła mnie jak swojego synusia - jak małą niezaradną córeczkę, a ona wie, co dla mnie jest najlepsze i jakie mebelki najwłaściwsze. Każdy ma swoje poczucie godności i miejsca w życiu. Mi miejsca danego przez teściową i jej synka po prostu było za mało, było ono za bardzo z boku, na marginesie. Odeszłam, płakałam długo, że może zrobiłam błąd, ale teraz wiem że nie, bo jestem zadowolona ze swojego życia, dziecka, pracy i nowego związku.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość aaaasasasas
a u mnie jedynaczka, mami cycus tak samo, jej matka rozwalila nasz zwiazek tak samo !

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Pitbull jst fajny tez, lubie
nigdy nie zwiazalabym sie z maminsynkiem, a juz na pewno nie wyszlabym za takiego za maz brrrrrrrr

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
i wlasnie tak rozsypal sie mow poprzedni zwiazek... mialam faceta, byl ode mnie troche starszy.. bylismy w sobie zakochani po uszy, na serio, on byl tak wspanialy, ze brak slow, by to opisać. Na poczatku z jego rodzicami bylo ok. Po czasie wyrzucili mnie ze szkoły za pewne nieporozumienie. Jego rodzice sie o tym dowiedzieli. Oczywiscie bylam juz dla nich nikim, zaczeli mnie traktowac jak totaln zero, bo przeciez ich synus po dobrych studiach, drugi synek w trakcie studiow, Tak zaczeli mieszac w naszym zwiazku, ze zaczęło się sypać. walczylam dlugo, ale moj byly luby zaczal mowic, ze to kobieta wchodzi do rodziny faceta, bla bla bla, ze to ona nosi jego nazwisko wiec musze byc osobą sznaowana w jego rodzinie. Po czasie przyjęto mnie z powrotem do szkoły, bo nieporozumienie się wyjasniło, ale to juz oczywiscie nie bylo wazne. dodam, ze facet mial wtedy 25 lat, a musial siedziec przy kawce jak do mamy wpadła koleżanka! przyjechała tesciowej siostra z synkiem to moj luby musial siedziec z młodym. szkoda gadac, poxniej calkowicie utrudniali nam spotykanie się. w koncu nie wytrzymalismy, kochalismy sie bardzo, ale jego matka wygrała. do dzis mam do niej wielki żal. Po rozstaniu jakis czas spotykalismy się po kryjomu nocami, na dworcu, żeby przypadkiem nikt nas nie zobaczył wiedziałam i czułam jak mu mnie brakuje i to z wzajemnością. po jakims czasie jego brat się zorientowal, ze sie spotykalismy [a dodam, ze to wszystko zasluga jego brata, bo się nie lubilismy] i oczywiscie nakablowal mamusi, wiec musielismy z tym skonczyć. Później związałam sie z moim obecnym mezem, widzialam jak moj byly zaluje, ze dal nam się rozstać, pisal z taką tesknotą, ale nawet nie śmial zburzyc tego co jest mną a moim mężem [wtedy chlopakiem jeszcze]. szanowal to, ze kogoś mam. dziś również jest po slubie, a co najbardziej boli to to iż nie potrafi powiedziec nawet 'czesc' na ulicy.. Pamiętam o jego kazdych urodzinach, kazdych świetach , o kazdym waznym dniu, wysylam glupiego smsa z zyczeniami. ale pewnie gdybym to ja nie napisala, on by sie nie odezwał. i pewnie teraz napiszecie , ze on tak na prawde mnie nie kochal, bo odzywalby się, ale miedzy nami stoi rowniez jego zona. i w sumie racja, niech trzyma mocno tak wspaniałego męzczyznę. nawet nei zdaje sobie sprawy jaki ma skarb w domu. powiem wam, z ekocham bardzo mojego męża, ale o uczuciu jakie bylo między mną a byłym nigdy nie zapomnę, nigdy wczesniej nie bylam w takim związku. i nigdy o nim nie zapomnę. brał ślub tego lata i powiem szczerze, ze czulam się jak zbity pies. jakby ktoś rozdzierał moją duszę na pół.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
i wlasnie tak rozsypal sie mow poprzedni zwiazek... mialam faceta, byl ode mnie troche starszy.. bylismy w sobie zakochani po uszy, na serio, on byl tak wspanialy, ze brak slow, by to opisać. Na poczatku z jego rodzicami bylo ok. Po czasie wyrzucili mnie ze szkoły za pewne nieporozumienie. Jego rodzice sie o tym dowiedzieli. Oczywiscie bylam juz dla nich nikim, zaczeli mnie traktowac jak totaln zero, bo przeciez ich synus po dobrych studiach, drugi synek w trakcie studiow, Tak zaczeli mieszac w naszym zwiazku, ze zaczęło się sypać. walczylam dlugo, ale moj byly luby zaczal mowic, ze to kobieta wchodzi do rodziny faceta, bla bla bla, ze to ona nosi jego nazwisko wiec musze byc osobą sznaowana w jego rodzinie. Po czasie przyjęto mnie z powrotem do szkoły, bo nieporozumienie się wyjasniło, ale to juz oczywiscie nie bylo wazne. dodam, ze facet mial wtedy 25 lat, a musial siedziec przy kawce jak do mamy wpadła koleżanka! przyjechała tesciowej siostra z synkiem to moj luby musial siedziec z młodym. szkoda gadac, poxniej calkowicie utrudniali nam spotykanie się. w koncu nie wytrzymalismy, kochalismy sie bardzo, ale jego matka wygrała. do dzis mam do niej wielki żal. Po rozstaniu jakis czas spotykalismy się po kryjomu nocami, na dworcu, żeby przypadkiem nikt nas nie zobaczył wiedziałam i czułam jak mu mnie brakuje i to z wzajemnością. po jakims czasie jego brat się zorientowal, ze sie spotykalismy [a dodam, ze to wszystko zasluga jego brata, bo się nie lubilismy] i oczywiscie nakablowal mamusi, wiec musielismy z tym skonczyć. Później związałam sie z moim obecnym mezem, widzialam jak moj byly zaluje, ze dal nam się rozstać, pisal z taką tesknotą, ale nawet nie śmial zburzyc tego co jest mną a moim mężem [wtedy chlopakiem jeszcze]. szanowal to, ze kogoś mam. dziś również jest po slubie, a co najbardziej boli to to iż nie potrafi powiedziec nawet 'czesc' na ulicy.. Pamiętam o jego kazdych urodzinach, kazdych świetach , o kazdym waznym dniu, wysylam glupiego smsa z zyczeniami. ale pewnie gdybym to ja nie napisala, on by sie nie odezwał. i pewnie teraz napiszecie , ze on tak na prawde mnie nie kochal, bo odzywalby się, ale miedzy nami stoi rowniez jego zona. i w sumie racja, niech trzyma mocno tak wspaniałego męzczyznę. nawet nei zdaje sobie sprawy jaki ma skarb w domu. powiem wam, z ekocham bardzo mojego męża, ale o uczuciu jakie bylo między mną a byłym nigdy nie zapomnę, nigdy wczesniej nie bylam w takim związku. i nigdy o nim nie zapomnę. brał ślub tego lata i powiem szczerze, ze czulam się jak zbity pies. jakby ktoś rozdzierał moją duszę na pół.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kikkjjyyth
kazda matka chce dla syna jak najlepiej.moze nie jestes dla niego odpowiednia,moze za niska,dobrze ze ja mam 2 córki i nie bede musiała znosic w przyszlosci zadnej zdziry,z facetem predzej się dogadam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość retteeeerr
Kazda matka chce dla syna "jak najlepiej" ale nie kazda potrafi zaakceptowac to ze syn jest samodzielna istota ktora ma prawo decydowac o swoim zyciu i wyfrunac z gniazda jak dorosnie. Tak jak ktos napisal wczesniej,szczegolnie to sie uwidacznia jak kobiecie cos nie wyjdzie,np zwiazek. Wtedy taka baba traktuje swojego synka jak "meza". To chore,ale tak jest. Ja na szczescie nigdy nie mialam problemow z matka swojego chlopaka, ale wiem ze jest to typ wlasnie takiej mamuski ktora nie potrafi zrozumiec ze jej dziecko doroslo. Widac po tym jak sie do niego odnosi. Na szczescie on nie jest maminsynkiem i bardzo ogranicza zapedy swojej matki,ale kto wie jak to bedzie wygladac kiedy pojdzie juz na swoje. Jestem pewna ze jak dojdzie do sytuacji ze on sie bedzie wyprowadzal z domu to bedzie cyrk na kolkach i histeria.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ninka5432
Witam wszytkich. Czytając te wszytkie posty wiem że wiele z was ma racje i wiem że teściowe zdażają się wredne a wręcz takie jak w dowcipach. Moja pierwsza teściowa była okropnym babsztylem, który mnie lubił zapraszał do siebie i wogóle naskaiwał mi jak byłam u niej przecudowna ach eh i wogóle. A ja głupia zagryzałam zeby i tez udawałam że jest dobrze robiłam wiele rzeczy wbrew swoim przekonaniom i zasadom by jej nie urazić. A teraz tak tego żałuję bo nie warto było. Okazała się wrednym babsztylem który za plecami obrabiał dupe i buntował swojego syna mówiąc że mam na niego zły wpływ. A mianowice chodziło o to że otworzyłam oczy dla swojego męża. Do tej pory mąż z każdej wypłaty dokładał się do życia po 300 zł miesięcznie a dodatkowo dawał siostrze kasę na utrzymanie i zycie w warszawie bo tam tak cięzko. wdomu u niego mieszkała siostrzenica która od urodzenia była chowana na koszt babci mojej teściowej i oczywiście mojego męża. W domu teściowa nigdy nie miala pieniędzy na potrzeby męza czy jego mlodszego brata. Mojego męza obowiązkiem było kupienie młodszemu bartu ubrania buty ksiazki do skzoły na bilet dac. Sponsorowac wyjazdy siostry z corka w wakacje. Pewnym momenice postanowiłam z swoim jeszcze nie doszłym mężem porozmawiac powaznie bo brakowało mu ciągle kasy na jego własne potrzeby. Wręcz było mi go żal bo nie sądizłam ze matak moze tak wykorzystywac wlasne dziecko. Przed slubem spotykajać się czy wyjezdzajac ja ponosiłam większosć opal za nas. Nie przeszkadzało mi to bo to był czas spedzony razm. Moj mąż bywajac u mnie widzac jakaie ja mam stosunki z rodzina z mama. Moja mama nie wykorzystywała nigdy mnie finanoswo ani mojego rodzenstwa. Jak mieskzalismy razem owszem dokladalismy sie wszyscy do zycia wkoncu bylismy dorosli i pracowalismy wiec zadnej łaski nie robiliśmy. Moj mąz zazął w końcu matce wyrzucac że nie bedzie finansował siostry siostrzenicy i brata ani utrzymyał domu. I wtedy rozpętał sie poczatek wojny. Tesciowa uważala ze to moja wina ze on taki wczęsniej nie był że mma żły wływ. Zapomniałam dodac ze ta kobieta żande ze swoich dzieci nie neuczyła szczaunku do nikogo i do niczego nawet do niej samej. postawiłamw końcu ultimatum ja oalbo mataka wybrał mnie. było dobrze przez pól roku dopuki siostra zmieniła miejsce pracy. Od teraz zarabiałą ponad 2 tys na miesiac i jej maz ponad 3 na miesiac. zaczeły sie tel. od matki ze siostra nma problemy finansowe zey jej pomoc on jest bratem i tak dzien w dzien. w koncu powiedziała ze chce tylko kredyt 5 tysiecy zeby wział na sieie na remont domu ona bedzie spałacac. przez dwie raty było ok. potem olala tweirdzac ze ona nie ma pieniedzy bo siostrze musi dac bo synowi mlodszemu musi ksiazki ubrania kupowac i wogoe. Uwierzcie mi ze tak porabaniej baby to ja w zyciu nie znalam. Ona wlasnym dwoch synom nie kupywała jedzenia tego co chccieli bo ona nie miala pieniedzy . ajak zblizal sie weekend i zjedzala coreczka z wnuczka to lodówka zamieniala sie w bufet full wypas. dlugo bym mogła tak opwiadac ale to nei o to chodzi. Tylko o to dziewczyny ze jesli wam nie pasuje cos od razu mwoice prosto z mostu nie okłamujcie siebie że to się zmieni ze dasz rade wytrzymasz. Bo tak nie bedzie predzej czy pozniej wybuchniesz i powiesz prawde tracac męza...a zaoszczedzic moglabys calego slubu mowiac wczesniej. Powoedzenia ztesciuowkami kobiety.pwoiem na koniec ze moja obecna czyli druga. teścowa to przyjaciólka która mam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ninka5432 prawie jak u mnie z finansami, Boże mój związek wisi na włosku od dłuższego czasu. Moja przyszła, niedoszła teściowa jest "ą, ę" aczkolwiek pracowała może łącznie max 5 lat, usługuje mężowi i synusiom w dupkę wchodzi. Z mężem łączy ja miłość do partii (patriotycznej) i nienawiść do potencjalnej synowej. Mój utrzymywał brata jak mu się zaczęło powodzić i robi to też teraz - mniej brata, ale daje mamie pieniądze i tacie za mieszkanie w domu. Nie podobał mi się układ rodzinny od samego początku, ale co mi było do tego. Szanowałam i lubiłam "teściówkę", za to że się starała być miła etc. Ponoć tez mnie lubiła, wychwalała do ludzi jaka to jestem fajna, zaradna, jak jej syn jest ze mną szczęśliwy, ale nadawała jednocześnie na jego byłą. Nota bene rodzina lubego rozwaliła ten związek. Wszystko było ok, do momentu jak mój luby rozpoczął remont drugiego domu, który znajduje się na działce jego rodziców. Na początku ok, spoko że dobrze by było żebym miała suszarkę do prania (jak w USA), okno w kuchni etc. OK, faktem jest że mam władcze zapędy, ale wychodzą one samoistnie, nie chciałam nieczego udawadniać na siłe, ale jeżeli MY mamy tam mieszkać, to po ch** ona się wtrąca do mojej rozmowy z architektem, po co krytykuje mnie przy obcym facecie ? mało tego tak się złożyło, ze wziełam udział w uroczystościach jego rodziny poza polskimi granicami...polecieliśmy razem z jego mamusią i ciocią na 5 dni. Od drugiego dnia zaczął się mój horror - nie odzywała się do mnie, weszlismy do sklepu ona 5 minut pózniej szukała nas (a było nas 10 osób). Ok należało z nią wszędzie chodzić - ale nie moja wina, że najpierw nie chce wejśc do sklepu a później wchodzi i krytykuje mój gust. Uwag o cenach moich zakupów za moje pieniądze, oczywiście nie zabrakło. Po przylocie luby mial pretensje do mnie, że chwaliłam się jego rodzinie (KŁAMSTWA !!), że ja się buduję i dzięki mnie nie daje juz pieniędzy bratu. Dowiedziałam się że chce zagarnąc wszystko i dążę po trupach do celu, i tylko kalkuluję. Lubemu bliżej do 4 krzyżyka dodam - i on nie wie, co ma robić ...niby ma im za złe że mnie źle traktują, a z drugiej strony pozwala rodzinie mówić na mój temat. Od prawie dwóch miesięcy walczę o nas, a on nie wie... Na temat jego ojca - brak mi słów, dziwny człowiek, i nikt się jeszcze taki nie narodził żeby mu dogodził.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ojwsp
oj ws[ółczuję, polecam permanentną olewkę i robienie swojego..działa

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Mój wczorajszy post brzmi trochę nieskładnie. Trudno jest opisać wszystko ad hoc. Wyprostuje informację o zakupach :P Byliśmy 10- osobową grupą w centrum miasta, więc jak ja weszłam z lubym do sklepu, jego matka nie stała sama pod sklepem, tylko z pozostałymi. Najgorsze jest to, że sprawiała wrażenie, że mnie lubi. Jak coś gotowała to prosiła o skosztowanie, i np. pytała czy nie brakuje czegoś - zawsze mówiłam, że dla mnie jest super, ale panowie i tak użyją soli i pieprzu. Wróciła od fryzjera - mówiłam, że ładny kolor, itp. Paliłyśmy razem papieroski i gadałyśmy o wszystkim i o niczym. A po tej uroczystości rodzinnej luby mi mówi, że jego mama zmieniła się w stosunku do niego. Że jej się dużo rzeczy nie podoba, i nie będzie już milczeć na ten temat. Napiszę tak, najszczęśliwszy okres mojego związku był wtedy kiedy ona wyjechała z Polski na 3 miesiące. Miłość kwitła, po jej przylocie w sumie też, ale jak się rozpoczął remont luby pogubił. Ja rozumiem, że małżeństwo jego rodziców nawet do poprawnych nie należy, i jego matkę mogło kuć w oczy, że jej syn jest we mnie zapatrzony, ale ja świata poza nim również nie widziałam, ale to chyba powód do radości, że się mu układa. Wiecie rozmawialiśmy o wspólnej przyszłości, legalizacji związku - powiedziałam, że mieszkając na jednym podwórku będzie potrzebny papier, żeby moja obecność miała jakieś uzasadnienie - on na to że kościelny ślub można mieć, nie naciskałam, nie podawałam terminu... Moi rodzice też nie wtrącali się, on będąc na świętach mówił, że robi wszystko dla nas, będzie okazja żeby moi rodzice poznali jego. Jego mama też mówiła mi kilkakrotnie, że ma nadzieję poznać moich rodziców... A później okazało się, że opletłam go jak bluszcz (to akurat słowa jego mamy bo o byłej lubego tez tak mówiła). Przytoczę słowa mojej mamy: jak kobieta nie potrafi "omotać" swojego mężczyzny to dupa a nie baba, bo to też jest sztuka - nie chodzi żeby nim rządzić, ale umieć postępowac z nim tak, aby on nie przerządzał i decyzje podejmować razem. Eh ciężka sytuacja, bo ileż można tak żyć w zawieszeniu - jeżeli on słucha rodziców, a z drugiej strony kto to wytrzyma. Jestem idealistą i wierzyłam, że pewne rzeczy sie ułożą. Ale tej wiary jest coraz mniej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mała Mi (sss)
Dwa dni temu odwołałam ślub zaplanowany na grudzień tego roku, bo mój niedoszły mąż wybrał matkę. Od początku znajomości czułam, że ich kontakt jest "inny". Kilkanaście telefonów dziennie po 30-40 minut, rozmowy o wszystkim, wszystkich o każdej porze. Do póki byliśmy sami w moim domu jakoś to znosiłam. Jego mamusia była 300 km stad. Ale on ciągle mówił, ze chce wrócić w swoje rodzinne strony, do mamusi. I nadszedł taki moment, że jego marzenie się spełniło dostał przeniesienie służbowe na własny wniosek. Powiedział mi, albo jedziesz ze mną albo to koniec. Byłam przerażona, kochałam go ale nigdy nawet nie byłam w tym jego Cudownym Mieście. Przez dwa lata związku z nim i planów na przyszłość nawet nie widziałam jego mamusi na zdjęciu, nie słyszałam jej głosu, nigdy nie pozdrowiła mnie nawet telefonicznie. Jeśli rozmawiali przez telefon w mojej obecności to od razu kończyli rozmowę lub on wychodził do drugiego pokoju. Na wszystkie święta jeździł do mamusi, nigdy mnie tam nie zaprosił. Mówił tylko ciągle, że jego mamusia jest taką cudowną kobietą. W końcu na moją prośbę pojechaliśmy tam na weekend. To było straszne. Jak weszłam do jej domu to nawet na mnie nie spojrzała, ominęła mnie witając czule synka, a mi powiedziała jedynie - dzień dobry. Ani razu podczas tej wizyty nie zwróciła się do mnie po imieniu, nawet nie spojrzała mi w oczy. Czułam, ze mnie nie akceptuje tylko dlatego, ze kocham jej syna. Czułam to. Powiedziałam o tym mojemu narzeczonemu, ale on tylko skwitował, że mamusia jest super, a ja przewrażliwiona. Zaplanowałam ślub i zdecydowałam się tam pojechać. Tu miałam pracę dom, perspektywy, ale myślałam miłość jest najważniejsza. Chciałam zrezygnować dla niego ze wszystkiego. Tam on ma wcale nie lepszą pracę, nie ma mieszkania i zamieszkał z mamusia, w przechodnim pokoju, gdzie ja również miałam zamieszkać i on nie widział w tym problemu. Postanowiłam więc że sama kupię tam mieszkanie, ja szukałam ofert w internecie, on jeździł oglądać je z mamusia (teraz się o tym dowiedziałam). Uświadomiłam sobie, że ona jest dla niego wszystkim, wrócił tam tylko z uwagi na nią. Ona daje mu wszystko co on chce kiedy chce i jak chce. Zabraknie mu tylko kochanki... Tak bardzo go kochałam a teraz mój świat runął i choć wiem, że kiedyś będę losowi za to dziękować teraz jest mi potwornie ciężko.....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ja również mam
ja również mam nieciekawą sytuacje... Mamy razem po 21 lat, studiujemy i jesteśmy ze sobą już rok. Kocham go bardzo ale jego mama jest okropna. W życiu nie miałam styczności z taką osobą. Jak tylko przyjeżdża do mnie to jest z 10 tel., o której ma wrócić itp. Myślałam że to jakoś przeżyję no ale jak tak można, spędzamy razem czas( oglądamy TV, przytulamy) a tu telefon(dzwoni do skutku). Jak już mija czas jego powrotu to masakra telefon za telefonem czy już wyjechał. Powiedziała mu nawet że ona nie chcę mnie poznawać(co jest strasznie przykre dla mnie, ponieważ moja rodzina jest dla niego bardzo miła i traktują go poważnie) jak dzwoni do mnie w domu to awantury że chyba na ulicy słychać że rozmawia ze mną, czasami chowa mu słuchawki od telefonu albo najlepsze jak rozmawia ze mną na skype to grozi mu wyłączeniem internetu(parę razy już tak zrobiła). Nie wiem co wgl mam o tym myśleć, niby planujemy wspólną przyszłość ale nie wiem czy to się nie pogorszy jeszcze a obecną sytuacje jest mi ciężko już znosić. Kiedy ona nie zauważa tego że rozmawiamy i słyszę jak ona do niego się zwraca to aż mnie skręca ( lekcje odrobione, wykąpany, zęby umyte, pojadłeś itp). Jak na początku chciałam żeby czasami został na noc to piekło, takich kłótni i wydzwaniania to w życiu nie widziałam oczywiście mnie też się oberwało że jestem nie kulturalna, niewychowana że co ja mam za rodziców teraz to nawet nie proponuje bo nie chcę żeby ktoś mnie obrażał a tym bardziej moich rodziców którzy nie są niczemu winni.Kiedyś przyprowadził mnie do domu jak nikogo nie było to też mu się oberwało że nie życzą sobie obcych ludzi itp. generalnie dzieje się naprawdę źle i nie wiem co już o tym myśleć moja mama mówi żeby dać sobie z nim spokój i jego rodziną ale z drugiej strony jestem z nim bo go kocham nie ze względu na jego rodzinę, ale w przyszłości jak mam być ciągle krytykowana, obrzucana wyzwiskami... naprawdę nie wiem co robić:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja mam sytuacje odwrotną. To moja rodzina zniszczyła mój związek z osobą która na prawdę kochałam. Zacznę od początku. Mam 29 lat - on 39. Ma 3 dzieci z poprzedniego związku , co mi w żadnym przypadku nie przeszkadzało. Jakieś 13 lat temu był pół roku w więzieniu za handel papierosami bez akcyzy-dla jasności widziałam wyrok. Teraz jest innym człowiekiem -pracuje uczciwie i nie ma konfliktu z prawem. Ja mam sytuacje finansową lekko niestabilną -pracuję na zlecenia. Moja rodzina ciągle wypominała mu przeszłość , "wsiadała" na niego , że jest zły , niczego niewart itp. Matka potrafiła nawet wzywać bezpodstawnie policję , że mnie rzekomo bije ( nigdy się nic takiego nie stało) . Ojciec próbował załatwić jemu wylot w pracy -co mu się prawie udało.....Facet nie wytrzymał napięcia ...Nadmienię,że mieszkaliśmy razem , chciałam to uciąć a i tak moja rodzina kopała dołki...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość453
u mnie Matka chłopaka "wymodliła wszystko dla syna" wciąż mu gada o szatanach i Bogu i że ma się na nich skupiać , wydzwania prawie co wieczór wypisuje , że go Kocha i ogólnie starałąm się od tego odciąć ale szlag mnie trafiał z je jopowieściami bo zapisała się do grupy katolickiej i robi dziwne rzeczy...kiedy pisałamo tym i żalilam sie siostrze..nie wiedzialm , że moj chlopak sobie to po kryjomu czyta..wszystkie wiadomosci...stwierdzil ze mnie nie kocha i "nie wpusci mnie do rodziny" mamusia musi byc przeszczesliwa..spakowalam sie i ucieklam...nie mam sil wypisywac jakie wplywy miala matka i do czzego byla zdolna..bo naogladalam sie przez 2 lata tyle ze mozna powiesc napisac...problem w tym ze nigdy ja nie bylam nr 1...smutne to..i przykro mi

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×