Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

lost highway

pieniądze w drugim związku

Polecane posty

ale może czas to zweryfikować prawda? Może jednak człowiek nie wszystko wie a priori i postanowienie, że będę co miesiąc przekazywał około 3000 zł okaże się w obliczu założenia drugiej rodziny trochę nad wyraz szczodre? A stweirdzenie że jeszcze nie jestem żoną a już mam wymagania pozostawię chyba bez komentarza

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
do lost highway, masz racje, nie komentuj, szkoda nerwow. ja tez splacam zobowiazania powstale w czasie zwiazku mojego meza z tamta kobieta, ale na milosc boska, nie sa to az takie kwoty, w pelni Cie rozumiem, i uwazam ze masz pelne prawo domagac sie weyryfikacji wydatkow na pierwsza rodzine. napewno nie wszystkie sa uzasadnione i niezbedne do zycia. pozdrawiam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
na tym etapie waszego związku to może chyba byc tylko jego decyzja. Twoja ingerencja może byc źle odebrana przez niego nie mówiąc o jego rodzinie. Od dawna razem mieszkacie ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Pisałam już o tym. Mieszkamy razem od dwóch lat. Możecie się śmiać, ale jedno zaprzecza drugiemu. Na razie nasze życie wyklucza odkładanie jakichkolwiek pieniędzy a ślub to nic nie kosztuje???Jak mam zostać tą \"żoną\" (aby wreszcie mieć jakieś prawa według niektórych z was)?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
lost.., moim zdaniem jestes dla niego za miekka, owszem, chwali mu sie ze dba o dzieci, ale przeciez jezeli chce ulozyc sobie zycie, z toba, czy z inna, to musi zrozumiec, ze nie moze zrzucic calego ciezaru utrzymania drugiej rodziny na ciebie. musisz mu wytlumaczyc, zeby zweryfikowal ile musi a ile nie musi, w sensie, co nie jest konieczne do wlasciwego zycia dorastajacym dzieciom (i nikt mi nie wmowi ze placenie 300 zl za komorki jest konieczne). postaw sprawe jasno, albo cos znaczysz dla niego albo... ja postawilam tal sprawe, kiedy eks zaczela nam organizowac co drugie popoludnie, nie bylo latwo, ale maz zrozumial co liczy sie teraz i na przyszlosc. musisz byc wytrwala, jesli chcesz zeby sie udalo. ale dwa lata mieszkania razem i nie macie na wlasny slub, to cos jest nie tak. nie daj mu sie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość do lost highway
lost highway Skoro się zobowiązał płacić jak to wyliczyłaś 3000 a według pierwszego Twojego wpisu 2400 to znaczy, że go na to było stać i była to JEGO decyzja. A może odkąd jesteście razem to Ty jesteś tym największym wydatkiem, wymagająca, rozrzutna i dla tego brakuje wam pieniędzy. Mam koleżankę, które obojętnie ile by dostała to potrafi wszystko wydać a pod koniec miesiąca pusta kasa.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Poczytaj dokłądnie posty moje posty więc zobaczysz skąd mi wyszła w rezultacie ta kwota. Jeszcze jedno: nie jestem idiotką, gdyby mi zbywało to bym nie pisała na forum.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
to ze masz taka pusto kolezanke, nie znaczy ze reszta swiata tez taka jest. przeciez ona nie chce leciec na hawaje tylko normalnie zyc. a z tego co pisala to maja dlugi.... no ale najlatwiej jest skomentowac nie znajac sytuacji.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Zajrzałam z ciekawości i się przeraziłam. Lost, myślę, że powinnaś rozmawiać, rozmawiać i jeszcze raz rozmawiaść. Mam wrażenie, że Twój partner życiowy ciągle w jakimś stopniu funkconuje w tamtym układzie, albo przynajmniej jest do niego nieustannie wciągany. I nie mam tu na myśli dzieci, bo to oczywiste. powinien z nimi przebywać i je współutrzymywać, ale nie powinien tak łatwo ulegać byłej żonie. Kwoty, o których piszesz, są znaczne i jeśli sytuacja mateialna jego się zmieniła, trzeba niestety na nowo zdefiniować warunki finansowania dzieci. Łatwo powiedzieć, trudno zrobić i na dodatek to takie małokomfortowe i przyjemne dla wszystkich zainteresowanych:( Widzę, że sytuacja jest trudna, ale nie - niemożliwa.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Jestem pierwszą żoną, ale mój mąż ma dwuletnie dziecko z inną kobietą. Ta kobieta nie pracuje i przynajmniej jeszcze rok pracy nie podejmie. Jest rozwódką, ma dwóch synów z pierwszego małżeństwa, na których ich tatuś \"wypiął się\" po prostu. Gdy był fundusz dostawała alimenty z funduszu, teraz tatuś \"łaskawie\" rzuca po 150 zł na dziecko i uważa, że swoje obowiązki spełnia (sporadycznie widuje się z synami). Dlaczego o tym piszę? Bo mój mąż czuje sie odpowiedzialny nie tylko za swoją córkę, ale i za tę kobietę i tamtych chłopców. Jakby nie było to za jego sprawą ona nie może zarabiać od dwóch lat, bo wychowuje ich wspólne dziecko. Zaczynam mnie niepokoić to, że chyba coraz więcej pieniędzy tam odpływa - zauważam to od dwóch miesięcy. Podobno jakieś zmiany są w zasiłkach dla samotnych matek, podobno coś jest nie wypłacane, ale dokładnie nie wiem o co chodzi. Widzę natomiast jak mój mąż zaczyna się wić jak piskorz, dostrzegam, że zaczyna mu brakować na jego wydatki, czuję, że jest naciskany - być może kasy tam potrzeba więcej i więcej? Kiedyś mój mąz powiedział, że nie dopuści, by jego dziecko mieszkało pod mostem lub miało zimno w domu - już były kłopoty z czynszem, gazu na szczęście nigdy nie odłączyli. Rozumiem jego poczucie obowiązku i nigdy nie robiłam mu z tego powodu zarzutów, ale naprawdę zaczynam się niepokoić.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość NinaP
Jestem pierwszą żoną i uważam, że każdy przypadek powinien być rozpatrywany indywidualnie i nie można wszystkich wrzucić do jednego worka. Moja pensja to 1200 na rękę + alimenty 500 na syna, który w chwili obecnej ma16 lat. Czy zdajecie sobie sprawę ile kosztuje utrzymanie takiego nastolatka – szkoła niby bezpłatna a stale za coś trzeba płacić, buty co sezon nowe bo noga rośnie a w chwili obecnej rozmiar 48 nie jest łatwo znaleźć w zwykłych sklepach itp. A mój ex uważa, że nie może więcej płacić bo syn z jego drugiej rodziny musi chodzić karate a córeczka na balet natomiast żona nie może pracować bo musi się zajmować dziećmi. To jednak nie jest najgorsze bo daję sobie rade i jakoś starcza nam na życie. Wiecie co jest najgorsze? To, że mój syn jest traktowany przez drugą jak zło konieczne, piąte koło u wozu. W całej rodzinie krążą opowieści, jaka to ja jestem niedobra matka i nie umiałam wychować syna, bo np. moczył się do 9 roku życia. Już po rozwodzie, gdy nie ustępowało moczenie a okazało się, że wszystkie badania analityczne są w porządku, zaprowadziłam syna do psychologa – cała rodzina dowiedziała się, że nasz syn to opóźniony w rozwoju dzieciak. Czy wiecie jak to boli, gdy ktoś tak traktuje wasze dziecko. To jest tylko jeden przykład a było takich incydentów więcej. Jedynie moja ex teściowa i teść z którymi zawsze miałam dobry kontakt, bronili mnie i syna i nie pozwalają szkalowanie nas. O to zresztą też są do mnie pretensje.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gorgonzola
Nina to nie fair, co zrobiłaś....... Ja mówię o normalnych ojacach i o takich układach, w których chciałabym, żeby takie rzeczy sie nie zdarzały........... Wyszłam za mąż za rozwodnika z córka, jednak jej matka była...hmmm...pierwsze zaraz mnie zlinczują...ale "wątpliwa" w kwestiach emocjonalnych. Zdecydowaliśmy się, że będzie mieszkała z nami. Jestem sporo młodsza, co spawia, że nasz dystans jest w połowie (jest młodsza ode mnie o 11 lat). Ale starałam się ją rozumieć, rozmawiać, "siostrować", ale też wychowywać. Teraz mam przyjaciółkę. I tylko jak jedzie w odwiedziny do swojej mamusi, pierwsze kilka dni mamy nerwowe. Ale potem jest OK. Więc nie mów, że wszystkie drugie myślą tylko o sobie i swoich pociechach. Wasz syn poniósł psychiczne koszty rozwoju, a to, że winią Ciebie za to...to kompletne nieporozumienie. Była żona nawet nie wysyła nam pieniędzy na córkę i co mam zrobić: lecieć do sądu? I tak sukcesem jest, że kupuje córce bilet na wyjazd do siebie. Ja w przeciwieństwie tu wielu piszących uważam, że fair jest kiedy rodzic, który nie opiekuje się dzieckiem na codzień płaci! Że poczuwa się do utrzymania i opieki.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość NinaP
Gorgonzola W pierwszym zdaniu napisałam wyraźnie, że każdy przypadek powinien być rozpatrywany indywidualnie. Ja opisałam swoje perypetie tylko dla tego, żeby uzmysłowić niektórym, że pierwsze żony to kobiety o różnych charakterach i nie wszystkie są wredne. Tak samo ta druga może okazać się wspaniała kobietą i przyjaciółkom dla swoich pasierbów. Podziwiam Cię za to, co zrobiłaś dla córki swojego męża w dodatku przyjęłaś ją pod wasz dach i otoczyłaś ciepłem i troską.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość akiria
NinaP nie mozesz wymagac od kobiety , ktora jest obecna zona Twojego bylego meza zeby kochala czy lubila Twojego syna. jak by nie bylo dla niej to obca osoba i nie kazdy po prostu potrafi byc w dobrych stosunkach z dzieckiem partnera. no i nie wiem czy Ty zawistna jestes czy zazdrosna ale dlaczego dzieci Twojego ex meza maja nie chodzic na karate czy balet. Twoj byly maz zalozyl druga rodzine, wczesniej rozwodzac sie wiec wiedzial , ze w takim przypadku nie o przeszlosci sie specjalnie mysli tylko o terazniejszosci czy przyszlosci i szczesciu obecnej rodziny. a swojego syna przeciez zabezpiecza, ale oczywistym jest , ze jakaklowiek sume na niego bys dostala to bedzie malo.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość NinaP
akira napisałam, że kwestia pieniędzy nie jest dla mnie najważniejsza, bo dajemy sobie radę a opisałam moje warunki materialne, aby pokazać, że nie jestem opływającą w dostatek osobą. Chodzi mi o stosunek drugiej żony do mojego syna i oczernianie nas przed rodziną. Nigdy jej nic złego nie zrobiłam i nigdy nie wymagałam, aby kochała albo lubiła moje dziecko. Ale czy uważasz, że w porządku jest opowiadanie w rodzinie ex męża, że nasz syn jest opóźniony w rozwoju? tylko dla tego, że był u psychologa? Nawet ex mąż jej tłumaczył, że to nie tak, ale oczywiście ona wie lepiej no, bo ojcu nie wypada mówić inaczej. Mój syn jak dostaje coś od dziadków to proszą aby nic nie mówił i nie chwalił się bo zaraz są pretensje. Takie rzeczy najbardziej bolą. I jeszcze raz podkreślam - każdy przypadek jest indywidualny i nie osądzajmy się wzajemnie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość akiria
NinaP nie chce Cie osadzac,.dobrze , ze mimo wszystko radzisz sobie w tej calej sytuacji. i oczywistym jest , ze zle mowienie o Twoim synu czy o Tobie nie jest w porzadku. widac Twoj byly maz na taki typ kobiety trafil , ze nie ma o czym mowic wiec zajmuje sie oczernianiem innym. trudne to sa sprawy, gdy rodzina nie jest juz rodzina ale zycie toczy sie dalej i niech dalej juz tylko dobrze sie uklada. mysle, ze najwazniejsza role do spelnienia ma Twoj byly maz, to on powinien zachowywac sie tak by zachowana byla rownowaga. i ani Ty ani Twoj syn nie powinni cierpiec przez jego nowa rodzine. ale tez jego nowa rodzina ma prawo zyc swoim zyciem a nie miec zycia podporzadkowanego jego dawnemu zyciu. powodzenia

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Beat it
Ja również jestem od niedawna w konflikcie z drugą żoną mojego ex. Po weekendzie spędzonym u ex moja córka (13 l.) ma nieodrobione lekcje i pyskuje, że u nich tak fajnie, jeżdżą do Mc'Donalda na hamburgery i na cały dzień do centrum handowego na zakupy, i nikt jej nic nie każe. A ze sytuację finansową mają bardzo dobrą, potrafi wrócić ze spodniami z Zary za 200-300 zł i chwali się, że znalazła wspólny język i przyjażni się z żoną ex, o niecałe 10 lat od niej starszą, bo ta potrafi jej doradzić z ciuchami i makijażem (No pewnie, ja nie potrafię, zostałam sama i choć nie narzekam, to jednak muszę zarabiać i nie w głowie mi ciuchy za 300 zł co sobota). Ostatnio moja córka zapytała gdzie podziewa się te 1000 zł alimentów na nia, bo przecież to kasa na nią, no to ona wydałaby na ciuchy i jakim prawem ja się rządzę tymi pieniędzmi. Do pojawienia się drugiej 2 lata temu nie było takich pyskówek i w ogóle tego rodzaju zaczepek o pieniądze. Rozbieżność naszych poziomów zycia jest owszem duża, mimo to sędzia nie przyznał alimentów wyższych niż 1000 na córkę choć mój ex jeżdzi Volvo a jego żona jakimś dużym terenowym autem, myślę, że przychody ex są naprawdę duże. Ja nie będę już o to wnosić, bo radzę sobie i mam dość występowania w roli pijawki, bo takie określenie usłyszałam w sądzie od żony ex. No i jest jak jest. Moje życie do tej pory koncentrowało się na tym, żeby utrzymać siebie i córkę, wysłać ją na obóz, i mieć w tym wszystkim chwilę czasu dla siebie. Trzeba było dopiero drugiej żony, żeby mojej córce otworzyć oczy na to, jak pięknie może być gdy nic się nie musi u boku faceta i jakie moje życie jest żałosne, a ja stara, zmęczona i nudna ... Eh...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość akira
Beat it nigdy sie nikomu nie dogodzi. NinaP, pisala o zlym kontakcie drugiej z jej synem , u Ciebie kontakt drugiej z dzieckiem jest dobry i tez jest zle. obecnie Twoj ex i jego zona zyja na innym poziomie zycia niz Ty i dlaczego maja sie specjalnie ograniczac gdy spedzaja czas z Twoja corka . no i co z tego, ze jego zono duzo zarabia , jezdzi dobrym autem. przeciez moze i ma prawo ja stac jesli ma dobra prace , zarabia dobre pienidza. ale nie wymagaj by to zona Twojego ex meza placila moze alimenty na Twoje dziecko. jak widze oni i tak oboje dbaja o Twoja corke. i rzeczywiscie corce Twojej moze sie podobac zycie u jej taty

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość NinaP
Wiesz akira to nie są takie proste sprawy i wbrew pozorom jesteśmy w pewien sposób związane ze sobą. Mamy dzieci z tym samym mężczyzną, ja jestem matką chrzestną siostrzeńca mojego ex a jego siostra matką chrzestną mojego syna. Czy tego chcę czy nie są uroczystości rodzinne w czasie których musimy się spotkać. Moi byli teściowe bardzo mnie lubią i zapraszają do siebie, czy mam udawać, że staruszków nie znam. Niestety te dwa życia czasami muszą się spotkać, więc czy musimy się krzywdzić?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
akira proponuje przeczytaj jeszcze raz ( ale ze zrozumieniem ) to co napisała NinaP. Jeśli nie wystarczy raz to 10 razy

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość A kwiatek
wreszcie wymiękł :p

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Do a kwiatek
proszę nie prowokuj kwiatka

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Przeczytałam kilka ostatnich wpisów i znowu kilka kolejnych punktów widzenia Beat it - myślę, że Twoja córka po prostu wchodzi w taki wiek charakterystyczny dla pyskówek. Musisz ją uczulić, że nie tolerujesz takiego zachowania, jej ojca także (jeżeli masz z nim w miarę normalne kontakty). Natomiast chyba powinnaś się cieszyć, że kupują jej różne rzeczy, jeżeli Ciebie na to nie stać, to przynajmniej dziecko ma od ojca. Tylko ten ojciec z kolei musi być ostrożny, aby nie wyszło na to, że kupuje dziecko zamiast je wychowywać. 1000 zł alimentów to niemało, a skoro im dobrze się teraz powodzi to nie jest równoznaczne z podwyżką alimentów prawda? Pamiętaj: skoro dziecku jest u nich dobrze i miło spędza czas to powinnaś się z tego cieszyć i schować zazdrość do kieszeni. Ja bym chciala aby dziewczynki mojego ukochanego polubiły mnie, niestety na razie jest to trudna i wyboista droga :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
no tak, trudna, bo nie masz im czym zaimponowac, po tym jak im sie w tylkkach poprzewracalao od tej niezliczonej ilosci kasy, ktora dostaja od ojca. kurcze, pewnie ze dobrze ze ojca stac na szalenstwa zony i corki, ale niedobrze ze to uderza tej dziewczynie az tak do glowy, zeby pyskowac do matki.... cos tu jest nie tak, bo wydawaloby sie ze jak wychowywana przez samotna matke, to powinna miec szacunek do tej matki i do kasy, ktorej moze czasem nie bylo za duzo (chociaz 1000zl alimenty, to no powoem ze malo), dziwne jest jej zachowanie..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Komentując zachowanie 13-latki - to trzeba zdać sobie sprawę, że to jest jeszcz dziecko które nie jest jeszcze dorosłe w dodatku w wieku dojrzewania i po przejściu rozwodu rodziców, więc tu trzeba wziąć poprawkę, to normalne ze imponuje jej bardziej ojciec, pieniadze i druga młoda żona. W dodatku dzisiejszy świat jest niestety bardzo materialistyczny i niestety wychowanie dzieci też. Poza tym u nas dzieciom wszystko się daje tak po prostu- tymczasem na Zachodzie jednak dzieci w wakacje pracują aby kupić sobie wyamrzony rower, komórke czy co tam jeszcze innego, u nas się daje. Gdyby chodziło o moje dziecko to poszłabym po poradę do psychologa żeby obrać właściwy kierunek wychowania. Życzę powodzenia. PS jestem ta druga - co nie chce mieć na karku cudzych dzieci :-)) :-))

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
PS u moich rozwodzących się znajomych ich 16 letni syn - wolał zostać z ojcem despotą, niż z cudowną matką, bo to jednak ojcec byl dla dorastającego chlopca autorytetem. Dla matki był to straszny cios. Sorki że zbaczam z tematu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Beat it
Widzę, że większość Was ma dużę pokłady empatii, choć może faktycznie nie wyraziłam się dość jasno. Nie przeszkadza mi, że "dbają" on moją córkę, jak zarzuciła mi NinaP. Ja mam niestety wrażenie, że właśnie nie dbają, bo ani ex ani jego żona nie znajdują chwili, żeby dopilnować zadań z matematyki, natomiast dają małej polizać świata, na który mnie zwyczajnie nie stać, i przez to budzą w niej frustrację, nierealistyczne oczekiwania oraz nieuzasadnione pretensje wobec mnie. Ja zawsze wychowywałam ją dość realistycznie, kierując się zasadą, że musimy sobie poradzić w każdej sytuacji i za każde pieniądze, bo różnie u nas bywało. Nie ma to nic wspólnego z zazdrością, gdybym była materialistką, to nie rozwiodłabym się z ex, tolerowała jego młodziutkie kochanki na boku i opiewała w dostatki, ale czy to o to w życiu chodzi? Ja wcale nie dziwię się, że jej zakrecił w głowie kolorowy, materialistyczny świat. Problem w tym, że stało się to w trudnym u dzieci wieku i zburzyło (a przynajmniej tak wygląda) wszystkie emocjonalne podstawy i wartości, które wpajałam jej przez lata.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ale czy rozmawialas o tym z jej ojcem? to przeciez od niego duzo zalezy, co sie dzieje kiedy corka jest u niego. albo tego nie widzi, nie rozumie, alebo ma w tym swoj cel, ale dla mnie watpliwy, bo jaki ojciec moze miec na celu zamieszanie w glowie corki? (chociaz znam matki, ktore daza do tego ustawicznie, niestety....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×