Gość ankaw64 Napisano Marzec 28, 2009 Jeżeli wypróbujecie i zadziała, to podpowiedzcie innym. Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość proponujeeee Napisano Marzec 29, 2009 moje byly zbyt plaskie zeby je zawiazac na szczescie juz ich nie ma ;D Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość Badziewie Napisano Kwiecień 6, 2009 siemanko do mnie też się to badziewie przyplątało . Stosowałem wymieniane przez innych specyfiki z apteki typu ( brodacid, duofilm, te dwa wyglądały jak jakiś lakier nie pomogło mi ale przynajmniej się nie rozprzestrzeniały próbowałem jeszcze takiego zamrażacza \"wartner\" największe gówno nie polecam nikomu nic nie daje a tylko jak się to stosuje boli jak cholera i kosztuje 50 zł !!!!!! I kiedyś babcia mi powiedziała ,że jakaś jej znajoma wypala kurzajki i poszedłem. Miała takie stare urządzenie co wytwarzało jakąś iskierkę. Polecam wszystkim taki zabieg na początku troszkę boli ale później się przyzwyczaiłem. Byłem u tej babeczki około 10 razy (koszt wizyty około 10zł ),i jeszcze kazała mi smarować takim wyciągiem z grejfruta (citrosept).Dziś nie mam śladu a naprawdę nie wyglądało to dobrze. Dla osób które są z Częstochowy bądź okolic polecam to jest ul. Kilińskiego 42/44 . Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość kulfoniasty Napisano Kwiecień 6, 2009 siemanko do mnie też się to badziewie przyplątało . Stosowałem wymieniane przez innych specyfiki z apteki typu ( brodacid, duofilm, te dwa wyglądały jak jakiś lakier nie pomogło mi ale przynajmniej się nie rozprzestrzeniały próbowałem jeszcze takiego zamrażacza \"wartner\" największe gówno nie polecam nikomu nic nie daje a tylko jak się to stosuje boli jak cholera i kosztuje 50 zł !!!!!! I kiedyś babcia mi powiedziała ,że jakaś jej znajoma wypala kurzajki i poszedłem. Miała takie stare urządzenie co wytwarzało jakąś iskierkę. Polecam wszystkim taki zabieg na początku troszkę boli ale później się przyzwyczaiłem. Byłem u tej babeczki około 10 razy (koszt wizyty około 10zł ),i jeszcze kazała mi smarować takim wyciągiem z grejfruta (citrosept).Dziś nie mam śladu a naprawdę nie wyglądało to dobrze. Dla osób które są z Częstochowy bądź okolic polecam to jest ul. Kilińskiego 42/44 . Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość wkurzajony Napisano Kwiecień 6, 2009 Qrcze, mam ten syf od 3 lat. Ktoś napisał, że miał i 8 lat (ale hardcore). A ja naiwny czekałem, bo mądre głowy obiecywały, że po 2 latach samo odpadnie. Brodacid można o kant tyłka rozbić. Coś tam niby działa (ale tylko na zdrową skórę), a potem robi się ranka i nie da się smarować w obawie przed zakażeniem. A kurzaje mają się dobrze. A wymrażanie Wartnerem to mnie już kompletnie rozbroiło - i nie chodzi mi nawet o te 50 zeta. Tak se przytrzymałem na ręce, że mi wymroziło cm wokół kurzaji i potem się długo goiło i pozostało zaczerwienienie do dziś, a pod nową skórą stara kurzaja dumnie się prezentuje. I teraz to już nie wiem, czy ta skórę znów przebijać i czym to świństwo potraktować? Chyba spróbuję tej cytrynki z octem, bo mnie szlag trafi. Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość JuSsTyNkA Napisano Kwiecień 7, 2009 ja sie kurzajek nie moge pozbyć od ośmiu lat ... smarowałam brodacidem i nic !!! mam juz 8 rego świństwa na ręce .. jest to bardzo krępujące POMOCY!!!!!!! Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość sąsiad Napisano Kwiecień 7, 2009 co do kurzajek mnie meczylo tez to pare dobrych lat... latałem tu i tam kupowalem te specyfiki ale one nic nie pomagały :/ j amialem brodawki plaskie sasiadujace obok siebie i nie wiem jak to sie stalo ze przez pewien okres jadlem duzo cebuli a to z tym a to z pomidorami i takie tam i nie wiem jak to ale mi te kurzajki zaczely znikac... moze ta cebula ma cos w sobie... jem teraz cebule co 2 dni bo mam nadzieje ze dzieki niej to cholerstwo mi nie wroci... moze głupi sposób ale mi pomogl wiec polecam nic ten sposób nie kosztuje a moze uratowac nie jedną osobe od tego gówna... pzxdr :) Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość mandarybka Napisano Kwiecień 8, 2009 z kurzajkami męczyłam się około 7 lat. zaczęło się od jednej, próby interwencji (wymrażanie, brodicad) skutkowały tylko ich naruszeniem przez co się rozsiewały. Wyglądało to strasznie, nosiłam porozciągane rękawy i chowałam ręce jak sie tylko dało. było ich już koło 20 głównie na prawej dłoni, coś i na lewej było kilka małych. Zaczęły się łączyć w ciągi rozrastając. Naprawdę żenująca sprawa. robiłam wszystko, od glistnika polecanego przez mamę po dziwne prepoaraty o dziwniejszych nazwach. W końcu bałam się cokolwiek stosować bo tylko je to namnażało. Tymbardziej że miedzy azotem były znaczne przerwy bo kolejki do dermatologa to czekanie koło 2 miesięcy ... o dziwo pomógł mi duofilm ... nie wiem dlaczego, stosowalam juz wczesniej takie preparaty. Wczesniej przepisano mi również jako wspomagające tabletki antywirusowe - nic po prostu ten duofilm po kilku latach nagle zaczął działać - - smarowałam, przed kolejnym zdzierałam powstałą skorupkę i smarowałam na odkrytą skórę. Bolało strasznie gdyż kwas ten lałam praktycznie na ranę. Robiłam tak 2 razy dziennie płacząc przy zrywaniu i smarowaniu aż do momentu gdy za którymś razem nie zrobiła się skorupka z duofilmu tylko strup z krwi - wtedy nie było już kurzajki. poczekałam i gdy się wygoiło i okazało się że jestem wolna !!! z rok czasu później blizny zniknely calkowicie i mam najpiękniejsze dłonie pod słońcem !!! Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość Liin Napisano Kwiecień 8, 2009 Podłapałam kurzajkę w lato, na basenie od jakiegoś brudasa. ;D Walczę z nią do dzis i strasznie mnie wkurza. Najpierw był jeden olbrzym na stopie. Teraz przez używanie Brodacidu rozszedł się po całej stopie i boli jak diabli jak sie chodzi. Odradzam brodacid. Kurzajki może zaczną odpadać, ale też mogą się rozsiać. Między uzywaniem brodacidu chodziłam na wypalanie. Też nic nie dało, chodzenie bolało, a bąbel który mial sie zrobic nie zrobil sie. Ostatnio stosowalam Verumal, ale skutkow tez brak. Zaczyna mnie to juz meczyc. Chyba sprobuje czosnek i jaskolcze ziele ;dd Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość Liin Napisano Kwiecień 8, 2009 i jeszcze na rękach. 3. na kciuku, obok paznokcia i POD. ta pod jest najgorsza, bo wyglada jakby byl brudny palec czy coś. . ;| Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość zuziek Napisano Kwiecień 8, 2009 Wypalić! zapalniczka i igła. Miałem, próbowałem maści, i nic nie dało- wypaliłem rozgrzana igłą i po problemie. instrukcja: Bierzemy igle i zapalniczkę. Dezynfekujemy czymś np. salicylem, i czerwoną igłą wypalamy, nic nie czuć bo to kurzaja, ale dochodzimy głęboko do korzenia, tzn. aż poczujemy gorącą igłę. skąd wiem czy dobrze: Te białe z kurzajki przykleja się do rozżarzonej igły, zciągamy i z powrotem aż będzię taki dołeczek, potem dezynfekujemy. Wypalamy aż do korzenia! Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość konstancja82 Napisano Kwiecień 9, 2009 do LIIN: dlaczego piszesz ze zarazilas sie od jakiegos BRUDASA? przeciez to wirus, zarazaja sie osoby o slabym ukladzie immunologicznym nie ma to nic wspolnego z higiena.skoro twierdzisz ze zarazil cie brudas, to obrazasz forumowiczow, a i o sobie twierdzisz ze jestes brudasem bo tez masz to swinstwo!!!!! a w ramach porady: radze uwazac na czosnek. ja tego probowalam, i wypalilam sobie skore wokol kurzaj, byly bable, rany, strupy, a teraz blizny nie polecam, a jak juz to lepiej nalozyc go bardzo precyzyjnie na kurzaje. u mnie zostaly, a zafundowalam sobie jeszcze blizny po oparzeniu siarka z czosnku:( Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość osk23 Napisano Kwiecień 10, 2009 Parę słów ode mnie... dostałem na basenie myrmecia, czyli brodawki stóp tzw. basenówki, wywoływane przez HPV-1, ktoś mi polecił tabletki groprinosin 500mg i dawkę 3razy dziennie po 3 szt. przez 10 dni , przerwa miesiąc i ponownie 10 dni, a następnie brodawki na stopach zaatakować czymś żeby krew się polała, np. igła od strzykawki, sterylna rzecz ma być. Paczka kosztuje 70zł, starcza na 5 dni, ja jestem po 10 dniach i widzę ze brodawki stały się czarne wg opisu czyli zostały zaatakowane przez system odpornościowy człowieka. za miesiąć dziabnę kolejny tydzień żeby być na 100% pewnym ,że organizm ma odpowiednią odporność i to usunie. Ogólnie groprinosin drastycznie podnosi odporność organizmu, wiec jest na receptę, lekarz zada kilka pytań na temat działania systemu moczowego, bo to dostaje trochę w kość przy stosowaniu tego leku, przy okazji zwiększa liczbę białych krwinek odpowiedzialnych za zwalczanie zagrożeń w organizmie. Po zaczęciu stosowania wyjdą wszelkie "syfy" z człowieka jak są i przyschną. Brodacid zmiękcza trochę, ale jak dla mnie więcej szkodzi niż pomaga, bardzo pomagają buty, które powodują pocenie się nóg, wtedy jest wilgotno i mięknie stopa co powoduje mniej bolesne chodzenie, ale to ma drugą stronę medalu... Nie polecam tego mrozić itp, bo to jest wirusowe, co z tego że się usunie objawy jak wewnątrz człowieka jest wirus, i to jest dosyć zaraźliwe, każde dotykanie tego powinno być zakończone myciem rąk, by nie zostawić na innych przedmiotach, żeby inni się nie zarazili tym paskudztwem. Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość Spaj Napisano Kwiecień 13, 2009 Witam. Wiele lat temu również miałem problem z kurzajkami. Ale metoda jaką się wyleczyłem może wydać się dość dziwna. Żeby to lepiej zrozumieć opowiem całą historię. Kurzajkami zaraziłem się od brata ze wsi. Pojechałem kiedyś do rodziny na wieś pomóc w żniwach. Wiadomo słoma kaleczyła ręce i tak przez zwykły uścisk dłoni i zaraziłem się kurzajkami od brata który miał je na rękach. Wróciłem do Warszawy i po kilku tygodniach wyskoczyły. Kiedy poszedłem do lekarza ten polecił mi lakcid. Używałem go przez jakiś czas, kurzajki poczerniały i nawet trochę się wykruszały ale po pewnym czasie odrastały na nowo. Następnym lekiem który mi polecono był Brodacid. Tu już efekty były lepsze. Kilka kurzajek znikło, ale wciąż pojawiały się nowe, a po jakimś czasie niektóre i tak odrastały. Miałem ich coraz więcej i więcej. W większości na palcach prawej dłoni, ale na lewej też się zadomowiły. W między czasie byłem u brata w odwiedzinach i zauwazyłem że jego dłonie są w jeszcze gorszym stanie. Praktycznie nie dało się ich zliczyć. Jakże wielkie było moje zdziwienie kiedy niecały miesiąc po moich ostatnich odwiedzinach zobaczyłem dłonie brata. Po kurzajkach nie było śladu (tzn. ślad był - skóra była jaśniejsza w tym miejscu, jednak w ogóle nie miał już kurzajek). Zapytałem go zdziwiony jak mu się to udało. Jak pozbył się tylu kurzajek w tak krótkim czasie. Odpowiedział mi że babcia kazała mu pójść nad rzekę która płynęła nieopodal podnieść kamień na jej brzegu i napluć pod niego tyle razy ile ma kurzajek, a następnie wrócić do domu nie oglądając się za siebie. Z początku myślałem że robi sobie ze mnie jaja, ale upierał się przy swojej wersji. Poszedłem więc do babci i ta potwierdziła że wszyscy tak robili i zawsze pomagało. Nie chciało mi się wierzyć zacząłem dociekać. Wypytywałem ciocie, wujków, moją Mamę. Okazał się że każdy z nich znał a i w większości stosował jakiś podobny sposób. Mama powiedziała że ona kiedy była mała to poszła nad rzekę umoczyła ręce w wodzie tyle razy ile miała kurzajek i dalej tak samo wróciła nie oglądając się za siebie i znikły. Z natury jestem niedowiarkiem i racjonalistą. Nie mogłem znaleźć logicznego wyjaśnienia tej sytuacji. Zadziwiała mnie skuteczność tej metody, ale nie mogłem znaleźć przyczyny jej skuteczności. W końcu będąc u rodziny na wsi przez kilka tygodni, zdesperowany brakiem efektów konwencjonalnych metod postanowiłem spróbować. Wymknąłem się z domu ukradkiem (nie chciałem żeby ktoś wiedział że w to uwierzyłem) i poszedłem nad rzekę. Aha zapomniałem dodać że w przypadku moczenia rąk w rzece (co postanowiłem wybrać) dochodził jeszcze obowiązkowy zachód słońca. Tak więc zachód był a ja udałem się pospiesznie w kierunku rzeki bojąc się żeby nikt nie zauważył mojego zniknięcia. Kiedy wreszcie do niej dotarłem zamoczyłem ręce kilkakrotnie, a nie wiedząc czy już wystarczająco jeszcze kilka razy na zapas. Następnie odwróciłem się i ruszyłem do domu. Dziwne to zjawisko, ale kiedy ktoś zabrania Ci oglądać się za siebie jest Ci jakoś nieswojo. Trochę bałem się tego że nie mogę się odwrócić zwłaszcza że droga którą wracałem była dość nieprzyjemna i zapuszczona. W końcu dobiegłem do domu i jak gdyby nigdy nic wróciłem do życia codziennego wątpiąc w skuteczność mojego wyczynu. Mijały dni a ja spoglądałem na dłonie nie wierząc że cokolwiek się zmieni. Wydawało mi się że jest jakby lepiej ale nie mogłem w to uwierzyć. W końcu po powrocie do domu, po upływie tygodnia od wizyty nad rzeką największa z kurzajek sama odpadła. Inne znacznie się zmniejszyły a po jakimś czasie zniknęły. Po upływie dwóch tygodni nie zmiałem już żadnej kurzajki. Zdziwiony byłem niesamowicie. Cieszyłem się ale za wszelką cenę próbowałem zrozumieć jak to możliwe. W końcu doszedłem do jedynego słusznego wniosku. To musiała być siła sugestii. Całe to skomplikowanie metody miało wzbudzić w ludziach wiarę w skuteczność tej metody, ale ja przecież w nią nie wierzyłem. Może gdzieś w głębi miałem nadzieję że to pomoże bo inaczej chyba bym nie spróbował, ale pomyślałem że teraz kiedy to wiem to na pewno ta metoda jest już nieskuteczna. Minęły dwa lata i znowu pojawiło mi się kilka kurzajek. Tym razem przestraszyłem się jeszcze bardziej. Kiedy tylko rozpoznałem wroga zdecydowałem się wytoczyć cały arsenał. Znowu to samo Lakcid, Brodacid i nic. W końcu postanowiłem spróbować ponownie którejś z niekonwencjonalnych metod. Musiałem tylko zaadaptować ją do warunków mieszkania w Warszawie. Postanowiłem napluć pod kamień w doniczce tyle razy ile miałem kurzajek (faktycznie wydaje się to śmieszne kiedy się o tym pisze) i na tym zakończyłem. Dodatkowo postanowiłem sobie wmawiać że to zadziała. Skoro nie mogłem ulec cudzej sugestii postanowiłem sam się nabrać. I znowu po ponad tygodniu kurzajki zniknęły. Następny nawrót miałem już wiele lat później. Wtedy już zdecydowałem użyć tylko własnej woli. Zacząłem sobie powtarzać że za tydzień mi znikną. Budząc się rano mówiłem sam do siebie że są mniejsze a żeby móc się bardziej nabrać stosowałem dodatkowo Brodacid. Dzięki niemu kurzajki owszem robiły sie mniejsze ale ja sobie wmawiałem że to dzięki temu że sobie wmawiam. Tydzień minął a kurzajki znikły i do tej pory dzięki Bogu nie wróciły. Dziwna jest ta historia ale dowodzi tego że kurzajki to wcale nie taki mocny wróg. Wystarczy wmawiać sobie że się go pokona a wtedy nie ma szans. Wmawiając sobie codziennie zdawałem sobie sprawę z tego że to nie jest prawda, ale wystarczyła lekka nuta nadziei czy też niepewności. Jakiś wewnętrzny niepokój wzbudzany przez to ciągłe wmawianie. Sądzę że każdy z nas żyjący w 21 wieku powinien jednak skorzystać z ludowych mądrości zwłaszcza jeśli okazują się skuteczne. Spróbujcie którejś z przedstawionych metod, albo wymyślcie sobie inną. Wspomagajcie się Brodacidem który ułatwi Wam przekonywanie samych siebie, a uda się. Kurzajki to naprawdę mizerny wróg. Łatwo go zwieść wystarczy tylko chcieć. Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość Jak to w końcu jest Napisano Kwiecień 13, 2009 Miałam dwie małe, brązowe brodawki - jedną na szyi, jedną na brzuchu. Obie usunęłam brodacidem - zajęło mi to chyba ze 4 dni, bo bardzo szybko odpadły. Kiedy już je usunęłam na brzuchu parę cm dalej zaczęła mi rosnąć kolejna brodawka (którą już usunęłam również brodacidem), a na szyi kolejnych 5... Póki co mają jeszcze kolor zbliżony do skóry i są dużo mniejsze niż te dwie pierwsze. Jak to jest? Czy te brodawki rozmnożyły mi się dlatego, że zaczęłam coś z nimi robić, czy po prostu nieświadomie musiałam je naruszyć i się rozniosło? Czy dopóki te 5 niewyleczonych jeszcze brodawek na szyi nie jest całkiem rozwiniętych, to mogę je usunąć bez obawy dalszego rozmnożenia? Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
karaluszkowo 0 Napisano Kwiecień 15, 2009 Zuziek jak wyglądała ta twoja kurzajka po wypaleniu? bo moja coś jest oporna :D mi się do igły nic nie klei... to białe się przypaliło ale nie odeszło... a moczyłeś kurzajkę zanim zacząłeś zabawę w wypalanie? ja nie moczyłam i może dlatego ta biała powłoczka jest taka twarda. Już mi siły opadają do niej :) próbowałam jaskółczego ziela, duofilmu, wycinania u chirurga, cytryny z octem i nic... teraz postanowiłam zastosować twoją rozżarzoną igłę ale moja jest na stopie i ma ok. 1 cm średnicy więc to dłuuuuga zabawa taką małą igłą :) powiedz mi tylko jak wyglądała ta twoja po odniesionym sukcesie :) z góry dzięki za pomoc :) Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość kasztanek95 Napisano Kwiecień 15, 2009 Ja miałam kurzajkę na pięcie ok 2 lata temu. Stosowalam verumal, maść na zamowienie z substancją żrącą, krem z antybiotykiem i mialam ok 12 razy wypalane azotem. Niestety zadna z tych metod nie dzialala. Pani dermatolog powiedziala, że sa to kurzajki mozaikowe, czyli ze na srodku jest jedna duza a naokolo mniejsze. Ja mialam tych mniejszych ok 20. Moja mama wycinala mi je codziennie skalpelem i bylo coraz lepiej, ale lepiej nie znaczylo jeszcze, ze je wyleczylam. Strasznie trudno bylo chodzic kiedy kazdy nacisk na kurzajkę powodowal bol. Kiedy zadna metoda nie skutkowala, pani dermatolog poweidziala, ze powinnam sprobowac jaskolczego ziela. I to podzialalo. Po roku zmagan wreszcie sie udalo, a w miedzy czasie mialam jesze miec to wycinane chirurgiczne, ale chirurg ostatecznie stwierdzil, ze nie ma co z tym zrobic. Rany zagoily sie szybko i warto bylo to przebolec niz czekac, az bedzie jeszcze gorzej. slyszalam jeszcze o bardzo bolesnej, ale skutecznej metodzie. Otoz w kurzajki wstrzykuje sie bleomycynę. Zazwyczaj usuwa się jedną lub dwie na raz. Po zabiegu pozostałe kurzajki często znikają, ale nie wiadomo dlaczego tak sie dzieje. Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość abcccccccccccccccccc Napisano Kwiecień 15, 2009 jest prosty sposób. idziesz do lekarza rodzinnego który wypisuje ci receptę na odpowieni lek po co spamować forum ;| jak ma sie problem to sie idze do lekarza.. skad wiesz ze to kurzajka? jest wiele roznych zmian skornych podobnych do siebie i tylko lekarz umie je rozpoznac Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość zielonka13 Napisano Kwiecień 17, 2009 Jestem zalamana... mam 6 kurzaj na palcach, w tym jedna rosnie... sa one male i w kolorze skory, ale strasznie przeszkadzaja ;/ stosowalam juz brodacid ale pomoglo na kilkanascie dni i znow swinstwo powrocilo ;( slyszeliscie o takim leku jak VERRUKILL? widzialam ostatnio w aptece, ten srodek wymraza wraz z korzeniem Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość Farbowana Napisano Kwiecień 17, 2009 Załapałam kurzjkę na wakacjach. Mam parę na podeszwie stóp i ze trzy na rękach. Chodziłam na wypalanie, smarowałam Brodcidem i Verumalem- nic. Dopiero jak poszłam do lekarki od homeopatii zaczęło się coś dziać. Przepisała mi 'causticum 9' i 'staphysagria 30'. Causticum miałam łykać 6 dni w tyg. 2 granulki na noc, a staphysagrie 7 dnia, też dwie. Łykam już od mniejwięcej miesiąca i zauważyłam, że kurzajka którą miałam pod paznokciem zniknęła, a pozostałe zczerniały i zmniejszyły się. Polecam homeopatię. Poczekam jeszcze trochę, a potem myślę ze zniknie (; Pozdrawiam. Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
pepsimaniak 0 Napisano Kwiecień 17, 2009 Ja kurzajkę wyleczyłam płynem, który robiony był na zamówienie. W dodatku tylko jedna apteka na całą Łódź realizowała receptę. Ale pozbyłam się i od 6 lat mam spokój. Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość boje się Napisano Kwiecień 18, 2009 czy wycinanie lub zamrażanie boli;((? Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość boje się Napisano Kwiecień 18, 2009 czy wycinanie lub zamrażanie bolii;((? Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość boje się Napisano Kwiecień 18, 2009 czy zamrażanie lub wycinanie boli??????;((jestem uczulona na ból..! Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość BÓÓÓLLLLL Napisano Kwiecień 20, 2009 Niestety boli , ale nie jest to jakiś nie do wytrzymania ból ;) Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość Farbowana Napisano Kwiecień 20, 2009 Boli. Ale da się znieść ^^ Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość Farbowana Napisano Kwiecień 20, 2009 Dzisiaj wypadła mi również jedna kurzajka. To dzięki temu co pisałam wcześniej. Wow. Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość czytelniczka. Napisano Kwiecień 21, 2009 hm hm hm. mam kurzajkę od lat.. trzech. zaraziłam się nią od koleżanki, wieki temu. najpierw była jedna, później zrobiły się dwie. poszłam na wypalanie ciekłym azotem, jednej się pozbyłam, drugą wypalałam kilkanaście razy, zmniejszyła się ale nie zniknęła. aktualnie odrosły obie + 1 na prawej ręce. przed chwilą posmarowałam obie z lewej ręki duofilmem, po jego zaschnięciu wycięłam je. ta większa jeszcze wystaje, ale zrobiła się w środku czarna plamka. ta mniejsza jest cała czarna. oby zeszły! ; d. Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość Czy boli Napisano Kwiecień 22, 2009 dzięki;(( ale i tak się boje .!;( Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość Farbowana Napisano Kwiecień 22, 2009 Boli, ale przeżyjesz. (; Piecze, a potem trochę boli jak się chodzi. Ale nie bd. cię straszyć. ;p Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach