Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Kobieta dojrzała

Pogaduszki na werandzie

Polecane posty

Witaj Ewikkk, przed swietami chcialam zebrac gosci stalych i czasowych Werandy i okazalo sie, ze jest nas wcale niemalo. Myslalam o Tobie i Twojej Rodzinie, zastanawialam sie, gdzie bedziecie spedzac swieta. Przed Toba bardzo wazny moment w zyciu, bedziesz urzadzac mieszkanie, a wlasciwie dom dla calej rodziny. Dom, w ktorym wszyscy powinni sie dobrze czuc i z przyjemnoscia do niego wracac. Dlatego - jesli nasza rada bedzie Ci potrzebna - to z przyjemnoscia podsuniemy Ci jakis pomysl; bo co tyle glow - to nie jedna. Bedziemy Cie wspierac tak, jak bedzie to mozliwe. Pisz do nas i dziel sie swoimi problemami. Pamietam te chwile, kiedy urzadzalam swoje mieszkanie a potem swoj dom. Nie bylo latwo urzadzic mieszkanie, kiedy w sklepach nic nie bylo; jednak nie martwilam sie tym. Chcialam miec tylko lodowke, zaslony i materac. Potem wszystko sie ulozylo, chociaz trwalo dosc dlugo, zanim moglam uzyskac potrzebne sprzety. Zycze powodzenia. Benigna

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witajcie wieczorem 🖐️ za oknem wieje ciepły wiatr, co jutro daje nadzieję na ładniejszą pogodę. Przeczytałam post Ewikk🌻 i Benigny 🌻 i nie wiem, dlaczego zaczęłam liczyć ile razy w swoim życiu zmieniałam adres. Ile razy się przeprowadzałam. Wyszła mi całkiem duża liczba. Przed ślubem cztery adresy, po ślubie sześć adresów. Całkiem nieźle jak na polskie realia, gdzie przeprowadzanie się \"za chlebem\" jest jeszcze w powijakach. W każdej przeprowadzce coś się niszczyło, gubiło, później coś nie pasowało i bywało wyrzucane. Wciąż jakby \"na dorobku\" ;) Najmniej strat poniosłam, kiedy przeprowadzałam się do Nowego Jorku. Stłukł mi się jeden, słownie jeden słoik dżemu ( mama uparła się, abym takowyż jej produkcji ze sobą za ocean wzięła :) ). Najwięcej straciłam, jak przeprowadzałam się z Targówka ( Praga Północ) do Śródmieścia Warszawy. Był luty, mróz okropny. Wszystkie moje liczne zielone rośliny padły zupełnie. Nie wytrzymały trudów przeprowadzki. A tyle serca włożyłam w ich zabezpieczenie przez zimnem :( . Teraz nasza Ewikk🌻 będzie wszystko zawijać, a potem odwijać ;) Życzę jak najmniejszych strat.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witajcie miłe Panie poświątecznie! Jak zwykle w domowym kieracie nie zdążyłam wejść na werandę z życzeniami. A najbardziej mi przykro, że nie byłam z Jubilatką w jej święto. Więc choć dziś przesyłam największy kosz kwiatów 🌻 🌻 🌻 jaki się zmieści na werandzie. A wszystkim Paniom poświątecznie śliwkowego mazurka w kształcie serca ❤️ Może później znajdę trochę czasu, żeby napisać więcej, na razie uciekam do pracy, której wciąż za dużo

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Słoneczne dzień dobry :D uśmiechnęłam się do Was, Moje Miłe Panie z Werandy , ale mi dzisiaj nie do śmiechu. Właśnie wróciłam z Ostrowii Mazowieckiej. Odwiedzałam tam.... weterynarza. Nasz znajda Doro, ten o pomarańczowych oczach i wyglądzie dzikiego wilka, ten, co to go znalazłam pięć lat temu, wycieńczonego, przywiązanego do drzewa znalazłam w naszym pobliskim lesie - zachorował. To choroba pokleszczowa ( ma swoją skomplikowaną nazwę, ale jako dyslektyczka, mam kłopot z jej zapamiętaniem - zbyt skomplikowana). Doro jest tak słaby, że do samochodu pomagali mi go ładować sąsiedzi. Dostał cztery zastrzyki i prognozę: albo przeżyje, albo nie! Kurcze, to niby tylko pies, a ja nie mogę się pozbierać. Zaglądam do niego co chwilę, próbuję napoić, pocieszyć. Zaniedbuję pozostałe dwa psy, z którymi nie mam ochoty figlować. Jutro będę wiedziała, czy zastrzyki pomogły i czy ukochany Doro pomieszka z nami jeszcze kilka lat dłużej. Weterynarz zbadał go dokładnie i dodał mu kilka lat. Powiedział, że to już starszy pan (ok. 10 lat). A ja cały czas myślałam, że przygarnęłam go jako młodzieniaszka, taki zawsze był żywy i pogodny. Nie dam rady pisać więcej, nie chcę zasmucać. Aleks🌻 wróciłam na chwilę do tych postów, w których pisałaś o swoich milusińskich. Pomogło ździebko. Dziękuję

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Aurinko{serce} ❤️ jestem zToba!! wiem co przezywasz ,Doro ❤️wyzdrowieje ,musi !!,ma wspaniałych kochających właścicii ,jak piszecie o waszych chorych zwierzaczkach ,zaraz mam na myśli moje ,kitusia jeszcze mloda 5lat ,,ale sunia juz 11!a to taka moja przyjaciółka w doli i nie doli .Pozdrawiam wszystkie werandowe Dziołszki i życze duzo słoneczka ,, papatki 🌼🌼

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Czy to słońce w ten dzień pochmurny na naszej werandzie w kłopotach obecnie? Bo wszystkie chyba jesteśmy myślami przy Doro i jego wspaniałej pani.... To nasza Sofcia 🌻 ,ze swoją serdecznością nas odwiedziła.Obyś zechciała to robić częściej....takie moje westchnienie.. Aurinko 🌻.Mam na poczcie zdjęcie Doro i przed chwilą spojrzałam mu w oczy.Może psi panbóczek zechce mu pomóc ? A jeżeli nie ? Bo z tym się trzeba liczyć ...? Ja mam cały czas pewność,która sprawia ,że życie staje się nieco,tylko nieco - łatwiejsze.Mianowicie -myślę ,że kiedyś one wszystkie wybiegną nam na spotkanie i razem z nami zasiądą na niebieskiej werandzie.Kto to wie ? A u mnie jak zwykle problem,tym razem ze zwierzątkiem maleńkim.Dziki gołąbek,ale nie synogarlica,uderzył w okno i uszkodził sobie skrzydełko.W drugi dzień świąt to było. Do dzisiaj miałam nadzieję że odleci z dwójką innych,które go nie opuszczały.. Pomyślcie miłe,jakich wyczynów musialam dokonać,aby nie dopuścić do niego 9 -ciu kotów .O psach nie wspominam.W tej chwili,gdy to piszę,gołąbek razem ze starszym panem są w drodze do ptasiego specjalisty.Zobaczymy.Nie mogłam dopuścić,aby ktoś go rozszarpał. I tu przed Wami przyznaję się do pewnej mojej wady,upoważniając Was do nawtykania mi ile wlezie.W słowach nie przebierając. Bo kochane,macie do czynienia z wielką HIPOKRYTKĄ...litującą się nad goląbkiem,ale jedzącą drób.Wyłącznie + ryby. Muszę jednak i to wyrzucić z jadłopspisu.Może taka była rola tego gołąbka,na którego zmagania patrzę już 3 dni ? Pozdrawiam ,czekając na dobre wieści o Doro - Aleks.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witam Aurinko myślami jestem z Tobą.Dodo wyzdrowieje,musi. U mnie już trochę wolnego czasu.Święta za nami,wracamy do codziennych obowiązków. Przeczytałam wszystkie wiadomości z Werandy,jestem z Wami chociaż nie zawsze piszę.Pozdrawiam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Już po 18:00, więc piszę na powitanie: dobry wieczór 🖐️, chociaż za oknen SŁOŃCE świeci i jeszcze odrobinę grzeje, nie żartuję. Dziękuję za słowa otuchy 🌻. Podziałało - ździebko ! Doro walczy dzielnie z chorobą. Udało mi się nakłonić go do kilku kęsów ( nie jadł pięć dni) i łyka wody. Leży w swoim kątku Werandy (ocieplanej) i śpi najczęściej. Aleks 🌻 twoja historia z gołąbkiem, jego ratowaniem i ewentualnym \"niejedzeniem\" drobiu, przypomniała mi moją historię z myszką. Każdego roku, jesienią - kiedy już z pola sprzątną gospodarze ostatnie kłosy zboża, do mojego domu ściągają myszy. Niestety, w ruch idą pułapki. Bo albo myszy, albo my! Ale kiedyś rano zauważyłam maleńką myszką w kąciku pokoju. Nie uciekała. Okazało się, że utknęła w dziurce. Mimo prób nie mogła się z niej wydostać. Patrzyła na mnie swoimi oczkami jak maleńkie koraliki, a ja szalałam z rozpaczy. Nie mogłam oderwać listwy przypodłogowej. Po godzinie prób ubłagałam sąsiada, aby mimo wczesnej bardzo pory przyszedł nam na ratunek. Skończyło się na kuciu ściany. Myszka została uratowana i wyniesiona na pole. Mam nadzieję, ze nie wróciła, bo mąż wcale nie przestał zastawiać pułapek na jej ziomków. Niestety. Teraz zajrzę do Doro, żegnam więc do jutra i jeszcze raz pięknie dziękuję za wsparcie ❤️

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witam 🌻... No,chociaż tu jest spokój.Cisza.Co z Doro ? Nie można się śmiać ,skoro werandowy pies jest chory.. A Waszej hipokrytce / czyli mnie / umarł ten ratowany z takim trudem ,gołąbek.Przed chwilą.Widać opuściło mnie szczęście do braci mniejszych..:(.....Aleks.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Kochane🌻 nie miałam neostrady przez wczoraj,bieda! Od kiedy zakupiłam pakiet Telekomunikacji Polskiej namówiona przez namawiającą panią przez telefon pt.Wideostrada, cały czas mam problemy z netem. Wczoraj paliły się wszystkie lampeczki na Liveboxie,czyli wszystko powinno działać a nie działało nic. Ciągle wydzwaniam do facetów z działu technicznego,no i jakoś daję sobie radę z uruchamianiem tego świństwa,ba nawet mi coraz lepiej idzie,jak poznaję wszelkie niemądre kruczki tego urządzenia. Tak mi żal Doro,Aurinko🌻Proszę go pogłaskać od ciotki Ewy,biedne zwierzątko.Nałapał się kleszczy biedak,u takiego psa z dłuższym włosem to chyba słabo widać takiego kleszcza,a pies sobie sam nie wyjmie przecież. Nasza Imitacja też od czasu do czasu coś chwyci i pamiętam,że cała operacja potem jest z wyciąganiem gada. A taki kleszcz też chce żyć,i kwiat,i drzewo,i choćby taka meduza,albo pantofelek:D To tak jak z tą myszą Aurinko🌻 A jak już taka myszka złapie się w pułapkę to już ma święty spokój:D Jeżeli wierzymy w to w co wierzymy,to ma być tylko przejście do wspanialszego,do lepszego i może na pewno im szybciej tym lepiej? Więc nie martw się śmiercią gołąbka Aleks🌻 Nie opuściło Cię szczęście Aleks🌻 do braci mniejszych!Dopóki jesteś,to je masz:D Pozdrawiam wszystkie,trzymajcie się wiosennie,a właściwie już letnio,w Poznaniu właściwie lato! 👄

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Aaaaa,dzięki za bukiet od Floski🌻,pozdrawiam Ewik🌻,która wraz z mamą jest stanowczo za rzadko,Sofcie🌻 witam słodko i ściskam Benignę🌻 mocno!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Maonna
Gdzież ja do tej pory bywałam w tym Neciku, ze tak cudnej werandy nie odwiedzałam. Tak tu u was ciepło i miło. Bywają więc ciepłe kręgi, a mnie dziś ciepła potrzeba najbardziej...............

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witam Panie na Werandzie🖐️ Witam Maonnę 🌻, mamy dla ciebie wiklinowy fotel i filiżankę aromatycznej kawy. Zostań z nami :) Witam wszystkich cichych \"czytaczy\" naszych werandowych postów 🌻, bo wiem,że takowych mamy ;) Winna jestem wszystkim Paniom zainteresowanym, raport ze stanu zdrowia mojego ulubieńca. Tak jak lekarz weterynarii przewidział, dzisiejszy dzień roztrzygnął wszystko. Minął szósty dzień i Doro poraz pierwszy dzisiaj wstał i zjadł odrobinę gotowanej ryby :D. Będzie żył:D. Kryzys już minął:D. Teraz tylko rekonwalescencja. Nie wolno mu chodzić, ani nawet stać. Ale jak wytłumaczyć to psu, który poczuł się lepiej. Musiałam zamknąć go na małym ganeczku i chociaż mi go żal, pilnować, aby leżał spkojnie. Warto było! Zamerdał przecież ogonem. Nie tak jak zwykle, kiedy zamaszyście zmiata nim wszystko, co się napatoczy na jego tyłach; ale i tak było to bardzo pocieszające. Jeszcze raz dziękuję za wsparcie. Aleks 🌻 czy w dalszym ciągu pragniesz zostać wegetarianką? Gołąbkowi to nie pomoże, a mięso podobno wzmacnia. Przemyśl sprawę;) Przecież tak to już jest ułożone na tym świecie, że zawsze ktoś kogoś zjada. Nie będę rozwijała tej myśli, z wiadomych względów. Marna to pociecha. Najważniejsze, że masz Aleks serducho wielkie i gorące. I tyle istnień już uratowałaś. ❤️ Cały dzień pracowałam w ogrodzie. Zakwitły szafirki i jaśnieje forsycja. A bzy mają wielki pączki. Wiosna, Moje Panie, wiosna :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
To jeszcze raz ja :) Benigno🌻, napisz o wiośnie. Proszę :D. Nie zamierzam ukrywać, że lubię czytać twoje opisy Werandy. Miałyśmy już Werandę jesienną, zimową gwazdkową, teraz czas na wiosenną. Czy znajdziesz chwilkę, aby do nas napisać ? Może spłynie na Ciebei wkrótce wena wyobraźni ? Nikt lepiej od ciebie nie napisze o naszej Werandzie w porze kwitnienia pierwszych kwiatów. Proszę:D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
OOOOJJ!!!!!!!!Jak dobrze na werandzie !!!!;) -stęskniłam sie okrutnie ! Swięta odprawione ...wszystko jakoś tam ...wykopy juz zrobione ale no własnie ale ....NIE MA KOMU PRACOWAC !!! -co jest ???stwierdziliśmy z mężem ,ze nie będziemy trzymać żadnego miłego pana ,który na dzień dobry zza pazuchy wyjmuje jabola :O ...nie mam już siły i nerwów chyba zacznę ćpać -(żart)!!! Szkoda,że nie potrafię się urżnąć w zimnego trupa -uwalić się i zaśpiewać czerwony pas na całe gadło :(- tez mi sie trafiła rodzina abstynentów ...a sama jakoś nie umiem .. w święta napoczęłam butelke czerwonego wina i męcze do teraz a pan mąz z trunków jeno pepsi-colę albo piwo od wielkiej pompy . A jak chcę sie udyndac ...obudzić sie za miesiąc i juzzzz!!! Ale pijacki temaci ,pięknie nie ma co :( Aurinko -pogłaszcz Doro ode mnie ...może jeszcze pobędzie trochę na pewno pobędzie .... Maonna-witaj widze ,e podoba ci sie weranda :)no a jak inaczej ? POZDRAWIAM KOCHANE -DOBRANOC....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Moje miłe...:) Jaż prawie...prawie...powolutku wegetarianka.Z mięs drób i ryby.Śmieszne to,bo i to mięso.Ale jeszcze 5 lat temu robiłam na obiad kotlety schabowe.Myślę ,że przed końcem mojej wędrówki na tym świecie,będę wegetrianką idealną.. Wyobraźcie sobie podróż na piękną Jurę.Skałki...ostańce...ruiny Orlich Gniazd.. Piękne łąki,z soczystą zieloną trawą.Pasące się łaciate krówki miejscowych włościan.A wśród nich - siwa staruszka,podparta sękatym kosturem... Ach,przecieracie swe błękitne oczy i czyścicie szkla kontaktowe..Podręczną ściereczką z mikrofibry przecieracie szybę Waszego klimatyzowanego samochodu...Nie !!! To ona ! Wszak jej zdjęcie macie na twardym dysku ,rzuconym gdzieś w piwnicy koło pieca centralnego ogrzewania na eko-groszek. To Wasza Aleks,pasąca się na jurajskiej łące.Wegetarianka doskonała.Ideał wegetarianizmu...żywiąca się wyłącznie roślinkami. Może ? Bez łąk i krówek ? Człowiek nie jedzący mięsa ponoć łagodnieje.No,starszy pan się z tym nie zgadza,ale ktoż o zdrowych zmysłach słuchałby co ma do powiedzenia jakiś starszy pan ? Zawsze mu powtarzam : dobry człowieku,szanuj mnie,bo moja następczyni nauczy cię życia,czego ci z duszy i serca życzę..:) Pozdrawiam Was wszystkie,ciesząc się zdrowiem Doro.Bo psy i koty werandowe są mi bliskie jak i moje.Tym bardziej,że większość znam ze zdjęć.....Aleks... ps.Serdecznie witam NOWĄ panią.Rozgość się miła u nas.Atmosfera musi być ciepła,bo my kobiety ,które przeszły szmat życia,potrzebujemy przytulności.A także uczestniczenia ,chociaż w ten sposób,w życiu innych naszych koleżanek sieciowych..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Jej zdjęcie mamy w oczach:D:D Ale najlepiej oczywiście miałoby się w oczach \"realnie\" :D:D Może,może?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Miba🌻ten dom musi się zbudować! Czy doprawdy wszyscy normalni budowlańcy wybrali Anglię wraz z Irlandią? Jeszcze im przystojnego hydraulika dołożyli do kolekcji?:D O losie:D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Jak dobrze że Doro czuje się lepiej. Zaglądałam z lękiem na Werandę i zastanawiałam się, czy brak wiadomości to zła, czy też dobra wiadomość. We wrześniu, kiedy moja kotka była sterylizowana, miałam wielkie obawy, że zabieg się nie udał i kotka nie wróci do zdrowia. 10 dni - do zdjęcia szwów - żałowałam swojej decyzji. Okazało się jednak, że wszystko skończyło się dobrze a kotka wykazała się wielką odpowiedzialnością nosząc grzecznie, bez sprzeciwu kaftanik, wchodząc na fotel po schodkach, nie usilując nigdzie wskakiwać. Doceniłam to, kiedy przeczytałam jakie pomysły mają koty po zabiegu. O myszach (i kotach) Kiedy zamieszkałam w nowym mieszkaniu, jesienią w łazience zobaczyłam ślady myszy. Bałam się, że pogryzą książki, zniszczą różne przedmioty. Mąż powiedział mi, że gdybym mysz karmiła to nie musiałaby niczego gryźć. Kładłam więc na spodeczku jedzenie, nalewałam wodę i mleko - wszystko to znikało. Śladów podgryzienia nigdzie rzeczywiście nie było. Pewnego dnia jedliśmy w pokoju śniadanie i nagle zobzczyłam idącą wzdłuż ściany małą myszkę. Krzyknęłą: myszka! Mąż siedzący do ściany tyłem odwrócił się, ale myszka już weszła pod mebel. Ta sytuacja powtórzyła się kilka razy, zdenerwowany mąż zapytał mnie czy jestem pewna, że dobrze się czuję. Potem zapytał jeszcze czy myszki nie są białe. po chwili znowy ktrzyknęłam: duża mysz! Mąż oburzony odwrócił się i ... zobaczył znikającą pod meblem mysz. Nie wiedziałam co robić, mąż powiedział, że trzeba złapać myszy. No to złap - odpowiedziałam. Mąż wziął plastikową torebkę: złapał 5 małych myszek i dużą mysz-matkę; do tej pory nie rozumiem jak to zrobił. Włożyliśmy mysie towarzystwo do dużego słoja. Pokrywka miała wywiercone otwory, na dnie była lignina, w zakrętkach od wody mineralnej było spuszczane jedzenie i picie, spuszczane były też linki do ćwiczeń gimnastycznych. Myszki były bardzo ładne, pięknie pily wodę, ślicznie się myły. Obserwowałam je przez długie godziny. Chciałam myszy wynieść i wypuścić na wolność, ale kolega powiedział, że na dworze jest zimno, a myszki są bardzo małe, więc zmarzną. Myszy zostały i były hodowane tak długo, aż miałam pewność, że dadzą sobie radę w życiu. W dniu, który był ciepły wyszłam ze słoikiem na łąkę, kiedy oddaliłam się od ludzi otworzyłam słoik i myszki zniknęły w trawie. Od biologa dowiedziałam się, że myszy wracają do mieszkania z odległości bliższej niż 10 km. To stadko jednak wybrało wolność. Potem problem myszy przestał istnieć. Pojawiły się koty; urodziły się i wychowały pod balkonem sąsiadki. Od tego czasu minęło już kilka lat a ze stadka kotów pozostała jedna kotka, która po kilku latach wolności zamieszkała w domu sąsiadki a do mnie przychodzi czasem z wizytą na balkon. W domu na wsi też pojawiła się mysz. Używam pułapki ekologicznej. Mysz uwięziona zostaje w drewnianym pojemniku kiedy zaczyna jeść przynętę - zamykają się za nią drzwiczki - wynoszę ją wtedy do ogrodu i wypuszczam na wolność. Do Aleks Urodziłam się wegetarianką i wszyskto byłoby dobrze, gdyby lekarze nie zmusili mnie do jedzenia mięsa, twierdząć, że jest to konieczne dla mojego zdrowia. Faktycznie dużo w dzieciństwie chorowałam. Myślę jednak, że nie sposób odżywiana się był przyczyną moich chorób. Tak czy inaczej przeżyłam ten zły okres. Niestety jadam mięso, chociaż żałuję, że zostałam w to wciągnięta. Nie lubię ryb. Ale teraz, kiedy sama decyduję o sobie nie dam się zmusić do jadania ryb w myśl jakiejś zdrowotnej ideologii. Jadam ryby od czasu do czasu, ale nie za często - po prostu dla czystego sumienia, żeby powiedzieć lekarce, że stosuję się do jej zaleceń. Na szczęście bywam u niej tylko kilka razy do roku. Pozdrawiam Benigna

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Aurinko🌻 napiszę o wiośnie, obiecuję, ale na razie jestem od niej daleko. Ostatnio odwiedza nas rodzina starszego pana (obrazi się jak nic; może nie przeczyta - na pewno nie przeczyta) w przelocie na trasie Warszawa - Hamburg. Wygląda to schematycznie. Przyjazd pociągiem do Warszawy, nocleg, wyjazd na lotnisko i wylot. Kiedy upominam się o dłuższy pobyt - słyszę o braku czasu. Przed świętami nocował młody człowiek: przyjazd wieczorem, wylot o godz. 5.30, jutro przyjeżdża jego matka: przyjazd wieczorem, odlot w sobotę po południu. W poniedziałek wiozę samochód do serwisu poza Warszawę na 3 dni. Potem jadę autobusem po odbiór. Dopiero po tym wszystkim pojadę na wieś. Ale ... jeśli Aurinko musisz poczytać o wiośnie własnie teraz - to nie ma przeszkód. Popatrzę przez okno, obejrzę przydomowe ogródki, cofnę czas o tydzien i będzie opis wiosny. Może być też opis z wyobraźni. Było już tyle wiosen w życiu, że \"no problem\" - napiszę. Aleks🌻 czy już nie ma ciekawych postaci historycznych z dawnych dziejów, tylko siwowłosa staruszka z sękatym kosturem, żywiąca sie trawą? A kto jedzie tym klimatyzowanym samochodem? jedna z kobiet dojrzałych w szkłach kontaktowych po kilkunastu operacjach plastycznych z móżdżkiem tez operowanym? Eeee tam! Bez przesady! Dziś wracając do domu pomyślałam sobie, że jestem najstarszą kobietą na naszej klatce. I stwierdziłam, że dla mnie jest to korzystna sytuacja bo nie będę musiała oglądać starych bab a one - młodsze będą musiały oglądać mnie. Na szczęście mamy Werandę i na niej możemy być młode i piękne. Aleks-staruszka z kosturem? Nie nie nie!!!!! Zadaję pytanie: co tam Pani w historyi? Kto trzyma się mocno? Miba🌻 dom będzie zbudowany, bo tak być musi. Najtrudniejsze są początki, jak zawsze. Ale też nikt nie mówił, że będzie lekko i łatwo. Sama się o tym przekonałam, kiedy niemożliwe stało się możliwe i ze zniszczonego domu powstał dom mieszkalny. Spokojnie, wszystko po kolei. Życzę powodzenia. Linko🌻 rozmawiałam ze znajomą z Poznania i wiem, że warszawska przyroda nie dogoniła poznańskiej, a co dopiero na wsi w moim ogrodzie. Dla mnie teraz widok z mojego okna na kwitnące na różowo drzewo jest piękny. 🌻 🌻🌻 🌻🌻🌻 🌻🌻🌻🌻 🌻🌻🌻🌻🌻 🌻🌻🌻🌻🌻🌻 🌻🌻🌻🌻🌻🌻🌻 🌻🌻🌻🌻🌻🌻🌻🌻 🌻🌻🌻🌻🌻🌻🌻🌻🌻 kwiat]🌻🌻🌻🌻🌻🌻🌻 🌻🌻🌻🌻🌻🌻🌻 🌻🌻🌻🌻🌻🌻 🌻🌻🌻🌻🌻 🌻🌻🌻🌻 🌻🌻🌻 🌻🌻 🌻 Pozdrawiam Werandę. Dobranoc. Benigna

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witam Was w piątek i to 13-tego. Jak już pisałam ,wiemy wszystkie,że ta data nie jest pechowa.Ona pecha przyniosła tylko templariuszom.Cóż ,papież chciał do niedzieli mieć pozamiatane z tym zakonem.. Benigno 🌻 moja miła.Ja jestem - na rany przyłóż.Nie chcesz staruszki z kosturem / choć tylko Bóg raczy wiedzieć jak skończę /,dobrze.Mówisz - masz. Tylko postać historyczna będzie jeszcze żyjąca,ale malutko jej pozostało....całkiem malutko - do przeniesienia się na łono Abrahama.A skojarzenia mam z gołąbkiem.. Nie ,moje miłe.Nie zwariowałam jeszcze.I dzisiaj już nie oplakuję poległego wczoraj gołąbka.Ale przed oknem,tym samym które zabiło tamtego,siedzi jego połówka.Patrzy się cały czas i czeka.. Biały gołąbek.Gołąbek pokoju... Więc postanowiłam siąść,wziąść i napisać to co mi się skojarzy z tym ślicznym ptakiem... W pierwszej chwili przyszedł mi na myśl człowiek,w którego kulcie ja się urodziłam.No,u mnie w domu bynajmniej nie odczuwało się tego kultu,ale portrety krzyczały...To wielki człowiek,miłujący pokój.Istny gołąbek i słoneczko narodu polskiego - Józef /tak niedawno obchodzący imieniny -100 lat ,Ojcze narodów / Wissarionowicz Stalin.. Ale sobie pomyślałam,że nie będę tego robić sobie i Wam.. Za to mam drugiego- od pary,który tak jak ten mój na sośnie,tkwi na ostatnim bastionie Rewolucji.Fidel Castro - bardzo były macho.. To ten gołąbek w 1953 roku,zapatrzony w tego drugiego w Azji choć niby w Moskwie,powiedział...\'\' Skarzcie mnie,a historia mnie rozgrzeszy \'\'.. Za 6 lat rządził całą Kubą i wychodzi na to iż miał rację.. Patrzcie ,maleńki Dawid koło wielkiego Goliata.Przetrwał 10 prezydentów USA,przy czym jego afery rozporkowe były przedmiotem dumy jego poddanych,a nie oburzenia,jak w tej purytańskiej Ameryce. Przetrwał sankcje gospodarcze i upadek Wielkiego Brata.No ,to mu chyba zakłócilo sen na jakieś 3 noce. Jego wizja bogatej ,samowystarczalnej Kuby się nie ziściła.Nawet Alicja Fernandez ,jego córka ,wystąpiła przeciw niemu we wrogiej telewizji.A on żyje i nic mu nie grozi.. I na naszych oczach gołąbek Fidel przejdzie do historii.Z uśmiechem,aczkolwiek postać to wcale nie śmieszna. Ja też pozdrawiam Was z uśmiechem ,z kwiatkiem od Benigny za uchem - Aleks..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Maonna
Dziekuję za ciepłe powitanie. Dokładnie, macie rację, razem jakoś tak raźniej.W wiklinowym koszu zasiądę chętnie lecz pierwej pozwólcie, ze poczęstuję winem dobrym i słodkim oraz garść szafirków każdej z Was podaruję. W moim ogrodzie zakwitło już wszystko cebulowe co miało wiosnę oznajmić. Tulipany, żonkile, narcyzy, hiacynty, szafirki i szachownice cesarskie. Biegam i obserwuje wszystko i nadziwić się nie mogę jak co roku. Zycie i świat jest przepiękny, tylko ludzie nie zawsze na mej drodze stoją tacy. Ale dość smutków kos zaczął swoje trele, kot miauczy, więc spróbuję jakoś znaleźć pocieszenie i ukoić smutek. Cieplutkie pozdrowionka.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Maonna
Aleks 555 może ta pogodna dziewczyna, mijana na jurajskich szlakach to ja?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
WITAM!!!wszystkie pańcie obecne i nie ...! Jak to dobrze mieć taką oazę spokoju jak nasza weranda !!! 🌻❤️ ...dzisiaj nie obchodzi mnie nic :)a co ! nastałam sie przy kotłach gotując trzy obiady jednocześnie ,potem skręcałam stalowe belki :) mały .pikuś ...:D Najważniejsze,że pogoda dopisuje no i powrócił wreszcie nasz listonosz ! Biedak poszedł na długo wyczekiwany urlop i nie było go 2 m-ce zastępowała go pewna dama ,która wkrótce wieś chybaby ukamieniowała ! Otóż Pani ta rozsiewała pocztę po całej okolicy!!!!!!!!!!! Nawet jadac sobie rowerkiem,natrafiałam na listy :O A wyciągi z banków lub inne ważne przesyłki rzucała gdzie popadnie mimo iż skrzynka pod nosem ...potem wiatr malowniczo rozwiewał wszystko wokół... tak jak u Maonny u mnie juz wszystko cebulowe wyszło -chociaz nie ... częśc podwórza jest zawalona siporeksem a tam tez miałam sporo ! Ciekawi mnie tylko czy nie zdechna i czy coś z nich będzie w przyszłym roku...trudno dom kontra kwiaty -przyznam,że nie takie to proste gdyby tak bardziej sie zagłębić .... Aleks -twoja wizja staruszki z kosturem ...:D :D rozbawiła mnie do łez! Ruszyla zaraz moja wyobraznia -wyobraziłam sobie taką staruszeczkę jak w jakiejś ciemnej pieczarze po kryjomu odkrywa jakiś tłumok schowany pod gałęziami...:D i rozglądając się na boki aby nikt nie dojrzał siada .......i wchodzi na werande aby poopowiadac naszym wnukom o ich babkach !!!Tak ,tak bo twoja magia sprawi,że będziesz żyła 150 lat i zaszyjeszs się w lesnej głuszy aby życ w pełnej symbiozie z natura !!!Oczywiście zawsze będzie to Aleks_555 🌻🌻 Pozdrawiam wszystkie pańcie razem i każda z osobna !!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witam radośnie i słonecznie. 🖐️ Nasza Maonna chyba z południa Polski się wywodzi, bo pisze o wiośnie niemal dojrzałej. Na moich Kurpiach szafirki dopiero co wychyliły fioletowy - szafirowy kwiatostan. Ledwie domyślić się można jakiego są koloru. Na żonkile i tulipany przyjdzie mi poczekać przynajmniej kilka dni. Na Kurpie wiosna zagląda na końcu swojej wędrówki. Kurcze;) Opowiadajcie więc o Wiośnie ile tylko się da, Moje miłe panie, na ile starczy czasu i chęci dzielenia się wrażeniami. Szeroko się uśmiechnęłam, kiedy nasza Aleks 🌻 roztaczała wizje przyszłości. Jak dobrze, że urocza staruszka \"paść\" się będzie na wiosennej zielonej łące. Chętnie się przyłączę :D Benigno 🌻 masz serce ogromne. Cała mysia rodzina mogła na nie liczyć. Kochana jesteś ❤️. Co tam moja jedna jedyna uratowana myszka :). Dzisiaj tylko poczytałam posty na Werandzie. Pisać nie będę i to nie dlatego, że to piątek - trzynastego;). Nic to! Nie będę pisać, bo muszę zarezerwować sporo czasu na oszukiwanie Doro- mojego psiego rekowalescenta. Mam go namówić na lekarstwa i zdrowe jedzenie ( czytaj - \"okropności\"). Czeka mnie ciężka robota. Ale warto, bo już niedługo znowu będziemy chodzić na długie spacery, tym razem na łąkę, nad rzeczkę, tam gdzie na ma kleszczy o tej porze roku. Kłaniam się nisko 🖐️

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Jeszcze słówko. Mibo🌻 podziwiam szczerze. Budujesz dom \"sama\". Ile będzie kiedys opowiadania, ile wrażeń, ile doświadczeń. Wszystko nieocenione. Jesteś bardzo dzielna. Trzymam kciuki! I wiernie kibicować będę, aż do samego końca budowy. A potem wproszę się na aromatyczną kawę na ... twojej werandzie :D Pozdrowienia 🖐️

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
dodaje jeszcze do meldunku,że moje zonkile już przekwitają ,tulipany sa w pełni kwitnienia a szafirki juz tez sa spore !!!! :) :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×